Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Ciszewski: Farsa czyli debata

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz

Jeszcz raz

poproszę o wytłumaczenie dlaczego lewica tak lubi wspierać najbardziej medialne firmy (najczęściej państwowe niedochodowe molochy) kosztem podatnika, czyli kosztem biedy i wyższego bezrobocia w reszcie kraju. Czy lewicowość definiowana jest przez medialność? Czy medialne miejsce pracy jest bardziej wartościowe niż pozostałe?

autor: jliber, data nadania: 2009-05-26 18:42:13, suma postów tego autora: 4329

farsą jest tzw.demokracja przedstawicielsko-parlamentarna

Wybory to spektakl dla naiwnych.

autor: guevarysta, data nadania: 2009-05-26 19:47:14, suma postów tego autora: 788

Dobry tekst.

Choć po przeczytaniu ostatniego akapitu przypomina mi się scena z kabaretu Tey:

"Nadzieję to my mamy!"
"A jak się nadzieje, to my mamy!"

Nadzieję zostawmy głupim, opierajmy się na faktach.

autor: Partyjny beton, data nadania: 2009-05-26 21:39:28, suma postów tego autora: 185

"Debaty" komentował nie będę, na szczęście nie widziałem...

Jliber, to proste. W takim "molochu" pracuje siła ludzi, a to oznacza, przynajmniej teoretycznie, że będą działać tam związki zawodowe i będzie obowiązywać coś takiego jak kodeks pracy(albo nieco przyzwoitszy "układ zbiorowy"), regulaminowy czas pracy, zaistnieje jakiś fundusz socjalny, itd.

Natomiast likwidacja tych "miejsc pracy" i zastąpienie ich przez zesłanie "na roboty" do różnych dorobkiewiczów-"pracodawców", którzy, co jak co, ale "nielimitowany czas pracy" oraz "ciekawą pracę" oferują praktycznie zawsze i tak nie zwróci tych pieniędzy "podatnikowi" z powrotem do kieszeni. Przejmą je owi drobni burżuje, którzy ten kapitał zwyczajnie *przeżrą*. A wiesz chociaż jak oni *okradają* "podatnika"? Np. poprzez zatrudnianie na (pół-)czarno i nie odprowadzanie należnych składek choćby na ZUS i NFZ, kombinacje z VAT-em i taak daalej...

Dziwię się, że tyle tu siedzisz i jeszcze tych informacji sobie nie przyswoiłeś. Zdumiewające...

autor: Miś_Bucharin, data nadania: 2009-05-26 23:59:40, suma postów tego autora: 3566

Miś_Bucharin

Czyli podsumowując nie dość że w molochach pracownicy mają lepszą sytuację dzięki istnieniu związków zawodowych to jeszcze należy im dokładać z podatków? Zauważ że ja się nie pytałem czy należy mieć wysokie podatki, tylko czy na pewno "lewicowość" to wydawanie ich na dotacje dla przedsiębiorstw w których pracownicy już i tak mają najlepiej.

autor: jliber, data nadania: 2009-05-27 03:31:21, suma postów tego autora: 4329

Jliber

może troche niechcący, ale Miś Bucharin częściowo powiedział prawdę - lewica chce wspierać molochy z kieszeni podatnika, bo tam są związki, a więc sama lewica. No bo kogo dotować jak nie siebie? I z czyjej kasy, jak nie państwowej? Przecież nie z własne- własnej kasy szkoda...

Pis chciałby ładować naszą kase w nierentowne stocznie, bo tam ma "swoich". PO chce naszą kase dawać prywatnym firmom, bo tam są "ich" ludzie. LPR zailiłoby pewne radio które bardzo lubią słuchać i które zapewniało im "plecy".

To i lewica wspiera swoich. Ot, zwykła zachłanność kosztem współobywateli, rzecz w polityce normalna.

autor: Dobrodziej Pracodawca, data nadania: 2009-05-27 20:13:35, suma postów tego autora: 2714

Wolny Rynex Sp. z o. o.

Dobrodzieju, bo taka jest prawda, choć oczywiście Twoja *interpretacja* tego faktu mi nie odpowiada, ani nie jest to też jakiś lewicowy ideał, a po prostu konieczność chwili. Nie jestem politykiem, to i nie będę udawał świętoje... misjonarza, który chce zbawić wszystkich "obywateli", "podatników", "Polaków", itd... Swoją drogą to dość groteskowe, że w demokracji, która z definicji winna polegać na ścieraniu się różnych grup interesu, taka "rekolekcyjna" propaganda ma w ogóle rację bytu.

jliber:
"Czyli podsumowując nie dość że w molochach pracownicy mają lepszą sytuację dzięki istnieniu związków zawodowych to jeszcze należy im dokładać z podatków?"

To nie takie proste. Niejedna kioskarka ma męża, ojca, sąsiada, czy klientów w takim zakładzie pracy. Jeżeli on padnie pogorszy się także i tej panii wątpliwe czy zostanie to zrekompensowane w inny sposób. Dziwię się, że żaden z tych związkowców w debacie z Tuskiem nie podważył w ten sposób jego wulgarnej propagandy z "podręcznika agitatora PO" - jak to wdzięcznie określił Cisza.

jliber:
"Zauważ że ja się nie pytałem czy należy mieć wysokie podatki, tylko czy na pewno "lewicowość" to wydawanie ich na dotacje dla przedsiębiorstw w których pracownicy już i tak mają najlepiej."

Demagogia.

Klaruję Ci właśnie, że dewastacja tych "miejsc pracy", w których pracownicy mają "najlepiej" wcale nie sprawi, że innym się polepszy. Bezpośrednio zainteresowanym(i pośrednio też! vide żony, rodziny) się drastycznie pogorszy, a drugim nie zrobi to różnicy, albo też dopływ na "rynek pracy" nowych bezrobotnych potrzebujących jakiejkolwiek pracy zaszkodzi im w relacjach ze wspomnianymi wcześniej mniejszymi i większymi wyzyskiwaczami.

Zwróć też uwagę, że zwiększone bezrobocie to zwiększone obciążenie, będącej solą w Twoim oku, opieki społecznej, to też ryzyko zwiększenia się drobnej przestępczości, popadnięcia bezrobotnych w alkoholizm i wiele innych tego rodzaju ludzkich dramatów.

Zresztą owo "najlepiej" nie jest też jakimś cudem, to najwyżej dolny margines jakiejś normalności, a bez wsparcia o jakim dyskutujemy, dla sporej rzeszy ludzi nawet ten pułap stałby się nieosiągalny.

Swoją drogą nie rozumiem skąd się bierze rozumienie lewicy jako tej, której głównym celem jest pomaganie tzw. najsłabszym i najbardziej pokrzywdzonym? Kardynalny błąd, to może być zajęcie burżujów, albo klechów parających się tzw. dobroczynnością.

Natomiast głównym zajęciem lewicy jest działanie na rzecz *mas*, których pozycja jest *gorsza* wobec wyzyskującej ją *mniejszości*. Oczywiście są grupy, które są bardziej poszkodowane, ewentualnie ich problemy są specyficzne, wobec czego wymagają poświęcenia specjalnej uwagi, by osiągnąć ten sam cel. Ergo, pomoc pracownikom "molochów" swoją drogą, a innym ludziom swoją. Tu nie ma sprzeczności.

Co się tyczy podatków, to ja też w zasadzie o nich nie pisałem, to bardziej Ty w domyśle sugerujesz(podobnie jak Tusk), że brak pomocy dla "molochów" = niższe obciążenie fiskalne dla pań kioskarek, co teoretycznie ma skutkować poprawą ich bytu. Ja w te bajki nie wierzę.

autor: Miś_Bucharin, data nadania: 2009-05-28 03:52:27, suma postów tego autora: 3566

Miś_Bucharin

>>Niejedna kioskarka ma męża, ojca, sąsiada, czy klientów w
>>takim zakładzie pracy. Jeżeli on padnie pogorszy się także
>>i tej panii wątpliwe czy zostanie to zrekompensowane w
>>inny sposób.

Społeczeństwo ma dotować uprzywilejowanego stoczniowca bo ma uprzywilejowaną żonę?

>>Bezpośrednio zainteresowanym(i pośrednio też! vide żony,
>>rodziny) się drastycznie pogorszy, a drugim nie zrobi to
>>różnicy, albo też dopływ na "rynek pracy" nowych
>>bezrobotnych potrzebujących jakiejkolwiek pracy zaszkodzi
>>im w relacjach ze wspomnianymi wcześniej mniejszymi i
>>większymi wyzyskiwaczami.

Wg tej samej "logiki" można "udowodnić" że wszelkie pasożytnicze korzyści jakichkolwiek skoncentrowanych grup interesu są... korzystne dla klasy robotniczej. Nawet, jeżeli przyjąć istnienie tego rzekomego "wyzysku", to przecież jego zlikwidowanie również spowodowałoby "dopływ na rynek pracy nowych bezrobotnych" w postaci zbankrutowanych właścicieli firm... To tylko jeden przykład z ton wewnętrznych sprzeczności w Twoim pseudointelektualnym bełkocie.

Oczywiście prawda jest taka że pasożytowanie uprzywilejowanych na społeczeństwie jest dokładnie tym, pasożytnictwem, i zubaża społeczeństwo jako całość, mimo że wzbogaca (przeważnie medialnego, a więc "lewicowego") pasożyta kosztem biedy i bezrobocia w reszcie kraju.

Zapobieganie bankructwa firmy przynoszącej straty jest marnotrawieniem społecznych środków produkcji, reszta społeczeństwa pracuje podwójnie za dwukrotnie mniejsze pieniądze aby utrzymywać takie żywe trupy uprzywilejowanych mężów, żon, ojców i znajomych królika.

>>brak pomocy dla "molochów" = niższe obciążenie fiskalne
>>dla pań kioskarek, co teoretycznie ma skutkować poprawą
>>ich bytu. Ja w te bajki nie wierzę.

Podatki to tak naprawdę kwestia wtórna. To co szkodzi gospodarce to WYDATKI państwa, czyli bezproduktywna konsumpcja za wymuszone pieniądze podatkowego haraczu. Dlatego likwidacja jakiegokolwiek wydatku państwa jest automatycznie dobroczynna dla gospodarki. Oprócz oczywiście wydatków w tych dziedzinach gdzie państwo jest lepsze od wolnego rynku czyli obrona narodowa, sądy, drogi, policja. Jeżeli państwo tylko by zbierało podatki, ale ich nie wydawało, to poza deflacją cen nie byłoby żadnych negatywnych skutków.

autor: jliber, data nadania: 2009-05-28 07:54:37, suma postów tego autora: 4329

Jak zwykle...

Jliberze, udowadniać można cokolwiek się zechce, zasadnicza kwestia w jakim celu i czy takie tanie chwyty jak "jakiekolwiek skoncentrowane grupy interesu" są cokolwiek warte z ideowego punktu widzenia.

Ja Ci po prostu wyjaśniłem dlaczego, moim zdaniem, dotowanie stoczni może być słuszne z lewicowego punktu widzenia, choć oczywiście określiłem to jako działanie jedynie doraźne. Nie akceptujesz mojego poglądu to trudno. Uznaj, proszę Cię najmocniej, że wygrałeś kolejny internetowy spór, czym umocniłeś pozycję swojej ideologii.

Ewentualnie jak Ci się bardzo nudzi to możesz udowodnić teorię "pracuje podwójnie za dwukrotnie mniejsze pieniądze". Ja Ci chyba nie muszę dowodzić, że państwo te pieniądze zamiast władować w "żywego trupa" wyda inaczej, ale z pewnością w ten sposób, że i tak nie będziesz zadowolony, bo "środki produkcji" zostaną jak zwykle "zmarnotrawione".

autor: Miś_Bucharin, data nadania: 2009-05-28 15:25:22, suma postów tego autora: 3566

Miś_Bucharin

>>państwo te pieniądze zamiast władować w "żywego trupa"
>>wyda inaczej

Dlatego własnie potrzeba nam panstwa minimalnego, wydatki panstwa to obecnie w ogromnej wiekszosci marnotrawna bezproduktywna konsumpcja zubażająca społeczeństwo. Lewica i prawica różnią się jedynie estetyką marnotrawienia.

autor: jliber, data nadania: 2009-05-29 12:14:52, suma postów tego autora: 4329

Dodaj komentarz