[*]
momentami błyskotliwy i nawet mądry (np w uwagach o historii ludzkiej i życiu organicznym na ziemi). Ale też ujawnia on, że twórcy rewolucji rosyjskiej znali się niby na wszystkim - ale o tyle, o ile. Galileusz nie krzyknął, że (ziemia) "jednak się porusza na "przesłuchaniu inkwizycji". Wyszeptał te słowa po oficjalnym odwołaniu swoich poglądow.
Z tj drobnej wpadki psującej efektowny wywód można od biedy wydedukować losy rewolucji bolszewickiej: ładnie się zaczynało, ale potem zrobiło się pod górkę. Niestety, na polityce i ekonomii bolszewicy znali się nie lepiej niż na Galileuszu. Lenin słusznie wzywał: uczyć się, uczyć i jeszcze raz uczyćź, ale zapomniał o maksymie: medice cura te ipsum.
Dokładnie, ABCD. Ty też czasem napiszesz coś inteligentnego, po czym psujesz wszystko jakimś chamskim, osobistym atakiem na członków redakcji, niesmacznym "sperMarksem" lub wywodami o spokoju panującym rzekomo w Iraku. Jak się czułeś, gdy media doniosły ostatnio o serii 8 zamachów, w których zginęło bodajże 57 osób, a ponad 400 zostało rannych? Ale "spokój panuje w Bagdadzie"?
Al-Kaidzie i resztkom ruchu oporu udało się po długiej przerwie przeprowadzić kilka zamachów. Ułatwili to Amerykanie, wycofując się z miast. Trudno więc to uznać za oszałamiający sukces przeciwników okupacji Iraku.
Ile trwała ta przerwa? A zamach w Kirkuku (25 ofiar) i w Kaim na granicy z Syrią (7 ofiar)? To nie było przypadkiem również tego lata? Nie świętuję sukcesów bezwzględnych terrorystów. Jednak sukcesu USA w Iraku długo nie będzie, jeśli w ogóle do niego dojdzie. Jeszcze gorzej będzie w Afganistanie.
Jesli mam Ci wierzyc, to jako zwolennik Rewolucji Pazdziernikowej najwyrazniej jestem nie dosc entuzjastyczny. Shakespeare umiescil armaty w XI czy XII stuleciu, Wolter pomylil Platona z Seneka, a Ty z wpadki nieco ponad dwudziestoletniego Trockiego wysnuwasz tak dalekosiezne wnioski.
Z tego wynika raczej co innego - to mianowicie, ze w walce z przeciwnikiem politycznym siegasz po srodki nie tylko moralnie watpliwe, lecz po prostu kiepskie i na dluzsza mete nieskuteczne. Dajmy na to, ja jestem Twoim przeciwnikiem politycznym. Ale wiem na przyklad, ze masz wiedze w temacie szkoly frankfurckiej. Zlapie Cie, powiedzmy, na jakiejs gafie w tym temacie - ktora kazdemu moze sie czasem zdarzyc - i bede biegal przez n czasu z odpowiednim kwitem po forach internetowych. Bedzie to swiadczyc tylko o mnie.
A skad sie wziela fama, ze bieganie z takimi kwitami nalezy do Twoich ulubionych rozrywek?
Przede wszystkim jednak: naprawde, nie myslalem, ze bledy popelnione przez przywodcow Rewolucji Pazdziernikowej byly tak nieznaczne, jak wynikaloby z Twojego wpisu. Musze wrecz chyba teraz przyznac racje ludziom, ktorych dotad uznawalem za jej wulgarnych apologetow. Albo tez - wyrazic zal, ze w rocznice smierci Trockiego tak latwo nawet na lewicowym portalu o kogos, kto rozmienia jego dzielo na drobne.
Po primo, dla Woltera i Seneki nie istniało coś takiego, jak wierność wobec źródeł historycznych, a dla publicystów z epoki Trockiego - już tak.
A po sekundo, można czasami użyć alegorii, pozwalającej odeslać drobny szczegół do czegoś ogólnego. Nie miałbym na serio zastrZezeń do Trockiego, że zdarzało mu się (w Zdradzonej rewolucji) napisać, że Jezusa odsyłano "od Poncjusza do Piłata". Niemniej, jest (ogólną) prawdą, że on i Lenin byli ludźmi utalentowanymi, których zgubiło dyletanctwo (również np. ekonomiczne).
Nie ma to jak po poczytaniu sobie Żebrowskiego, sięgnąc jeszcze raz po ożywczego Trockiego, wielkiego humanisty jak wiadomo;)
Za sto lat Trocki pamiętany będzie przede wszystkim jako ideologiczny przodek Andrzeja Żebowskiego :)
Z jednej strony optymiście przyszłości przeciwstawiany jest filister. Silny swą masą i dziewictwem swej pospolitości, w pełnym rynsztunku doświadczenia, które nie wykracza poza ramy lady sklepowej, stołu kancelaryjnego i podwójnego łóżka, sceptycznie kiwa głową i osądza "idealistycznego marzyciela"- podoba mi sie ten kawałek, mógłby byc napisany np przez bruno Jasieńskiego, jest pełen świadomości pt. ,,my komuniści jesteśmy awangardą przyszłości''
Problem w tym że to samo sadzili faszyści, to samo dziś twierdzą neoliberałowie i prawie każdy ruch polityczny XX wieku
Brecht (nie bez - jak się domyślam - prowokacyjnej przesady) powiedział kiedyś, że Trocki był największym pisarzem europejskim pierwszej połowy XX wieku.
Myślę, że Trocki to nie Kafka, ale publicystą był on całkiem niezłym.
- swoją drogą, ale co Leninem ? Przecież, w przeciwieństwie do autora "Procesu", wódz światowej rewolucji wpisywał sobie w rubryki dokumentów - zawód: "literat". :D
Neoliberałowie "marzycielami" czy "awangardowymi romantykami"?
Faszyści byli raczej produktem, zjawiskiem wyrosłym ale właśnie z pewnych fobii, jakie wyrażali głównie przedstawiciele drobnomieszczaństwa.
O czym niby mieliby "marzyć" neoliberałowie?
Jesliby isc Twoim tropem - z teza o "dyletanctwie" Lenina i Trockiego - to chociaz pierwszy z nich musialby byc dyletantem nie tyle utalentowanym, co genialnym, by wymusic na Tobie dostrzezenie w jego wypowiedzi racjonalnego jadra - ktorego wprawdzie nie okreslasz, ale sila rzeczy jasno sygnalizujesz, ze ono jest. I nie ma co tu dzielic wlosa na czworo - to dlatego probujesz go redukowac do roli literata z dobrym piorem. Dlatego tez, ze nie mozesz zdezawuowac - choc chcialbys - samego projektu spolecznego, ktory uosabiali Lenin i Trocki. Przy tym chyba, choc glowy nie dam, banalizujesz Brechta - bo watpie szczerze, czy Brecht by tak zbanalizowal Trockiego: robiac z niego li tylko "bardzo lekkie pioro".
Zostaja kwity...
Więcej informacji tutaj:
http://www.1917.org.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=242&Itemid=1