Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Kozłowski: Bracia bliźniacy?

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz

Co pozostało z realnego socjalizmu

" Po załamaniu realnego socjalizmu nie pozostało nic. "
Co zostało w skali świata - przedstawił sam Autor nieco
dalej,w widoczny sposób zaprzeczając swojej tezie, ale w Polsce pozostało przekonanie o egalitaryzmie
społecznym i mimo, że przez dwadzieścia lat propaganda
próbuje na wszystkie sposoby wykorzenić to przekonanie,
TO BEZ WIDOCZNEGO SKUTKU.

autor: tarak, data nadania: 2009-05-07 23:22:40, suma postów tego autora: 3283

Czekałem na taki artykuł na Lewica.pl ........- dziękuję

Czytałem ten artykuł jakbym go sam pisał.

Przypominam sobie jak to w opowieściach rodzinnych występują
żołnierze Armii Radzieckiej na koniach odziani nie bogato
pytający się w tłumaczeniu .... Niemcy są a potem oddalający się w dal poszukiwaniu faszystów .......

Tak kończy się dla części moich bliskich horror okupacji hitlerowskiej gdzie były:
wypędzenie z domu,
rozłąka,
głód,
chłód,
obóz pracy w ......Reichu...
i na szczęście krótki, bo pod koniec wojny pobyt w obozie koncentracyjnym zakończony od-gruzowywaniem po bombardowaniach miast niemieckich,
a także szczęśliwa ucieczka i ukrywanie się przed faszy-stami.

Dla drugiej części rodziny to wspomnienia z życia w okupowanej przez Niemców Polsce 2km od miejsca straceń tysięcy obywateli II RP:
- rano transporty z ludźmi, potem śpiewy i strzały, ogień i swąd palących się ludzkich ciał.
Woda w rzece, w której przed okupacją koń mógł się utopić a do której Niemcy wrzucali pro-chy rozstrzelanych i spalonych ludzi pod koniec wojny sięgała do piersi .

Przekazywane są też we wspomnieniach obrazy okupacji jak na przykład SS-mana który dla zabawy potrafił wjechać motorem w pędzie tłum obywateli okupowanej Polski.

Polacy cierpieli i to nie tylko od Niemców np. 200 000 rodaków wymordowanych na Ukra-inie przez Ukraińców.
Był też w mojej rodzinie incydent z Ostaszkowem jeden z wujów policjant został tam na zaw-sze.

Potem PRL - trudne lata powojenne moich bliskich i skromne pracowite życie. Między in-nymi odbudowa Gdańska z morza ruin.
Dalej studia moich bliskich, których korzenie to rodziny rzemieślnicze w II RP. Wreszcie własne mieszkanie M3.

Szczytem awansu dla nielicznych przedstawicieli rodzin rzemieślniczych w II RP była matu-ra.
Modelem mieszkaniowym tych rodzin był pokój z kuchnią - dzisiejsze M2 i trzy pokolenia w tym mieszkaniu: dziadkowie, rodzice i dzieci.

PRL dla moich bliskich to skromne życie, praca, nauka, kultura(dostęp do całej klasyki wiel-kiej literatury polskiej patrz. Romantyzm oraz literatury światowej) i awans społeczny.
Tak na marginesie ciuchów z Pewexu nie miałem, ale za to półki pełne książek i manię poły-kania :) książek.

Wybaczcie, że piszę te osobiste rodzinne wspomnienia, ale wiem, że wielu moich rodaków cierpiało jeszcze bardziej niż moi bliscy a należy się im wszystkim pamięć.
Dzięki działaczom ........jastrzębi i orłów z IPN ...... historia zwykłych ludzi z czasów wojny i okupacji oraz PRL jest często zafałszowywana.


Teraz cóż ja mieszkaniec Gdańska naiwny socjalista patriota jak widzę likwidację polskich stoczni, brak polskiej floty
( Gdzież polska bandera?) i ubóstwo wielu moich rodaków (bywam, co roku na Dolnym Śląsku) oraz kłótnie, swary i rozbicie polskiej Lewicy to moją reakcją jest
olbrzymi smutek .......................................................................................................................... .......................................................................................................................................................................................................

autor: jacekx, data nadania: 2009-05-08 03:21:20, suma postów tego autora: 3088

Zarówno

faszyzmowi, jak komunizmowi przeciwstawiała się koalicja Lewicy i demokratów.
Dlatego zapewne M.Kozłowski apelował do działaczy radykalnej lewicy: Pójdźcie w LiD.

autor: ABCD, data nadania: 2009-05-08 05:56:07, suma postów tego autora: 20871

Bardzo dobry artykuł

zwłaszcza w kontekście Dnia Zwycięstwa nad Faszyzmem-9 Maja

autor: czerwony93, data nadania: 2009-05-08 10:03:21, suma postów tego autora: 2783

Jacku, abstrahując od artykułu, mam jedno pytanie

Nie jesteś pierwszą osobą, nie tylko na lewicy, która rozpacza nad upadkiem polskich stoczni, floty itp. Czy możesz wytłumaczyć mi, jaki jest ten sakralny sens istnienia przemysłu stoczniowego? Mnie się wydaje, że przedsiębiorstwa (jakiekolwiek) istnieją albo po to żeby wypracowywać zysk, albo zaspokajać istotne potrzeby społeczne. Pierwsze stoczniom nie za bardzo wychodzi, drugie w ich przypadku nie występuje. To samo zresztą dotyczy np. przemysłu samochodowego. O co więc Ci chodzi? O zaspokojenie jakichś potrzeb symbolicznych ("chodzimy boso, ale za to budujemy statki"; "Niemcy mają volkswagena, a my mamy swoją syrenkę")? Mógłbyś mi to wytłumaczyć?

autor: west, data nadania: 2009-05-08 10:06:45, suma postów tego autora: 6717

West,

polskie stocznie budowały dobre statki,na wysokim poziomie technologicznym,były one cenione za granicą.Chodzi o miejsca pracy i one są ważniejsze niż zysk.Bo co to jest zysk ? Ilość
pieniędzy ? A co te pieniądze są warte bez zaplecza gospodarczego ? W razie krachu finansowego,hyperinflacji to będą tylko nic nie warte papierki.A pozostanie przemysłowa pustynia.Dlaczego inne kraje,np. Niemcy,Francja tak chronią swe miejsca pracy i swój przemysł? Zastanowiłeś się nad tym ?
Przeogromne zyski miały banki,system finansowy i pekło to jak banka mydlana.

autor: mi, data nadania: 2009-05-08 13:04:37, suma postów tego autora: 86

West

Ale upadek zakładów, gdzie zaczęło się obalanie komunizmu, jest po prostu ideologiczną porażką władzy, która wspiera się na masakrowaniu robotników. A premier po prostu nie ma jak się oprzeć ich argumentom. Ironią historii jest, że komunizm wzniósł zakłady i stworzył klasę, która go obaliła a jeszcze większą ironią, że system który wywalczyli przetrwał ich zakład pracy. Teraz już można tylko przerobić stocznię na muzeum, ale pytanie dlaczego macierz Solidarności upadła dalej pozostanie bez prostej odpowiedzi jakiej wymaga budowanie historii każdego państwa. Rewolucyjna elita uległa biurokratyzacji tak jak elita bolszewików, faszystów czy nazistów. Po prostu państwa ma inne zasady działania niż organizacja, które chce władzę w państwie przejąć. Bo żeby państwo zlikwidować trzeba państwo wpierw przejąć i mieć wszelką władzę inaczej się nie uda. Nie wykluczam oczywiście reformizmu, bo twierdzenie, że rewolucje nic nie zmieniają jest prawicowym mitem, ale tryby władzy zawsze zmieniają człowieka- patrz słowa Nitrasa o konieczności ostrego traktowaniu robotników przez władzę. Można by mu napisać że będzie hipokrytą jeśli nie zjawi się pod domem Jaruzelskiego w kolejną rocznicę stanu wojennego. I wtedy robotnicy palili opony, i wtedy nie chcieli pracować, tylko woleli strajkować. Jak nic elity solidarności przeszły tą samą drogę co bolszewicy- od rewolucjonistów ustrój obalających do radykalnych zwolenników nowej formy zachowawczej.

A tekst jest najlepszy jaki czytałem na tym portalu, być może nawet od 2005 roku

autor: J.K, data nadania: 2009-05-08 16:28:28, suma postów tego autora: 948

za, a nawet PRZECIW

Na ogół bronię tutaj tych lub innych aspektów Rewolucji Październikowej, ZSRR czy nawet czysto materialno-cywilizacyjnej strony PRL, nie mówiąc już o marksistowskiej lewicy jako takiej, w każdym razie jestem przeciwny jednostronnie negatywnym ocenom. Teoretycznie z niejednym w tekście można by się zgodzić - cóż jednak z tego, skoro można było wcześniej machnąć też i takie cuś: http://lewica.pl/?id=14549


Tak to już w niemiłościwie nam panującym kapitalizmie jest, że można sobie luźne (aczkolwiek - tu pełna zgoda z autorem: uproszczone do maksimum) rozważania niby to historiozoficzne w sposób niegroźny dla realnego układu sił uprawiać. Co jednak miałoby z tego dla lewicy w Polsce wynikać, poza wtopieniem się w liberalny establishment?


LiD był sojuszem liberałów post-prl-owskich z liberałami postsolidarnościowymi i Kwaśniakiem jako wisienką tortu.

Zasadniczy konflikt ekonomiczny i polityczny toczy się TU i TERAZ, a "lewica" na pasku Jasia Lityńskiego i Borówki, kopiująca we wszystkim PO i na dodatek robiąca to nieudolnie NIE JEST w nim potrzebna - w każdym razie na pewno nie... lewicy. I sentymentalne głodne kawałki tego nie zmienią, tylko zaciemniają obraz i wprowadzają w błąd.

autor: _Michal_, data nadania: 2009-05-08 18:28:16, suma postów tego autora: 4409

Mi -

Problem leży w tym, że z tym poziomem technologicznym i technicznym, a co za tym idzie - renomą polskich stoczni, to jednak od dawna dobrze nie było :(. Zagraniczni armatorzy pewnie do dziś świetnie pamiętają blamaż związany z nieudanym kontraktem na cztery wielkie promy pasażerskie ( dla ponad 2000 tysięcy pasażerów ) dla szwedzkiego Stena Line, z którymi w latach 80-tych już minionego wieku zupełnie nie poradziły sobie zjednoczone siły stoczni w Gdańsku i Gdyni. Żeby w ogóle je ukończyć, trzeba było się uciec do pomocy bardziej doświadczonych firm niemieckich i greckich (i nie oznaczło to konsultacji inżynierskich , tylko w ogóle odholowanie na inną pochylnię) ale i tak koniec końców warunki techniczne szwedzkiego armatora były w stanie spełnić tylko dwie z czterech zamówionych jednostek. Jeden z tych gigantycznych kadłubów był taką niedoróbką, że w stanie surowym ponoć do dziś rdzewieje w jakimś zapomnianym przez Boga i ludzi zakątku Morze Czerwonego. Rzadko się zdarza, aby nowy statek – zwłaszcza statek tej wielkości, schodząc prosto z pochylni nadawał się już na złom - więc ta wątpliwa wizytówka naszego przemysłu stoczniowego ( o ironio jeden z tych nieukończonych statków miał się nawet nazywać "Stena Polonica" ) sprawiała, że dobrej prasy wśród armatorów przez ostatnie 20 lat, to one jednak nigdy nie miały. Jeżeli składano w nich zmówienia, to przeważnie na technologicznie w miarę proste, choć praco- bądź materiałochłonne nietypowe jednostki, budowane w krótkich seriach. Tyle, że na gruby portfel zamówień / a co z tym idzie duży zysk, mając taką "manufakturową" specjalizację nie ma niestety co liczyć. :(

autor: osman, data nadania: 2009-05-08 19:56:54, suma postów tego autora: 72

..

Typowy belkot ze szczegolnie typowymi dla tego gatunku zwroatami w rodzaju: "były podważane przez wielu historyków" oczywiscie bez podawania owych "historykow".

autor: wojtas, data nadania: 2009-05-08 20:03:58, suma postów tego autora: 4863

Wierzę w tradycje - Gdańsk i Gynia to porty i stocznie

Tak było przez wieki i tak powinno zostać nawet dla turystyki: klimat miasta to Hanza oraz porty i stocznie.

Turystyka może być przyszłością Gdańska, ale turystyka nie powinna być samotną gałęzią gospodarki, bo w naszym klimacie są miesiące turystycznie martwe.

Polska Postsolidarnościowa odwraca się od morza.

Innym zagadnieniem jest to, aby przemysł stoczniowy przynosił zyski a przynajmniej nie przynosił strat tzw. opcja zerowa.

Stocznie to nie tylko masowce, ale też: holowniki, statki specjalistyczne, pływające wieże wiertnicze, statki rybackie w tym nowoczesne kutry a także jachty różnej wielkości, czyli tzw. drobnica stoczniowa.
Obawiam się jednak, że takie myślenie jest obce obecnym władzom PO.

Ciekawe czy jakiekolwiek myślenie obecnym władzom jest dostępne :)
obecnemu premierowi marzy się przecież... stolec królewski ...
patrz prezydencki.

autor: jacekx, data nadania: 2009-05-08 20:14:59, suma postów tego autora: 3088

rozumiem, osman, że te parę tysięcy polskich doskonałych statków to nic



i że pływały, łowiły, przewoziły to też nic. I nasze doskonale wykształcone kadry marynarzy to też nic.

Jak miało być dobrze, jeżeli było planowo psute?

Wyobraź sobie, idziesz alejką parkową. Sporo ludzi spaceruje również. I nagle wdeptujesz w kolosalne, śmierdzące psie gówno, którego nie zauważyłeś. Czy pokazujesz każdemu na swojej drodze, że masz obsrane buty, czy dyskretnie wycierasz je w trawę i pragniesz, by postrzegano Cię jako "twarzowego" faceta? Nam podłożono takie śmierdzące gówno. Ale w dalszym ciągu jesteśmy "twarzowymi facetami".

autor: nana, data nadania: 2009-05-08 21:41:08, suma postów tego autora: 4653

Panie Michale

gdy się jest u władzy trzeba podejmować inicjatywy MOŻLIWE
do realizacji, a nie utopijne.

autor: tarak, data nadania: 2009-05-08 22:36:26, suma postów tego autora: 3283

Czy Gdynia mi przebaczy :(

Tu mieszkał mój Dziad i tu się urodziłem.
Wychowałem się w Sopocie a mieszkam i pracuję w Gdańsku.

To mój ... Heimat to moja mała Ojczyzna.

Dwa filary Trójmiasta to Gdynia i Gdańsk to dwie jego nogi.
Miasta te rozwijały się poprzez porty i stocznie a było to zgodne z naturą którą kształtowała Zatoka Gdańska i Morze Bałtyckie.

Przestępstwem wobec Trójmiasta jest likwidacja przemysłu stoczniowego i polskiej floty handlowej.
Zamykamy sobie drogę poprzez morza na świat a obcy nam jej nie otworzą.

Handel z tzw. Trzecim Światem to nisza gospodarcza z której mogliśmy korzystać dziś już nie.

Czym mogliśmy handlować?

Żywnością.

Jak handlować z trzecim światem?

Poprzez wymianę barterową.

Dziś już nie ........................

Jak zwykle nie pierwsza i nie ostatnia zmarnowana szansa przez Polaków.

autor: jacekx, data nadania: 2009-05-09 00:02:07, suma postów tego autora: 3088

Artykuł

ten należy umieścić w kontekście tzw. polityki historycznej tzw. nowoczesnej lewicy.
Wspomniana lewica chętnie bawi się w ekshumowanie trupów prawicowych dyktatorów. Trupy te przebnija się następnie osinowym, kołem za ich mniej lub bardziej realne zbrodnie.
Aby się spokojnie w to bawić, trzeba oczyścić pole. Dlatego też twierdzi się na wszelki wypadek, że Stalin, Mao, Ho Chi Minh, Pol Pot i Guevara też mają na sumieniu to i owo, ale przynajmniej stawiali "dobre pytania" i trochę modernizowali.
Wszystkie osinowe koły na zwłoki prawicowe!

autor: ABCD, data nadania: 2009-05-09 12:32:23, suma postów tego autora: 20871

Warto dodać,

że w tym samym czasie teoretycy tzw. polityki historycznej tzw. nowoczesnej prawicy "argumentują", że Franco, Pinochet, Ngo Dinh Diem i Jorge Videla jacy byli, tacy byli, ale nie naruszali zasady własności prywatnej w gospodarce.
Kończą zaś okrzykiem:
Wszystkie osinowe koły na zwloki lewicowe!
I tak, da capo al fine, toczy się polemika dyskursywna.

autor: ABCD, data nadania: 2009-05-09 12:47:46, suma postów tego autora: 20871

jacekx

"klimat miasta to Hanza"

Zawsze mnie zastanawiało, skąd u większości Polaków na Ziemiach Zachodnich bierze się tak ochocze i masowe nawiązywanie do NIE SWOICH tradycji?


"Turystyka może być przyszłością Gdańska, ale turystyka nie powinna być samotną gałęzią gospodarki"

Tutaj pełna zgoda. Rozwój oparty na tej całej turystyce to liberalny bełkot i nic więcej.

autor: Bury, data nadania: 2009-05-09 19:11:47, suma postów tego autora: 5751

Bury

Gdynia, Sopot i Gdańsk - Trójmiasto to chyba nie Ziemie Zachodnie raczej Ziemie Północne :)........

autor: jacekx, data nadania: 2009-05-09 21:08:40, suma postów tego autora: 3088

Bury trochę danych

Chyba klimat Hanzy dotyczy Gdańska

przeczytaj .......................

Hanza, średniowieczna organizacja miast, mająca na celu opanowanie źródeł zaopatrzenia i rynków zbytu na określonym terytorium. Najwcześniej zawiązana w XIII w. Hanza angielska dążyła do zmonopolizowania handlu wełną. W XIII w. powstała także Hanza niemiecka, której celem było opanowanie handlu na Bałtyku i w krajach nadbałtyckich.

Początkowo należały do niej wyłącznie miasta niemieckie położone nad Morzem Północnym, m.in. Lubeka, Stralsund, Greiswald, Hamburg i Soest, później objęła także miasta niemieckie położone nad Renem oraz miasta krzyżackie (Krzyżacy), szwedzkie i polskie. W połowie XIV w. liczba miast członków Hanzy wynosiła 130, w XV w. 160.

Z miast polskich do Hanzy należały m.in.: Gdańsk, Toruń, Elbląg, formalnie także Kraków. Dla lepszego administrowania związkiem podzielono miasta członkowskie na cztery grupy, wg kryterium geograficznego: nadreńską, saską, wendyjską oraz prusko-inflancką. Co trzy lata odbywały się zjazdy delegatów miast członkowskich (Hansetage). Uchwały podejmowane na zjazdach obowiązywały wszystkie miasta hanzeatyckie. Nieprzestrzeganie ustaleń groziło wydaleniem ze związku.

Dla obrony swych interesów Hanza posiadała własne wojska lądowe i flotę wojenną. Prowadziła wojny m.in. z Danią i Norwegią (1368-1370) o panowanie na morzu, z książętami niemieckimi i królem czeskim Wacławem IV o niezależność miast hanzeatyckich. Hanza posiadała liczne przywileje przyznawane przez władców poszczególnych krajów. Będąc monopolistą w zakresie eksportu stymulowała rozwój gospodarczy biorąc pod uwagę wielkość i rodzaj produkcji.

Posiadając własne eksterytorialne faktorie w wielkich ośrodkach handlowych Europy, m.in. w Londynie, Brugii, Antwerpii, Bergen, Malmö i Nowogrodzie Wielkim, kupcy hanzeatyccy mogli prowadzić nieskrępowaną wymianę handlową z ludnością danego kraju. Uprzywilejowana pozycja kupców Hanzy wywoływała niechęć, a nawet wrogość miejscowych pośredników.

Szczyt potęgi Hanza przeżywała na przełomie XIV i XV w. Od 2. poł. XV w. i w XVI w. zaznaczył się jej powolny upadek, wynikający z konkurencji Holandii, Anglii i połączonych unią kalmarską państw skandynawskich oraz z powstających coraz częściej sprzeczności interesów poszczególnych miast, członków związku. W XVII w. nastąpił całkowity upadek Hanzy.

autor: jacekx, data nadania: 2009-05-09 21:26:01, suma postów tego autora: 3088

jacekx (btw)

Mówiąc "Ziemie Zachodnie" mam oczywiście na myśli Ziemie Odzyskane, nie zaś ich rozmieszczenie geograficzne (gdyby tak miało być użyłbym małej litery).

> Z miast polskich do Hanzy należały m.in. Gdańsk, Toruń, Elbląg

Precyzyjniej byłoby nie z "miast polskich", lecz z miast należących do Rzeczpospolitej (vel Korony). Ośrodki te bowiem nie miały polskiego oblicza językowego czy kulturowego.

autor: Bury, data nadania: 2009-05-09 22:33:33, suma postów tego autora: 5751

Tarak,

zgoda.

Problem w tym, że LiD był w warunkach schyłku rządów chadecko-paternalistycznej prawicy koalicją OPOZYCYJNĄ o obliczu LIBERALNYM, również gospodarczo. W takim charakterze przegrał zarówno z PO jak i PiS, mimo przejęcia części haseł tej pierwszej partii. Udział czy poparcie środowisk lewicowych w takim przedsięwzięciu nie da się więc uzasadnić nawet realizmem politycznym, a już tym bardziej jakimikolwiek wizjami budowania formacji lewicowej w Polsce na bazie formacji Onyszkiewicza, Frasyniuka i ex-korwinowca Smoktunowicza - a do tego zachęcał Michał Kozłowski w linkowanym tekście.

autor: _Michal_, data nadania: 2009-05-10 12:30:09, suma postów tego autora: 4409

Paniw Michale

Projekt LiD-u, był moim zdaniem od początku spóźniony o 10 lat. Wówczas jego racjonalność polegała na zorganizowaniu sił prounijnych przeciwko endekom (mam na myśli PC, późniejszy PiS).W chwili zawiązywania tej koalicji z PD ,
gdy JUŻ byliśmy w UE, SLD mogło tylko stracić, ze względu na bardzo niedobre skutki wcześniejszych rządów AWS( z udziałem Unii Wolności).
Ta koalicja utrwaliła zły wizerunek SLD jako partii
niewiele się od Unii Wolności ( później PD) różniącej - a to jest nieprawda, jedyne co ich łączyło to pragmatyzm w sprawie wstąpienia do UE.
Obecnie już jesteśmy w Unii Europejskiej i to jest osiągnięcie SLD, za które zapłacił utratą wizerunku partii
lewicowej, gdyż po drodze MUSIAŁ iść na kompromisy ( i w
sprawach świeckości państwa i w sprawie obniżenia deficytu budżetowego - po słynnej dziurze Bauca) i wzywanie
do LiD-bis byłoby nonsensowne i nie wydaje mi się , by
p.Kozłowski nawoływał do niej.

autor: tarak, data nadania: 2009-05-10 16:59:46, suma postów tego autora: 3283

Tarak,

abstrahując od wszystkiego innego, jak widać stąd:
http://www.lewica.pl/index.php?id=14549

M.Kozłowski wzywał do poparcia LiD-u latem 2007 r., czyli wiele lat po rządzie AWS-UW czy wejściu do UE.

Wszystkie partie tworzące LiD były w momencie publikacji tamtego tekstu w głębokiej opozycji i poważniejszy wpływ na rządzenie raczej im nie groził (co najwyżej całkowite wypadnięcie z obiegu politycznego części z nich). Tym bardziej można było sobie pozwolić na choć trochę sensowniejszy lewicowy projekt polityczny.

autor: _Michal_, data nadania: 2009-05-10 19:24:13, suma postów tego autora: 4409

Pan Michał

Jeśli tak było w 2007 r. jak Pan pisze - to zgoda.

autor: tarak, data nadania: 2009-05-10 19:36:05, suma postów tego autora: 3283

wszystko wskazuje na to, że tak:

Kozłowski: Pójdźcie w LiD
[2007-08-31 12:09:51]
(...)
Artykuł ukaże się w najbliższym numerze kwartalnika "Bez Dogmatu".
http://lewica.pl/?id=14549


Nr 73 – lato 2007
Michał Kozłowski
Pójdźcie w LiD
http://www.iwkip.org/bezdogmatu/73




autor: _Michal_, data nadania: 2009-05-10 20:07:01, suma postów tego autora: 4409

Pan Michał

Wypada się cieszyć, że SLD nie posłuchał jego rady.
Ale wcześniejsze straty będą trudne do odrobienia.

autor: tarak, data nadania: 2009-05-11 00:56:54, suma postów tego autora: 3283

Dodaj komentarz