w tych samych czasach było w cywilnych sierocińcach?
Mniej więcej tak samo.
Twoje komentarze polityczne są wredne.
Ale myślałem, że krzywdę dzieci przynajmniej uszanujesz.
jest obrzydliwa
a w Polsce w latach 1946-47 też było mase procesów o naduzycia w klero-sierocińcach,dziś ci oprawcy hurtem uznawani są za ofiary "komuny",razem z sądzonymi po wojnie szmalcownikami czy uczestnikami pogromów czy morderców Białorusinów z NZW.
można sie oburzać na ówczesne "niewolnictwo dzieci", jak to robił wizjoner i utopista Korczak./ Ale też trzeba pamiętać, że gdyby "źli ludzie" nie zaopiekowali się po swojemu sierotami, to one po prostu zginęłyby na ulicy.
a jak było w państwowych domach dziecka w PRL? Dość strasznie, sądząc nawet z ówczesnej oficjalnej literatury dla młodzieży (np. Niziurski).
że on nie pisał o sytuacji w państwowych domach dziecka w PRL-u.
Robienie z książek Niziurskiego wstrząsającej lektury o PRL-owskich zbrodniach popełnianych na dzieciach z sierocińców, jest jawnym świadectwem totalnej ignorancji ! Ale również złej woli. W ten sposób można potraktować "Przygody Koziołka Matołka" Makuszyńskiego, jako zachętę do dziecięcej zoofilii.
Są jakieś konkrety u tego Niziurskiego ? Opisy podobne do tych z artykułu o "Siostrach Milosierdzia" ? Prosimy o liczne szczegóły !
jakże nie?
Jest taka historyjka o tym, jak Małża ogolił Klarneta, a ten, zamiast mu podziękować, podstrzygł go w nocy, tak że Małża musiał obciąć sobie włosy na zero.
Gdzie to się dzieje?
Nie w domu dziecka?
jest postać Inocynta Alkoholika w "Siódmym wtajemniczeniu". Od biedy można też wspomnieć o sadystycznej pielęgniarce Grubej Cesi z "Adelo zrozum mnie".
Bo inaczej Twój przykład nijak się ma do tematu.
Czekam na jakieś poważniejsze przykłady opisywania przez Niziurskiego patologii w domach dziecka.
jest takie opowiadanie, w którym występuje represyjny wychowawca, pan Struć. Terroryzuje on nie tylko wychowanków, ale i swojego kolegę, liberalnego wychowawcę Majerana. A jużź szczególnie cierpią przez niego Łepkowski i Rzepka.
szkołach jest nie lepiej. Weźmy wybitnie wrednego polonistę Żwaczka z "Alcybiadesa". A narrator Siódmego wtajemniczenia pd wpływem zbiurokratyzowanej szkoły popada niemalże w autyzm. Na lekcjach podrożuje w przestrzeni kosmicznej z wyimaginowanym Komandorem.
były traktowane normalnie, tak jak wszystkie inne dzieci w klasie. Dzieci w sierocińcach za PRLu nie musiały robić popołudniami sierpów i młotów, nie musiały uczyć się "Kapitału" Marksa czy statutu PZPR na pamięć. Za PRLu dzieci z sierocińców wyjeżdżały na kolonie opłacane przez państwo, kolonie te były dla wszystkich dzieci, te z sierocińca nie odróżniały się niczym od tych z rodzin pełnych lub niepełnych, celem było "wymieszanie" dzieci i ich socjalizacja. Za PRLu dzieci z sierocińca po otrzymaniu pełnoletności dostawały na start książeczki mieszkaniowe lub mieszkania. W sierocińcach za PRLu dzieci nie wyszukiwały w śmietnikach pożywienia, a dostawały regularne posiłki co najmniej trzy razy dziennie. Dzieci z sierocińców w czasach PRLu miały takie same szanse na karierę zawodową jak ich rówieśnicy mieszkający u rodziców.
W sierocińcach za PRLu dzieci miały pełną opiekę lekarską 24h na dobę.
Natomiast w poprawczakach było już różnie. Ale tam był "kwiat trudnej młodzieży" więc nie ma się czemu dziwić. Sadyzm panował i owszem, ale pośród samych młodocianych przez nich i na nich stosowany. Opiekunami zarówno w sierocińcach jak i poprawczakach byli fachowcy wysokiej klasy. Jeżeli ktoś tego psychicznie nie wytrzymywał - z wychowawców - był przenoszony na inne miejsce pracy. Być może i zdarzały się czarne owce. Ale były to smutne wyjątki od dobrej reguły.
ABCD, pogładź ode mnie kotkę, z włosem. Ciebie w dalszym ciągu boję się choćby pozdrowić.
Znam osobiście pewną "rodzinę zastępczą". Do dwójki swoich dzieci "dobrali" sobie trójkę z sierocińca. Na oko wszystko w porządku. Ale... Ojciec zastępczy wyjechał na saksy, bo mało mu było szmalu z tych dzieci. Z tego, co wiem, choć nie od nich bezpośrednio, dostawali na dziecko coś ok. 1tys. zł. W domu ich byłam: czyściutko, nawet za bardzo jak na dom z taką gromadką dzieci. Jedna z sąsiadek kiedyś puściła farbę w rozmowie, i co się okazało? Dzieciom nie wolno było "brudzić", miały siedzieć cichutko i albo patrzeć w tv albo czytać książki. Do kolegów ze wsi nie wolno im było chodzić. Lodówka była pełna. Ale tylko na wypadek kontroli. Dzieciom nie wolno było sięgać do lodówki, gdy były głodne. To "mama" decydowała, ile, co i kiedy będzie jadane. Słodycze były tam jedynie na pokaz. Dzieci mogły je zjeść tylko za pozwoleniem "mamy". Dlaczego nic nie zrobiłam, by ten proceder ukrócić? To proste. Ja z przyczyn ode mnie niezależnych nie mogłabym wziąć tych dzieci do siebie. Gdybym zgłosiła ten przypadek choćby w Gminie, to musiałabym powiedzieć, skąd to wiem. Gdyby się wydało, że któreś z dzieci powiedziało za dużo, nie miałoby ono życia, zakładając, że jeszcze by w tej "rodzinie zastępczej" mogło pozostać. Z pewnością była szansa, by te dzieci trafiły do innej rodziny zastępczej. Ale jaka była pewność, że miałyby lepiej? Jeżeli u tej z pozoru normalnej pary małżeńskiej było tak nienormalnie a dzieci były zwyczajnie traktowane jako źródło dochodów, to skąd wziąć pewność, że gdzie indziej nie jest tak samo? Z tego co wiem, to dzieci te nie były przynajmniej bite. Niewielka to różnica w tym psychicznym terrorze, ale zawsze jakaś.
Jaja sobie robicie? A gdzie niby mialy sie ukazywac informacje o przekretach w domach dziecka? W Trybunie Ludu? Chyba oczywiste, ze w kraju, w ktorym panuje monopol informacji, tego typu informacje sie nie ukazywaly, wiec niewiele na ten temat wiemy.
Trauma takiego wychowawcy Żwaczka jest tak olbrzymia, że przy tym wydarzeniu irlandzkie problemy wychowanek jawią się jako mdłe o nijakie... Ot, pełne emfazy fantazje dorastających panienek... Że też to człowiek czytał kiedyś wprost tego Niziurskiego, zamiast dojrzeć drugie, a nawet trzecie dno...
Ale w "Siódmym wtajemniczeniu" najważniejsze było zdobywanie Twierdzy Persil. Bo to co się tam znajdowało, świadczyło o wysokim poziomie cywilizacyjnym ówczesnych uczniów. A pamiętasz jak się nazywała książka, której nikt nie przeczytał do końca? Nawet Żarłoczny Stef.
z książki "Szkolny lud, Okulla i ja".
Ale i ona nie ma szans z Rosołem, dyrektorem szkoły, do której uczęszczał Mikołajek - Sempe dokładnie opisał patologię panującą we francuskim szkolnictwie. A karykatury Goscinnego, usiłujące nadać tej książce satyrycznego charakteru są po prostu niesmaczne.
ja sama znałam wiele dzieci z domu dziecka; z kolonii i z kontaktów z takimi dziećmi w moim rodzinnym mieście. Na początku 1970 roku poznałam na zgrupowaniu sportowym w Polsce Teresę z domu dziecka. Była ona niesamowicie szybka w nogach, jeździła na zgrupowania do Rumunii i Bułgarii (przywoziła stamtąd drobiazgi, którymi się chwaliła), przyjęli ją do kadry narodowej juniorów, a za każdy trening dostawała kasę (mam w pamięci, że było to coś nieco ponad 10zł za godzinę treningu, nazywało się to jakoś tak "żywieniowe" czy coś w tym guście, chodziło o kasę na ekstra jedzenie).
Nie wierz, wojtas, we wszystko pisane, bo jak to mówił mój pewien znajomy, kiedyś widział, jak na płocie pisało "dupa", chciał pogłaskać i drzazga mu weszła.
A często było jeszcze lepiej.Znam "sierocińce" z terenu Wielkopolski które mieściły się w pięknych pałacach,na terenie pięknych parków i otoczone mniej pięknym murem z cegły."Sierocińce" to nazwa potoczna.Na pieczątkach od zawsze stało PAŃSTWOWY DOM DZIECKA w .....W skrócie nazywane zawsze przez wszystkich domami dziecka.Pan dyrektor i wiekszośc wychowawców mieszkali również w tym pałacu lub obok.Ziemie pana hrabi uprawiało PGR(dla niewtajemniczonego Sumusia-PAŃSTWOWE GOSPODARSTWO ROLNE),które dawało mieszkanie,wyżywienie prawie darmo a za prace taką sobie srednią płace.Troche mniej wygód miały dzieci z PDD mieszczących się w miastach i miasteczkach,które miesciły się w budynkach z warunkami jak w bursach-internatach przy wielu szkołach.
wszelkiej maści pedofili. Ale zdania na ten temat są podzielone. Np. trockiści-spartakiści bronią pedofili a wpadla_bomba_do_pwinicy uważa tak: "co do pedofilii to uważam, że w ostatnich latach gadanie o tym to typowy populistyczny wabik prawicy. Rozdmuchana medialnie histeria, iście faszystowskie recepty, demonologia stosowana."
EOT
Pan Hrabia, gdy już odzyskał swój dawny majątek na pewno był wdzięczny za to, że władza ludowa nie zapuściła mu włości. A i fornale się przy Panu Hrabim wyżywią.
Artykuł jest o "Siostrach Miłosierdzia" (sic !) z katolickiej Irlandii, o zbrodniach dokonywanych na bezbronnych dzieciach, a my się tłumaczymy z PRL-u i książek Niziurskiego. Bo jakiś oszołom coś tam z siebie prowokacyjnie wydalił... PARANOJA !
O wyczynach sióstr miłosierdzia w katolickiej Polandii pisały FiM kilka lat temu.A działo się to w słynnych Wronkach.Słynnych nie tylko z Amici.Irlandzkie siostrzyczki zasłynęły z terroru wychowaczego.We Wronkach z seksualnego.
podawac przykład podróży z Komandorem, jako dowód na patologię w PRL.
Każdy chłopak ma jakieś fantazje kim będzie w przyszłości, ten miał fantazję o byciu kosmonautą, to jeszcze nie dowód na patologie
Moim zdaniem to co opisuje Niziurski to kreatywnośc młodzieży prowincjonalnej w PRL, teraz ta młodzież by się narkotyzowała i alkoholizowała...
Obraz PRL jaki się wyłania z ksiązek Niziurskiego jest z gruntu pozytywny, przeczytałem prawie wszystkie jego ksiązki, można powiedziec że wychowałem się na nich, są wspaniałe
a nie pamiętasz, jak bohater Siódmego wtajemniczenia był represjonowany przez nauczycieli za swoje fantazje?
-" Cykorz, obserwuję cię od dawna...". I tak dalej.
Ot, i cały PRL, gdzie każdy każdego obserwował, zbierając o sąsiadach, a nawet członkach rodziny", "wiarygodne informacje" dla wiadomego resortu.
książkę usypiającą pamiętam, ale jej tytułu - jakoś nie.
A przypominasz sobie nagrywanie "Anielką" lub - przy łagodniejszym wymiarze kary - Śladami poety"?
Nagranie "Anielką" było najgorszą karą :)
A ta książka to "Niezwykłe przygody Anatola Stukniętego na początku".
"Szefie, litości, tylko nie Anielką..."
A kto był wodzem Matusów?
Jest 2 nieustraszonych, wspaniałych zawodników, więc mistrzów olimpijskich w tym sporcie to tzw. Sumienie Narodu i ABCD.
Ciekawym gdzie się spędzili niemowlęctwo i dzieciństwo czyżby na Madagaskarze a może na Karaibach :) .........
Bo wygląda na to, że jeśli w PRL to ich wynik mistrzostwa w pluciu jest efektem systematycznego treningu wręcz samogwałtu:
najpierw pluli w pieluchę a potem do swego wózka.
Uzyskują wspaniałe wyniki, bo zgodnie z porzekadłem
czym skorupka nasiąknie za młodu tym na stare capi :) .......
Choć szóste wtajemniczenie głosi: "Ernest nie jest wodzem".
A Wielką Kołomyję Elementarną pamiętasz?
Gdzie ja tu naplułem na PRL? Raczej broniłem tezy, że Niziurski nie pisał o beznadziejnej (zdaniem ABCD) sytuacji w państwowych doamch dziecka.
Albina Siwaka już jednego mieliśmy, Jacusiu. Nie staraj się być jego sobowtórem :)
ale musi być w rz-kat sutannie ot polski zaścianek
powinniście milczeć na ten temat? Palce oszczędzajcie na coś innego...
Los dzieci w sierocińcach irlandzkich jest tragiczny.
Pokazuje obłudę i brak serca tych, którzy mienią się być głosicielami Ewangelii.
Jest napisane ....... jeżeli gorszy Cię twa ręka to ją obetnij.......
Tak powinno się stać w przypadku irlandzkich wynaturzeń w kościele katolickim.
Mój post napisałem też po to by zwrócić uwagę, że dla niektórych komentatorów artykułów na lewica.pl
każdy artykuł staje się możliwością oplucia systemu socjalizmu realnego, ( np. PRL).
Systemu, który okazał się nieudanym eksperymentem ludzkości i z którego Polacy przy pomocy Okrągłego Stołu postanowili wspólnie wyjść jak najmniejszym kosztem bez krwi bratniej.
Sumienie niestety nie dostrzegłem twojej polemiki z ABCD
Przepraszam...........
W sposób nieco zagmatwany chyba polemizujesz:).... i trzeba kilkukrotnie przeczytać w tym wątku twoje posty.
Nie zmienia to jednak faktu, że bardzo często uprawiasz prawicową propagandę i nie kochasz PRL.
Co do Albina to chcesz mnie chyba obrazić?
Jedynie, co można mi zarzucić to, że jestem naiwnym socjalistą, który wierzy w rozum szeroko rozumianych
właścicieli - kapitalistów.
To znaczy wierzę, że rozum w przyszłości pozwoli kapitalistom zapanować nad chciwością i będą się dzielić racjonalnie owocami dzieła umysłu i rąk pracowników.
Realizacja haseł Wolność, Równość ( szans i startu) i Braterstwo powinny być celem ludzi pracy jak i kapitalistów.
Powiem więcej realizacja tych haseł jest w ich interesie oraz w interesie ludzkości.
Stąd określam się jako socjalista naiwny :) .......
Brak zrozumienia dla tych 3 haseł, haseł Rewolucji Francuskiej doprowadzić może ludzkość do powolnej lub gwałtownej samozagłady.
Smutne przed ludzkością i możliwościami jej nauki oraz techniki stoi Wszechświat otworem a nie potrafi ona tych możliwości wykorzystać.
To dokuczliwa dolegliwość, ale dobry okulista winien coś zaradzić.
Kołomyja była totalną bitwą Blokerów z Matusami w szatni, na korytarzach i w klasach.
Od kilku tysięcy postów nie potrafisz pozbyć się pewnej maniery.
Jak kończą ci się argumenty to atakujesz osobę komentującego.
Jest to charakterystyczne też dla Twoich kolegów reprezentujących poglądy prawicowe na tym forum.
Wywnioskowałem z Twoich postów, że studiowałeś w PRL Prawo.
Chyba na Prawie uczono cię zasad poprawnej dyskusji, bo mnie
na Fizyce Uniwersyteckiej Tak.
Wiem więc, że argument do osoby to błąd w dyskusji łac. Ad personam.
:), :) .................
Rozumiem skąd obecna kondycja Polskiego Prawa :( ........
Choć pewną nadzieją jest Unia i Strasburg :)