Jakie prawo pozwala zatrudniać pracowników migrujących na podstawie przepisów kraju pochodzenia???
drogi Dżugaszwili.
Czy szanowna redakcja lewica.pl może zbanować delikwentów którzy wybierają sobie nicki zbrodniarzy z ZSRR lub sadzą teksty o Korei Płn? To już nawet nie jest śmieszne a ludzi odpycha;]
nie przejmuj sie, badz tolerancyjny wobec odmiencow, popatrz na to jak na nowy ciekawy przypadek schizofreni :)
cieszą mnie merytoryczne odpowiedzi. niech ktoś mi powie jakie to prawo??? z tego co wiem kwestie warunków pracy regulują przepisy państwa w którym praca jest wykonywana? czy czegoś nie wiem czy autor artykułu się zapędził?
bo przeciez dyrektywe Bolesteina udalo sie uwalic, wprowadzili zasade kraju pochodzenia tylnimi drzwiami?
Dyrektywa Bolkesteina, później tzw Konstytucja Europejska a następnie Traktat Lizboński, to próby usankcjonowania pewnego status quo a nie tylko wprowadzenia rewolucji w przepisach. W wielu krajach, szczególnie tam gdzie jest słaby albo zaszczuty ruch związkowy, pracodawcy zatrudniają pracowników za pośrednictwem firm w innych krajach. Na przykład pracownik z Opola jedzie do Holandii zbierać owoce ale umowę podpisuje z agencją w Polsce, która mu pewne warunki proponuje i on się zgadza. Często te warunki są gorsze od warunków, jakie mają pracownicy na miejscu, bo firmy wykorzystują kruczki prawne i na przykład oficjalnie wysyłają tam pracowników "w delegację". Ponadto często pracownicy nie wiedzą jakie mają prawa, a jak się dowiadują i żądają swego, kończy im się umowa a na ich miejsce są kolejni z Opola.
W Danii widocznie jest podobnie, skoro członek Parlamentu Europejskiego i związkowcy robią w tej sprawie akcję i mówią, że pozwala na to Unia Europejska.
Dyrektywa Bolkesteina miała na celu ustanowienie zasad według których ci pracownicy nie mieli by prawa się domagać czegoś innego, bo taki stan rzeczy byłby legalny. W Wielkiej Brytanii jest system agencji pośrednictwa pracy. Agencje nie są zobowiązane do przestrzegania części praw przysługujących pracownikom(poza minimalnym wynagrodzeniem), np nie istnieje w ogóle coś takiego jak prawo do strajku i przede wszystkim zatrudniają z dnia na dzień. Jak się pracownikowi nie podoba, to następnego dnia nie ma dla niego shiftu. W taki sposób próbowano ostatnio podminować walkę pracowników rafinerii Visteon, gdzie sprowadzono portugalskich pracowników z agencji, za mniejsze stawki.
zrozumieją to po latach odmózdzania i indoktrynacji czerwona flaga zamiast krzyża moze być dla "mózgowców" szokiem ))))
mi się zdaje że jak nie ma takiego prawa, a demonstrantom chodziło o nadużycia to tak wypadało by napisać w tekście.
Argumentacja oparta na wierze "skoro poseł i związkowcy protestowali" wydaje się podobna do argumentacji tych którzy powołują się na mądrość tego z polskich posłów który zanegował ewolucję :)
dziekuje za wyczerpujaca odpowiedz:) chodzilo mi wlasciwie tylko o zasade kraju pochodzenia- ktora jednak o ile dobrze cie zrozumialem, tak jak myslalem jednak NIE funkcjonuje w europejskim prawie, firmy musza to obchodzic przez delegacje i agencje pracy tymczasowej; wiec tekst wypadaloby jednak troche poprawic:)