Piotr Ciszewski i jego teoretyzowanie.
To równiez bojowy związek, i akcja biurokratów i PO wymierzona jest głownie w Sierpień 8o i IP
wole "teoretyzowanie" Ciszy niż żałosny bełkot Ilki. Do biurokratów z OPZZ hasło "takie związki na powązki" pasuje jak ulał. Nikomu prócz samych zatrudnionych tam pasożytów nie są one do niczego potrzebne.
"Nikomu prócz samych zatrudnionych tam pasożytów nie są one do niczego potrzebne."
Heh, sam bym lepiej tego nie ujął...
że do Solidarności i OPZZ należą setki tysięcy pracowników najemnych. A do "bojowych" i "radykalnych" związków niszowych zapisuje się mało kto.
związki zawodowe nie są i nigdy nie będą bazą dla ugrupowań radykalnych.
z czego często wynika to masowe "należenie" do OPZZ czy "S".
W zakładzie w którym pracuję związek OPZZowski nie ma nawet swojej tablicy i transparentu, ale na papierze liczy kilkadziesiąt osób. Podejrzewam, że przy weryfikacji aktywności te setki tysięcy członków należałoby podzielić co najmniej przez 10. Wiem coś o tym, bo swego czasu miałem do czynienia z centralą OPZZ.
W przypadku Solidarności to można ewentualnie mówić, że działa, że protestuje. Pod warunkiem, że partia "lubiana" w tym związku jest aktualnie w opozycji.
Ale OPZZ?
Wymaganie od związku żeby protestował przeciwko modyfikacjom w kodeksie pracy a nie je przyklepywał to radykalizm?
Żeby mobilizował załogę do protestu przy likwidacji miejsc pracy a nie negocjował odprawy to radykalizm?
No rzeczywiście to skandal wymagać tyle od biednych związkowych działaczy....
jeśli nawet podzielimy te setki tysięcy przez 10, to i tak zostanie wielokrotnie więcej niż w związkach niszowych.
już dawno pisał, że grupy niszowe stać tylko na wywieszenie i sztandaru i apele o pomoc w bronieniu się przed ewentualnymi represjami. Takie grupy nie będą skutecznie reprezntować pracowników.
Sam fakt, że OPZZ,"S"...i, co szczególnie boli Konfederacja Pracy nie wspomogły IP w ich walce, jest wystarczającym dowodem na "ideowość" dużych central. Pal licho solidaryzujące z IP akcje protestacyjne, ale choćby użyczenie z własnych struktur i współpracowników, specjalistów prawa pracy, prawników, zwłaszcza podczas generalnego ataku na liderów IP...nic. To mówi wszystko.
dużych związków nie stać na nic więcej poza ustępstwami. Z tych kilkudziesięciu tysięcy aktywnych członków w OPZZ znaczna część to związkowa biurokracja, robiąca albo karierę polityczną, albo dogadująca się z dyrekcją. Nieco lepiej jest w "Solidarności", choć tam też wielu aktywnych skupia się na pomocy kościołom na Ukrainie i organizowaniu pielgrzymek.
Tak więc jak napisałem z wielkości związku nic nie wynika. Niewiele zresztą tez wynika nawet z samej aktywności, jeśli jest skierowana na sprawy pozazwiązkowe. Oczywiście miło, że związek robi np. piknik dla załogi, czy organizuje salę do gry w siatkówkę, ale ból zaczyna się, gdy nie robi nic poza tym. ABCD tak na prawdę życie bardzo zdecydowanie obala twoją demagogię.
Prawda jest taka, że Inicjatywa Pracownicza popiera łączenie się małych organizacji w jedną większą. To Komisja Krajowa IP sformułowała stanowisko, że istnienie młych organizacji nie ma sensu. Dlaczego więc teraz członek IP narzeka?
W IP nie ma KC odgórnie każącego się zgadzać z kierownictwem. Poza tym o ile wiem chodziło o współpracę mniejszych grup związkowych, a nie tworzenie na siłę jednej struktury. To jak najbardziej popieram.
Proponuję, aby autor najpierw sprawdził u źródła swoje informacje a dopiero potem pisał. Przedstawianie niesprawdzonych i wątpliwych danych z zastrzeżeniem "o ile wiem" źle świadczy o warsztacie zawodowym publicysty. W ten sposób publikuje się plotki zamiast faktów unikając ewentualnej odpowiedzialności.
zna opisywane kwestie z autopsji, bo miał do czynienia z głównymi centralami, dla jednej pracując nawet w charakterze dziennikarza pracy związkowej i spotykając się z lokalnymi działaczami. Obecnie ma z nimi do czynienia w miejscu pracy. Twoje czepialstwo Rogerze jest wiec chyba sztuka dla sztuki.
W projekcie rządowym też nie ma mowy o likwidacji mniejszych związków zawodowych. Chodzi tylko o zmuszenie do uzgadniania stanowiska mniejszych i większych związków zawodowych. Co autor popiera!
> Poza tym o ile wiem chodziło o współpracę mniejszych grup związkowych, a nie tworzenie na siłę jednej struktury. To jak najbardziej popieram.
Pudło. Odebranie związkowi reprezentatywności oznacza, że nie trzeba się z nim będzie konsultować przy negocjacjach. Myślisz że w Cegielskim OPZZowcy i Solidarnościowcy będą pytali o cokolwiek IP, jeśli dostana monopol na reprezentowanie pracowników? Oczywiście nie będzie to oznaczało bezpośrednio likwidacji mniejszych związków, ale trudniej będzie np. pozyskać im pracowników bez perspektywy szans na reprezentatywność.
Marginalizacja małych związków, to w gruncie rzeczy nie walka z Sierpniem 80. Akurat ten, całkiem nie z mojej bajki związek, ze swoimi "głośnymi" zadymami, jest na rękę rządowi, bo wpisuje się dokładnie w ich obrazowanie związków, jako bezmyślnych skamielin peerelowskiej mentalności. Prawdziwym dopustem bożym dla pracodawców stać się mogą rady pracownicze, a te inicjowane będą przez małe związki jako dodatkowa forma walki, w której działacze małych związków mają większe szanse na kontynuację idei, bo są rozpoznawalni w załodze dzięki swej działalności, a nie tylko byciu dla bycia. Układ rządu z Centralami to sposób na blokadę wszelkiej, oddolnej inicjatywy pracowników i na skanalizowanie jej w ramach spolegliwych, od czasu do czasu dla pozoru machających drewnianą szabelką, monopolistów na prezentację. Ostatnimi, którzy padną w tym boju będą właśnie owi monopoliści, których to zwyczajnie, i słusznie, opuszczą członkowie.
> Prawdziwym dopustem bożym dla pracodawców stać się mogą rady pracownicze, a te inicjowane będą przez małe związki jako dodatkowa forma walki
Małe związki zawodowe, w tym Inicjatywa Pracownicza, bojkotują samorząd pracowniczy, blokują nawet inicjatywy prawne dla poprawy jego działania a nawet odmawiają dyskusji na temat samorządu.
Kwestia reprezentatywności związków zawodowych rozwiązana jest dziś na szczeblu krajowym - reprezentacja związkowa w Trójstronnej Komisji. Jej przeniesienie na szczebel zakładowy w sprzyjających okolicznościach - fala strajkowa - może nawet zrewolucjonizować sytuację (casus FSM Tychy). Rzecz w tym, że lider WZZ "Sierpień'80", Bogusław Ziętek ma inne plany:
" - Obecnie najważniejsza jest kwestia inwestycji początkowych. Mamy ostatnią szansę na to, by wyasygnować środki na inwestycje początkowe w górnictwie. Rząd popełniłby grzech gospodarczy, gdyby tych środków nie wyasygnował. One są przecież istotne nie tylko dla górnictwa, ale dla całej polskiej gospodarki oraz dla zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego kraju.
A może Unia Europejska wydłuży okres, w którym dopuszczone będzie wsparcie górnictwa?
- Ale po co grać w rosyjską ruletkę, skoro teraz można te środki w mocy prawa na inwestycje początkowe wyasygnować?! Nie ma co czekać, tylko jak najszybciej podjąć decyzję o wyasygnowaniu tych środków.
Tym bardziej, że zauważamy ożywienie na rynku węgla koksowego, gospodarka zaczyna się pomału rozkręcać. Nie warto więc tego zostawiać na ostatnią chwilę, co pokazuje choćby sytuacja ze stoczniami. Co nagle, to po diable.
Wierzy Pan, że górnictwo zakończy rok 2009 na plusie?
- Tak, wierzę w to. Myśmy to przewidywali już wtedy, kiedy upominaliśmy się o należną górnikom podwyżkę płac. Te ostatnie lamenty na temat sytuacji branży były mocno przesadzone. Obecnie górnictwo jest na plusie, a jedynie Jastrzębska Spółka Węglowa może mieć problem z wyjściem na plus na koniec roku. Ale i ona powoli wychodzi z dołka, bo nastąpiło ożywienie na rynku węgla koksowego i koksu.
Co Pan sądzi o tym, by górnicy z JSW pracowali też w soboty, jeśli rynek będzie potrzebował dużo węgla koksowego?
- Oceniam to pozytywnie. Przecież przez wolne piątki górnicy tracili około 30 proc. wynagrodzenia. Gdyby praca w soboty była odpowiednio zapłacona, to byłoby bardzo dobrze. Górnicy mogliby odpracować straty, jakie ponieśli nie pracując w piątki. My rozumiemy, że jeśli przyjdzie koniunktura, to JSW będzie chciała sprzedawać możliwie jak najwięcej węgla.
Czy zamierzacie się upomnieć o podwyżki w JSW?
- Z pewnością będziemy chcieli wrócić do tematu podwyżek płac. Zrobimy to wtedy, kiedy ceny węgla pójdą w górę, a spółka będzie miała zapewnione odbiory odpowiedniej ilości węgla.
Przy czym jesteśmy elastyczni, to będzie mogła być dodatkowa gratyfikacja za pracę w soboty."
(wywiad B. Ziętka dla wnp.pl)