Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

RPA: Miażdżące zwycięstwo Afrykańskiego Kongresu Narodowego

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz

Czy oni mają coś wspólnego z lewicą?

Ten kongres narodowy?

autor: Czerwony Adam, data nadania: 2009-04-24 20:21:04, suma postów tego autora: 1003

Czyżby byli mądrzejsi od nas?

Lewica w tym wielkim kraju zwycięża i to po raz któryś z rzędu! No tak, ale to prawdopodobnie inna lewica niż nasza zadurzona w kapitale.

autor: steff, data nadania: 2009-04-24 20:45:01, suma postów tego autora: 6626

.

Ogólnokrajowe wybory, po raz czwarty od położenia kresu w 1994 r. rasistowskim rządom białych supremacjonistów, odbędą się w Południowej Afryce 22 kwietnia. Tamten "przełom polityczny", który wyniósł do władzy burżuazyjno-nacjonalistyczny Afrykański Kongres Narodowy (AKN), nie przyniósł równości społecznej i ekonomicznej brutalnie uciskanym czarnym, kolorowym (mieszanym rasowo) i hinduskim masom. Twardej, prawnie egzekwowanej segregacji i ujarzmienia, które określały apartheid, już nie ma. Jednak za "wyzwoleńczą" retoryką AKN i jego partnerów z Sojuszu Trójpartyjnego, reformistycznej Południowoafrykańskiej Partii Komunistycznej (SACP) i biurokracji Kongresu Południowoafrykańskich Związków Zawodowych (COSATU) oraz demokratycznymi atrybutami "jeden człowiek, jeden głos" ekonomiczne i społeczne fundamenty supremacji białych oparte na superwyzysku przeważnie czarnych robotników pozostały nienaruszone. Neoapartheid opłacił się białym kapitalistom i powstającej czarnej elicie.
W nadchodzących wyborach Spartakusowska Południowa Afryka (SSA), sekcja Międzynarodowej Ligi Komunistycznej, głosi że nie ma tam ani jednej partii, która reprezentuje interesy klasy robotniczej i biedoty. Po rozłamie w AKN w zeszłym roku i utworzeniu Kongresu Ludu przez zwolenników byłego prezydenta Thaba Mbekiego partnerzy z Sojuszu Trójpartyjnego pracują usilnie nad zbieraniem poparcia dla AKN z demagogicznym Jacobem Zumą na czele, który na konferencji w Polokwane w 2007 r. w wyborach przewodniczącego AKN pokonał Mbekiego. Potępiając Kongres Ludu jako partię antyrobotniczą, przywódcy SACP i COSATU wskazują na fakt, że jego przywódcy odeszli na prawo od AKN. W rzeczywistości mimo "prorobotniczej" i "probiednej" retoryki AKN zarówno AKN, jak Kongres Ludu są partiami burżuazyjno-nacjonalistycznymi - to jest kapitalistycznymi. Obie reprezentują interesy czarnej burżuazji z aspiracjami i przeważnie białej kapitalistycznej klasy rządzącej.
W latach osiemdziesiątych XX w. miały tam miejsce duże starcia między rasistowskim reżimem a uciskanymi masami, wyrażające się szczególnie w rosnącej fali bojowości czarnych robotników. Broniąc odważnych antyrasistowskich bojowników przeciwko państwowym represjom podkreślaliśmy, że "polityka AKN, "uczynienia przedmieść niesterowalnymi", jest przeznaczona do wywierania nacisku na białą klasę rządzącą, nie jej obalenia". ("Zniszczcie apartheid! O rewolucje robotniczą!", WV nr 395, 17 stycznia 1986 r.) Szczególnie poprzez SACP proletariat został politycznie podporządkowany burżuazyjno-nacjonalistycznemu AKN. Kiedy w 1994 r. AKN skonsumował swe aspiracje do udziału we władzy białej klasy rządzącej, było to logicznym skutkiem tego programu. Od tego czasu rząd AKN/SACP/COSATU, który do niedawna obejmował i założycieli Kongresu Lewicy, narzucił oszczędności, tłumił strajki, nadzorował głęboką nędzę mas, pomagając prowadzić do odrodzenia kapitalistycznych zysków - i nadal to robi.
Jako rewolucyjni marksiści nie udzielamy żadnego poparcia politycznego partiom burżuazyjnym co do zasady. Inaczej niż reformistyczne kierownictwo SACP, my nie mówimy robotnikom i zubożałym masom, że ich postulaty, podstawowe potrzeby życiowe, zostaną zaspokojone dzięki położeniu rąk przez ich przywódców na "demokratycznym" państwie burżuazyjnym - na szczeblu ogólnokrajowym, prowincjonalnym czy municypalnym. Przytaczając Marksa, rewolucyjny przywódca W.I. Lenin pisał w "Państwie i rewolucji" (1917): "Raz na kilka lat decydować, jaki członek klasy panującej będzie ujarzmiał i dławił lud w parlamencie - oto na czym polega rzeczywista istota burżuazyjnego parlamentaryzmu". Ani nie rozprzestrzeniamy złudzenia, wspólnego dla całej lewicy reformistycznej, że robotnicy i biedota mogą osiągnąć swoje żądania przez wywieranie nacisku na Sojusz Trójpartyjny, nacjonalistyczny front ludowy, który przykuwa organizacje klasy robotniczej do kapitalistycznych wyzyskiwaczy poprzez burżuazyjny AKN.
SSA wzywa robotników i biedotę do zerwania z Sojuszem Trójpartyjnym. Walczymy o wykucie partii leninowsko-trockistowskiej, która będzie przewodzić walce o rewolucję socjalistyczną. Neorasistowskie państwo kapitalistyczne musi zostać zniszczone i zastąpione przez państwo robotnicze, które wywłaszczy banki, kopalnie i huty i stworzy gospodarkę planową, gdzie produkcja jest dla pożytku społecznego, nie prywatnego zysku. Walczymy o rząd robotniczy, skoncentrowany w rękach Czarnych. Nie może być sprawiedliwości w Południowej Afryce, dopóki niebiała większość nie będzie miała władzy w państwie robotniczym, które będzie jednoczyło wiele czarnych grup plemiennych i językowych wraz ludnością kolorową i hinduską, z wystarczającą przestrzenią i pełnymi prawami demokratycznymi dla tych białych, którzy przyłączą się do budowania społeczeństwa opartego na autentycznej równości.

Sojusz Trójpartyjny nadzoruje nędzę mas

Miarą piekielnych warunków życia w Południowej Afryce jest to, że dziennie umiera na AIDS jakichś 1000 osób. System opieki zdrowotnej jest zbrodniczo zaniedbywany - to problem, do którego dokłada się ogrom ignorancji promowanej przez rządowych oficjeli. Mbeki stał się znany z zaprzeczania temu, że HIV wywołuje AIDS. Zuma umocnił zacofane postawy i ignorancję w sprawie AIDS, twierdząc podczas swego procesu o gwałt z 2006 r., że po uprawianiu seksu z kobietą zarażoną HIV wziął prysznic, żeby uchronić się przed zarażeniem. Jednak faktem jest, że olbrzymiej większości ludzi, którzy potrzebują leków antyretrowirusowych (ARV), brakuje dostępu do nich albo nie mogą sobie na nie pozwolić. Przez cztery miesiące, poczynając od listopada zeszłego roku, przeszło 15 tys. ludzi w Wolnym Państwie Oranii, potrzebującym ARV, odmówiono ich, ponieważ prowincja wyczerpała ich dostawy, i wielu pacjentów tam wciąż czeka na ich otrzymanie. W ramach walki o bezpłatną, wykwalifikowaną opiekę zdrowotną dla wszystkich domagamy się bezpłatnych ARV dla wszystkich pacjentów z HIV/AIDS!
Tymczasem protesty z powodu braku "dostaw usług" - mieszkań, elektryczności, podstawowego oczyszczania, dróg - rozpoczęte w 2004 r. w Wolnym Państwie Oranii, rozprzestrzeniły się na prawie wszystkie czarne miasteczka w kraju. 8 marca Zuma podczas swej kampanii od drzwi do drzwi w pewnym miasteczku w prowincji Mpumalanga zetknął się z gniewnymi mieszkańcami. Usiadł bez ruchu, kiedy Sthembile Nkosi, matka samotnie wychowująca dziecko, powiedziała mu, że nie zarejestrowała się do głosowania, ponieważ w minionych 15 latach nic się nie zmienilo. "Obiecano nam lepsze życie, ale widzimy je tylko w telewizji" - pomstowała. Wśród wielu krzywd mieszkańców jest rozprzestrzenianie się chorób z powodu braku właściwego oczyszczania. Gdy jedna toaleta przypada na cztery rodziny, i większość z nich jest zablokowana, ludzie są zmuszeni wypróżniać się w krzaki. Podczas gdy ostatnia epidemia cholery w Zimbabwe zabrała tysiące istnień ludzkich, wiele obszarów Południowej Afryki również zostało przez nią dotkniętych, ponieważ brakuje im dostaw czystej wody i działających systemów oczyszczania.
Takie warunki można zobaczyć na pustynnych obszarach wiejskich, jak również w chałupach i obozowiskach bezdomnych w miejskich gettach. Ludzie już od 1996 r. są na listach oczekujących na zapewnienie domów przez rząd. Większość ludności kolorowej - pochodzącej od mieszanki Malajów sprowadzonych do Koonii Przylądkowej jako niewolnicy, białych, ludów autochtonicznych Khoi i San oraz innych - żyje w nadzwyczajnej nędzy w miasteczkach takich jak Crossroads i Uitsig w Prowincji Przylądkowej Zachodniej. W Durbanie i wokół niego, gdzie skoncentrowany jest hinduski składnik proletariatu, duża liczba Hindusów również mieszka w chałupach, czasami tuż obok willi.
Potęga związków zawodowych, oparta na roli robotników w wytwarzaniu bogactwa społeczeństwa, musi zostać użyta w obronie mas z miasteczek i wsi, z których większość jest bezrobotna albo zatrudniona jedynie marginalnie. W braku takich zmagań walki klasowej rozczarowanie i gniew mogą przybrać silnie reakcyjne formy, jak było widać w pogromowej przemocy przeciwko imigrantom, która w maju pochłonęła 62 istnienia ludzkie. Odpowiedzialność za antyimigrancką przemoc trzeba złożyć wprost na rządzie Sojuszu Trójpartyjnego, który nadzoruje system kapitalistyczny, utrzymujący olbrzymią większość w łajdackich warunkach i brutalnie uciskający imigrantów.
2 marca rząd zniszczył ostatni obóz w prowincji Gauteng, w którym mieszkali imigranci wypędzeni przez pogromy. Gliniarze bili i atakowali gazem łzawiącym uchodźców, podczas gdy obóz koło Pretorii został dosłownie spalony do gruntu. Kobiety i dzieci spały na zewnątrz, kiedy odmówiono im wpuszczenia do Centrum Repatriacji Lidela, gdzie imigranci są rutynowo poniżani i brutalnie traktowani, a jedynym innym wyborem, jaki państwo im dawało, był powrót do miasteczek, gdzie łatwo mogliby zostać bezkarnie zabici. Równocześnie setki Zimbabweńczyków wypędzonych przez zamknięcie obozu uchodźców w prowincji Limpopo zmierzały do johannesburskiego centralnego kościoła metodystycznego, już zatłoczonego ludźmi, którzy uszli majowych pogromów. Po tym, jak styczniowy atak motłochu na cudzoziemców kosztował życie Tanzańczyka i Zimbabweńczyka, członek rady durbańskiego oddziału AKN Vusi Khoza stoi w obliczu oskarżeń o morderstwo, napaść i rabunek.
Dolewając oliwy do ognia, przywódca COSATU Zwelinzima Vavi złorzeczył na zgromadzeniu wyborczym AKN w Sebokengu niedaleko Johannesburga: "Nie ma kraju w świecie, gdzie granice są taki niekontrolowane, jak tu" ("Daily Sun", 10 marca). W wywiadzie dla "Sunday Independent" (15 marca) Vavi "objaśniał" swe twierdzenie, skarżąc się, że "restauracja Fishmonger w Illovo [przedmieście Johannesburga] zatrudnia 53 ludzi, z czego jedynie 7 jest Południowoafrykańczykami". Potępianie "obcych" robotników za "kradzież miejsc pracy" jest zwykłą monetą biurokratów związków zawodowych w całym świecie kapitalistycznym, często służącą rozpalaniu reakcyjnej przemocy. Trujące diatryby Vaviego ukazują rzeczywistą twarz nacjonalizmu wierchuszki COSATU i ich politycznych patronów z SACP, bez względu na ich pouczenia przeciwko ksenofobii.
Proletariaccy bojownicy muszą walczyć przeciwko wszelkiemu usiłowaniu kanalizowania gniewu robotników z powodu biedy i bezrobocia w antyimigrancki rasizm i inne narzędzia - od trybalizmu do fanatyzmu przeciw kobietom i gejom - wykorzystywane przez kapitalistów do dzielenia klasy robotniczej i osłabiania jej walk. To jest szczególnie ważne, gdy dziesiątki tysięcy ludzi tracą swe miejsca pracy w górnictwie i w produkcji z powodu światowego kryzysu gospodarczego, zwiększając stopę bezrobocia, która już i tak przekracza 40 procent. Podobnie jak czyniliśmy w maju, SSA podnosi postulaty: O pełne prawa obywatelskie dla wszystkich imigrantów! Żadnych deportacji! (Patrz: "Południowa Afryka: Mobilizujcie związki zawodowe przeciwko antyimigranckiemu terrorowi!", WV nr 915, 23 maja 2008 r.) Sądy przyznały prawo do głosowania emigrantom, w tym wielu białym, którzy opuścili Południowa Afrykę po tym, jak AKN doszedł do władzy. Mówimy, że imigranci i uchodźcy, którzy mieszkają w Południowej Afryce, muszą uzyskać prawo głosu.
Pogłębiająca się nierówność społeczna i trwające podziały plemienno-etniczne oraz przywileje białych zadają klam mitowi "budowania narodu", głoszonemu przez wierchuszkę SACP. Rewolucja socjalistyczna będzie najwyższym aktem wyzwolenia narodowego dla uciskanej większości tego kraju. Granic wykreślonych przez kolonizatorów nie przyjmujemy jako nietykalnych. Apelujemy o socjalistyczną federację południa Afryki, która położy podwaliny pod przezwyciężenie podziałów narodowych i etnicznych regionu, będących dziedzictwem rządów kolonialnych i rasistowskich. Imigranccy robotnicy będą odgrywać decydującą rolę w realizacji tej rewolucyjnej perspektywy.
Program ten jest oparty na teorii rewolucji permanentnej rozwiniętej przez Lwa Trockiego, współprzywódcę wraz z Leninem rosyjskiej rewolucji październikowej z 1917 r. Jak wyjaśnił Trocki w odniesieniu do krajów opóźnionego rozwoju kapitalistycznego, zadania modernizacji społecznej i ekonomicznej oraz wyzwolenia narodowego mogą zostać osiągnięte jedynie przez wzięcie władzy przez proletariat. Niezbędnym warunkiem wstępnym dla walki rewolucyjnej jest zupełna niezależność polityczna proletariatu od burżuazji. Nie ma żadnej ściany, oddzielającej demokratyczne cele rewolucji od socjalistycznych. Raczej klasa robotnicza u władzy stanie w obliczu socjalistycznej reorganizacji społeczeństwa.
Kluczem do obrony takiej rewolucji od kapitalistycznych kontr-rewolucyjnych ataków jest jej międzynarodowe rozszerzenie, szczególnie na imperialistyczne centra Europy Zachodniej, Japonii i Ameryki Północnej, jedyna droga do osiągnięcia światowego porządku socjalistycznego opartego na materialnej obfitości. Wielu bojowników w Południowej Afryce sądzi, że rewolucja robotnicza zostałaby nieuchronnie zmiażdżona przez imperialistów i spisuje na straty możliwość, że robotnicy w Ameryce Północnej, Europie i Japonii kiedykolwiek obalą "własnych" kapitalistycznych władców. Nikt nie zaprzeczy, że Stany Zjednoczone i inne kapitalistyczne potęgi przedstawiają sobą ogromną przeszkodę dla rewolucji proletariackich. Jednak, jak pisaliśmy w broszurze MLK z kwietnia 2008 r. pt. "Rozwój i rozszerzenie teorii rewolucji permanentnej Lwa Trockiego":
"Kraje imperialistyczne są społeczeństwami podzielonymi na klasy, z głębokim niezadowoleniem i nierozwiązywalnymi sprzecznościami, w sposób konieczny prowadzącymi do walk klasowych i innych walk społecznych. W toku ostrych walk klasowych i przy pomocy partii rewolucyjnej, która cierpliwie uczy klasę robotniczą zrozumienia nie tylko jej potęgi społecznej, ale i jej historycznych interesów, robotnicy stają się samoświadomi jako walcząca przeciwko porządkowi kapitalistycznemu klasa dla siebie i dla wszystkich uciskanych."

Kryzys gospodarczy a wybory

Pomimo wszelkich dowodów niezadowolenia z AKN prawdopodobne jest, że wygra on wybory zdrową większością. Burżuazyjni oponenci AKN obecnie wściekają się się z powodu doniesień prasowych, że prokuratura krajowa wycofa zarzuty korupcji, postawione Zumie, który po 22 kwietnia najprawdopodobniej zostanie prezydentem.
Trwające masowe poparcie dla AKN świadczy przede wszystkim o zdradzie złych przywódców SACP i COSATU, przywiązujących potężny proletariat do tej burżuazyjnej partii, którą fałszywie portretują jako ucieleśnienie wyzwolenia narodowego. SACP sprzedaje swój sojusz kolaboracji klasowej z AKN jako "rewolucję narodowo-demokratyczną" - południowoafrykański wariant doktryny "dwuetapowej rewolucji", którą ta partia odziedziczyła od Międzynarodówki Komunistycznej degenerującej się w późnych latach dwudziestych XX w. za Stalina i Bucharina. SACP jest tym, co Lenin nazwał burżuazyjną partią robotniczą: partią z bazą w klasie robotniczej oraz dogłębnie burżuazyjnym kierownictwem i programem, Kluczem do zbudowania leninowskiej partii awangardowej będzie oderwanie rewolucyjnie myślących członków SACP od jej reformistycznej wierchuszki.
Po wyborze Zumy na przewodniczącego AKN wierchuszka SACP i COSATU deklarowała, że jej rolą w "rekonfiguracji" Sojuszu Trójpartyjnego będzie zapewnienie, aby były realizowane interesy robotników Jednak, jak pisaliśmy po usunięciu południowoafrykańskiego prezydenta Mbekiego:
Zwycięstwo, które ogłosili rzecznicy SACP wraz z przepędzeniem Mbekiego, może ją drogo kosztować, jako że obecne przywództwo AKN/SACP/COSATU będzie teraz postrzegane jako bardziej bezpośrednio odpowiedzialne za niedostatek robotników i biedoty. (...) Wraz z wejściem świata kapitalistycznego w recesję rząd będzie pod presją, by ciąć wydatki na programy socjalne, a nie je rozwijać". ("Przewrót pałacowy w AKN wstrząsa Południową Afryką", WV nr 922, 10 października 2008 r.)
Teraz światowa recesja ekonomiczna uderza w Południową Afrykę, której gospodarka jest oparta na eksporcie kopalin i innych towarów. Anthony Butler zauważył i przestrzegał w "Business Day" (9 marca):
"Nadzieja powstała przez wyniesienie Zumy na najwyższy urząd w kraju - i po prostu niemożliwe teraz do zrealizowania obietnice, które cały czas składa Afrykański Kongres Narodowy - wkrótce zetrą się ze wzrastającym bezrobociem, pogłębiającą się biedą i kresem bezpieczeństwa żywnościowego. (...) Prawdopodobnie szybko zacznie wchodzić w grę domyślny mechanizm kontroli społecznej - przymus państwowy".
AKN już stonował swe obietnice większych świadczeń, a biurokraci SACP/COSATU będą mówić, że mają związane ręce z powodu kryzysu gospodarczego. Zuma mówi robotnikom o potrzebie "poświęceń", włącznie z ofiarowaniem jednej dniówki na fundusz ograniczania efektów redukcji (zwolnień). Tymczasem ręka w rękę z odgrywaniem roli w kapitalistycznym rządzie reformiści z SACP uczestniczą w Narodowej Radzie Gospodarczej Rozwoju i Pracy (NRGRP) i innych komisjach rządu, związków i kapitalistów, gdzie targują się tylko o to, ilu robotników powinno stracić swe miejsca pracy.
Podczas wielkiego kryzysu z lat trzydziestych XX w. "Program przejściowy" z 1938 r., napisany przez Trockiego jako dokument założycielski Czwartej Międzynarodówki, reagował na żądania, żeby robotnicy płacili za kapitalistyczny kryzys. Dokument podnosił takie żądania jak krótszy tydzień roboczy bez utraty zarobków, by zapewnić miejsca pracy dla wszystkich, i ruchomą skalę zarobków, aby dotrzymały kroku inflacji, i deklarował: "Jeśli kapitalizm nie jest zdolny do spełnienia żądań, nieuchronnie wypływających ze zrodzonych przezeń plag, niech ginie".
Globalny kryzys podkreśla jedność interesów klasowych międzynarodowego proletariatu. Nacjonalizm i kolaboracja klasowa biurokratów SACP i COSATU są przeciwstawne tym interesom. Okazjonalnie udzielając werbalnego poparcia walkom robotników w innych krajach, źli przywódcy SACP i COSATU promują nacjonalistyczny protekcjonizm, opaty na kłamstwie, że kapitalistyczni wyzyskiwacze Południowej Afryki i ich najemni niewolnicy mają wspólne "interesy narodowe". Protekcjonizm pod hasłem "Kupuj miejscowe" ustawia zagranicznych robotników jako kozłów ofiarnych, winnych kapitalistycznych kryzysów, i pomaga rozpalać antyimigrancką przemoc.
Sekretarz generalny SACP Blade Nzimande apeluje teraz o ostrzejszą politykę handlową, potępiając szczególnie rozmiar importu do Południowej Afryki z Chin ("Business Day", 2 marca). Tu Nzimande przyłącza się do związkowych zdrajców w Stanach Zjednoczonych i innych krajach kapitalistycznych, którzy używają protekcjonistycznej trucizny przeciwko chińskiemu biurokratycznie zdeformowanemu państwu robotniczemu. MLK opowiada się za bezwarunkową obroną militarną Chin przeciwko imperializmowi i kapitalistycznej kontr-rewolucji. Równocześnie wzywamy do proletariackiej rewolucji politycznej, by przepędzić nacjonalistyczną stalinowską biurokrację i stworzyć reżim robotniczej demokracji oddany walce o światową rewolucję socjalistyczną.
Robotnicy są coraz bardziej wściekli z powodu wykorzystywania związków przez ich przywódców jako punktu oparcia, by budować wiarygodność dla karier w parlamencie i biznesie. Vavi z COSATU zrobił dobry interes na odrzuceniu nominacji na listę AKN w wyborach parlamentarnych. Z początkowych 12 oficjeli COSATU pozostało na niej jedynie 4. Oznacza to po prostu podział pracy w Sojuszu Trójpartyjnym. SACP, do której obecnie należy jakieś 20 procent parlamentarzystów AKN, ma dobre miejsca na tej liście. Zatrzymując na niej parę stanowisk, hierarchia COSATU udaje "niezależność" w celu zaciemniania swej roli jako decydującej podpory ludowofrontowego rządu kapitalistycznego.
Willie Madisha, jeden z głównych rzeczników Kongresu Ludu, ogłosił plany oderwania robotników od COSATU i sformowania nowej federacji związkowej rzekomo „niezależnej” od partii politycznych. W 2008 r. Madisha został wyrzucony z przewodnictwa COSATU i z Komitetu Centralnego SACP. Wychodzący z ust prominentnego przywódcy Kongresu Ludu apel o "niezależny ruch związkowy" jest śmiechu wart. On nie różni się fundamentalnie od prokapitalistycznych biurokratów, którzy siedzą na szczycie COSATU, NACTU i innych federacji związkowych, z których większość jest określona przez swe bezpośrednie powiązania z różnymi burżuazyjnymi partiami politycznymi. Na przykład NACTU było rozwijane głównie przez Kongres Panafrykański i adherentów Ruchu Czarnej Świadomości jako bardziej nacjonalistyczna alternatywa dla COSATU.
My przeciwstawiamy się koncepcji związków politycznych, które dzielą robotników w miejscu pracy wzdłuż linii partyjnych, prowadząc do wzajemnego łamistrajkostwa. Stąd przeciwstawiamy się czystce COSATU z funkcjonariuszy należących do organizacji, które przeciwstawiają się AKN, jak stało się z nauczycielskim związkiem SADTU (dawną bazą Madishy). Jesteśmy za związkami przemysłowymi, gdzie wszyscy robotnicy w spółce lub przemyśle, niezależnie od fachu, afiliacji politycznej i rasy, należą do jednego związku. To stwarza warunki dla maksimum jedności klasy robotniczej w walkach ekonomicznych przeciwko kapitalistom. Przeciwstawiamy się również syndykalistycznemu poglądowi, że związki mogą być "niezależne" od polityki. Trzeba walczyć o nowe, oddane walce klasowej kierownictwo związkowe, które poprze budowę rewolucyjnej partii robotniczej.

Lewicowi ochroniarze burżuazyjnego nacjonalizmu

Jako marksiści wychodzimy ze stanowiska, że proletariat i jego organizacje muszą być niezależne od partii i agend państwowych klasy kapitalistycznej. Przeciwstawiamy się urzędom władzy wykonawczej państwa kapitalistycznego, od prezydenta przez premiera prowincji po mera. MLK przeciwstawia się kandydowaniu marksistów na te urzędy co do zasady. [Patrz: "Marksistowskie pryncypia a taktyka wyborcza", Spartacist (wydanie angielskojęzyczne) nr 61, wiosna 2009 r.] Kandydowanie na stanowiska władzy wykonawczej zakłada, że jest się gotowym przyjąć odpowiedzialność za administrowanie machiną państwa kapitalistycznego. Jednakże komunistyczni deputowani mogą jako opozycjoniści wobec burżuazyjnego rządu pracować w parlamentach i innych ciałach ustawodawczych jako rewolucyjni trybuni klasy robotniczej. To stoi w ostrym kontraście do SACP, która kandyduje do parlamentu z list AKN w celu administrowania południowoafrykańskim państwem kapitalistycznym. Trochę inna wersja tego reformistycznego programu jest oferowana przez dysydentów, którzy chcą, by SACP kandydowała we własnym imieniu, ale jako część Sojuszu Trójpartyjnego, z tym samym celem utrzymania w swych rękach burżuazyjnego aparatu państwowego.
Parę grup lewicowych, które ogłosiły swój zamiar rywalizacji w kwietniowych wyborach, zostało z nich wykluczonych, ponieważ nie mogły zebrać niepomiernej kaucji ustanowionej przez parlament, wynoszącej dla partii rywalizujących w wyborach ogólnokrajowych i prowincjonalnych przeszło 500 tys. randów (przeszło 50 tys. dol.) Pomimo fundamentalnych różnic programowych zgadzamy się z Robotniczą Międzynarodową Ligą Awangardową (RMLA) i innymi w sprzeciwie wobec takich antydemokratycznych posunięć, które prawie gwarantują wykluczenie małych partii klasy robotniczej.
Przed wykluczeniem z wyborów RMLA opublikowała manifest programowy, który twierdził, że zwalcza złudzenia co do parlamentu i charakteryzował rząd jako front ludowy, wzywając do zerwania z Sojuszem Trójpartyjnym. Jednak reformistyczny program RMLA umacnia polityczne łańcuchy, przykuwające robotników do burżuazji. To niewiarygodne, ale manifest unika jakiegokolwiek wspomnienia o pandemii HIV/AIDS; nie potępia homofobii ani plemiennych, patriarchalnych praktyk loboli (ceny za pannę młodą) i poligamii, ani nawet nie podnosi elementarnego apelu o bezpłatną aborcję na żądanie. Manifest nie wzywa również do powstrzymania deportacji imigrantów, zamiast tego wyrzygując niesmaczne apele o zwalczanie dyskryminacji, w rodzaju tych, które ma na składzie nacjonalistyczny front ludowy.
W 1998 r. zwolennik RMLA Abraham Agulhas kierował rozłamowym związkiem OCGAWU, gdy ten Związkowi Robotników Przemysłu Chemicznego wytoczył proces przed sądami kapitalistycznego wroga klasowego. Zapraszanie sądów do wtrącania się w wewnętrzne sprawy związków służy jedynie pętaniu potęgi robotników i dalszego wpychania związków pod but państwa kapitalistycznego. Robotnicy muszą sami posprzątać swój dom! (Istotne sprawozdanie z naszych różnic z RMLA, włącznie z ich sprzeciwem wobec naszego apelu o rząd robotniczy, skoncentrowany w rękach Czarnych - zobacz: "Odpowiedź Robotniczej Międzynarodowej Lidze Awangardowej" w naszej broszurze "Nienawidzić trockizmu, nienawidzić spartakusowców"nr 1 z lipca 1998 r)
Popierając ogólnokrajowy strajk ochroniarzy z 2006 r., RMLA pomogła umocnić szeroko rozpowszechnione wśród robotników złudzenia, że gliniarze i ochroniarze w "nowej" Południowej Afryce są „"owarzyszami", inaczej niż za apartheidu. Jest to mocny wyraz dominującej fałszywej świadomości, nacjonalizmu, który jest klejem spajającym Sojusz Trójpartyjny i największą przeszkodą dla pozyskania zaawansowanych robotników dla marksistowskiego oglądu świata. Czarni gliniarze za apartheidu byli pogardzani, ponieważ słusznie byli postrzegani jako służący interesom ciemięzcy. Teraz jednak linia AKN i jego reformistycznych zwolenników jest taka, że państwo, ze swym w większości czarnym "demokratycznym" rządem, służy masom. Prawda jest taka, że tak jak za apartheidu gliniarze i ochroniarze, którzy są pomocnikami policji, i dziś działają jak psy łańcuchowe kapitalistycznej własności i zysków, tłumiąc strajki i strzelając gumowymi kulami w gettach i na protestach studenckich.
SSA jako jedyna na lewicy domaga się: Gliniarze i ochroniarze - won ze związków! W obecnych wyborach manifest SACP "Głosujcie na AKN!" wzywa do "organizowania komitetów ulicznych, wiejskich i dzielnicowych do zwalczania przestępczości" i do "umacniania i wspierania Forów Ochrony Gmin", które od jakiegoś czasu jest polityką SACP. My przeciwstawiamy się takim strukturom, które działają jako pomocnicy dla morderczych gliniarzy i zachęcają do "czujności". Jak donoszono, członkowie Forów Ochrony Gmin (FOG) byli hersztami styczniowego antyimigranckiego pogromu w Durbanie. Według Forum Antyprywatyzacyjnego (APF) w ostatnich dziewięciu miesiącach w Sebokengu zostało zabitych 2 aktywistów, jeden przez gliniarza, drugi przez członka FOG. Jedną z ofiar był członek APF.
Ruch robotniczy musi bronić tych, którzy są atakowani za angażowanie się w akcje protestu, takich jak aktywiści "Piątki z Kliptownu", włącznie z przywódcą RMLA, ostatnio skazanych pod fałszywymi oskarżeniami o "publiczną przemoc", do której doszło podczas protestów mieszkaniowych APF we wrześniu 2007 r. w Soweto (patrz ramka powyżej). Pomimo faktu, że protesty APF były niejednokrotnie atakowane przez gliniarzy, APF powitało z zadowoleniem strajk miejskich gliniarzy Johannesburga, płatnych rzezimieszków burżuazji.
W 1995 r., kiedy prawie wszyscy inni na lewicy świętowali świt "nowej Południowej Afryki", my przestrzegaliśmy: "Kierowany przez AKN ruch nacjonalistyczny nie może osiągnąć niczego podobnego do "wyzwolenia" dla niebiałych mas, ponieważ jest oddany utrzymaniu południowoafrykańskiego kapitalizmu, który zawsze był oparty na brutalnym wyzysku czarnych robotników". (Patrz: 'Południowoafrykańska beczka prochu", w: "Black History and the Class Struggle" nr 12, luty 1995 r.) My, inaczej niż "Trzymajmy się lewej", część tendencji Międzynarodowych Socjalistów, założonej przez nieżyjącego już dziś Tony'ego Cliffa, i Demokratyczny Ruch Socjalistyczny (DRS), część Komitetu dla Międzynarodówki Pracoiwniczej (CWI) Petera Taaffego, zawsze przeciwstawialiśmy się udzielaniu poparcia wyborczego albo tej czy innej formy poparcia politycznego dla AKN. W 1994 r. MLK udzieliła krytycznego poparcia Partii Listy Robotniczej, która pomimo programu reformistycznego, co nawet nie krytykował AKN, swą niezależną kampanią niewprawnie wykreślała kurs klasowy.
DRS, którzy przez blisko dwa dziesięciolecia uprawiał entryzm w AKN, dopiero w 1996 r. wystąpił z tej burżuazyjnej partii. Cliffowcy w 1994 r. i w 1999 r. głosowali na AKN. Teraz, po rozłamie Terrora Lekoty i innych przywódców AKN, którzy przeszli do tworzenia Kongresu Ludu, Alan Goatley i Claire Ceruti, przywódcy "Trzymajmy się lewej", w miesięczniku "Socialism from Below" ("Socjalizm oddolny") z listopada 2008 r. prawie otwarcie wezwali do głosowania na AKN, odmalowując (linię podziału klasowego między AKN Lekoty a AKN Zumy" i deklarując: "W tych wyborach bojkot nie wchodzi w grę".
"Trzymajmy się lewej", tak jak DRS i RMLA, działa jako grupa nacisku na Sojusz Trójpartyjny poprzez APF i inne monotematyczne grupy, które rozsiewają złudzenie, że na burżuazyjny rząd można wywrzeć nacisk, by służył interesom biedoty. Zwalczanie takich złudzeń jest sednem wykuwania partii robotniczej typu bolszewickiego, która będzie działać, mówiąc słowami Lenina, jak trybun ludowy, przez mobilizowanie ogromnej potegi południowoafrykańskiego proletariatu w obronie wszystkich biednych i uciskanych. SSA poświęca swe wysiłki temu zadaniu w ramach walki MLK o wykucie na nowo Czwartej Międzynarodówki, światowej partii rewolucji socjalistycznej.

autor: Roux, data nadania: 2009-04-24 21:27:49, suma postów tego autora: 180

Tylko

69, 99% głosów na partię rządzącą?
W Albanii na Envera Hodżę głosowało 100%.

autor: ABCD, data nadania: 2009-04-24 23:11:46, suma postów tego autora: 20871

ANC

Ma bardzo różne odcienie. Ostatnio jednak skręcił na lewo, a część centrowych socjaldemokratów odeszła do nowej partii powstałej w ramach rozłamu. Lewicowość Sojuszu Demokratycznego czyli głównej partii opozycji jest natomiast "lewicowością" blairowską.

autor: Cisza_, data nadania: 2009-04-25 08:55:39, suma postów tego autora: 2083

Roux

Głupio mi po przeczytaniu twojego tekstu.

autor: steff, data nadania: 2009-04-25 11:03:44, suma postów tego autora: 6626

steff

Bierz pod uwagę że tekst podany przez Roux pochodzi z jakiejś spartakusowskiej gazetki (charakterystyczne określenia typu "ogoniarze burżuazji" pozwalają mi to stwierdzić nawet gdy źródło nie zostało podane). Do tekstów Spartaków podchodziłbym z rezerwą, bo dla nich ogoniarzem jest każdy, kto nie jest nimi

autor: Cisza_, data nadania: 2009-04-25 12:27:24, suma postów tego autora: 2083

abcd

czyzbys sugerowal ze wybory w rpa zostaly sfalszowane lub byly nieuczciwe?

autor: pazghul, data nadania: 2009-04-25 21:47:40, suma postów tego autora: 1489

No nie wiem,

czy to takie miażdżące zwycięstwo.

http://en.wikipedia.org/wiki/South_African_general_election,_2009

ANC dostał mniej głosów niż za poprzednich wyborów.

autor: zxcv, data nadania: 2009-04-26 09:56:42, suma postów tego autora: 47

cisza

to, ze tekst jest jakies grupki spartakusowskiej, wynika przede wszystkim z tego fragmentu:

"W nadchodzących wyborach Spartakusowska Południowa Afryka (SSA), sekcja Międzynarodowej Ligi Komunistycznej, głosi że nie ma tam ani jednej partii, która reprezentuje interesy klasy robotniczej i biedoty."

Nikt poza spartakusowcami nie cytuje spartakusowcow, z tego prostego powodu, ze generalnie nie istnieja;P Na swoje wlasne sekciarskie zyczenie;)

autor: MJ, data nadania: 2009-04-27 15:46:33, suma postów tego autora: 1280

Dodaj komentarz