chcieli "bezpośredniego zwrócenia się do ZSRR".
Niestety, Stalin nie chciał, żeby akurat oni się do niego zwracali.
Pogratulować możemy trzeźwości ocen. Nieuznawanie pluralizmu w ruchu robotniczym zemściło się przede wszystkim na ruchu komunistycznym jako całości ze wszystkimi odłamami, z trockizmem włącznie. Za drobnomieszczańskie uchodziły przecież nie tylko ugrupowania anarcho-syndykalistyczne - każdy odszczepieniec, czy z lewa czy z prawa, przy kolejnym zygzaku politycznym mógł liczyć, słusznie lub niesłusznie, na taką etykietkę i vice versa - na etykietkę taką załapał się nawet Stalin.
Wątpliwą zasługę za ten stan rzeczy ponosi osobiście Karol Marks, który wewnętrzne podziały i walki frakcyjne w ruchu robotniczym, a zwłaszcza swój konflikt z Bakuninem na gruncie teorii podbudował dość karkołomnym wywodem o klasowej obcości anarchistów - M. Bakunina i jego zwolenników - w ruchu robotniczym. Odtąd chwyt ten był powszechnie stosowany. Nieomal każda walka frakcyjna kończyła się oskarżeniem o drobnomieszczańskie odchylenie. Nie mogło być przecież kilku rewolucyjnych czy klasowych partii robotniczych. Z trudem przebijał się nawet podział na rewolucyjny i reformistyczny ruch robotniczy wywodzący się z tego samego pnia - z socjaldemokracji. Reformista musiał być jeszcze socjalpatriotą lub socjalfaszystą. Opowiadanie się za drogą reform czy samodzielnością państwową nie było przecież samo przez się pejoratywne.
Zresztą wkrótce Stalin przestał bawić się w takie niuanse, oskarżając swoich wrogów i potencjalnych konkurentów kompleksowo o wszystko co najgorsze.
Otwarcie syndykalistów na procesy przebudowy społecznej, które w ich odczuciu były przede wszystkim wynikiem zewnętrznej ingerencji miało swoje klasowe uzasadnienie. Jednak sam pomysł "pogłębienia" tego procesu oraz nadania mu charakteru narodowego i niepodległościowego w powojennych realiach napotykał na szereg przeszkód, skoro adresat - Stalin - miał nieco inne oczekiwania.
Nie tylko syndykaliści z ZSP walczyli,SO Wolność,a pozatym OW PPS,ML PPS,Czwartacy AL/ZWM,oddziały PAL
konia kują a żaba nogę podstawia.
kumała się z Niemcami: BŚ NSZ,Organizacja Toma czy konferencja antybolszewicka w Pradze gdzie obok przedstawicieli nazibezpieki RSHA znanych pogromowców z Żelaznej Gwardii,Strzałokrzyżowców,czeskiego rządu kolaboracyjnego byli delegaci NSZ-ZJ
ps.warto pamiętać o wszystkich nurtach lewicy w PW i o wszystkich postaciach np. K.K Baczyńskim..............
Dobry wywiad, miło że ktoś zajmuję się tą tematyką. Jednak co do Stalina rację ma ABCD - jemu nie zależało na powstaniu, również na oddziałach lewicowych. O ile rzeczywiście w sierpniu nie było mowy o radzieckiej ofensywie, to spokojnie mogła zostać zapewniona osłona lotnicza, zrzuty, udostępnienie lotnisk aliantom.
Brak pomocy Sowietów był szczególnie bolesny właśnie dla jednostek lewicowych - Zawodny w "Powstaniu warszawskim w walce i dyplomacji" opisuje tragiczny przykład, jak oddział AL chował swoich ludzi niedaleko Wisły (gdy Praga była już w rękach Rosjan), młoda dziewczyna nie wytrzymała i zaczęła krzyczeć w stronę prawego brzegu "Czemu k***y nie przychodzicie?!". O ile więc wiarę AK w Sowietów można uznać za absurdalną i pozbawioną podstaw, o tyle w przypadku żołnierzy AL była mocna a przez postawę Rosjan została zniszczona.
Chociaż dla Stalina los PPR i AL był równie obojętny jak los AK.:/
w tych wywodach mlodziezy lewicowej jest ciagle stawianie znaku rownosci wprost lub domniemane miedzy syndykalizmem a anarchosyndykalizmem. Tymczasem 80-90% polskich syndykalistow to byli pilsudczycy (lewe skrzydlo sanacji; nawet po skrecie w lewo ZZZ nie odcinali sie od tradycji pilsudyczkowskiej, lecz jedynie potepiali jej "zdrade" przez prawie sanacyjna), czyli wedle dzisiejszej lewicowej nomenklatury - faszysci.
Masz rację. Polska była niestety kraikiem. Stalin myślał w kategoriach światowych. Ostatecznie był jednym z dwóch, którzy o jego porządku wówczas decydowali.
Problem tylko w tym, że nie da się oceniać ówczesnej rzeczywistości według nie tylko współczesnej nomenklatury, ale nawet spojrzenia. Polska rzeczywistość odbiegała znacznie, od tej która ukształtowała widzenie anarchizmu, przez pryzmat (zachodnio)eurocentryczny. Faktem jest, że na peryferiach ówczesnego systemu istniało wiele grup, które daleko odbiegały od sztampowego obrazu anarchizmu, co związane było z lokalną sytuacją (polecam artykuły Wymiary chińskiego anarchizmu. Wywiad z Arifem Dirlikiem, Jason Adams - Niezachodnie anarchizmy w 8 numerze Przeglądu Anarchistycznego, czy Jarosław Urbański - Anarchizm - kryzys i transformacja, w numerze 9) Polska tradycja anarchistyczna, była również dość specyficzna ze względu kwestie związane z zaborami, niepodległością, gospodarczym drenażem itp. Należy pamiętać, że rozłam w ZZZ nastąpił na skutek poparcia udzielonemu w 1936 r. hiszpańskim anarchosyndykalistom z CNT, choć nawet popierając hiszpańską republikę można było poprzeć szerokie spektrum sił lewicowych w tym kraju, nie wspominając już narodowo-syndykalistycznych siłach Franco, które poparła piułsudczykowska prawica.
ja sie z Toba zgadzam. Natomiast mam wrazenie, ze wlasnie takie spojrzenie - uwzgledniajace lokalna specyfike - jest obce wiekszosci lewicowo-anarchistycznych fascynatow polskiego syndykalizmu. Przeciez te same osoby na portalu CIA potrafia sie zachwycac syndykalistami-pilsudczykami a jednoczesnie potepiac wladze sanacyjne jako faszystowskie. I nawet nie widza sprzecznosci miedzy tymi stanowiskami.
No akurat środowisko CIA nie jest, poza internetem, zbyt reprezentatywne dla współczesnego anarchizmu w Polsce. Inna sprawa, że akurat w takim stanowisku nic dziwnego nie ma, to władze sanacyjne wsadzały do więzień czy nawet mordowały ówczesnych syndykalistów i anarchistów. Sam fakt odwołań do specyficznie rozumianej idei piłusydczykowskiej tego nie zmieniał, tak jak dziś odwołania do idei "pierwszej Solidarności" nie czynią z anarchistów, syndykalistów czy socjalistów sojuszników wobec władz.
Akurat niemal wszyscy w CIA są zaangażowani w realu w konkretną aktywność. Co do anarcho-piłsudczyków, to raczej bardziej lansuje go wydawany przez niejaką Trojkę Inny Świat.