Widze że obyczajowa rewolucja w pełni co będzie następnym krokiem legalizacja adopcji dzieci przez homusiów?
Wcześniej oczywiście demokratyczny rząd stanowy zapewne zrobi referendum w tej sprawie żeby pokazać światu jak bardzo większośc mieszkańców stanu Vermont popiera ustawy pro-homoseksualne.
Jestem tego pewny wszak demokracja to żecz święta zwłaszcza dla lewicy i liberałów?
Brunatniejesz w oczach, ale to Twoja "ŻECZ" :))
Bardzo dobrze, nie powinno byc problemów z legalizacją małżeństw par homoseksualnych, zasadniczo to tylko papierek, który nie powinien nikomu wadzic. Krytycznie natomiast nastawiony jestem, jeżeli chodzi o adopcję dzieci przez takie pary i nie chodzi tu o żadną homofobię czy nietolerancję (o co zapewne zostanę oskarżony), ale o to, że dziecko powinno byc wychowywane przez ojca i matkę, co gwarantuje jego dobry i poprawny rozwój, a wychowywanie przez homoseksualistów nie jest czymś naturalnym (nie mówię, że nienormalnym). Małżeństwo zaś, jak napisałem powyżej, jest tylko papierkiem, dokumentem, umową - z nią nie powinno byc problemów.
Swoją drogą, dziwne dla mnie przynajmniej jest, że homoseksualiści, z oczywistej racji dzieci miec nie mogący, chcą je adoptowac, tak jakby akceptowali w tym przypadku związki hetero, których naturalną cechą jest potomstwo. Jeżeli się mylę, niech mnie ktoś poprawi, tylko merytorycznie, nie obraźliwie;)
Homofobi powinni wiedzieć, że orientacji seksualnej nie da się "nauczyć", więc tu upada ich koronny argument (tak, jakby bycie LGBT było czymś "złym"). Poza tym od kiedy orientacja jest gwarantem dobrego spełniania obowiązków rodzicielskich? Ludzie, rozejrzyjcie się dookoła!
Czy wg ciebie każdy kto nie popiera małżeństw homoseksualnych i adopcji dzieci przez homoseksualistów to twoim zdaniem faszysta albo naziol?
Człowieku zastanów się co ty piszesz?
Czy nie jest czasem tak że zwolenicy małżeństw homoseksualnych przeginają nazywając tych co są przeciwko temu faszystami?
Oskarżenie kogoś oto że jest faszystą to zarzut ciężkiego kalibra jak by nie było.
Nie przypominam sobie abym kiedykolwiek popierał idologie faszystowską tak na marginesie.
Być może ci co są politycznie poprawni uważają że ci co nie popierają małżeństw homoseksualnych to faszyści ale to już ich sprawa
Przepraszam, a czy homoseksualiści są z definicji bezpłodni? Jeżeli nie mają dzieci z innych związków, to istnieją banki spermy, w USA legalnie działają maki surogatki w ramach umowy podpisanej z rodzicami. Różne sprawy biotechnologiczne idą do przodu. Nie wspomianjąc już w ogóle o dosyć intensywnie prowadzonych pracach nad wytworzeniem komórek jajowych z komórek pochodzenia męskiego i na odwrót (to tak w skrócie)
A co do adopcji. Skoro osoba samotna ma prawo do adoptowania dziecka to czemu nie dwie matki czy dwójka ojców? Pewne niekonsekwencja. Jasne, że zawsze najważniejsze jest dobro dziecka i to jest jedynym kryterium branym pod uwagę przy adoptowaniu.
Jest wiele matek/ojców wychowujących dzieci samotnie. Jest też wiele par hetero, które wychowują nie swoje dzieci. Nie trzeba daleko szukać, żeby znaleźć np. rodzinę, w której matka i starsze siostry wychowują dużo młodszego chłopca. Rodzina "chłop, baba + ich biologiczne dzieci" nie jest więc czymś "naturalnym", co najwyżej powszechnym.
Nie jest to oczywiście od razu ostateczny argument na rzecz legalizacji adopcji przez pary homoseksualne, ale jeśli podejmujesz dyskusję w tym temacie musisz być świadomy, że to, co nazywasz "naturalną rodziną" jest w swej istocie dużo bardziej zniuansowane niż wydawałoby się ze stereotypu "rodzinki z billboardu".
Masz rację, często "wygląd" rodziny czy opiekunów dziecka bardzo odbiega od tego wzorca, jakim jest niewątpliwie ojciec + matka + dzieci(ko). Nie twierdzę, że para homoseksualistów byłaby gorsza od pary heteroseksualnej, na pewno nie musi tak byc. Inna sprawa, że dziecku potrzebny jest zarówno ojciec (ojczym; opiekun itd.) i matka (opiekunka; macocha itd.). W przypadku pary gejów żaden nie zastąpi dziecku matki; w przypadku pary lesbijek żadna nie zastąpi dziecku ojca. Oczywiście są przypadki samotnie wychowujących matek, rzadziej ojców - nie twierdzę, że jest to złe, czasem nawet lepsze dla dziecka, jednak coś ono traci - jego rozwój jest utrudniony. Podobnie wygląda sprawa w przypadku par homoseksualnych.
Poza tym jak lesbijka/gej odczuwają potrzebę posiadania dziecka czy instynkt macierzyński, nie wskazuje to na pewne skłonności ku heteroseksualności? (Wydaje się, że bycie homoseksualistą wyklucza nieco te sprawy)
Pytanie tylko, czy takie quasi-rodziny, czy rodziny pelne (w ktorych ojciec ma czas na cos wiecej, niz zarabianiem pieniedzy) lepiej spelniaja swoja funckje.
ktoś wyżej napisal, że to tylko papierek, dla wielu to też sakrament...no ale nie oczekuję od lewycy zrozumienia co to oznacza dla dwojga ludzi...
Pisałem o ślubie cywilnym, który jest dokumentem, o ślubie kościelnym to homoseksualiści nie mają nawet co marzyc, w końcu wiadomo jaki jest stosunek kleru do nich (przypomniała mi się scena z przed paru lat, z Krakowa, gdy jakiś ksiądz powiedział dziennikarzom, że homoseksualiści nie są ludźmi i należałoby ich palic(?):/)
Homoseksualizm wyklucza potrzebę rodzicielstwa?! Na czym opierasz swoje przeświadczenie? Na intuicji czy na jakiś badaniach?
No i przecież, jeżeli ktoś żyje w związku stały z osobą tej samej płci to musi być homoseksualistą? Może być biseksualny, albo nie wiem, przecież istnieje skala Kinseya. Nie ma tak, że wszystko jest czarne lub białe.
od zawsze najbardziej postępowy stan.
Nie napisałem, że wyklucza, czyni ją jednak, nieco, przynajmniej dla mnie, dziwną. Jeżeli chodzi o biseksualistów, nie miałem ich na myśli pisząc powyższe odpowiedzi.
Nie twierdzę też, że mam rację, piszę tylko jak to widzę, mogę się mylic:)