Jako liberał jestem oczywiście przeciwko embargu. Co nie zmienia faktu że dziwnym trafem embarga żadnego nie widać w rejonach turystycznych kuby, gdzie równie dziwnym trafem panuje kapitalizm... Ale to na pewno czysty przypadek! Innymi słowy, embargo jest potrzebne bardziej Castro aby mieć pseudowytłumaczenie dla biedy socjalizmu.
>>bezpłatną opiekę zdrowotną na najwyższym poziomie
"najwyższy poziom" niby wg kogo? Ja tam widziałem jedynie apteki, wyglądają jak nasze peerelowskie sklepy mięsne, dziękuję bardzo za taki "najwyższy poziom".
>>bezpłatne szkolnictwo wyższe
Co im po szkolnictwie wyższym skoro magister otrzymuje tam miesięcznie tyle co zwykły robol na czarno w godzinę w USA.
>>subsydiowaną żywność i usługi
Tam się je kurczaka raz na parę miesięcy i to tylko w rejonach turystycznych dzięki czarnemu rynkowi barterowemu (kradną pracownicy z kapitalistycznych hoteli).
>>Na Kubie nie ma absolutnie żadnych bezdomnych
>>85% Kubańczyków posiada własne domy
Formalnie to prawda, tyle że te domy to albo postkolonialne podziurawione ruiny lub parterowe lepianki. Jest też trochę rozpadających się bloków, nie spełniających żadnych kapitalistycznych standardów. Innymi słowy, warunki mieszkalne w kraju kapitalistycznym kwalifikowałyby się dokładnie jako "bezdomny".
>>bezrobocie na Kubie wynosi zaledwie 1,8%
Nadużyciem jest nazywanie tego co robią kubańczycy "pracą". Miesięczna kwota w wysokości przeciętnej stawki godzinnej w USA to nie "płaca" ale JAŁMUŻNA, i to niewolnicza jałmużna. Mamy więc na Kubie powszechne niewolnictwo przeplatane miesięczną jałmużną aby lud kupił sobie trochę chleba (wariant koreański to miska ryżu).
>> Kuba ma także niższą śmiertelność niemowląt
Jestem pewny że rząd Kubański dba o dobre zdrowie swych niewolników.
O "bogactwie" i "dobrobycie" Kuby świadczy jeden fakt. A mianowicie wypowiedź Castro sprzed 2, a może 3 lat, kiedy to stwierdził, że chińskie szybkowary spowodują, że Kubańczycy będą mieli co jeść.
Mówi się i pisze, ze internet to okno na świat, że bez internetu nie ma edukacji, nie ma rozwoju. Pytam więc niech ktoś mi poda adresy prywatne, Kubańskich obywateli, a może jakieś prywatne kubańskie strony internetowe.
Proponuję, aby zwolennicy castro przeczytali fragment tego bloga (http://tierralatina.blox.pl/2006/05/Kuba-8211-raj-samobojcow.html):"Ze specjalną dedykacją dla wszystkich wielbicieli Fidela chciałbym jedynie przytoczyć statystki Panamerykańskiej Organizacji Zdrowia (OPS). Która alarmuje, że na Kubie – w tym ponoć raju, w tym państwie wolnych, szczęśliwych ludzi – z każdym rokiem wzrasta liczba samobójstw.
W 2002 roku – bo to ostatni rok za który kubański rząd przekazał weryfikowalne dane – wskaźnik samobójstw wyniósł 18,1 na 100 tysięcy mieszkańców. To nie tylko rekord Karaibów, to nie tylko rekord obu Ameryk, to wręcz jeden z najwyższych wskaźników samobójstw na świecie! Dla porównania, drugi w tym tragicznym rankingu Urugwaj ma 15,9 samobójstw na 100 tys. mieszkańców; Stany Zjednoczone mają 10,6; Brazylia 4,8; Gwatemala 1,9. A położona nie tak daleko od Kuby Jamajka jest przeciwnym rekordzistą, ludzie wyjątkowo kochają tam swoje, nie takie przecież łatwe, życie. Odbiera je sobie zaledwie 0,1 ze 100 tysięcy mieszkańców.
Eksperci nie mają jednoznacznej odpowiedzi dlaczego Kubańczycy tak często targają się na swoje życie. Tym bardziej, że w kraju tym nie potwierdzają się żadne światowe trendy. Generalnie najczęściej życie odbierają sobie nastolatnie dziewczyny. Na Kubie robią to przede wszystkim dorośli, dojrzali mężczyźni. Kubańskie ministerstwo zdrowia nie neguje problemu, podkreślając jednak, że sytuacja jest lepsza niż 1982 roku, kiedy to fala samobójstw osiągnęła rekordowy wskaźnik 23,2. Być może jednak ówczesny tragiczny rekord zostanie wkrótce pobity. Według OPS, od mniej więcej połowy lat 90-tych, liczba samobójstw na Kubie ponownie stale rośnie. Specjaliści fenomen ten nazywają „zbiorową depresją”. I jako możliwe powody wymieniają brak perspektyw zawodowych i społecznych, brak nadziei na jakąkolwiek zmianę swojej sytuacji."
od siebie dodalbym tylko, ze blokada per saldo wyszla Kubie na dobre bo utrudnila jankesom polityczna infiltracje i demoralizacje oraz oglupianie kubanskiego spoleczenstwa.
Kubanczycy zyja skromnie, spokojnie, przyjemnie (sa znani ze swobodnego i bujnego zycia seksualnego w odroznieniu od amerykanow miotajacych sie pomiedzy protestancka pruderia i pornografia) i srednio o dobrych kilka lat dluzej od Polakow.
Co do umiejetnosci czytania itp. to polemizowalbym z tym, ze 97 % Amerykanow umie czytac chyba ze chodzi tu tylko o kojarzenie dzwiekow ze znakami, a nie rozumienie tresci czy napisanie sensownego tekstu, zreszta w ogole trudno w ich przypadku mowic o rozumienu czegokolwiek bo w wiekszosci jest to spoleczenstwo troche jak z mieszanki orwella z huxleyem.
Czy ktos wie cos wiecej o tym programie rolnictwa miejskiego!!!!!!!!!!!!!!!!!
Wobec niezmiennie pelnych polek i pustych kieszeni warto by o nim pomyslec w Polsce
Amerykanie powinni tam wyslac swoich psychoanalitykow na ratunek.
A propos czy znasz jakies statystyki ilu amerykanow ginie w wyniku postrzelenia?
"Samobójstwa" kubańskie to coś jak nasze "samobójstwo" popiełuszki. Lepiej żeby opozycjoniści popełnili "samobójstwo", bo inaczej trzeba by ich więzić, co znacznie pogorszyłoby rewelacyjne kubańskie statystyki więziennictwa...
to bronisz KRL-D, to Kuby. Rozumiem, że uważasz ZSRR za raj, który upadł wskutek inwigilacji i paskudnych działań Ameryki? Kambodżę Czerwonych Khmerów też sobie cenisz? A Białoruś?
Niektórym odpowiada egzystencja niewolnika, miska żarcia + zdjęcie wodza w kieszeni i lepiej być nie może.
Jaka szkoda, że nie możesz mieszkać w tych rajach. W ogóle takich jak ty powinno się wysyłać na wakacje do takich państw. Ciekaw jestem, czy dalej mówiłbyś to samo.
Zresztą, ten kubański raj nie przetrwałby długo, gdyby nie import (głównie do krajów tej "zgniłej demokracji) i turyści (również z krajów o ustroju, który tak nienawidzisz)
:P
>>Czy ktos wie cos wiecej o tym programie rolnictwa
>>miejskiego!!!!!!!!!!!!!!!!!
W skrócie chodzi o to że skoro socjalistyczna wieś nie potrafi wyżywić miast, miasta muszą produkować własne jedzenie. Taki powrót do czasów przedpotopowych. Dla kontrastu np w W Brytanii rolnicy stanowią ok 2% społeczeństwa, i to też tylko dzięki masowym dotacjom na koszt podatnika. Z technologicznego punktu widzenia (znaczy się, z kapitalistyczno-technologicznego punktu widzenia) powinny to być już tylko promile.
byleś kiedyś na Kubie?
Ja nie, ale vrozmawiałem z ludźmi, ktorzy Kubę (o ile na to pozwala tamtejsza policja) zwiedzili. Twierdzą, że tamtejszą nędzę można poczuć nosem.
Nie mówię już o tym, że na Kubie nie mógłbyś dyskutować, znajdując się pod stałą kontrolą Komitetów Obrony Rewolucji, działających zarówno w pracy, jak w miejscu zamieszkania.
jeśli Amerykanie nie umieją czytać, to dlaczego w USA doskonale sprzedają się autorzy bardzo trudni: Derrida, Deleuze, Heidegger i Foucault?
W Europie produkuje się już tylko na rynek amerykański, bo właśnie tam jest czytelnik i popyt.
twój argument dotyczący magistrów zdradza koleiny neoliberalnego myślenia.
Wiem, że trudno ci w to uwierzyc, ale wyższe wykształcenie nie służy jedynie do zarabiania pieniędzy.
Dla niektórzych ludzi ( w języku neoliberalnym ,,nieuleczalnych frajerów'') wykształcenie jest też sposobem samorealizacji, rozwoju osobowości, sposobem na poznanie świata, poszerzenie horyzontów...
Oczywiście uznasz to wszystko za slogany, mimo to spróbuj to zrozumiec
Podobnie zdrowie- dla niektórych ludzi jest wartością autoteliczną i za dobre zdrowie są gotowi zrezygnowac z częsci zarobków (neoliberał by powiedział w tym momencie ,,głupich nie sieją'')...
że powody tej fali samobójstw przypominają trochę sytuacją na Węgrzech za Kadara. Tam też wskaźnik samobójstw był rekordowy. Otóż niektórzy Węgrzy mogli się wtedy bogacić, ale zależało to od układów w partyjnych klikach. Kto awansował, bał się, że straci, jak jego klika padnie. A kto się do kliki nie dostał, był sfrustrowany.
Podobnie na Kubie. Można tam żyć po ludzku, jeśli zarabia się np. jako prostytutka w strefie turystycznej. Ale dostanie posady prostytutki zależy pewnie od tego, jak wysoko ma się ojca czy wuja w Komitetach Obrony Rewolucji. A jeśli tego wuja akurat zdemaskują jako wroga Fidela i Raula?
I tak, trochę z nędzy, a trochę ze strachy o uzyskany awans, ludzie się zabijają.
to jest z transportem publicznym na Kubie?
Podobno, aby dojechać do pracy, trzeba gonić autobus, który zwykle zatrzymuje się kilkaset metrów od przystanku. A jeśli ktoś go nie dogoni i się spóźni, ma do czynienia z Komitetem Obrony Rewolucji, który go oskarża o saboaż na zlecenie Radia Marti.
"rząd kubański skutecznie blokuje sygnał telwizji Marti".
Wątpię. Po pierwsze, na Kubie nie ma na to środków technicznych. A po drugie, ludzie władzy też potrzebują jako tako (choć oczywiśvcie nie stuprocentowo) wiarygodnych informacji o sytuacji w kraju i świecie. Przynajmniej oni muszą więc tę telewizję regularnie oglądać.
Gomułka zaczynał dzień od protokolów nasłuchu Wolnej Europy.
>>Dla niektórzych ludzi ( w języku
>>neoliberalnym ,,nieuleczalnych frajerów'') wykształcenie
>>jest też sposobem samorealizacji, rozwoju osobowości,
>>sposobem na poznanie świata, poszerzenie horyzontów...
W języku liberalnym ci ludzie nie nazywają się frajerzy, ale konsumenci dóbr kulturalnych. A jak pewnie wiesz liberał jest ostatnią osobą która byłaby przeciwko konsumpcji. Konsumpcja to ostateczny cel całej gospodarki (cel sam w sobie, jakbyś to powiedział, autoteliczny).
Jednak studiów nie wymyślono jedynie dla przyjemności, najczęściej jest to poważna inwestycja. Są dużo przyjemniejsze metody spędzania wolnego czasu. Są też mniej lub bardziej "przyjemne" kierunki studiów. Społeczeństwo niekoniecznie potrzebuje miliony pisarzy, muzyków i malarzy. Otymalnego społecznie popytu na konkretne kierunki nie osiągniesz poprzez centralne planowanie, to może sprawić jedynie wolny rynek usług edukacyjnych gdzie klienci (studenci) biorą także pod uwagę społeczną przydatność konkretego wykształcenia, a ta najlepiej odzwierciedlana jest przez zarobki.
>>Podobnie zdrowie- dla niektórych ludzi jest wartością
>>autoteliczną
Wyjaśnianie przez zagmatwanie trudnymi słowami to widzę Twoja specjalność. Zdrowie dla WSZYSTKICH ludzi jest wartością samą w sobie, bo jest wartością konsumpcyjną.
A cóż to takiego samobójstwo. Jeśli piekła nie ma, Boga nie ma, nikt mnie po śmierci nie ukarze. Jeśli do tego dziewczyna mnie przestała kochać. Albo chłopak. Można się załapać wtedy na wojnę do Afganistanu. Na przykład.
ja byłem, owszem mieszkałem w dobrym hotelu w Varadero niedostępnym dla zwyklych Kubańczyków) ale miałem okazję zobaczyć prawdziwe oblicze Kuby dzięki rodzinie kolegi z firmy...
zgadzm się co do wyształcenia i bujnego życia seksualnego...absolwentka/studentka kosztuje 20-30 USD za dobę oprócz seksu w cenie guidance po Havanie i okolicach, poza tym perpektyw pracy i kariery nie mają, bo jakie mozna mieć w robotniczym raju...
transport dogorywa...z pociągi z Hawany do Santiago jadą ponad 3 godziny dłużej niż za Batisty, a infrastuktura się rozsypuje...
opolecam stronę www.therealcuba.com
jak kajtusie wrócicie z Kuby to możemy podyskutować...
>>owszem mieszkałem w dobrym hotelu w Varadero niedostępnym
>>dla zwyklych Kubańczyków) ale miałem okazję zobaczyć
>>prawdziwe oblicze Kuby dzięki rodzinie kolegi z firmy...
To dokładnie jak ja, tylko kolega ze studiów. Choć tak naprawdę wystarczy wypożyczyć moped i wyjechać poza Varadero aby sobie pooglądać trzeci świat. W sumie się zdziwiłem że tam jest tak jak na reportażach z Afryki, naiwny myślałem że tam jest chociaż tak jak u nas za PRLu.
55% Internautów biorących udział w ankiecie WP popiera pomysł minister Kudryckiej dotyczący wprowadzenia opłat za drugi kierunek studiów. Jednak już za pierwszy fakultet studenci muszą płacić z własnej kieszeni. Czasem koszty te wynoszą ponad tysiąc złotych miesięcznie.
Jak wynika z danych ministerstwa, co dziesiąty student uczy się na dwóch lub więcej fakultetach. Możliwe, że od roku akademickiego 2010/2011 za każdy nowy kierunek studiów trzeba będzie płacić. Tak przynajmniej zakłada projekt nowelizacji ustawy o szkolnictwie wyższym, zaproponowany przez minister Barbarę Kudrycką. Z opłaty mieliby zostać zwolnieni tylko najlepsi studenci, a dokładnie 10% żaków na każdej uczelni. Tymczasem, jak wynika z raportu Banku Światowego z 2005 r., na bezpłatnych kierunkach studiują głównie osoby z zamożnych rodzin. Aż 60% polskich studentów musi korzystać z płatnych studiów.
Bezpłatna nauka to mit
Jest źle, a będzie jeszcze gorzej – zanosi się na to, że taki scenariusz czeka studentów, gdyby pomysł Kudryckiej został wprowadzony w życie. Dzieje się tak, bo mimo teoretycznie bezpłatnej edukacji publicznej w Polsce, słono za nią płacimy. Na starcie studenci obrywają po kieszeni za lokum. Jak dopisze szczęście, to lądują w akademiku, którego koszt wynosi ok. 150-450 zł miesięcznie. Niestety, jak zauważa 21-letnia Marysia, studentka politologii i dziennikarstwa, „trzeba być farciarzem, żeby się tam załapać”. Jak dla kogoś miejsca zabraknie, bo zwykle jest więcej chętnych niż miejsc, to musi szukać mieszkania. Często jest to pokój lub kawalerka wynajmowana przez 2-3 osoby. Za wynajem samodzielnego pokoju w Warszawie płaci się obecnie ok. tysiąca złotych. Do tego dochodzą dopłaty.
Mieszkanie to nie wszystko. Student potrzebuje jeszcze kupić książki, zrobić ksero, zjeść i dojechać do domu, najlepiej legitymując się kartą miejską, bo pojedyncze dojazdy są droższe. Marysia oblicza, że w ciągu roku na ksero wydaje 200 zł. W spisie lektur często dostaje podręczniki, których nie sposób kupić w antykwariacie. Ich koszt to ok. 300-500 zł za rok nauki. Do tego dochodzą wydatki związane z wyżywieniem (ok. 400 zł) i zakupem biletu miesięcznego, nie licząc przejazdów w tę i powrotem do domu rodzinnego. Marysia wylicza, że za wszystko płaci ok. 1500 zł miesięcznie.
Kasia, 22-letnia studentka psychologii i filozofii, narzeka, że gdyby do tak wysokich kosztów utrzymania miała jeszcze dołożyć czesne za drugi kierunek, to musiałaby zrezygnować z podjęcia dodatkowego fakultetu. – Po prostu moich rodziców nie byłoby stać na pokrycie kosztów związanych z drugim fakultetem. Pochodzę z małej miejscowości, mam rodzeństwo, a pensja rodziców wynosi tyle, ile średnia krajowa – mówi. Stypendium przeznacza na opłatę za akademik i książki.
Marazm i kumoterstwo
Nie dość, ze studia w Polsce tylko teoretycznie są bezpłatne, to często nie oferują oczekiwanego poziomu kształcenia. Tak wynika z raportu Komitetu na rzecz Rozwoju Nauk w Polsce z 2008 r., który poprosił naukowców z całego kraju o wypełnienie anonimowej ankiety internetowej. W badaniu wzięło udział 391 osób, w tym 94 profesorów. Okazało się, że polska nauka jest m.in. niedoinwestowana, poziom badań i dydaktyki się obniża, a uczelniami rządzą marazm i kumoterstwo.
Czemu tu się dziwić, skoro poziom ten obniżają jeszcze często niedouczeni absolwenci liceów. Dr inż. Andrzej Zalewski z Instytutu Automatyki i Informatyki Stosowanej PW zauważa, że poziom świeżo upieczonych studentów kierunku znacznie odstaje od tego, który reprezentowali oni jeszcze 10-15 lat temu. Braki zauważane są na przykład w wykształceniu matematycznym. Obecnie studenci przychodzący na uczelnię nie posługują się tymi samymi pojęciami, których używali jeszcze kilka lat temu ich koledzy. Tymczasem poziom nauczania i wymagania są te same. – Uczelnia stara się pomóc studentom w nadrobieniu braków spowodowanych zubożeniem programu licealnego, ale generalnie jest to kłopot – mówi dr Zalewski. Zauważa, że zwykle przekłada się to na obniżenie poziomu abiturienta kończącego uczelnię.
Ministerstwo, kierując się zarówno potrzebami rynku na popyt na techników i inżynierów, jak również zauważając luki w wiedzy matematycznej abiturientów liceum, planuje od 2010 r. wprowadzić obowiązkowy egzamin maturalny z tego przedmiotu na poziomie podstawowym. Do uzyskania pozytywnego wyniku z egzaminu wystarczy zdobycie 30% punktów. Pozostaje pytanie, czy to kolejny mało śmieszny żart, czy rozpaczliwa próba ratowania niezdrowego systemu polskiej edukacji? Czy to cokolwiek zmieni? Przecież ci, którzy idą na kierunki ścisłe z założenia uczą się matematyki, a ci, którzy nie idą, raczej szybko o tym przedmiocie zapomną.
REKLAMA Czytaj dalej
Skrzywdzeni przez edukację
Na nowej maturze cierpią nie tylko nauki ścisłe, ale i humanistyka. Marysia wspomina, że kiedy rozpoczęła studia, jeden z jej akademickich profesorów nazwał jej rocznik „skrzywdzonym przez polski system edukacji”, a studentów – „dziećmi nieszczęsnej polskiej matury”. Przyznaje, że między programem, systemem i jakością nauczania między liceum a studiami jest duża przepaść. Do tego stopnia, że na niektórych fakultetach przyswojenie wiedzy z jednego przedmiotu okazuje się porównywalne do zdania egzaminu maturalnego. – Nowa matura bardziej uczy rozwiązywania testów, niż analitycznego myślenia. Tymczasem na studiach liczy się umiejętność samodzielnego myślenia, a nie bezmyślnego zapamiętywania. I tu pojawia się rozdźwięk – mówi. Przyznaje, że ją samą do podjęcia studiów bardziej przygotował kurs przygotowawczy niż nauka w liceum.
Wydaje się, że poziom standardów maturalnych z roku na rok spada. W zeszłym roku, na przykład, na teście z Wiedzy o Społeczeństwie trzeba było uporządkować w kolejności chronologicznej prezydentów Polski, zaczynając od Wojciecha Jaruzelskiego. Za to zadanie można było zdobyć aż 4 pkt. na 100. Tymczasem wystarczyło mieć 30%, żeby w ogóle zdać maturę. – Poziom rozszerzony jest trochę trudniejszy, ale wydaje mi się, że aby go dobrze zdać, nie trzeba wcale dużo wiedzy. Można napisać pracę maturalną z historii bez używania dat i dostać za to nawet niezłą ocenę – mówi Marysia.
Nie lepiej jest na samych studiach. Coraz częściej można odnieść wrażenie, że poziom na nich z roku na rok się pogarsza. Naukowcy mają mniej czasu na badania, bo muszą obsłużyć liczne i stale zwiększające się rzesze studentów, studenci uczą się często w przepełnionych salach, zwykle brakuje możliwości wyboru indywidualnego toku nauczania, a chodzące potencjały intelektualne giną w masie. Co więcej, owa genialność, czy też wybitne predyspozycje, uzależnione są zwykle od średniej. Więc jeśli nie jesteś dobry ze wszystkiego, to nie masz zwykle co liczyć na to, że ktoś cię zauważy, pomoże rozwinąć talent i osiągnąć sukces, doceni. – Idąc na polonistykę myślałam, że ktoś dostrzeże mój zapał pisarski. Będę miała możliwość porozmawiać ze specjalistami, podzielić się swoją twórczością, poprosić o ocenę, wysłuchać mądrych rad – mówi Agnieszka, studentka polonistyki i historii na UW. Nie kryje rozczarowania, że ani nikt jej twórczości nie przeczytał, ani nie dostrzegł talentu, ani – nie zaproponował indywidualnej ścieżki nauczania. - Bo na polonistyce w ogóle niewiele się pisze, więcej jest teorii. W ogóle nie kładzie się nacisku na rozwój umiejętności pisarskich – bo co roku pisze się przeciętnie tylko jedną pracę roczną i tyle – mówi.
Mimo zauważalnych negatywnych tendencji, polska edukacja przeżywa w ostatnich czasach boom. Liczba osób z wyższym wykształceniem zwiększyła się z 7 do 17%. Jak wynika z raportu „Polska 2030”, przeprowadzonego pod kierunkiem Michała Boniego i zanalizowanego przez „Politykę”, jest to głównie przyrost ilościowy. Na badania naukowe w Polsce wciąż wydaje się mniej niż przeciętnie w krajach Europejskich.
Marni magistrowie?
Studenci coraz częściej zdają się łączyć edukację z pracą. Trend ten szczególnie widoczny jest w Warszawie. Wpływa na niego, poza zapotrzebowaniami rynku pracy, również często występująca niewielka liczba zajęć na kierunkach oraz niskie wymagania w stosunku do uczących się. – Wielu moich znajomych dziwi się, że będąc na dwóch kierunkach dziennie, mogę jednocześnie pracować na cały etat – mówi Marysia. Przyznaje, że więcej zajęć ma na politologii, niż na dziennikarstwie, na którym plan nie jest przeładowany, a ćwiczenia odbywają się zwykle do trzech razy w tygodniu. Na politologii też sporo osób znalazło zatrudnienie, ale są to zwykle prace dorywcze, a nie, jak na dziennikarstwie, związane z samym profilem studiów.
REKLAMA Czytaj dalej
Internautka o nicku Ala uważa, że ci, którzy studiują na dwóch kierunkach lub pracują, prawdopodobnie zostaną marnymi magistrami. Sama zna takie osoby i obserwuje, jak lawirują pomiędzy wykładami i ćwiczeniami. Nie mając czasu na naukę, często tłumaczą się drugim kierunkiem i szukają usprawiedliwienia swojej nieobecności czy niekompetencji. Ania pisze, że studiuje na dwóch kierunkach dziennie, pracuje i jakoś sobie radzi. Z obu kierunków ma średnią ponad cztery i chodzi na wszystkie ćwiczenia i większość wykładów. Pisze, że studiuje na Akademii Ekonomicznej w Katowicach
Pytanie tylko, czy faktycznie na Akademii jest wysoki poziom, skoro udaje jej się łączyć aż tyle zajęć na raz z dobrym wynikiem na studiach. 35-letni Piotr, który z własnych podatków opłaca państwową i niby bezpłatną edukację, ironizuje, że z jego kasy kształci się w Polsce.... głąbów.
Anna Kalocińska, Wirtualna Polska
ktorzy zwiedzili kube na rowerach.
O przekonaniach ogolnie rzecz ujmujac solidarnosciowych.
To co piszecie to bzdury.
Jest tam jak pisalem ubogo, ale przede wszystkim bezpiecznie - moi znajomi nocowali na dziko na plazy.
Kubanczycy zyja jak ludzie wolni, moze nie czytaja tych "trudnych" autorow o ktorych pisze ABCD - wielu z nich jest trudnych gdyz nie maja wiele do powiedzenia stad zawilosc formy, natomiast wielogodzinne przemowienia Fidela pokazuja ze sa w stanie sluchac dlugich tekstow i rozumiec je - w Ameryce tak bylo w XIX wieku, ale od tego czasu amerykanie zrobili wiele zeby swoj kraj "ulepszyc" bo jak nie to musieliby popelnic samobojstwo albo kogos zabic, i w wyniku tego ulepszania jest tam coraz nizsza placa realna, bezdomnosc, bezrobocie, narokotyki. Kubanczycy zrobili raz a dobrze sensowna rewolucje i wlasciwie nie musza juz wiele zmieniac. madremu czlowiekowi wystarczy praca jedzenie, dach nad glowa, paru przyjaciol, piekna przyroda, partner seksualny i bezpieczenstwo, reszte ma w ksiazkach, w rozmowach, w dzialalnosci spoleczno -politycznej i zawodowej. natomiast kazdy ciemniak wierzy ze zyjac jak niewolnik w korporacji bedzie mu kiedys lepiej, a to kiedys to wczesniejsza smierc z przepracowania albo z zarcia amerykanskiego jedzenia. W ogole inteligentny czlowiek nigdy sie nie nudzi, a ze jakis duren byc moze ulega zachodniej propagandzie o tak zwanym braku perspektyw (na zycie w slamsie) i palnie sobie w leb to trudno.
W przypadku dresa , jego poglądy dokłądnie odzwierciedlone są w nicku, co za potężna samoświadomośc
Jiber- tak, wiem, ,,istnieją przyjemniejsze sposoby spędzania wolnego czasu niż edukacja'' jesteś tego idealnym przykładem
Chyba obiektywnie wszyscy się zgodzimy że post Andrzej Kot jest spamem nie na temat?
Moja rada - nie bądź zbyt bezczelny.
to straszne: "student musi zrobić ksero".
W PRL to nikomu nie groziło. Łatwiej było wtedy kupić czołg na poligonie niż dostać się do kopiarki.
ciekawy jestem, co napiszesz, kiedy najdalej za kilka lat zobaczysz Kubańczyków w kilometrowej kolejce do McDonalda.
ktorzy zamienili prace w stoczniach na bezrobocie: "w klamstwie sie rodza, w klamstwie zyja i w klamstwie umra"
Ja, zamiast gromów Savonaroli, wolę trzeźwe spojrzenie Macchiavellego.
wypadku takie wyobrazenia to dowod trzezwosci, ale probuj, probuj, jak cos zwojujesz daj znac.
" ciekawy jestem, co napiszesz, kiedy najdalej za kilka lat zobaczysz Kubańczyków w kilometrowej kolejce do McDonalda."
Z tym przewidywaniem, co do ekspansji amerykańskiej demokracji i stylu życia, to bym się jeszcze wstrzymał .
nie piszcie że w ameryce biją murzynów i że koledzy przejechali kubę na deskorolkach...odpowiedzcie czy byliście tam osobiście???
u nas i normalnym świecie daję szansę na karierę zawodową, czasem większą, czasem mniejszą...
na Kubie pomimo edukacji, ludzie tej szansy nie mają...
>>Jest tam jak pisalem ubogo, ale przede wszystkim
>>bezpiecznie - moi znajomi nocowali na dziko na plazy.
Dla turystów jako dojnych krów jest tam na pewno bezpiecznie (nawet próbowałem po pijaku na imprezie sylwestrowej w Varadero namówić kubański zespół do śpiewania "precz z castro", tylko wszyscy się odwracali, na pewno z patriotyzmu...), gorzej jeżeli jesteś kubańczykiem, nawet komunistą, ale masz poglądy nie w 100% pokrywające się z linią partii, która jak wiadomo dostarcza wszystkiego co kubańczycy potrzebują (wspaniała państwowa własność wszelakich środków produkcji), więc lepiej z nią nie zadzierać, bo nawet jeśli nie popełnisz dziwnym trafem "samobójstwa", to zostaniesz nędzarzem w biednym kraju, czyli nędzarzem do kwadratu... (rodzice mojego kolegi spali wiele miesięcy w parkach z małym dzieckiem bo próbowali uciec, przecież jakakolwiek "własność" domu w socjaliźmie to oczywiście fikcja wg widzimisię partii). Jak w kapitaliźmie pokłócisz się z pracodawcą, to do dyspozycji masz miliony innych, plus pracodawca nie ma twojego mieszkania, za to w socjaliźmie jest tak naprawdę tylko jeden pracodawca i właściciel wszystkiego na cały kraj, a z kraju można ucieć jedynie narażając życie swoje i rodziny.
To jednak prawda że w socjaliźmie jest dużo mniej "zwykłych" przestępstw, czyli kradzieży i rozbojów. Za pieniądze i tak nic nie kupisz, a czegokolwiek "luskusowego" jak elektroniki nie ma sensu kraść turystom bo i tak rzadko kiedy jest prąd, poza tym posiadanie nawet głupiego odtwarzacza dvd spowodowałoby taką sensację u sąsiadów że szybko skończyłbyś w ciupie, bo niby skąd go masz jak nie z kradzieży, przecież w sklepach nie ma nawet papieru toaletowego a co dopiero jakichś dekadenckich konsumpcjonistycznych wynalazków kapitalizmu.
Zjechałem całą Kubę. I dlatego nie zamierzam wdawać się w pyskówkę z ewidentnymi a żałosnymi bździnami, które serwujesz tu nie po raz pierwszy.
Jednokomórkowiec-seksturysta bierze się za społeczne polityczne uogólnienia i raz po raz, gdy go popęd i świadomość posiadania żałosnej kasy - rozumowi bluźni. Żałosnej, bo stać go było raptem...na Varadero...
Żal dupę ściska na takie wysiłki, ot co. Idź ty lepiej, chłopie, do jakiego burdla - tam twoje miejsce. Jak zapłacisz, to cię panienka nie tylko wysłucha, ale i potwierdzi, żeś geniusz. No, taki wart 20 dolców.
Bo tu trafiwszy, jakby to rzec... Pomyliłeś drzwi.
Jeśliś na Kubie - w Varadero! - nie zdołał poderwać żadnej dziewczyny i musiał wysupłać te 20 dolców na piątego sortu lokalny serwis, to musisz mieć chłopie gębę, jak - nie przymierzając - diabeł fiuta. No i kutwa z ciebie wyjątkowa. I tak ci się udało z tym dwudziestakiem - na tym motorowerku wzięli cię za geja i ulitowali się nad kochającym inaczej biedakiem z Europy wschodniej. A ty, niewdzięczny, nie możesz odżałować tych dwóch dych. Chcesz, to zrobimy tu zrzutkę - odzyskasz tę kasę, ale warunek - wypad stąd na zawsze. Wchodzisz w to? Sprawa jest tego warta - całe 20 dolców!
OK, ale czy Marks i Lenin wyobrażali sobie, że w istniejącym całe pięćdziesiąt lat państwie socjalistycznym jedną z głównych dróg awansu społecznego i materialnego będzie prostytucja?
" OK, ale czy Marks i Lenin wyobrażali sobie, że w istniejącym całe pięćdziesiąt lat państwie socjalistycznym jedną z głównych dróg awansu społecznego i materialnego będzie prostytucja?"
- a kto to powiedział coś tak głupiego ? - i jeszcze temu wierzyć ?
mówię o aktualnej sytuacji na Kubie.
czym zjechaleś całą Kubę i jak się jeździło???
z czego wnioskujesz żę jestem sexturystą??? podałem stawkę kubańską...w USA w czartnej dzielnicy "w paszczu" kosztuje 15 USD, w Polsce na parkingu tirówka za to samo bierze 50 zl...
zgodnie z twoją logiką korzystam z czekoladek i tirówek, hehe...
zabolało, wnosząc z twojego zapienienia....
Spotkałem dwóch weteranów w Baku i przy wódce opowiadali po ile stały Kubanki. Ja rozumiem, żeś Ty skrzyżowanie Pierca Brosnana z Maciusiem Zakościelnym i na trasie Twego przechodu gęsto ściele się damski trup, ale nie wszyscy rwą na facjatę. Nie czepiaj się dresa, który tylko podał cennik i nigdzie nie napisał, że korzystał z usług studiujących Kubanek.
Raczę przypomnieć że to Twój bliski kolega kontras jako pierwszy zapodał nam informację o kubańczykach że są "znani ze swobodnego i bujnego zycia seksualnego" oraz że "madremu czlowiekowi wystarczy [...] partner seksualny".
Co świetnie pokazuje o co tak naprawdę chodzi socjalistom. Głód bieda czy rozpadające się domy nie są w stanie ich przekonać, bo kontras jako członek komunistycznej elity władzy będzie posuwał najlepsze laseczki, czego w życiu nie doświadczy w systemie kapitalistycznym, gdzie są one posuwane przez ludzi przysparzających największą wartość dodaną społeczeństwu, czyli specjalistów i biznesmenów. Wartość zaś dodana kontrasa w kapitaliźmie określana jest przez produktywność stoiska na kasie Tesco, dlatego jego frustracja nie opadnie póki tego systemu nie obali, nieważne że doprowadza ludzkość do zwierzęcej nędzy, ważne że posuwa fajne laseczki.
Wolę już coś tam doradzić na spocone ręce ciulikowi-dresikowi. Ty przestałeś być interesujący. Bo takie rozmowy to można prowadzić z zegarynką - zapłacisz, to podejmą temat.
Opowiedz lepiej, kto płacił za zabawy z tym twoim "kajtusiem", który ci tu wciąż spokoju nie daje. Bo coś mi się widzi, że dlatego tak ci te dwie dychy w pamięć zapadły, że były to twoje pierwszy uczciwie zarobione pieniądze, prawda?
No i widzisz, jaka Kuba może być wspaniała? No a gdybyś nie oszczędzał na dezodorancie i zbytnio nie capił, to wszedłbyś w obrót?
Co tam dwadzieścia - gdybyś tak wyciągał dziennie trzy razy po stówie - wyrwałbyś się z tego kurnika pt. Varadero. Kłopoty z "Kajtusiem"?
Komentarze jilbera, dresa i ABCD mają się nijak do tematu, zatem zgodnie z regulaminem powinny być skasowane..
Ale wracając do meritum czyli do kosztów embarga..
Sytuacja może się w niedługim czasie odmienić na korzyść Kuby, a to ze względu na duży potencjał naftowy tego kraju. Można o tym przeczytać, np. tu:
http://www.trybuna-robotnicza.pl/content/view/3272/5/
W ciągu kilku tygodni rozpoczną się pierwsze wiercenia.
Geopolityczne konsekwencje tego wydarzenia będą doniosłe, W perspektywie wzrostu cen ropy z powodu załamania podaży Kuba będzie miała mnóstwo petrodolarów na rozwój, dojdzie do wzmocnienia ALBY a co za tym idzie pewnie także i lewicowej fali na kontynencie. Pierwszy raz w historii, Kuba będzie eksporterem surowca o strategicznym znaczeniu dla USA. Możliwe są wg mnie dwa scenariusze. Po pierwsze Obama po pewnych dąsach zniesie embargo przynajmniej w zakresie sektora energetycznego, amerykańskie firmy rozpoczną stawianie platform wiertniczych, oczywiście pod pełną kontrolą Kuby. Po drugie, w przypadku utrzymania embarga Kuba rozpocznie bliską współprace z innymi państwami, tzn z Brazylią, Chinami, Vietnamem, Indiami Hiszpanią i Norwegią. Każda ze scenariuszy ma swoje plusy i minusy.
Jacku Z.
To Ty wiesz czego chciał Marks i Lenin?
PS.
dres za wszystko tylko płaci bo on uznaje tylko ..."prawa ekonomii"...
Popieram. Moderator - jeśli już ktoś taki musi być - nie powinien być bierny. Bo pozostali, zważywszy na obowiązujące zasady, zmuszeni są do trzymania gęby na kłódkę, a ta tego rodzaju chamskie wypady nie sposób w tych ramach reagować.
Stąd moja propozycja zrzutki dla tego z niesprawnym "Kajtusiem" we łbie.
naprawde ci wspolczuje jezeli bujne i udane zycie seksualne kojarzy ci sie z prostytucja,
cala reszta twoich politpoprawnych wypocin to tez takie bzdury ze szkoda mi czasu na odpowiedz.
Kadzisz i to na smutno. Do cholery i trochę tych krasnoarmiejców pożeniło się i pozostało, bądź wróciło w czasach jelcynowskich na Kubę. Mają swoje stowarzyszenia, kluby itp., itd.
Płacą tam za dziewczyny tylko takie cuchnące pokurcze, których tu, w kraju, nawet niedogolony konduktor po tyłku nie poklepie. Serio.
Przy znanej efektywności gospodarki kubańskiej, to i ropa nie pomoże.
Jeden znamienny wyjątek - za Kubańczyków płacą, i to wysoko, stare niemieckie lampucery: dans, wyżerka plus kasa i żigolo służy na dobę. Ale biedny dresik do tego by się nhie nadał. Za lepkie ręce.
Przemian ostatnich 20 lat RP.
Panowie ABCDE o Nickach poniżej Wam dedykuję tekst mojego postu
A) dr(e)s,
B) ABCD
C) Crystiano
D) kwak,
E)jliber
Gdzie byście nie pisali i co byście nie pisali posiada pewien schemat:
a) papier toaletowy
- myślę, że w wypadku Kuby jest porażką
pomysł podcierania, się jest pomysłem europejskim nie zawsze zdrowym i uzasadnianym w tamtym klimacie.
No owszem, owszem podetrzeć się można, ale powinno się jak najszybciej umyć to miejsce chyba, że lubicie odparzenia
:),:).................
b) ocet na półkach
- cóż jest to jeden z ekologicznych konserwantów znany już od czasów Chrystusa
Nie dziwota, że bywa na półkach sklepowych
c) prostytucja
- cóż najstarszy zawód świata
prostytucja nie zna granic ideologicznych i przypisywanie jej socjalizmowi to nadużycie:),:)..............
a w kapitalizmie :(
patrz USA i w Europie to prostytucja ma charakter czasami przemysłowy.
Właśnie Kuba przed rewolucją była głównym burdelem USA
d) Pijarowski charakter - wydaję mi się po ilości Waszych postów i ich treści nachalnie propagandowych, że piszecie na zamówienie
Nie dyskutujecie Wy siejecie propagandę.
Dyskusja to liczby, argumenty poparte faktami i oparcie na weryfikowalnych źródłach oraz świadkach.
e) Wiekowo zakwalifikować Was trzeba do grupy 30 - 40 latków
przedstawicieli "beneficjentów" rujnowania RP w ostatnich 20 latach
gdzie króluje szerzona przez Was:
- prywata,
- bezrozumna miłość do własności prywatnej
z której stworzono.......złotego cielca ...
przy poparciu Kościoła instytucjonalnego:, :)......
- egoizm społeczny elit,
- wykluczanie całych grup i obywateli oraz regionów prowadzących do powstawania gett nędzy i ubóstwa
- niszczenie podstawowych funkcji państwa:
czyli odpowiedzialności za: transport, edukację, zdrowie, opiekę socjalną oraz mieszkalnictwo
- przekształcenie państwa w państwo strzegące interesów 16 % grupy beneficjentów ostatnich 20 lat.
nie wydaje Ci się, że narastającą crescendo agresywnością usiłujesz niezbyt skutecznie nadrobić brak argumentów?
Bo gołoslowne zapewnienia (Zjeździłem całą Kubę") argumentacji nie zastąpią.
Odkąd zatraciłeś znaczenie słowa "argument", wypada tylko współczuć. Twojemu otoczeniu.
teraz Kuba jest głównym burdelem Kanadoli, Helmutów i innych europejskich nacji...
"Geopolityczne konsekwencje tego wydarzenia będą doniosłe, W perspektywie wzrostu cen ropy z powodu załamania podaży Kuba będzie miała mnóstwo petrodolarów na rozwój, dojdzie do wzmocnienia ALBY a co za tym idzie pewnie także i lewicowej fali na kontynencie. Pierwszy raz w historii, Kuba będzie eksporterem surowca o strategicznym znaczeniu dla USA"
powyższego nawet nie komentuję...
dyskusja dotyczy nie mnie, tylko Kuby.
A wątpię, żebyś mial co przeciwstawić oczywistości: eksperyment rewolucyjny na Kubie był fiaskiem, ktore skończy się szybko i wiadomo jak - wprowadzeniem liberalnego kapitalizmu.
średnim wieku) i w Maroku. A prostytucja drogi kolego to instytucja międzynarodowa - nie chrzań zatem, że na Kubie wszystkie kobitki rozkładają nogi wyłącznie na widok niebieskich oczu i czując zapach "Brutala". Dres podał ceny - dośc niskie moim skromnym zatem. Nie zapluwaj się na temat ułomności fizys dresa, bo nie o tym jest mowa.
Ropa może "uratować" socjalizm tak samo jak "ratuje" arabskie państwa religijne. Lepszym określeniem byłoby "utrzymywanie trupa przy życiu".
Tu właśnie się różnimy - ja nie jestem starą lampucerą.
Jeśli nawet masz kłopot z facjatą, porzuć monetę i spróbuj na bajer. Tylko nie taki, jak tutaj - bo to nie przejdzie nawet u małolatek. Tak w Polsce, jak i na Kubie.
Wiesz gdzie mam te twoje wątpliwości? Tam, gdzie większość tu pisujących. Już od dawna, niestety.
Czytanie ze zrozumieniem ......... to Twój problem.
Konkrety podaj: liczby i źródła Twej wiedzy.
Ty jak zwykle propaganda......
Charakeryzująca chyba człowieka o mózgu wielkości orzeszka włoskiego.
Cóż pofałdowany ale malutki :), :) ............
nie wątpliwości, tylko oczywistości, na które zgodzą się prawie wszyscy.
Bo chyba nie masz złudzeń co do tego, ile osób w skali kraju podziela Twoje poglądy.
"eksperyment rewolucyjny na Kubie był fiaskiem, ktore skończy się szybko i wiadomo jak - wprowadzeniem liberalnego kapitalizmu."
"rozum historyczny, posługujący sie tymi ekipami, pojął, że komunizm buduje się w USA."
coz wiec z eksperymentem kapitalistycznym w USA???
i z bilansem ich obu?
Odkąd dołączyłeś do "drużyny Kajtusia", twoje poglądy podzielają tu jedynie twoi koledzy. Ci po 20 dolców. Mało? Szanuj i to - Michnica da ci monetę. Może dwie...
na pewno więcej ideałów Marksa, a nawet Lenina, zrealizowano w USA niż na Kubie.
Weźmy rozwój gospodarczy, zaspokojenie materialnych potrzeb ludzi, możliwość samorganizacji społecznej, samorzadność, wolną przestrzeń dla rozwoju jednostki itd.
A propos, masz jakieś poglądy? To przecież takie niepraktyczne, prawda?
Te wynurzenia nt. Marksa itp. (niestety, z pamięci...) nazywasz poglądami? Na ogół mówi się na to "kac".
ponawiam prośbę, żebyś argumentował.
Jak dotąd nie wpisaleś w tym wątku ani jednego rzeczowego postu.
że integralną częścią np. Manifestu komunistycznego Marksa oraz Co robić? Lenina są pluralizm polityczny i wolność słowa. Postulaty te w pewnym stopniu zrealizowano w USA. Na Kubie - w żadnym.
Marks i Lenin nie popierali natomiast kultu wodza, monopartyjności, reglamentacji, redukcji kultury do propagandy, niekontrolowanej władzy dla policji politycznej. W USA tych odrzucanych przez nich elementów życia społecznego jest mniej niż na Kubie.
Twoje poglądy .............
popiera niestety :( ........
mimo ilości Twoich postów liczbą
dążących do 00 -> czytaj nieskończoności
wyraża 16,5 % zaglądających na ten portal :),:) ........
Stwórca był bardzo łaskawy lokalizując wyspę jak wulkan gorącą w tak przyjaznym klimacie. Niemieckie wieloryby i stetryczali Jankesi pompują miliony baksów w kubański krwioobieg. Jest popyt jest i podaż - tym się centralnie stosować nie da. A jeśli Ci się to nie podoba dresie to - jak mawiał Bruce Willis - ju pi kaj ej ...
"Weźmy rozwój gospodarczy, zaspokojenie materialnych potrzeb ludzi, możliwość samorganizacji społecznej, samorzadność, wolną przestrzeń dla rozwoju jednostki itd."
to wlasnie zrealizowano na kubie o czym mowi omawiany artykul podajac konkretne liczby i fakty, a w USA jedynego prezydenta ktory probowal cos z tego zrealizowac w XX wieku zamordowano w dallas. nedza umyslowa i materialna jaka panuje w USA jest juz coraz powszechniej znana w swiatlych kregach na calym swiecie a przeciez dochodza do tego jeszcze niespotykane akty ludobojstwa jak te w wietnamie czy iraku, a wlasciwie to na calym globie, zatruwanie atmosfery ziemskiej spalinami przez skrajnie nieefektywny system transportowy i reszte gospodarki i troche sie dziwie sie ze ty mimo wszystko wyksztalcony nie chcesz tego przyjac do wiadomosci.
Marks postulował wprawdzie zniesienie różnicy między miatem a wsią, ale wątpię, czy chodziło mu o "rolnictwo miejskie", będące rozpaczliwą reakcją na brak żywności.
a Fidel w zamian za podobizny martwych prezydentów przymyka oczy na łamanie praw człowieka na kubańskiej ziemi. Władza, która toleruje jankeskie bazy na swoim terytorium jest albo bardzo słaba albo sowicie opłacana. A Fidel to przecież mocarz, każdy lewak to potwierdzi.
nie wiem nic o "ludobójstwie" w Wietnamie.
Wiem natomiast, że po podbiciu południowej części tego kraju przez komunistyczny reżim Ho Chi Minha, setki tysięcy jej mieszkańców uciekalo stamtąd, ryzykując życiem, na prymitywnych łódkach.
Dlaczego?
No i szacun!
Wystarczy nazwać tak bardziej po imieniu i przytomność wraca.
Uwaga o tym, czego nie chcieli Marks i Lenin - całkiem do rzeczy. Ale to oczywista oczywistość. Natomiast refleksje na temat tego, ile to Marks zrealizował w USA - przesadne.
Bracia Marks nakręcili tam co prawda sporo filmów, nie przeceniajmy jednak tego.
a nie w drugą stronę? Analogia NRD/RFN sama się nasuwa.
Mogę się oczywiście mylić, ale osobiście nie wierzę w taki "rozwój gospodarczy" czy "zaspokajanie potrzeb materialnych ludzi", które istnieją w statystykach, ale trudno dostrzec jakieś ich zewnętrzne oznaki.
Przez głupawe, prawackie szczeniackie posty o prostytucji na Kubie ...........
Składam więc następujące oświadczenie:
Do obywateli Kuby czytających Lewicę.pl
oświadczam:
Przepraszam obywateli Kuby
za głupie, prostackie, chamskie prawackie posty
na temat prostytucji na Kubie które pojawiły się na Lewica.pl
Przyjmijcie przeprosiny
w moim imieniu a także w imieniu obywateli Polski
przyznających się do lewicowych poglądów.
Jacekx
Z Historii świata NDST
zapytam:
Czy napalm stosowany w bombardowaniach wiosek wietnamskich to nie ludobójstwo?
To zbrodnia wojenna.
Czyż nie jest ludobójstwem?
Wyluzuj chłopie, bo jedno piwo mi wisisz od dawna i jak mało komu zależy mi na Twoim przetrwaniu. A żyłka Ci się napina zupełnie bez powodu i zaślepiony boksujesz powietrze przed sobą. Warto czasem wyluzować, kriku ;)
To wstyd, żeby potomkowie kubańskich rewolucjonistów byli chłopcami na godziny dla niemieckich i amerykańskich lampucer. Widać kryzys na Kubie jest poważniejszy, niż się sądzi...
U nas w czasach PRL-u klasowe panienki żyły jak królowe - za jedną noc dostawały kilka przeciętnych pensji robotników. Tak oto realny socjalizm upadlał kobiety.
Fidel, który od pewnego czasu modli się żarliwie do Jezusa na pewno nie ma nic przeciwko seksturystyce - w końcu dolar to dolar.
Czy to tak trudno zrozumieć? Po 50 latach blokady, chwilami naprawdę bardzo ciężkiego życia mona naprawdę mieć tego dość. Nic nie wskazuje jednak na to, by większość, czy też istotnie znacząca część Kubańczyków chciała opuścić wyspę. Gdyby tak było - już by się to stało, to oczywiste. Zrozumiałe, że Kubańczycy chcieliby swobodnie podróżować, ale z rozmów z tymi pracującymi choćby w Caracas wynikało, że nie zamierzają tam pozostać na stałe. Kuba jest naprawdę niezwykła i ma ten szczególny czar, który poczuł nie tylko Hemingway.
Przeciwnicy castrystowskiej Kuby nie chcą jednak zdjęcia blokady. Czemu? Przecież podobno wierzą, że odrobina swobody wykończy Kubę. Niech więc zdejmą tę blokadę i przekonają się, jak będzie.
każda.
Ludobójstwo jest planowym dążeniem do eksterminacji grupy społecznej lub etnicznej.
A czy Amerykanie starali się eksterminować naród wietnamski?:)
Niechętnie, ale akurat tu skłonny byłbym przyznać rację ABCD - jeśli termin "ludobójstwo" rozumie się zgodnie z jego definicją prawniczą.
radzilbym zapoznac sie z przemoznym wplywem kapitalizmu na wysoki standard zycia w panstwie graniczacym z Kuba, nie objetym zadnym embargiem ze strony USA i UE, a mianowicie Haiti, glod i nedzie mozna wyczuc i dotknac, nie polecam wielu atrakcji, w szczegolnosci zadnych uslug seksulanych, tam nawet 12 letnie dziewczynki i chlopcy maja juz aids z importu...
mysle, ze kuba po odejsciu fidela obierze kierunek w strone socjaldemokracji
Nie pieprz z łaski swojej, że kwestia prostytucji w Polsce wiąże się z epoką PRL. Historycznie rzecz biorąc NIGDY prostytucja w Polsce nie rozpleniła się tak, jak za III RP.
Jako prawnik, powinieneś sięgnąć po dane na ten temat, a nie szafować pierdołami jak jakiś podrzędny kauzyperda.
A czy Kuba ma w ogóle wolny wybór? W jakich granicach? Wybór, który wykluczałby powrót do przeszłości tej w rodzaju rządów Batisty - jako burdelowe zaplecze US-mańskiej mafii.
Sprawa prostytucji na Kubie była i jest sprawą poważną już choćby ze względu na historyczną przeszłość tej wyspy pod protektoratem bańdziorów z sąsiedztwa - tamtejsza prostytucja nie jest jednak ani masowa, ani też temat ten nie jest do podjęcia w gronie niespełnionych prymitywów z "drużyny Kajtusia". To pewne.
my mamy cuda tuska, a kubanczycy szybkowary ;)
kwaku, za kilkuletni wklad w informowanie o kubanskich szybkowarach na lewicy.pl powinienes otrzymac blog, bo lepszego eksperta od szybkowarow nie ma na calej lewicy ;)
"Marks postulował wprawdzie zniesienie różnicy między miatem a wsią, ale wątpię, czy chodziło mu o "rolnictwo miejskie", będące rozpaczliwą reakcją na brak żywności."
Bzdura - to po prostu jeden z postulatow zrownowazonego rozwoju - tu zreszta przyznaje ci racje co do komunizmu w USa bo nawet pani Obama zaczyna uprawiac ziemie w waszyngtonie, jest tez szansa ze nasi nowobogaccy jak sie ucywilizuja to wykopia iglaki i tak jak kiedys w ogrodkach pojawia sie warzywniki o ile amerykanskie korporacje nie zniszcza wszystkiego przez gmo
Nic nie wiesz o ludobojstwie w wietnamie o sypaniu tego kraju defoliantami, o masakrze w Mylai?? a ze lokalni kolaboranci uciekali przed sprawiedliwoscia do swoich bandyckich mocodawcow to niby ma swiadczyc o tym ze nie bylo ludobojstwa - a niby wlasowcy i brygada kaminskiego to nie uciekali z niemcami - to wlasnie dowod ze bali sie swojego narodu. A skazenie radioaktywne serbii gdzie do dzisiaj rodza sie potwornie zdeformowane dzieci i mase ludzi ma raka, zreszta to samojest w iraku, a wspieranie ludobojstwa w Palestynie, a mordowanie indian kiedys u siebie a dzisiaj w ameryce poludniowej itp. itd. a ze o tym nic nie wiesz to juz twoj problem bardziej psychiczny niz poznawczy
jak solidaruchy doszly do wladzy to niby spadla????poczytajcie sobie te ogloszenia w gazetach: aaaaaatrakcyjne
nie wyjeżdżaj ze zgranym haitanskim argumentem, dlaczego nie popatrzysz na druga strone wyspy: Bahamy, Turks & Caicos, Aruba itd...
był taki Tymczasowy Rząd Rewolucyjny Wietnamu Południowego. Wieszczył on, że cały naród by go poparł, gdyby Amerykanie się wycofali. Tak się stało. Przyszły wojska Ho Chi Minha i wyzwiozły ten rząd w nieznanym kierunku.
zrozumiałą dla nas analogię do wojny wietnamskiej.
Przypuśćmy, że po II wojnie światowej powstają dwa państwa polskie: na zachód i na wschód od Wisły. W tym pierwszym jest wolność i szybki rozwój, w drugim - nędza i terror. Komuniści przerzucają przez Wisłę sporę jednostki. Amerykanie przysyłają korpus ekspedycyjny, ktory ma zapobiec podbojowi Polski zachodniej przez wschodnią. Opinia świata woła o popełnianych przez nich - czasem rzeczywiście - zbrodniach wojennych. Amerykanie się zwijają. Komuniści zdobywają Poznań. Nędza i terror są już po obu stronach Wisły.
wszystkie wymienione nie sa nawet wielkosci wiekszej wioski na Kubie i Haiti. Kuba 11 mln, a Haiti 9.5 mln miszkancow. A te bananowe oazy (pelniaca swoista role rajow podatkowych i azylu dla przestepcow), wszystkie razem do kupy (300+60+60 tys. mieszk.), ok. 0.4 mln mieszkancow. Koniec dyskusji.
mam cos dla Ciebie pasiaku :)
Bum. Bum. Trzask. Wizg. Kabuuum. - Powiedz, że mnie kochasz? Bumbumbum. Tatatata. - Optimuuuus! Bum. BUM! - Deceptikon na 11.! Kabum. Linkin Park – tak wygląda na papierze opis "Transformers 2" =:D
i pogoda kiepska, ale młodzież leninowska nie musi zaczynać dnia od środków oszałamiających, hehe...
no to jak wrażenia z Kuby, który z kajtusiów opowie???
koniec dyskusji kajtusiu, hehe...
Oj, chłopie - zakałapućkałeś się na amen. Dobrze przynajmniej, że nie twierdzisz iż Pigalak to efekt reform Balcerowicza :)
Za komuny tufty zarabiały najlepiej, bo w twardej walucie - nie udawaj że o tym nie wiesz. To był okres prosperity, który se ne vrati.
Pamiętaj kriku: nullum crimen perforatio hymen ;)
to Kuba nie ma zbyt wielkiego wyboru.
W pierwszym wywiadzie telewizyjnym, jakiego udzielił jakiejś sieci amerykańskiej, Castro wręcz uspokajał, że na Kubie nie ma mowy o wprowadzeniu jakiegokolwiek komunizmu. Ale życie podyktowało inaczej.
Stąd też pragnieniem całej światowej reakcji jest zgruzowanie Kuby, zniszczenie na wzór Jugosławii. Bo już przez sam fakt istnienia u wybrzeży USA tej w pełni niepodległej od USA wysepki budzi - jak widać i tutaj - zapiekłą nienawiść prawackich pokurczy wszelakiego autoramentu, którzy gotowi są opluwać ją w najbardziej niewybredny i niewiarygodny sposób. Tylko dlatego, że przez sam fakt swego istnienia Kuba każdego dnia niezmordowanie powtarza całemu światu legendarne słowa Giordano Bruno: "A jednak się kręci!".
I to właśnie jest największym, niepodważalnym osiągnięciem Kuby. Kuby, którą pogrzebano już niezliczoną ilość razy i grzebie się ją nadal nieomal każdego dnia.
Ale - cały pogrzeb na nic. Na nic!
skoro przepraszasz ludzi lewicy za krytykę Kuby, przeproś od razu ludzi prawicy za krytykę Hitlera, od razu będzie weselej;)
- Przeżywamy naprawdę trudne chwile w naszej historii - ogłosił Alfredo Jam z ministerstwa gospodarki. Nie ma dnia, by dygnitarze i gazety nie wzywali do wyrzeczeń, ograniczenia konsumpcji, oszczędności i wzmożenia rodzimej produkcji. Wszystko na nic. Pod ciężarem chronicznej niewydolności oraz kryzysu międzynarodowego kubańska gospodarka staje.
W ubiegłym roku i pierwszych miesiącach 2009 r. katastrofalnie spadły dochody z eksportu niklu i reeksportu wenezuelskiej ropy naftowej, którą rząd dostaje po zaniżonych cenach i odsprzedaje na wolnym rynku. Nikiel i ropa odpowiadają razem za ponad 60 proc. dochodów z eksportu, reszta przypada na turystykę, tytoń, cukier i inne produkty. W pierwszych miesiącach roku eksport przyniósł tylko jedną czwartą tego, co rząd musiał wydać na import.
Władze liczą, że produkt krajowy wzrośnie w tym roku tylko o 2 proc., ale niezależni ekonomiści wykpiwają tę prognozę i wieszczą spadek.
Władze ogłosiły ograniczenia dostaw energii i paliw. Kubańczykom stanęło przed oczami widmo tzw. okresu specjalnego z początku lat 90., kiedy obcięcie dotacji upadłego ZSRR obróciło gospodarkę wyspy w perzynę. Przerwy w dostawach prądu sięgnęły wówczas 14 godzin, stanęły autobusy, fabryki padały setkami, a ludziom brakowało jedzenia.
Minister gospodarki Marino Murillo zapowiedział ograniczenia kartkowego koszyka żywnościowego, ale obiecał, że władzy uda się utrzymać minimum 3 tys. kilokalorii na osobę. Niektóre przydziały, jak fasola czy sól, zostaną obcięte do połowy. W dodatku dziennik "Granma" zapowiedział, że ceny racjonowanych dóbr zostaną podniesione.
Już teraz przydziały kartkowe na żywność, które teoretycznie gwarantują każdemu mieszkańcowi minimalne ilości ryżu, kurczaków, ryb, fasoli, oleju, makaronu, soli czy cukru, nie mają pokrycia. Gdyby nawet można było wszystko kupić na kartki, to i tak przeciętna rodzina nie dałaby rady przeżyć bez zakupów na wolnym rynku za dolary przysyłane przez rodziny na emigracji.
Ale wolny rynek dramatycznie się skurczył, bo zapaść gospodarki kazała reżimowi ruszyć na "spekulantów" i "złodziei żerujących na niedostatku większości". W kilka miesięcy rząd zdusił resztki wolnej przedsiębiorczości, pozamykał setki targowisk, gdzie rolnicy mogli sprzedawać produkty po wolnych cenach. Pozostały sklepy dewizowe, gdzie jednak puszka owoców lub warzyw czy słoik dżemu kosztuje 55 pesos, czyli równowartość płacy za trzy dni robocze.
Gromko zapowiadana rok temu reforma rolna polegająca na oddawaniu rolnikom w użytkowanie państwowej leżącej odłogiem ziemi załamała się niemal na starcie. Ziemi przekazano mało, a rolnikom brakuje do uprawy roli wszystkiego: narzędzi, nawozów, nasion i kredytów. Ponad 55 proc. państwowej ziemi nic nie rodzi i porastają ją chwasty. Kuba 85 proc. potrzebnej żywności sprowadza z zagranicy, co w 2008 roku kosztowało ponad 2,5 mld dol.
Podstawowym składnikiem diety jest ryż. Kubańczycy zjadają ok. 700 tys. ton ryżu rocznie, ale tylko 200 tys. produkują sami, resztę sprowadzają dzisiaj za dolary z USA i Wietnamu. W ciągu 20 lat tylko w prowincji Camaguey państwowe pola ryżowe zmniejszyły się do jednej trzeciej powierzchni, a wydajność z hektara spadła o blisko połowę. To samo stało się w innych prowincjach. Rozpadły się ze starości niekiedy kilkudziesięcioletnie traktory, maszyny, młyny, suszarnie, magazyny. Co jeszcze stało, padło pod ciosami zeszłorocznych huraganów, które kosztowały wyspę grubo ponad 10 mld dol. strat.
Ratunkiem jest kradzież i oszustwo, jak pisze w swoim słynnym blogu Generacion Y Yoani Sanchez. „Kradnie się to, co państwowe. Personel w sklepach fałszuje rachunki i część towaru sprzedaje na lewo. Robotnik produkuje coś i sprzedaje »poza planem «. Recepcjonista w hotelu sprzedaje pokój, ale nie rejestruje klienta i należność bierze dla siebie. Taksówkarz nie włącza taksometru. Kelner sprzedaje restauracji zdobyte przez siebie produkty. Takie dochody uodparniają ludzi na apele władz, ale i zniechęcają do protestów” - pisze Sanchez.
W obliczu bankructwa reżim nie zapowiada reform, lecz ucieka do mobilizacji mas. Wicepremier Jose Ramon Machado Ventura właśnie wezwał młodzieżówkę partii komunistycznej do organizowania młodzieży i wysyłania jej na pola i place budowy: - Partia Komunistyczna wierzy w was, bo pamięta, co uczyniliście w przeszłości. Ta praktyka historyczna dawała dobre wyniki i trzeba do niej z całą mocą wrócić.
dalej bełkoczcie o "sluzbie zdrowia" i "wykształceniu" hehe
kapitalizm gnije, a Kuba się kręci, różnica polega na tym, ze o ile kapitalizm gnije pięknie, to Kuba się kręci jak widać hehe...
raczej porownujemy graniczace ze soba podobnej wielkosci panstwa ktore praktycznie do polowy XX byly pod protekcja USA (zblizona historia), przy czym, Kuba sie z tej protekcji wyzwolila, ku swej radosci (za co hamburgery spusciliby njchetniej tam bombe atomowa, a konkretnie lobby kubanskie, tacy to patrioci), a Haiti zostalo dalej i skutki sa oplakane (wlasciwie katastrofa humanitarna, bo gospodarki tam nie ma).... Kubanczycy nie dadza wpedzic sie w to samo bagno w jakim tkwi beznadziejnie Haiti glupim hamburgeom i jeszcze glupszym dresiakom. Nastepnym razem zamiast na Kube, wybierz sie na Haiti, bedziesz mial blizej ideologicznie....hehe:)
ps. nie wiem co to za prawacka mentalnosc patrzec na biedna dziewczyne czy chlopca - bo ja mam dulary, jak na rzecz, oni tez maja uczucia. Prymitywne POmylence.
te swoje mądrości to zachowaj na dialog ze swoim "kajtusiem". To właściwy rozmówca dla burdelowego ciułacza.
w tamacie obcięcia tych 3 000 kcal???
My mamy to już za sobą i dlatego u nas nie ma przerw w odstawach prądu, ani kartek na ryż, czy fasolę.
Ewolucji nie da się zatrzymać - no chyba, że ktoś jest antyewolucjonistą i twierdzi, że Kuba po wsze czasy będzie biedna, ale czerwona.
to raczej domena Castro, Chruszczowa & Spółki...
emigranci nie spuszczą i nie nawoływali do spuszczenia żadnej bomby, przecież wrócą i odbiorą swój majątek, zdewastowany, ale nie świecący, hehe...
jak bylem w stanach to mi dawali w hotelu taka mapke z wyznaczona linia ktorej nie nalezy przekraczac bo za nia byly te no jak poszesz "wolnosc i szybki rozwoj" czasem wybieral sie tam nawet "korpus ekspedcyjny" rezimowej policji
p.s
ten twoj kolega dres czy jak mu tam to czytelnik i wyznawca wyborczej bo tam dzisiaj sa te bzdury, ale co charakterystyczne na kubie na kryzys reaguje sie zwiekszeniem solidarnosci ktora sprawia ze w okresie trudnosci nikt nie jest sam, i ludzie maja poczucie bezpieczenstwa a nie jak w estonii obcinaniem pensji najubozszym, dawaniem pieniedzy bankierom i biciem demonstrantow.
Dziękuj Bogu, żeś nie bl w Wietnamie Północnym za Ho Chi Minha.
był
wciaz zapominasz o 50!!! letnim bardzo surowym embargu (w wymiarze nie tylko gospodarczym, takze miedzyludzkim) nalozonym przez graniczace supermocarstwo...
haiti nie ma zadnego tak okrutnego embarga, a jest w stanie calkowitego rozkladu spolecznego i gospodarczego....
praktyka amerykanskiego embarga na kube to najczarniejsza wizja panstwa totalitarnego, gdzie ta wolnosc wyboru, gdzie prawa konstytucyjne amerykanskiego obywatela, zdeptane ?
Jeżeli uważasz że liberałowie uważają że do bogactwa wystarczy brak socjalizmu to się mylisz. Liberałowie uważają że do bogactwa wystarczy poszanowanie praw własności. Socjalizm jest oczywiście wyintelektualizowanym masowym naruszaniem praw własności, więc państwa socjalistyczne automatycznie muszą być ubogie. W Haiti zaś może i nie ma socjalizmu, ale nie ma też tam państwa prawa, więc także nie ma ochrony praw własności.
Skierowanie tej dyskusji na merytoryczne tory jednak nie przyniosło rezultatu, prawicowy trolling zamienia każdy wątek w pyskówkę - moderatorzy powinni działać bo inaczej powtórzy się sytuacja sprzed kilku lat, dojdzie do zamknięcia forum a ABCD będzie musiał stukać 10 tyś postów od zera...
W kwestii emigracji, dodałbym tylko do argumentacji Krika, że kubańczycy mają profity podatkowe i dostają wizę z automatu jeżeli uda im się dotrzeć do USA. Meksykanie nie mogą liczyć na łaskawość imperium mimo to ginie ich setki w trakcie próby przedostania się przez mur.
Większość problemów Kuby wynika, powtórzę to jeszcze raz, z permanentnego braku ropy..Obniżenie produkcji rolnej, zapaść transportu, black - outy, unieruchomienie niektórych gałęzi przemysłu itd. Przyniosło to także dobre strony, m in rozwinięcie ' rolnictwa miejskiego' - generalnie przez znawców tematu ' peak oil' scenariusz kubański jest uważany za jeden z najbardziej optymistycznych do naśladowania dla świata. Zachęcam do obejrzenia filmu ' How Cuba Survived Peak Oil'
Dlatego Kuba może liczyć na szybki rozwój i znaczącą poprawę sytuacji w najbliższych kilku latach, o ile tylko wiercenia okażą się pomyślne, a USA nie połaszą się militarnie na 20 miliardów baryłek ropy..
nie ma tu nic do rzeczy, a ja zaluje bo moglbym przynajmniej zestrzelic jakiegos us - bandyte.
[emigranci nie spuszczą i nie nawoływali do spuszczenia żadnej bomby, przecież wrócą i odbiorą swój majątek]
nic nie odbiora, moga zapomniec, kubanczycy nie zapomna 50 letniego embarga jankesom, a kubanska mniejszosc glosowala w swej wiekszosci na Busha za to, ze ten obiecywal zwiekszenie restrykcji, kubanczycy tego tez im nie zapomna... nawet opozycja na kubie.
jezeli obama dotrzyma swoich obietnic rozpocznie proces zniesienia embarga wobec kuby...
kwetia tylko czy będzie to za 5 lat czy za 10...raczej bliżej niż dalej bo El Chulo Grande dekapitalizuje się w tempie wykladniczym, hehe...
i nie bełkoczcie kajtusie tu o embargu, bo oprocz USA, które notabene jest największym dostarczycielem żywności, której nie potrafi wyprodukować robotniczy raj, na świecie jest ponad 200 krajów z którymi mozna robić biznes...
Jak to? Tej ropy którą Czawes sprzedaje im za śmieszne pieniądze? I której olbrzymie pokłady otaczają Kubę?
To ty byłeś w Wietnamie Północnym ..."za Ho Chi Minha"?
O! Następny po Korei Północnej chłopiec do bicia. I jak zwykle ten sam brak elementarnej uczciwości w podejściu do tematu.
1) Kapitalizm jest systemem starszym, dojrzałym, natomiast socjalizm to w zasadzie eksperyment. Z tego wynika, że:
a) kapitalizm miał czas na dopracowanie swoich mechanizmów - socjalizm jest w trakcie, co przecież kosztuje;
b) kapitalizm miał czas na urobienie ludzi do konsystencji przez niego pożądanej - socjalizm jest w trakcie, a dodatkowo nie startuje z pozycji neutralnej, lecz musi najpierw zwalczyć kapitalistyczne pozostałości;
c) kapitalizm miał czas na głód, choroby i przemoc z czego zresztą skwapliwie korzystał - socjalizm jest w trakcie przeżywania swych "dziecięcych chorób";
2) Kapitalizm rozwinął się w najsilniejszych krajach, dodatkowo żywił się nie tylko własną skutecznością, ale też i np. kolonialną grabieżą i wyzyskiem. Socjalizm tego szczęścia nie miał, pojawił się w krajach zacofanych.
3) Centrum kapitalistycznego imperium to Stany Zjednoczone. Europejczycy zagrabili ziemię pod przyszłe państwo na kontynencie, który był praktycznie w stanie dziewiczym, a ponadto całkowicie bezpieczny - wolny od zagrożeń zewnętrznych. Tego się nie da przecenić.
4) Kapitalizm i socjalizm to ustroje antagonistyczne wobec siebie, ale to kapitalizm jest tym, który ma w naturze rywalizację i niszczenie konkurencji. Wybór kapitalistycznej drogi to de facto akces do grona najsilniejszych, wybór socjalistycznej - rzucenie rękawicy najsilniejszym.
5) Nawet w najbardziej rozwiniętych krajach kapitalistycznych żyją ludzie, którzy nie mają dosłownie nic. To nie anomalia, to cecha tego ustroju. Gdyby nie lewicowe "odchylenia" socjalne mogłoby być znacznie gorzej.
Proponuję uwzględnić te kilka moich uwag w swych zachwytach nad kapitalizmem, bo ktoś może pomyśleć, że ma do czynienia z jakimś marketoidem, który usiłuje wepchnąć frajerowi jakiś debilator ;-)
kwak:
"A położona nie tak daleko od Kuby Jamajka jest przeciwnym rekordzistą, ludzie wyjątkowo kochają tam swoje, nie takie przecież łatwe, życie. Odbiera je sobie zaledwie 0,1 ze 100 tysięcy mieszkańców."
Tia. Oczywiście to, że tam prawie każdy pali "trawę" nie ma znaczenia. Żyją z miłości do kapitalizmu. Na pohybel Fidelowi. Ech...
marzyciel jestes, moga zapomniec nawet za 100 lat!:), i lepiej poczytaj sobie jak wyglada jankeskie embargo w praktyce, jak powaznie ogranicza handel z innymi...
a spore poklady ropy u wybrzezy kuby moga zostac wykorzystanie, ale pod warunkiem zniesienia lub ograniczenia embarga...
Jest wprawdzie Wenezuela, KRLD, Rosja, Iran ... ale najdotkliwiej Kubańczycy odczuwają brak mozliwości wymiany z USA. Choć embargo nie jest zupełne, bo przecież kubańska motoryzacja oparta na amerykańskich wrakach z lat 50-tych wciąż potrzebuje cześci zamiennych.
Fidel powinien podnieść Jankesom czynsz za Guantanamo - w końcu nawet marionetka w czapce z daszkiem i Jezusem na ustach ma swoje prawa.
wujo Sam chcial z Kuby uczynic potege jaka jest Haiti, a tu Castro i Che przeszkodzili, to musi bolec prawackiego oszoloma z bananowej bolandi hehe:)
Reasumuja krotko: Kuba ma wszystkie niezbedne podstawy spoleczne do zbudowania socjalnego panstwa z elementami gospodarki rynkowej, pod warunkeim zniesienie embarga jankeskich siepaczy. Haiti najpierw musi uporac sie z katastrofa humanitarna (bo jest wieki za Kuba), co wymaga zbudowania calego zaplecza socjalnej pomocy najubozszym, bo zaden praktykowany wolny rynek nie uzdrowi tego stanu, raczej wpedza w koszmarniejszy koszmar.
ma i nic z tego nie wynika, hehe...
a co to za dziwo "państwo socjalne z elementami gospodarki" rynkowej??? czyli reformujemy niereformowalne po raz kolejny???
rytualnych zaklęć o "jankeskich" siepaczach" mogłbyś sobie kajtusiu oszczędzić, bo powszechnie wzbudzają jedynie smiech i litość...a orgazmu dostaje na ich dżwięk tylko marginalną grupka lewaczków...
BTW, jak tam fabryka Nike w bohaterskim socjalistycznym Wietnamie gdzie dniówka wynosi 2 USD???
[Kubańczycy odczuwają brak mozliwości wymiany z USA]
odwrotnie pojmujesz, to obywatele usa nie maja mozliwosci wymiany nie tylko handlowej, takze osobistej, z kuba. usa blokuje amerykanskich obywateli, amerykanskie firmy, amerykanski kapital i wszystkich zaleznych jakkolwiek od amerykanskich wplywow i amerykanskiej przestrzeni... przeciez to nie kuba nalozyla embargo na usa, tylko usa na kube:)
>> Kapitalizm rozwinął się w najsilniejszych krajach
[...]
>>Socjalizm tego szczęścia nie miał,
>>pojawił się w krajach zacofanych.
Zastanawiałeś się może dlaczego? Może podatny grunt socjalizmu to kraje gdzie interwencjonizm państwowy w formie feudalnej lub oligarchicznej był już wcześniej dobrze zakorzeniony? Przykładowo, wprowadzenie komunizmu niewiele zmieniło dla rosyjskich chłopów, zmieniony został jedynie lennik.
Także "pojawianie się" socjalizmu w danym kraju nie jest wcale kwestią "szczęścia", bo socjalizm to tylko zmiana estetyki zubażającego społeczeństwo państwowego interwencjonizmu, czyli pogardy dla powszechnych praw własności (czy też uwielbienia świętości praw własności klasy uprzywilejowanej).
Wolny rynek to nic innego jak poszanowanie praw własności (skoro coś do mnie należy, to mogę to sprzedać lub oddać i państwo nie może mi tego zabraniać lub nakładać z tego tytułu haraczy), a tego wymagane jest państwo prawa. Na Haiti rządzą gangi, więc to państwo nie spełnia warunków wolnego rynku.
...czyli np. prawo do posiadania taniej siły roboczej.
Przecież to "moje", kapitalisty "święte prawo"...
Kapitalista nie może i nie posiada pracownika, bo pracownik posiada samego siebie, więc sam decyduje czy i dla którego kapitalisty chce sprzedawać swoje usługi pracy. W dodatku pracownik może posiadac własny dom czy mieszkanie i ta własność jest zupełnie niezależna od umów o prace które zawiera.
Za to w socjaliźmie w praktyce rzeczywiście mamy niewolnictwo, bo mimo że teoretycznie każdy posiada samego siebie, to przecież istnieje tylko jeden kapitalista (rząd) z którym można podpisać umowę pracy, który to kapitalista w dodatku posiada wszystko inne co można posiadać, włącznie z domami i mieszkaniami swych pracowników. A ucieczka z kraju karana jest śmiercią, czyli do końca mamy spełnione warunki niewolnictwa.
coś ci się popyrtało z niewolnictwem, pewnie napiszesz że kapitalizm to to samo co niewolnictwo, ale rozczaruję cię, nikt ci nie każe pracowac u wrednego kapitalisty, a o to że jesteś tani możesz winić tylko siebie i swoje mizerne kwalifikacje, hehe...
z braku amunicji zaczynasz sie faflunic, kwalifikancie hehe
jak juz oboje wiemy, nigdzie nie ma wolnego rynku, ani w usa, ani w ue, a tym bardziej w polsce, a na haiti masz liberalizm pelna geba, a haracz to chyba efektywniej sciaga gang - prywatna inicjatywa, niz panstwo, wiec powinienes cieszyc sie, ze i tu panstwo daje przyslowiowego ciala ;)
[Fakt, iż biedny, nie tak dawno będący kolonią kraj potrafi sprostać podstawowym potrzebom swoich obywateli, zdecydowanie prześcigając Stany Zjednoczone pod względem kluczowych wskaźników społecznych, uwydatnia jak niewielkim kosztem USA mogłyby pójść w te ślady.]
za to jak wielkim kosztem Polska idzie sladami USA zeby w konsekwencji stac sie, no wlasnie, czym?, nawet nasi demiurdzy nie potrafia tego cudu wyjasnic;)
juz raz probowali wrocic, ale dostali tegiego lupnia, choc popierala ich usarmy i ciagang.
jakos narod kubanski nie wital ich chlebem i sola ani nie dezerterowal z armii ludowej do najemnych band.
Aby zaistniał wolny rynek, potrzeba silnego państwa w zakresie powszechnej (a nie tylko dla uprzywilejowanych) ochrony praw własności.
Haiti tego warunku nie spełnia.
Błąd Twojego myślenia bierze się z intelektualnego lenistwa objawiającego się wrzucaniem do jednego worka o nazwie "silne państwo" działań jednocześnie chroniących jak i łamiących prawa własności. Innymi słowy, dla socjalisty, COKOLWIEK państwo robi to jest słuszne, więc im więcj robi tym lepiej, nawet gdy okrada i morduje ludzi. Skutki widać na Kubie czy Korei Pn. Liberał zaś chce "silnego państwa" jedynie w zakresie ochrony praw własności, co oczywiście automatycznie wymaga "słabego państwa" w zakresie ich łamania.
było w okresie nadziei wywołanych przez rewolucję.
I już nie wróci.
Dopóki istniał Związek radziecki, rewolucja kubańska miała się bardzo dobrze. To dopiero załamanie się Kraju Rad rozłożyło jej gospodarkę.
Żadne państwo w izolacji i to jeszcze pozbawione podstawowych surowców energetycznych nie da sobie rady.
Mimo tej biedy, która jest tam obecna, dokonało się jednak coś bardzo pozytywnego - z niewolników mentalnych powstał
naród kubański, świadom swej podmiotowości i wartości.
Tego się nie cofnie.
Przekonujecie nas do swoich racji, a jednocześnie chwalicie się że uprawiacie turystykę seksualną, to troche żałosne
powinni tam spędzić resztę życia. Na takich samych zasadach i w takich samych warunkach, jak przeciętny Kubańczyk.
Wiem, że wielu 'lewicowców' tam było, więc może ktoś z perorujących na tym forum również. Kuba nie wygląda jednak tak, jak można się dowiedzieć dzięki dwutygodniowemu pobytowi na kosztownej wycieczce - choć i to dla człowieka społecznie wrażliwego smutne doświadczenie. Wszyscy zwolennicy skrajnych rozwiązań powinni zobaczyć, jakich spustoszeń - materialnych i mentalnych - może dokonać taka polityka.
A nawet jeśli, to ciekawe że "socjalista" określa prawdziwość wypowiedzi na podstawie zachowań seksualnych. Czyli gej ma zawsze rację na tematy ekonomiczne ale seksturysta już nie? Jak to wygląda dokładnie u was, wytłumacz mi, ciekawy jestem czym niby to różnicie się od prawicy.
[Aby zaistniał wolny rynek, potrzeba silnego państwa w zakresie powszechnej (a nie tylko dla uprzywilejowanych) ochrony praw własności.]
czyli zgadzamy sie, ze nigdzie wolnego rynku nie ma i zaistniec nie moze :)
"ci z was, którzy twierdzą, że na Kubie jest fajnie żyć
powinni tam spędzić resztę życia"?
Czy ty już wiesz, gdzie ty powinieneś spędzić resztę swojego życia?
Znam Kubę dość dobrze i stąd moja wypowiedź. Wielu plecie, co im ślina na język przyniesie. To nie zły Wujek Sam zniszczył piękną niegdyś krainę.
A moje życie i gdzie je spędzę - to zupełnie inna bajka.
Co najwyżej zgadzamy się że Twój światopogląd składa się wyłącznie z wyssanych z palca fałszywe wniosków.
A kto jest winny - broniący tej wyspy, czy ją oblegający?
miał całą tablicę Mendelejewa i szóstą część kuli ziemskiej.
I co, było w nim dużo lepiej niż na Kubie?
nie denerwuj sie, skoro mam kolejny raz zreszta, racje, a Tobie pozostaje jedynie pieklic sie, nie ma i nie bedzie NIGDZIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! wolnego rynku.
Przyczyną upadku ZSRR nie była bieda jego mieszkańców, bo jak słychać, obecnie w Rosyjskim kapitalizmie wcale nie jest lepiej. Rozpadli się bo, to co za rewolucji było ważne-TERYTORIUM, w warunkach nowoczesnych technologii straciło na znaczeniu. Z punktu widzenia strategicznego korzystniejsze było skupienie się na własnym wymierającym narodzie.
Satelickie państwa, które poprzednio mogły być terenem wojny,zabezpieczając centralnie położoną Rosję, straciły swój walor w miarę rozwijania nowoczesnych technik wojennych i stały się zbyt kosztowne.
Kuba poniosła koszty tej nowej strategii.
Gdyby Polsce nie powiodło się przystąpienie do Unii Europejskiej , byłaby w tym samym położeniu.
wplywy neoliberalnej wolnorynkowej gospodarki lansowanej przez bs, mfw, wto... siegaja wszedzie, czy obszary biedy, ubostwa, patologi spolecznych ulegeja pomniejszeniu, czy powiekszeniu na swiecie ?
to co blyszczy we wszystkich mediach to jest mniej niz 5% ludzi na swiecie...
pozwolę sobie przesłać Panu wyrazy sympatii (gdybym napisała "wyrazy uznania dla Pana wiedzy" to byłaby bezczelność, bo musiałabym wiedzieć więcej niż Pan, a rzecz jasna nie wiem, więc pozostaję skromnie przy tej sympatii).
One wyrażają rzeczywista jakość życia każdego, podkreślam, każdego. PKB tego nie czyni. Zawiera bowiem w sobie drapacze chmur z apartamentowcem na 110 kondygnacji z trojgiem swoich właścicieli i bezdomnych pod nim rywalizujących o kawałek chleba ze szczurami w pobliskich śmietnikach; szpitale i apteki migające elektronicznymi światełkami i nory z umierającymi bez jakiejkolwiek pomocy; magazyny kipiące niemal złotem i tłumy obok z pustymi kieszeniami i burczącymi brzuchami. Kubańskie PKB tych patologii nie wyraża. I chyba dlatego amerykański kapitał od dziesięcioleci izoluje od niej swój naród i wypełnia jego głowy bzdetami w rodzaju tych, jakimi w tej dyskusji popisują się cztery litery i inne do nich zbliżone. Kubańczykom radości życia na szczęście to nie odbierze i zdolności przenoszenia jej swoim przykładem do innych narodów... I dobrze, że tak będzie dalej!!!
Z częścią że "nie ma wolnego rynku" się z Tobą jak najbardziej zgodzę, choć oczywiście liberalny walec historii sprawia że mamy go coraz więcej, przecież z miejscowej i tymczasowej socjalistycznej regresji do czasów pierwotnych wyłania się coraz to bardziej liberalny świat. Pamiętaj że jeszcze 300 lat temu ludzkość nawet jeszcze nie znała terminu liberalizm, a świat tarzał się w błocie autorytarnego i totalnego państwowego interwencjonizmu feudalnego. Także Twoje że "nie będzie nigdy wolnego rynku" ma się nijak do trendu ostatnich stuleci, choć oczywiście nie można go w żaden sposób obalić chyba że ktoś ma dar jasnowidzenia, którego Tobie jako rozmawiającego codziennie z Duchem Historii oczywiście nie odmawiam.
>>to co blyszczy we wszystkich mediach
>>to jest mniej niz 5% ludzi na swiecie...
To ciekawe, pamiętam kiedyś przestałem oglądać CNN bo w kółko do zanudzenia nadawali reportarze o nędzarzach z Afryki.
na jakiej podstawi sadzisz, ze wylania sie liberalny swiat z socjalistycznej regresji ?, bo wedlug mnie wylania sie swiat rzadow kilkunastu korporacji i mediow korporacyjncyh w ktorych posiadaniu znajdzie sie wiekszosc ziemskiej materii i mysli.
[300 lat temu ludzkość nawet jeszcze nie znała terminu liberalizm]
jak poznala od razu zapragnela przywieli socjalnych:)
Jestem zaszczycony zrozumieniem, z jakim spotyka się
u Pani moje stanowisko w poruszanej kwestii.
>>jak poznala od razu zapragnela przywieli socjalnych:)
Bo i wcześniej przy powszechnej biedzie państwowego interwencjonizmu żadne "przywileje" socjalne nie byłyby do pomyślenia. Wsadzam w cudzysłów "przywileje" bo oczywiście to co nimi określasz to tak naprawdę dobra przymusowo wciśnięte robotnikom za które płacą albo gorszymi warunkami pracy, albo niższymi pensjami, albo bezrobociem. Wszelki wzrost poziomu życia robotnicy zawdzięczają wolnemu rynkowi i liberalizmowi. Nawet pasożytnicze związki zawodowe osiągają uprzywilejowane dobra jedynie kosztem zubożenia reszty społeczeństwa, więc rzadko wychodzą netto na plus (w zależności od bliskości do państwowego koryta).
auaaa! Ale w końcu sama tego chciałam. Czy chociaż pozdrowić wolno?
Ale chyba nadal pozostajemy korespondencyjnymi przyjaciółmi ?
[dobra przymusowo wciśnięte robotnikom]
no tak, ta przymusowa edukacja, przymusowa opieka zdrowotna, przymusowa renta i emerytura, przymusowa praca przez 8 godzin za nie mniej niz ustawowa minimalna stawka, przymusowe bhp, a najgorsze, ze za ten przymus musi placic kapitalista, ktory ma "nie przymusowa" oferte, tak jak kazdy robotnik przeciez moze miec, bo tak mowi liberalna teoria dobrobytu, ktorej zaden eksperyment nie potwierdza :)
Moja instrukcja obsługi forum lewica.pl.
Prócz kompa trzeba mieć myszkę z kółkiem.
Otwieram okno komentaż. Widzę pierwszy komentaż podpisany: 4 litery. Innych komentaży brak. Zamykam okno. Widzę następne komentaże podpiane: 4 litery lub dr(e)s, jliber, wojtas. Zamykam okno. Widzę kometaże innych: czytam je. I tu potrzebne jest kółko. Jeśli w dyskusji występuje koment podpisany 4 litery, błyskawicznie palcem wskazującym przewijam tekst kółkiem, aż w oknie zostanie tylko podpis. Jeśli jego koledzy też. Trudność stanowią wpisy z odpowiedziami na tamte. Niekiedy mnie zmuszają do przeczytania tych tamtych. Na szczęście rzadko. W życiu już nie kupię myszki bez kółka.
Kapitalista za nic nie płaci. Za Kodeks Pracy płacą pracownicy niższymi pensjami, gorszymi warunkami pracy, bezrobociem. Za wszelkie opodatkowanie zysków firm, VAT itp płacą konsumenci wyższymi cenami produktów. Wszystkie lewicowe "zdobycze" świata pracy są kosztem świata pracy tylko i wyłącznie.
jak najbardziej. :)
skoro kapitalista, jak twierdzisz, za nic nie placi, bo nie jest ani pracownikiem, ani konsumentem, to dlaczego kapitalistom nie sa obojetne przywileje pracownikow, po co im jakies konfederacje, byznes klaby itp. pierdoly, a moze to w rzeczywistoci organizacje pracownicze i zamiast do zwiazkow zawodowych tam powinni kierowac swoje poparcie pracownicy z zadaniem kastracji przywilejow pracowniczych itp. ?
Z tego samego powodu dla którego istnieją związki zawodowe.
Coś im się po prostu wydaje.
Przykład, pracodawcy nawołują aby "obniżyć koszty pracy". Bzdura. Obniżając przykładowo PIT nie obniża się kosztów pracy. Całkowity koszt pracownika, czyli cena pracy, zawsze dąży do jego produktywności, wysokość podatków określa tylko ile z tej ceny dostanie on na rękę (czyli podatek stanowi swego rodzaju "wyzysk" robotnika przez państwo). Czy więc należy obniżać podatki PIT przykładowo? Oczywiście, ale to nie przynosi ŻADNYCH bezpośrednich korzyści przedsiębiorcom. Walczą o to bo im się WYDAJE że im to przynosi korzyści. Wszystkie korzyści z obniżki podatków przejmuje zawsze klasa robotnicza. Także pod tym względem (podatkowym) akurat tak się składa że pracodawcy, nie zdając sobie z tego sprawy, działają na korzyść klasy robotniczej, podczas gdy lewica jej szkodzi. Ale już np gdy chodzi o dotacje z budżetu dla przedsiębiorstw to biznes szkodzi tak samo jak lewica.
Poziom życia w ZSRR był wysoki; radziecki przemysł był produktywny i nowoczesny, nauka i kultura kwitła a armia nie miała sobie równych na świecie.
Zamiast powielać absurdalne tezy o "nędzy" w ZSRR, poczytajcie sobie statystyki i dokumanty z epoki, choćby i dzienniki przywódców amerykańskich drżących przed potęgą ZSRR.
Znam wiele osób, które były na Kubie. Wszystkie one później wyśmiewały się z tez o nędzy, terrorze i prostytucji panujących na Wyspie Wolności.
Sądzę, że socjalizm kubański ma znacznie większą szansę przetrwać, niż amerykański postpolityczny demokratyczny liberalizm.
Rozpad USA jest w najbliższym czasie całkiem realnym scenariuszem, dlatego popieram z całego serca separatystów i milicje antyfederalne, a także rdzennych mieszkańców Ameryki Północnej. Amerykańscy paleokonserwatyści i millenarystyczni protestanci są sojusznikami kubańskich rewolucyjnych socjalistów w walce przeciw amerykańskiemu demoliberalizmowi. Im szybciej obie strony to zrozumieją, tym lepiej dla świata i tym gorzej dla U-SS-A
to mieli znakomitych lekarzy. najlepszym tego przykladem jest kariera (wsrod pacjentow bo wsrod lekarzy 3RP budzila panike) poznanskiej korwity gdzie leczyli okulisci z dawnej radzieckiej szkoly.
jakoś mudżahedini w Afganistanie potrafili stawić czoła armii, która nie miała sobie równych.
czyli nie jestes przeciwny oPIToleniu progresywnemu 10,20,40,80% ?
a co z reszta przywilejow pracowniczych, czy tez nie maja znaczenia ?;)
ps. wazniejsze od praw wlasnosci sa prawa kobiet, gdzie, w skandynawi i chyba juz po czesci w niemczech, tak sobie to wykoncypowaly feministki (lewicujace niestety) walczace o "rownouprawnienie", raczej dominacje, a tam akurat maja swoj eden ;). przykladowo, masz posiadlosc z dziada pradziada, zenisz sie, macie dzieci, rozwodzisz sie, sad orzeka wine twoja (co nie jest trudne), tracisz posiadlosc na rzecz eks. zony (dzieci tez tracisz, co oczywiste;), jestes winy, ciebie wyrzucaja na bruk, bomba, co nie?, prawa kobiet wazniejsze od prawa wlasnosci, szok!. niestety nasze lewicujace srody itp. femy popieraja to pelna piersia, zobaczysz, te wszystkie lewicowe przylepy stana sie gwozdzem do trumny lewicy, nic nie musisz robic, lewica sama sie wykonczy :)
jliber:
"Zastanawiałeś się może dlaczego? Może podatny grunt socjalizmu to kraje gdzie interwencjonizm państwowy w formie feudalnej lub oligarchicznej był już wcześniej dobrze zakorzeniony?"
Być może, ja jednak nie fetyszyzuję interwencjonizmu państwowego, w żaden sposób. Swoją drogą, chętnie przeczytam co masz o nim do powiedzenia w temacie gospodarki feudalnej.
Prawdopodniejsze jest tu w/g mnie to, że w bardziej rozwiniętych krajach, wyższy poziom nauki, zapewniał wyższą wydajność, dzięki czemu niwelował w znacznym stopniu dokuczliwość ustroju kapitalistycznego, a zatem tonował nastroje rewolucyjne.
Pisałem wcześniej, że wybór kapitalizmu to w zasadzie akces do grona państw najbardziej rozwiniętych. A to właśnie wiedza stanowi o sile gospodarki i to dostęp do niej jest największą korzyścią, a nie rzekomo nadzwyczajnie efektywny ustrój. Sądzę, że koszt nauki nie rośnie liniowo, lecz w postępie geometrycznym, co zdaje się potwierdzać nawet nowomodny slogan "gospodarki opartej na wiedzy". Zresztą widać, że kapitaliści coraz bardziej walczą o zawłaszczenie wiedzy na wyłączność i uczynienie zeń towaru.
Oczywiście dostęp do wiedzy nie oznacza jeszcze posiadania jej na własność. Pozyskuje się tylko możliwość skorzystania z niej poprzez "przyciąganie inwestycji zagranicznych". Dzięki temu można produkować towary, którymi zainteresowane są bardziej rozwinięte kraje. Nie za darmo jednak, lecz w zamian za większość zysków z tego płynących. Oczywiście taka "przysługa" jest opłacana w dobrami jakie ten rozwinięty świat ma do zaoferowania, co wzmacnia również jego własną gospodarkę. Szczególnie, że biednym powierza takie zadania, których wykonywaniem sam już nie jest zainteresowany, bo ma już coś lepszego do roboty.
Korzyści z tego są trojakie. Po pierwsze nowocześniejsze technologie oznaczają większą ilość towarów(tych wyprodukowanych i tych nabytych), co zapewnia większy dobrobyt i zadowolenie z lepszych dóbr. Po drugie, zapłatą mogą być też technologie, co daje teoretyczną szansę usamodzielnienia się. I po trzecie społeczeństwo ma szansę "obycia się" z nowoczesnością, co oznacza bardziej wykształcone praktycznie i teoretycznie kadry.
Kosztem za to jest jednak utrata suwerenności, bo kapitaliści w każdej chwili mogą się wycofać i pogrążyć butny kraj. Zresztą stan zagrożenia i zależności utrzymywany jest nieustannie, bowiem biednym państwom każe się ze sobą konkurować o te inwestycje, co w kapitalistycznym bełkocie nazywa się koniecznością "tworzenia dogodnych warunków dla biznesu".
Nawiasem mówiąc, kapitalistyczne giganty mogą sobie pozwolić na wiele błędów i takich nie brakuje o czym zresztą dobrze wiesz. Nazywane są one bankructwami, a te są wręcz wpisane w logikę systemu. Jednak to właśnie rozwój technologiczny pozwala na taką rozrzutność, a nie mityczna efektywność. Dla biednych to może oznaczać krach, zgodnie z powiedzeniem: zanim gruby schudnie, chudy już umrze.
Tak właśnie stało się z blokiem socjalistycznym. Aby dotrzymać tempa kapitalizmowi idąc niezależną drogą nie mógł on sobie pozwolić na błędy, a te przecież są nieuniknione. Ponadto kapitaliści zdając sobie sprawę, że rację bytu daje im tylko bezwzględna dominacja, a sukces socjalizmu oznaczać musi klęskę, stosowali bardzo agresywną politykę wobec swych biedniejszych wrogów.
Warto zwrócić uwagę ile kosztowała Związek Radziecki II Wojna Światowa. Terror, nie liczenie się z życiem ludzkim to nie był efekt tego, że Lenina czy Stalina fascynowała krew i zbrodnie. To wynikało z konieczności zapewnienia sił do obrony kraju. To co Zachód miał "od ręki", w ZSRR należało dopiero stworzyć. Infrastruktura, fabryki, kadry. Nie chwaląc tutaj bynajmniej Stalina, ani nawet Lenina, sądzę, że bez tak forsownej i kosztownej modernizacji kraju, historia potoczyłaby się zupełnie inaczej. Z wielką korzyścią dla Hitlera.
Dodam jeszcze, że Zachód, właśnie dzięki bazie naukowej, bardzo szybko podniósł się na nogi. Zniszczenia materialne były tu o wiele mniej znaczące, niż zacofanie techniczne państw socjalistycznych. Nawiasem mówiąc zostały one w znacznym stopniu zrekompensowane przez powojenną pomoc SZAP, o czym blok socjalistyczny nawet nie mógł marzyć.
jliber:
"Kapitalista za nic nie płaci. Za Kodeks Pracy płacą pracownicy niższymi pensjami, gorszymi warunkami pracy, bezrobociem. Za wszelkie opodatkowanie zysków firm, VAT itp płacą konsumenci wyższymi cenami produktów. Wszystkie lewicowe "zdobycze" świata pracy są kosztem świata pracy tylko i wyłącznie."
A to ciekawe. Ja myślałem, że "cenę pracy" ustala rynek w zależności od "podaży pracowników" i "popytu na pracę". To oznacza, że wraz z obniżeniem podatków płace mogą spaść nominalnie, właśnie o wysokość tej "zaoszczędzonej" kwoty na podatkach. No, może poza tymi miejscami, w których są związki zawodowe, których liberałowie tak nie lubią. Wiedzą dlaczego.
A nawet jeśli tak się nie stanie, to przecież wraz z "uwolnieniem" dodatkowych pieniędzy na rynku nie pojawi się automatycznie większa ilość towarów, co oznacza, że siła nabywcza wypłaty realnie pozostanie na tym samym poziomie, bo wraz z większym popytem wzrosną ceny.
Tak czy siak, zarówno z teorii, jak i praktyki wynika, że wzrost zamożności "siły roboczej" jeżeli w ogóle zaistnieje to nie będzie proporcjonalny do obniżki podatków. Dla większości będzie niższy, natomiast kapitaliści z pewnością zanotują wyższy, czyli proletariat odbierze go rękami swoich zbawców-pracodawców.
Czyż nie tego uczy liberalizm, jliberale?
"Więcej pieniędzy na inwestycje" jak to zaraz pewnie stwierdzisz, to tylko myślenie życzeniowe. Trzeba być niezłym fanatykiem, żeby uwierzyć w wykorzystanie tych "uwolnionych" wyłącznie na inwestycje. Jeszcze większym, by zakładać, że będą to same trafione inwestycje. Natomiast już tylko "polskiemu oszołomowi" może się roić, że będziemy mieć do czynienia z inwestycjami krajowymi. W innym wariancie może to być poroniona myśl, że obniżenie podatków w takim kraiku jak Polska poprawi stan gospodarki europejskiej czy wręcz światowej ;-))
Pewne jest natomiast to, że wzrośnie liczba "inwestycji" w sektorach rynku, którymi obecnie zawiaduje państwo. U nas np. wałkowany był ostatnio pomysł prywatyzacji szpitali. Na papierze, więc ten "wzrost" będzie się ładnie prezentował, ale dla "posiadaczy chorób" może, i pewnie będzie, to oznaczać poważny kryzys, a czasem tragedię życiową. To wynika z tego, że choroby, a przynajmniej te "najkosztowniejsze" nie są powszechne, więc "postawy roszczeniowe" wobec kapitalistów nie będą raczej masowe.
Reasumując. W kapitalizmie wszystkie podatki, składki ubezpieczeniowe i tak dalej płacą kapitaliści. Oni też wydają "armii najemników" niezbędne im towary. Cały "postęp" polega na tym, że zamiast "racji żywnościowych" bezpośrednio, otrzymują oni "żołd", dzięki czemu mogą "wybierać" kolor etykietek na produktach. Tego uczy, mój drogi, ta cała szkoła austriacka. O ile oczywiście pominie się jej warstwę mitologiczną i nie zachoruje na "gorączkę złota", która objawia się niczym nie uzasadnioną wiarą w te "kokosy" jakie przyniesie obniżka podatków.
i co z tego, w 39 przyszli razem z Hitlerem zlupic Polske, noi w piciu borygo tez nie maja sobie rownych ;). panegiryki na chwale i potege zsrr zostawmy spadkobiercom z eLeSDi, sa w tym the best.
Kapitalizm nie jest już w stanie racjonalnie gospodarować wiedzą. Widać to wyraźnie w drastycznym spadku cen wielu używanych, choć w stu procentach użytecznych, zaawansowanych technologicznie produktów, np. samochodów. Niewyobrażalne moce produkcyjne i jeszcze większe ilości surowców są marnotrawione na zaspokojenie najprymitywniejszych zachcianek. To tak, jakby dać małpie brzytwę.
To jest szansa dla biedniejszych, o ile zrozumieją, że ich położenie wymusza bardziej spartański tryb życia i pozyskiwanie zamiast towarów konsumpcyjnych, głównie ciekawszych technologii (które "małpa" dość łatwo oddaje, by móc się wygodnie wylegiwać). Bo jeśli bezmyślnie poluje się na nowinki, to płaci się podwójnie. Po pierwsze, poprzez ich zakup finansując niepotrzebnie stworzenie technologii na jakiej bazują, co zwiększa przewagę "rywala", a po drugie poprzez to, że swych ograniczonych funduszy nie wykorzystali na rozwój. Mocarstwa zyskują w tym wypadku również dzięki fenomenalnym wręcz zaletom kapitalizmu ;-)
Zakup "wczorajszych", używanych zdaje się być jeszcze głupszy, bo pomimo ich znacznie niższej ceny oddaje się silniejszym pieniądze praktycznie za darmo. Tzn. dla nich te "zabytki" byłyby praktycznie bezwartościowe, a tak dostają jeszcze fundusze na inwestycje w nowsze.
Niestety to mrzonki, naiwnością jest żądać od tych, którzy się zachłysnęli blaskiem "szklanych paciorków" rozsądku i perspektywicznego myślenia. Szczególnie w demokracji. Trzeba jednak przyznać, że Chińczycy zrozumieli to już dość dawno. Obawiam się jednak, że i ich dopadnie, jeśli już nie dopadł, wirus tej chorej konsumpcji jaka jest owocem rozrośniętego niczym "dres na sterydach" kapitalizmu.
I jeszcze jedno. Obecny poziom finansowania nauki, oraz jakość tych "przyciągniętych inwestycji" są wystarczającą podstawą, by postawić przed sądem wszystkie kolejne ekipy rządowe Trzeciej Najjaśniejszej.
Często podaje się przykład Irlandii, która tyle się skutecznie "naprzyciągała" liberalnymi metodami. Zapomina się jednak dodać, że tam najlepsze warunki zapewniano firmom z tzw. branż nowoczesnych technologii, a u nas fetuje się byle fabrykę opon i gumy do żucia.
Kiedyś pewien idiota stwierdził publicznie(pewnie nie tylko on i nie jeden raz), że brak nam wykształconych kadr. A ciekawe ile w/g takich typów potrzeba fakultetów np. do składania komputerów z gotowych części? Rzecz banalnie prosta, a m. in. stanowi zachętę do innych podobnych inwestycji. Tylko, że jak ktoś sam jest tępy, to o innych myśli, że z pewnością są jeszcze głupsi. Szczególnie politycy tak mają :-)
Osobną sprawą jest, że taka błyskotliwa konstatacja bynajmniej nie zmusza tych buców do działań na rzecz zwiększenia funduszy na edukację...
Paradoksalnie to chyba Unia bardziej dba o to, by nie mieć obok siebie zbyt(!) zacofanego "bantustanu".
Vanzetti:
"jakoś mudżahedini w Afganistanie potrafili stawić czoła armii, która nie miała sobie równych."
To popularny błąd imperiów. Zamiast wysłać na początku potężne siły mogące przeprowadzić zmasowany atak i jeszcze wieczorem zrobić sobie kawę, a potem większość wycofać, to pewny siebie decydent wysyła "tyle ile trzeba", tzn. ile mu się wydaje, że wystarczy, a potem po trochu dokłada. I tak może być przez lata.
Tymczasem wróg, jeśli nie jest przestraszony wielkością całej armii imperium, lecz interesuje się tylko tym, co widzi, może skutecznie wykrwawiać wroga dzięki przewadze jaką daje mu znajomość własnego kraju.
Mało razy tak było, że sumaryczna ilość samych ofiar po stronie agresora, stanowi tak dużą liczbę, że gdyby uderzono z podobną siłą od razu, to wynik wojny byłby przesądzony w ciągu tygodnia?
Blitzkrieg to bardzo dobra taktyka.
>>czyli nie jestes przeciwny oPIToleniu progresywnemu
>>10,20,40,80%
Wyższe opitolenie nie zwiększy kosztów firm, obniży za to kwoty netto pensji. Samo to jest dokładnie to o co lewicowcowi chodzi, po to przecież jest progresja, aby obniżyć kwoty netto najwięcej zarabiającym (nie mylić z najbogatszymi).
Jednak uderzenie w najlepiej zarabiających spowolni znacznie _wzrost_ poziomu życia całej klasy robotniczej, także tej najmniej zarabiającej. Dlaczego? Najlepiej zarabiający są osobami które są pierwsze w stanie zebrać wystarczający kapitał aby założyć własną firmę, dzięki czemu jednocześnie wzrasta popyt na usługi pracy (bo jest jeden nowy pracodawca) oraz maleje ich podaż (bo jest jeden mniej pracownik), przez co rosną ceny pracy w gospodarce.
Innymi słowy, przez wyższe opitolenie najlepiej zarabiających, powodujesz stagnację wzrostu płac w gospodarce, a także, co ciekawe, redukujesz ilość nowej konkurencji z którą istniejące już firmy muszą sobie poradzić.
To dlatego własnie taki Bill Gates ostatnio popierał podwyższenie podatków dochodowych. Jest już bogaty, czyli wyższe opitolenie (czyli podatek od bogacenia się, a nie od bogactwa) już go w żaden sposób nie rusza. Za to dzięki temu podatkowi mniej młodych ambitnych będzie w stanie zebrać kapitał aby założyć firmę mogącą w przyszłości konkurować z Microsoft.
Gdybym opatentował MÓJ sposób czytania forum lewica.pl, to teraz musiałbyś mi opłaty licencyjne płacić, a tak widzę że stał się public domain. Poprzyj mój postulat, żeby autor wpisu był uwidoczniony nad wpisem. Będzie nam łatwiej przewijać. (I pewnie nie tylko nam)
[Wyższe opitolenie nie zwiększy kosztów firm, obniży za to kwoty netto pensji. ]
wyzsze jezeli znajdziesz sie w wyzszym progu, a jak wiesz, druzgocaca wiekszosc jest w pierwszym progu i druzgocaca wiekszosc z tej druzgocacej wiekszosci ma znikome szanse wejsc w wyzszy prog podatku dochodwego. bylem ciekaw jak to widzisz, bo akurat naleze do przeciwnikow wysokich podatkow dochodowych, podatki to zadne panaceum, z wielu powodow, ktore zapewne znasz, za to jestem zwolennikiem sprawiedliwego podzialu dochodu narodowego (od tego glownie zalezy wzrost plac), ktorym akurat nie sa zainteresowani zwolennicy wysokich podatkow, oni reszta nie sa zainteresowani wieloma innymi uslugami panstwa, ich interesuje tylko ich dziura...
zagadka: kiedy przodujące mocarstwo socjalistyczne wyysłające ludzi w kosmos i odwracające bieg rzek opanowalo arcytrudną technologię produkcji podpasek?
nagroda: rolka papieru toaletowego z czasów duperelu, dyskretnie popielata i podniecająco szorstka...autentyk....
Że Obama wszystko zmieni na lepsze ze m.in zniesie embargo a wyszło jak zwykle
do drugiego progu wejść nietrudno.
Wystarczy rozejrzeć się za dodatkową pracą.
W obawie, żeby ich nie stracić, prewencyjnie plują na Kubę. Niewiele im to jednak pomoże. Kpitalizm musi runąć, bo marnotrawi nasze ziemskie zasoby, choć milriard ludzi głoduje a 50 milionów umiera każdego roku z głodu. Dlatego doświadczenie Kubańskie będzi się szerzyć, bo niesie sprawiedliwość i ogranicza konsumcyjne rozpasanie nielicznych... Przytupy i kpiny niczego w tej mierze nie zmienią.
Oraz ze swoich rządów
tzw. rządów liberalnych - kolejnych rządów naszej prawicy.
Dotyczy to też prawicowców piszących komentarze np. dotyczące Kuby.
Poprzez swoich reprezentantów w rządach prowadzicie
w RP a wam podobni w skali świata do wykluczania: ludzi, obszarów czy grup społecznych.
Wykluczanie w skali globalnej - świata
doprowadzi w efekcie (daję obszar czasowy wieku) do megarewolucji o sile wielokrotnie x większej niż Rewolucja Francuska .
Niestety efektem jej może wyniszczenie fizyczne i intelektualne ludzkości :(.
Praca, ochrona zdrowia, dach nad głową, pełny brzuch czy dostęp do wiedzy i nauki (równy start)
to nie są dobra luksusowe
dostępne jedynie 16,5 procentom
beneficjentów zmian w RP
to podstawowe prawa człowieka.
Nie zapewniając realizacji tych praw budujemy chore państwo i tworzymy chore społeczeństwo.
Zdrowe państwo i zdrowy świat - jego rozwój zapewnić może zbliżanie się ich rozwoju do rozkładu statystycznego Gausa
tzn. w tłumaczeniu
- mało ludzi megabogatych bogatych
- wielu ludzi w grupie klasy średniej
- mało ludzi wykluczanych - żyjących w nędzy i ubóstwie.
naiwny socjalista Jacekx
jakos 95% wejsc nie moze i wziasc drugiej pracy tez nie ma sil, druga prace biora Ci ktorzy w pierwszej prawie NIC nie robia.
Te wojny w Afganistanie ( poprzednia z ZSRR i obecna),
przewlekają się tylko dlatego, że wojskom ekspedycyjnym
brak zdecydowania Aleksandra Wielkiego, który w podobnej
wojnie w IV w.p,n.e. dla opanowania powstania przeciwko Grekom, wyciął w pień wszystko co żyło, razem z psami.
Diodor Sycylijski pisał, że "Aleksander ścigał zbuntowanych Sogdyjczyków i zabił 120 000 ludzi." Sogdania opustoszała.
Jest z kogo brać przykład bo Aleksander to europejski wzór
cnót.
Z tym że i tak nic to mu nie pomogło, bo by opanować sytuację, musiał w końcu ożenić się z Roksaną, dzięki czemu pozyskał w arystokrację sogdyjską dla swych planów.
A więc wyswatajmy Obamę.
Po co Alex hajtał się z arystokracją sogdyjską ucieleśnioną w Roksanie skoro Sogdania opustoszała?
.
starożytni historycy wyolbrzymiali liczby.
Ponieważ zaciekawił Panią przykład Aleksandra Wielkiego
uzupełnię tym co pisał o tej ekspedycji Arrian ( IV,2,99):
" Wybito wszystkich mężczyzn - taki był rozkaz Aleksandra; kobiety i dzieci pojmano, a wszelkie mienie zrabowano".
albo Kwintusa Kurcjusza Rufusa, księga VII, VI, 27 :
Spitamenes odstąpił bez walki i uszedł w step (...)
Aleksander nie ścigał go, lecz zadowolił się okrutnym ukaraniem mieszkańców doliny Zerawszanu(...) po czym wydał
rozkaz , ażeby wymordować wszystkich dorosłych mężczyzn.
Za tłumienie powstania zapłacił Aleksandr utratą znacznych sił.
Arystokracja miejscowa ( związana z Achemenidami) uciekła w góry( może do dzisiejszego Afganistanu ?) i nadal była w stanie zagrozić wojskom greckim ( najpewniej było tej ludności więcej niż 12000 w Sogdiani), a przecież wojna
toczyła się o całą Baktrię, na którą składała się wymieniona Sogdiana( dzisiejszy Tadżykistan i Uzbekistan)
oraz terany niezwykle trudne do opanowania , czyli dzisiejszy Afganistan( o czym przekonali się kolejno Anglicy, Rosjanie a teraz NATO.
Dodam jeszcze taką ciekawostkę , że urodzony z Roksany i Aleksandra syn został po śmierci ojca niezwłocznie zamordowany przez diadochów, mimo że uważano go za następcę Aleksandra łączącego obie dynastie ( tzn Achemenidów i Macedończyków).
Nie ma nic świętego na tej ziemi.
Jasne ,że wyolbrzymiali.
Całe wojsko Aleksandra Macedońskiego liczyło zaledwie ok.
20 000 ludzi.
Ale te zanotowane liczby odzwierciedlają uczucia współczesnych - nawet oni widzieli barbarzyństwo Greków .
Straty obrońców nie są w tym linku najważniejsze.