studenci mieliby nie pracować?
W USA i większości krajów Europy Zachodniej studenci robią to od dawna.
Dziwna to partia lewicowa, która zachęca dorosłych ludzi do życia na cudzy koszt.
"Studenci powinni głosować na studentów"?
A np. pracownicy handlu na pracowników handlu?
Uczniowie ostatnich klas liceów na uczniów ostatnich klas liceów?
na listach PPP odwołuje się do idei Juche?
Jeżeli ty sobie nie robisz po prostu jaj, to z głową chyba nie wszystko masz w porządku.
za inwektywy.
A co z odpowiedzią na moje pytanie?
Nie ma i nie bedzie nigdy na listach PPP żadnych świrów wyznajacych tą kontrrewolucjną i szowinistyczną ideologię.
Więcej razy nie karmie trolla.
wszem i wobec, że jak tylko będe miał wolne to poświęcam się nowemu hobby...mianowicie sławieniem KRLD i jakże jego prawdziwego socjalizmu... :D
Kurcze, no...nie ma to jak wkręcać innych, fajne zajęcie...gdyby jeszcze za to placili... :)
nie wiem czy jesteś cyniczny, zgorzkniały, czy reprezentujesz poziom Kim Ir Xiana, jesteś jak Żiżek- trudno cię rozgryźc kiedy piszesz poważnie, kiedy żartujesz
na czyj koszt żyją studenci? Na twój? na koszt pracodawców?
Podatników?
Jeśli już to żyją na koszt rodziny, co jest legalne i nie sądze by do pewnego wieku było jednoznacznie naganne
zdrowy i sprawny 20- czy nawet 25-latek ma żyć na koszt rodziców: cżęsto schorowanych 50-60 latków?
Za bardziej normalną uważałbym pomoc finansową w odwrotnym kierunku: studentów dla rodziców.
czy wy nie widzicie, że nasz naczelny forumowicz doznał rozdwojenia jaźni? chyba forma pytania w jakiej się zdemaskował nie pozostawia już żadnych wątpliwości.pozostaje tylko pytanie czy jako kim też dobije do 10 000 :P
może dasz dobry przykład nierobom oraz kułakom, i pochwalisz się swoją pracą zarobkową między 19 a 24 rokiem życia?
Każdy, kto pyta, jest ABCD:)))
PS. Nie mam zresztą zamiaru publicznie odcinać się od Kima, bo go lubię.
niby studiowałem w trochę innej sytuacji niż obecna, ale zawsze coś tam zarabiałem korkami czy publikacjami.
Praca zawodowa na pewno studenowi nie szkodzi.
Jest taka lista, najmłodsza w całym kraju, z tym, że nie jest ona oznaczona numerkiem "4".
Jest taka lista na której nie 30%, nie 45%, ani nie 49,5%, LECZ dokładnie 50% miejsc stanowią kobiety!
Nie jest to lista SLD-UP, ani SdPl/Zielonych/PD, ani PPP!
To oczywiście lista Polskiej Partii Socjalistycznej.
Na razie nie w całym kraju, symbolicznie w jednym okręgu, aby zamanifestować swoją niezależność przed wyborami samorządowymi, bo Polska Partia Socjalistyczna szykuje długo oczekiwany, mocny come back!
Bez kompromisów z konserwami i bez spoglądania na neoliberałów! Powoli, ale konsekwentnie robimy swoje :)
www.socjalistyczna.pl
nic dziwnego, też bym lubił siebie:) napisz coś teraz z konta kima, np. że się odżegnujesz od takich podłych insynuacji. Cały pomysł ciekawy i momentami śmieszny acz pracochłonny
'bo Polska Partia Socjalistyczna szykuje długo oczekiwany, mocny come back!'
HI HI HI HI, ŁO HO HO HO...
Uch, mało mi się wątroba ze śmiechu nie oberwała. Stary, ty jesteś lepszy od Kima. Nie myślałeś o karierze kabaretowej? Takie Ani mru mru, to przy tobie ostatnie smutasy, buty by ci mogły czyścić.
Polska Partia Pracy miała już za sobą pierwszy sukces wyborczy - przetrwała. Panował świąteczny nastrój. Święto jak święto wypić zawsze można. Wódz na tą okoliczność miał już przygotowaną mowę, którą wygłosił z "Trybuny Robotniczej":
"20 lat temu odbyły się pierwsze tzw. półwolne wybory do sejmu. Niby nic szczególnego. 2 lata temu też były. Jednak w wyniku tych wyborów 161 diet poselskich i 99 senatorskich przypadło Solidaruchom. Nie bardzo wiem, czy ma nas cieszyć to, że 242 solidaruchów załapało dobrą fuchę, czy to, że tyle samo komuchów straciło źródło utrzymania? Co nie powiem, nam, Polakom, radość sprawia niemałą, zupełnie tak samo, jak krowa, która zdechnie sąsiadowi".
Co by nie mówić - wypić zawsze można.
Po jednym głębszym kontynuował:
"Inni mówią, że mamy świętować obalenie komuny, której przecież nigdy nie było, przez ruch społeczny, który również dawno pogrzebała historia. Po 89 roku niechętnie reaktywowany przez nową władzę związek liczył już tylko 1/3 swego stanu z roku 81. Dziś jest to już tylko 1/6. Więc może to ma być powodem, by 'zrobić' półlitra?"
Wypić zawsze można! - po drugim głębszym kontynuował:
"Ale z punktu widzenia korzyści zwykłego obywatela, zdania mogą być podzielone. Dla przykładu - J.K.Bielecki. W stanie wojennym wywoził drewno z lasu i 'tymi ręcami', jak kiedyś pokazywał, wzruszając mnie tym do łez, ładował je na żuka. Dziś jest prezesem PKO SA z pensją, bagatela, 2,5 mln zł. On chyba ma co świętować?".
No to chlup w ten głupi dziub! - kontynuował:
"Inny przykład. Robotnica zakładów lotniczych w Mielcu. W PRL ona i jej mąż mieli pracę. Po 89, najpierw wywalili jej męża, potem nie mógł znaleźć pracy, to się obwiesił w kiblu i zostawił ją z czwórką dzieci. Dziś żyje z zasiłku z opieki społecznej i chyba nie ma co świętować?"
Ale - wypić zawsze można.
Polska Partia Pracy piła jak jeden mąż - wódz kontynuował:
"No więc świętować, czy nie? Oczywiście, że tak, proszę państwa. Przecież my Polacy świętować lubimy. Niech tylko jeszcze prezydent ustanowi dzień wolny od pracy i wtedy sobie popijemy. A właściwie to czemu nie? Już 2 maja ustanowił święto, w którym nikt nie wie o co chodzi. Jakiś problem? Drugiego maja może być ten Dzień Flachy", to czemu ten dzień nie może być Dniem Poprawin? A więc? Za żonę, dzieci, za sukces Polskiej Partii Pracy w ten dziub spragniony...
Wypić zawsze można!
Piła lewica, piła prawica, piła milcząca dotąd większość, jednocząc się ze swoją Partią w Dniu Poprawin. Wódz już nie pił. Zapalił papierosa i lewiatował, myśląc o wsparciu kolejnej kampanii wyborczej przez znany koncern tytoniowy. Hasło już miał - "NIE DYSKRYMINOWAĆ PALĄCYCH!" - sam na oczach milionów widzów je przecież wypracował.
Ty kolego jesli dobrze Cię kojarze jesteś z MS-u???
Tak???
Jeśli tak , to bądz proszę wdzięczny RÓŻY za kasę która ładuje w Waszą durną organizacje i nie wychylaj się jak starzy dyskutują.
KIM !!!
calym sercem jestem z Tobą, Z ukochanym przywódcą i całym narodem Korei Północnej.
Nie zważaj na to co piszą Ci wszyscy pseudokomuniści,agenci CIA, prowokatorzy z Mosadowskimi paszportami.
KIM DZON IL jest wielki - ma bron atomowa i wszyscy możni tego świata srają w gacie.
ABCD!!!
jakich to kolego udzielałeś korepetycji???
chyba z głupoty stosowanej!!!
najlepiej śpiewa mój ulubiony (oprócz Lube) rosyjski zespół Leningrad http://www.youtube.com/watch?v=1CLBANCVHTw&feature=related
że o wyniku eurowyborów rozstrzygnie - zorganizowany przez ugrupowania radykalnej lewicy - ruch lokatorski. Ciekawe, czy poprze on PPP czy PPS.
Cytuje: "Otwierając konferencję Bogusław Ziętek podkreślił, że lista Polskiej Partii Pracy jest najmłodszą spośród wszystkich ogólnopolskich komitetów wyborczych".
Szkoda, że działacze MS mają nawet trudności z czytaniem ze zrozumieniem. Nie sztuką jest wystawić listę w jednym okręgu i cieszyć się, że jest tam 50 proc. parytet. Wystawcie listy w całej Polsce wtedy będzie się czym chwalić.
- wystawić listy i zdobyć więcej niż ułamki procenta poparcia.
"studenci mieliby nie pracować?
W USA i większości krajów Europy Zachodniej studenci robią to od dawna."
I co z tego wynika, że ktoś coś robi w USA i Europie Zachodniej? Że trzeba to automatycznie skopiować także i w Polsce?
Pierwszy i ostatni raz obejrzałem audycje wyborcze.
Zdecydowanie najobrzydliwsze są programy Centrolewicy i SLD-UP. Samochwalstwo prawdziwych Europejczyków, prymusowskie donoszenie na antyueuropejskich frustratów, eksponowanie gwiazd typu Borowski, Nałęcz i Olejniczak...
Program PPP niefachowy, przaśny, dobry do wyborów na ajenta remizy strażackiej, jakie mogłyby stanowić osnowę jednej z komedii Barei.
Takimi programami wyborczymi lewica strzela sobie w stopę. Jejk sztaby wyborcze musiały jednomyślnie wpaść na pomysł: kręćmy sobie sznur na szyję, kręćmy.
PS. Jeśli to dla kogoś pociecha, to audycja PiS też jest koszmarna. PSL jeszcze straszniejszy.
powiedz mi, dlaczego zdrowi i dorośli ludzie mieliby nie pracować.
Argument, że studenci potrzebują czasu na naukę, o tyle jest nietrafny, że taki Balzac zarabiał na siebie od wczesnej młodości i nie przeszkodziło mu to stworzyć dość obszernej Komedii ludzkiej. Zresztą teoria powinna odnosić się do prakyki społecznej.
Nie mów, ABCD, i doceń, że z tymi studentami, to Zietek wstrzelił się nawet w Dzień Dziecka. Potrafił również wyartykułować nowy zrównoważony program PPP: "NIE elektrowniom atomowym - TAK dla koncernów tytoniowych i rzeszy czynnych i biernych palaczy!".
wystawiając studentów na listach do Europarlamentu Ziętek popełnił błąd, a nawet niegodziwość. Studenci startujący z tak potężnej listy jak PPP mają wszak wybór jak w banku. A w razie wyboru będą musieli przerwać swoją edukację. Może im to zwichnąć kariery naukowe! Nic też nie powiedział Ziętek o tym, że studenci-europosłowie (bo tak przecież możemy ich już nazywać!) skorzystają z jakiegoś Erazmusa czy Sokratesa, jeśliby w czasie pełnienia mandatów mieli kontynuować dokształt na uczelniach w Strasburgu czy Brukseli!
Jedynym rozwiązaniem byłoby od razu wybranie tych europosłów na dwie kadencje, aby bezboleśnie mogli połączyć studia ze służeniem rewolucyjnej klasie robotniczej, wodzowi PPP czy czemuś tam.
było na tym spotkaniu?
Prowadzę zajęcia ze studentami, których poziom dramatycznie obniża się z roku na rok. Ostatnio pewna studentka w przypływie szczerości powiedziała mi, że nie może czytać lektur na zajęcia, ponieważ uniemożliwiają jej to "wymogi rynku pracy" (sic!). Studenci coraz niżej cenią sobie wiedzę teoretyczną, gardzą myśleniem abstrakcyjnym, marzą natomiast o atrakcyjnych płatnych praktykach "ładnie wyglądających w CV", podczas których parzą kawę panu/pani prezes.
Reasumując: praca wakacyjna - tak! Praca na pełny etat (w przypadku studenta) - nie!
Muszę jeszcze dodać, iż jestem zwolennikiem elitaryzacji i deplutokratyzacji studiów. Powinno się zlikwidować niemal wszystkie uczelnie prywatne oraz płatne kierunki studiów na uczelniach państwowych, ograniczyć liczbę miejsc na znacznej większości uczelni państwowych i zaostrzyć procedurę rekrutacyjną tak, by przyjmować na studia najlepszych. Osoba, która zwycięży innych kandydatów w toku procedury kwalifikacyjnej, powinna poświęcić całą swą energię witalną studiowaniu, a nie walce o przetrwanie. Państwo powinno zapewniać takim studentom mieszkanie i wyżywienie, pokrywać wydatki na pomoce naukowe oraz wypłacać stypendium na dodatkowe wydatki. Osoby nie posiadające elementarnych kwalifikacji intelektualnych i przygotowania merytorycznego powinny być pozbawione możliwości studiowania.
Studenci powinni być arystokracją ducha, a nie pieniądza.
faktycznie, Balzac pracował po kilkanaście godzin dziennie, wypijając po drodze dziesięć, bywało że i kilkanaście (sic) filiżanek kawy.
Skoro podobny tryb życia wydaje ci się wart rozpropagowania wśród studentów, przypomnij może jeszcze, w jakim wieku Balzac zszedł na zawał serca.
Podpowiedź: Honoré de Balzac (1799-1850)
tia abcd widac zna mocno stosunki w srodowisku studentow na zachodzie :)
nikt rozsadny studenta nie zatrudni bez ulg podatkowych z strony panstwa.pracowac to moga na czarno.wiekszosc albo zyje z stypendiow albo pracujac w firmach ktore dostaja za nich potezne ulgi podatkowe.pisze o tych co nie sa na utrzymaniu rodzicow czy opiekunow co sie tez wiaze z ulgami podatkowymi.tak jest w europie.w stanach nie wiem jaka jest sytuacja ale podejrzewam ze gorsza dla studenciakow bez pomocy finansowej z domu.po drugie wiekszosc studentow wpadla w pulapki kredytowe pare lat temu kiedy wciskano im kredyty tak ze w szybkim czasie byli zadluzeni na kilkadziesiat tysiecy euro co im wisialo nad glowa w czasie kiedy po skonczenu studiow taki mlody czlowiek i tak ma problemy z wejsciem na rynek pracy.tak na marginesie.czy ty abcd od swoich korepetycji placiles podatek?
najrozsadniejsze rozwiazanie to fundusze stypendialne na poziomie min socjalnego i zapewnienie mieszkania w domach studenckich lub pobieranie dodatku mieszkaniowego jezeli wynajmuje mieszkanie albo 60% minimum kiedy student mieszka u rodziny w okresie studiow.nie wspominam o zwrocie za przejazdy itd..to sie rozumie samo przez siebie.student ma sie uczyc i poznawac zycie a nie po zajeciach,bibliotece zapieprzac do knajpy i roznosic piwo albo na rowerze jezdzic i dostarczac przesylki.
- tak, jak to miało miejsce w PRL (i jak to się dzieje obecnie w... tak, tak - w KRLD!) - mieć zapewnione jedzenie i dach nad głową, jeśli się dobrze uczą. Żadnych pieniędzy do ręki.
O co panowie kruszą kopje? Wynik wyborczy PPP będzie wynosił niecałe 1%, PPS - niecałe 0,1%.
.
Ha ha, bardzo śmieszne Włodku. Tylko ja nazywam się Jarząbek i jestem politykiem trzeciej klasy;)
chyba Cię kocham...
Student ma się uczyć, a nie zapierdalać na wrotkach!
i teraz popiera Danutę Hubner. Łza mu się w oku kręci, gdy patrzy na zdjęcia kandydatki PO siedzącej na kolanach Jakuba Bermana ...
PPP nie ma nikogo, kto odwoływałby się do idei Juche to nic dziwnego, że partia ta osiąga tak marne wyniki. Dlaczego? Bowiem idea ta przekuta na praktykę zyskuje na całym świecie coraz więcej zwolenników! Dziś pojęcia "songun" chętnie używają ludzie w wielu krajach, o różnych ideologiach, przekonaniach politycznych i religiach, a także przedstawiciele międzynarodowych kręgów politycznych, społecznych i naukowych.
Prezydenci Republiki Ugandy i Ludowej Reoubliki Kongo oceniając wysoko politykę songun i wyrażając swoje poparcie dla niej; podkreślili, że wszystkie kraje będą musiały zgłębić siłę tej polityki.
Prezydent Indonezji podkreślił zdecydowanie, aby przykładać większe znaczenie do umacniania i rozwoju armii, czyniąc z niej bojownika o interesy narodu oraz przeznaczać na nią większe środki.
Przewodniczący Partii Pokoju i Jedności Federacji Rosyjskiej podkreślił, że metoda polityki songun odzwierciedla niezłomną wolę Kim Dzong Ila, aby do końca bronić, nawet w najtrudniejszych warunkach, samodzielnego prawa i godności mas ludowych. Właśnie polityka songun jest najpotężniejszą metodą polityki w dzisiejszej dobie. Sekretarz Generalny KC Komunistycznej Partii Czechosłowacji wychwalał politykę songun jako politykę o wielkim znaczeniu międzynarodowym, wszechmocny bułat i sztandar dający postępowej ludzkości nowych sił, optymizmu i jasną przyszłość.
Wiele światowych organów i organizacji zawiera w swoich nazwach to oryginalne słowo "songun".
W lutym 2004 w Okręgu Uljanowskim Federacji Rosyjskiej, stworzono Centrum Naukowo Badawcze Polityki Songun. I Sekretarz Komitetu Okręgowego Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej w Uljanowsku w imieniu wszystkich uczestników zebrania napisał list do Kim Dzong Ila, przewodniczącego państwowego Komitetu Obrobny KRLD.
"My rodacy wielkiego Lenina, przekonani, że dzięki ideom Dżucze i polityce songun wielkiego przywódcy, towarzysza Kim Dzong Ila, wszyscy będą jeszcze bardziej umacniać socjalizm, potęgę obronną i suwerenność KRL-D. I dojdzie do zjednoczenia Korei, a pokój nastanie na całym świecie. Wasze idee Dżucze i praktyka songun mają dla nas ogromne znaczenie..."
Grupa zajmująca się studiami nad polityką songun w Stanach Zjednoczonych pisze w swoim artykule, że polityka songun Kim Dzong Ila, przywódcy KRL-D jest polityką łączącą idee Dżucze i politykę priorytetu w kwestii militarnej. W artykule napisano: "Bedziemy studiuować wielką politykę songun. Albowiem polityka songun jest najwyższą metodą polityki".
W wielu krajach, m.in. na Ukrainie, w Angill, Peru działają centra naukowo-badawcze, których nazwy zawierają słowo "songun".
Słowo "songun" dumnie brzmi na seminariach, kursach, wykładach we wszystkich zakątkach pięciu kontynentów.
W Bułgarii odbywało się seminarium przedstawicieli partii politycznych państw Półwyspu Bałkańskiego na temat wielkich zasług Przewodniczącego Kim Dzong Ila dotyczących przywództwa songun.
We Włoszech zorganizowano seminarium przedstawicieli partii i organizacji politycznych poświęconych sytuacji na Półwyspie Koreańskim i polityce songun Partii Pracy Korei. W Hiszpanii odbywało się ogólnonarodowe seminarium "Idee songun - przewodnia ideologia XXI wieku". W Gwinei seminarium poświęcone polityce songun PPK zorganizowano w Biurze Politycznym Zjednoczonej Partii Postępowej Gwinei, itd. Tylko w jednym roku ponad 300 razy w 60 krajach odbywały się seminaria, kursy lub wykłady.
Te fakty wskazują na szybkie tempo rozpowszechniania się idei songun; w ponad 100 krajach świata, a z biegiem czasu ich liczba będzie rosnąć. W drukowanych tekstach słowo songun lub nowe związki frazeologiczne bazujące na tym słowie. Do tego w wielu krajach pisarze i artyści stworzyli wiele utworów - wierszy, piosenek, opisali wspomnienia, wrażenia i inne aby sławić politykę songun.
Rosyjski poeta Oleg Naumow pisze w swoich wierszach "Songun - pochodnia nadziei", że idee songun są symbolem zwycięstwa, woli oraz gwiazdą przewodnią oświetlającą narodom świata drogę do przyszłości, szczęścia, zwycięstwa i sprawiedliwości. Angielski działacz społeczny D. Gardson wychwala w swoich wierszach Słońce epoki songun - Przewodniczącego Kim Dzong Ila, mówiąc, że teraz promienie rewolucji songun, jaśnieją na całym świecie.
Poeta z Federacji Rosyjskiej Aleksander Breżniew pisze w swoim poemacie: "Zwycięski marsz songun" o tym, że "songun" to najpotężniejsza siła, która podniosła naród koreański i mieczo do obroby stabilności planety, błyskawica i pioruny powalające niegodziwców.
Songun - wielkie zwycięstwo!
Songun - odwaga
Songun - koreański sztandar
Chwała, cześć i zemsta!
Niech mocniej grzmi
Salwa songun!
Chwała i cześć
Dowódcy Kim Dzong Ilowi!
Od momentu narodzin ideologii socjalizmu do rozprzestrzenienia się jej na całym świecie minęły dziesięciolecia. Lecz oryginalne idee songun natychmiast po ich pojawieniu się, wywołały wielki wydźwięk i stały się wspólnymi ideami wielu partii i organizacji politycznych na całym świecie.
Można więc stwierdzić, że songun to słowo-symbol.
Teraz wszystko jasne?
Zaskoczyło mnie twoje wyznanie!
Jak zwykle szukasz dziury w całym
ile osob bylo na spotkaniu z kandydatami PPP?
To nie było spotkanie wyborcze tylko konferencja prasowa. Przeczytaj jeszcze raz newsa.
Chyba utraciłeś polityczną więź z Wielkim Nauczycielem. Twoje milczenie w sprawie Kim Dzong Una będzie z pewnością wymagało złożenia samokrytyki, odgryzienia sobie języka, jak Chu Tek, bądź urwania sobie jaj - co tam ta twoja idea autarkii w tym względzie podpowiada.
W każdym razie wiatr powiał od Pektu (po naszemu - od Wierchojańska).
hahaha :).
Niniejszym odznaczam cię Wielkim Orderem im. Ministra Rolnictwa KRLD Ciong-Swuy-Pługa za najśmieszniejszy post dnia. Przynajmniej moim i towarzyszy z KC PPK zdaniem.
W PRL-u tak było. Studenci mieli stypendia, akademiki i stołówki a mimo to niektórzy pracowali. Co z nich wyrosło? Sam widzisz. Zbudowali kapitalizm. I ich następcy muszą teraz za to samo płacić. Była też selekcja przyjęć. Niestety zawsze z kontrowersyjnymi rezultatami, bo również z głąbami, którzy także uzyskiwali dyplomy. Po prostu, już tak jest w życiu, że owoce nie są takie jak oczekiwania.
Ale głosował będę na PPP, bo na jej listach przeważają studenci, czyli ludzie ideowi, bo młodzi!
Najmłodszą listą jest lista Polskiej Partii Socjalistycznej, gdzie średni wiek wynosi 32 lata. W przypadku PPP jest to 40 lat.
że polityka songun staje się groźnym rywalem IV Międzynarodówki i "antykapitalistycznych" ugrupowań goszystowskich.
Za daleko wybiegasz. W KRLD nadal jeszcze kwestionuje się lądowanie Amerykanów na księżycu, twierdząc, że to tylko kolejna imperialistyczna prowokacja, mająca na celu... (tu wpisz coś w stylu Kim Ir Xiana).
Mieszkańcy tej republiki (tak się tę autarkię nazywa, twierdząc też niekiedy, choć niezbyt uparcie, że jest socjalistyczna) wkrótce dowiedzą się, kogo wybrali na następcę Kim Dzong Ila. Poza granicami tego państewka, który przyrównać można chyba tylko do niegdysiejszego haitańskiego raju Papy Doca, czy też jego synka Baby Doca, już wiadomo: będzie nim najmłodsze dziecko Kim Dzong Ila - Kim Dzong Un.
Tak więc to "socjalistyczne" dziedzictwo przejdzie z ojca na syna, prawem, ten tego... songun, w myśl idei Juche, czy też Trzech Rewolucji - można z tego robić bigos (albo też sinsolo), mieszając te rzeczy w dowolnych proporcjach.
Przejęcie władzy po Kim Ir Senie przez Kim Dzong Ila nie było dziedziczeniem rodowym, bo ten ostatni był, i owszem, synem Kim Ir Sena, urodzonym podczas oblężenia góry Pektu - ale tego, który zginął pod Staningradem. Jego miejsce z woli Stalina zajął inny Koreańczyk, więcej niż zdolny - podrzucony podczas desantu w Wonsanie.
Oczywiście, o tym wszystkim również w północnej części Płw. Koreańskiego wiedzą tylko nieliczni wtajemniczeni. No i dyplomaci akredytowani Phenianie.
Nie wiem, czy wolno o tym wiedzieć Kim Ir Xianowi. Bo taka wiedza ściąga na głowę nieszczęście...
zdaje się, ze w lądowanie na Księżycu nie wierzy też jakaś jedna trzecia Amerykanów.
Krik, chyba wkradl Ci się tutaj błąd:
"Przejęcie władzy po Kim Ir Senie przez Kim Dzong Ila nie było dziedziczeniem rodowym, bo ten ostatni był, i owszem, synem Kim Ir Sena, urodzonym podczas oblężenia góry Pektu - ale tego, który zginął pod Staningradem. Jego miejsce z woli Stalina zajął inny Koreańczyk, więcej niż zdolny - podrzucony podczas desantu w Wonsanie."
To Kim Dzong Il ejst czy nie jest synem Kim Ir Sena, bo nie rozumiem?
Łączenie ideowości z młodością, steffie, ma wielki mankament - nie ma pokrycia w rzeczywistości: młodych nie brakuje, ideowców jak na lekarstwo, zwłaszcza w OM PPP. Nie słyszeliśmy jeszcze by Organizacja Młodzieżowa PPP, ani ktokolwiek z jej składu skrytykował politykę partii-matki, czy Ziętka osobiście. Mamy zatem do czynienia z pragmatykami i oportunistami do kwadratu.
Kim Dzong Il jest synem Kim Ir Sena. Ale to nie jego ojciec, tj. prawdziwy Kim Ir Sen, który rządził przez blisko półwiecze KRLD, lecz jego sobowtór. Prawdziwy ojciec zginął ponoć w stopniu majora pod Stalingradem.
Fakt ten podobno mocno rzutował na na relacjach między lipnym ojcem i prawdziwym synem historycznego Kim Ir Sena. Gwarantem przejęcia schedy po ojcu-figurancie, chociaż zarazem facecie o tęgiej głowie, choć talentach wojskowych poniżej umiejętności majora, był ponoć ów generał, co to stoi na zdjęciach, zależnie od okoliczności, trzy lub siedem kroków z tyłu, po prawej stronie - nazwiska nie pamiętam.
W KRLD nie takie numery są możliwe: wioska Mangende, w której urodził się Kim Ir Sen w rzeczywistości była dość oddalona od Phenianu. Przeniesiono ją więc w całości bliżej, by było poręczniej i twierdzi się, że tu była zawsze.
Ale w tym baśniowym świecie takie szczegóły są naprawdę piątorzędne. I właśnie dlatego nie bardzo mogę uwierzyć w ów sławetny głód, o którym tyle lat bito pianę. Tym bardziej, że już w latach 80. w KRLD uzyskiwano trzykrotnie do roku zbiory ryżu. Choć i tego nie można być pewnym - podobnie jak tego, czy ostatnio KRLD rzeczywiście dokonała podziemnej próby jądrodwej - amerykańscy spece nadal wstrzymują się z rozstrzygającym komunikatem w tej sprawie. Może zdetonowano jedynie niepewne zapasy amunicji z 1948 roku?
Bo, wbrew pozorom, ta przedziwna satrapia - taki przerośnięty o półwiecze stalinizm z wschodnioazjatyckim urozmaiceniem - ma bardzo sprawną propagandę. Także na zewnątrz. A "przywalanie głupa" jest w niej elementem stałym, nieodłącznym. A o co w niej w danym momencie tak naprawdę chodzi, nikt z zewnątrz nie dojdzie. Cokolwiek mogą się w tym połapać chyba jedynie Chińczycy, ale wiedzę tę, czy raczej domysły, zachowują na własny użytek.
Zdanie nt. informacji o lądowaniu ludzi na księżycu w KRLD nie jest kwestią wiary, lecz stosowania się do wykładni.
O śmierci - w wyniku zamachu - Indiry Ghandi w angielsko-/rosyjskojęzycznym periodyku przeznaczonym dla obcokrajowców - w innych krajach i turystów w KRLD - i przez to jednak dostępnym także dla miejscowych, powiedziano niegdyś w ten sposób: "Indira Ghandi zmarła, przekazując uprzednio władzę synowi".
Wyeliminowano w ten sposób z komunikatu wszelkie nieodpowiedzialne sugestie, wstawiając na ich miejsce przesłanie zdecydowanie bardziej dydaktyczne.
Sobowtór w roli Kim Ir Sena nie jest w tych rejonach taką znów nowością czy rewelacją i nie taką znów głupotą.
Więcej: znany skądinąd japoński profesor Toshimitsu Shigemura, naukowiec z prestiżowego Waseda University, zainspirowane zapewne regionalną tradycją w tej mierze, twierdzi, że Kim Dzong Il nie żyje od 2003 r., a jego rolę przejął sobowtór. Jednym z dowodów jest nagranie głosu północnokoreańskiego "Wielkiego Wodza" po spotkaniu w 2004 r. z ówczesnym premierem Japonii Junichiro Koizumim, który to głos - zdaniem naukowca - nie odpowiada głosowi prawdziwemu Kima. Wiadomo też, że od 2000 r. zdrowie chorego na cukrzycę Kim Dzong Ila pogorszyło się tak bardzo, że musiał korzystać z wózka inwalidzkiego. A od czasu swej domniemanej śmierci Kim zdecydowanie rzadziej pokazuje się w mediach, wiele też spotkań z zagranicznymi politykami zostało odwołanych. Zdaniem Shigemury świadczy to o tym, że otoczenie wodza stara się ograniczać publiczne wystąpienia sobowtóra.
Ale wszystko to równie dobrze może być teatrem cieni - przedstawieniem dla zagranicznych obserwatorów, skłaniającym ich do biernego wyczekiwania na śmierć Kim Dzong Ila, która może też nigdy nie nastąpić. Liczne manewry przy zmianie daty urodzin Kim Ir Sena, jak i miejsca urodzenia Kim Dzong Ila, a i daty również, podobnie jak pokręcone datowanie życia domniemanej matki tegoż, pozwalają Kim Dzong Ilowi na niespotykaną długowieczność. Wierni poddani we wszystko uwierzą. Nie mają wyjścia.
nie tak dawno jeszcze na własne oczy widziałam w bezpośredniej transmisji z Watykanu, że przed wrota wyszedł kardynał Ratzinger i obwieścił światu, że papież nie żyje. Stary też to widział. Za małą chwileczkę wystąpił inny kardynał i obwieścił, że papież ma się dobrze, choć słabuje. I tak parę razy ktoś wychodził i coś tam mówił na temat zdrowia papieża, który według oficjalnych źródeł odszedł 2go kwietnia, a nie na prima aprilis kwietnia pierwszego. Widocznie takie rzeczy mają znaczenie dla wiernych. I skoro mają, no to co w tym złego? Jeżeli komuś zależy na tzw. prawdzie absolutnej, no to ma szansę poszukać jej sam dla siebie. Są tacy, którym dobrze żyje się z kłamstwami i po co zmuszać ich do niechcianego szczęścia? Poza tym co jest dobre dla mnie, nie musi być dobre dla innych. Żyć i dać żyć innym jest właściwą dewizą.