.
też muszę pokutowac za socjalizm, nie mogąc sobie pozwolic na założenie rodziny i wyprowadzkę od rodziców?
że Gazeta, Której Nie Jest Wszystko Jedno* na swój jubel ogłosiła tydzień wolnego dostępu do archiwum (co, ściągamy archiwalnych Skalskich, Maleszków i Żakowskich sprzed "zmiany poglądów"? he, he, he), to jeszcze tutaj musimy mieć dubla?
Dno.
-------------------
wersja rozszerzona: Gazeta, Której Nie Jest Wszystko Jedno Kto Dawniej Opłacał Jej Szefom Powielacze, Których Brakowało Innym, Niesłusznym Opozycjonistom, Z Czyjej Poręki Dostała Pierwszy Milion, A Później Pierwszą Pulę Akcji Jankeskich Funduszy Spekulacyjnych.
na tzw.realny socjalizm PRL,kumunę i co tam jeszcze to zwyczajna demagogia,po 20 latach "przemian" III/IV RP stała się laboratorium neoliberalizmu z największym rozwarstwieniem w Europie
urodzony w 1976 roku nie pokutuję za socjalizm, lecz z wielką nostalgią wspominam radość jaką miałem jak mama zdobyła jakimś cudem czekoladopodobny wyrób na kartki.
był wtedy porządek , a tak zwani prywaciarze za byle gówno
byli tępieni i dostawali wysokie domiary , które rujnowały ich i ich prywatne inicjatywy.
dobrze tak tym ch..om , bo już wtedy żyli z wyzysku,je..ni
krwiopijcy, posiadacze, pod mur z takimi.
oto sedno myślenia polkich elit... Czysty konserwatyzm i neoliberalizm... I to jest facet który ma tworzyć nową lewicę w ramach KP? Ha ha ha ha! Jakież można mówić o udanej transformacji nie biorąc pod uwagę poziomu rozwarstwienia i biedy???? To powinna być podstawa oceny transformacji!
Ciekawe ile jeszcze Michnik każe lewicy siedzieć w czyścu, zresztą za nieswoje winy? Co za bzdura w ogóle z czyścem, jak można ludzi skazać na biedowanie "za karę za PRL"????
Leszczyński, mówił o rozwarstwieniu
no ale mówił o rozwarswieniu właśnie jako tej "cenie za udaną transformację", tak jakby był wybór- albo transformacja, albo równość- a przecież to jest podstawowa manipulacja konserwatywno-liberalna, bo dla nas transformacja=więcej równości i sprawiedliwości, analogicznie brak równość= nie transformacja, ale cofanie się, deformacja!
nie nie to nie cena za udaną transformację, tylko "efekt uboczny", słusznie, też on zauważa, że nie podjęto w ogóle wysiłku, żeby coś z tym zrobić
Leszczyński mówi o rozwarstwieniu "złe strony" (owych sukcesów transformacji), czyli jednak jako coś nieuniknionego, aczkolwiek uznaje że moża było temu przeciwdziałać- tyle że nie podaje w jaki sposob i w jakim zakresie. Broni też sytuacji, że "jest lepiej niż na wschodzie". Ale przede wszystkim nie można "sukcesow" transformacji odzielać od "złych stron"- bo to tak, jakby wybić połowę społeczeństwa i mówić "sukcesem jest to, że ulice są mniej zatłoczone, a złą stroną- że zabiliśmy dużo ludzi"...
wiesz, że wywiady mają to do siebie, że przechodzą autoryzację, nie jest to napisane w tym wywiadzie, ale ten przykład, że na wschodzie jest gorzej, skonstatował czymś w rodzaju- tylko czy to dobry przykład...
zachodnioeuropejskich założeń ustrojowych to chyba nie można. Powiązania Polski z rynkiem światowym - też. Bo do tego sprowadziła się transformacja. Chwała Bogu zresztą, bo jak się spojrzy na "elity" solidarnościowe, to mogli zafundować nam i coś na podobieństwo powojennej Hiszpanii. "Nieważne czy Polska będzie bogata czy biedna, ważne żeby była katolicka".
No i co ty na to, doktorku ?
ładny efekt uboczny! wywalić ludzi z pracy, z mieszkania, pozbawić ubezpieczenia zdrowotnego i szans
na emeryturę.
Kilka milionów ludzi wyrzucić na bruk - efekt uboczny! Rozwalenie naszego przemysłu było działaniem celowym i żadne zacieranie śladów nie pomoże. Łzy rozpaczy setek tysięcy ludzi wypchniętych na margines życia przez "transformację" nie zginą bez śladu. Historia już nie raz pokazała ich potęgę.
wyroby wyborczopodobne zajmują ogrom przestrzeni medialnej po cholerę oddawać im jeszcze kawałek lewicy.pl
ten wywiad nawet po kilku autoryzacjach to samo powie o "odpytywanym". Chłopak nie potrafi się odnaleźć. A robić gdzieś musi - nie tylko gryzmolić, ale i uniki robić...
.
Ale my się elit doczekali... do miana lewicowych pretendujących...
.
Odpowiedzi oderwane od rzeczywistości, jak wszytko, co związane z Gazetą Wyborczą, trybuną właścicieli Polski, polskich panów, gorzej niestety wykonujących swe społeczne funkcje niż nomeklatura pezetperowska, bo dająca głownie o siebie a nie o większośc Polaków.
dowodzą braku minimalnej choć wiedzy piszących
o przemianach, które się w Polsce dokonały po 1989 r.
Jest takie powiedzenie: papier cierpliwy - wszystko zniesie.
Okazuje się, że komputer jeszcze więcej.
Nie wiem czy kiedykolwiek czytałem gorszy wywiad...
Większych bzdur już nigdzie nie widziałem, ani nie słyszałem!!!
Gość po prostu bredzi!
I gratuluje administratorom braku rozumu !!!
trafił w dziesiątkę.
Czego się spodziewać w tekście pisanym przez autora łączącego pisanie do "Gazety Wyborczej" i "Krytyki Politycznej".
A jutro będzie przedstawiać się ... i do lewica.pl .
"Te wszystkie złosliwości pod adresem Autora
dowodzą braku minimalnej choć wiedzy piszących
o przemianach, które się w Polsce dokonały po 1989 r.
Jest takie powiedzenie: papier cierpliwy - wszystko zniesie.
Okazuje się, że komputer jeszcze więcej."
a gdyby tak konkretnie? Choćby o tych przemianach co się dokonały? Każdy ma prawo widzieć co innego. Proponuje Pan jakiś wspólny mianownik?
dokonanego przez Piłsudskiego zginęło ok 3 500 Polaków. W czasie stanu wojennego wprowadzonego przez Jaruzelskiego: 11.
Piłsudskiemu stawiają pomniki, a Jaruzelskiego ciągają po sądach.
E. Gierek zaciągnął ok. 40 mld dolarów pożyczek. Oddał ok. 50 mld dolarów.
Za te pożyczki zbudował zakłady przemysłowe, których obecne "prywatyzowanie" utrzymuje jakoś przy życiu tą "wolną" Polskę.
Obecnie zagraniczny dług Polski wynosi ok. 240 mld dolarów, a do tego dochodzi dług wewnętrzny, którego w PRL-u nie było.
Wszystkie dzieci chodziły do szkoły, a żadne z nich nie było głodne. Teraz 40% dzieci głoduje! Zapewne m.in. to miał na myśli p. A. Leszczyński mówiąc o "sukcesie transformacji".
Szkoda gadać! To "Solidarność" zgotowała ludziom taki los!
A wszystko to pod dyktando "GW" i jej Naczelnego.
Czy według publicysty Gazety Wyborczej, Adama Leszczyńskiego po 1989 roku w Polsce próbowano budować czy też nawet zbudowano lewicę komunistyczną?
Taka konkluzja pojawia się w ostatniej odpowiedzi Leszczyńskiego gdy wysnuwa że "kto chciał budować lewicę niekomunistyczną, był na bardzo trudnej pozycji".
Ta wypowiedź niejako wskazuje iż innym zainteresowanym zbiorowiskom, grupom poczuwającym się do kontynuowania komunistycznej tradycji, było łatwiej działać na polu organizacyjnym.
Wydźwięk takiego spostrzeżenia doskonale wpisuje się w antykomunistyczne tony jakie od lat ustawiają "lewicę" po właściwej stronie, gdzie stroni się od ataków na kapitalizm i rozumie wyrzeczenia "nowych" i "lepszych" czasów.
za PRLu byliśmy prowadzani na długiej, spacerowej smyczy i mieliśmy gustowną, skórzaną obrożę. Podstępem zamieniono ją nam na kolczatkę i krótki łańcuch. Błyszczy się toto co prawda, ale ciężkie i niemożliwie pije w szyję. Obsikać żadnych drzew już się nie da, bo łańcuch za krótki, możemy co najwyżej lać na własną budę, co czynimy, sądząc po politycznych zapaszkach. Każdy ruch powoduje wbijanie się kolczatki i ból. Jeżeli z uśmiechem na pyskach ciągać będziemy ten łańcuch w te i wewte, to jest szansa, że faktycznie po jakimś czasie (tak ze sto lat?) gdzieś się on tam przetrze i rozerwie. Ale kolczatki nie uda nam się już zdjąć: uszy będą przeszkadzać.
Pociechą w tym wszystkim jest, że nie żyje się wiecznie, a "trupu to można co najwyżej skoczyć na sztywne ciało".
tragiczny wywiad z jeszcze bardziej tragicznym typem...
Może już dość tej gazetowyborczej "lewicowości" na lewicy???
Tyle tylko, że ta lewicowość nie jest "gazetowyborcza", tylko "krytykopolityczna". Oni tam ich (GW-manów) w KP mają więcej, i jakoś zupełnie im się to z rzekomą lewicowością nie kłóci. Może dlatego, że są programowo "antykomunistyczni" i najbardziej nawet dziki kapitalizm nie jest w stanie przesłonić im (KP) cudowności dawnej opozycji i zniwelować nienawiści do "komuny" (vide dzieciak Sutowski życzący śmierci Kiszczakowi).
przy okazji założono nam na nasze smutne pyski kaganiec... Teraz, to już tylko powarczeć sobie możemy, bo solidnie ugryżć się nie da. A od ciągłego obsikiwania własnej budy, spróchnieje ona niechybnie i zostaniemy bez dachu nad głową... "Pieski świat" ?
ale duch w nas mocny i mimo kagańca warczenia odebrać sobie nie pozwolimy! Nie patrzmy więc, co oni nam, ale co my sami sobie robimy. A świat jest wręcz wspaniały! Cudowny! Tylko co robią na nim ludzie? Można powiedzieć, że beż nich nie byłoby nawet jednego, jedniusieńkiego, nawet tyciutkiego problemu. Ach, być piesiem w świecie bez ludzi! :)
"Ach, być piesiem w świecie bez ludzi! :)"
Przyłączam się do tego westchnienia. Ale chcemy tego czy nie, zostaliśmy wrzuceni w istnienie tu i teraz. I mamy do wyboru: albo warczeć i obsikiwać budę, albo - w zakresie możliwości łańcucha - coś robić. A te możliwości wcale nie są takie małe. Robię w tej chwili korektę artykułu o rewitalizacji katowickich dzielnic, które w efekcie przemian stały się gettami biedy - Nikiszowca, Janowa i Szopienic. Zajmuje się tym nasza koleżanka Monika Paca do spółki z Johanem Brosem. Bezcenna zabytkowa tkanka miejska została uratowana przed degradacją, a ludziom przywrócono godność. JA TAK WOLĘ. RÓBMY COŚ - każdy stosownie do własnego łańcucha, zanim pęta opadną i obalimy mury:)
Należy pamiętać, że Kaczmarski w ostatniej zwrotce śpiewał:
A mury rosną, rosną, rosną
I przesłonią cały świat.
i nie ma monopolu na Prawdę.
A zresztą... ja należę do tych, którzy mniej się interesują dalekosiężnymi wizjami, a bardziej - tym, co jest do zrobienia tu i teraz. W Polsce zawsze więcej było romantycznych wizjonerów niż skromnych, praktycznych pozytywistów - a szkoda.
Myślę, że większość z nas stara się przynajmniej robić w życiu coś dobrego. I wielu to się nawet udaje. "Rozchodzi się jednak o to, by te plusy nie przysłoniły nam minusów..."
Kilka lat temu miałem okazję oglądać dokumentację fotograficzną ginącego Bytomia, zrobioną przepięknie przez ś.p. Elę Szubert. Dobrze, że są jeszcze tacy ludzie, którym zależy na tym, by dało się coś "ocalić od zapomnienia".
Pozdrowienia dla Śląska !
Pani zdaniem lepiej wszystko zburzyć i zacząć od zera ?
A taki wynik będzie miała rewolucja, która "da nadzieję"
ale nie da chleba.
że w podanym przeze mnie przykładzie chodzi nie tylko o ocalenie zabytkowej tkanki miejskiej - jest to także rewitalizacja społeczna. Tych dwoje miejscowych działaczy (Paca+Bros), zagospodarowując opuszczone obiekty przemysłowe z przeznaczeniem np. na centrum sztuki czy usługi (Galeria Szyb Wilson, browar Mokrskich), przeciwdziała społecznemu wykluczeniu: ludzie dostają pracę (1300 nowych miejsc w ciągu 20-lecia!) i poczucie godności. Zaczyna im zależeć. To pierwszy krok do społeczeństwa obywatelskiego, którego nam tak brakuje.
Ja mieszkam w Zachodniopomorskim. Gadać z ludźmi gadam, ale skąd wziąć jakiś papier, jakieś ulotki? Dla ludzi ważne jest pisane, bo to zawsze można spojrzeć jeszcze raz i się zastanowić. Chodzi mi o to GMO. Pozdrawiam :)
Szanowny Panie Tarak,
nie śmiem nawet myśleć o burzeniu czegokolwiek, ponieważ życie ludzkie nie może być przedmiotem do "zabawy w naprawę świata". Nie chcę być przyczyną śmierci kogokolwiek, obojętnie jak wspaniałe idee mi przyświecałyby. Nie chcę także, by z powodu mojego postrzegania świata ktokolwiek musiał głodować. Albo miał inne przykrości.
Ale tak to już jest, że aby móc w ogóle cokolwiek sensownego zrobić, musi być do tego podstawa w postaci rzetelnie rozpoznanej aktualnej sytuacji. Udawanie, że nie boli bólu nie uśmierzy. Należy zatem rozejrzeć się za odpowiednimi środkami znieczulającymi, czyli równoważącymi ten dyskomfort.
Wolność każdy musi sobie wypracować "w środku". Jeżeli tam jej nie ma, będzie on wiecznie niewolnikiem czegokolwiek, w zależności od sytuacji.
Dlatego jestem tak jak Pan za ewolucją, a nie rewolucją. Bo może ktoś woli być "niewolny" ale najedzony? I co? Czy dlatego miałby on być gorszy niż ja, gdy ja dajmy na to ze sztandarem idę pod gradem kul po śmierć? I co go to może obchodzić, jeżeli on woli ustawić się w kolejce za chlebem, bo jest to dla niego ważniejsze? Uważam, że narażać życie ma prawo każdy, ale wyłącznie własne. Nie mogłabym żyć ze świadomością, że w wyniku zrywu zainicjowanego przeze mnie zginęli jacyś ludzie, a ja teraz podpierając się lotnymi hasłami jak protezą zbieram hołdy należne mi jako bohaterce - autorce pomysłu na śmierć innych.
Bohaterowie to jak wiadomo wyłącznie ci martwi, bo to oni zapłacili najwyższą cenę. Mimo, że wygląda na to, iż mną miota, to jednak od dawna mam ustaloną linię postępowania. Pozwalam sobie jedynie na wątpliwości w celu zdobycia pewności. Tej rzecz jasna mieć nigdy nie będę w 100%, ale przynajmniej będę się do niej zbliżać. Więc: w naszej sytuacji chleb jest ważniejszy.
Pan Cetes napisał:
"Należy pamiętać, że Kaczmarski w ostatniej zwrotce śpiewał:
A mury rosną, rosną, rosną
I przesłonią cały świat. "
I miał rację - KAŻDA nowa władza po jakimś czasie zaczyna
budować wokół siebie NOWY mur i to niezależnie od tego jakie szlachetne ideały im poprzednio przyświecały - po prostu
pokonanie wszystkich trudności i zadowolenie wszystkich grup społecznych - to utopia.
Okrutny z Pana pesymista, a bez wiary w sens działania niewiele da się zrobić. Kaczmarskiego można lubić, bo świetnie pisał, ale nie ma co traktować go śmiertelne poważnie. Jemu wiele rzeczy się nie udało, łącznie z własnym życiem...
Życzę więcej optymizmu i pozytywnego stosunku do podejmowanych działań :) Warto wyznaczać sobie realne cele, a wtedy frajda z ich pomyślnej realizacji jest gwarantowana. Kiedyś uda się nam zmienić ten świat na lepsze !
Rzeczywiście - nadmiernym optymistą nie jestem, ale to dlatego, że żyję dostatecznie długo, aby zauważyć, że
czyny rzadko idą w parze z deklaracjami.
I pamiętam przysłowie, że" piekło wybrukowane jest dobrymi chęciami".
Więc tych wszystkich hurra-rewolucjonistów na tym portalu
traktuję mało poważnie - jestem przekonany, że gdyby przyszło co do czego, pierwsi uciekliby z pola bitwy.
doczesnego żywota, ale myślę, że nawet w jego ósmej dziesiątce będę miał wiarę w zwycięstwo lepszej strony natury ludzkiej... Optymistą można być w każdym wieku, czego Panu serdecznie życzę !
Też jestem przekonana, że "gdyby doszło co do czego", to większość dałaby dyla pod przewodem doświadczonego wiekiem taraka. Część by na tym placu pozostała. Może na to popatrzeć z tej strony? Hm...
.
Wymiana zdań z Panią zmierza w ciekawym kierunku.
Czy to znaczy, że na placu boju pozostałaby Pani ? - to
możliwe, ale po której stronie ?
Ja nie deklaruję walki za wszelką cenę o sprawy z góry
przegrane. Nie jestem aktywistą lewicowym ( tak jak Pani
- prawicowym), więc mnie po prostu na tym placu nie będzie.
Moja uwaga ( o rozbieżności czynów z deklaracjami) dotyczy tych wszystkich, którzy podjudzają do straceńczych zachowań,
bez najmniejszej refleksji na temat KTO z ich heroizmu
osiągnie korzyści polityczne. Pani do tej grupy , moim zdaniem, należy.
Mam wiarę w edukujące się społeczeństwo i z tym wiążę
nadzieje na przyszłość.
Ale pojedynczy człowiek jest najczęściej słaby i zagubiony.
eee tam... zaraz "pojedynczy człowiek". Mój Stary wie o mojej sympatii dla Pana i nie ma nic przeciw. Więc śmiało niechże dzieli Pan swoje smutki w sferze subatomowej na dwa, ja podejmę tę dla mnie przeznaczoną część i przerobię w nic. A Panu z połową będzie lżej. :)
A my? Cóż, my wszyscy jesteśmy wytworem fantazji Wszechmocnego zabawiającego się Wszechświatem; formą ulotnej energii generującej swój własny materialny wizerunek. Okazało się, że tzw. Taniec Shivy to ruch cząsteczek w atomie. No i proszę! Wyższość cywilizacji zachodniej nad mądrością rzekomo zacofanego Wschodu prysła niczym bańka mydlana. Niezwykle naukowo Zachód dał sobie sam po twarzy. Czyż to nie powód do radości? Wszyscy jesteśmy jednym, wszyscy jesteśmy od siebie zależni. Cierpienie jednej istoty na świecie jest cierpieniem całego świata. Niechże się Pan więc, Szanowny Panie Tarak, cieszy od czasu do czasu, by i świat mógł cieszyć się razem z Panem.
nieszczęścia biorą się stąd, że ludzie koniecznie chcą po swojemu, a nie interesuje ich, jak taka firma pt. Ziemia działa. A wystarczyłoby tylko popatrzeć, by wiedzieć i rozumieć. Jeżeli pryszcz chce rządzić twarzą, to nic innego poza nieszczęściem wyniknąć z tego nie może. Pozwalam teraz tak sobie, ponieważ nie chce mi się iść kosić trawy i nadymam ważność mych tu wystąpień, by zatrzeć marność mego charakteru. Ale skoro już, to zupełnie bez okazji z myśli mych przyjaznych wiążę bukiet ogromny i rzucam w niebo, do Ciebie. Jeżeli sztuka mi nie wyszła i spadnie gradem i piorunami, to wybacz, proszę. Nie jestem jeszcze w tym mocna i mogło mi cokolwiek nie wyjść. Pozdrawiam :)
Sugestia, że w życiu osobistym jestem równie pesymistyczny,
co w sprawie świadomości społecznej, jest bezzasadna.
Na osobiste życie mam całkowity wpływ, a na to co ludzie
myślą o swojej roli w społeczeństwie - nie.
Gdyby jeszcze przeczytali to, co Pani, o dalekich i jakże
fascynujących kulturach, to mój pesymizm na pewno by się zmniejszył.
Ale na marginesie - z tym przekonaniem o istnieniu Duszy Wszechświata, to daleko odeszła Pani od ortodoksji katolickiej ? Jak Pani sobie z tym radzi?
no to mnie Pan uspokoił. Co innego jest domyślać się, a co innego wiedzieć. Dziękuję Panu za wyrozumiałość, ale jakoś musiałam się dowiedzieć.
A z Duszą Wszechświata radzę sobie tak jak ze wszystkim innym: wszędzie można znaleźć to ziarenko prawdy, takiej dla siebie prywatnie, pozwalającej na przynajmniej złudne poczucie harmonii ze sobą i Wszechświatem. Piszę "złudne" dlatego, że jest to odczucie chwilowe. Świat jest co dzień inny, i my jesteśmy inni co dzień. Nowy dzień potrzebuje czasem nowych prawd. To, co było oczywiste wczoraj może być zupełnie niezrozumiałe dziś. I na odwrót. Nie biorę siebie przy tym zbyt poważnie i pasuje.
Wstyd mi przyznać, ale uczciwie mówię, że z tym oczytaniem to mnie Pan zdecydowanie przecenia.
Już samo to, że w kraju katolickim demonstruje Pani
przywiązanie do monizmu, wskazuje na umysł otwarty,
niepodatny na manipulacje.
I to jest ta przewaga Pani nad współziomkami, którzy
często wybitnie wykształceni w swoich specjalnościach,
nie potrafią sobie wyrobić osobistego stanowiska w innych sprawach i często ulegają politycznym demagogom.
Niech wszystkie trawniki od dziś nie będą koszone !
Dziękuję serdecznie i równie serdecznie pozdrawiam !
to się dobrze składa, bo właśnie w zachodniopomorskiem mieszka i działa Edyta Jaroszewska-Nowak, jedna z dwu ekologicznych rolniczek, które w marcu/kwietniu prowadziły w Warszawie głodówkę przeciw legalizacji GMO. Poznałam ją wtedy. Edyta jest także koordynatorką Koalicji na zachodniopomorskie. Tu masz jej adres:
edytaj66@tlen.pl
W te pędy do niej pisz, a na pewno dostaniesz wszystko co trzeba: ulotki i wszelkie inne materiały.
Tarak:
"pokonanie wszystkich trudności i zadowolenie wszystkich grup społecznych - to utopia."
A kto by tam marzył o wszystkich... Takie coś to chyba w Niebie, w które przecież niekoniecznie wierzymy:)
Aczkolwiek warto, moim zdaniem - również w działalności politycznej - starać się ogarniać myślą, wrażliwością i wyobraźnią coś więcej niż partykularny interes własnego stada, obojętne jak je rozumiemy.
Próbować trzeba i Pani jest szlachetnym przykładem takich
prób.
Byłoby pięknie,gdyby Pani ugrupowanie weszło najpierw do
Europarlamentu, a później do Sejmu - chociaż osobiście
uważam , że w koalicji z socjalistami Borowskiego wielkich
szans nie macie. Pan Borowski bowiem, jest postrzegany jako
karierowicz, który dla utrzymania własnej kariery doprowadził do poważnego osłabienia lewicy parlamentarnej, bez obiektywnych powodów. Ale gdyby to się udało, to Polska na pewno żadnych strat nie poniesie.
Tak jestem tego zdania, co Pan
Cytuję:........Ale pojedynczy człowiek jest najczęściej słaby i zagubiony....
Dodam od siebie, jeżeli ten człowiek rozumie mechanizmy świata
i jest wrażliwy społecznie to czasy obecne i to co się dzieje w mojej Ojczyźnie wprowadza go w smutek graniczący wręcz z depresją :( ..........
Coraz bardziej rozumiem inteligencję rosyjską na przełomie wieków przedstawianą w litera-turze rosyjskiej tuż przed rewolucją w Rosji i jej smutek. Cierpiącą słowiańską duszę.
Przeczuwać zbliżającą się nawałnicę i być bezradnym nie mogąc zapobiec katastrofie.
Co do nas - Polski i jej obywateli to należałoby:
a) podjąć walkę o każde miejsce pracy, bo każdy bezrobotny obywatel to tragedia osobista i tragedia jego rodziny
b) podjąć walkę o państwo Polskie - dość niszczenia państwa
To znaczy:
- Edukacji
- Nauki
- Służby zdrowia
- Transportu publicznego
- Spółek z przewagą kapitału państwowego - skarbu państwa
- TVP i Polskiego Radia
- Budownictwa spółdzielczego i komunalnego
- Systemu emerytalnego
Tzw. reformy liberalne w wymienionych obszarach zapoczątkowane przez AWS a kontynu-owane przez PO ( popłuczyny AWS)prowadzą do degradacji państwa i stanowią zagrożenie dla obywateli RP.
Należy zaprzestać eksperymentów, chronić te obszary i podjąć próby ich dofinansowywania poprzez rozsądny system podatkowy
jego racjonalizowanie. Dość demagogii - głoszenia obniżania podatków. W czasach trudnych kasa państwa powinna być pełna.
W ogólnym zarysie Pana postulaty wobec polityków są
słuszne i co do tego ma żadnych wątpliwości.
Problem polega na tym ,że znaczna część społeczeństwa
widzi inne priorytety i głosuje na te partie, które
im te cele obiecuje zrealizować.
Na pewno zauważył Pan, że biedni ludzie , którzy teoretycznie powinni wybierać polityków lewicowych,
głosują gremialnie na prawicę - a ta realizuje przede wszystkim interesy wielkiego kapitału.
TO JEST TEN NAJWIĘKSZY WYBORCZY PARADOKS.
Moim zdaniem , spowodowane jest to mentalną zależnością od Kościoła Katolickiego, niemożliwością samodzielnej oceny
rzeczywistości i dopóki to się nie zmieni nie ma co liczyć na większe zmiany w polskiej polityce społecznej.
Jednym słowem - TYLKO EDUKACJA.