pisałem pracę magisterską o Baumanowskiej teorii społeczeństwa konsumpcyjnego
Polecam najnowszą książkę Baumana ,,Konsumowanie życia''- sprowadza on na ziemię marksistowską teorię utowarowienie i ją ukonkretnia- jest jednym z nielicznych myślicieli którzy w ogóle mają odwagę używac słowa ,''utowarowienie''
Ile to już razy wieszczono koniec kapitalizmu. I co? On trwa. W tym samym czasie wszystkie potęgi socjalizmu przestały istnieć, w najlepszym przypadku dogorywają. Kapitalizm przechodzi trudne chwile, ale nie wynikają one z samej istoty kapitalizmu, ale z działąlności wszelkiej maści "poprawiaczy" (rządy), które chcą kapitalizm udoskonalić. Wychodzi jak zwykle. Ale kapitalizm i przeżyje tych wszystkich manipulatorów i poraz kolejny pokaże swoją moc.
Kapitalizm jest silnym, bo jest oparty na naturalnych skłonnościach człowieka. Kapitalizm to tak naprawdę człowiek, który wchodzi w dobrowolne interakcje z innynmi ludźmi aby osiąćgnąć zakładane cele. Aby kapitalizm funkcjonował i ludziom żyło się dostatniej wystarczy, im nie przeszkadzać.
Studentów zmusza się/zachęca do życia na kredyt – wydają pieniądze, które w najlepszym razie zarobią za wiele lat.
--
Mój Brat był na rocznym stypendium w stanach i widział w jaki sposób wciska się studentom pierwsze karty kredytowe. Wygląda to tak. Przychodzi akwizytor i zaprasza wszystkich do baru i stawia drinki ile kto chce. Kiedy wszyscy są już pijani w sztok zaczyna wciskać karty kredytowe. Nie trzeba nawet nic podpisywać, pierwsze użycie takiej karty łączy się z jej przyjęciem i obowiązkiem spłaty zadłużenia. Akwizytor kart kredytowych był najbardziej rozrywkowym kolesiem na kampusie. Przychodził na wszystkie imprezy z największymi z możliwych do kupienia butelek wisky. Wszystkim rozdawał wizytówki i mówił: chcesz się napić tekili? Zadzwoń przyniosę butelczynę i przy okazji pogadamy o interesach. Koledzy mojego Brata w ciągu jednego roku akademickiego pozyskiwali po 3 / 4 karty kredytowe.
--
Jest jedna rzecz o której Bauman nie pisze. Długi się dziedziczy tj. jeśli wasi krewni którzy wymienili was w testamencie jako spadkobierców mają jakieś nie spłacone długi to W CHWILI OTWARCIA TESTAMENTU stają się one waszą własności. Jedyna możliwości uniknięcia tego jest ODRZUCENIE SPADKU PRZED OTWARCIEM TESTAMENTU.
jest kolejnym pzykladem prawidlowosci o ktorej pisze Baumann.
W tym wypadku kredytobiorcą jest ogół podatników. W Polsce na sama obsluge zadluzenia - nie mylic ze splata idzie ponad 30 mld zlotych.
Lewicowe czy po prostu dbające o podatnikow rzady nie powinny miec deficytu budżetowego.
Tak jest np. w szwajcarii gdzie kontrola społeczna nad wydaniem kazdego franka uniemozliwia takie praktyki, a jednoczesnie szwajcarzy wydaja jedne z najwiekszych sum na oswiate, pomoc ludziom slabszym bo nie placa ich na odsteki.
natomiast jest pytanie inne: Jak ludzie buduja domy, placa pensje itp. to znaczy ze to fizycznie mozna zrobic i trudno uznac ze to jest zle. Zle jest tylko to ze za pieniadze wprowadzone do obiegu trzeba komus kto ma prywatny monopol na ich wprowadzanie placic lichwiarskie odsetki. Rozwiazaniem wydaje sie przywrocenie prawa emisji pieniadza jedynie bankowi centralnemu ktory jest pod kontrola spoleczenstwa i emituje tyle pieniedzy ile wybrani - znajacy sie na rzeczy reprezentanci ludu uznaja za stosowne.
Niestety, nie mogę o nim podyskutować, bo idę wydać pieniądze z nowej karty kredytowej.
Niestety, nie mogę o nim podyskutować, bo idę wydać pieniądze z nowej karty kredytowej.
---
jak widać pro izraelsak propaganda się opłaca.
już za same wpisy pod Walc Z Baszirem sfinansujesz święta
W każdym razie będzie ciężko. Każdy szanujący się lewicowiec uważa że wszelkie nieszczęścia tego kraju biorą się z tego że prawicowe bądź kryptoprawicowe rządy nie chcą w dostatecznym stopniu zwiększyć deficytu budżetowego.
pozbawionym elementarnej wrażliwości i empatii...
Idź, zanurz się w świat konsumpcji, odpłyń bo masz nieudane życie
święta!
Musiałem walnąć te wpisy, bo mój kot domagał się wybiegu na nowym pięterku w willi.
Słowem:
Meine Brust ist wieder frei, der Geist ist hell,
Viel Geld hat man, wo Tsahals Sterne strahlen.
jeśli już musisz się odnosić do moich wpisów, to spróbuj od czasu do czasu zrobić to merytorycznie.
Jeszcze dwa słowa.
Postulaty kontrasa miałyby sens, gdyby był on w stanie przekonać kogokolwiek, włącznie z sobą, do trybu życia polegającego na tym, że rodzina po latach spędzonych z ołówkiem w ręku spełni swoje marzenia, kupując motorower.
A Paul Valery pisal już 70 lat temu, że Ludwik XIV u szczytu potęgi nie miał ani dytka tych możliwości życiowych, którymi dysponuja bardzo przeciętni goście w kapitalizmie.
"kiepsko opłacany pracownik najemny":):)
Pewnie w wieku 40 lat mieszkasz z mamą, ale marz sobie, marz
I zrozumum wreszcie dlaczego Bauman to Bauman a Zychowicz to Zychowicz...
czyli 1956 - 1970 nie bylo zadnego deficytu a rządziła lewica.
odrzucic do 6 miesiecy od otwarcia testamentu. W koncu czlowiek musi wiedziec co odrzuca.
jest w pewnych warunkach (np. nadganiania cywilizacyjnego dystansu przez kraje 3 świata) nieuchronny. Ważne, żeby było z czego go na bieżąco finansować, nie dopuszczać do deficytu w bilansie płatniczym (zwł. finansowym) oraz zachować (w przypadku państw słabo rozwiniętych i ze słabym aparatem wykonawczym) udziały w kapitale produkcyjnym, by unikać szantażu takiego jaki stosuje teraz np. francuski przemysł wobec Czechów.
masz na to jakiś pomysł? zdaje się, że czesi wpadli w niezłe bagno, a kryzys tam dopiero nabiera rozpędu...
Bauman jak zawsze w formie. Z książek o konsumpcjonizmie polecam też "Skonsumowanych" Benjamina Barbera.
naprawdę smutne patrzeć jak się pogrążasz. R.I.P.
co prawda nie wyprzedawano aż tak po złodziejsku jak w Polsce czy Węgrzech, ale za to wtopiono o ile pamiętam ze 20 miliardów koron w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego i innych form wsparcia budżetowego np. dla Peugeota czy Philipsa i ich "inwestycji", których w większej części... nie było, rozkładano je w czasie, a teraz zwiną interes. Rozwiązaniem byłoby przede wszystkim anulowanie umów między państwem a koncernami (im więcej warunków tych umów "inwestorzy" nie dotrzymali, tym lepiej dla dalszego rozgrywania przed międzynarodowym arbitrażem), nacjonalizacja bez odszkodowania i niedopuszczenie do hamowania produkcji i zamówień. Skądinąd w Czechach rozkład sił politycznych wygląda lepiej niż w Polsce, odwołanie Topolanka coś bardzo dobrego o kierunku w jakim idzie politycznie ten kraj mówi. Inna rzecz, że dawno tam nie byłem i mogę mieć spaczony obraz.
Właściwie to ten termin biegnie od dowiedzenia się spadkobiercy o tytule swojego powołania (art. 1015.§1 k.c.).
Oto jest pytanie?
niż kapitalizm.
Ale taki, w którym państwo jest silniejsze od KAPITAŁU,
czego jak na razie nie widać i przez ostatnie sto lat szło w odwrotnym kierunku.
Bo to na państwie spoczywa obowiązek opieki nad słabszymi członkami społeczeństwa.
Inne myślenie nie ma przyszłości.
Także dla kapitalistów.
Widząc, jakie skutki przyniosły dziś sławetne inwestycje w Czechach czy na Słowacji, należałoby podziękować polskim górnikom właśnie za te palone opony, które w jakiejś mierze skutecznie odstraszyły kapitalistyczne zbójectwo od inwestycji w Polsce (tam, gdzie mogły, bo przecież nie w sektorze bankowym), a co za tym idzie - w jakiejś mierze zapobiegły degradacji miejscowego przemysłu.
Podobnie zresztą stało się w Rosji, gdzie pijany Jelcyn i histeryczne opowieści o tamtejszej mafii na tyle spłoszyły zachodnich raubritterów, że wymusiły inwestycyjną aktywność państwa, także względem tamtejszych oligarchów.
Oczywiście, zarówno w wypadku Polski, jak i Rosji nie jest to lek na całe zło, ale jest odrobinę lżej. A w przeciwnym wypadku byłoby zdecydowanie ciężej.
michał, myślisz, że czesi odważą się radykalne posuniecie i przeforsują...nacjonalizację? mam nadzieję, że tak się stanie... w każdym razie masz rację, co do tego klimatu politycznego (i przede wszystkim społecznego). wiesz, ja mieszkam pod granicą czeską, więc mam raczej dobry przegląd tego, jak to wygląda na czeskiej prowincji. jedyne miejsca pracy jakie są dostępne dla polaków z mojego regionu...to zagraniczne zakłady wybudowane przy granicy z polską (większość wybudowana w ostatnich 3-4 latach) lub fabryki, które w ten czy inny sposób zostały sprywatyzowane, czyli odsprzedane kapitałowi zagranicznemu. czesi nie chcą pracować za grosze, za które pracują polacy, ale nie bardzo mają pole do manewru... ciekawie wygląda też sprawa "wędrujących zakładów" - dziś w czechach, jutro na słowacji, pojutrze w polsce. mój znajomy pracuje w fabryce opon i części gumowych, która zaczynała w polsce...teraz jest na słowacji. jeszcze niedawno funkcjonowała w okolicach nahodu...
"Nie ma innej drogi na horyzoncie niż kapitalizm.
Ale taki, w którym państwo jest silniejsze od KAPITAŁU,
czego jak na razie nie widać i przez ostatnie sto lat szło w odwrotnym kierunku. Bo to na państwie spoczywa obowiązek opieki nad słabszymi członkami społeczeństwa. Inne myślenie nie ma przyszłości. Także dla kapitalistów". Zauważ, taraku, sam się spolemizowałeś.
ale co z niego wynika? Co proponuje Bauman w zamian? Raczej watpliwe, czy opanowanie owego "zycia na kredyt" odbyloby sie po mysli samych zainteresowanych.
a mnie wesoło jest patrzeć, jak spiewasz w chórze "postsocjalistycznym".
A pewnych rzeczy powinieneś się przecież nauczyć na własnym przykładzie.
Ty myślisz jak bohaterowie klasycznej rozprawy Levi-Bruhla?
Czyli: że splendor Twojego guru przenosi się na Ciebie?
Bauman zresztą zaczął narzekać na zło kapitalizmu dopiero na emeryturze, co i Tobie radzę.
A Leopold Tyrmand zauważył, że czym bardziej spox jest system, tym mniejszej klasy są jego wrogowie. Świetne!
nacjonalizację to komu jak komu, ale rozsądnym Czechom trzeba przywozić w czołgach. A Kimowi do Pragi za daleko. Pewnie zresztą nie ma benzyny.
Fajna pogoda, chodźcie na zakupy!
bo nie mają historii kredytowej, a kieszonkowe od rodziców poszlo na dzialalnośc rewolucyjną, hehe...
Początkiem zła, którego skutki teraz obserwujemy , było
zdobycie przez kapitalistów amerykańskich pod koniec XIX w.
osobowości prawnej dla korporacji. Umożliwiło to gromadzenie i kapitalizację majątku bez opłacenia podatku.
Ale ponieważ w gospodarce nic nie dzieje się nagle, to możliwości jakie to ustawodawstwo dało ujawniały się powoli, zachłanność korporacji rosła "w miarę jedzenia".
Swe apogeum ujawniło około 1970r. i od tego czasu stało
się prawdziwą przeszkodą w przemianach społeczno-politycznych. Ale teraz Ameryka, która była prekursorką tak rozumianej globalizacji, zapłaci za to wysoką cenę utratą hegemoni politycznej w świecie. WSZYSTKIE kraje to widzą i dlatego kontynuowanie takiej samej polityki nie będzie już możliwe.
I to jest triumf ewolucjonizmu nad radykalizmem.
ABCD, to jest nawet zabawne, zwł. kiedy _czasową_ nacjonalizację (na prośbę i w interesie samych właścicieli zresztą) przeprowadza się na masową skalę w różnych "ciężkich" branżach np. w Niemczech lub Francji.
Zgoda natomiast, że Czesi są na ogół politycznie rozsądni, znacznie rozsądniejsi od Polaków - nawet tamtejsi liberałowie nie rozkradli majątku publicznego tak, jak w Polsce m.in. "wrażliwa, acz nowoczesna socjaldemokracja" oraz "zasłuchani w naukę Kościoła, solidarni chadecy", a liberalny rząd został kopnięty w d... w połowie kadencji, podczas gdy u nas ekipa rządowa szykuje się do objęcia pełni władzy.
Angka Leu: Ty te gry i zabawy ABCD traktujesz na serio?
ABCD: ale gdybyś jednak - to czy Angka Leu na złość lewicy werbalnie radykalnej ideologicznie i obyczajowo ma się stać "lewicą" liberalną gospodarczo, bo wtedy bardziej tą pierwszą zdenerwuje ale za to będzie bardziej komunikatywny dla konserwatywno-liberalnych lemingów a "tak myślą ludzie" (chyba w innych koteriach)? Logika zabawy w piaskownicy.
Inna sprawa, ze Bauman w wywiadzie faktycznie nie proponuje żadnych rozwiązań politycznych na przyszłość (o co nawet nie mam pretensji, fakt, że tworzenie atmosfery guru nie ma sensu). Inna rzecz, że Bauman od jakichś 30-40 lat chyba nie zmieniał jakoś zasadniczo poglądów, w przeciwieństwie do Kołakowskich et consortes.
a co wg ciebie należy robić by ludziom żyło się lepiej???
jest konieczny wazne tylko zeby bilans platniczy byl dodatni".
Nie zgadzam sie. To po pierwsze dwie rozne rzeczy, po drugie deficyt nie jest konieczny dla rozwoju, czyli nowych inwestycji itp.
Jezeli panstwo ma prawo emisji pieniadza to nie musi zaciagac dlugu na %. Żeby cos produkowac wystarczy po prostu dodrukowuje pieniadze. Wazne jest tylko ze te pieniadze nie sa pozyczone na kredyt u prywatnych ludzi ktorym niewiedziec czemu daje sie na ich emisje monopol tak jak w polskiej konstytucji. Oczywiscie to "drukowanie po prostu" grozi podobno inflacja, ale tak jak pisalem w latach 60 polska sie rozwijala bez watpienia szybciej niz teraz - teraz sie per saldo zwija, a deficytu nie bylo, wiec jak widac mozna to rozwiazac jeżeli wladze sa odpowiedzialne i fachowe.
Jesteś gnębiony w pracy? Nie wychodzi ci w życiu osobistym? Nie masz żadnych wartościowych osiągnięc? Nie rozwijasz się?Czujesz sie samotny?
Wystarczy kupic, a zmienisz swą tożsamośc, nie potrzeba już pracy nad sobą, ani umiejętności kompromisów z innymi. Pobaw się znakami prestiżu!
Przecież jeszcze bardziej naturalną skłonnością człowieka było jego wielowiekowe przywiązanie do niewolnictwa i feudalizmu, gdzie w ramach "dobrowolnych" interakcji międzyludzkich realizował sobie zakładane cele... Jestem pewien, że w poprzedniej reikarnacji byłeś niewolnikiem albo pańszczyżnianym chłopem i dlatego piszesz dzisiaj tak, jak piszesz. Prawda, kwaku ?
Ty nadal chcesz jedynie reanimować ledwo zipiącą, zwyrodniałą machinę, odpowiedzialną za degradacje i wyzysk ekonomiczny klasy robotniczej.
Przyszłość oraz rozwój Świata to państwo arbiter i sprawiedliwe prawa negocjonowane przez klasy społeczne.
Inne rozwiązanie to ścieżka rewolucyjna już przerabiana w historii. Przypominam 2 rewolucje : Rewolucja Francuska i
Rewolucja Październikowa.
Im szybciej kapitaliści to zrozumieją tym lepiej dla nich.
Inaczej czeka ich potomków los w uproszczeniu rodziny królewskiej we Francji czy rodziny cesarskiej w Rosji.
Ty za to zostawisz swoja historie kredytowa wnukom swoich wnukow, tak jak Najasniejsza.
{Aby kapitalizm funkcjonował i ludziom żyło się dostatniej wystarczy, im nie przeszkadzać.}
SWIETE SLOWA! kwaku, patrz jak to panstwo przeszkadza AIG, IBM, Microsoft, Boeing, General Motors, Renault, ING, RBS itd.. itd... a w POlsce, hm. Misiak Work Service:), Pawlak Familly and Co.:), Prokom, Gillete, Dell itd... powinismy zadac zeby panstwo przestalo im przeszkadzac, wtedy kapitalizm zacznie funkcjonowac i ludziom bedzie sie zylo dostatnio :)
Autor namiętnie rozprawia o kapitalizmie jako o kategorii ekonomicznej, powołująć się często gęsto na radosną twórczość Róży Luksemburg. Zupełnie zapomniał o epokowym dziele Marksa: Historia Rosji i Europy - studium epoki imperializmu. Kapitalizm w kategoriach ekonomicznych zakończył swój żywot na przedbiegach XIX wieku. Pałeczkę przejął IMPERIALIZM i króluje po dzień dzisiejszy. Z tym że główny ciężar instrumentalny kanonierek i komandosów jest wspierany w coraz większym stopniu przez bardziej groźne ekspansyjne narzędzia psychotechniki i socjotechniki bezinwazyjnego zniewalania mas. Casus przekształceń ustrojowych Europy Wschodniej jest tego dobitnym dowodem. Że rządzący Polską nie rozumieją tak prostych rzeczy to jest widoczne gołym okiem! Czy szanowny Autor i Komentatorzy także tego nie są w stanie zrozumieć i banialuki wypisują?
trochę zmodyfikowałeś moją wypowiedź: napisałem, że "jest w pewnych warunkach nieuchronny" a nie, że (w nie wiadomo jakich) konieczny, przykłady Rosji czy... USA pod koniec Clintona (nie żebym podawał za wzór, ale fakt faktem, inna sprawa że bardzo pomogła wtedy koniunktura) pokazują, że konieczny nie jest. Z drugiej strony znamy skalę zadłużenia federalnego budżetu za Reagana czy Busha, a więc interwencjonizmu z korzyścią dla koncernów, a nie społeczeństwa. Jak najbardziej odróżniam finanse publiczne od bilansu płatniczego i deficyty w obydwu, dlatego oddzieliłem je przecinkiem w złożonym zdaniu i zaznaczyłem zróżnicowaną ocenę obydwu.
Zgadzam się odnośnie emisji pieniądza przez państwo vs. kreacji przez komercyjne banki, od siebie dodam też konieczność większego udziału państwa (plus skoki i inne instytucje spółdzielcze) w sektorze finansowym. Nadal pozostaje jednak problem relacji gospodarczych z bliższą i dalszą zagranicą (oczywiście skala tego problemu zależy od udziału kapitału transnarodowego w gospodarce narodowej) - w każdej, choćby nie wiem jak upaństwowionej oraz uspołecznionej pod względem własności i zdemokratyzowanej pod względem decyzyjnym gospodarce, inflacja w kraju połączona ze spadkiem zamówień i obrotów handlowych (np. na skutek kryzysu w rodzaju obecnego) jest zabójcza. Polska w latach 60. nie była przecież (wbrew różnym, pozytywnym i negatywnym w swoich założeniach mitom) autarkią, na tzw. Zachodzie był to okres świetnej prosperity państw dobrobytu.
choć zgadzam się, że inflacja zbyt często stosowana jest w propagandowej roli "czarnego luda" mającego wystraszyć przed sensownymi z punktu widzenia interesu strategicznego, rozwoju i potrzeb społecznych decyzjami.
Wez pod uwage, co ABCD ostatnio pisal dokladnie na ten sam temat w Obywatelu. Mysle, ze nie powinienes wszystkiego co tu pisze traktowac powaznie :-)
dodałbym nawet, że raczej niewiele spośród tego, co ABCD tu pisze. Jak się nałoży taki filtr, to Alfabety czyta się nawet wesoło.
przpraszam za przekrecenie (robilem to z pamieci), ale tak naprawde to nie bylo istotne, natomiast co do autarkii to jest problem. Bo wydaje mi sie ze dopoki sa jakies "zle" kapitalistyczne panstwa na swiecie to pewien poziom autarkii jest wskazany a nawet konieczny. Przeciez gdyby Polska miala byc sensownie rzadzona to pierwszym posunieciem powinno byc wystapienie z takich organizacji jak WTO itp.Teraz akurat tlumacze ksiazke pewnego brytyjskiego ekologa w ktorej zaklada sie autarkie w sprawach energetycznych, zywnosciowych budowlanych juz na poziomie gminy itp. troche to brzmi szalenczo, ale taki powrot do poczatkow wydaje mi sie potrzebny zwlaszcza w obliczu konca obecnej cywilizacji. W latach 60 calkowitej autarkii nie bylo, ale nie bylo tez mowy o tym zeby uzalezniac rozwoj od zachodniej pomocy i kosztem suwerennosci politycznej nad gospodarka.troche sie z zachodem wymienialo, ale to bylo pod kontrola i tak powinno moim zdaniem byc.dzisiaj powinno sie tez szukac takich sojusznikow w ameryce poludniowej wsrod panstw muzulmanskich, niektorych slowianskich.
no ale też on sam nie miał problemów pisać jednocześnie rzeczy o 90 stopni odmiennych w "Obywatelu" i w "Dziś".
Czy to ty na innym forum sprezentowałeś "rewelacje" jakoby od 3 do 5 tysięcy rewolucjonistów rosyjskich posiadało...obywatelstwo amerykańskie?
Już bodajże na tym forum starałeś udowodnić że Róża Luksemburg była agentką (w domyśle niemieckiego wywiadu) a jej poglądy wpisują się wręcz w spisek wymierzony w "słowiańską wspólnotę".
W dodatku powołujesz się na audycje RWE gdzie przedstawiano pogląd iż Marks rzekomo sprzeciwiał się, jak to ująłeś "rewolucji globalistycznej"?
Próbujesz zgrabnie dowieść (posługując się celowo lub "nieumyślnie" stalinowskimi konfabulacjami) iż Trocki również był uczestnikiem "międzynarodowej zmowy" jakiej celem było natychmiastowe, gwałtowne i niepotrzebne wprowadzenie systemu "pseudonaukowego?.
Łączysz te wszystkie dość naciągane wywody z koniunkturalnymi z decyzjami licznych polskich ludzi nauki, filozofów, historyków o ich odejściu od wcześniej deklarowanych i upowszechnianych poglądów, nazywając to "kontynuacją bolszewizmu".
...
o 90 czy o 180 stopni? ;-)
Nie no tego akurat nie wychwycilem, ale wez pod uwage, ze zmienil w ciagu paru ostatnio lat poglady zauwazalnie. Byc moze w jakis sposob personalnie zostal zwiazany z "Dzis", no a przeciez nie bardzo wypada mu tak pisac rzeczy, z ktoymi sie obecnie zgadza, np. potrzeba lustracji.
Prawak siadł przy klawiaturze i wystukał kretyński wpis
z poziomu niedouczonego gimnazjalisty :).
opis tego co jest. Szkoda, że nie ma chobcby próby propozycji usunięcia tego draństwa.
z Twego posta zrozumiałem, że czegoś powinienem się wstydzić. Ale nie zrozumiałem czego konkretnie miałbym się wstydzić. Tego, że od momentu pojawienia się na tym forum jestem wciąż wierny tym samym zasadom i ideałom?
Wojtas, naprawdę chciałbym wierzyć, że w "Obywatelu" pisze na poważnie a tu dla jaj, nie zaś odwrotnie. Niestety, nie jestem tego taki pewien.
http://biznes.onet.pl/13,1551629,prasa.html .
Piszesz: "jak się nałoży taki filtr, to Alfbety czyta się nawet wesoło".Doświadczyłem tego wielokrotnie. Litery ABCD zamieniałem na DUPA i nimi podpisywałem ten sam post. I to mi wystarczało. Już było radośnie. Bo posty te zrównywały się z tą częścią ciała, którą litery te oznaczają. I gdy się tak dobrze zastanowisz, to poziomu tego z reguły nie przekraczają. Nie ma się więc czym martwic a tym bardziej irytowac. Jest lepiej niż wesoło.
Niczego nie musisz się wstydzić.
Warto by natomiast się zastanowić nad pewną naiwnością w doborze sojuszników.
I pomyśleć, czy harcerski "antyimperializm" jest ostatnim słowem mądrości, na którą może się zdobyć kompetentny czasami politolog.
Sorwa, że tylko tyle, ale wracam do stołu konsumpcyjnego.
inaczej: całkowity brak odpowiedzialności za własne deklaracje, oceny itp. połączony z roszczeniem wobec otoczenia, by na bieżąco podłapywało Twoje aktualne fochy i dorabianą do nich ad hoc ideologię - pod sankcją rozliczania opornych (czy po prostu obojętnych) z "wieszczenia", "bycia wyzwolicielem uciskanych", wpisania ich w jakieś "sojusze" (oparte najczęściej na przypadkowej zbieżności poglądów w jakimś wątku dyskusyjnym itd.)
Steff: mylisz się. Poziom jest nieraz wyższy, wszakże z uwzgl. powyższego. ale przecież nikt nie mówił, że będzie lekko.
aby była jasność: byłem i będę przeciwko akcjom zmierzajacym do usunięcia czy zmarginalizowania Ciebie (lub kogokolwiek innego) z przestrzeni dyskusji. Ale sam nie nadużywaj pozycji ofiary przedstawiając prawie każdą, także spokojną i merytoryczną polemikę z Tobą jako "nagonkę" i nie stawiaj absurdalnych roszczeń, by wskazani przez Ciebie palcem dyskutanci zmieniali swoje własne poglądy zgodnie z przejściowymi wahnięciami Twojego samopoczucia, "skojarzeń" czy "ogólnego wrażenia".
coś takiego wyprawiam?
Twierdzę tylko, że "asntykapitalistyczni goszyści" nie są zbyt fajni. I dziwię się, że ludzie, których szanuję lub szanowałem, gotowi są śpiewać z nimi w jednym chórze.
potwierdziłeś dokładnie to, co pisałem wyżej. A propos "odpowiedniego towarzystwa": identyczną jak Twoja "dowcipną reakcję" na krytyki konsumpcyjnego kapitalizmu popularyzował w polskiej publicystyce lat 90. pewien wtedy recenzent książkowy, później tylko adiustator w "GW". Szło o Marcusego i Deborda. Dla pełnej jasności: książkę pierwszego opublikowało wydawnictwo Czarzastego a drugiego Palikota. Świat jest pełen złych ludzi oraz lepszych lub gorszych pomysłów na opisanie i przekształcanie życia całych społeczeństw. Acha - można jeszcze mieć własny rozum.
warto mieć własny rozum. I on właśnie mówi, że antykapitalizm epigonów niewiele jest wart.
Marcuse i Debord - to trochę inna, dawniejsza bajka.
Nie jest zresztą przypadkiem, ze epigoni nie biorą z nich prawie nic. Z pierwszego - ewentualnie coś z tematyki seksualnej. A drugiego stosują do rozkminki buszyzmu i kaczyzmu.
ale w tym co powyżej nie ma "własnego rozumu", jest infantylne odmrażanie sobie uszu komuś na złość. Nie przeczę, że nie było takich kiepskich i politycznie "bezzębnych" tekstów, od groma ich zwłaszcza w publicystyczno-recenzencko-blogerskich w zasobach tego portalu. Niczego to jednak nie dowodzi na planie szerszym niż czyjś indywidualny talent i niezależność a raczej ich braki. Takich samych argumentów można by jednak użyć przeciwko katolicyzmowi, zwł. w konformistycznej wersji "łagiewnickiej".
(bo dla mnie święta to nie tylko konsumpcja ;)): "kompetentny czasami politolog" stwierdza, że "ostatnim słowem mądrości" w minionym sezonie był neokonserwatyzm zaś w tym sezonie - politycznie poprawna socjaldemokracja. Zarazem człowiek, który wie, że chorągiewka na wietrze to inaczej po prostu szmata stwierdza, że nie leży mu żadna z tych mód.
Stwierdza też, że nie zamierza zmieniać swoich poglądów tylko dlatego, że ludzie, "których szanuję lub szanowałem" pokłócili się w międzyczasie z jakimiś "antykapitalistycznymi goszystami". Wybacz, ABCD, ale za Twoimi "ideowymi" woltami ani nie potrafię ani nie chcę nadążać.
Nie śpiewam i nie będę śpiewał w żadnym "chórze" - już ci kiedyś próbowałem wyjaśnić (bezskutecznie jak się okazuje), że jakieś problemy personalno-sitwiarskie zupełnie mnie nie interesują. Jeśli ten czy ów głoszą w jakimś punkcie poglądy zbliżone do moich to się z tego cieszę. W każdym zaś razie nie jest mi z tego powodu bardziej głupio niż tobie, że w czasie inwazji na Gazę zajmowałeś to samo stanowisko co wpadła_bomba_do_piwnicy i rote_fahne.
EOT
..."ideowymi" woltami...
Po co ten cudzysłów? I skąd? Z prasy, która w swoim czasie bardzo potępiała syjonizm?
infantylizm wyznawców każe zastanowić się nad sensem ich wiary.
dowód na związki przyczynowo-skutkowe poproszę. Może być per analogiam. Reprezentatywność byłaby wysoce wskazana. Inaczej będzie to dalszy ciąg "luźnych mniemań" a la moje ulubione "teoretyczki genderowe".
PS. Co jest Twoim zdaniem "dojrzałego" w większości Twoich wpisów np. z tego wątku?
Antykapitalizm nie proponuje (poza hasłami) żadnej alternatywy ustrojowej i nie ma zaplecza społecznego. Dlatego w próbach praktycznej realizacji musi wyradzać się w sekty, których dogmatyzm - rzecz dziwna - łączy się z materialną interesownością. Przyciąga zwolenników, których głównymi cechami sa naiwność, brak szerszych horyzontów i krzykliwość.
że odpowiesz mi, iż to nieprawda, bo są Ikonowicz, Samoobrona i NPA, lecz taka replika mnie nie zadowoli.
jedną imprezą a drugą, pozwolę sobie bronić ABCD. Bo oprócz błędu, który on czasem popełnia - że należy głosić odwrotność tego, co personalni wrogowie - jest też błąd inny: brak wyciągnięcia wniosków z tego, iż wyznawana przez nas idea stała się również ideą wielu intelektualnych i personalnych mętów. A taki fakt świadczy, że z ideą nie do końca jest coś w porządku. Jeśli np. sojusznikami Palestyńczyków w ulubionej tu przez wielu "sprawie palestyńskiej" stają się zarazem goszystowscy naiwniacy, wyrachowani lewaccy cwaniacy oraz zwykli antysemici, to warto ową "sprawę" gruntownie przemyśleć. Na tej samej zasadzie swego czasu przemyślałem swoje sympatie wobec radykalnej ekologii, gdy dostrzegłem, że za tym radykalizmem stoi z jednej strony konformizm obliczony na wygodne życie za granty, a radykalne hasełka są po to, żeby przelicytować konkurencję, a z drugiej strony adeptami tego światopoglądu są maniakalni mizantropi, groteskowi nostalgicy czasów konnych dorożek i nierzadko sympatyczni, ale jednak frustraci, którzy nie radzą sobie w dzisiejszym świecie i z tegoż faktu wyprowadzają "antycywilizacyjne" teorie, a sama ekologia jest tu w najlepszym razie drugorzędna. Nie przeszkadza mi to ani uważać ekologii za ważną kwestię, ani nie skłania do bezwarunkowego poparcia izraelskiej soldateski, ale sprawia, że z nie odczuwam jedności ideowej z pewnego rodzaju ekologami i obrońcami Palestyńczyków, a i w samych tych ideach dostrzegłem pewne ograniczenia i uproszczenia. Nie jest to zresztą nic nowego ani odkrywczego - np. u Abramowskiego jest niemal wprost kilkakrotnie wyrażona myśl, że cechy osobowości zwolenników marksizmu, ich autorytarno-sekciarskie skłonności, kazały temu autorowi krytycznie przemyśleć idee "socjalizmu państwowego" i poddać je negatywnej ocenie.
problem w tym, że od ponad 30 lat przechodzimy potężną społeczną transformację, wobec której bodaj wszystkie dotychczasowe recepty istniejących nie liberalnych obozów politycznych (także chadecji czy socjaldemokracji) są niewystarczające (albo wystarczają, ale w charakterze defensywy), zaś baza tworzy się cały czas. Dodatkowo jakiś (od razu mówię uczciwie, że nie wiem, na ile pozytywny) wpływ będzie miał kryzys, w polskich warunkach z dużą szansą na stagflację.
Powiem Ci w tej chwili tak: trzeba do tej (często dopiero się tworzącej) bazy na nowo po prostu trafić i to w pierwszej kolejności od strony płatników a w drugiej pracobiorców. Odciąć jednym zdecydowanym ruchem agenturę obyczajową (z obydwu stron zresztą), a program nastawić na ukazanie, ukierunkowanie i realizację interesu zbiorowego (ale bez klasycznych wspólnotowych bajek). No i oczywiście blok od solidarnych i radiomaryjnych katolików po czerwoną lewicę, pogawędki metafizyczno-historyczne można zostawić na wspólne wolne niedzielne popołudnia. Sorry ze to ogólniki, ale takie właśnie mają być, bo już nie zwariowałem do tego stopnia, żeby bardziej szczegółowe zręby programu przedstawiać za zupełne fri. Jednak parę konkretniejszych pomysłów też mam. Chętni - na priw.
PS. A propos "łączenia dogmatyzmu z materialną interesownością", tudzież "naiwności, braku szerszych horyzontów i krzykliwości" - rozumiem, że dysponujesz jakimiś badaniami komparystycznymi, z których wynikają zauważalne różnice w rozkładzie tych cech między lewicą a np. kółkami oazowymi czy jakąkolwiek inną grupą światopoglądowo-organizacyjną? Z litości pominę już sam dobór próby - kiedyś prawiłeś o cechach charakterystycznych "goszyzmu" na podstawie... anonimowych wpisów na tym portalu, na którym logują się też przecież SLD-owcy czy korwinowcy.
przeczytaj i przemyśl (w tym wypadku rzeczowe i trafne) wpisy BB o historii polskiej lewicy.
socjaliści bezpaństwowi, zwł. niektórzy polscy współcześni anarchosyndykaliści wad osobowości (np. neurotycznej potrzeby uznania przez media jako jedyni koncesjonowani radykałowie :-) nie mają? Bodaj większych niż socjaliści państwowi, których twory przetrwały na ogół dłużej niż skądinąd zacne "kolektywy autonomistów" (tylko proszę nie serwować mi teorii mitomańskich teorii Giełżyńskiego o pierwszej "S", wielokrotnie odrzucanych np. przez Gwiazdów).
Co Palestyńczycy są winni, że niektórzy ich obrońcy (nie mający zresztą swoją obroną na ich obiektywną sytuację żadnego wpływu) okazują się być pod takim czy innym względem nieciekawi? i czy potrzebowałeś aż tak traumatycznych doświadczeń by stwierdzić trywialną w gruncie rzeczy prawdę, że na obronie Palestyny nie da się zbudować niczego społecznie szerszego w Polsce (a pewien "skręt" np. tutejszych dyskusji wynika po prostu ze specyficznego doboru njusów i publicystyki, innego niż w piśmie, co samo z siebie nie daje podstaw do zarzutu jednemu ani drugiemu)?
Podstawowy błąd - cała ta teoria bazuje na czystej uznaniowości zarówno w doborze kryteriów, jak i samej "diagnozie".
Pomysł, aby na podstawie czyichś oderwanych z kontekstu wypowiedzi w specyficznym miejscu, jakim jest internetowe forum wnioskować o czyichś "cechach osobowościowych" a potem ekstrapolować na idee (zamiast sprawdzać, jak sprawdzają się w praktyce, ale społecznej a nie "ukrzywdził mnie wróg, jak on tak mógł") jest po prostu poroniony. A realizowany praktycznie w sumie niewiele by się różnił od, a jakże, "totalitaryzmu". Ja w każdym razie nigdy nie zaakceptuję sytuacji, w której dyskusję o układach interesów z jednej strony, programach z drugiej a formach organizacyjnych z jeszcze innej zastąpi unilateralne określenie, że czyjaś osobowość jest chora.
"Śpij spokojnie, jasny duchu!"
nie jest bez znaczenia, kto zakłada partie i pisma antykapitalistyczne. Akurat tę grupę ludzi w Polsce dobrze znam.
Jaka jest szansa, że oni coś wymyślą albo zdzialają? Ot, taka jak w anegdocie. Święty Piotr, Święty Jan i Jezus grają w kości (trzema sztukami). Jan wyrzuca siedemnaście oczek, Piotr osiemnascie. Kiedy próbuje zgarnąć pulę, Jezus mówi: czekaj, czekaj, i wyrzuca dwadzieścia jeden. - Piotr jest oburzony. - K...Jezu, umawialiśmy się, że gramy bez cudów.
Ano właśnie, z tą ekipa będzie bez cudów.
Na podstawie lektur, nie sądzę, żeby w innych krajach było dużo lepiej.
Powiem więcej: ludzie coś warci, którzy w XX wieku zwiuązali się z ruchami antykapitalistycznymi albo zostali zaszczuci przez tamtejszych aparatczyków, albo odeszli. Chyba o czymś to świadczy.
Jeden z wielu przykładów: Paul Celan. W jego wierszach, rzeczywistość społeczna kapitalizmu upodobnia się do Auschwitzu. Nic więc dziwnego, że Celan poparł antykapitalistyczną rewoltę z roku 1968. Kiedy się przyjrzał jej działaczom, dał sobie z nią spokój.
Nie ma socjalizmu bez demokracji i nie ma demokracji bez socjalizmu
jak myślisz, czy poniższe:
"Antykapitalizm nie proponuje (poza hasłami) żadnej alternatywy ustrojowej i nie ma zaplecza społecznego.
Powiem więcej: ludzie coś warci, którzy w XX wieku zwiuązali się z ruchami antykapitalistycznymi albo zostali zaszczuci przez tamtejszych aparatczyków, albo odeszli."
- to na poważnie czy dla ja?
miało być: jaj.
ale jednak jeszcze jedno. ABCD, zrobiłeś aluzję do moich przeszłych doświadczeń, sugerowałeś by się nad nimi zastanowić. Dobrze, byłem i nadal jestem atakowany przez rozmaitych policjantów Politycznej Poprawności ale wniosek jaki z tego wyciągnąłem jest następujący: ja nie mam zamiaru zniżać się do roli jeszcze jednego ORMO-wca stojącego na straży ideologii establishmentu i ścigać innych za to, za co sam byłem ścigany. To typowy zabieg różnych reżimów: stworzyć kilka konkurencyjnych służb specjalnych, które nawzajem się kontrolują. Ale to zabawa nie dla mnie.
Zastanowiło mnie, że słowo "harcerski" użyłeś w pejoratywnym znaczeniu. Jeśli jest to dla Ciebie synonim uczciwości, wierności zasadom i w ogóle "nieżyciowości" - to dla mnie to powód do dumy, nie wstydu.
Teraz już naprawdę kończę bo przecież tego nikt nie czyta poza czterema zainteresowanymi.
No i radujcie się, bo XPUCTOC BOCKPEC! (piszę to specjalnie, by zirytować sala, rotego i innych ateistów i cyników ;)).
Teraz spodziewam się jakiegoś mniej lub bardziej zawoalowanego tekstu antyklerykalnego :)))
a może byś tak sprobował poargumentować?
Dotychczas dałem przykład Celana. Weźmy kolejny. Scholem bardzo trafnie ostrzegał Benjamina, żeby nie przystępował do partii komunistycznej, która nie będzie tolerować jego niezależnej refleksji. Benjamin właściwie się z nim zgadzał. Twierdził tylko, że - być może - trzeba obecnie "przydeptać na gardło własnej pieśni". Szanse na wolność pojawią się, gdy partia komunistyczna przeprowadzi rewolucję. Nadzieje te okazały się mylne.
- strażnikiem lewicowej ortodoksji:)
Waltera Benjamina zniszczył oczywiście "totalitarny komunizm". Strzelam: powinien zrobić zakupy w nowo otwartym centrum handlowym w Portbou i byłoby git. Za losy Celana też odpowiadają totalitarni czerwoni komisarze, którzy tego pełnego naturalnego optymizmu człowieka zatruli swoimi wyziewami. Odratowałaby go pewnie lektura "Gościa Niedzielnego". No i generalnie największą bolączką polskiej lewicy jest "dogmatyczny antykapitalizm" a nie zależność finansowa, środowiskowa, ideologiczna lub kulturowa od establishmentu i jego stref wpływów.
PS. Nie wiem, jaki widzisz sens w upartym przekręcaniu sensu wypowiedzi Angka Leu. Przecież przedstawił się tam jako przeciwnik wszelkich ortodoksji i poprawności - także Twojej cyniczno-liberalnej.
Zabawna rzecz. Niezależnie od zaburzeń psychicznych, uprzedzeń, itd., na które ktoś wedle przeciwników cierpi, a także bez względu na stopień radykalizmu i ekscentryczność głoszonych poglądów, posiadanie takich właśnie, a nie innych jest równie "racjonalne", co i tych, które urzędowo pełnią funkcję rozsądnych. I vice versa.
No chyba, że ktoś ma na swym koncie osiągnięcia, które spuszczą konkurentom szczęki do parteru?! ;-)
Już w 1964 roku opracowałem osobiście ogólne zasady komercjalizacji gospodarki socjalistycznej. Został też opracowany program wstępny kompleksowej reorganizacji rolnictwa w Polsce w kierunku powszechnej komercjalizacji wszelkiej działalności. Opracowanie wzbudziło duże zainteresowanie i uzyskało aprobatę KW i sekretariatu KC PZPR, a nawet samego Gomułki i Breżniewa. Przeprowadzone w mikroskali próby dały rewelacyjne wyniki. W ZSRR wprowadzono próbnie w szerszym zakresie w stoczni w Leningradzie i w jednym dużym sowchozie. Niestety układy trockistowskie (właśnie baumanowsko brusowskie) całą działalność w tym kierunku zablokowały. Jednocześnie członków grupy inicjatywnej spotkały bolesne restrykcje. Jedynie ChRL tą ideę wykorzystały, niestety w wypaczonej formie. Mimo to z rewelacyjnymi wynikami.
nie kpij, tylko przeczytaj coś o losach takich postaci, jak Achmatowa, Cwietajewa, Florenski, Mandelsztam etc.etc. Zaszczuwanych i zabijanych przez "kolektywy proletariackie".
W obliczu obecnych wyzwań cywilizacyjnych współczesnego świata jedyną racjonalną alternatywą warunkującą trwanie ludzkiej cywilizacji na Planecie Zienia jest SKOMERCJALIZOWANA GOSPODARKA SOCJALISTYCZNA.
Winna być oparta na stworzeniu optymalnych form egzystencji społeczności regionalnych z uwzględnieniem odrębności kulturowych i samowystarczalności gospodarczej rejonów cywilizacyjnych i etnicznych w możliwie najszerszym wymiarze.
Wymaga to ogromnego wysiłku twórczego ludzi o ogromnym potencjale zdolności innowacyjnego myślenia.
Najwyższy czas zrozumieć, że epoka CYTATOLOGICZNA zakończyła swój byt nieodwołalnie. Pozostawanie na tym poziomie myślenia jest jedynie wyróżnikiem postępującego niedorozwoju umysłowego polemistów współczesnych grup dyskusyjnych.
Żadna inna alternatywa nie istnieje. Kto zaczyna i deklaruje chęć i zdolność do wysiłku umysłowego w imię bytu przyszłych pokoleń.
w mojej wypowiedzi nie było nic o:
a) traumatycznych przeżyciach (gdy miałem na myśli jedynie chłodne obserwacje), które:
b) doprowadziły do przyjęcia tezy, że na obronie Palestyńczyków niczego się w Polsce nie zbuduje (w celu wyciągnięcia takiej tezy nie musiałem niczego "przeżywać", bo to banał jakich mało)
c) wyższości socjalizmu "bezpaństwowego" nad "państwowym" (nie przyjąłem w tej sprawie żadnego stanowiska)
d) wyciąganiu o czymś wniosków na podstawie wpisów na forum (pisałem o doświadczeniach z realu, w dodatku sprzed paru lat, a nie o niedawnych czy obecnych wpisach z tutejszego forum).
Niestety, polemizujesz sam z sobą, a o sedno mego wywodu nawet się nie otarłeś.
Natomiast co do zarzutu uznaniowości, to brzmi on efektownie, ale jakimi to konkretami dysponujesz ty w tutejszych dyskusjach, skoro najczęściej operujesz czysto subiektywnymi "teoriami" (czyli mało składnymi wywodami, pełnymi nużących dygresji) i przywoływanymi w kółko kilkoma lekturami/nazwiskami? Natomiast rzeczywiście uważam, że kilkanaście lat obserwacji pewnych zjawisk oferuje mimo wszystko bardziej konkretne dane do analizy niż twoje wnioski z wyrywkowych lektur i opowieści starszych kolegów. Jeśli coś widzę/słyszę 10 czy 20 raz, to bardziej ufam temu niż twoim wywodom niepopartym właściwe niczym.
Nawiasem mówiąc, Abramowskiego i Giełżyńskiego warto przeczytać uważnie - Giełżyński bowiem świetnie wydobył raczej pomijaną przez innych a kluczową dla Abramowskiego metodę analityczną: "intuicja społeczna" zamiast "twardych danych", bo te drugie potrzebne są raczej durniom kręcącym się w kółko niż wizjonerom, którzy coś istotnego potrafią zobaczyć.
I to by było na tyle, bo nie mam odczucia, że ta dyskusja daje mi coś osobiście, a jej wymiar społeczny jest zerowy i z uwagi na brak publiki, i ze względu na brak związków większości uczestników z realnym działaniem. No a poza tym - czas znowu świętować, bo od jutra znów arbeit.
miało być SOCJALISTÓW "bezpaństwowych" nad "państwowymi".
ABCD, no, tym razem przynajmniej wiem, że żartujesz. :) Ja nigdy nie pozowałem na "strażnika lewicowej ortodoksji". Nigdy np. nie stroiłem się w szatki strażnika Politycznej Poprawności broniącego gejów przed tymi wstrętnymi islamistami. Zdaję sobie sprawę, że byłoby to równie komiczne jak Twoja poza pogromcy komunizmu. Naprawdę nie pamiętasz, jak krytykowałem Twoje poparcie dla SLD i PRL w liście 14 XI 2005 i co Ty mi na to odpisałeś dwa dni później?
Durango, co do podanych przez Ciebie przykładów - nie wydaje mi się, abym musiał rewidować swój stosunek do kwestii bliskowschodniej: niedwuznaczne poparcie dla istnienia Izraela i potępienie islamskiego terroryzmu nie przeszkadza mi w jasnej krytyce ekscesów izraelskiej soldateski. To samo dotyczy ekologii: od bezkrytycznego zachwytu głęboką ekologią zdystansowałem się jeszcze wtedy, gdy Ty redagowałeś "Dzikie Życie".
Uogólniając natomiast: nie znam ŻADNEJ idei, pod którą by się nie podczepiły jakieś szuje. Stosując Twoje kryterium musiałbym wyrzec się wszystkich. Tymczasem trzeba umieć rozróżniać idee i ludzi. Czasem sympatyczni ludzie głoszą idiotyczne poglądy, czasem odwrotnie. Ludzie przychodzą i odchodzą (co najwyżej potem mają problem jak wyretuszować CV ;)), a idee pozostają.
to interesujące co napisał pan o tym swoim projekcie z 1964 r. Czy mógłby pan podać jakić email, na który mógłbym się z panem skontaktować?
Moim zdaniem jedynym rozwiązaniem obecnych problemów jest wprowadzenie powszechnego dochodu obywatelskiego uniezależnionego od chęci i zdolności świadczenia pracy. Pozwoliłoby to ludziom którzy tego chcą, na wycofanie się z wyścigu szczurów i obrębu kapitalistycznej gospodarki, a jednocześnie na zaspokajanie przez nich podstawowych potrzeb życiowych
www.basicincome.org/ - oto strona międzynarodowego stowarzyszenia na rzecz takiego dochodu
dolaczam sie do prosby o jakies informacje na temat tamtego projektu z lat 60-tych.
cóż mogę zrobić poza:
a) zaprotestowaniem przeciwko sprowadzaniu sprawy do absurdu - dobrze wiesz, że nie chodzi o ideę całkowicie "czystą" od podejrzanych typów, lecz o proporcje: co innego, gdy te typy stanowią 2% adeptów danej idei, a co innego, gdy jest ich 20 czy 50%.
b) wyrażeniem ubolewania, że nie potrafię tak doskonale jak ty oddzielać ludzi od idei i vice versa. Na swoje usprawiedliwienie powiem, że nie mam skłonności masochistycznych i nie lubię służyć za mięso armatnie w cwaniackich rozgrywkach politycznych, dlatego też lubię wiedzieć nie tylko CO ktoś mówi/robi, ale i KTO to mówi/robi.
Moim zdaniem nie ma gospodarek kapitalistycznych czy socjalistycznych.
Są gospodarki nowoczesne bądź zacofane albo też sprawne czy niesprawne.
Socjalistyczne bądź kapitalistyczne mogą być państwa.
Uważajcie bo światło Bolesława i jego ego oraz rewelacje spali Was tak jak lampa naftowa ćmy latem.
Czy wystarczy, że ktoś napisze jestem genialny, nie mam wątpliwości Wy jesteście też genialni razem uratujemy świat
byście mu uwierzyli?
to jak Durango 95 pojawi sie przy jakiejś sprawie to ona jest sama z siebie podejrzana? Musze to przemyśleć.
chyba już nie musisz, bo współpraca Durango z Tobą raczej ci nie grozi.
byłoby dobrze, gdybyś wyciągnął raczej wnioski z tego, że KAŻDA inicjatywa z twoim udziałem kończyła się z twojej strony zawsze tak samo: fochami, obrażaniem się, a na koniec opowiastkami, jak to znowu trafiłeś na złych, głupich i chamskich ludzi, którzy nie docenili narcyza, paniczyka i geniusza.
ale mi sie dostało.
Kapitaliz się chwieje. Jajcarz ten filozof. Oj jajcarz!
Kapitalizm już dawno runął. Podobnie jak socjalizm.
A teraz wszędzie rządzi już tylko dupa i złodzieje.
I Niech żyje ich demokracja!
Niech Żyje !
HURA!!!
HURA!!!
HURA!!!
problem w tym, że tak jak uczestnicy Białego Miasteczka obiektywnie słali drogę do władzy PO i działali na rzecz prywatyzacji służby zdrowia, choć wielu z nich zapewne zajmowała przeciwne stanowisko, tak też jeśli przez ileś wpisów odbywa się sąd nad marksizmem, radykalną lewicą rewolucyjną itp. to podsumowanie kolejnej podtrzymującej tego typu sądy wypowiedzi cytatem z Abramowskiego z taką zawartością upoważnia wg mnie do przyjęcia hipotezy przedkładającej wyżej socjalizm bezpaństwowy i/lub charaktery jego zwolenników. Co do traum - odniosłem takie wrażenie po wątku pod bodajże tekstem o Żiżku, gdzie wielowątkową dyskusję o wyborach politycznych różnych postaci, Unabomberze itd. sprowadziłeś do kwestii organizowania nagonek (skądinąd haniebnych, moje zdanie w tej sprawie po wielokroć tutaj przedstawiałem). Co do njusów i komentarzy z lewicy.pl – otóż gros działań polskiej lewicy w sprawie Gazy zaczyna się i kończy na tej lub zbliżonych stronach.
Pełna zgoda, że pojedyncze fakty wyrwane z kontekstu mogą nas zmylić. Sęk w tym, nie domagałem się zestawu twardych i nie do zbicia faktów, tylko dosłownie JAKIEJKOLWIEK podstawy empirycznej, owych "10-20 razy", tych "50 % adeptów", po prostu czegokolwiek co nie zaczynałoby się i kończyło WYŁĄCZNIE na intuicji. Dla porównania ABCD takie przykład podał - inna rzecz, że odnoszące się do wydarzeń z innego czasu i przestrzeni, gdzie rewolucyjna lewica miała władzę, silną i wpływową reprezentację albo przynajmniej regularne wsparcie od jednego z mocarstw. Nawet maksymalnie wysilając wyobraźnię nie sądzę, abyśmy byli choć w trochę podobnych warunkach.
Twoja i ABCD teza brzmiałaby bardziej sensownie, gdybyście udowodnili, że:
1) wymienione zjawiska występują na radykalnej lewicy w stopniu istotnie większym, częstszym, bardziej szkodliwym społecznie itp. niż dajmy na to w środowiskach katolickich,
2) NAJWAŻNIEJSZE - da się udowodnić, że wynikają wprost z radykalizmu, rewolucyjności, marksizmu i ich realizacji w praktyce a nie czegoś wręcz im przeciwnego (np. związków z liberalnym establishmentem, mass-mediami, przejmowaniem niepotrzebnych i szkodliwych wątków obyczajowych itp.).
O roli intuicji u Abramowskiego pisali Borzym, Walicki i chyba wszyscy zajmujący się tematem, również wątek "fenomenalizmu społecznego" opisywał np. Urbankowski w "Szkicach o polskich socjalistach". Rzecz zresztą nie w tym, jak wnikliwie i nowatorsko Giełżyński odczytuje Abramowskiego, a jedynie w tym, że rolę samorządu, syndykalizmu czy zgoła anarchosyndykalizmu zazwyczaj mitologizuje a jeszcze częściej - przedstawia właśnie bez odczytania dynamiki społecznej "Solidarności".
Program komercjalizacji wszelkiej działalności gospodarczej przedsiębiorstw i instytucji odnosił się do konkretnych realnie istniejących ówczesnych uwarunkowań.
W ogólnym zarysie opierał się na następujących zasadach:
1. Odstąpienie od rozliczania kosztów wykonania od pracochłonności wykonania, na rzecz wartości wykonanego wyrobu.
Umożliwiało to realizację zadania w systemie brygadowym w zakresie dającej się wyodrębnić części.
Stwarzało to warunki dla zainteresowania współpracowników wysoką jakością wykonania i optymalną oszczędnością instrumentalno – materiałową, zarówno w odniesieniu do materiałów bezpośrednich jak też zużycia energii, wody, ciepła itp..
2. Zapewnienie procentowej partycypacji w zyskach wydziałowych i całego przedsiębiorstwa wszystkich pracowników aż po najwyższy szczebel decyzyjny.
Oczywiście przy zapewnieniu udziału wszystkich pracowników w kosztach działalności innowacyjnej i inwestycyjnej.
3. Dekoncentracja terytorialna molochów przemysłowych, przestawiając się na przepływy materiałowe w miejsce przewozów pracowników.
4. Tworzenie struktur hierarchicznych na zasadach pomocniczości w miejsce administracyjnego sterowania.
5. Zasady ekonomicznego sterowania realizacji pożądanych kierunków rozwoju i ich zakresu. Np. istniała bezwzględna konieczność wprowadzenia TWARDEGO ZŁOTEGO i racjonalnego kursu porównawczego w stosunku do USD.
ZARYS KONKRETNEGO PROGRAMU został przedstawiony w odniesieniu do rolnictwa z uwzględnieniem powyższych, sygnalnie sformułowanych, zasad. Uwzględniał:
1. Oparcie na indywidualnych farmach rolniczych o optymalnym obszarze użytków rolnych w zależności od: warunków glebowych, klimatycznych, specjalizacji regionalnej, charakterystyki rynków zbytu itp..
2. Rozwijanie jak w najszerszym zakresie wszelkich form współpracy zespołowej a w szczególności: spółek maszynowych, przetwórczych zaopatrzeniowych, zbytu, wodnych, drogowych, energetycznych itp..
3. Gospodarstwa rolne uspołecznione, działające na zasadach pomocniczości w stosunku do całej infrastruktury gospodarki rolnej, łącznie z praktycznym szkoleniem rolników indywidualnych w określonych kierunkach działalności. Także korzystający ze wspólnie wypracowanych dochodów określonych rejonów rolniczych.
Niestety odnalazłem jedynie jeden z kilkunastu rozdziałów dotyczący budownictwa wiejskiego z uwzględnieniem konieczności racjonalnego rozmieszczeń obiektów na farmie jak też urbanistyki zagospodarowania przestrzennego osiedli wiejskich i relacji rejonowych.
W Chinach wprowadzono zasady preferujące wzbogacania się jednostek, co spowodowało ogromne rozwarstwienie społeczne i zaowocowało powstaniem milionowej rzeszy multimilionerów, stwarzając, jako produkt uboczny, ogromne napięcia społeczne.
W przypadku większego zainteresowania proszę o podanie e-mail.