Macieju, zaciagnij towarzyszy z Kolt-a do konkretnych dzialan walczacych o przyszlosc, a nie przeszlosc ruchu:) Sam wiesz jak wielu aktywistow potrzeba nam w Poznaniu:)
pozdrawiam!:)
by tego typu pamiątki zebrać w lewicowym Licheniu?
Ten komitet to dziadki związane z SLD raczej. Jak dasz radę zrobić z nich aktywistów lewicowych z prawdziwego zdarzenia to stawiam duże piwo :)
Dom, w którym urodził się Kasprzak też. takie są prawa życia. Nie warto marnować sił na sprzeciwianie się im tym bardziej w takich warunkach i okolicznościach.
Szydzisz z polskiego ludowego katolicyzmu? Co Ci się w tym Licheniu nie podoba? - to raz. A dwa, gdzie mieści się "lewicowy Licheń"? Chętnie bym się tak wybrał na wakacyjną wycieczkę.
Lewica musi wystapić zgodnie w jego obronie! To zacieranie śladów historii ze szczególną szkodą dla naszego środowiska. Szczególnie czekam na inicjatywy parlamentarzystów i samorządowców z tego regionu.
no moze nie z prawdziwego zdarzenia, ale cos tam zrobic na pewno moga;)
No faktycznie, mogłeś jeszcze brać Poronin pod uwagę :). Wielu betonowych pseudolewaków tam kiedyś pielgrzymowało.
Dla mnie też człowiek który zabija 4 żandarmów, nie jest całkiem normalny.
Jednakże takie zacieranie śladów przeszłości uniemożliwia przyszłym pokoleniom wyrobienie sobie samodzielnych wyobrażeń o wydarzeniach historycznych...
Z czego ma się uczyc młodzież historii?
Z biuletynów IPN?
Z podręczników Radziwiłl i Roszkowskiego, gdzie np sugeruje się że pogrom kielecki wywołali Żydzi?
Czy wiedza historyczna jest zupełnie niepotrzebna?
A może pomniki działaczom robotniczym niech wystawią deweloperzy i inwestorzy, tak jak to się stało w Żyrardowie;)
można zarzucić milion rzeczy (np. pierwsze podejścia do reformatołstwa w szkołach, tandetny "arystokratyzm" i uwolstwo u "księżnej Anny", fanatyczny kult sanacji i Reagana u Roszkowskiego i wiele innych), ale akurat nie antysemityzm. A hipoteza o ubeckiej (ale nie "żydowskiej") inspiracji pogromu jest jedną z rozpatrywanych przez poważnych historyków.
IPN jest w końcu instytucją publiczną - mamy więc prawo domagać się, by w większym stopniu uwzględniał on historię polskich socjalistów, syndykalistów i ludowców. To byłaby odpowiedzialna postawa wobec IPN, a nie ciągłe deprecjonowanie i odbieranie wszelkich racji placówce, która parę wartościowych rzeczy ("Bolek", badania Pawłowicza o podziemnym PPS i "drugiej Solidarności") jednak zrobiła.
żeby tamtejsi historycy bawili się za swoją (ew. sponsorów) kasę, a nie za środki publiczne.
za kolejny sukces jego państwa w walce z lewactwem
Oczywiście masz prawo domagać się, by IPN "w większym stopniu uwzględniał historię polskich socjalistów, syndykalistów i ludowców". Powodzenia.
Kaspszak im nie pasuje,udział lewicowców w PW też nie,rewolucja 1905 też ot prymitywus prawakus
ps.PiSioSolidaruchy pokazały znów klase,wyjąc i gwizdząc pod pomnikiem Gloria Victis ot klasa styropianowych bohatyrów
West, jasne: jeśli jakaś jakaś instytucja publiczna ma w swoich praktykach uchybienia czy pomyłki, to po prostu ją skomercjalizować lub sprywatyzować. Podejście lewicowe, że hej!
Bolo: wg mnie choćby przykład petycji w obronie ulicy Brunona Jasieńskiego w jego rodzinnej miejscowości i efektu w postaci publicznego wycofania się IPN-u (piórem samego Kurtyki, który przyznał Jasieńskiemu miejsce w kanonie polskiej kultury) wskazuje, że takie działania jak najbardziej mają sens.
autorzy książek wydawanych przez IPN nie otrzymują ANI ZŁOTÓWKI honorariów autorskich. Połowa ew. zysku z każdej pozycji idzie na fundusz IPN, połowa do budżetu. To tak a propos tego "obciążenia podatnika".
(Tatusiu, czy wąż ma ogon? Wyłącznie, synku, wyłącznie...). To przecież instytucja walki ideologicznej, a nie instytut naukowy...
Niestety Marcin Kasprzak, jeden z najbliższych współpracowników Róży Luksemburg, nie był tylko narażony na represje, aresztowania ze strony carskiej machiny prześladowań ale również musiał nierzadko wespół z towarzyszami z Socjaldemokracji Królestwa Polskiego i Litwy odpierać bezpardonowe ataki jakie były udziałem chociażby grupy Stanisława Mendelsona, niegdyś jego towarzysza internacjonalisty, potem coraz bardziej schodzącego na pozycje tzw. socjalpatriotyzmu i reformizmu, w końcu członka Polskiej Partii Socjalistycznej.
Marcin Kasprzak był przez część PPS-owców, obdzielany insynuacją jakoby był szpiegiem i współpracował z tajną policją. Te oszczerstwa zresztą nigdy się nie znalazły potwierdzenia.
W roku 1901 Komitet Zagraniczny PPS wydał nawet oszczerczą odezwę w której apeluje by w wyborach dopełniających do parlamentu niemieckiego, w okręgu poznańskim, "obywatele" nie oddawali głosów na Marcina Kasprzaka.
Pod tekstem owej odezwy podpisali się m.in. Feliks Perl i Bolesław Jędrzejowski.
Jego czyny świadczą dobitnie iż przez całe swoje niestety dość krótkie życie oddany był walce o sprawę socjalizmu w duchu głębokiego internacjonalizmu, gdzie nie było miejsca na ustępstwa wobec burżuazji i sprawującej w jej imieniu władzy, celowo wykorzystującej w swojej polityce państwowej te instrumenty i instytucje jakie umacniały fobie czy uprzedzenia na tzw. tle narodowościowym.
Żeby nie być gołosłownym przytoczę słowa oskarżonego w tym samym procesie co Kasprzak, Benedykta Gurcmana:
"Ucieszyłem się kiedym przeczytał, że zginął jak rewolucjoniście przystoi [...]. Nie znałem jego biografii prawdziwej, nie znałem całej tej historii z Mendelsonem et consorte i mam dla Kasprzaka prawdziwą cześć [...]. I nie dlatego, że zginął śmiercią męczeńską, lecz głównie dlatego że w takich warunkach wytrwale, zapamiętale pracował dla sprawy. W tym głównie bohaterstwo widzę".
Dla oddania tego kim był Kasprzak dla rewolucyjnego ruchu robotniczego nie można nie wspomnieć co o nim już napisała po śmierci, inna wybitna rewolucjonistka jaką była Róża Luksemburg:
"Kasprzaka nie stało. Skończył się żywot proletariusza-rewolucjonisty, zakończyła śmierć bohaterska żywot bohatera. Przeszło 20 lat niezmordowanej walki za wyzwolenie proletariatu - na wolności niemieckiej i w podziemiach rosyjskiego knutowładztwa, w kaźniach poznańskich, wrocławskich i warszawskich - o głodzie i chłodzie, w nędzy i chorobie, między twardym tapczanem więziennym a łożem boleści w lazarecie, pod nieustanną grozą pościgów szpiegowskich i żandarmskich, pędzony nieustannie z miejsca na miejsce, bez odpoczynku, bez wytchnienia, bezdomny proletariusz - i zawsze tylko żądzą i myślą natchniony: - żądzą płomienną walki za wyzwolenie swych współbraci proletariuszów, których całą dolę, cale piekło istnienia wykosztował w swym życiu, myślą pnący się mimo nędzę, mimo chorobę z żelazną wytrzymałością do światła, do wiedzy, do wyzwolenia duchowego, zbierający z natężoną uwagą każdą okruszynę oświaty dla dzielenia się z nią innymi - niezłamany żadnym osobistym cierpieniem, rzucający dziesiątki razy losy ukochanych - żony i syna - na groźne fale żywota rewolucjonisty tułacza - zamknięty w sobie, nie znający osobistych przyjaciół, skąpy w słowach a wymowny czynem, prosty i skromny w szarym życiu codziennym i wyrastający nieraz na bohatera w każdej chwili niebezpieczeństwa i walki - to był Marcin Kasprzak"...
Przed samym wykonaniem kary śmierci przez powieszenie, Kasprzakowi do celi przysłano niejakiego księdza Bilskiego.
Kasprzak owemu Bliskiemu, odśpiewał ..."Czerwony Sztandar".
Już w trakcie wykonywania na nim egzekucji, treść ostatnich jego słów brzmiała - "Niech żyje Rewolucja!"...
Przypisywanie funkcjonariuszom UB odpowiedzialności za wydarzenia kieleckie wynika z dwóch przyzwyczajen intelektualnych. Pierwszym z nich jest przekonanie, że Polacy są narodem szlachenym, który nigdy-przenigdy nie splamił się żadnym czynem niegodnym (zbrodnie mogą popełniać inni, ale nie Polacy). Drugim - demonizowanie polskich służb specjalnych, w których szeregach mieliby być rzekomo jedynie patologiczni psychopaci i jednostki żywcem wyjęte z tandetnych amerykańskich thrillerów.
ROBOTNICY!
Być uciskanym, nie znaczy jeszcze być poniżonym. Można nieść jarzmo dlatego tylko, że się uległo przemocy. By jednak być pełnym godności, choć zwyciężonym, trzeba posiadać i siłę i dumę i znajomość siebie samego.
Czy my, polscy robotnicy, wykazywaliśmy dziś taką siłą, taką dumę i taką znajomość samych siebie?
Teraz kiedy ta nędzna komedyja, która się zowie obradami sejmowymi, zakończyła się już, rumieniec wstydu oblewa nasze czoła, i musimy powiedzieć sobie: nie tylko znosimy ucisk, nie tylko przemoc nas pozniża ale sami poniżamy się własną niemocą.
Wysłaliśmy panów szlachciców, którzy tylko myślą jakby wódkę pędzić i nią lud polski zatruwać, wybieramy Jażdżewskich, którzy wyzyskując waszą religijność, robią tymczasem fortunę, wybieramy Cegielskich, którzy wyzyskiem pracy robotniczej się tuczą i o swojej tylko myślą kieszeni.
Naród który wodzony jest przez bandę wyzyskiwaczy, przez hałastrę trutniów, żyjących z cudzej pracy, traci swą godność i dlatego nie tylko ulega przemocy, ale w dodatku sam na siebie wyrok wydaje.
Robotnik polski, który oddaje swe interesy pod opiekę Cegielskich, nie stanowi siły, nie ma dumy żadnej, nie zna samego siebie.
Nie stanowi on siły – bo kto ją ma i zeznaje, ten nie odda się własnowolnie w ręce tego, który go wyzyskuje. W ulu pszczół wszak nie trutnie rządzą wszystkim: dlaczegóż więc w ulu ludzkim panowie – najgorsi trutnie – mają rządzić.
Oddając się w ręce panów, robotnik polski mało okazuje dumy. Zamiast szczycić się tem, że pracuje, i dobijać się sprawiedliwości robotnik polski czapkuje przed bandą złodziejów szlacheckich i wyzyskiwaczy.
Nareszcie polityka naszego robotnika dowodzi oczywiście że lud polski nie zna siebie, nie wie, jakie ma prawa i jaka siła ukrywa się w nim. Gdyby inaczej było, czyż lud polski postępował by tak jak dziś postępuje!
Ale dosyć już skarg, dosyć narzekania na naszą niezaradność. Skargi same nie pomogą nam wiele: one dowodzą że tu i ówdzie nowe się myśli budzą i powstają w naszych głowach, one są oznaką, że czujemy potrzebę nowej, iście ludowej polityki, ale prócz skarg trzeba czynu!
Na jakiś czyn możemy się zdobyć dzisiaj? Jużci rewolucyi nie możemy dokonać jeszcze: nie możemy, bo nas za mało, bośmy jeszcze ciemni i nie potrafilibyśmy zwyciężyć.
Ale co możemy i musimy robić, to uczyć się zwyciężać, przygotowywać zwycięstwa. Co musimy robić – to oświecać się wzajemnie i organizować.
Tak – zorganizować się nam trzeba w jedną wielką partyję, która by broniła lud pracujący, która by dążyła do wyzwolenia pracy z pod jarzma kapitału.
Robotniku co w mieście pracujesz, co w warsztacie lub na fabryce marnujesz swe zdrowie, tracisz swe życie na to, by inni się twą pracą wzbogacali, robotniku polski – twoje miejsce jest w szeregach partyi socyalistycznej. Jeśli chcesz posiadać owoce swej pracy, jeśli chcesz sam żyć pełnym życiem i rodzinie twej zapewnić los, na jaki pracą ciężką zasłużyła – to musisz się obudzić z uśpienia, musisz zrzucić ze siebie jarzmo niewoli i ucisku. Sam jednak tego nie dokonasz, bo to sprawa trudna i za ciężka na barki jednego człowieka. A zatem do organizacyi idź bracie, zaciągnij się pod sztandar partyi naszej i prócz oręża, który kiedyś rozstrzygnie sprawę naszą, musisz posiąść jeszcze jedną rzecz, musisz nauczyć się władać bronią solidarności i braterstwa, musisz zrozumieć że każdy robotnik, każdy człowiek pracy jest ci bratem niedoli dzisiejszej i wyzwolenia jutrzejszego, zaś każdy pan, każdy szlachcic, każdy rząd jest ci wrogiem.
Włościaninie polski, ty, którego pany, lichwiarze, komornicy i egzekutorzy wyzuli już z ziemi, i ty, którego ta sama szarańcza jutro dopiero wypędzi z zagonu ojczystego, ty, który kłopoczesz się czem podatki lub procent bankowy zapłacić, i ty, który o kija żebraczym szukasz sobie zarobku, wiedzcie, że przyczyną i podstawą waszej nędzy są porządki dzisiejsze, które trutniowskiemu rodowi pańskiemu oddają ciężką pracę oddają ciężką pacę ludu polskiego. Póki jednak włościanin nasz będzie działał sam, nie zmniejszy on swojej niedoli. Przeciwnie nędza wzrasta z każdym rokiem, z każdym dniem prawie. I wasze więc miejsce, włościanie, jest w partyi socyalistycznej. Tylko z hasłem: ziemia dla włościanina a fabryka dla robotnika, zdobędziecie sobie sprawiedliwość i dostatek, z którego wyzula i wyzuwa was szarańcza szlachecko-rządowa.
A i ty, mieszczaninie polski, drobny majstrze i kupcze, nie znajdziesz ratunku, póki z panami wiązać się będziesz. Toć nie robotnik i chłop wyzuwa nasze drobne mieszczaństwo, tylko pany i kapitaliści. A zatem tylko po naszem zwycięstwie, po tryumfie rewolucyi socjalnej może mieszczaństwo wyzwolić się i dobić się uczciwego kawałka chleba.
Wszyscy więc wyzyskiwani: włościanin, robotnik i mieszczanin drobny, wszyscy ci, co cierpią, muszą się połączyć razem, by zdobyć sobie lepszą przyszłość. Jak w wielkich miastach pałace stoją rządem a osobno – nędzne chaty i domy odrapane, tak i w polityce głodni muszą się trzymać osobno i pójść przeciw bogatym.
Podstawa bowiem złego to nierówność, to ten porządek, że jeden żyje kosztem drugiego.
Stąd pochodzi ucisk panów, a ucisk panów rodzi ucisk rządowy i ucisk księży.
Widzieliście bracia, jak pomimo wszystkiego Bismarck dba o panów, jak on ich chce bogacić monopolem wódczanym, widzieliście jak pomimo wszystko Dindery, Koppy i inne biskupy w pachołków bismarckowskich się zamienili.
I nie ma się czemu dziwić! Ucisk rodzi ucisk, a pany rodzą panów. Kłócą się czasem pany między sobą, to prawda, ale kruk krukowi oka nie wykole. Przeciwnie: ohydne to ptactwo połączy się, gdy trzeba wyzyskiwać słabszego, gdy trzeba kraść pacę robotniczą.
Ależmy słabsi od panów w skutek naszej nieświadomości. Świadomi i zorganizowani w jedną partyję, w partyję klasy pracującej, w partyję socyalistyczną – damy sobie radę z przemocą i potrafimy wyzwolić siebie, zdobyć sobie owoce naszej pracy.
Do szeregów więc bracia! Organizujmy się jawnie i tajnie. Niechaj w każdym zakątku ziemi ojczystej powstają stowarzyszenia i kółka robotnicze, których zadaniem będzie uwolnić lud z pod ucisku panów i rządów.
Tym zaś, którzy pod maską patryjotyzmu zbliżą się do was i powiedzą wam, że wszyscy polacy są braćmi, odpowiedzcie od razu, że to fałsz, że nędza nie ma wspólnych interesów ze zbytkiem polskim, że szlachta tylko wrogiem być może, bo jest jego wyzyskiwaczem, ze wojna z rządem uda się dopiero wtedy, kiedy jednocześnie wytoczym wojnę panom.
Do szeregów, do organizacyi nawołujemy was, robotnicy! Minęły już te czasy, kiedy panowie ze spokojną butą mogli dusić ład pracujący.
Dziś we wszystkich krajach rozlega się hasło walki robotnika z kapitałem, walki pracy z wyzyskiem. W Londynie i w Moskwie, w Paryżu i w Belgii, w Europie i w Ameryce powstaje lud pracujący. Wszędzie niebo, pod którem dotychczas panowie spokojnie prowadzili swoje bezwstydne rzemiosło wyzysku i kradzieży, zachmurza się. Słońce, które świeciło, panom i uciskowi, ma się już ku zachodowi, a w dali ukazuje się zwiastun nowego porządku.
Czas więc i na nas: czas byśmy się przygotowali do dobrego przyjęcia rodzących się lepszych czasów: czasy by i na naszej ziemi panowie zadrżeli i by gmach niewoli, prze nich wystawiony, zachwiał się w swych osnowach.
Niech żyje lud pracujący! – Niech żyje rewolucyja socyalna!
KOMITET ROBOTNICZY.
Zwracam uwagę na treść taj dość mało znanej ulotki, jaką Kasprzak rozpowszechniał w 1886 roku wśród poznańskich robotników. Wiele z postawionych w niej uwag niestety wydaje się być i aktualna do dzisiaj i nie dotyczy ona tylko robotników pracujących w jednej szczególnej fabryce czy w kilku fabrykach z tego samego miasta.
Przecież jest to całkowicie słuszne i zgodne z prawicowymi ideami.
Na czele których oczywiście od zawsze stała PZPR, czyli dzisiejsze SLD, SDPL, oraz UP.
TFU!
West: postulat pełnego obiektywizmu jest chyba w naukach historycznych niemożliwy; oczywiście przydałoby się więcej rzetelności i zniuansowania ocen, zróżnicowania perspektyw badawczych. IPN tego obecnie nie gwarantuje, ale gdy lewica en masse (z potwierdzającymi regułę wyjątkami) odpuściła sobie krytyczną, a zarazem pogłębioną refleksję historyczną nad PRL-em, a środowiska liberalne były tymi sprawami zainteresowane na tyle, by dało się wybronić życiorysy swoich antenatów lub założycieli, to próżnię wypełnili autorzy o poglądach jednoznacznie prawicowych. Należy więc dążyć do większego pluralizmu w publikacjach IPN-owskich, a w chwili obecnej podejmować poważną i rzetelną dyskusję z tezami poszczególnych IPN-owskich publikacji (co na lewica.pl robił np. Ciszewski tekstami o wojnie domowej w Hiszpanii, polemicznymi wobec wywodów Gontarczyka). IPN jako taki jednak był i jest potrzebny, co sprawa "Bolka" wykazała z całą wyrazistością.
w UB, MO i LWP służyli/pracowali przecież Polacy (w większości). Czy w państwie takim jak Polska za rządów Bieruta i to w okresie pierwszych miesięcy po wojnie, walk z podziemiem itp. służby specjalne, wojskowe i milicyjne nie miały bardzo silnej pozycji? Czy rolą historyków nie jest badanie działań i zaniechań ich funkcjonariuszy podczas zdarzeń takich jak pogrom kielecki? Hipotez jest kilka, od zarzucania aparatowi władzy i bezpieczeństwa bierności przez czynny współudział po inspirowanie zajść - nawet w tym ostatnim wariancie nie negowałoby to udziału poszczególnych zwykłych, cywilnych Kielczan i nie zdejmowało z nich odpowiedzialności.