- Każdy z kolegów zupełnie inaczej pamięta wojnę
- Autor pamięta wydarzenia które tak naprawdę sie nie wydarzyły, a są jedynie metaforycznymi obrazami wojny
- Na wojnę posyłani są 19 latkowie, którzy ze strachu i braku doświadczenia strzelają do wszystkiego co się rusza
- Rozmycie odpowiedzialności na wojnie i samotnośc żołnierzy wobec obciążeń psychicznych jakie ona niesie
- Film stawia pytanie- czy świadomośc zbrodni i jej niezapobieżenie równa się uczestnictwu w niej- bp stwarza sie klimat przyzwolenia?
wspólnego ma polityka Izraela z:
- ludobójstwem
- kolonializmem
- kapitalizmem
Prosze o konkrety i definicje.
PS. Odnośnie 3 punktu mojego pytania, wyjaśniam, że jeśli ktoś twierdzi, ze Izrael broni swojego bezpieczeństwa dlatego, że ma ustrój kapitalistyczny (z silnymi elementami państwa socjalnego), to powinien wykazać, że ZSRR swojego bezpieczeństwa nie bronił (szczególnie po roku 1941:)), ponieważ nie był kapitalistyczny.
żołnierze izraelscy, szkoleni w ciągu długotrwałej służby obowiązkowej oraz ćwiczeń rezerwy, strzelają do "wszystkiego, co się rusza"?:))))))))))))
"Krew sącząca się ze steku Ariela Szarona... to krew palestyńska...":)
Nawet nieudany potomek austriackiego urzędnika, Aloisa Schicklgrubera, nie twierdził chyba, że Żydzi są...ludożercami.
Izrael istotnie tolerował zbrodnie popełnione przez jedno z libańskich ugrupowań paramilitarnych w obozach Sabra i Szatila.
Warto jednak dodać, że wcześniej wywiad totalitarnej Syrii zamordował legalnie wybranego prezydenta Libanu.
A bojówki Al-Fatah, ówczesnej agentury ZSRR i NRD na Bliskim Wschodzie, zamieniły w pustynię gospodarczą i cywilizacyjną kwitnący niegdyś Liban.
ale rezyser jest urodzony w 1962 roku, a masakra w Sabra i Szatila była w 1982, więc miał 20 lat, raczej nie mogł byc doświadczonym żołnierzem
"Co
wspólnego ma polityka Izraela z:
- ludobójstwem
- kolonializmem
- kapitalizmem
Prosze o konkrety i definicje."
Kpisz sobie?
Teoretycy syjonizmu zapowiadali wygnanie tubylców, a na potrzeby propagandy wprowadzili hasło "ziemia bez ludu dla ludu bez ziemi". Zakłądajac już bezludność tej ziemi (kłamstwo), mamy tu jawne idee kolonizacyjne.
W XIX wieku Palestynę zamieszkiwało 10tysiecy Żydów, w latach 20 XX 400 tysiecy, w latach 30 XX wieku 800 tysiecy, teraz 5 milionów. W 1947-1948 żydowksie bojówki dokonały licznych rzezi: masowe rozstrzeliwania, gwałcenie a nastepnie zabijanie kobiet, zabijanie dzieci na oczach rodziców. Najsłynniejsza była rzeż w Deir Yassin, ale nie była jedyną. 700 tysięcy Arabów wygnano by zrobić miejsce pod Izrael. krótko po tych rzeziach Izrael został "napadniety" przez państwa arabskie. Pozniej był wielokrotnie "napadany" w wyniku czego powięszył terytorium ok. 2 krotnie. W Zachodnim Brzegu okupowanym nielegalnie od 40 lat trwa kolonizacja: budowa umocnionych osiedli. Poczas ostatniej rzezi w Gazie żołnierze oddawali z bliskiej odległości strzały do kobiet z dziecmi na ręku. Wymordowano ponad 1000 osób. 3 lata wcześniej w Libanie również wymordowano ponad 1000 osób. Za każdym razem posługiwaano się durnymi pretekstami do wojny i idiotcyznym tłumaczeniem zwyrodnialstwa bezkarnego żołdactwa (np. żywe tarcze)
Zakłądanie kolonii jest kolonializmem. Permannetne mardowanie ludzi i obniżanie ich standardu zyciowego (głód, choroby, konfiskata mienia, blokada) w wyniku którego cały naród w ustaonum czasie znika z powierzcni ziemi, jest ludobójstwem. W wyniku ludobójstwa wsie zniakją a miasta zmieniają właściecieli. WIększość Izraela stoi na poarabskich wsiach i poarabskich miastach.
Co do kapitalizmu. Lista korporacji wspierających syjonizm jest długa. Zbrojeniówka izraelska goni w eksporcie zbrojeniówki nawiekszych państw. Premier całkiem niedawno Izraela chlapnął nieopatrznie o wykupowaniu kilku krajów (nagranie z tłumaczeniem na angielski jest np. na youtube).
Izrael należy do państw z dużą rozpięością dochodów.
To nie jest kapitalizm?
PS. Tytuł jest "odpowiedź do ABCD", ale wiem, że ten człowiek wie jak jest naprawdę. Znam takich dyskutantów impregnowanych na "o konkrety i definicje". Rzucają bezmyślną negację w nadziei, że ktoś tam się da jednak oszukać niesprawdziwszy źródeł niepowmyślawszy.
"Dyskurs antysemicki z rozkoszą przechwytuje temat zbrodni Izraela i zinstrumentalizuje go do własnych celów, esencjalizując etniczne wymiary konfliktu bliskowschodniego i w nich go "wyjaśniając". Dyskurs syjonistyczny przechwytuje dyskurs antysemicki, by za jego pomocą skompromitować każdą krytykę kolonialnego ludobójstwa dokonywanego przez Izrael, usiłując umieścić ją w tym samym szeregu."
Celna uwaga. Po obu stronach nie brakuje bystrych i cynicznych polemistów, więc nie dziewne, że imają się przypinania łatek.
Nie zgodzę się jednak co do podważania etnoczności konfliktu. Ten konfilkt jest w 100% etniczny. To spór o ziemię między dwoma grupami etnicznymi.
Nie bardzo rozumiem. 20 latek w USA mógł już mieć odsłużony Wietnam. Odmawiasz takiemu doswiadczenia?
tu ciekawa imo recenenzja gideona leviego:
http://www.haaretz.com/hasen/spages/1065552.html
"Demokratyczny" Izrael, "totalitarna" Syria... Tego rodzaju wypowiedzi to tylko kolejny dowód na to, że w języku dzisiejszej publicystyki (i, niestety, także nauki akademickiej)pojęcie "demokratyczny" stanowi termin aksjologiczny, wartościujący pozytywnie, oznaczający w przybliżeniu "dobry, godny poparcia", a pojęcie "totalitarny" nie jest niczym innym, jak tylko inwektywą.
Żywię głęboki szacunek dla otwartych krytyków demokracji. W świecie, w którym zwalczają się różne frakcje samozwańczych demokratów, obwiniających przeciwników o "totalitaryzm", uderzenie w samo pojęcie jest istotnym krokiem dla przywrócenia mu jego właściwej ontologii politycznej. Dopiero wtedy pojęcia "demokracja" i "totalitaryzm" zaczną coś znaczyć. W chwili obecnej terminy te nadają się jedynie do "konwersacji" rodem z piaskownicy"
Tym samym ogłaszam bankructwo kodu "demokracja-autorytaryzm-totalitaryzm".
I jeszcze jedno pytanie: skoro krytyka Izraela jest antysemityzmem, jak twierdzi dzisiejsza "Gazeta Zaborcza" (z racji swego bezkompromisowego syjonizmu zwana również "Głosem Tel-Aviwu" i na kilka innych sposobów) i duża część dyskutantów na tym gronie (w tym także "antysystemowych"), to dlaczego antysemityzmem nie jest krytyka Syrii, Palestyny, Iraku sprzed 2003 roku i innych państw zamieszkiwanych przez Semitów?