koalicja zdobyła 12% głosów. Proletariat dał się oszukać socjalzdrajcom.
Wychodzi na to, że Cypr powinien stanowić inspirację dla lewicy i nieść nadzieję na jej ofensywę;)
czyli nic nowego.
o rzekomych wpływach niszowej Nowej Partii Antykapitalistycznej.
zawsze jest trochę bliżej niż Kuba.
Nadrobimy na ulicach...
Sinn Fein zdobyła drugi mandat z okręgu Irlandia Północna (wielka Brytania) niestetyy finowie według ston PE nie zdobyli mandatu.
Blok Lewicy z Portugali, którzy jest stowarzyszony z GUE zdobył 3 mandaty
NPA jest popularna głównie na arenie krajowej a nie europejskiej
JOE HIGGINS z Socialist Party
głównie tę socjaldemokratyczną, która mówi, czego nie będzie robić - nie będzie nacjonalizować, nie będzie uspołeczniać, nie będzie drażnić rynków, będzie pogodną, gustowna lewicą.
Kryzys sprawdził też lewice inną, "rewolucyjną" z nazwy, ale zaplątaną w dylemat poparcia reformistów w zasadzie za darmo albo uniemożliwienia im tworzenia rządów i otwarcia drogi do władzy radykalizującej się prawicy.
Oba przekazy są i nieczytelne i nieprzekonujące. Prawica cynicznie obiecuje cuda, emanuje energią, rżnie głupa. Lewica socjaldemokratyczna nie mobilizuje nikogo, chce nie drażnić, nie wierzy w reformy, uwierzyła we wszechmoc rynków. Lewica "rewolucyjna" już nie wierzy w rewolucję, wierzy w wybory,
Nie wiem, czy wiesz, ale na NPA mozna bylo tez glosowac "na scenie krajowej", ale tego nie zrobiono. I wlasnie na "scenie krajowej" NPA zdobyla 4,8%.
z tego,co piszesz, należałoby wnosić, że istnieje w Europie sytuacja rewolucyjna i udział NPA czy PPP w tych wyborach był błędem, odrywaniem uwagi awangardy od przygotowań do rewolucji.
Możesz trochę szerzej?
Trochę więcej szczegółów?
To tak jak PPP i....PPS
850 tys. głosów - nisza totalna, margines wręcz.
Alt: z reguły to właśnie poparcie lewicy dla socjaldemokracji otwiera drogę radykalizującej się prawicy.
Wszyscy ignorują oszałamiajace zwycięstwo Joe Higgins z Socialist party w Irlandii. Pokonał kandydata rządzącej partii Fianna Fail i kandydata Sinn Fein i zdobył mandat do europarlamentu. 50.000 głosów pierwszej preferencji dla wyrazistego programu socjalistycznego! Dla tych którzy czytają po angielsku (chyba Kuba P kiedyś tak się chwalił) można to sprawdzić - główna wiadomość dzisiaj w Irish Times http://www.irishtimes.com/newspaper/breaking/2009/0608/breaking2.htm
"rewolucyjna lewica" we Francji czy we Włoszech uprawiała w dowolnej kolejności i jedno i drugie. Sekwencja jest nieistotna, ważne są porywy radykalizmu kończące się bezwarunkową kapitulacją wobec socjaldemokracji. A później przychodzi Sarkozy czy Berlusconi. Więcej przykładów z historii "strategiczne konsekwencji" LCR czy Rifondazione?
NPA to jest jeszcze stosunkowo młoda partia na razie kojarzona tylko z jej charyzmatycznym liderem Oliwierem.
A poza tym był tam też rozłam to zapewne też żle wpłynelo na wizerunek NPA tak czy owak ta partia jest dopiero w budowie weżcie pod uwage fakt że tam jest klimat do takiej partii francuzi zawsze słyneli z antyliberalizmu przecież to właśnie oni wywalczyli najkrutszy 35godzinny tygodniowy czas pracy faktem jest że teraz on jest bardziej na papierze i francuzi muszą pracować znacznie dłuzej niż regulaminmowe 35godzin tygodniowo ale wiadomo jakie mamy czasy.
To właśnie nad sekwana powstało zjawisko porywanie szefów którzy np.chcą zamknąć zakład i przenieś produkcje poza Francje np.do Polski.
Związki zawodowe francuzi maja jede z najsilniejszych w europie wszystko trzeba odpowiednio zgrać do kupy i z czasem wszysko będzie się układać dobrze i NPA bedzie rosnąć w siły wszak Francja to nie Polska a Francuzi to jednak nie Polacy którzy są bierni i mają wszystko w dupie i potrafią tylko narzekać i zazdrościć jak komuś coś się uda!
Właśnie o tym mówię - kapitulacja wobec soc-dem prowadzi w prostej linii do sarkozych i berlusconich.
a dlaczego ma to zbierać do kupy właśnie NPA? Pokłócona z PCF i z LO, grająca do przesady wylaszczonym Besancenotem? Zbierać mogą raczej PCF i LO właśnie.
A te opowiadania o antykapitalistycznych Francuzach... to chyba taka postmodernistyczna narracja, czyli bajki. Legendę 68 roku skapitalizował politycznie w tych wyborach Cohn-Bendit, nie Krivine.
Wynik NPA musi szokować. Z dnia na dzień partia ta utraciła rację istnienia. Z tego się nie podniesie.
Przecież ten wynik to nie szok. Było wiadomo od dawna, że LCR prowadzi NPA wzdłuż drogę reformizmu ubraną w antykapitalistycznych szmatach, równocześnie oferując nic konkretnego i nie uczestniczając w walkach klasowych we Francji. Nie czytasz francuskojęzycznych tekstów CWI? Ewa ich nie tłumaczy dla ciebie? Byś wiedział! Owszem, uczestniczymy w NPA ale nasze małe siły walczą o innym kursie.
Szok dla wielu pewnie jest niesamowite zwycięstwo Joe Higgins w Irlandii - 50.000 głosów dla walczącego programu socjalistycznego. Dla was - dla całej lewicy w Polsce - to jest taki szok, że nie potraficie ustosunkować do tego.
GUE - 5 mandatów a nie 2
Twoja aktywność, nimrodzie, jako emisariusza CWI w Polsce, da się podsumować jednym zdaniem i jednym wpisem: drugiej Irlandii w Polsce nie będzie, nie zważając na to czy pomysł ten wypływa od Platformy Obywatelskiej, czy też GPR/CWI. Propaganda sukcesu też już nie przejdzie. Warto wyciągnąć z tego wnioski.
W szoku zapewne jesteś również ty, bo nie spodziewaliście się takiego sukcesu. Nas to nie rusza, bowiem nasze zainteresowanie walką wyborczą i waszymi sukcesami jest bliskie zeru. Stąd brak reakcji na tak "doniosłe" wydarzenie.
Pozycja GPR/CWI w Polsce bynajmniej nie zależy od sukcesów partii-matki, lecz jest wprost proporcjonalna do porażek Polskiej Partii Pracy, w której GPR uwiła sobie przytulne gniazdko, aby wysiadywać... kukułcze jaja. Nas to nie dziwi - na gruncie krajowym jesteście bezpłodni. Teraz możecie co najwyżej konkurować ze zwolennikami NPA i IV Międzynarodówki w PPP - bo oni mają prawo być w szoku.
Nasze analizy i prognozy sprawdziły się. Więcej, ziściły się nasze marzenia. Zakładaliśmy co prawda, że NPA uzyska 5 proc. poparcie i wyraźnie przegra z Frontem Lewicy, a PPP nie przekroczy 1 proc. głosów, ale nie spodziewaliśmy się tak rychłej kompromitacji "pluralistycznej partii". Tego się zresztą nikt nie spodziewał, oczywiście poza ABCD, który dawał PPP - O,25 proc., a NPA - 3,5 proc.
Z naszego punktu widzenia najistotniejsze jest to, że wreszcie załamały się wiodące na polskiej radykalnej lewicy projekty polityczne, w których wy mieliście swój udział: "partii pluralistycznej" typu Szkockiej Partii Socjalistycznej czy NPA oraz partii wodzowskiej - PPP i NL.
W przeciwieństwie do was i charyzmatycznych liderów radykalnej lewicy jesteśmy otwarci na dyskusję i otwarte rozwiązanie - otwarte zarówno na patriotyczną lewicę, jak i posttrockistów. Stawiamy jeden warunek - prawo do votum separatum i krytyki. Od tego warunku nie odstąpimy.
Co bys nie napisal, nie zmieni to faktu, ze NPA wynik osiagnela mizerny. Jest takie powiedzenie o zlej baletnicy i rabku spodnicy, kojarzysz?
Gaśnie entuzjazm dla wrzucanie kartek do skrzynek. W warstwach bogatszych - mniej, w biedniejszych - więcej. Stąd gorsze wyniki lewicowych partii. Ale wszędzie frekwencja była niska, gorsza od oczekiwanej. Tymczasem kryzys biedę rozszerza i pogłębia. Ludzie tracą nadzieję, że kartkami do głosowania zmienią swój los. Przestaje więc ich to bawić, biednych - bardziej, bogatszych - mniej. Tym bardziej, że nie ma między kim wybierać. Wszyscy odwołują się do tych samych sposobów: podatki w górę albo w dół, pomoc socjalna większa albo mniejsza. A kapitał robi, co chce, bez oglądania się na rezultaty swych poczynań. Partie takie czy inne są wobec niego bezradne. Czy można się więc dziwić, że ludzie już na to wszystko obojętnieją? Wodowie powinni wyjść z dotychczasowych kolein i zaproponować nowe, bardziej sprawiedliwe, nie kierujące się tylko zyskiem. Inaczej Europejczycy znajdą je sami.
Wygrała prawica. Zdechła "lewica" czyli sd dostała baty, a prawdziwej marksistowsko-leninowskiej nie widać na horyzoncie.
Przekichane, przewalone i na dodatek przepier...
Jednym słowem masakra.
Altstettiner Francuzi to nie anty kapitalistyczny naród?
Może jeszcze napiszesz że nie aktywny?
Najbardziej antykapitalistycznie nastawieni w europie są polacy nieda się ukryć
Małozarabiający robol robiący fizycznie głosuje na PO to takie polskie
Jedyne o czym z Toba dyskutowalem to o tym, ze NPA odniosla slaby wynik, a Ty mnie przekonujesz, ze Francuzi to urodzeni antykapitalisci. Co to ma do rzeczy?
Zreszta, nawet gdyby to byla prawda - to czemu urodzeni antykapitalisci nie zaglosowali na partie antykapitalistyczne?
Co w tym dziwnego że NPA zgłaszała pretensje do przewodnictwa na lewicy? 1,5 mln głosów dla "niszowego" Besancenota i świetne notowania jeszcze 2-3 miesiące temu dawały chyba do tego mandat. Obecnie sytuacja się zmieniła kolosalnie, ale trudno się chyba dziwić wcześniejszym ambicjom.
P.S. Z jednej strony zły Ziętek, bo niemedialnie drze ryja, z drugiej strony zły Besancenot, bo "wylaszczony" (ach, ten slang rodem z "Bravo Girl"...). I jak tu takim dogodzić?
Dobrze, że doszło do ciebie wreszcie, że sytuacja się zmieniła. Zrozum jeszcze, że nie musisz nikomu dogadzać. Nikt od ciebie już tego nie wymaga. Nie ma już charyzmatycznych liderów i spadł z wokandy pluralistyczny i wodzowski projekt polityczny. Masz teraz takie same prawa jak inni. Co z tym zrobisz zależy tylko od ciebie.
Wreszcie? A gdzie napisałem że NPA czy PPP odniosło sukces wyborczy?
na świecie bardziej burżuazyjnego narodu niż Franuzi.
Zamiast słuchać ciągle tych samych frazesów, wypowiadanych w telewizji przez "charyzmatycznych przywódców radykalnej lewicy", zajrzyjcie do Balzaka, Stendhala, Flauberta lub Zoli.
Z dwojga złego, bardziej antykapitalistyczny od mieszczucha francuskiego jest chyba nowojorczyk.
Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi ale często tak jest że ludzie głosują wbrew swoim interesom wynika to z różnych rzeczy m.in dezinformacja mediów,wiadomo nie wszyscy interesują się polityką a na wybory może iść kazdy.
W Nowym Jorku mieszkają albo bogaci żydzi(jest ich tam najwięcej zaraz po florydzie)albo murzyńskie slamsy(harlem) to takie mega miasto dwóch kontrastów o ruchu antykapitalistycznym w tym mieście nigdy niesłyszałem poza tym że jest to niby bastion demokratów ale to nawet nie lewica.
(do Bartka)
Nie ma powodu do darcia szat. Trochę szkoda, że radykalna lewica musi się uczyć na własnych błędach, ale tragicznie by było dopiero, gdyby nie chciała się uczyć. Jak na razie usiłuje nie wyciągać wniosków, bo są przykre. Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego nie udała się
współpraca monopolizującej przywództwo grupki z PPP. Do tej pory obowiązywało przekonanie, że tylko zdobycie hegemonii na radykalnej lewicy przez jedno ugrupowanie jest warunkiem skuteczności działań. Przekonanie samo w sobie nie pozbawione podstaw, skoro najlepsi wszak demokraci bez
zmrużenia powiek akceptowali wodzowski model partii, czy to Ziętka czy Ikonowicza. Wypominali sobie co najwyżej na wzajem wodzów. Ofiara w zamian za skuteczność. Problem w tym, że nadzieje się nie ziściły. W obu przypadkach. Innym pytaniem jest to, dlaczego lewica jako taka nie potrafi
wykorzystać sprzyjającej wydawałoby się koniunktury. Coś głęboko niefajnego się z lewicą dzieje. Odpowiedzi na to pytanie klarują się już z licznych wypowiedzi, a sprowadzają się do jednej zasadniczej - lewica nie ma własnej tożsamości. Próby zbudowania jej na kwestiach typu obyczajowego czy na ogólnym humanizmie i wrażliwości społecznej nie są wystarczające jako wyraźna alternatywa. Poza tym, najbardziej radykalna alternatywa
antykapitalistyczna to za mało. Nie wystarczy już mówić, czego lewica nie chce, musi powiedzieć, co chce zrobić i zbudować innego niż innę wersję tego samego świata.
Adam: to w koncu, NPA wygrala, czy przegrala te wybory? :-))))
Pretensje NPA do przewodnictwa na lewicy, bolo, podobnie jak takie same pretensje zwolenników NPA w Polsce (Zbigniew M. Kowalewski, Dariusz Zalega, PPP, NL/NLR, a nawet PD i GPR i wielu innych), kwestionowaliśmy od początku. Nie miały one merytorycznego uzasadnienia - propaganda sukcesu to za mało. Rozstrzygnięcie przyszło nadspodziewanie szybko. Może nawet trochę za szybko - brakuje czasu na dyskusję, nie mówiąc o chęciach zbagatelizowania tego faktu przez niegdysiejszych piewców "partii pluralistycznej" typu Szkockiej Partii Socjalistycznej czy francuskiej Nowej Partii Antykapitalistycznej. Gdzie ci mężczyźni, którzy jeszcze wczoraj tak chętnie rozprawiali się z "sekciarskim bolszewizmem", ortodoksyjnym marksizmem, czy "stalinowskim" lub "filostalinowskim" domniemanym sekciarstwem nieistniejącej już Grupy Samorządności Robotniczej, której mamy zaszczyt być spadkobiercami?
Nie ma? Nie ma! Nie ma.
Gdzie te chłopy?
Chłopy z wozu - koniom lżej, przynajmniej tym pociągowym. A jest co ciągnąć i co wyciągać z tego bagna, w które wciągnęli rewolucyjną lewicę posttrockiści.
odrzucam zarówno Twoją tezę o antykapitalistycznym francuskim narodzie jak i założenia metodologiczne tej tezy. Nie ma antykapitalistycznych narodów, są podziały klasowe, metafizyka antykapitalistycznych, arcykatolickich czy innych narodów zupełnie do mnie nie przemawia, taki metafizycznie upośledzony widać jestem.
Ten Twój "antykapitalistyczny naród" wybiera na prezydenta kolejno kolaboranta Mitteranda i ewidentnych prawicowców Chiraka i Sarkozy'ego, że o wcześniejszych panach nie wspomnę. Ostatnie zamieszanie na lewicy francuskiej datuje się od referendum europejskiego 29 maja 2005 roku, gdy - siłami lewicy, wbrew kierownictwu Partii Socjalistycznej odrzucono traktat konstytucyjny. To dało nowy impuls jednościowy i mogło dać zmianę na mapie politycznej Francji, ale po trupie Partii Socjalistycznej. Stało się inaczej, błędne kalkulacje i lewicy socjalistycznej i PCF a także LCR dały wynik, który znamy.
I tu odpowiedź bolowi - oczywiście sukces może zawrócić w głowie i stąd pretensje LCR/NPA, psychologicznie były jak najbardziej wytłumaczalne. Liczą się jednak efekty, nie to, że ktoś "dobrze chciał", że tak mu się tak pięknie wydawało. To tylko postmodernistyczne narracje, czyli bajeczki. Albo ktoś jest politykiem albo nie. Popularność sporo większą od Besancenota miał np. Jose Bove, też grał na siebie, ale w porę zmądrzał, dokonał kilku kompromisów i porozumień i teraz możesz porównać wynik Europejskich Ekologów i NPA? Wyciągniesz wnioski?
Wniosek jest prosty - impuls 2005 roku był impulsem jednościowym i każde inne odczytanie tego procesu było błędem i owocowało, bo musiało owocować politycznymi porażkami. To bez znaczenia, że te porażki tak dobrze się zapowiadały. Wina oczywiście nie jest jednoznaczna i nie obciąża tylko LCR, ale pozostaje jej niemało na koncie LCR i jej projektu, jakim jest NPA.
Rozmawiamy tak o nieskutecznym wspieraniu PPP przez NPA. Warto jednak zastanowić się nad relacją odwrotną; jak klęska wyborcza i implozja polityczna PPP wpłynie na pozycję NPA oraz na rolę i kariery prominentnych polskich działaczy, których nazwiska wszyscy znamy?
W jednym masz całkowitą rację - w ostatecznym rozrachunku liczy się efekt, i tylko na jego podstawie można ocenić słuszność obranej strategii. To wręcz banał.
Co do Bove - Ekolodzy nie są w takim stopniu "jego partią" jak NPA jest partią Besancenota. Jest tam jednym z wielu. Dlatego można sobie wyobrazić hipotetyczną sytuację że przechodzi do PS i ktoś pisze na forum "porównaj wyniki" itp.
jak rzeczywistość nie pasuje, to ma się tendencje do rozpatrywania "hipotetycznych" sytuacji.
W sumie nie trzeba sobie nic wyobrażać. To samo co alt o Bove można przecież powiedzieć o Piniorze - też w pewnym momencie "zmądrzał" i europosłem został nawet!
Aby wrócić do meritum, przytoczmy najtrafniejsze spośród spostrzeżeń zawartych w oświadczeniach NPA po sukcesie wyborczym tej partii we Francji:
Wynik NPA to "Dobry punkt wyjścia"
„Wynik solidny, który pozwala patrzeć w przyszłość z ufnością. Trwa proces ukorzeniania się siły antykapitalistycznej. Dla pełnej satysfakcji trzeba by nam było jednego posła lub jednej posłanki. W okręgu północno-zachodnim byliśmy od tego o włos.”
NPA zauważa 60% absencję wyborczą, szczególnie wysoką wśród młodych, ok. 70%, co pokazuje, że instytucje europejskie nie wydają się wyborcom ich instytucjami.
"Frontowi lewicy [natomiast] zabrakło dynamiki"
Warto przypomnieć, że francuski Front Lewicy wyprzedził faworyzowaną NPA dosłownie na finiszu, zdobywając 4 mandaty do Europarlamentu.
Sukces NPA widoczny jest dopiero na tle wyników głównego konkurenta na radykalnej lewicy - Lutte Ouvriere. W 1994 r. LO zdobyła 442723 głosy, w 2004 - 440134, startując wspólnie z LCR w 1979 - 623663, a w 1999 - 914680. Wynik NPA z 2009 r. - 840713 jest czterokrotnie większy od rezultatu LO - 206119, czyli 4,88 proc. do 1,20 proc.
Można zatem słusznie domniemywać, że NPA przejęła znaczną część wyborców LO.
Ale chyba nie o to chodziło? A może i o to. Rzecz w tym, że trwałość tego "sukcesu" jest wątpliwa. NPA liczyło jednak na wynik kilkunastoprocentowy - po 14 mandatów do Europarlamentu zdobyli jednak socjaliści (2837677 - 16,48 proc.) i ekolodzy (2802950 - 16,28 proc.). Dopiero na tle wyniku koalicji ekologów sukces NPA zamienia się w druzgocącą klęskę. Dla LCR byłby to sukces, dla NPA to porażka. Taka jest właściwa miara sukcesu w tej kategorii wagowej. Waga NPA była przecież nieporównywalna z wagą LO i LCR razem wziętych, przynajmniej w założeniu.
można znaleźć najmniej 336 różnic między Besancenotem a Bove i co z tego? Najważniejsza różnicę wskazałeś sam - "Ekolodzy nie są w takim stopniu "jego partią" jak NPA jest partią Besancenota. Jest tam jednym z wielu."
I o to chodzi - Bove odważył się nie być sekciarzem, a miał jak wszyscy wiedzą, popularność bijącą o kilka długości Besancenota! I dlatego, choć jest jednym z wielu jego formacja jest - jak na razie - sporo silniejsza od NPA. A Besancenot jest tylko najpiękniejszy w całej wsi i musi się tym kontentować! Taki lajf!
Besancenot i jego towarzysze wybrali nie podążanie za impulsem jednościowym, nie drogę samoograniczenia, by stworzyć coś więcej niż oni sami. Przeciwstawili się temu jednościowemu impulsowi i poszli - może nieświadomie - drogą barona von Muenchhausena, który - jak opowiadał - gdy wpadł w bagno wyciągnął się z niego sprytnie, ciągnąc się za harcap swojej peruki. Z widomym skutkiem.
"Bove miał jak wszyscy wiedzą popularność bijącą o kilka długości Besancenota" - no to widocznie nie należę do "wszystkich", bo tego nie wiem. Wiem jedynie, że w wyborach prezydenckich 2 lata temu dostał 3 razy mniej głosów. Ale może istnieje jakiś inny pomiar popularności.
Oczywiście Bove jest obecnie w znacznie silniejszym ugrupowaniu. Ale można było pójść jeszcze dalej. Mógł przecież przejść do UMP - byłby wtedy w jeszcze silniejszym. Też popierającym Traktat.
o popularności Bove w latach 90-tych? Szkoda, wystarczy poczytać, jeśli jak sądzę z racji wieku nie pamiętasz. Cóż ja pamiętam jeszcze Chevaliera.
Jednak najważniejsze jest to, że starannie uciekasz od istoty problemu, od kwestii oceny postawy sekciarskiej i niesekciarskiej. Jak widać admiratorzy NPA mają z tym zasadniczą trudność.
To zmienia postać rzeczy.
Równie dobrze mogę przytoczyć wyniki sondaży sprzed paru miesięcy (starszych, "z racji wieku", nie pamiętam): kilkanaście % dla NPA. Wnosi to do dyskusji mniej więcej tyle co wzmianka o popularności pewnego polityka w ubiegłym wieku.
Co do "istoty problemu", to jako "admirator NPA" już się wypowiedziałem: rezultat osiągnięty przez NPA (zwłaszcza w kontekście wyniku Frontu Lewicy) świadczy o tym, że przyjęta strategia była błędna.
mówiłem o sekciarstwie, którego tematu skrzętnie unikasz. A Chevalier był popularniejszy nawet od de Gaulle'a, choć nie startował w żadnych wyborach prezydenckich, co też można sprawdzić bez sondaży. W ubiegłym tysiącleciu, młody człowieku.