Świetna decyzja
"i wprowadzenie opłat za tworzenie prywatnych kopii plików chronionych przez prawo". Tu chodzi chyba o legalne tworzenie kopii zapasowej legalnie nabytego programu? Tzn. ze ktos kto nabyl jakis program, ktorego kopia stala sie jego wlasnoscia, mialby placic za to, ze robi sobie jego kopie bezpieczenstwa? To juz jakis kompletny absurd i chec zwyklego zlodziejstwa.
Inna sprawa, jak mieliby to egzekwowac? Przeciez to niemozliwe.
PE mogłoby jeszcze zasugerować, że jedynymi racjonalnymi sposobami walki z piractwem jest atrakcyjność cenowa, otwarcie się na nowe źródła dostępu i nowe nośniki, a także polityka prezentów.
Inna sprawa, jak mieliby to egzekwowac? Przeciez to niemozliwe.
--
Kilka lat temu Bil Gates postulował wliczenie opłat za prawa autorskie w cenę prądu elektrycznego tj. jak kopiujesz książkę na ksero to używasz prądu elektrycznego, oglądasz film na DVD lub ściągasz go z sieci używasz prądu, odsłuchujesz pliki MP3 na iPod używasz prądu
jak czytasz ksiazke to tez oddychasz :) ciekawe jaka oplate za to brac?
jak czytasz ksiazke to tez oddychasz :) ciekawe jaka oplate za to brac?
--
po części już go egzekwują bo jak oddychasz to wydychasz CO2 a więc akceptując pakiet klimatyczny po części opodatkowujesz wydychane CO2. podziękowania ślij Zielonym.
Te kanalie jak zwykle knują, żeby spętać ludzi chorymi wymysłami i bezkarnie, a wręcz oficjalnie na nich żerować. W tej sytuacji nie powinno więc dziwić, że robotnicy i inni pożyteczni ludzie zarabiają niewiele, skoro muszą przez całe życie różnorakich pasożytów utrzymywać. No, ostatecznie nie muszą, mogą być zawsze pariasami pozbawionymi dostępu do osiągnięć cywilizacji, ewentualnie mieć z nimi styczność w więzieniu.
Ciekawe ile obywatel wydaje na "ochronę prawną" zysków takich cwaniaków. Choćby na opłacanie tych urzędasów zajmujących się podobnymi absurdami. Nie mówiąc już o tym, że policja traci czas na prześladowanie "pryszczatych dzieciaków", zamiast łapać prawdziwych przestępców.
Tym osobnikom w ich kapitalistycznym widzie, wydaje się, że jak informatyk czy muzykant nie będzie zarabiał powiedzmy 8 tysięcy na miesiąc, to pójdzie z góralami domy budować, albo hutę aluminium na Islandii. I oczywiście żyją w przekonaniu, że gdyby nie oni, tj. rozmaici "menedżerowie" i inne takie marketoidy, to muzyka czy informatyka w ogóle by nie istniała. Dlatego to właśnie oni muszą dostawać najwięcej. Bezczelność.
I co to za brednia z tym piractwem?! Piraci to na morzu ludzi mordują i okradają. Gdzie tu porównanie?
Cud2. William G. jest powszechnie znany ze swojej głupoty. Fakt, to niezgorszy cwaniak, ale nic poza tym. Jak gotuję wodę w czajniku elektrycznym to z czyich "praw autorskich" korzystam? ;-))
Pożyteczna praca informatyków może być opłacana bez dodatkowych wymysłów buchalteryjnych, z podatków, np. poprzez uczelnie, albo granty, zlecenia, tak państwowe(np. program do składania "zeznań" podatkowych), jak i prywatne, np. zamówienie na grę.
Problem jednak w tym, że wtedy trzeba by rzeczywiście zaspokoić oczekiwania klientów, zamiast wciskać im buble za pomocą reklamy i innych "sponsorowanych" recenzji.
To oczywiście nie jest zarzut skierowany do programistów, tylko do tych kretynów, którzy wymyślają rozmaite metody, by program powstał jak najszybciej, niezależnie od jakości, która jest najczęściej efektem zbyt małej ilości czasu na skomplikowane dzieło inżynieryjne. Bo przecież to "marketing" decyduje o wszystkim na "rynku".
Z muzykantami też nie ma problemu, jest koncert, jest bilet, jest zarobek. I wystarczy.
"i sprawia, że wszyscy: mali i wielcy, bogaci i biedni, wolni i niewolnicy dadzą sobie znamię na rękę swą prawą lub na swe czoło, i że nikt nie będzie mógł kupić ni sprzedać, kto znamienia nie ma - imienia Bestii lub liczby jej imienia".
Do tego doprowadzi nas technika.