Wiadomo, co to była za książka?
towarzyszu Chavez, jak to tak jednac się i godzic z podłymi imperialistami i kapitalistami, jeszcze dawac im prezenty, co z towarzysza za człowiek lewicy?!:D
To tak propo nie tak dawnych komentarzy o Chavezie, jaki to z niego lewicowiec, twardo walczący z Amerykanami, nie dający się kapitalistom i strzegący jedynej słusznej drogi Wenezueli:)
Z tym uwielbianiem Obamy
Ale na pewno ma tego swiadomość choć nie może mówić tego głośno. Co złego w taktyce, pokazania, ze jest się otwartym na dialog z diabłem, skoro ten diableł nadal jeszcze jest silny? Jesli Wenezuela i rewolucja boliwiarianska może z tego wyciągnąć jakieś korzyści to czemu nie? Glupota byłoby właśnie powiedzieć - nie. Jak Obama stanie się zbędny, lub zacznie przeszkadzać zawsze można go przecież kopnąć w dupe. I wiem, że kiedy będzie trzeba Chavez to zrobi.
To była książka jakiegoś Urugwajczyka "Rozprute żyły Ameryki łacińskiej" albo coś takiego. A co do Obamy to ja juz złudzenia straciłem w momencie jak zaczął pompować pieniadze w banki- taki socjalista dla bankierów. Chavez robi dobrze że daje światu znak że nie jest oszołomem tylko chce nowego otwarcia, a świat prędzej czy później zobaczy że Obama jest taki sam jak każdy jankes, tyle że w wersji light
to powinien sobie sprawe gruntownie przemyśleć po oficjalnym pochwaleniu przez niego przesłuchujących z Guantanamo.
So, where's change you was talking about, Mr. President?
coraz bardziej boje sie, ze Chavez jest po prostu imperialista, tylko ze nieco bardziej czerwonym niz inni. Walczy z dominacja USA w swoim regionie, bo po prostu mu ona zagraza, a jednoczesnie dyplomatycznie wspiera inne niedemorkatyczne imperia- od Rosji, przez Chiny po Iran.
O wsparciu dla zbrodniarza z Sudanu nie bede sie wypowiadal, wciaz staram sie rewelacje GW zweryfikowac. Ale wyglada to coraz gorzej:(
Słusznie, że starasz się weryfikować informacje "Wybiórczej", ale nie weryfikuj ich za pomocą "Wprost"... Jeśli chcesz na siłę czerpać informacje z mediów głównego nurtu to sledź RFI, a w żadnym razie polskie szmatławce papierowe i elektroniczne.
...Chavez chcialby ambasadorem Wenezueli w USA mianowac "obecnego ambasadora USA przy Organizacji Państw Amerykańskich" To rzeczywiscie oszolom !
!
nie wiem skad pomysl z Wprost, ale ok:) masz jakies niezalezne info dotyczace newsa z GW o zaproszeniu przez Chaveza prezydenta Sudanu i tekscie, ze za zbrodnie w Darfurze nikt nie ma prawa go sadzic, bo zostal demokratycznie wybrany na glowe panstwa? Podeslij prosze linka, bo jezeli to prawda to szlak mnie trafi...
Nie znam treści notatki "Wybiórczej", bo nie czytuję tej gazety, więc ciężko mi sie do niej odnieść, ale z tego co wiem, Chavez zapytał retorycznie na szczycie w Doha (w sposób dla siebie właściwy), dlaczego Międzynarodowy Trybunał Karny jest taki stanowczy wobec Bashira a wobec Busha (który przyczynił sie do śmierci ponad 100-tysiecy Irakijczyków) czy przywódców Izraela za ludobójstwo w Palestynie- nie?
jednak zmiany ekonomiczne i socjalne w Wenezueli są faktem. A Chavez jak każdy przywódca funkcjonujący na arenie międzynarodowej musi prowadzić jakieś formy kontaktów, także gospodarczych, z różnymi państwami, których ustroje niekoniecznie muszą się jemu czy nam podobać. To w każdym razie na pewno nie "imperializm", tylko pewne elementy pragmatyki - w jakimś stopniu chyba nieodzowne, jeśli prowadzi się politykę (wątku Darfuru nie oceniam, bo nie mam jeszcze wiarygodnych informacji).
El presidente venezolano, Hugo Chávez, anunció hoy que ha invitado al líder sudanés, Omar al Bachir, a visitar Venezuela para demostrarle su apoyo frente a la decisión de la Corte Penal Internacional (CPI) de emitir una orden de detención contra él.
“Yo hablé hoy con Al Bachir y le pregunté qué riesgos corre cuando viene por estos mundos. Le invité a Caracas pero le dije: ‘ojalá no tengas ningún problema por allá”, señaló Chávez en su intervención en la II Cumbre ASPA (América del Sur-Países Árabes), que se celebra hoy en Doha.
Źródło: noticias24.com
W baaaaaaaaaaardzo wolnym tłumaczeniu: cytat z Chavéza: "Rozmawiałem dziś z Al Bachirem i zapytałem się go jakie ryzyko mu grozi, zaprosiłem go do Caracas ze słowami 'obyś tam nie miał żadnych kłopotów'"
Jeżeli zaproszenie dla Bashira jest faktem to wstyd, i na miejscu Chaveza bym tego nie zrobił, tylko mam elementarne pytanie do naszych humanistów... czy nie tracicie miary? Czy wg was powiedzenie że syjonizm jest faszyzmem to obraza? albo nazywanie agresji na Irak operacja pokojową to cos normalnego? Czy oburzalibyście sie gdyby do Polski został zaproszony jakiś pogrobowiec Sharona?
juz poprawione....
trudno mi sie wypowiadac za wszystkich humanistow;)
"czy nie tracicie miary?"
nie, wrecz przeciwnie
"Czy wg was powiedzenie że syjonizm jest faszyzmem to obraza?"
nie obraza, tylko nieznajomosc doktryn politycznych.
"albo nazywanie agresji na Irak operacja pokojową to cos normalnego?"
sam termin "operacja pokojowa" jest absurdalny w zwiazku z wojna, KAZDA, w tym ta.
"Czy oburzalibyście sie gdyby do Polski został zaproszony jakiś pogrobowiec Sharona?"
jezeli ciazylyby na nim zarzuty zbrodni wojennych, to zdecydowanie bym sie oburzyl. Tak jak szlak mnie trafia, gdy polityk ktorego popieram rzuca tak glupie slowa... Wychodzi przez to na niepowaznego latynoskiego watazke a nie powaznego polityka o idealach lewicowych.
zgoda, przecież nie napisałem, że jestem epigonem Chaveza, tylko staram sie zauważać, że Wenezuela nikogo nie napadła (póki co), staram sie nie kłaśc na jednej szali nierozważnych- ale tylko słów Chaveza- z czynami "miłościków pokoju" znad Potomaku