"W...pokoju...mieszkają razem Osowiala Staruszka, jej corka Halina oraz Mała Metalowa Dziewczynka, będąca wnuczką pierwszej i córka drugiej z nich..."
Dosyć zawile to przedstawione.
Metalową Dziewczynkę można zinterpretować po prostu jako Polskę..."
Można, ale czy trzeba? Przecież to nie jest dramat symbolistyczny z przełomu XIX i XX wieku.
Jeżeli Mała Metalowa Dziewczynka jest Polską, czyli jednostka (inividuum), to jakim cudem może "histerycznie wołać o pewien rodzaj wspólnoty"? Czego z czym?
Raz czytamy, ze Osowiała Staruszka żyje wspomnieniami z przedwojennych spacerow nad Wisłą, a drugi raz - że nie pamięta doświadczeń sprzed "bombardowania", czyli wybuchu wojny. Prawdziwe moze być tylko jedno z dwojga.
książka, bardzo celna diagnoza rzeczywistości.
burżuazyjny bunt pod egidą Gazety Wyborczej ehh, nawet nie mogę już o niej słyszec, przykro że tyle osób dało się nabrac na jej alternatywnośc
Wspomnienia Osowiałej Staruszki są dość standardowe - najpierw "szliśmy se nad rzekę, z chlebem tylko w ręku", potem " zbombardowali nas i źle było" (to nie są dosłowne cytaty, jakbyś się dalej czepiał) i przypominają raczej zdartą płytę, czy pętlę. Sprzed bombardowania faktycznie, jakby nic nie pamiętała, tylko wypady nad rzekę.
Skojarzenia "między nami..." z dramatem symbolistycznym jak najbardziej uprawnione. Nie lubię tej formy, więc dalej się nie wypowiadam, dobrze, że Masłowska zupełnie się na tym nie koncentruje.
@ Postsocjalista - a dajże już spokój. Masłowska się do Wyborczej nie prosiła. Jaki tu zresztą bunt? Dobra literatura i tyle. chociaż ja bym wolał jakąś jej nową powieść.
"... zostają uwieńczonej kolejnym odkryciem, iż on sam, podobnie jak jego dziewczyny, przyjaciele, realia życia oraz halucynacje, są w całości wymysłem pojawiającej się w powieści autorki." (..)
"Tym samym Masłowska pomniejsza wagę swojego osiągnięcia. To już bowiem nie przyłapanie rzeczywistości na gorącym uczynku, lecz fantasmagoria, zręczna gra tekstem w miejsce wnikliwej obserwacji społecznej."
Wydaje mi sie, ze wrecz przeciwnie. Unikniecie jedynego slusznego wniosku, nie koniecznie cokolwiek umniejsza. Bo wojna-polsko ruska, to rowniez fasada, a za nia kryje sie... no wlasnie co i co jeszcze..? To taki mechanizm podobny jak u Philipa K. Dicka (mojego ukochanego) w np. "Czlowieku z wysokiego Zamku", czy "3 Stygmatach Palmera Eldrichta". To warazenie przebijanie sie przez mur propagandy i zaklamania, i dalej poprzez narzucone wizje postrzegania swiata. Gdy sie dostrzega i odkrywanie sprzecznosci w pozornych oczywistościach i brnie dalej od hipotez do regul i twierdzen az po aksjomaty. To wrazenie, ze rzeczywistosc umyka spod nog, które towarzyszy odkryciu zludnosci kazdej przyjmowanej wizji rzeczywistosc. A kiedy wszystko zaczyna sie ukladac w nowa spojna teorie, dostrzega sie delikatne pekniecie- symboliczne "3 stygmaty". To jakby budzic sie ze snu i odkrywac, ze dalej sie sni. Dla bohatera powiesci zwienczeniem tego cyklu jest odkrycie, ze jest wlasnie bohaterm powiesci, a dla nas?... Oby niepredko ;)
ps.
Chcialam "zwrocic sie z uprzejmną pośbą" o kojeny wpis na blogu Krytyka Kultury, bo juz czekam i czekam i doczekac sie nie moge.
może masz rację, ja po prostu jestem uczulona na przenoszenie problemów społecznych w rejony samego ducha; choć faktycznie to, że Silny jest wizją "Masłoskiej" (uwielbiam jej sposób posługiwania się językiem - moim największym faworytem jest słowo "dobzi") nie oznacza, że to co mu się jawi to czysta fantasmagoria.
Krytyka kultury wróci, tylko obronię doktorat. To już niedługo, trzymaj kciuki :)
Trzymam kciuki :)
Dicka uwielbiam - choć nie popieram pisania po LSD ;)