W USA nie ma prawników?
prawdopodobnie nie będzie bronić poprawki do konstytucji, gwarantującej prawo do aborcji.
reguł języka polskiego i z uporem maniaka obstających przy tym, że sędzina to tylko "żona sędziego". A przecież słowniki są chyba dla nich dostępne, jak nie w domu to w bibliotece?
to mów także "przyszłem", "wyszłem" i "poszłem".
Jakoś kobiet wykonujących zawód adwokata, czy radcy prawnego nie tytułuje się "adwokatowa", czy "radcowa".
Adwokat, radca, sędzia - zapamiętaj weście. Bez względu na płeć.
Najwybitniejszego skoczka wzwyż w historii.
Na pewno będzie wniebowzięta:)
ale w żadnym razie nie nieprawidłowym czy też żargonowym. Naprawdę, skorzystaj z dobrej rady i zajrzyj do słownika. Nawet online można skorzystać ze Słownika Języka Polskiego PWN i sprawdzić, że sędzina to - cytuję - "pot. forma ż od sędzia w zn. 1".
Nie brnij dalej, weście - nie warto :)
Pamiętajmy o tym, że Supreme Court odgrywa w USA nieporównanie wiekszą rolę, niż Sąd Najwyższy u nas i może być wykorzystywany politycznie.
Sędzina - w odniesieniu do kobiety prowadzącej rozprawy i wydającej wyroki, jest formą poprawną. Sprawdź w słowniku :)
tak samo jak zwrot "założyć sprawę". Jeśli natomiast zajrzymy do słownika POPRAWNEJ POLSZCZYZNY to nie znajdziemy tam takich zawodów jak sędzina, adwokacina, czy notariacina :)
Jak sędzia ma bronić poprawki konstytucyjnej? Przecież ona jest już zapisana w konstytucji. Co do sędzi (tudzież potocznie sędziny - na WPIA UW ma zajęcia z Panią sędzią i ona uważa, że jak mówią do niej per sędzina to też jest dobrze, a nie jest żoną sędziego, po prostu język ulega zmianom) Sotomayor, wątpie, że jeżeli kiedykolwiek będzie jakakolwiek sprawa który by miała podważyć wyrok Roe v. Wade, to Obama już na pewno wypytał ją czy jest pro-choice. A to, że orzekała na niekorzyść organizacji pro-choice, no przepraszam to w żaden sposób nie podważa prawa do wyboru jako takiego.
Ty wiesz co Terry Pratchett stwierdził o osobnikach nadużywających znaków zapytania?
80-tych i 90-tych (opowiadania w Fantastyce). Dlatego wybacz, ale nie wiem. Pierwszy Świat Dysku czytałem, ale wieki temu. Do dziś czytuję wyłącznie Dicka i Silverberga, ale to dla Pratchetta poziom nieosiągalny.
sędzia odchodzi w stan spoczynku, nie na emeryturę.
Imperialistyczny prezydent na czele imperialistycznego, zbrodniczego, amerykańskiego reżimu. W wojnie koreańskiej Phenian (Pjongjang) był przez tych zbrodniarzy tak zbombardowany, jak Warszawa przez hitlerowców po powstaniu warszawskim. Na szczęście Wielki Wódz doprowadził do odbudowy miasta, i otworzył je na nowo w 1982 roku, 1 maja. Piękny prezent dla narodu w dzień Międzynarodowego Święta Pracy.
żartujesz, prawda? :)))))
Pratchet tą manierę troszkę krytykował. Zawsze mnie zastanawiało czemu taki np. "konserwatysta" jak JKM sadzi sekwencje ????!! jak jakiś głupek onetowy.
miałbym żartować? Piszę 100% poważnie.
A to przeczytaj teraz, bo Terry trochę się rozwinął i dalsze części cyklu dyskowego są nieporównywalnie lepsze od pierwszych.
Ale odnośnie tego Silverberga, to Ty poważnie? Bo ja chyba musiałam niefortunnie trafić. Trafiłam mianowicie dawno temu na cykl Majipoor i delikatnie mówiąc niezbyt udane toto. Ale może to taki pech. A Ty co byś jego polecił?
ps.
Naprawdę nie czytałeś nic wiecej Sapkowskiego niż te parę opowiadań w "Fantastyce", "Nowej Fantastyce"?
Majipoor to kiepski wybór - polecam w szczególności "Umierając żyjemy", "Czas przemian", "Stochastyka", "Księgę Czaszek".
To oczywiście nie są oniryczne Dickowskie klimaty, ale
Silverberg to współczesna ścisła czołówka SF.