Wszystko o estetyzacji ubóstwa to prawda...
A na dodatek rzeczywiście Polacy chyba bardziej wierzą w mit ,,od pucybuta do milionera'' niż Amerykanie
Dobrze, że przywołana jest koncepcja Bordieu- przypomnijmy - ideologom kapitalizmu chodzi o to by pokazac jednego człowieka któremu udało się awansowac i stwierdzic że jest to uniwersalny dowód tego, że kapitalizm jest sprawiedliwy i promuje ruchliwośc społeczną...
To tak jakby wziąśc Frasyniuka i twierdzic że w kapitalizmie każdy kierowca autobusu może zostac politykiem...
Niby prawda, może, ale ilu to sie udaje?
Kinematografia w służbie jedynie słusznej ideologii wolnorynkowej:) Za PRL-u powstawało więcej filmów kontestujących ówczesną rzeczywistość niż powstaje teraz, w czasach "wolności i demokracji", dzieł krytycznie odnoszących się do przemian po 1989 r. i przyjętego modelu ustrojowego. Jeśli ktos odważyłby się wyjść z pomysłem takiego filmu, choćby genialnego, to żaden producent nie wyłożyłby na niego ani grosza, ani nikt nie podjąłby się jego dystrybucji. I nie trzeba wcale państwowej cenzury, aby treści niewygodne dla obecnych elit nie mogły przedostać się do społecznej świadomości. Cenzura wolnorynkowego totalitaryzmu jest o wiele bardziej skuteczna niż ta peerelowska, gdyż nie istnieje żaden jawny urząd, który by się nią zajmował, oficjalnie jej nie ma, bo mamy przecież "wolność i demokrację". Jednak w łapskach burżuazji są tytuły prasowe, wydawnictwa, wytwórnie filmowe itp., a to wystarczy. Kapitaliści nie muszą się wyręczać państwem - sami cenzurują i urabiają społeczną świadomość.
zauważył, że nic tak się nie godzi z kapitalizmem, jak jego "rewolucyjna transgresja".
A mnie się zdaje, że do kapitalizmui jeszcze wyborniej pasuje frazeologia "dyskursywnej walki z wykluczeniem".
autor wie, że obraz śląskiej rodziny w filmach Kutza to "mit"? Ja znam sporo takich rodzin w realu.
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,53662,6273074,Uciekaj__Lusia__uciekaj___o_losach_kusicielki_z___Perly.html
link odsyła do tekstu o losach aktorki, która grała w "Perle w koronie", świetnie pokazuje rozziew pomiędzy mitem a "realem".
Ponadto, na ile mitologia zbiorowa tworzona przez ksiązki, prasę, telewizję, radio zwrotnie nie ukształtowała "wspólnoty wyobrażonej" jakim jest Śląsk?
W Poznaniu i okolicach dopiero od niedawna obchodzi się hucznie roczniecę powstania wielkopolskiego, za 20 lat będzie się twierdzić, że to odwieczna tradycja,
tak jak szkocki strój który pochodzi dopiero z XIX wieku (Hobsbawm, "Tradycje wynalezione")
może i dyksursywne poszerzanie pola walki nie brzmi nazbyt rewolucyjnie dla kogoś kto robi rewolucję, zamieszczając mało odkrywcze komentarze,
z drugiej strony Terlikowski, Pośpieszalski, Fronda etc. nie przejmowali się tym, poszerzyli pole walki tak, że mamy do czynienia z przytłaczającą hegemonią z ich strony,
użycie słowa płód zakrawa na krok radykalny, więc może warto robic rewolucję także od tej strony.
Ponadto to stary dylemat lewicowy, czy być umiarkowanym ewolucjonistą, którą w ostatecznym rozrachunku działa na rzecz "systemu" czy odwrotnie działać na rzecz "zaostrzenia konfliktów klasowych".
Wydaje mi się, że kapitalizm, z którym się kolaboruje buntując przeciwko niemu w ostatecznym rozrachunku ma bardziej "ludzką twarz", inaczej myśląc jakiż byłby sens związków zawodowych?
Wprawdzie nie mnie, ale dziękuję. Wielu rzeczy o Lusi nie wiedziałam oprócz tego, że jej w Polsce nie wyszło...
Ja już kiedyś pisałam, że scena łóżkowa Janka z Wichtą była (i jest nadal) najpiękniejszą w polskim kinie, tak jak scena "salonkowa" w "Ziemi obiecanej" Wajdy (z Kaliną i Danielem) - najbardziej wyuzdaną, mimo że nie ma tam praktycznie golizny. Obie są wycinane przez świętojebliwych - Andrzeja W. albo rydzykowców. Jakie czasy, taka cenzura... eh...
Kutz pokazał piękną, ciepłą, romantyczną miłość młodego śląskiego małżeństwa - w łożu, w pachnącej lawendą (?) pościeli. Adamik - seks na stole między śmierdzącym alkoholikiem i jego wyposzczoną kobitą... jakie czasy taki seks... eh...
Czy Autor recenzji musi posługiwać się językiem jak z podręcznika filozofii lub socjologii? Nie można zjechać filmu słowy prostymi i dosadnymi? Od wymądrzania mamy doktorków, krytycy niech piszą dla ludzi. (*_*)
.
ale ja tu, na Śląsku, żyję. Ja znam rzeczywistość nie z "Wysokich Obcasów" (przywaliłeś tym źródłem, nie ma co) ale z życia.