J.W;)
A co, policjanci to źli świadkowie? Obowiązkiem świadka jest mówić prawdę inaczej może zostać ukarany. Tak więc przyjmuje się, że świadek mówi prawdę. Tutaj mamy dwóch świadków. Mało?
gdzie slyszales, ze przyjmuje sie, ze swiatkowie mowia prawde? bo ja slyszalem cos dokladnie przeciwnego. ze kazdy komu nie udowodniono winy jest traktowany jako niewinny, wiec nie moze byc wieziony.
jak widać rewolucja grecka wzmaga terror prawicy
wręcz przeciwnie. Są mniej wiarygodnymi świadkami od przeciętnego przechodnia. Mogą uzgadniać między sobą łatwiej wersję zeznań, mogą wpływać na spisywane po zdarzeniu protokoły. Mogą w większości przypadków bezkarnie fantazjować i dostosowywać zeznania do bieżącego zapotrzebowania. W kilku procesach (przed sądami grodzkimi jak i karnymi) które obserwowałem, ani jeden z policjantów nie zeznawał rzetelnie. W najlepszym przypadku okazywało się, że nic nie pamięta. W najgorszym nie pamiętał i absurdalnie zmyślał.
W Wielkiej Brytanii i innych krajach anglosaskich, szanuje się wolę człowieka, żeby robił ze swym ciałem co chce. Taka pani Tatcher, pozwoliłaby temu anarchiście zagłodzić się na śmierć - bo żaden lekarz, nie miałby prawa dokarmiać go siłą, wbrew jego woli.
Świadek zgodnie z polskim prawem ma zeznawać prawdę. Przyjmuje się, że tak właśnie jest. Jeśli zlapie się go na kłamstwie jest karany i tyle.
Wszystkie Twoje zastrzeżenia dotyczą każdego świadka. Każdy świadek może uzgadniać zeznania z innym świadkiem, może bezkarnie fantazjować, dostosowywać zeznania do bieżącego zapotrzebowania. Tak było pewnie i w tym przypadku, skoro nikt oprócz policjantów faceta nie rozpoznał. Innych świadków nie było, bo koleś uczestniczył w demonstracji ze swoimi kumplami. Czy zeznają oni przeciwko koledze. Oczywiście, że nie.
Dla trockistów bohaterami tej całej sprawy jest policja - organ ich największego sojusznika (burżuazji).