Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Bukraba-Rylska: Ta wstydliwa polska wieś

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz

wsi radosna wsi wesoła nie ma dupy dla hohoła

jak człowiek ubezpieczony w KRUS powiem tak:
RĘCE PRECZ OD POLSKIEJ WSI a przynajmniej od KASY ROLNICZYCH UBEZPIECZEŃ SPOŁECZNYCH.

trzeba być frajerem żeby odkładać do ZUS te minimum 6 - 7 stów miesięcznie kiedy można elegancko jak człowiek raz na kwartał 150 zł przelewikiem na KRUS kopsnąć.
Dodam, że mieszkam w wawie i korzystam z publicznej służby zdrowia w takim samym stopniu jak ci od ZUSa - lizusa.

Dodam, że w wawie przynależność do KRUS jest przywilejem stricte klasowym.

autor: Cud2, data nadania: 2009-06-13 10:29:43, suma postów tego autora: 3207

Świetny tekst ! Brawo !

I właśnie dlatego założę się, że komentarzy do niego będzie o 80% mniej, niż do króciutkiej notatki dementującej rozwiązanie PPP... Co najwyżej "błyśnie" na tym wstydliwym tle ni(e)jaki ABCD, bo jemu jest akurat wszystko jedno, byle sobie mógł poklikać w klawiaturę, no i pewnie "BB" głos zabierze, gdyż płodność ceni ponad wszystko, a i takiemu Ziętkowi znów przysrać będzie można. Tym razem za rażące zaniedbania wobec polskiej wsi.

autor: eres, data nadania: 2009-06-13 10:38:50, suma postów tego autora: 271

ZGROZA !!!!

w rodzinach wiejskich obowiązują patologiczne procedury wychowania
---
patologia ta polega głównie na tym, że dzieci chodzą do Kościoła i z całą rodziną klękają do Wspólnego Pacierza a niektóre nawet odmawiają koronki i litanie do Matki Boskiej.

Zgroza i zaścianek !!! jak z takimi ludźmi można pokazać się w Europie.

autor: Cud2, data nadania: 2009-06-13 10:50:18, suma postów tego autora: 3207

Kolektywizm

Ciekawy przykład na typowo lewicowe konskie okulary, przez które widac świat wyłącznie w kategoriach bytów kolektywnych, tutaj "wsi", czy "chłopstwa". W konsekwencji tym bytom kolektywnym podporządkowuje się byty indywidualne.

Jeżeli ktoś pochodzący ze wsi skonczył studia i zrobił karierę np inżyniera, to dla komuchów nie jest zysk dla kraju, nie jest zysk dla tego kogoś.

To jest STRATA dla "wsi". :)

Jak widac lewizna najchętniej zabroniłaby chłopom opuszczać wieś i przypisalaby ich do "chłopstwa" na wiecznosć :(

a BTW jakie grono, czy osoba infywidualna podjęła w XV wieku decyzję o tym, ze Polska ma być "zapleczem rolniczym i surowcowym" dla krajów Zachodu?

autor: pilaster, data nadania: 2009-06-13 11:33:36, suma postów tego autora: 147

polscy chłopi

żyją wedle własnego upodobania, a z opinią "elit" liczą się tak, jak przykładowo ja ze zdaniem rote_fahne na tym forum.

autor: Bury, data nadania: 2009-06-13 11:56:26, suma postów tego autora: 5751

Cud2, mieszkając w mieście i korzystając z KRUSu jesteś zwykłym oszustem

na wsi i nie tylko każdy może klękać do czego chce, indywidualnie lub zbiorowo i nic ci do tego.

W Europie to zgroza pokazać się z tobą, ale panuje tolerancja i nie musisz niczego się obawiać. Oczywiście za wyjątkiem kary za oszustwa z KRUSem.

autor: nana, data nadania: 2009-06-13 12:24:15, suma postów tego autora: 4653

.

"Po roku 1945, zgodnie z założeniami ideologicznymi i potrzebami wyznaczonymi przez obrany/narzucony model rozwoju (określany jako industrializacja forsowna, wymuszona i niezrównoważona), ponownie uznano rolnictwo za naturalne i łatwo dostępne źródło akumulacji pierwotnej i skutecznie drenowano z kapitału ludzkiego, materialnego i finansowego"

- czyli to było źle. A jak należało zrobić? Mieli się chłopi najadać, a mieszczuchy gruz żreć, czy co?

"Uciekano się przy tym do zaniżania cen produktów rolnych i żywności (przez cały PRL, jak pisze Andrzej Koraszewski, polskie miasta "karmiono kradzionym chlebem"), wprowadzano restrykcyjne dostawy obowiązkowe, podatki progresywne i obciążenia pośrednie".

- chłopi mieli przynajmniej "coś", dawało się to zjeść, bo mając kawałek choćby ziemi można na tym coś posiać i potem mieć z tego co do gęby włożyć. Co ma zrobić bezrobotny mieszczuch? Mieszkający kątem u krewnych? No jak to było po wojnie? - każdy wracał na swoje salony, czy jak?

"Oczywiście, nie inwestowano w rolnictwo indywidualne, za to walczono z nim zaciekle, najpierw walcząc z "kułakiem" i wymuszając tworzenie spółdzielni produkcyjnych, potem zachwalając wyższość państwowych gospodarstw rolnych (...)"

- w jaki to sposób miało państwo inwestować w prywatną inicjatywę? Skąd miałyby się brać na to pieniądze? PGRy były dobre i do dziś u nas na pobliskiej wsi wspominają chłopi te czasy ze łzami w oczach: mieli dobrą pracę, dostali mieszkania z przydziału z wodą bieżącą i łazienką, mogli wykształcić dzieci. Czy kiedykolwiek jakiś ustrój dał chłopu więcej niż PRLowski PGR?

"W latach najostrzejszej walki państwa ludowego ze wsią i chłopami, kiedy doprowadzono do upadku niemal połowę najlepiej prosperujących gospodarstw (...)"

- kiedy konkretnie to było? Co to były za gospodarstwa? Skąd one się wzięły? Jak mogły "najlepiej prosperować" jeżeli były "utrudnienia" i "rabunek"?

"...a 200 tys. "kułaków" siedziało w więzieniu"

- to niemało. Skąd ci ludzie mieli ziemię? Po wojnie gospodarstwa o powierzchni do 50ha nie były odbierane ani parcelowane. Więc jeżeli mieli więcej ziemi ci uwięzieni, to byli oni naprawdę krwiopijcami wyzyskującymi najemnych robotników rolnych w sezonie, przy czym robotnicy ci nie mając pracy poza sezonem wegetowali w ziemiankach albo norach ziemnych, jeżeli im "jaśniepaństwo" pozwoliło "na pańskim" taką wygrzebać. Poza tym ci najemnicy tułali się jak nędzarze. I to rzeczonych "kułaków" nie wzruszało. Mieli się ci biedacy wstawić za nimi, by ich gnębiciele i wyzyskiwacze nie poszli do wiezienia?

"...a przecież należałoby tu uwzględnić również tzw. wkład migracyjny, czyli intensywne migracje ludności wiejskiej do miast"

- to chyba tylko lepiej, że się tak odbywało, iż dzieci chłopskie mogły znaleźć po wojnie pracę i mieszkanie w mieście. Nie musiały się one dusić w dziesięcioro w jednej izbie. Jest to według mnie na plus systemu politycznego, nie na jego minus. Wyjazd ze wsi do miasta czy to do szkół, czy do pracy, oznaczał awans społeczny. Czy władza PRLu miała postawić na wsiach rogatki i chętnych do wyjazdu zawracać? Swoją drogą wszyscy pochodzimy ze wsi, bo kiedyś, na samym początku nie było miast. Były osady o charakterze wiejskim. Co to więc za różnica, czy ktoś stał się mieszczuchem 1500 lat temu, czy 50?

"...mieszkańcy wsi w czynie społecznym budowali drogi"

- owszem. Mieszkańcy miast budowali drogi w czynie społecznym również. I w takimż czynie budowali domy kultury, kładli wodociągi, sadzili drzewa w parkach, plantowali alejki. A nawet, o zgrozo! w czynie społecznym odbudowali Warszawę. No więc jeśli taki chłop w tym samym czasie nasadził kartofli i sprzedał je tanio - kto miał wtedy dużo pieniędzy, żeby było go na to stać, by płacić za te kartofle więcej? - ludziom z miasta, no to miał z tego kasę na podatek i cukier. To według mnie sprawiedliwe.

"...migracje wahadłowe, które wygenerowały dwoistą figurę chłoporobotnika"

- nie do wiary, ale znałam ludzi, którzy sobie to chwalili. I jak widać - było to fizycznie możliwe, żeby i pole obrobić, i jechać do pracy do miasta na te osiem godzin. O co więc ten płacz? Przyszło mi właśnie do głowy, że znałam rodzinę mojej kumpeli z podstawówki, oni mieli ileś tam hektarów, jej ojciec był stolarzem, tzn. cieślą i dorabiał poza sezonem, matka dojeżdżała do pracy w fabryce jakieś 15km na rowerze, a było ich w domu chyba cztery córki i ze trzech synów. Z miasta znam gorsze sytuacje. A! I mieli pasiekę i miód.

"Zachwycano się zwłaszcza tym, że chłoporobotnicy sami produkują dla siebie żywność, sami ją sobie dostarczają, no i oczywiście sami zjadają, nie obciążając gospodarki uspołecznionej kosztami wytworzenia, transportu, dystrybucji towarów ani, dodajmy, budową sieci kanalizacyjnej"

- do tego zdania to mi potrzeba tłumacza, bo nie wiem, co w tym złego, że ktoś pracuje na swoje utrzymanie i zje, to co posiał. W końcu maszyny rolnicze robili ludzie z miasta i co? - mieli o suchym pysku zasuwać przy tokarkach i o pustym brzuchu blachy walcować?

Co do Unii to faktycznie zachowuje się w stosunku do rolników złodziejsko. Formularze są wielostronicowe i tak napisane, żeby nic się z nich zrozumieć nie dało. Są CELOWO tak napisane. Ale jak wiadomo, pisali je nasi kochani rodacy dla swoich jeszcze bardziej kochanych rodaków-wieśniaków. Możemy więc sami do siebie mieć pretensje, bo ci włazidupcy nie musieli na to pójść i mogli pisać zrozumiale. Ale ponieważ miało to na celu wprowadzenie zamętu i poczucia niepewności u rolników, to można zdecydowanie powiedzieć, że cel osiągnięto. Rolnik nie wie, gdzie jest na niego bat i boi się generalnie. A ponieważ już się "dostosował" biorąc "dopłaty" no to boi się podwójnie.

"Dzisiejsze zacofanie polskiego rolnictwa, szacowane na minimum 30-50 lat"

- nie wiem, co to ma być, bo jak wiadomo na tzw. Zachodzie wracają do korzeni, a jedzenie wyprodukowane tradycyjnie: przy pomocy szpadla i grabi oraz obdziabywane z chwastów ręcznie a nie psikane świństami chemicznymi, kosztuje wielokrotnie więcej niż żarło „ucywilizowane”. Na cholerę nam robić to koło i wrócić tu, gdzie właśnie jesteśmy? Nasze jedzenie można jeszcze miejscami uznać za pożywienie. Tamto od dawna już nie. O co więc ten płacz?

"Można nawet zaryzykować twierdzenie, że polska wieś jest od dawna rodzajem "wewnętrznych peryferii"

- no uznać można, co się chce. Ale z rzeczywistością nie musi mieć to nic wspólnego. Za przykład podam naszych sąsiadów: 12ha, parę świń, parę krów. Starsi gospodarze mają: dom, telewizor, samochód, ogród duży i sad. Są na emeryturze. Młody gospodarz się właśnie ożenił. Mieszka w części domu z rodzicami, ma komputer, telewizor i dwa samochody. Ma 3 traktory - starsze, siewnik, rozrzutnik nawozu. Za świnie płaca za mało. Fakt. Za mleko płacą za mało, wiec oni mają mleko tylko dla swoich ŚWIŃ. Doskonałe, ekologiczne mleko. Wy w mieście pijecie wodę wapienną, po której ma się "skręt kiszek i sraczkę na trzeci zagon".

Uważam, że nie ma co wprowadzać jakichś sztucznych dziwnych podziałów. Inne warunki życia są w mieście, inne na wsi. Inne wymagania i konieczności stwarza życie w mieście, inne na wsi. Ci w mieście nie mogą żyć tak, jak żyją ci na wsi. I na odwrót. Nie ma się o co kłócić i antagonizować. Woźna nie może mieć pretensji do dyrektora, że jest on dyrektorem, a ona woźną, ponieważ jest to fakt i nie ma co go podważać. Może go wygryźć jeżeli potrafi, ale czy on się na to zgodzi? I czy zechce być woźnym? Każdy jest w jakiś sposób potrzebny na swoim miejscu. Wszyscy razem tworzymy jakąś całość, wzajemnie od siebie zależną. Każdy ma takie same prawo do życia. Ale to życie nie jest i nie będzie takie samo. Ponieważ różnimy się od siebie i potencjałem, i możliwościami. No i potrzebami – poza tymi podstawowymi. I te muszą być zaspokojone. Ale poza tym?

autor: nana, data nadania: 2009-06-13 12:19:39, suma postów tego autora: 4653

I tym sposobem p. profesor, przeciwstawiając "polską wieś" reszcie społeczeństwa,

mimowolnie stanęła w jednym szeregu z tymi, których tak zrugała na początku tekstu. Nowy sojusz ekstremów?

autor: west, data nadania: 2009-06-13 12:45:18, suma postów tego autora: 6717

Niby dobry tekst

ale takie np. zdanie: "Dzisiejsze zacofanie polskiego rolnictwa, szacowane na minimum 30-50 lat," pokazuje ze uatorka tez niewiele z tego co sie na swiecie dzieje rozumie. Ja akurat uwazam ze polska wies stoi o wiele wyzej od swoich odpowiednikow na zachodzie - bo tam juz dawno wsi nie ma tylko najmici bankow lub wielki agrobiznes.
Natomiast pogarda polskich mieszczuchow dla "wieśniactwa' "wsiowosci" itp. to wyraz jakichs glebokich kompleksow polegajacych na tym ze Polacy nigdy nie doceniali tego co maja i kim sa tylko zawsze starali sie udawac, doganiac, udowadniac pokazywac swiatu itp. z mojej ekoperspektywy nasza wiejskosc to zawsze byl nasz najwiekszy atut. Z drugiej strony to chyba jakas reperkusja panszczyzny i upodlenia do jakiego czesc narodu wepchala reszte. Ciekawe choc smutne, że zamiast nienawidzic z tego powodu i pogardzac ciemiezycielami gardzi sie i wysmiewa ciemiezonych.

autor: kontras, data nadania: 2009-06-13 12:48:59, suma postów tego autora: 1774

Sam mieszkam na wsi

(choć pracuję w mieście), w rodzinie mam trochę rolników. NIKOMU nie życzę takiego życia, jakie mają: ciężka harówa po kilkanaście godzin dziennie, zero wakacji. Mój kuzyn jest milionerem, gdyby zliczyć wartość jego gospodarstwa, a żyje (mieszkanie, ubranie, AGD, nawet wyżywienie) na poziomie miejskiego proletariusza. Całą kasę musi wkładać w gospodarkę, która jest workiem bez dna. Nawet wzrost cen żywności - tak dotkliwy dla miast - niewiele poprawia jego sytuację, bo zyski pochłaniają pośrednicy. W zeszłym roku za truskawki dostał 1/8 tej ceny, po której ja kupowałem je na straganie.
PS.
Cud2, KRUS wymaga niewątpliwie zreformowania, bo wieś się bardzo rozwarstwiła ale atakując wieś reprezentujesz bardzo dziwną odmianę prawicowości. Może też byś się zastanowił nad tym, dlaczego miejscy przedsiębiorcy mimo wysokich dochodów płacą najniższą składkę ubezpieczeń zdrowotnych, dlaczego będą mogli kupować dowolne samochody (już bez słynnych kratek) odliczając sobie VAT, dlaczego zarejestrowawszy działalność gospodarczą mogą płacić 19 % podatku dochodowego (bez względu na dochody) itd.

autor: Angka Leu, data nadania: 2009-06-13 14:35:43, suma postów tego autora: 3102

nana & Cud2

Nana
Cud zdaje się żartował. Ironizował w ten sposób z poglądów "elit" na temat polskiej wsi.

Cud2
Warto chyba w takich okolicznościach jakoś sygalizować ironię, bo czasami może ona powodować nieporozumienia (zupełnie niepotrzebne).

autor: Bury, data nadania: 2009-06-13 15:01:04, suma postów tego autora: 5751

nana

na wsi i nie tylko każdy może klękać do czego chce, indywidualnie lub zbiorowo i nic ci do tego.
--
ja to pisałem z cynicznym sarkazmem. sam zostałem tak wychowany i cenię sobie ludzi którzy formują w ten sposób siebie jak i swoje dzieci.

co do zarzutu oszustwa to: ABY BYĆ W KRUS WYSTARCZY 1 (słownie: jeden) HEKTAR PRZELICZENIOWY ZIEMI.
Wiesz dla czego o Warszawie niektórzy mówią Wilka Wieś bo właśnie tu jest najwięcej beneficjentów rolniczego ubezpieczenia na 1 kilometr kwadratowy.
Każdy kto miał choć ciut więcej rozumu niż ty nabył sobie ten słynny hektar przeliczeniowy. ja swoje 3 h w 2001 roku kupiłem za niecałe 10 tyś; obecnie dzięki temu, że po sąsiedzku będzie budowana obwodnica warszawy cena ziemi wzrosła 4 krotnie a więc pluj sobie w brodę EUROPEJKO żeś tak nie zakombinowała.

autor: Cud2, data nadania: 2009-06-13 15:31:52, suma postów tego autora: 3207

Jestem zdumiony,

że antychłopska propaganda poczyniła takie postępy, że
trzeba pisać takie artykuły, by przynajmniej części społeczeństwa uświadomić to CO KAŻDY PRZYZWOITY
POLAK powinien wiedzieć od zawsze.
Tym bardziej, że większość dzisiejszej inteligencji
to wychodźcy ze wsi w pierwszym lub drugim pokoleniu.

autor: tarak, data nadania: 2009-06-13 15:33:26, suma postów tego autora: 3283

hola hola, tekst jest tendencyjny, jednostronny, nierzetelny...

Bo przecież to nie jest tak, że tylko wieś coś daje miastu, a samo nic od niego nie dostaje... Przede wszystkim- chłopi mają ziemię, która ma wymierną wartość, więc to jest w części "zapłata" za ich pracę... Muszą zatem w zamian za to posiadanie ziemi, którą dostali od państwa/narodu, płacić "rentę" w postaci świadczeń na rzecz miasta- na rzecz ludzi, którzy tej ziemi nie mają a należa do tego samego narodu i państwa.... Poza tym, co by zrobila wieś bez płynącego z miasta postepu- choćby maszyn rolniczych, nawozów, itp... Wieś przeciez korzysta także z wyrobów przemyslowych, z edukacji, itp... płynących z miasta. Po prostu Pani profesor nie uwzględnila przepływów w drugą stronę, dlatego tekst jest jednostronny i tendencyjny. Choć zawiera ciekawe wątki na pewno, te dot. historii, bo ona pokazuje kulturę naszego społeczeństwa- wyzysku ale nie tylko chłopów, ale i mieszkanców wsi.

Myślę że rację miał tu PRL- wyzysk, niesprawiedliwość występuje nie na lini wieś-miasto, ale bogaci-biedni, czy to na wsi, czy w mieście...

autor: Luke, data nadania: 2009-06-13 16:02:40, suma postów tego autora: 1782

ten artykuł i komentarze

pokazują cały problem i absurd lewicowego pojmowania stosunków gospodarczych.
Jakieś emocjonalne wyliczenia, kto więcej wniósł a kto więcej wyciągnął ze wspólnego dobra, kto ma gorzej a kto lepiej, kto ma jakie moralne zobowiazania wynikające z czegośtam. Czy rolnicy to dobroczyńcy nie-rolników, i te nieliczne przywileje które mają im sie należą, czy może powinni dziękować za to że nie-rolnicy chcą im dawać te tak olbrzymie przywileje i powinniśmy im zabrać więcej, czy to rolników wyzyskują czy rolnicy to krwiopijcy itp itd...

autor: Dobrodziej Pracodawca, data nadania: 2009-06-13 18:16:46, suma postów tego autora: 2714

Pan Luke

> Poza tym, co by zrobila wieś bez płynącego z miasta postepu- choćby maszyn rolniczych, nawozów, itp... >

Sprawa postawiona jest na głowie dlatego, że to nie w mieście produkuje się żywność. Na upartego można sobie wyobrazić wieś z sochą , ale nie miasto bez żywności.
Gdyby koszty żywności uwzględniały wszystkie poniesione nakłady , tak jak to jest w produkcji przemysłowej , to Pan prawdopodobnie nigdy nie kupiłby mieszkania ani samochodu, bo nie byłoby Pana na to stać.
Tak w Ameryce jak i w Europie, państwa subsydiują
swoje rolnictwo, by znaleźć zbyt na towary przemysłowe.
Ale dopłata nie pokrywa wszystkich kosztów i dlatego
wieś biednieje.

autor: tarak, data nadania: 2009-06-13 18:28:52, suma postów tego autora: 3283

Ta Pani to profesor?

A skąd ona wzięła liczbę 200 tysiecy "kułaków" więzionych przez komunistów? Nawt chyba IPN by takiego bawoła nie strzelił, bo oni podają liczby wszystkich więźniów w stosunku rocznym w Polsce Ludowej w latach 45-56 na około 150 tysięcy .Liczono w tych 150 tysiącach wszystkich. Kryminalistów, więźniów politycznych, "volksdojczów i reichsdojczów", kułaków, dezerterów, banderowców, spekulantów i innych. Takie dane znalazłem na stronie Naszego Dziennika:-))
A co ciekawsze w książce D. Jarosza: Polityka władz komunistycznych w Polsce w latach 1948-1956 a chłopi( swoją drogą dziwny tytuł)autor napisał że jesienią 1950 r. przeprowadzono akcję "K" w której aresztowano 4700!!!!! kułaków.
I gdzie tej liczbie do 200 tysięcy????
Za gęsi rozdają te profesury czy co?

Ludu Polan powstań z kolan!

autor: kot, data nadania: 2009-06-13 20:00:40, suma postów tego autora: 121

kontras:

{Ciekawe choc smutne, że zamiast nienawidzic z tego powodu i pogardzac ciemiezycielami gardzi sie i wysmiewa ciemiezonych}

---------
Bo to taka specyficzna cecha ludzi, społeczeństw i narodów cywilizacyjnie niedorozwiniętych.


autor: Bury, data nadania: 2009-06-13 21:43:14, suma postów tego autora: 5751

To dobry i potrzebny tekst,

widzę go bardziej jako odpowiedź na obłędny tekst Majcherka na łamach GW
http://wyborcza.pl/1,75515,6426080,Wsi_zacofana__wsi_niewesola.html
niż na podobną wypowiedź Frasyniuka.
Majcherkowi odpowiadał już Adam Leszczyński w Gazecie Wyborczej tekstem „My wszyscy ze wsi”. Ten ostatni był też publikowany w witrynie Krytyki Politycznej. Z zamieszczonych tam komentarzy spodobała mi się pewnea ciekawa analogia
opisana przez jednego z komentatorów:

>> Przy tym swoim tekscie o wsi Majcherek kojarzy mi się z facetem, który w zaawansowanym wieku stwierdza, że ma brzydkie nogi :). Faktycznie nogi styrane od ciężkiej roboty i od niehigienicznych buciorów roboczych, liczne żylaki i opuchlizna, ślady grzybicy, smród,
początki zmian miażdżycowych spowodowanych zwężeniami w krwioobiegu tamującymi dopływ świeżej krwi.
Dylemat brzmi: uciąć czy zainwestować w leczenie na które nie było czasu i środków w czasie dotychczasowej eksploatacji nóg. Majcherek brzydzi się swoimi nogami i wybiera uciąć. Sam odcina się od wszelkiej odpowiedzialności i obowiązku.

Wiem, że wieś była podporą gospodarki powojennej w której nakłady na inwestycje w rolnictwo i wieś w stosnku do przemysłu i miasta były nieporównywalnie małe. Dlatego wieś zawsze jak pamiętam była i jest do dzisiaj tragicznie niedoinwestowana i w większości biedna. Najgorzej chyba wygląda sprawa edukacji. Jesteśmy za to współodpowiedzialni.

KRUS wymaga korekty, ale obwinianie rolników o całe zło to pogląd obłędny.

autor: Adrem63, data nadania: 2009-06-13 22:16:00, suma postów tego autora: 2307

Wielu twierdzi, że KRUS należy zreformować

To znaczy co? Zwiększyć "składki" np. dziesięciokrotnie? Podnieść je do poziomu ZUS?

Wydaje mi się, że lepiej zreformować ZUS. Najlepiej przez całkowitą likwidację.

autor: Bury, data nadania: 2009-06-14 12:49:56, suma postów tego autora: 5751

Konfikt wieś-miasto jest fałszywy,

prawdziwy konflikt ma charakter klasowy i biegnie "w poprzek" wsi i miasta... Bogaci rolnicy/mieszczanie-biedni rolnicy/mieszczanie, pracodawcy wiejscy/miejscy-pracobiorcy wiejscy/miejscy itp...

autor: Luke, data nadania: 2009-06-14 13:34:23, suma postów tego autora: 1782

bury - ZUS

jest calkiem fajny. Ostatnio jak zobaczylem ze calkiem dobrze pomnozyli moje skladki to zapytalem pisemnie czy moge im wiecej na emeryture wplacic. Odpowiedz dostalem dosyc enigmatyczną, ale wynika z niej ze nie. generalnie propaganda antyzusowaska i antykrusowska jest robiona przez agentow OFE gdzie ludzie czy chca czy nie chca musza wplacać na gre w gieldowa ruletke.
natomiast podzial na wsi ma rzeczywiscie charakter klasowy ale takze coraz czesciej jest to podzial pomiedzy drobnymi mniej lub bardziej ekorolnikami a wielkim agrobiznesem przez ktory wchodzi GMO i molochy typu Smithfield - tak nawiasem mowiac to grypa ktora niedlugo niezle nas przetrzepie powinna sie nazywac grypa Smithfielda.

autor: kontras, data nadania: 2009-06-14 14:19:33, suma postów tego autora: 1774

ZUS to śmiech na sali

ludzie co tam pracują nie mają pojęcia o własnych przepisach. Jak taki jeden przyszedł "na kontrolę", spytał o dwie rzeczy, zdziwił sie odpowiedzią, po pokazaniu mu palcem w ustawie co i jak przestał pytać i cały dzień pasjansa na laptopie układał.
I żeby z tych składek jeszcze coś było... poza tymi marmurowymi pałacami co jes sobie ZUSik pobudował.

autor: Dobrodziej Pracodawca, data nadania: 2009-06-14 20:07:38, suma postów tego autora: 2714

..

Bardzo dobrze kazdy wie na czym polegac ma reforma KRUS-u - na wprowadzeniu zaleznosci skladki od dochodow, albo wielkosci gospodarstwa.

autor: wojtas, data nadania: 2009-06-14 20:30:42, suma postów tego autora: 4863

wojtas

Ciekawe więc, dlaczego takiej zależności nie ma w przypadku prowadzenia jednoosobowej pozarolnicznej działalności gospodarczej??? W zamian każą sobie co miesiąc składać haracz w wysokości ustalonej jakimś tam rozporządzeniem, bez żadnego związku z wysokością dochodu.

No, ale co to może interesować Pana Wojtasa. On wie na czym ma polegać "reforma" KRUS, zapewne przeczytał o tym gdzieś w gazecie.

(A propos: załapałeś już o co szło Ciszy w tekscie na temat prywatnego ZOMO?)

autor: Bury, data nadania: 2009-06-14 21:07:30, suma postów tego autora: 5751

KRUS

KRUS to przykład koncertowego rozwalenia systemu przez "poprawiaczy" z IIIRP. O ile mi wiadomo składka KRUS była od początku niewielka, bo żeby dostać emeryturę z KRUS należało oddać gospodarstwo. Jeżeli do składek doliczy się gospodarstwo, to składka wcale nie była mała. System zapewniał dzięki temu emeryturę rolnikowi i likwidację małych gospodarstw. Obecnie wystarczy gospodarstwo przepisać dziecku, co wypacza cały sens KRUS. Nie mówiąc o mieszczuchach płacących KRUS zamiast ZUS.
Jeżeli chodzi o ZUS, to najwyraźniej składki, które do niego wpływają nie są takie astronomiczne, podaje nam propaganda, skoro emerytury są niskie i jeszcze brakuje na nie pieniędzy. Może należałoby się zastanowić, czy podstawa obliczania składki (globalna) nie jest zaniżona (np. niepłacenie składki od wysokich dochodów).
Składkę zaniża również ryczałtowa składka płacona przez przedsiębiorców. Oczywiście propaganda a la TVN twierdzi, że składka jest wysoka i biedaczyska nie mogą jej udźwignąć. Ale jeżeli ktoś prowadzi działalność, w której nie potrafi wypracować dochodu na poziomie średniej krajowej to co z niego za przedsiębiorca? Lepiej znalazłby sobie uczciwą i pożyteczną pracę. O tym, że składka nie jest taka dewastująca świadczy powszechna plaga samozatrudnienia. Ludzie się "samozatrudniają", żeby zmniejszyć składkę ZUS, czyli płacą od swojego dochodu mniej niż pracownicy najemni. No i oczywiście prawdziwi kapitaliści, którzy płacą składkę na poziomie badylarza z zieleniaka.

autor: poziomka, data nadania: 2009-06-14 23:00:10, suma postów tego autora: 576

poziomka:

{Ale jeżeli ktoś prowadzi działalność, w której nie potrafi wypracować dochodu na poziomie średniej krajowej to co z niego za przedsiębiorca?}

-----
Przyjmując ten sposób myślenia można rzec dla przykładu tak:

- Pracownicy najemni są zwalniani? Widocznie tacy z nich pracownicy, że nadają się tylko do zwolnienia.

- Pielęgniarki, czy inny tego typu target części lewicy, mało zarabiają? Widocznie tyle warta jest ich praca. Itd.

Średnia krajowa
A cóż to jest ta "średnia krajowa"? Przez kogo i dla kogo ustalana? A może nie wszyscy aspirują do owej średniej? Może komuś wystarcza dajmy na to 1000 zł? Może woli zarabiać mniej, ale pracować samodzielnie, w spokoju, bez przełożonych, hierarchii, awansów i karier, wyścigu szczurów itp. Nie ma do tego prawa??? Musi likwidować swoje, przez siebie stworzone miejsce pracy, bo nie osiąga... średniej krajowej.

Drogi vel droga poziomko, twój pogląd na powyższą kwestię to totalizm do entej potęgi. Jeśli taki miałby być ten prawdziwy socjalizm, to uchowaj Boże...

autor: Bury, data nadania: 2009-06-15 10:44:42, suma postów tego autora: 5751

Bury

Znaczy sie dla Ciebie jest OK jak taki Stoklosa placi iluskrotnie nizsza skladke na ubezpieczenie, niz najmniej nawet zarabiajacy przekazujacy skladki do ZUSu? Gratuluje lewicowego spojrzenia.

personalne wstawki to sobie daruj, jak na nic madrzejszego Cie nie stac

autor: wojtas, data nadania: 2009-06-16 12:20:38, suma postów tego autora: 4863

Demagogia

Tekst kiepski, nawiedzony, tezy nie poparte żadnymi danymi.
Polska, jako całość, jest ciemna i zapóźniona, a wieś jest jej kulą u nogi. Oczywiście, że to nie wina wsi i jej mieszkańców, ale całych stuleci beznadziejnych rządów z ostatnim 20-leciem na czele.
Aktualnie dochody mieszkańców wsi są całkiem wysokie w porównaniu z miastem, tego jakoś autorka nie widzi, skupiona na przebrzmiałej historii.

autor: Drm, data nadania: 2009-06-16 15:31:58, suma postów tego autora: 306

tak wojtas

o to mi chodziło :) He, he.

autor: Bury, data nadania: 2009-06-16 19:32:56, suma postów tego autora: 5751

Kontras, Luke, Poziomka i parę innych osób wrzuciło rozsądne komentarze

Natomiast odpowiem Niecudowi Dwa: w istocie, odmawianie koronek i litanii nie jest niczym złym - powiedz mi tylko, chłopcze, od kiedy to pogański kult Wielkiej Bogini Matki (Maryja czyli Żydówka Miriam to nic innego jak kolejne wcielenie Kybele, Demeter, Hathor, Izydy czy Śakti-Devi)oraz pomniejszych bożków i połbogów przemianowanych na "świętych", ma cokolwiek wspolnego z chrześcijaństwem, do którego katolicy polscy się przyznają?

autor: szczupak, data nadania: 2009-06-17 00:00:34, suma postów tego autora: 3747

Bury

Takie wlasnie sa konsekwencje gloszonych przez Ciebie tez dotyczacych KRUSu.

autor: wojtas, data nadania: 2009-06-17 08:44:58, suma postów tego autora: 4863

Polecam

Prof. Katarzyna Duczkowska-Małysz - http://www.przekroj.pl/ludzie_rozmowy_artykul,4885,0.html

autor: Teresa Stachurska, data nadania: 2009-06-20 11:27:27, suma postów tego autora: 1169

Dodaj komentarz