osób wzięło udział w tej hucpie?
http://www.rdc.pl/index.php?/pol/aktualnosci/aktualnosci/warszawa_miasto_szkodzi_nie_pomaga
że skrajna lewica uznała, iż Warszawie nie jest potrzebna kultura.
członków PPP wzięło udział w tej demonstracji?
była już wicepremier, która chciała krzewić kulturę wśród bezdomnych dając im zaproszenia do teatru. Lewica po prostu mówi, że nie tędy droga. Nie potrzeba nam kultury "krzewionej" sloganami w slumsach.
gdybym był bezdomny i nie miał pieniędzy na teatr, to bym się ucieszył, że mnie tam bezpłatnie zapraszają.
pełne poparcie dla działań antyreprywatyzacyjnych, ale jeśli nie da się udowodnić ścisłego związku między programem "Warszawa stolicą kultury" a polityką (anty)lokatorską (poza tym, że są robione przez te same instytucje i osoby - a to ZA MAŁO) to moim zdaniem hasło tej pikiety jest trochę bezsensowne. Może też odstręczać warszawiaków, którym ten promocyjny program wcześniej połechtał ich ambicję a teraz dostaną przekaz, że organizacje lokatorskie systematycznie walczą z mającą niby poprawić wizerunek miasta kampanią. Całkiem możliwe, że z Warszawy - stolicy kultury" nic albo niewiele wyjdzie, ale nie powinno to wyglądać tak, że neguje się sam jego sens - zwłaszcza, jeśli wystąpienie dotyczy sprawy zupełnie z tym programem nie związanej. Pozdrawiam i życzę powodzenia co do głównego wątku kampanii.
Aż chciało by się powtórzyć za Marią Antoniną : "Nie mają chleba? Niech jedzą ciastka!"
a ja myślę, że każdy człowiek ma zróżnicowane potrzeby i samym jedzeniem się go nie zaspokoi.
warto maszerować. Nie pod opatrzonymi hasłami lokatorskimi, ale - przeciw rabunkowej prywatyzacji mediów publicznych, które szykuje PO z PSL i "lewicą".
Jedno i drugie jest równie ważne. Zresztą prywatyzacja mediów publicznych i reprywatyzacja lokali mieszkalnych wpisują się w jeden antyspołeczny i po prostu barbarzyński model (anty)cywilizacyjny.
Nie dla rozgrabiania tego, co jest naszym WSPÓLNYM DOBREM!
jestem jak najbardziej za aby walczyć też z komercjalizacją mediów publicznych, tylko trudno wszystko robić na raz. Jeśli ABCD ma pomysł na kampanię i chce ja organizować nie widzę problemu w przyłączeniu się. Sam raczej kolejnych organizować nie będę, bo doba ma tylko 24 godziny, a trzeba jeszcze pracować.
Niezły dowcip - ABCD organizuje kampanię społeczną...
Michał
Jak to obie inicjatywy są ważne?! Nie rozumiesz, że przeciw komercjalizacji mediów publicznych występuje PiS, który jest cacy, a przeciwko reprywatyzacji mieszkań występuje skrajna lewica, która jest beee, bo wspiera Hamas?
Jak czytam o akcjach lokatorskich warszawskich środowisk anarchosyndykalistycznych , zresztą bardzo dobrych , to mam jedną wątpliwość, czy na prawdę jedynym celem działania syndykalistów jest walka o interesy zubożałej klasy średniej , a gdzie działalność w środowisku pracowniczym , organizowanie związków zawodowych ,protestów, to w Warszawie kompletnie leży ,ale jak ma być inaczej skoro cześć tych działaczy nie należy do żadnego związku zawodwego . Warszawa to chyba jedyne miasto gdzie można spotkać syndykalistów bez syndykatów.
dziś we Francji ok 500 000 lekarzy i pielęgniarek protestowało przeciw prywatyzacji służby zdrowia że to pogwałcenie etyki lekarskiej i służby zdrowia, a u nas model USA to cel lekarzy i służby zdrowia,do zaorania
Ale tam są silne i zjednoczone związki zawodowe i zupełnie inna mentalność ludzka niż u nas.
U nas ludzie już dawno dali sobie zrobić wode z mózgu.
Pomijam fakt że polskie społeczeństwo jest najbardziej z atomizowane w europie.
Nie masz racji. Część osób z LA (w tym też ja) należy do OZZ IP. Jest jedna komisja zakładowa związku i komisja środowiskowa. Próby założenia komisji zakładowej ZSP w jednej z firm się nie powiodły ze względu na represje.
dobrze, ze ktos wiaze inwestycje w elitarna kulture, dodajmy, zupelnie najczesciej niezaangazowana w zmiany spoleczne i deficyt w funduszach pomocowych, socjalnych etc.
W Poznaniu, drogi ABCD, jest bardzo podobnie, tez staramy sie o tytul stolicy kultury, miasto inwestuje miliony w spedy w rodzaju festiwalu Malta, a na uczestnictwo w zyciu kulturalnym ludzi ubogich po prostu nie stac. Poza tym, jednak wazniejsze sa chyba potrzeby pierwszego rzedu - jak mieszkania, ktorych w Poznaniu dla ubogich (a nawet dla sredniozamoznych, ktorzy nie chca zadluzac sie na 30 lat lub zarabiaja zbyt malo na otrzymanie kredytu) po prostu nie ma. Za to mamy kampanie antyzebracza, inwestycje w Euro, projekt stawiania KONTENEROW zamiast mieszkan socjalnych (sic!) i duuuzo wspanialych przedsiewziec kulturalnych...
otwieranie nowych budów dramatycznie spada. Bezdomność będzie wiec wzrastać nie tylko w Warszawie. Polska powoli będzie stawała się dzięki temu jeszcze bardziej wielobarwna, bo jej nędza lepiej wyeksponuje bogactwo... Czy nie o to idzie w tych przemianach od dwudziestu lat?
Cisza: rozumiem, jasne, że ilość czynności, którym można się poświęcić i to jeszcze w roli organizatora jest ograniczona a mój poprzedni wpis w tym wątku był skierowany do ABCD. Co nie zmienia faktu, że podtrzymuję opinię: tytuł pikiety będącej tematem njusa i tą część jej "przekazu", która skierowana jest przeciw "W-wa stolicą kultury" są bez sensu (chyba, że ktoś mi wreszcie wykaże BEZPOŚREDNI ZWIĄZEK między tą czy inną dotowaną z publicznych pieniędzy masową imprezą kulturalną a (anty)mieszkaniową i (anty)socjalną polityką władz miasta.
MJ (a właściwie też Cisza i Rrradykał): czyżbyście sugerowali, że gdyby nie wymienione przez Was imprezy, to platformerscy "samorządowcy" W-wy i Poznania o niczym innym by nie myśleli, jak tylko o rozwijaniu budownictwa socjalnego?
Oczywiście również przy okazji iwentów kulturalnych z dużym udziałem funduszy publicznych, szczególnie tych z dużym marketingowo-reklamowym ciśnieniem trzeba patrzeć władzy na ręce, żeby pod promocją wyżej kultury nie odbywał się bezczelny lans krewnych i znajomych królika. Co nie zmienia faktu, że tego typu wydarzenia nie powinny być z założenia obiektem naszej krytyki. Zwłaszcza, jeśli (wbrew temu co część z Was twierdzi) właśnie dotacje publiczne sprawiają, że wstęp na nie jest tani lub wręcz wolny. O ile się orientuję tak to wygląda z częścią spektakli MALTY właśnie - a przynajmniej wyglądało w głębokich latach 90., gdy na nią jeździłem do Poznania (ktoś jeszcze był możne "live" na Living Theatre? he he).