"krytykowali" politycy, którzy swoimi błędami, naiwnymi kalkulacjami i woltami sami wyueliminowali się z gry w jej ramach (Ikonowicza i Leppera pod tym względem przedstawiać nie trzeba, a demokrata.pl i działacz PPP doskonale do nich pasowali).
Medice, cura te ipsum!
Czy ktoś zorientowany mógłby potwierdzić czy ten projekt będzie kontynuacją TR ? I czy to oznacza, że TR już nie będzie wychodzić ? Jeżeli tak, to jaka część ekipy TR przejdzie do ' Po Prostu' ?
Jednak trzeba umieć czytać ze zrozumieniem. W tekście wyraźnie jest przedstawiony Jarek Augustyniak nie jako członek PPP a jako przedstawiciel redakcji Po Prostu. Nowej niepartyjnej inicjatywy.
pl
szkoda, że nie "prosto z mostu". btw. zdjęcie grupowe doskonale obrazuje stan "polskiej lewicy" :)
"Po Prostu strona", "Po Prostu Gazeta", po prostu najpozniej za 2 lata projekt zakonczy sie klapa. Co mozna przewidziec w ciemno, patrzac na zestaw personalny i na zapowiedzi dotyczace szczegolow merytorycznych owego pomyslu.
Tak, miesięcznik społeczno - polityczny "Po Prostu" będzie po części kontynuatorem tych wszystkich, ważnych działań które na swoich łamach poruszała Trybuna Robotnicza. Z równą uwagą jak w TR, będziemy starali się nagłaśniać wszystkie przypadki łamania praw pracowniczych. Będziemy kibicować związkom zawodowym w ich walce. Będziemy starali się pokazywać wszelkie działania wszystkich partii i organizacji lewicowych. Chcemy ściśle współpracować ze stowarzyszeniami. Po Prostu chcemy być maksymalnie otwarci na wszystkich. Co do przyszłości Trybuny Robotniczej, trudno jest w tej chwili przewidzieć czy pismo nadal będzie wychodziło. Jeżeli nie, będzie to wielka strata, gdyż uważam że Darek Zalega robił w nim kapitalną robotę. Lecz o przyszłości TR zadecyduje jego wydawca.
Po Prostu jest inicjatywą byłych członków redakcji TR
pl
faktycznie, kapitalna robota. szczególnie urzekła mnie gra planszowa z ZMK i Hugo.gram do dziś z całą rodziną.
Czy "Po Prostu" będzie ukazywać się na terenie całego kraju? A "TR" żal jak cholera, fakt...
Tak Po Prostu będzie ukazywał się na terenie całego kraju.Również spotkania klubowe odbywać się będą w całej Polsce. Tam gdzie sami je zorganizujemy, lub gdzie nas zaproszą.
pl
będzie nakład "Po prostu"?
Warto chyba przypomniec to:
http://internacjonalista.pl/menu-kraj/lewica-w-polsce/1079-zalega-mamy-konkretne-sukcesy-w-wiecie-realnym.html
Bardzo ciekawa inicjatywa, właśnie jako politycznie szerokie forum informacyjno - publicystyczno - wydawnicze. Ale Demokratów tam nie może być, jeśli ma to być inicjatywa lewicowa a nie burżuazyjno - liberalna i skoro ma kibicować związkom, głównym wrogom Demokratów. Czy ktoś wie jaki jest stosunek PPP do tego? Wymienia się tam członków trzech partii, ale nie ma formalnie PPP. Niech ktoś napisze, jak wie (byle nie był to znowu ABCD, który na pewno nie wie ale mu się wydaje, że wie!)
Jeżeli chodzi o nakład, na tym etapie przygotowań jest za wcześnie aby zdradzać tego typu szczegóły, jak nakład,cena itp Jeżeli chodzi o stosunek PPP do nowej, przypominam pozapartyjnej inicjatywy, to myślę że będzie pozytywny gdyż powodzenie tej inicjatywy wyjdzie na dobre wszystkim lewicowym ugrupowaniom. Zapewniam że na pewno nie będzie to jednak biuletyn partyjny. Jak pisałem wcześniej do współpracy zapraszamy wszystkich, zapraszamy do udziału w klubach. Co do demokratów, do klubów dyskusyjnych będziemy starali się zapraszać ludzi z różnych opcji politycznych, po to aby wywołać dyskusje. Duszenie się we własnym sosie nie ma sensu bo kończy się zawsze udowadnianiem kto jest bardziej lewicowy. Tak więc na następne kluby będziemy zapraszać przedstawicieli różnych opcji politycznych. I a nuż może na jednym z nich jakiś członek PiSu lub PD albo PO stwierdzi że go przekonaliśmy.
pl
nie przypadek, że nie wymieniono PPP.
Oczywiście, że nie przypadek. Stoją za tym zorganizowane, a tajne grupy cyklistów.
placic kilku osobom pensje (calkiem slusznie, skoro Trybuna Robotnicza sprzedawala sie w ilosciach komicznych), wiec sie stali niezaleznymi dziennikarzami, ktorzy zamierzaja promowac pluralizm na lewicy.
Ludzie o dobrej pamieci bez watpienia pamietaja, jaki pluralizm i niezaleznosc mozna bylo jeszcze pol roku temu znalezc w wykonaniu tychze osob. Ma to taki sam sens, jak zapewnienia Henryki Bochniarz, ze bedzie promowala i szanowala prawa pracownicze.
Ponowie pytanie, ktore najwyrazniej nie przeszlo przez cenzure redakcyjna- ile zarabia sie (zarabialo sie) w Trybunie Robotniczej? Pytam o zarobki dziennikarzy, gwoli porownania z prasa liberalna; ciekawe czy prasa lewicowa wyznaje zasade godnej placy za dobra prace...
zobaczymy co z tej inicjatywy wyjdzie.... ale jestem sceptyczny co do zapraszania gości na inaugurację tego przedsięwzięcia - Leppera i Ikonowicza - ideowców od zgniłych kompromisów
co też towarzysze redaktorzy z TR poczynać dalej będą... no cóż towarzysz augustyniak kopnięty w zad przez bogusława "(samiec) alfa romeo" ziętka powraca do dyskusji ze swoim byłym mentorem, który towarzysz były mentor już lata temu spadł ze stołka na głowę, stąd jego najróżniejsze koalicje od kwaśniewskiego do leppera z epizodem w piśmie "obywatel", towarzysz andrzej "solaris" lepper błąka się pomiędzy sld a pis w dodatku kumpluje z poganami i euroazjanistami, prostytutek nie gwałci z jednego prostego powodu - jak twierdzi, jest to nie możliwe... a towarzysz demokrata? może rozczarował się nadmiarem socjalizmu w programie tuska?
ech, nawet śmiać mi się nie chce...
Ustawiliście się na pozycji starych, stetryczałych i zgorzkniałych cyników... Wszystko wiecie najlepiej, antycypujecie przyszłość o lata świetlne do przodu. Idżcie sobie do najbliższej kolektury Toto Lotka. Dzięki temu powstaną nowe stadiony, a wy będziecie mieli kupę szmalu i zadziwicie świat... Przecież o to wam chodzi, prawda..?
lewicowcom z "Po prostu" nie przeszkadza udział Leppera w seksaferze?
Po 1989 r. nie bylo w polskich kioskach drugiego tak dobrego pisma lewicowego jak Trybuna Robotnicza. Osobiscie jestem dumny ze wspolpracy z tym tygodnikiem. I tego nikt ani nic nie zmieni.
Za 2 lata rywalizować będą z Partią Kobiet przeoryszy Manueli i oszołomami z Racji o przywództwo na lewicy. Najgorsze jest to, że trzeba im będzie w tym starciu kibicować.
Wygląda na to, że "PO PROSTU GAZETA" (i "Po Prostu Klub/Strona") tak po prostu pożegnała się z Darkiem Zalegą i Zbigniewem Marcinem Kowalewskim. Nie będzie zatem powrotu do koncepcji "Nowego Robotnika", i co ważniejsze, do ścisłych więzi personalnych i organizacyjnych z popłuczynami po Zjednoczonym Sekretariacie IV Międzynarodówki. Przy tym pożegnanie z Ziętkiem i PPP to pestka.
po dłuższej nieobecności człowiek wraca na łono lewicowej rodzinki i dowiaduje się, że powstało kolejne pismo reformistyczno-rewizjonistyczne.
Zawsze te same twarze, i to samo usypianie mas, poprzez sączenie w ich szeregi błędnej, i zgubnej dla proletariatu ideologii.
Dlatego życzę inicjatywie wszystkiego jak najgorszego, bo aby mogła powstać rewolucyjna lewica komunistyczna (nie mylić z antydżudżystowskim RLK!), trzeba najpierw oczyścić pole z chwastów i śmieci reformizmu i rewizjonizmu.
Przeorysza Manuela przeszła typową ewolucję 30 paro latki tj. od tarotów metafizycznych i do tradycyjnych drobnomieszczańskich cnót jak macierzyństwo i wierny mąż. Latka lecą jak to mówią. Partia Kobiet walczy głównie o głosy pań prenumerujących Twój Styl i stylizujących się na J. Kwaśniewską; to tak lewica co to umie jeść beza oraz wie o czym rozmawiać z królową Danii (bez kitu widziałem w jakiś program z Kwaśniewską w którym nauczała jakie tematy porusza się z koronowanymi głowami). Racja będzie pełniła rolę antyklerykalnej szczekaczki a Ikonowicz & Lepper będą pełnili podobnie jak Korwin – Mikke rolę wyrazistych postaci polskiej lewicy populistycznej ale ze względu na cechy charakterologiczne nie stworzą niczego trwałego. Po za tym Ikonowicz już dawno wytracił swój polityczny impet tj. jak by miał się wbić do sejmu / senatu to po tylu latach w polityce już dawno by to zrobił a teraz pozostaje mu jedynie trwanie na obrzeżach prawdziwego życia politycznego.
Należy kibicować nowej gazecie, im więcej tym lepiej! Kolejna oaza na polskiej ideologicznej pustyni.
ABCD atakujesz Ikona a kiedy byłeś w jego komitecie to uprawiałeś tu chamską agitkę. Zajmij się lepiej Brunhildą !
Jutro 1 września, ma ktoś jakieś wiarygodne info nt. losu TR ?
trzeba najpierw oczyścić pole z chwastów i śmieci reformizmu i rewizjonizmu.
--
zgadza się. najpierw musimy być zwarci a dopiero potem gotowi
Polska "lewica" na szczęście nie dysponuje już aparatem terroru takim jak Kim - Strach przed Lataniem - Dzong Il.
lewica w Polsce sprowadza się do nawiedzonych feministek i antykatoli, którzy plują nawet na Czerwony Krzyż. Elektorat Kwaśniewskich to ludzie po zawodówce, którym rodzice opowiedzieli jak fajnie było za PRL-u, bo spod lady można było dostać nawet prawdziwe ptasie mleczko i Delicje. Te wszystkie sondaże to jedna wielka ściema, bo nikt normalny nie uwierzy w to, że Jola Parweniuszka w prawdziwych wyborach dostałaby więcej, niż 1% głosów.
Jeśli SLD wystawi Jolkę to znaczy, że uważa swój elektorat za idiotów. Zresztą to już dawno potwierdził Józio Oleksy.
Kuchnia na czas kryzysu?
Jeśli SLD wystawi Jolkę to znaczy, że uważa swój elektorat za idiotów
---
Każda partia która zdobyła władze uważa swój elektorat za idiotów gdyby było odwrotnie tj. traktowała by ich poważnie i nie składała żadnych obietnic bez pokrycia nigdy by się nie znalazła taka partia w parlamencie. Dobrą lekcja wyborczej socjologii jest program szkło kontaktowe posłuchaj kto tam dzwoni i kto w imię demokracji jest gotów oddać życie za PO.
Biznesmeni? Intelektualiści? Wykształciuchy? Nawet nie Ci ostatni tylko zwykli frustraci którym Micógow z Daukszewiczem wmówili im że są europejczykami.
Wiesz kiedy zacznie się rewolucja?
Wtedy kiedy skończą się post PRLowksie renty i emerytury z których w Polsce B żyją całe rodziny.
Wtedy kiedy zostanie sprzedany ostatni wybudowany przez komunę zakład pracy oraz sprywatyzowany lub zamknięty ostatni zbudowany przez komunę szpital.
A w szkołach zamiast hymnu narodowego będą uczyli litanii przebłagalnej za holokaust.
No ta bene już teraz w poprawnie politycznych mediach toczy się dyskusja o to gdzie się powinno celebrować rozpoczęcie II wojny światowej : Na Westerplatte czy w Jedwabnym.
za nowa inicjatywe, oby nie skonczyla sie jak poprzednia, grunt to uczyc sie na bledach:)
tylko zastanowcie sie nad tyminazwami, marke "po prostu strona" kipsko sie bedzie raczej promowac... Taka rada na dobry poczatek, pozdr!:)
okazalo sie, ze na portalu, ktory namolnie przez kilka lat promowal PPP i Sierpien 80, w zasadzie nikogo nie interesuje dyskusja o tych organizacjach. A tylko na podstawie powyzszego newsa az cisna sie na usta pytania:
1. Dlaczego rdzen tworcow partyjnego organu PPP, Trybuny Robotniczej, zaklada nowe pismo o calkiem innej linii (tzw. otwartosc).
2. Dlaczego owi ex-redaktorzy TR na pierwsze swoje publiczne wystapienie pod nowym szyldem zapraszaja osoby, ktore do niedawna byly przez nich w TR opluwane jako najgorsza konkurencja, tzn. Leppera i Ikonowicza.
3. Czy i jakie organy prasowe bedzie miala zatem PPP?
4. Z czego wynikaja wszystkie powyzsze przegrupowania i jakie plyna z tego wnioski?
Przez kilka lat PPP i Sierpien 80 byly tu prezentowane jako jedyna sila na lewicy, ich kierownictwo przedstawiano jako nieomylne, a wszelka krytyka byla zajadle zwalczana. Az tu nagle nastepuje zwrot postaw i sojuszow o 180 stopni - i nikogo to ani nie dziwi, ani nie prowokuje do pytan.
Wnioski sa zatem dwa: albo polska radykalna lewica to bezrefleksyjne tepaki, ktorym wszystko jest obojetne, albo caly tutejszy szum spod znaku wychwalania i promowania PPP byl od poczatku sztuczny i odgorny, a sama ta partyjka nie budzila zadnego istotnego zainteresowana, wiec i jej dzisiejsze losy sa wiekszosci uzytkownikow portalu obojetne.
Osobna wymowna kwestia to milczenie wiekszosci tutejszych, portalowych zwolennikow PPP, tak dotychczas aktywnych, wobec newsa, ktory opisuje ni mniej ni wiecej, lecz fiasko pewnej inicjatywy i rozlam w niej.
dobrze trouble town można to pytanie zadać każdej mikro organizacji na mikrolewicy. Bo ta co jakiś czas wspina się na wyżyny sekciarskiego jesteśmy najlepsi aby później wymownie milczeć na temat "sukcesów"
Tyle, że jakie to ma znaczenie poza chęcią podpieprzenia judejskiemu frontu wyzwolenia judei?
Formuła łaczenia siła, choćby początkowo tylko w formie spotkań i dyskusji to jedyna szansa dla tego środowiska. I warto dopingować miast szukać punktu doczepienia się.
moge wierzyc w rozne rzeczy, ale pozwol, ze pozostane sceptyczny wobec dwoch kwestii:
1. Ze ludzie opluwajacy sie ile sil kilka miesiecy temu, dzis stana sie lojalnymi sojusznikami w dlugofalowej wspolpracy.
2. Ze mozna popelniac oczywiste bledy, nie wyciagac z nich wnioskow, nie przedyskutowac ich - i nagle odniesc sukces polityczny.
a) Jeśli nie zaczną współpracować to zostaną tam gdzie są. W kilkudziesięciu w porywach do kilkuset osobowych sektach których skład osobowy wymienia się w 100% co 2-3 lata.
b) o wiele sensowniej jest wyciągać wnioski wspólnie jeśli tworzyć ma coś się wspólnie. Bo między bogiem a prawdą błędy są te same i u PPP i u NL i PPS.
na te ozywiona wspolna dyskusje o popelnionych bledach. Nie watpie, ze pierwszy numer "Po Prostu Gazety" bedzie wypelniony rzetelna dyskusja i rozliczeniem sie wydawcow gazety z popelnionych bledow.
Sędzia sprawiedliwy oczekuje, aż winni herezji zaczną zeznawać i przyznają się do winy. Po prostu ;-)
sie nie musicie - wasza totalna porazka jest widoczna golym okiem. Natomiast chetnie sie dowiem, co o tej porazce sadza tak do niedawna wygadani milosnicy Zietka i spolki. No, moze ty nam madralo cos powiesz na ten temat, bo zdaje sie byles tu bardzo aktywny jeszcze niedawno w roztaczaniu wizji nadchodzacego sukcesu? Powiedz nam, gdzie ten sukces i czemu go nie ma. A moze powiesz nam, czemu juz nie ma Trybuny Robotniczej, a jej tworcy jak za dotknieciem czarodziejskiej rozdzki pokochali Ikonowicza i Leppera, ktorych jeszcze niedawno tak nienawidzili?
Skoro ktos podejmuje dzialalnosc publiczna i skoro uczestniczy w zmasowanej akcji propagandowej na rzecz jakiegos podmiotu, atakujac wszystkich jego krytykow, to gdyby mial elementarne poczucie odpowiedzialnosci, wytlumaczylby sie z kleski. A takich jak ty stac jedynie na teksciki na poziomie przecietnie wygadanego gimnazjalisty.
Twórcy Po Prostu, nikogo nie pokochali nagłą miłością. Jak już pisałem wcześniej na kluby będziemy zapraszać reprezentantów różnych opcji politycznych. Z lewicy i prawicy. Tak aby Ikonowicz mógł konfrontować swoje poglądy z Lepperem a Ziętek z Cymańskim. Jako inicjatywa nie partyjna możemy sobie na to pozwolić. Takie postawienie pytań skutkuje tym, jak słusznie napisał Maciek, że lewica, ta prawdziwa lewica, stała się sektą i to sektą coraz mniej liczną.Kurcze aby się rozwijać musimy konfrontować się z innymi nie za pomocą internetu na forach ale w dyskusji przed ludźmi takim z ulicy. We wrocku na klubie Po Prostu ludzie z ulicy wchodzili do baru coś zjeść a tam Ikonowicz z Lepperem toczą dyskusje. I nie ważne kto ją wygrał, ważne że ludzie wychodzili ze zdumieniem powtarzając że w TV mówią co innego. Dla mnie personalia kto,z kim i po co nie ma znaczenia bo nie o to tu chodzi
ale opluwanie Ikonowicza musiałem przeoczyć.
przeoczyles, bo ja pamietam tam np. taki tekscik pod tytulem "Lepperowicz" - chamski atak na Ikonowicza przed wyborami parlamentarnymi 2007. Za co byl ten atak? Za start z listy partii... Andrzeja Leppera.
Oczywiście, ze TR była bardzo dobrą gazetą. Była taka dzięki nam, dziennikarzom tej gazety. To zawsze była tylko nasza gazeta. Bo bez dziennikarzy gazety sie zrobic nie da. Wydawca dawał tylko pieniądze, liczac w ten sposob na realizacje wlasnych celow i ambicji politycznych. Mieliśmy tego świadomość. To były koszty robienia czegoś dobrego i fajnego. Fakt, że zawiodl jako wydawca nie umiejac gazety zapromowac i sprzedac w wiekszym nakladzie to zupelnie inna sprawa. Nie bylo nam latwo, bo wydawca walczyl ze wszystkimi na lewicy o hegemonie. To, że kiedys zostaniemy wydymani, tez bylo wkalkulowane w zaangazowanie w ten projekt, bo zawsze tak sie dzieje. Za stary, za doswiadczony i za szczwany juz jestem by o tym nie wiedziec. Choc i czesciowo w wielu ocenach czlowieka, muszę sie przyznac, mylilismy sie krotko na poczatku. Ale to my lewicowi aktywisci, a nie jakies przechrzty, stanowilismy zawsze o tresci tej gazety. Na temat powodów likwidacji gazety wiemy niestety tyle co czytelnicy tego portalu. Taka znamy demokracje :)
Jesli juz ktos pyta o zarobki w TR, to byly one mierne. Zrezygnowalem swego czasu z duzo lepszej pracy wlasnie dla TR. Dlaczego godzilismy się na to? Bo uwazalismy, ze robimy cos waznego i poza oczywistym przekazem propagandowym, który Gazeta musiała spełniać (taki to był deal), mówiliśmy coś naprawdę ważnego. O sprawach i problemach zwykłych ludzi. Zdobyliśmy też rzeszę wiernych czytelników. Był ktoś kto przez ponad 2 lata w pogoni za własnymi ambicjami chciał za to płacić, to z tego korzystaliśmy. Źle? Ba, powiem wiecej, korzystalibyśmy w słusznym celu także z pieniędzy najgorszych kapitalistow, gdyby tylko dało się ich jakoś naciągnąć;). TR była naszą gazetą i pisaliśmy w niej to co chcieliśmy i w zgodzie z własnym sumieniem. To nie my sie skompromitowaliśmy. Skompromitowal sie zupełnie ktoś inny. My, co najwyzej, nie spodziewalismy sie, że z dnia na dzien zostaniemy tak łatwo przerobieni.
I niech tu nikt nie powtarza klamstw, że nasza gazeta atakowala jakiekolwiek lewicowe środowisko. Atakowalismy czasem, owszem, SLD gdyz na to zaslugiwalo. Takie rzeczy sie dzialy, ale nie w gazecie. Bo gazeta byla nasza! Nie pisala w niej partia, bo partia pisac nie umie. Pisalismy w niej my, a nam zawsze chodzilo o cos wiecej niz wyborcza hucpa.
Jesli ktos chce mi tu cos zarzucac... prosze bardzo. Nigdy wazeliny tu wobec PPP nie lalem i nie popieralem czegos do czego nie bylem przekonany. Sam nalezalem zawsze do najbardziej ostrych krytykow na zewnatrz, a zwlaszcza wewnatrz. Takze na tym poratalu. Bo jestem wolnym i uczciwym czlowiekiem. Spokojnie moge w lusto patrzec.
To od poczatku byla bardzo otwarta gazeta. Sam dbałem, by w gazecie znaleźli miejsce choćby i anarchiści. Dlatego lazilem np. do Kampaii Mieszkanie Prawem nie Towarem prowadzonej przez kolegow z LA (choc przez szefostwo znienawiczonej i posadzanej o agenturalna dzialalnosc :))), mogła ona naglaśniać u nas problemy, którymi się zajmuje. Inna sprawa, ze sami czasem tego wykorzystac nie potrafili, a o teksty sie czasem trudno bylo doprosic. Uwazalem, że warto, bo robia oni wazne i dobre rzeczy dla ludzi, a nie dla wlasnych ambicji i korzysci. Było to stosunkowo proste dać innym lewicowym podmiotom miejsce na ich teksty, bo zazwyczaj tak jest, że każdy Dyzma ma ograniczoną percepcję i problemy z czytaniem ze zrozumieniem, wiec i nie bardzo wiedział o czym w gazecie piszemy;). Skwapliwie to wykorzystywaliśmy.
Po Prostu będzie pozbawione tych wad. Choć nie wiadomo kiedy uda się zebrać pieniądze i czy sie uda na druk miesięcznika(a te nie moga pochodzic juz jak poprzednio z jednego źródła, by nikt juz nie mogl pstryknac palcami, a po tym pstryknięciu gazeta mogla upaść) to stawiamy teraz głównie na kluby. Jeszcze w tym miesiącu zorganizujemy Klub w Warszawie i jeszcze jeden we Wrocławiu. Kluby TR tez robilismy tylko za wlasne pieniadze. Zawsze sam placilem za swoj bilet do Wroclawia i nigdy zadnego zwrotu za to nie dostalem. Od poczatku byla to inicjatywa kilku zaangazowanych osob, tylko szyldem zwiazana z TR. Komuś nie pasuje że zaprosiliśmy na klub Leppera? Lepper to cześć polskiej sceny politycznej i jako taki ma na niej swoje miejsce. Nie wyrażamy w ten sposób swojego stosunku do tego polityka. Poza tym na spotkaniu jego nazwisko nadal przyciąga ludzi.choćby przez ciekawość, by zobaczyć jego opaleniznę;). A podstawa to ludzi zebrac w jednym miejscu. Zaprosilibysmy i Tuska, gdyby na spotkanie się zgodził. To by też coś znaczyło? Nie mielibyście go o co zapytać? Jak mu przyłożyć? Tylko powiedzielibyscie, ze wspieramy Tuska? Przypominam, my nie chcemy tworzyc polityki! A zarówno do Leppera jak i Ikonowicza mamy dystans, co nie znaczy, że nie mogą być gośćmi naszych spotkań. Jesli dotarlo do nas, że wpadlismy z deszczu pod rynne, to nie znaczy, ze tego deszczu wczesniej nie bylo. Nie jest naszym celem promocja tych osób, ale wciąganie zwykłych ludzi do dyskusji. Bo nie jesteśmy inicjatywa partyjną i nie gramy na żadne wybory, w których w najbliższych latach i tak żadna lewica szans najmniejszych nie ma. Nie chcemy budowac zadnej nowej partii. w nich nie ma jeszcze miejsca dla ludzi uczciwych. Za sukces poczytalibyśmy sobie, gdyby nasza inicjatywa przyczyniła się kiedyś w jakims stopniu do powstania takiego oddolnego ruchu, samoorganizacji ludzi w prawdziwie demokratycznym, a nie wodzowskim projekcie politycznym. Na którego czele nie mamy zamiaru stanąć! Dotychczas nikt jeszcze do tego nie dorósł. Powstają kolejne projekty, które lewicę chcą budować bez jakiejkolwiek demokracji. Projekty, w których chodzi wyłącznie o ambicje jednostek, a czlonkowie nie maja tam nic do powiedzenia. Ich zaangazowanie zas wynikające z wiary w idealy, jest cynicznie, podle i bez zadnych skrupułów wykorzystywane. Najwieksza dzis partia PO, ma jak sie chwali, 20 000 czlonkow. Ja sie pytam, jak te mierne 20 000 moze wplynac na swoich posłow, ktorzy rozdaja karty w tym kraju? Zanim odpowiecie zapytam - A jak mogloby wplynac na swoich poslow kilkuset czlonkow? Pozostawiam to tez bez odpowiedzi. Wyniki wyborow jak nic dobrze pokazuja, że na sukces partii wodzowskich, bez niemal zadnych struktur, miejsca juz na szczęście nie ma. Szkoda, ze ci, do ktorych powinno to dotrzec, maja klapki na oczach. Nigdy nic z nich nie wyjdzie, bo na szczęście oportunizm wspierających je ludzi, ma granice, którą jest ich liczba - kilkadziesiąt osób. Jako środowisko TR, byliśmy i jesteśmy otwarci na współpracę ze wszystkimi, którzy w podobny sposób myślą. I do tej współpracy zapraszamy. Jeśli nawet nasz niedawny sponsor jest raz na prawej raz na lewej stronie, i choć nieraz sie na pewno tez mylilismy, to my tych stron nigdy nie zmienialiśmy. Zawsze byla to strona lewa.
Tekst Lepperowicz to dozwolona krytyka a nie chamski atak i gazeta moze sobie na taka krytyke pozwolic. To miescilo sie w granicach takiej krytyki. Rozmawiac ze wszystkimi, nie znaczy lizac d... wszystkim. Jak inaczej, bez krytyki, ksztaltowac opinie?
W powstanie Trybuny Robotniczej od początku zaangażowanych było wiele różnych środowisk tzw. lewicy radykalnej. Z czasem kolejne środowiska odpadały od tej inicjatywy - nie na skutek działań redakcji, ale "wydawcy", który kolejne środowiska określał mianem "agentów". Początkowo wierzyliśmy w te oceny Wydawcy, bo nie mieliśmy podstaw, by komuś nie wierzyć na słowo. Większość z nas, byłych już współpracowników TR, nie jest paranoikami, którzy z miejsca nie mają zaufania do nikogo. Dopiero z czasem - nauczeni narastającym doświadczeniem - zaczęliśmy się przekonywać, że są to bzdurne oskarżenia, służące jedynie mieszaniu w tzw. środowisku na starej zasadzie "dziel i rządź" i szczuciu ludzi przeciwko sobie.
Mieliśmy poczucie, że tworzymy autentycznie lewicową gazetę, zaś w tym poczuciu utwierdzało nas nie wtrącanie się "wydawcy" w treść tego, co piszemy (poza nielicznymi wyjątkami). Jaśnie pan "Wydawca" sam rzadko pisywał no i nie miał wśród swoich wiernych współpracowników osób piszących. Może stąd pewna wolność, jakiej mieliśmy przez jakiś czas poczucie. Bez względu bowiem na to, że pochodziliśmy z różnych środowisk, łączyło nas jedno - silne poczucie identyfikacji ideowej i interesu klasowego. Dlatego właśnie związek Sierpień 80 oraz stworzona przez niego Polska Partia Pracy wydawały się nam najlepszymi realizatorami walki klasowej. Teoretycznie tak być powinno, jednak w praktyce okazało się co innego. Nie zawiódł Związek ani Partia jako takie - zawiodło jednoosobowe, dyktatorskie kierownictwo tych podmiotów, które o interesie klasowym i walce klas okazało się nie mieć najmniejszego pojęcia, ponad nie preferując własny, osobisty marketing polityczny. Nie mieliśmy na to wpływu, jako że nie było wśród nas doświadczonego psychiatry, potrafiącego trafnie zinterpretować czyjeś osobiste frustracje i niezaspokojone popędy.
Gdy z czasem niektórzy z nas próbowali protestować bądź domagać się wyjaśnień, zamiast odpowiedzi otrzymywali etykietkę "agenta" bliżej nie znanych sił i organizacji. I byli cichaczem wycinani z list dyskusyjnych. Na tym wszelka dyskusja się kończyła zanim się na dobre zaczęła.
Jesteśmy dziś bogatsi o kolejne doświadczenie i jestem przekonana, że wyciągamy w niego konstruktywne wnioski. Zaś zarzucanie nam "braku dziewictwa" przez tych, którzy to nigdy nie mieli okazji się sparzyć przypomina lekcje wychowania seksualnego dla dorosłuch prowadzone przez zakonnice lub wiecznych impotentów :-PPPP
Piszesz: "Powstają kolejne projekty, które lewicę chcą budować bez jakiejkolwiek demokracji".
Jeśli ci chodzi o projekty mające na celu start w wyborach to racja, ale co cię tutaj dziwi. To wynika z logiki demokracji przedstawicielskiej, zgodnie ze znaną formułą: "Wybory się skończyły, to teraz nas możecie drodzy wyborcy pocałować w dupę". To samo dotyczy partii, które w tej hucpie "demokratycznej" biorą udział - nie ma siły, żeby ten mechanizm nie odciskał się na funkcjonowaniu partii w taki czy inny sposób. Pamiętam zdziwienie niektórych obserwatorów i członków SPD z przełomu XIX i XX wieku, że klub parlamentarny, a w zasadzie jego przywództwo, zaczyna rządzić partią de facto, a nie partia klubem parlamentarnym - że "ogon zaczyna machać psem". Teraz nikogo nie powinno już to dziwić. W dużym stopniu dotyczy to partii pozaparlamentarnych, które aby osiągnąć sukces wyborczy przystosowują się do systemu i powielają mechanizmy z partii parlamentarnych.
Dopóki nie będzie zrozumienia dla tego prostego faktu, dopóty będą ciągłe rozczarowania.
W trochę innym stylu od PPP dystansuje się również GPR/CWI:
"66. Od wielu lat GPR twierdzi, że głównym zadaniem stojącym przed polskimi robotnikami jest budowa własnej, niezależnej partii politycznej - partii robotniczej. Wstąpiliśmy do Polskiej Partii Pracy, ponieważ uważaliśmy, że ta partia ma szansę rozwijać się w takim kierunku. Ważny był fakt, że partia ta założona została przez związek zawodowy (Sierpień 80), czyli ma powiązania z częścią klasy robotniczej. Gdy wstąpiliśmy do PPP, partia ta przesunęła się w lewo. Ale przyszłość PPP zależy od tego, czy partia potrafi się rozwijać i przekształcać w partię, która reprezentuje całość klasy robotniczej.
67. Naszym zdaniem, warunkiem tego jest demokratyczny statut i struktury partyjne, oraz regularnie zorganizowane demokratyczne kongresy, w których mogą odbywać się otwarte debaty i dyskusje o przyszłości partii, o jej programie, taktyce i ewentualnych sojuszach. Partia powinna dążyć do rozwijania lokalnych struktur, które funkcjonowałyby w sposób otwarty i demokratyczny. W tej chwili tak nie jest. Nie wiadomo również, kiedy ma być zorganizowany następny kongres PPP.
68. Niepokoją nas niedemokratyczne metody kierowania młodzieżówki PPP. Naszym zdaniem, młodzieżówka powinna być autonomiczna, ponieważ młodzież, która na ogół ma podejrzliwe podejście do władzy, nie zaakceptuje rozkazów o tym, co ma myśleć i robić. Ta kwestia dotyczy jeszcze bardziej tego rodzaju młodzieży (zbuntowanych młodych ludzi, którzy szukają jakiejś alternatywy, ale równocześnie odrzucają władzę i autorytaryzm), których musimy przyciągać do partii. Kolejnym powodem jest spuścizna stalinizmu i nieufność ludzi nie tylko wobec autorytarnych partii, ale wobec wszelkich partii.
69. Niestety, wygląda na to, że strategią kierownictwa PPP nie jest budowanie masowej partii, ale tylko utrzymanie małego aparatu, który umożliwi start w wyborach. W tej chwili najgorszym problemem jest brak informacji o tym, co się dzieje z PPP i jakie są zamiary władz partii. Im dłużej działacze partii muszą czekać bez żadnych wieści o tym co się dzieje z partią, tym bardziej przekonani jesteśmy, że nasze obawy się potwierdzą.
70. Kolejny problem polega na tym, że PPP praktycznie nie interweniuje w walkach i protestach robotników. Owszem, wielu związkowców z Sierpnia 80 uczestniczy w protestach, ale jako członkowie związku. PPP jednak nie istnieje w tych protestach w świadomości robotników.
71. Jedyny sposób, żeby PPP mogła budować stałe poparcie wśród ludzi pracy i rozwijać się na dłuższą metę jest przyjęcie programu socjalistycznego. Nie ma szybkiego rozwiązania. PPP musi przekonać ludzi pracy, że poważnie dokona prawdziwej zmiany na ich korzyść, i że nie jest tylko jeszcze jedną partią jak Samoobrona - z listą żądań i roszczeń, ale bez żadnego pomysłu, jak mają być one zrealizowane. Podczas gdy lista 21 żądań PPP miała wiele słusznych postulatów, nie było to związane z programem, który mógłby je spełnić. Dla wielu ludzi lista 21 żądań sprawiała wrażenie, że partia stosuje metody populistyczne. Główny problem polega na tym, że niestety PPP nie przedstawiła alternatywy dla kapitalizmu" ("Perspektywy dla Polski na tle światowego kryzysu kapitalizmu", strona internetowa GPR).
jak widać pierwsze elementy analizy przyczyn klęski imprezy pt. PPP dają - nie z własnej woli, ale wezwani do tablicy - politbiuro i Magda. Szkoda tylko, że w obu wypadkach analiza jest powierzchowna, sprowadzająca się do infantylnej koncepcji "personalizmu socjalistycznego". Wszystko było OK. - klasa robotnicza, partia, gazeta, tylko Ziętek był be. Wreditiel wszechmocny taki! Wnioskować więc trzeba, że to jakiś mocarz o kosmicznej energii, który sam jeden był w stanie powstrzymać rewolucyjną klasę robotniczą, wspaniały związek zawodowy, oddaną kadrę rewolucyjną wspaniałej partii i utalentowaną redakcję przed zwycięstwem! Rasputin, Stalin, Mata Hari i Azef razem wzięci to przy nim pikuś!
(wycofując dotacje dla niepotrzebnego tygodnika i usuwając grupy ekstremalne z PPP) ma rację.
Wiemy już, że redakcji i współpracownikom "Trybuny Robotniczej" po przymusowej "wakacyjnej przerwie" nie udało się zebrać wystarczających funduszy nawet na uruchomienie nowego miesięcznika. A nie są to sumy zawrotne czy bajońskie. Nie wiadomo czy uda się je kiedykolwiek zebrać. Czy czas pozwoli?
Ze stratą tygodnika "zespół" już się pogodził, podobnie jak z utratą iluzorycznych wpływów w PPP i "Sierpniu 80". Przepadła nawet Organizacja Młodzieżowa Polskiej Partii Pracy i GPR. W tej sytuacji gdzieś się zapodział nie jeden CZŁOWIEK SUKCESU. Na lewicy PPP nie brakowało "sukcesorów". Dla porządku i historii wspomnijmy Floriana Nowickiego, Dariusza Zalegę, Zbigniewa Marcina Kowalewskiego i nową, wschodzącą gwiazdę - Wojtka Orowieckiego. Można już chyba zanucić: "GŁUCHO WSZĘDZIE, CICHO WSZĘDZIE - NIC NIE BYŁO, NIC NIE BĘDZIE". Na radykalnej lewicy nie ma już hegemona.
Pomniejszym pozostały PO PROSTU SŁOWA.
Czas na rozmowę.
jak zwykle w świetnej formie.
Obrońcom demokracji w PPP bardzo dziękuję za troskę o mnie. jestem członkiem PPP, nawet rady programowej, (dlatego program partii, długo się piszę) i nie czuję się ofiarą dyktatury, ani poddanym żadnego dyktatora.
Kto chce i ma pomysły, może angażować się w PPP na równych prawach ze wszystkimi. Każdy ma prawo głosu.
Gardłowanie o braku demokracji w PPP jest czystą hipokryzją w sytuacji, kiedy każda swobodna dyskusja np. w internecie, kończy się psychopatyczną jatką. "Demokraci" przodowali w każdej takiej jatce, a później się dziwili że nikt nie chce o niczym z nimi gadać. Wybierając między "demokracją" tych, którzy wiedzą że do nich to adresuję (bez obrazy), a - w ich mniemaniu - dyktaturą, odpowiadam: Wodzu prowadź :)
przez dwa lata dawal forse na edycje tygodnika, dawal na akcje polityczne, na biura itp., ale gdy wszystko to nie przynioslo spodziewanych efektow - mizerna sprzedaz TR, rozwoj ilosciowy Sierpnia 80 czy wynik wyborczy PPP - to wtedy tez winny jest Zietek. Bo to przeciez Zietek robil nudna gazete, to Zietek obrazal wszystkich "konkurentow" na lewicy, to Zietek wiklal partie robotnicza w folklorystyczne dla polskiego robotnika klimaty typu francuski trockizm, wenezuelski wodz, Kuba, Palestyna i co tam jeszcze.
Nie zdziwie sie, jesli za pol roku Politbiuro, Magda i spolka przypomna sobie, ze ten zly Zietek mial tez kiedys konszachty z Le Penem i to wlasnie go ostatecznie kompromituje - oczywiscie teraz, nie np. rok temu.
(archiwa lewica.pl z 2007 r., na szczęście, nie płoną)
Przyszła koza do woza
I Ikonowicz myśli, że ktoś potraktuje go serio?
W SLD gra się taktycznie, a nie rzucając hasłami i wyzwaniami na oślep. Co by nie powiedzieć o "lewicowości" Borowskiego, to z pewnością bardziej się nadaje na posła ni Ikon...
"Chcę wezwać do debaty uzurpatorów, przebierańców! Mam na myśli udawaną lewicę z Sojuszu Lewicy Demokratycznej, która wsparła się bankrutami politycznymi z dawnej Unii Wolności z panią Bochniarzową i jej Lewiatanem"- powiedział lider NL, który sam takowym politycznym bankrutem jest.
autor: Ruskie, data nadania: 2007-10-03 00:17:52, suma postów tego autora: 76
Ikonowicz, Tymochowicz, Kononowicz
Prawda jes taka, że prawie wszyscy w okręgu warszawskim, z którego startuje Piotr Ikonowicz nie wiedzą kto to i mylą jego nazwisko z Krzysztofem Kononowiczem. Prawdopodobnie poprzez tę samą charyzmę:) Inni Ikonowicza mylą z Tymochowiczem, bo to ta sama partia - Samoobrona. Inni, czyli 10 osób, a po odejściu Zbysia 8 (bo zbyś posturą robił za 2 osoby) zna Ikonowicza. Myślę, że pan Piotruś powinien poprosić swego szefa, Leppera by ten mu załatwił jakieś wizyty w Telewizji TRWAM. Razem z Wrzodakiem i Millerem.
autor: PaKo, data nadania: 2007-10-03 08:11:08, suma postów tego autora: 69
Polecam też - w całości - wątek:
http://www.lewica.pl/forum/index.php?fuse=messages.15002
w tym np.
No wlasnie a twoj kandydat mial na nazwisko Ikonowicz, a nie Borowski i dlatego zebral tak malo glosow:) Gdyby sie chociaz Kowalski nazywal... to wtedy moze byloby lepiej? Podobienstwo do nazwiska Kononowicz tym razem tez mu nie pomoglo :)
autor: politbiuro, data nadania: 2007-10-24 00:30:01, suma postów tego autora: 423
Ja nie mowie ze to wielki sukces, bo bylo to ponizej naszych oczekiwan. Jednak wzrost jest. Osobiscie przy tak trudnej kampanii i calym tym plebiscycie dostalem 2 razy wiecej glosow niz do sejmiku, wiec postep jest. Tu chodzi o twoje bezczelne klamstwa jakoby ikon dostal wiecej niz Zietek. A udowodnilem ci, ze stosunek wygladal tak - Ikon 0,23% - Zietek 0,69% i jadaczke zamknales :).
Ja Powiem wiecej, poslugujac sie liczbami bezwzglednymi jak ty - PPP - 160476 glosow, NL (jeden kandydat pod przykrywka innej partii, bo na tyle bylo was stac) - 2635 glosow :)) Poparcie dla NL to okolo 1,6% poparcia jakie ma PPP :) Powiem wiecej te ponad 160 tys w sytuacji plebiscytu jaki sie w Polsce odbyl, to w duzej mierze nasz przyszly zelazny elektorat. W przypadku Ikona nawet te 2635 glosow (0,23%) nie jest takim elektoratem, bo wiekszosc z tych ludzi jak zwykle glosowala na liste SO, a nie na kandydata. Osobiscie jako kandydat Ikon mogl zebrac gora 10-20% z tego co zebral pod plaszczykiem SO, bo chyba nikt nie bedzie twierdzil, ze gdyby nie ikon to SO w Wawie mialaby zero? :) Zreszta w poprzednich wyborach SO w Wawie miala wiecej, wiec moze ikon jednak troche oslabil SO? No i za to mu chwala :)
autor: politbiuro, data nadania: 2007-10-24 12:58:32, suma postów tego autora: 423
Parvus
Parweniuszu parvusie takie glodne kawalki to wciskaj w swoim NL-u, swoim kumplom. Zietek na liscie Samoobrony? :))) he he. Czy ty sam siebie sluchasz jak niedorzeczne bzdury opowiadasz? Zietek jest przewodniczacym PPP i startowac moze wylacznie z PPP. Dlaczego mialby robic cos tak niedorzecznego co zrobil w swej zadzy wladzy znany karierowicz Ikonowicz? Zietek to nie ikonowicz, ktory za wladze da kazdemu dupala. Zaden czlonek PPP nie bedzie startowal z innej listy niz lista PPP, to tylko ikonowicz moze sie wstydzic wlasnej listy, ktorej zreszta nie bylby w stanie zbudowac, i musi zebrac u innych. Nie ma na naszych listach tez zadnych podejzanych i skompromitowanych postaci. Jak ktos staruje z naszej listy, to musi spelniac nasze warunki. Jak ktos idzie na cudza liste to musi spelniac cudze warunki - czytaj - dawac dupala. Zenada! Ale sa i pozytywne tego elementy, po lewej stronie nie ma juz absolutnie nic procz PPP i przyszlosc jest przed ta partia.
autor: politbiuro, data nadania: 2007-09-22 01:26:43, suma postów tego autora: 423
ABCD
KPiORP nie bierze udziału w wyborach. Nigdy nikt nawet takiej propozycji na KPiORP-ie nie rzucił. Nie wiem jakim prawem piszesz ignorancie o KPiORP skoro na jego listach nie jesteś i do niego nie należysz? IP nigdy tez nikt propozycji wzięcia udziału nie przedstawiał. IP to anarchiści i ich stosunek do wyborów jest nam znany i go akceptujemy i to z szacunkiem. KPiORP skupia organizacje społeczne, partie polityczne, zwiazki zawodowe i anarchistów. KPiORP słuzy obronie interesów pracowniczych a nie wyborom. Dlatego moga w nim być tak różne środowiska i razem współpracować dla dobra pracowników. Inaczej jest z Ikonowiczem. Jeszcze kilka dni temu NL rozsyłał po swoich członkach odezwę bojkotu wyborów wydaną przez IP. Dziś rozsyła stanowisko, że NL powinien dać dupala Samoobronie. To jest dopiero nieuczciwość i demagogia! Wsprawach wyborów z IP zawsze sie rózniliśmy i nikt tego nie ukrywał. I co najważniejsze to nie my jesteśmy członkami IP, ale właśnie Ikonowicz ... już zapewne niedługo zresztą i to on IP oszukał, jak zawsze wszystkich.
autor: politbiuro, data nadania: 2007-09-22 16:24:36, suma postów tego autora: 423
Czy Ty masz nas za idiotów? No fakt my ciebie tez :)
Co PPP i co lewica zyskalaby na jednoczeniu sie z jakims ikonowiczem, ktory ma za soba 10 osob? Niech on sie jednoczy z sobie rownymi nic nie znaczacymi. Jakims LBC albo NLR.
Akurat tak sie sklada, ze znam skubanca od podszewki. Wiem jak mysli i do czego jest zdolny dla wladzy. Wszystko mi to kiedys wyszeptywal przy browarze:) Masz w jednym racje, on nadal bylby sie gotow jednoczyc (czytaj wedrzec sie do nas) ale tylko dlatego, ze jest to czlowiek bez zasad i honoru. Ja sie na nim strasznie zawiodlem i nigdy mu nie wybacze. Z tego wzgledu on bedzie lepszym politykiem ode mnie, bo ja dla kariery nigdy nie daje dupala, a w zawodzie polityka to dobra cecha - brak honoru i skrupolow.
A o lewicowosci wodzusia NL to najwiecej moga powiedziec byli czlonkowie PPP, a nie ty prawicowy cwaniaczku. Okolo 60% tych ludzi jest dzis w PPP. Zapytaj ich - dlaczego opuscili , tfu!, "ikone" lewicowosci? Powiesz dla kariery? He he, no to sam potwierdzisz, ze PPP sie rozwija i idzie do przodu, skoro mozna tam kariere robic:) Ale co ty na to, ze ja np. po 2 latach od opuszczenia wodzusia trafilem dopiero do PPP? Przez 2 lata nie bylem w zadnej partii. I co?. Trafilem tu bo to jedyna sila, ktora ma szanse sie rozwinac na lewicy.
autor: politbiuro, data nadania: 2007-09-22 18:30:36, suma postów tego autora: 423
Vanzetti
Mozesz dewagowac sobie jak chcesz, ze to Ikonowicz ma wieksze szanse. Ja jeszcze raz powtorze. Samoobrona jest teraz w tyle i moze do sejmu w ogole nie wejsc, a nawet w najlepszych czasach dla siebie nie wprowadzila nawet jednego posla z Warszawy. Gdyby chcieli, by ten pajac wszedl do sejmu to daliby mu w mazowieckim chocby okreg 16, 17 albo 18. Po prostu wykorzystaja pajaca. On jesli trzezwo pomysli to tez ma tego swiadomiosc bo to cwaniak pierwszej wody. Jednak do wladzy mu sie tak slipka pala, ze to mu przeslania oczywiste fakty i trzezwa ocene, ze z tej listy wejsc sie nie da. Oni go wykorzystaja i na tym zakoncza z nim kontakty, ale on bedzie skonczony :)
autor: politbiuro, data nadania: 2007-09-22 18:38:15, suma postów tego autora: 423
http://www.lewica.pl/forum/index.php?fuse=messages.14719
Thor
Napisales - "Może się tobie nie podobać, że startuje z list Samoobrony, ale prezentuje program swój. Podobnie jest z Łukaszen Foltynem, który oprócz reklamówki prowadzi własną kampanię" A jakie ma to znaczenie? Szmaca sie udajac, ze w jednej druzynie graja z Wrzodakiem i Millerem. Piszesz, ze ludzie ktorzy nie znaja niesnasek na lewicy nie rozumieja o co te spory? K...wa ale ci ludzie dobrze wiedza kim jest Wrzodak czy Miller i dobrze rozumiej jak koniunkturalny i wylacznie wladzy sluzacy jest ten alians (wtajemniczeni jak ja wiedza tez kim jest Ikonowicz). Ludzie miski Millera, Wrzodaka i Ikona odbieraja wlasnie jako zdrade lewicy.
Dla mnie znaczenie ma to jaki program kazdy z tych dwu panow moglby realizowac gdyby wszedl do sejmu. A moglby to byc wylacznie program samooobrony, albo gdyby zmienili lawki w sejmie - co jest calkiem prawdopodobne, bo jak juz raz na SO zmienili to czemu nie ponownie i nie mialby to byc program LiD, PO lub PiS?
Realizacji jakiegokolwiek programu nie byloby, a tzw. posel z SO to kompromitacja dla calej lewicy, a przede wszystkim niepowetowane szkody i policzek w twarz dla tych ktorzy latami cos robia dla ludzi. Zamiast tego do sejmu mialby wejsc ktos, kto z flaga ino ganiac umie w 5 osob?
Chcecie lewicy spolecznej w sejmie? To glosujcie na kandydatow PPP - to ludzie sprawdzeni w walce o prawa pracownicze i idealy lewicy. drugowo wychoda niet! Chyba, ze ktos wierzy w Konrada Wallenroda czy innego zbawce ludu. Chrystuska jakiegos?:) Ci ludzie i tak nie maja szans wejsc do sejmu. W tej sytuacji warto glosowac jedynie na PPP.
autor: politbiuro, data nadania: 2007-10-07 14:52:02, suma postów tego autora: 423
cd
Obaj panowie - Ikonowicz i Foltyn to ludzie bez zadnego spolecznego zaplecza. Nic nie maja i nikogo nie reprezentuja, wiec jak moga uczciwie reprezentowac swiat pracy? To zart jakis? Ja wole oddac glos na zwiazkowca, gornika, slusarza itd. a tacy sa na listach PPP. Foltyn - ekstrawagancki milioner, ktory z nudow walczy o ludzi. Ikonowicz podobny ekscentryk z tym, ze polityk to dla niego zawod - moze nawet wyuczony? Twierdzi, ze jest prawnikiem, ale ja widzialem jego dyplom - i jest to magister Administracji, a nie Prawa - czyli zawodowy urzedas :)
autor: politbiuro, data nadania: 2007-10-07 15:04:08, suma postów tego autora: 423
Michal
Michale sam piszesz, ze ani Wrzodak, ani Miller, ani Ikonowicz nie stanowia o obliczu samoobrony. To prawda, nie stanowia oni zreszta o niczym tylko o wlasnych obliczach. O obliczu stanowi Lepper, ktorego aura obroncy skrzywdzonych dawno zgasla i bardziej kojarzy sie teraz z przekretami, seksualnymi aferami i kompletnym nihilizmem. To samo dotyczy rzekomego autorytetu Ikonowicza, o ktorym piszesz. To piesn przeszlosci i najbardziej kontrowersyjna postac wlasnie w srodowisku radykalnej lewicy. Lepper wybral jego, bo po pierwsze nikt z naszej partii takiej zdrady by sie nie dopuscil ( a jesli to przestalby byc czlonkiem PPP), a po drugie Lepper wiedzial o nim, bo go znal - moze tak dobrze jak ja :), ze to czlowiek do wynajecia:)
autor: politbiuro, data nadania: 2007-10-07 20:15:35, suma postów tego autora: 423
http://www.lewica.pl/forum/index.php?fuse=messages.14844
Ku pamięci też wątek:
http://www.lewica.pl/forum/index.php?fuse=messages.14809
A tu "Lepperowicz":
http://www.trybuna-robotnicza.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=1934&Itemid=136
Za komplementy dziękujemy, choć skromnie zauważymy, że
"błędy" popełniane przez byłych członków, zwolenników i symaptyków PPP były przedmiotem krytyki i nietrudnych w zasadzie przewidywań przy wykorzystaniu formuły ekstrapolacji, choćby na tym portalu. Jednak krytykowani nie
chcieli skorzystać z krytyki, ani wyciągać wniosków z prowadzonych tu analiz. Dziś Magda pisze, że zainteresowani musieli dopiero wyciągać wnioski z własnych błędów. Po przełożeniu z polskiego na nasze, oznacza to, że najbardziej absurdalne oskarżenia Wodza i koleżeństwa były akceptowane
do momentu, kiedy nie dotykały samego zainteresowanego. Dopiero wtedy opadały mu klapki z oczu. Gdyby było inaczej, koleżenstwo reagowałoby na SAM FAKT wycinania z list dyskusyjnych ludzi niewygodnych. Dla zasady.
Moralnej. Ale póki byli to ludzie niewygodni dla zainteresowanych... No cóż, to nie przeszkadzało. Trudno tu nie westchnąć nad bezpłodnymi wysiłkami w celu wielokrotnej renowacji dziewictwa.
Ogólnie, uważam, że szkoda strzępić język po próżnicy, skoro
szanowni "byli" fani czy zwolennicy mają nieustająco dobre samopoczucie. Winien jest Wódz. Co prawda, jak pisze politbiuro, nieważne, czy byłby to sam diabeł, skoro tylko dawałby pieniądze... A więc oskarżenia pod adresem
Podwójnego Przewodniczącego są trochę niezgodne z logiką. Spuśćmy zasłonę miłosierdzia: przy dowolnych wygibasach, nie da się sensownie wytłumaczyć z działań w ramach PPP i "TR". Zwłaszcza, że nie wszyscy dali się pokąsać "heglowskiemu ukąszeniu" nowego typu, a zjawisk ostrzegawczych było co
niemiara.
Gorzej, że nowy projekt zakłada tę samą świętą naiwność
ignorującą rzeczywiste podziały na lewicy, różnice programowe i zaszłości. Ludzie "dobrej woli" wciąż startują odrzucając wnioski z doświadczeń, co sprowadza się w efekcie do personalnych przetasowań. Trochę to nudne. Zafundujcie
nam coś nowego!
"To wynika z logiki demokracji przedstawicielskiej, zgodnie ze znaną formułą: "Wybory się skończyły, to teraz nas możecie drodzy wyborcy pocałować w dupę"."
Wybacz, ale jakies anarchistyczne slogany bez pokrycia w faktach wypisujesz... Co ma zasada przedstawicielskosci do braku mozliwosci wplywu na decyzje poslow? Odpowiem: NIC.
Rowniez w demokracji przedstawicielskiej mozna wprowadzic np. mozliwosci odwolywanie przedstawicieli przed uplywem kadencji, czy nawet zatwierdzania ich decyzji w referendach.
http://www.lepszyswiat.org.pl/files/demokracja.pdf
Upraszczanie rzeczywistosci do 2 kolorow nie zbliza do jej poznania. Nawet jesli jest to czarny i czerwony ;P
Jest tez wiele szarosci, naprawde...
zresztą cieszy fakt, że niektórzy być może otrząsnęli się już z wieloletniego zaczadzenia i przestali traktować Ikonowicza, a nawet Leppera za głównych wrogów. Oby tylko nie skończyło się to kolejnymi polowaniami, ale już na inne czarownice.
Sama możliwość odwołania przed upływem kadencji to jest bardzo słabe zabezpieczenie przed zerwaniem się ze smyczy naszego delegata. To też było przetestowane w praktyce (także w Polsce) i się nie sprawdza. Trzeba znacznie głębszych i (jakby to dla ciebie było nie miłe) radykalnych zmian - nie tylko zresztą czysto politycznych, ale także i ekonomicznych, by dodać tę oczywistą oczywistość. Ale jeśli chodzi o postulaty polityczne to musi to być pakiet:
- instrukcje - ścisłe zapisany w mandacie zakres działań, obowiązków
- odwoływalność, rotacja
- decentralizacja, głęboka federalizacja
- pełna jawność
Dotyczy to nie tylko delegatów, ale także innych funkcji. Przetestowane w praktyce. Działa.
ze przypominasz moje wiekopomne dzieło. Zdarza mi się czasami zrobić również coś mniej idiotycznego, ale wtedy nikt tego nie czyta. Będę wiec sadził więcej takich wygłupów, bo tylko dzięki temu mam szansę na lans w tym portalu.
mam rozumieć, że to taki "prywatny" wygłup czy żarcik? To dlaczego w czasie tamtej kampanii wyborczej był to jedyny tekst w "TR" na temat startu Ikonowicza? I czy jego środowisko polityczne (albo ktokolwiek inny, nie zgadzający się z wymową "Lepperowicza") miał możliwość sprostowania lub polemiki na tych samych łamach? Pomijam już manipulacje faktograficzne (łatwe do sprawdzenia w archiwalnych dyskusjach - pamiętam, że 2 lata temu wklejałem archiwalne njusy popularnych serwisów informacyjnych z 2001 r., gdzie opisywano blokady eksmisji organizowane przez Ikonowicza - kończącego kadencję poselską - i posłanki/posłów-elektów z Samoobrony).
Na początek do Michała R. Jak doskonale zdajesz sobie sprawę większość z tego co napisali Jarek i Magda to są opinie które sam formułowałeś stale, w nieoficjalnych rozmowach. Cóż taka prawda. I już po wazelinie. A pomijając wazelinową twórczość kolegi, chciałbym podziękować wszystkim za ożywioną dyskusje. Serdecznie zapraszam na kolejne Po Prostu Kluby.
"instrukcje - ścisłe zapisany w mandacie zakres działań, obowiązków
- odwoływalność, rotacja
- decentralizacja, głęboka federalizacja
- pełna jawność"
no sorry, ale instrukcje to pomysl absurdalny z tego prostego powodu, ze nie jestes w stanie przewidziec spraw, ktore wynikna podczas kadencji. Wiec tak czy siak musza przedstawiciele miec swobode pod tym katem.
I pokaz mi prosze jakis KRAJ, nie spolecznosc w Chiapas, czy inna oderwana od systemu swiatowego spoleczna mini-utopie, w ktorym taki system jak proponujesz dziala (lub dzialal z powodzeniem kiedykolwiek przez powiedzmy 10 lat), bo wybacz, ale nawet w Porto taki system (no, podobny) dziala WYLACZNIE dlatego, ze funkcjonuje w ramach panstwa, ktore zajmuje sie wszystkim czym nie moga (i mowiac uczciwie nie sa w stanie) zajmowac sie zdecentralizowane samorzady oparte o permanenty system ludowladztwa.
Jezeli masz taka informacje, a mnie na historii oklamali, to chetnie sie doucze:)
Ok, dalej: co masz na mysli mowiac o rotacji? Mam nadzieje, ze nie sztuczne ograniczanie ilosci kadencji, gdyz jest to ograniczanie praw obywatelskich (dokladniej: ograniczanie prawa obywateli do wybierania ponownie tej samej osoby, ktora uwazaja slusznie czy nie za dobrego przedstawiciela). Bo chyba nie losowanie rodem z Harrisona Bergeroux?;)))
Co do jawnosci sie zgodze, jak widziales tez na to kladziemy duzy akcent.
Problem z odwolalnoscia, jak z kazda instytucja demokratyczna jest taki, ze ludzie generalnie sa bierni. w Poznaniu byla kilka lat temu inicjatywa odwolania Grobelnego, ale po prostu ludzie go popieraja... smutne ale prawdziwe. Natomiast przy wladzach centralnych takiej instytucji w Polsce nie ma i czas najwyzszy taka mozliwosc ludziom dac. Nie rozwiaze to wszystkich problemow, patologii i korupcji, ale da nam MOZLIWOSC ktorej teraz nie mamy.
A to, czy spoleczenstwo bedzie swiadome, czy tez nie bedzie z takiej mozliwosci korzystac, zalezy zarowno ode mnie, jak od ciebie :) pozdr:)
chcialbym zebys mnie Xavier dobrze zrozumial- nie odrzucam twojej koncepcji dlatego, ze nie byla dotad nigdzie sprawdzona w skali ogranizmu panstwowego i wiekszego spoleczenstwa, po prostu zwracam uwage, ze mijasz sie z faktami:) A nie podoba mi sie ze wzgledow merytorycznych, a nie przez kolor sztandaru:)
Demokracja uczestniczaca i przemiany spoleczno - gospodarcze w wersji, ktora postuluje lepszy swiat, sa wystarczajaca "radykalne", choc moze dla ciebie zbyt malo, masz prawo:)
Na koniec jedno- co dzieli antyglobalistow i alterglobalistow- my po prostu uwazamy, ze na globalne problemy potrzebne sa globalne rozwiazania - oraz instytucje zdolne do ich szybkiego i skutecznego wprowadzenia. A do tego niezbedne sa struktury panstwowe- i to nie tylko na poziomie lokalnym, ale regionalnym az do globalnej federacji panstw.
Jak wytlumaczysz mi w jaki sposob 10 000 000 sfederalizowanych gmin mialoby wprowadzic globalny, WIAZACY dla wszystkich konsensus dotyczacy dajmy na to klimatu, czy ochrony przyrody wogole, nie wspominajac o normach handlowych, czy prawach czlowieka zostane anarchista i pokajam sie przed Sanczem haha:D To, ze obecnie oligarchia finansowa takich zmian nie wprowadza to inna sprawa, bo sa nawet dzis, kulejace, ale funkcjonujace instytucje, ktore to umozliwaja. Trzeba "tylko" odzyskac demokracje na swiecie i dokonczyc globalizacje. New World Order w wersji alternatywnej :))) Inaczej niestety (a wierz mi- bardzo bym tego chcial) po prostu sie nie da...
Bije sie w piersi. Jednak moj stosunek do Ikona byl sprawa osobista, wynikajaca z moich doswiadczen w NL, a nie na zamowienie PPP. Wiele z tych ocen wcale sie u mnie nie zmienily. Ja nie znosze wodzow. Nie przechodzilem z partii do partii. Nie bylem w tej grupie. NL mialem juz dawno za soba gdy do PPP wstapilem, a taki warunek mi postawiono, gdy dostalem propozycje wspoltworzenia TR, choc juz wtedy nie w mysli bylo mi zapisywanie sie do jakiejkolwiek partii. Potraktowalem to jako formalnosc by moc wspoltworzyc lewicowy tygodnik. Pozniej zaczelo mi przeszkadzac, ze jestem w tak niedemokratycznym tworze i nieudolnie, samotnie probowalem go zmieniac. Czas wiele zmienia i to dobrze, ze mozemy teraz z Ikonem normalnie porozmawiac. Rozmawiam z Ciszewskim -jestem agentem. Z Kislingiem, Stanczykiem, Strebskim etc. to jestem agentem. Juz sie do tego przyzwyczailem. Ciagle bylem karmiony bajkami, ze podsluchuja nas wszystkie sluzby, w tym dwie niemieckie :). Skoro Stasi nas podsluchiwalo to i o niczym waznym na liscie rozmawiac nie mozna bylo. Swietne alibi :)Teraz rozmawialem tez z Ikonem - to poraz kolejny jestem agentem? To wlasnie dlatego nie chce byc juz w zadnej partii. W tamtych wyborach, sprzed 2 lat, z ktorych czasu cytaty wyciagasz, rzeczywiscie na listach bylo wielu robotnikow. W ostatnich, np. warszawskie i podwarszawskie byly zapelnione ludzmi z KPN i tych okolic. Ludzi, ktorych nigdy na oczy nie widzialem wczesniej, albo znalem z tego, ze w partii pojawiaja sie jak zaczyna sie czas wyborow. NIgdy nic nie robili. Wiele sie zmienilo. Bije sie w piersi, i w te piersi powinien sie tez uderzyc tym bardziej GPR, bo ja akurat, najczesciej samotnie, krytykowalem i demokracji sie domagalem sciagajac na siebie coraz wieksza wrogosc przewodniczacego. Juz raz mnie wyrzucal. Nieraz grozil rozwiazaniem gazety. Teraz to juz przeszlosc. Bije sie w piersi, ze nie potrafilem dostatecznie ludzi zmotywowac do tego, by po tzw. zwrocie w lewo PPP nie żądali nadzwyczajnego kongresu, ktory zmienilby stare wladze, uchwalil socjalistyczny czy po prostu lewicowy program, zmienil skrajnie niedemokratyczny statut, a pelnomocnikow przewodniczacego w regionach zastapil osobami pochodzacymi z wyboru. Bo to przeciez nie okupacja by zamiast przewodniczacych w regionach byli jacys mianowani ludzie. Że nie udalo mi sie, wbrew przewodniczacemu, zbudowac chocby jednej listy dyskusyjnej na ktorej bylby w tej "partii robotniczej" chocby jeden robotnik - choc wszyscy wiedza, ze probowalem. I gdyby nie ZMK i inni oportunisci moze by sie to i udalo? Ze wraz z wieloma osobami legitymizowalem na lewicy partie, ktorej lewicowosc opierala sie wylacznie na deklaracjach jednego czlowieka, bez zadnego umocowania w rzeczywistosci. Ten sam statut, to samo kierownictwo co w czasach kumania sie z klerykalno-narodowa prawica, brak jakichkolwiek struktur i programu. To bylo przedwczesne. Nie udalo sie wiele rzeczy poniewaz "porzadni" ludzie jak zwykle milczeli, a niektorzy do dzis maja oportunizm ze krwi.
Nie jest tez tak Ewo, ze mamy nieustajaco dobre samopoczucie. Mamy zle samopoczucie. Ponosimy wine. Powiem nam wszystkim jak Pokora w ostatnim odcinku Kariery N. Dyzmy i warto to przyjac z pokora - To wy wykreowaliscie i postawiliscie na piedestal to... i to wy legitymizowaliscie go na radykalnej lewicy. Mialem w tym swoj udzial niestety i potrafie sie do tego przyznac. Mylilem sie. Dalem omamic jak wielu, biurami, mozliwoscia druku plakatow, ulotek, czyli tym czego nikt inny na radykalnej lewicy nie mial. Przymknelismy oczy i jestesmy winni wielu zaniechan. Gdybysmy byli konsekwentni nie tak latwo, jednym mailem przyszloby zniszczyc TR.
Michale R. z przykroscia musze powiedziec, ze miales szanse milczec, ale wybrales bycie zalosnym. Nigdy nie bylo zadnej rady programowej, to byla fikcja legitymizujaca partie, ktora wlasnie zmienila kierunek na lewice. Rada ta nigdy nie napisala chocby akapitu jakiegokolwiek programu. Jeszcze niedawno postulowalem, by ja rozwiazac, skoro nic nie robi i tylko podtrzymuje ta fikcje. A propo demokracji przypomne Ci jedna z ostatnich rzeczy, a sa ich setki. Na liscie zostalismy poinformowani, ze nasza jedynka w Lodzi bedzie Golik. Trzy osoby, wsrod nich ja, oburzone podniosly sprzeciw. Dyskusja zostala spacyfikowana przez przewodniczacego, ktory powiedzial, ze nie ma czasu z nami o tym rozmawiac, ale kazdemu na osobnosci wytlumaczy motywy swojej decyzji. Poszedles na taka rozmowe? Do dzis jestem ciekawy ile osob na taka rozmowe poszlo :). To jest ta Twoja demokracja? To jest kpina z demokracji! Przykladow podobnych moglbym podac 1000. ale przeciez ty wszystkie je znasz.
No proszę, dwa lata chamskiego niszczenia każdego, kto choć tylko ośmielił się skrytykować projekt KPIORP/PPP, ma nagle odejść w zapomnienie? To nie my, tylko `szef` - pojawiają się wypowiedzi tych, co opluwali najmocniej!
Sęk w tym, iż pod stertą donosów i kłamstw produkowanych na całą lewicę m.in. przez osoby z redakcji "Trybuny Robotniczej" nie ma podpisów `szefa`, lecz właśnie podpisy tych obecnych "niewiniątek".
Dobrze, że... spisane są czyny.
Jarek, czyli politbiuro, pisze nową wspaniałą ale fałszywą historię o swojej roli w PPP. On nie walczył wewnątrz PPP o demokracji i o socjalistycznym programie. W listach mailowych i forach prowadził jatki i personalne ataki na GPR i innych działaczy. Dążył do tego, aby nas wyrzucać z partii i często angażował do tego Puchana. W tym nie było żadnej merytorycznej dyskusji. Stworzył wewnątrz PPP atmosferę wzajemnej nieufności i wrogości a demokratyczna dyskusja na tych forach stała się niemożliwa, ponieważ Jarek lub jego wściekły pies Puchan od razu zaczęli robić syf. W tej chwili on nie chce stracić twarz, dlatego próbuje was przekonać, że w PPP to on był bohaterem walczącym o demokracji. To bzdura. Ani razu nie bronił młodzieżówkę PPP przed biurokratyczną ingerencją częścią kierownictwa PPP. Jarek traktował TR jako własną gazetę i nie chciał, aby redakcję działała pod demokratyczną kontrolą PPP. Pieniądze brać, owszem. Jarek pisze o oportunistach ale największym oportunistą w tej partii to własnie Jarek. Wystarczy przeczytać cały jego dorobek przez ostatnie kilka lat.
Nie twierdzę, że proponowany przeze mnie system nie jest pozbawiony wad. Jest, tyle że parafrazując Churchilla - ze wszystkich opcji ten jest najlepszy. :-)
Dlaczego ludzie nie głosują w referendach o odwołanie władz? Z kilku powodów. Jednym z nich jest fakt, że nie widzą w obecnym systemie sensu - po prostu jednego wała zastąpi drugi. Dopóki nie będą mogli go związywać instrukcjami, czyli przymuszać go do realizacji programu. Cóż z tego że ja np. wybiorę takiego MJ na posła, czy radnego, skoro MJ w połowie kadencji może "zmienić zdanie" i przejść do obozu przeciwników, albo zupełnie olać realizację programu. To jest głębokie wypaczenie istoty demokracji - ludowładztwa, jak to się mawiało. Ludzie to widzą i nie partycypują.
Druga sprawa to czynnik ekonomiczny - demokracja to zabawa dla ludzi którzy mają na to czas i pieniądze. Poza tym ludzie są poddanie przez połowę swojego świadomego czasu poddani autorytarnemu zarządzaniu w miejscach pracy. Po pracy jedyne o czym myślą najczęściej to odmóżdżyć się przy jakimś filmie plus piwo. To zupełnie naturalne. Nie będzie demokracji, jeśli tego się nie zmieni.
Gdzie to działało? np. związywanie instrukcjami przez ok. 200 lat sprawdzało się znakomicie w Rzeczpospolitej, co prawda niestety jedynie szlacheckiej, ale jednak był to ciekawy eksperyment. Niestety tutaj czynnik ekonomiczny też zagrał rolę - magnateria zniszczyła ten system, a z drugiej strony miliony chłopów było z niego wykluczonych, więc nie miało interesu w jego obronie. A jednak to działało. "Wystarczyło" wciągnąć do systemu chłopów i niedopuścić do koncentracji kapitału i tym samym władzy w rękach magnaterii. Ale to raczej w obecnych warunkach historycznych było niemożliwe. Teraz to co innego, nie wspominając już o tym, że mamy znacznie lepsze możliwości techniczne umożliwiające szeroką partycypację o których wówczas się nie śniło filozofom. Drugi przykład, mi osobiście bliższy, to rewolucja hiszpańska w której miliony ludzi brały udział, jak to nazywają historycy (bynajmniej nie jedynie anarchistyczni) tego okresu - w czynieniu utopii realną. Sam zresztą związek CNT przez dziesiątki lat (także gdy 2,5 mln członków w nim uczestniczyło) funkcjonował na podanych przeze mnie zasadach. Spece od zarządzania jak dowiadują się, że milionowy związek zawodowy miał jednego opłacanego funkcjonariusza, nie chcą wierzyć. A jednak, jak mówi pewne powiedzenie: "Specjaliści udowodnili że czegoś zrobić się nie da, i wtedy przychodzi ktoś kto o tym nie wie i to robi".
Wiele problemów o których piszesz - łamanie praw człowieka, problemy z ekologią itd. wynikają z obecnego systemu społeczno-ekonomicznego i właśnie z nadmiernej globalizacji (banany z ameryki południowej na przykład). Co nie znaczy, że jestem przeciwnikiem globalnej solidarności i kontaktów. Po prostu 90 proc. spraw jakie są ważne dla ludzi załatwia się na poziomie regionu. Na resztę da się wypracować mechanizmy podejmowania decyzji bez nadmiernego problemu. Natomiast jeśli ci się marzy rząd światowy to współczuję. Raz, że to raczej mało prawdopodobne do realizacji, dwa że to jest bardzo niebezpieczne - oderwanie góry od dołów byłoby wtedy olbrzymie i o żadnej demokracji mówić wtedy nie możemy raczej. Nie wiem nawet jakby to miało działać? kto miałby wybierać taki rząd? To jest bardziej nierealne niż głosowanie 10 000 delegatów regionalnych :-).
Chyba, Jarku, nie musimy Tobie przypominać, że wobec was i tak stosujemy taryfę ulgową. Rzecz w tym, że news, pod którym prowadzona jest dyskusja nie dotyczy stosunku trockistów i posttrockistów do Polskiej Partii Pracy i wice wersa. Nie zawężajmy tej tematyki do GPR. Tak się składa, że wychwalana przez was pod niebiosa "Trybuna Robotnicza" związana była personalnie i politycznie, choćby poprzez osobę twojego przyjaciela, redaktora naczelnego "T.R.", Dariusza Zalegę, z główną tendencją posttrockistowską, często zwaną "Czwartą Międzynarodówką" lub Zjednoczonym Sekretariatem. Wpływ CWI/GPR na "Trybunę Robotniczą" i PPP był ograniczony, by nie rzec drugorzędny. To, że wychodziłeś czasem przed szereg i, z ich punktu widzenia, poza gopuszczalne ramy jest już bez znaczenia, skoro nie kwestionowałeś opcji na LCR/NPA i nową międzynarodową konstelację z udziałem PPP (idea fix "czwórki"). Wręcz przeciwnie - miałeś w tym swój udział, podobnie jak Malewski, Kowalewski, Zalega, Martys, Bartolik i Ostrowska.
Masz niewątpliwie rację, że odpowiedzialność Twoja jest nieporównywalnie mniejsza niż obu "międzynarodówek". Chętnie je za to rozliczymy. Coś nam się jednak wydaje, że takie rozliczenie na łamach "PO PROSTU KLUB" i "PO PROSTU GAZETA" nie jest w ogóle przewidywane. A od tego należało zacząć.
Każdy na temat różnych wydarzeń i wydarzonek związanych z karierą PPP swoją opinię ma. Ani jeden wpis na tym forum mojego zdania nie zmienił i żaden nie wzbogacił mnie o jakąkolwiek wiedzę ( poza info o rzekomej obsesji agenturalnej- sądzę, że tu chodzi o numer pt. "łapaj złodzieja"). Personalna jatka i nic więcej. Może się czegoś będzie można dowiedzieć jak przestaniecie wyjaśniać kto był oportunistą a kto nie i skupicie na roli jaką odegrało PPP i jego rzeczywiste władze. Co działo by się w tym czasie na radykalnej lewicy gdyby nie PPP? Czy PPP zdołało zapobiec integracji i ściślejszej współpracy, a także demoktarycznej dyskusji pomiędzy grupami na radykalnej lewicy?
W przeciwieństwie do Jarosława Augustyniaka i tego co mówisz, oraz ówczesnej dostosowawczej linii CWI, Jakub Puchan od początku kwestionował opcję na IV Międzynarodówkę i nową międzynarodową konstelację, w której wiodącą pozycję zajmowała francuska Nowa Partia Antykapitalistyczna i Konferencje Europejskiej Lewicy Antykapitalistycznej. Notabene z waszym (CWI) udziałem.
Nie podzielamy co prawda socjaldemokratycznych złudzeń Jakuba Puchana, niemniej musimy się z nim zgodzić, że stawka na wciągnięcie PPP w konstelację z waszym udziałem byłaby niemożliwa bez korupcji politycznej i manipulacji obu "międzynarodówek" i ich emisariuszy, już choćby z racji na "dwoisty" charakter PPP i "Sierpnia 80".
No, ale wy w PPP w swym zaślepieniu widzieliście materiał na nową "partię robotniczą". Uważasz, że zaślepienie was usprawiedliwia?
W rozmowach prywatnych - są świadkowie - snułem plany przewrotu, odsunięcia okropnego Ziętka i uczynienia Cię przewodniczącym.
nie ma tego złego.. Wy chłopcy w koncu stworzyliście swoja inicjatywe, jakze otwarta i pluralistyczna bez omnipotencji autorytarnych wodzów. A my sie uporamy z nasza wewnetrzna demokracja itd bez udziału Waszych uroczych osobowości. Same korzysci dla obu stron:-)
Rzecz w tym, ze to co napisaliście na swojej stronie jest pierwsza wasza publiczna krytyka. Choć lepiej późno niż wcale. Przez bardzo długi czas kierując się zludzeniem, ze macie na coś wpływ i budujecie partie robotnicza, przyzwalaliscie na ten stan rzeczy, czyli brak faktycznych instytucjonalnych zmian. Piszecie, ze liczyliscie na częste kongresu itp. Na kongresy w promocji? O tak miały spadać z nieba? Nie przypominam sobie by choć raz takie żądanie od was wyszło. I własnie to zaniechanie jest wasza wina, za co ostro was krytykowalem. Bo zamiast walczyć o demokrację staraliscie się wykosic konkurencje. Za iluzje sprzedaliscie idee. A moze i za coś wiecej? Przecież tez was utrzymuje zagraniczna centrala cwi? Której czymś mogliscie się w końcu pochwalić?
Życie, A.N., udzieliło już odpowiedzi na twoje pytania. Rozpad redakcji "Trybuny Robotniczej" i Organizacji Młodzieżowej PPP zamknął pewien rozdział. Proces destrukcji objął szeregi lewicy PPP.
Ty to zupelnie inna historia. Ty rozpoczales wojnę z TR na zamowienie Politta, opluwajac nasza redakcje. Obciążając przeszloscia PPP. W odpowiedzi dostałeś od nas kopa i to wszystko. A Twoj attac to zupelnie odrębna historia, na która sobie sam zapracowales.
"SAMO ŻYCIE
Życie, A.N., udzieliło już odpowiedzi na twoje pytania. Rozpad redakcji "Trybuny Robotniczej" i Organizacji Młodzieżowej PPP zamknął pewien rozdział. Proces destrukcji objął szeregi lewicy PPP.
autor: BB, data nadania: 2009-09-03 11:09:51, suma postów tego autora: 1826".
Tak to właśnie widzę, z zewnątrz. Niestety.
Szkoda, że nikt z PPP nie ma najmniejszej ochoty odpowiedzieć na zarzuty formułowane przez m.in. Jarka, czy GPR. Nie mówię tutaj o kolejnym wymienianiu się komentarzami, ale o otwartej dyskusji (np. takiej gdzie także wyborcy i sympatycy PPP mogliby wziąć udział - to aż takie trudne do zrealizowania; a może nikt nie wpadł na to, że to jest potrzebne i ważne...???), bo póki co wygląda to wszystko na zamiatanie pod dywan problemów (tak odczytałem odpowiedź Ewy), które są/będą zgubne dla samej partii.
Nikt nie utrzymuje GPR w Polsce. Nie dostajemy pieniędzy od żadnej centrali zagranicznej ani od innych organizacji z Polski. Nie mamy żadnych emisariuszy - jestem cudzoziemcem mieszkających w Polsce ale nikt mnie tu nie wysłał i nikt mnie nie utrzymuje. Nie dostajemy rozkazy z "centrali" CWI. Decyzja wstąpić do PPP była nasza tak jak wszystkie nasze posunięcia w Polsce. Widocznie, mylicie sposób działania CWI z innymi "międzynarodówkami".
BB pisze o "korupcji politycznej i manipulacji obu międzynarodówek i ich emisariuszy" - proszę udowodnić rolę CWI w tym. Znajdź chociaż jeden tekst GPR lub CWI w którym stwierdziliśmy, że PPP powinna wejść w takiej nowej konstelacji. Pokaż na czym polega nasza korupcja? Fakt, że nasza francuska sekcja działa wewnątrz NPA nie oznacza, że zgadzamy się z kierownictwem tej partii ani z planami LCR/Czwartej Międzynarodówki wobec PPP. Jesteśmy w NPA opozycją. Decyzje dotyczące nowej międzynarodowej konstelacji były podejmowane bez naszego udziału i na to nie mieliśmy żadnego wpływu - ani w Polsce ani w Francji.
BB - nie sądzę, żeby OM PPP jeszcze się rozpadła. Jak widać z wiadomości wczorajszej, w Krakowie OM PPP jeszcze działa prężnie i uczestniczy w akcjach w przeciwieństwie do BB i EB. Jednak jeśli OM PPP dalej będzie odgórnie kierowana niedemokratycznie a demokratyczna dyskusja będzie stłumiona, nie widzę żadnej przyszłości dla tej organizacji. Jednak Jarek ani jednego słowa nie napisał na temat demokracji w OM PPP - taki demokrata z niego! Dla niego demokracja oznacza wolność pisać to co chce na łamach gazety bez żadnej ingerencji ze strony sponsora i bez żadnej odpowiedzialności ale z prawem robić personalne jatki wewnątrz partii.
Niczego nie zmiatam pod dywan. Były spiecia personalne i niezbyt( ze oględnie to ujmę) merytoryczne spory. Obecna ocena czy wyjasnienia dotyczace PPP niektórych tu komentujacych są w moim odczuciu naznaczone jednak sporą hipokryzja. Tak uwazam i co wiecej- sadze ze nie ma zadnego sensu roztrzasac tego publicznie. Ale szanuje prawo do własnych ocen i w obecnej sytuacji na tym nalezy poprzestac. Drogi sie rozeszły. Natomiast budowe struktur partii oraz kwestie programowe itp powinnismy- wybacz- rozstrzygać we własnym gronie, choc bardzo chetnie przedsykutowałabym je ze srodowiskami czy osobami jak Ty, jednakze nie w kontekscie takiego watku jak obecnie komentowany i nie w necie.
Mijasz sie z prawda Paul. Przeszukaj sobie maile listy PPP. Np. mail z 9.06 jeszcze przed mailem, ktory likwidowal TR. Szczerze? To niewiele wczesniej o mlodziezowce i jej problemach wiedzialem. Gdy sie dowiedzialem, natychmiast napisalem o tym publicznie na liscie. Problem w tym, że ani Ty ani nikt z mlodziezowki nie pisal o tym jawnie. Zalili sie tylko w prywatnych rozmowach, a ja tego zrozumiec nie moge. Dlaczego nikt o tym glosno nie mowil? W demokracji tylko to ma znaczenie co mowi sie publicznie. Zacytuje akapit, ktory wtedy pisalem w sprawie mlodziezowki: "Co do mlodziezowki o ktorej wspomnial Piotrek, to nie tyle byla nasza rozmowa, bo niewiele o tej mlodziezowce wiemy, ile rozmowa z ludzmi, ktorzy w mlodziezowce sa, i nie maja ochoty na zadna aktywnosc, bo czuja sie pacyfikowani. To zupelnie inaczej mialo byc. Mlodziezowka miala byc calkowicie niezalezna i to przeciez z pozytkiem dla nas wszystkich. Inna mlodziezowka to przeciez jakas farsa. Mlodziezowka PPP, nie da mlodym ludziom tego co moga dac mlodziezowki innych zasobnych partii, jedyne co moze dac, to swobode wyrazania pogladow (podkreslam - mowie o swobodzie na zewnatrz, a nie klotniach na wlasnej liscie) i swobode dzialan okreslanych przez nia sama z zachowaniem wewnetrzej demokracji. Wtracac sie w to mozna tylko wyjatkowo. Wiem jak dzialala mlodziezowka PPS i sposob ten smialo moze byc modelowym dla naszej partii. To byla najbardziej zajebista czesc tej partii. Nie moze byc natomiast tak, ze jak powiedzial mi jeden mlody czlowiek - ze ktos im powiedzial (od razu wyjasniam nie Bogdan), ze "o demokracji to moga myslec jak bedzie ich 100". Przepraszam bardzo, ale ja po takim oswiadczeniu dalbym sobie z taka mlodziezowka spokoj i konmi by mnie do niej juz nie zaciagneli. To nie PZPR tylko lewicowa partia robotnicza - PPP!!! W duzej partii ja tez od niektorych od lat slysze argument przeciw demokracji - ze partia w budowie! Nie zgadzam sie z tymi ludzmi. A zycie potwierdza, ze to ja mam racje. Mlodziezowka nie tylko musi, ale to naturalne, ze jest ze swej natury bardziej radykalna od matki partii. Bunt przeciw zastanym skostnialym stosunkom jest naturalna cecha kazdego aktywnego mlodego czlowieka. A przeciez takie czasy, ze w ogole takich jak na lekarstwo to nie mozna ich dodatkowo zniechecac. Kiedy taki czlowiek nie buntuje sie bedac mlody, na starosc, parafrazujac Bismarka, moze byc tylko biurokrata. To jest jej sila, a dla partii czesto probierz tego co mozna powiedzic w glownym nurcie. Bo jak przesadza, zawsze sie mozna od nich zdystansowac:) A i mlodziezowka potrafi zganic oportunistyczne postawy w partii, jesli takowe sie pojawia i byc glosem rewolucyjnego sumienia przywolujacego ja do porzadku."
Paul nie mam zielonego pojecia jakie sa Wasze stosunki z centrala. Pierwszy napisales o jakis moich korzysciach z etatu. To Ci odpowiedzialem w podobnym stylu. A korzysci te byly takie, ze zrezygnowalem z duzo lepszej pracy (z dwa razy wyzszymi dochodami) po to by robic TR. Dla idei! Wcale nie chce sie z Toba klocic. Uwzam, ze wszyscy popelnilismy bledy. W czerwcu rozmawialismy o tym, ze trzeba sie jakos przygotowac do kongresu. Postawic na ostrzu noza program, struktury itd. Kongres mial byc we wrzesniu. Zapowiada sie, ze go nie bedzie, albo odbedzie sie jakas farsa, bez zadnych wczesniejszych dyskusji i przygotowan, ktora nic nie zmieni. To jest problem, a nie to, ze sie w wielu sprawach nie zgadzalismy.
Moj stosunek do czwartej, piatej czy szostej miedzynarodowki, nie byl ani wrogi ani afirmacyjny. Jak sobie przypomnisz, dla mnie najwiekszym problemem bylo to, ze o kierunku decydowalo jakies nieznane mi grono, bez zadnej dyskusji z czlonkami, nikogo nie pytajac o zdanie. Konkretny kierunek to wtorna rzecz. Dla mnie byl wazny sposob, bez zachowania demokracji, wyboru tego kierunku.
Co by nie mówić takie rozstania, wbrew temu co twierdzi Ewa Groszewska, nie świadczą o zdrowiu partii. O kryzysowej sytuacji w PPP mówi również przytoczone przez nas stanowisko GPR. To, że GPR-owcy, pozostając w PPP, zdecydowali się wreszcie na słuszną i jakże spóźnioną krytykę, i to publiczną, wskazuje że ich "obawy" muszą mieć aż nadto solidne podstawy. Znając ich możemy zasadnie przypuszczać, że jest już "po ptokach". Na gwałt potrzebne jest zatem alibi. Wspomniane przez Jarosława Augustyniaka złudzenia rozsypały się jak zamki z piasku. Kleju i wazeliny nie starczyło nawet do końca wyborów do Europarlamentu. Kampania wyborcza PPP przegrzała się i załamała w szczytowym momencie - na konwencji wyborczej - pociągając za sobą lawinę zdarzeń, z których upadek "Trybuny Robotniczej" jest może najbardziej spektakularnym. Oto efekt kuli śnieżnej w środku lata.
Damy wiarę zatem anonimom: "Ostatnie zmiany w PPP to powrót ostateczny dawnych towarzyszy z KPN, którzy po wielu miesiącach podchodów i manipulacji wyeliminowali z PPP wszelkich prawdziwych lewicowców i 'odbili' tę partyjkę dla siebie. ("kam" na indymediach pod tym samym wątkiem).
Znajdziemy nawet uzasadnienie sądu ostatecznego - ostatnie wybory do Europarlamentu dowiodły, że lewica wciąż stacza się po równi pochyłej, jej miejsce zajmują partie nacjonalistyczne. Działacze KPN poczuli wiatr w żaglach.
No cóż, Nimrodzie, pieniądze to nie wszystko. Zapewne czymś się różnicie od innych "międzynarodówek", ale nie powiesz chyba, że sposobem finansowania. Parę lat temu złożyliśmy publicznie akces do Grupy na rzecz Partii Robotniczej, stawiając jedynie warunek przestrzegania demokracji wewnętrznej. Nie zgodziliście się nawet na platformy programowe zawiązywane i rozwiązywane przed istotnymi decyzjami, konferencjami i zjazdami. Dziś z całym spokojem wniosek ten ponawiamy - zgłaszając publicznie nasz akces do GPR żadamy wystąpienia z PPP i CWI. Jeśli nas po demokratycznej i merytorycznej dyskusji przegłosujecie podporządkujemy się w ramach centralizmu demokratycznego decyzji większości. Nie stać was na to. Nie pieniądze zatem decydują, lecz układy.
Z małą, Jarku, poprawką. Z tych "międzynarodówek" w twoim kręgu działania znalazły się dwie całkiem konkretne. Do CWI/GPR od początku byłeś delikatnie mówiąc nieprzekonany. Podejrzewałeś ich o manipulacje i o to co mówisz. Z drugą, reprezentowaną w Polsce przez Dariusza Zalegę było Ci w zasadzie po drodze. Droga była co prawda mocno rozmyta i jakże grząska, ale to Ci bynajmniej nie przeszkadzało. W "Trybunie Robotniczej" czułeś się swojsko. Ugrzązłeś w niej po uszy. A teraz za uszy próbujesz się wyciągnąć.
Jak może się cokolwiek zmienić na lewicy, jeżeli nawet osoby tak otwarte, jak Ewa G, uważają, że kwestie polityczne nie nadają się na publiczne roztrząsanie. A partia polityczna jest jak polityk - osobą publiczną. A "sukcesy" to mogły być roztrząsane publicznie? Nie wadziło to Ewie?
Dopóki lewica będzie pojmowała politykę jako sposób na poprawianie sobie humoru i samopoczucia, to nic dobrego się z tego nie zrodzi. Można w ten sposób traktować działania społecznikowskie, szczególnie w rozumieniu coraz powszechniejszym, które polega na "robieniu dobrze" przedmiotowi troski, czy to klasie robotniczej czy bezrobotnym lub innym potrzebującym. Wtedy zasadnie społecznicy oczekują ślepej wdzięczności i nie zaglądania w zęby (które zjedli na niejednej akcji charytatywnej). Takie dinozaury, jak my, pamiętają, że polityka to coś zupełnie innego, niekoniecznie szlachetniejszego. Dlatego liczy się jawność i uczciwość polityczna, a krytyka jest nie tylko uprawniona, ale i jest warunkiem korygowania nieuniknionych błędów.
Oczywiście, nie każdy, kto chce działać na lewicy musi być od razu politykiem. Potrzebna jest różnorodność działań. Ale zazwyczaj jest tak, że politycy (czy politykierzy) wykorzystują społeczników narzucając im swoje niejawne cele polityczne, ukrywając przynależności do różnych struktur krajowych czy międzynarodowych. Nie chodzi o to, aby takich struktur nie było; a niech sobie będą. Czasami mogłyby się przydać, choć w praktyce jest to rzadki przypadek. Pokusa manipulacji jest zbyt wielka, szczególnie przy zaostrzonej rywalizacji mnogich i niezbyt różniących się od siebie tworów. Apolityczni społecznicy wplątani w intrygi polityczne, w których manipulanci stają się manipulowanymi i vice Wersal, stanowią o folklorze rodzimej sceny politycznej na lewo od centrum. Wszyscy zyskują jakieś doświadczenie, ale w praktyce nie przekłada się to na żadne zmiany sposobów działania. Jedyną zmiana jakościową, jaka zna lewica, to odejście działacza od lewicowości na rzecz nacjonalizmu albo ustawienia się w życiu.
Prawda, że najnowsza historia nie dostarcza zbyt wielu budujących modelów postępowania, a błędy przeszłości mogą zniechęcać. Jedynym wyjściem, jak sądzę, jest mówienie o tym wszystkim szczerze.
Kwestie polityczne oczywiscie sa jak najbardziej warte publicznego roztrzasania. Nie sa jednak tego warte niniejsze komentarze RZEKOMO polityczne oraz motywacje lezace u ich podstaw. Jesli chcecie kiedys poroztrzasac publicznie to popracujcie nad sposobem komunikacji i retoryka. Wasze bowiem roztrzasanie nie przypomina dyskusji tylko z jakis podskórnych licho wie skad skojarzen zjadliwe dogmatyczne oceny i paszkwile itp. Pozdrowienia
Dobrze, że przynajmniej uznajesz teraz zasadność "publicznego roztrząsania" kwestii politycznych. Poprzednio apel o nieczynienie tego adresowałaś wszakże ogólnie, a nie tylko i specjalnie do nas - osób, jak wiadomo, pełnych wad rozlicznych, spośród których zdolności komunikacyjne wydają się najmniejszym problemem. Czy możemy uznać, że w tej kwestii osiągnęliśmy jakiś mały kompromis?
Zwracam przy okazji uwagę, że zarzucanie komuś ukrytych intencji w tym samym zdaniu, w którym sama to czynisz pod adresem oponenta, zakrawa nieco na "moralność Kalego". Procesy intencji zresztą źle się kojarzą. Jeżeli chcesz nam zarzucić, że mącimy w "narodowej (lewicowej) kadzi", to argument upada zanim jeszcze zostanie wypowiedziany, bo animozje na radykalnej lewicy kwitną mimo nas. Jeśli chcesz nam zarzucić, że chcemy rządzić, to musisz przyznać, że jesteśmy na tyle antypatyczni, iż jakiekolwiek wysiłki w tym celu byłyby śmieszne. Co zresztą powoduje u Was falstarty w szufladkowaniu nas per analogiam do innych działaczy i przykry dysonans poznawczy. Dajecie się złapać we własne sidła sądząc, że - "jak inni" - chcemy władzy, ale będąc tak obrzydliwi, jesteśmy łatwo demaskowalni. To Was śmieszy, ale ponieważ założenie było z gruntu fałszywe, to w drugim etapie wprawia Was w złość. Podsumowując: intencjonalnie, to chcemy politycznej dyskusji bez tematów tabu. I basta!
OK, tak więc czekam na takie spotkanie i z tego co widzę wokół siebie, to chyba nie tylko ja. Wielu ludzi, którzy głosowali na PPP w ostatnich wyborach pyta mnie o partię. Szczerze mówić, nie wiem co powiedzieć.
Zwrot w lewo w PPP zapoczątkował jeszcze Daniel Podrzycki w 2004 roku. W 2005, po jego tragicznej śmierci zwołano kongres nadzwyczajny. Na tron wstąpił Bogusław Przebiegły. Choć mógł, to kongres nie przyjął wtedy żadnych innych dokumentów, w szczególności nie przyjął żadnej deklaraci, o programie nie wspominając, które ten zwrot by przypieczetowały. Było to celowe, bo pozwala w każdym momencie wrócić na prawicę. Rzeczywiści decydenci (KPN), nigdzie się w imieniu PPP nie pokazują. Na listy wyborcze posyłają członków rodzin i znajomych. Sami czekają na zwrot w prawo, ktory pozwoli im wyjść z ukrycia. Równocześnie sprawują pełna kontrole nad bieżacymi działaniami partii, nie oddając władzy z rak, nie pozwalają, na zbyt daleki lewicowy skręt i przejęcie jej przez prawdziwych czerwonych. Nadchodzi czas prawdy. Ci ludzie dość już maja siedzenia w ukryciu. W ciagu roku kura na białym tle wróci na sztandary partii.
Ewo, nasze poglądy, jak wiadomo, już od tryumfu Stalina, są dogmatyczne, paszkwilanckie, rzekomo polityczne, i co tam jeszcze chcesz. Ale twoich byłych kolegów? Chyba, że skojarzyłaś ich z nami przypadkiem, biorąc nas wszystkich nieprzypadkiem za Zjednoczoną Opozycję.
Więc drugi raz zgłaszacie akces do GPR? Jeśli wstąpicie, zobaczycie, że naprawdę różnimy się ze sposobem finansowania CWI od innych międzynarodówek. Jako członkowie GPR musielibyście płacić składki międzynarodowy na rzecz CWI. Przepływ pieniędzy jest tylko w tym jednym kierunku. Mówicie, że możecie przestrzegać zasady "demokracji wewnętrznej". Ja bym to ujął inaczej - musicie przestrzegać zasady centralizmu demokratycznego.
To oznacza, że do następnego zjazdu GPR macie przywiązane ręce. Owszem, możecie postulować wycofanie GPR z PPP i CWI. Oczywiście mielibyście demokratyczne prawo zgłosić takie postulaty ale we właściwym czasie i we właściwym miejscu - na następny zjazd GPR. Ale... międzyczasie nie możecie publicznie krytykować ani GPR ani CWI. Każdy wasz publiczny tekst (nie wewnętrzne teksty dyskusyjne) mogą być redagowane przez kierownictwo GPR w celu przestrzegania powyższych zasad. Poza tym, mielibyście obowiązek kolportowania naszego materiału - gazety i ulotki na demonstracjach robotniczych oraz regularnie na ulicach Warszawy. Regularnie byśmy rozliczyli waszą aktywność i skuteczność w kolportowaniu gazety.
Pozostaje tylko jeden mały problem - my przyjmujemy ludzi, z którymi się zgadzamy na zasadnicze kwestie. Owszem, mogą istnieć małe różnice, ale zwykle to są niuanse w drugorzednych kwestiach a nie przeszkadzają naszą współpracę. Z naszego doświadczenia, taka zgoda nie istnieje w ogóle między naszą organizacją a wami. Wy konsekwentnie rozszerzacie kłamstwa i oszczerstwa na nasz temat pisząc paszkwile tak jak ostatnio. Dzisiaj pisaliście o manipulacji i korupcji CWI ale bez żadnych konkretów. Wzywałem was, aby wyjaśnić sprawę i przedstawić dowody korupcji ale nie potraficie. Wasza odpowiedź to zgłaszanie akces do GPR! Jesteście chyba niepoważni. Uważam, że to są ciężkie oskarżenia, wobec CWI i GPR a moglibyśmy szukać zadośćuczynienia w polskich sądach, gdyby nie to, że to są sądy państwa burżuazyjnego a wy rzekomo należycie do szeroko zrozumianej "lewicy". Ale zbyt łatwo i lekko oskarżacie innych podczas, gdy jesteście bez żadnego dorobku w ostatnich 10 lat. Jeśli nie chcecie pozostać izolowani przez następne 20 lat, najpierw zastanówcie się o własnych błędach, działalności i zachowaniu wobec innych. Skupcie 20, 30, 40 marksistów we własnej organizacji. Pokaż nam jak działacie w praktyce, jak interweniujecie w ruchu robotniczym. Jakie hasła i postulaty proponujecie w danej walce? Wtedy możemy pogadać o pryncipialnej fuzji. Niestety tego nie potraficie robić. Moje pytanie więc brzmi "po cholera mamy takie ścierwo jak wy przyjąć do naszej organizacji?"
Jak można poważnie traktować kogoś kto zgłasza akces poprzez forum lewica.pl ?
"Następny zjazd", nimrodzie, tzn. który? A kiedy był ten pierwszy? Masz na myśli obóz letni Ofensywy Antykapitalistycznej, na którym zapadła decyzja o przystąpieniu OA do CWI i zmiany nazwy na GPR. Zakrawa to na manię wielkości.
Zejdź lepiej na ziemię. Jako członek Polskiej Partii Pracy powinieneś nie zapominać, a nawet wręcz domagać się DYSKUSJII PRZEDKONGRESOWYCH. Tymczasem z waszego oświadczenia wynika, że macie niejakie wątpliwości co do terminu najbliższego kongresu PPP i jego efektów. No to odjazd, panowie!
Pozwole sobie dodac kilka slow. Chcialem zachowac milczenie, ale wlasnie poczulem sie wywolany do tablicy.
Cenie i lubie osobiscie Jarka, i bardzo sie ciesze, ze zdecydowal sie na animowanie projektu Po Prostu. Jest jednym z ludzi, ktorzy doskonale zrozumieli, ze po likwidacji Trybuny Robotniczej trzeba zadbac o to, by przynajmniej zmniejszyc powstaly uszczerbek na rynku prasowym. Nie likwiduje sie przyczolkow - poza wyjatkowymi sytuacjami, a moim zdaniem takiej nie bylo. Z drugiej strony jednak, gdy widze, ze niesprawiedliwie nazywa inna osobe oportunista, zmuszony jestem zaprotestowac. Mam chyba pare spostrzezen, ktorych wczesniej nie artykulowalem, gdyz nie zdazyly sie skrystalizowac.
Za latwo najwyrazniej tu o ataki personalne. Sa inne metody rozwiazywania rozbieznosci. Jarku, w ostatnim czasie byles jednym z ludzi, ktorzy zauwazali wazne negatywne tendencje, przeoczone przez innych. Ale masz tez dosc specyficzny sposob artykulowania swoich zapatrywan, w dodatku tez nie jestes przyslowiowa Temida, ktora moze ferowac wyroki z zawiazanymi oczami. Wielokrotnie wskazywales slusznie na niedostatki czy braki demokracji wewnatrz PPP. Ale gdy przy tym oskarzasz o oportunizm ludzi rzeczywiscie konsekwentnie lewicowych - nawet jesli mozesz, a mozesz, wskazac konkretne sytuacje, w ktorych bronily nieslusznych krokow innych osob - to wowczas dzieje sie tak, ze masz racje w danej sprawie przeciwko komus, a tracisz skutecznosc i trudniej Ci znalezc stronnikow. Tak bywalo i to widzialem. Prosze, nie obraz sie - czasem takze ten, kto ma w danej sprawie racje, jest wspolwinny, ze inni nie chca go sluchac. Jesli mowisz ludziom "idz sie powies", to sorry, ale watpie, czy posluchaja tej kuszacej propozycji.
Bardzo dobrze, ze starasz sie doprowadzic do rzeczywistej otwartej debaty w otwartej przestrzeni. Tego dotad w zwiazku z PPP brakowalo. Ale ona powinna byc, jednak prowadzona tak, by nie ulatwiac pewnym osobom wyciagania czy prokurowania kwitow na innych. Bez atmosfery personalnej jatki. Z ostra ideowa polemika - tak, ale takie wtrety, jak np. ten o ZMK (czy nieraz wczesniej Twoje niesprawiedliwe sady o ludziach z GPR) temu nie sluza. W roznych sprawach sie roznimy. Ale zycze Ci powodzenia w rozkruszaniu tego, co skostnialo. Niemniej nie mieszaj prawdy z nieprawda - ludziom, o ktorych piszesz i ktorym odpowiadasz, mozesz zarzucac w pewnych sytuacjach przeciwskutecznosc, ale oportunistami nie sa. Konsekwentnie pragna prowadzic jednoznacznie antykapitalistyczna polityke. To sa fakty, a z faktami sie nie dyskutuje.
Z drugiej strony, bronisz i promujesz np. osobe, ktora po moim odejsciu z PPP i skandaliku z tym zwiazanym przynajmniej z pewna skutecznoscia rozsylala na mnie - wspolnie z jednym z dzialaczy mlodziezowki PPP - kwity jakobym wydzwanial po nocach po kilkunastu osobach z rewelacja o formalnym rozwiazaniu PPP. Niewazne przy tym bylo, ze jedna z tych osob byla wazna twarza mlodziezowki, druga zas robila wszystko, by dosrac PPP - w niczym nie oslabilo to ich egzotycznego sojuszu. "Dowiedzialem sie" tylko o jednym nazwisku osoby (jedna z osob wypowiadajacych sie tu jest swiadkiem, to wlasnie od niej poznalem to nazwisko), do ktorej mialem dzwonic, ale to wystarczylo mi, by jednoznacznie sfalsyfikowac owe basnie z tysiaca i jednej nocy. Osoba ta musiala wiedziec, ze w rzeczywistosci bylem odpowiedzialny za zlamanie dyscypliny partyjnej poprzez doprowadzenie do wycieku pewnych informacji. To byl moj bardzo duzy, fatalny blad, nie usprawiedliwia to jednak kogos, kto biega - jeszcze dlugo po sprawie - z takimi fantazjami... I nigdy, podobnie jak od drugiej z osob, ktora te kwity najbardziej aktywnie i ochoczo (przynajmniej na tym portalu) kolportowaly, nie otrzymalem naleznych przeprosin. I to juz nie jest moim zdaniem kwit - to jest odpowiedz na kwit, ktory godzil i pewnie nadal godzi w moje dobre imie. Jesli wiec bronisz osoby, ktora z upodobaniem gra kwitami, a atakujesz innych, ktorzy tego nie robia, to znaczy, ze w Twojej metodzie tez tkwi blad. Twoj glos - jesli ma naprawde byc glosem w debacie - ma byc JEDNYM Z glosow, nie zas glosem, ktory zaglusza inne.
Moje wystapienie z PPP - fakt, w okropnej atmosferze - bylo spowodowane decyzja o likwidacji Trybuny Robotniczej, w moim osobistym mniemaniu decyzji fatalnej, rownej demontazowi waznego przyczolka lewicy w Polsce. Gdyby nie to, nie byloby tego huku wokol mnie w czerwcu, choc kilka innych decyzji kierownictwa tej partii (vide Golik czy rezygnacja przewodniczacego z funkcji w trakcie kampanii) tez bardzo mnie sfrustrowalo. Ale na pewno nie bede agitowal przeciwko PPP - dobrze pamietam i bede pamietal, ze jest tam wielu ideowych ludzi lewicy. Sam szczerze mowiac pogubilem sie ostatnio politycznie - o co latwo w gaszczu intrygantow i nade wszystko jeszcze duzo wiekszej ilosci ludzi, ktorzy dobrymi intencjami wybrukowali prawdziwe pieklo. Ale wiem, ze zaistnienie tej partii - bez wzgledu na wszystkie jej mankamenty oraz to, jakie beda jej dalsze losy, czego nie sposob jednoznacznie przewidziec - stanowilo i stanowi wartosc, ktorej nie wolno po prostu deptac. I nie oznacza to zamiatania pod dywan problemow - przeciwnie, solidaryzuje sie z tym, co napisal Grzesiek. Jednak, Jarku, pewne sprawy zrewiduj, jesli chcesz miec szanse na skuteczne doprowadzenie do debaty.
Twoja logika, S.J., jest zawodna. Gdybyśmy chcieli wstąpić do waszej partii zwrócilibyśmy się wpierw do organów statutowych PPP. Później poszłoby jak po maśle, skoro wy możecie mieć swoją "partię w partii", to my w ramach połączenia zadowolibyśmy się waszymi głowami.
Zauważ, Nimrodzie, że z twierdzenia "stawka na wciągnięcie PPP w konstelację z waszym udziałem byłaby niemożliwa bez korupcji politycznej i manipulacji obu 'międzynarodówek' i ich emisariuszy, już choćby z racji na 'dwoisty' charakter PPP i 'Sierpnia 80'" jeszcze nie wynika wprost, że to wy korumpujecie liderów PPP. Wystarczy, wasze przyzwolenie na korupcję uprawianą przez konkurencyjną "międzynarodówkę". Nie chodzi zresztą o pieniądze - mówimy o korupcji politycznej. Pojęcie to obejmuje również inne, polityczne formy przekupywania działaczy PPP, jak: turystyka i "noszenie na rękach", o niezasłużonych pochlebstwach i wazeliniarstwie i obietnicach bez pokrycia nie wspominając.
Z calym szacunkiem Pawle, ale przesadzasz z tym popieraniem osoby, ktora przeciw Tobie jakies kwity roznosila. A przeciez nie masz na mysli chyba mojego popierania wlasnie z powodu tego roznoszenia kwitow? Popieranie to za duzo powiedziane, ja cenie spoleczna prace tej osoby i grupy do ktorej nalezy. Bez zadnego zwiazku z tym co teraz piszesz.
A co do tego co Ci sie zarzuca... coz to temat zastepczy (pamietasz? Sam pisalem na liscie, ze mam to w d... bo wiedzialem, ze to sluzy tylko polowaniu na czarownice i odsunieciu dyskusji od prawdziwych problemow). To doskonale wypalilo. Ludzie zaczeli mowic o incydencie zamiast o sednie sprawy, jakim jest koniec TR, i jesli nie PPP to jakiegos jej ksztaltu i kierunku mimo wszystko. Potem przewodniczacy zaczal zdobywac sprawnosc rejenta milczka i zajeczych sekretow. I dlatego przez cale wakacje nie mogl sie odezwac. W tym czasie wrzawa wokol TR miala sama ucichnac, z nadzieja, ze po wakacjach nikt o TR juz pytac nie bedzie.
Dzielnie milczal i ponoc sprawnosci zdobyl, zarabiajac na tym dodatkowe darmowe minuty. To moze w koncu da glos? Stac go juz :)
Co ma znaczyć "byłaby niemożliwa bez korupcji politycznej i manipulacji obu 'międzynarodówek' i ich emisariuszy" jeśli to nie znaczy, że my korumpowaliśmy liderów i/lub działaczy PPP? Jesteście nieuczciwymi kłamcami. Nie było przyzwolenia na korupcje z naszej strony a nie oferowaliśmy nikogo sponsorowanych wyjazdów zagranicą. O wyjazdach na spotkania NPA itd. zawsze dowiedzieliśmy się już po fakcie. Tak samo było z wyjazdem działaczy PPP na obóz letni czwórki w Grecji latem w tym roku - dowiedzieliśmy się czytając lewica.pl.
Oskarżycie nas o korupcji i manipulacji ale nie macie żadnych dowodów ponieważ tego nie było. Z drugiej strony jest powszechnie znany fakt, że WY otrzymaliście dużo pieniędzy od Czwartej Międzynarodówki podczas waszej współpracy z tą organizacją wiele lat temu. Nie interesuje mnie czy te pieniądze poszły na własną konsumpcję czy na działalność, bo to nie zmienia fakt, że Wy macie brudne ręce a nie my. Pieniądze na Tygodnik Antyrządowy od innej międzynarodówki, LIT, też wam nie śmierdziały na początku lat 90-tych. To WY zostaliście skorumpowani a teraz w celu odwracania uwagi od swojej niepochlebnej historii dzisiaj występujecie w roli oskarżyciela.
Jeszcze slowo o GPR. Rzecz w tym, ze wlasnie wczorajsze oswiadczenie (choc juz troche na nie za pozno), bedace przeciez swego rodzaju samokrytyka na ich stronie, potwierdza to co ja mowilem od dawna. To ja mialem racje, ale oni nie chcieli przyjac zadnej krytyki. Nieraz powtarzalem i im i na zawnatrz, ze byl czas, że GPR mogl w PPP spelnic role inspirujaca. Role bardzo pozytywna. Moze daloby sie przelamac pewne sprochniale struktury i naprawde zbudowac partie robotnicza. Zamiast tego zadowalano sie sloganem, ze partia robotnicza jest choc jej przeciez nie bylo. Przegapil ten czas i o to mam do nich pretensje. To jest uczciwa krytyka, a nie zaden atak personalny. Ja po prostu duzo wczesniej mowilem to, co oni teraz pisza na swojej stronie.
NIGDZIE nie napisalem NIC, co swiadczyloby, ze Twoje pozytywne wypowiedzi nt. dzialalnosci tej osoby maja zwiazek z jej zapamietalym roznoszeniem kwitow na mnie. Wskazalem jedynie, ze nieraz blednie oceniasz ludzi. A jesli chodzi o te sprawe, wiesz, ze przyznalem sie do wszystkiego, za co rzeczywiscie bylem wowczas odpowiedzialny - JEDEN niepotrzebny telefon, popoludniem, a nie w srodku nocy, podyktowany impulsywnoscia i nieodpowiedzialnoscia, lecz NIE zla wola, przy czym nie mowilem tej osobie o zadnym formalnym rozwiazaniu PPP - zaprzeczajac jedynie temu, co "bonusowo" mi przypisywano, nieraz bardzo agresywnie. Chcialem wyjasnic sprawe. Za to, co rzeczywiscie sie stalo, przepraszalem. Ponioslem konsekwencje. Dalsze kwestie sobie daruje.
Politbiurze, jak zwykle kłamiesz i wymyślasz. To co napisałeś to czysta fantazja. Robiłeś wszystko będąc wewnątrz PPP, aby naszą pozycję w tej partii utrudnić, ponieważ jesteśmy Trockistami. Stwierdziłeś, że nie ma miejsca dla nas w partii i kwestionowałeś rację przyjęcia nas do PPP. Najczęściej atakowałeś nas w chamski i personalny sposób, często używając do tego Puchana, Twojego wściekłego psa. Gdy on nie był już na wewnętrzny list mailowy, Ty go wkleiłeś z powrotem, specjalnie po to, aby nas atakował. Było Cię stać w PPP tylko na takie intrygi.
Niestety marnowaliśmy za dużo czasu z Twoimi jatkami, które tak zatruły atmosfery, że bardzo trudno było prowadzić merytoryczną dyskusję w PPP. Nasz błąd polegał pewnie na to, że powinniśmy byli Ciebie olewać od samego początku i w ogóle nie reagować na Twoje ataki na nas.
Gdy jeszcze istniała Rada Programowa, zawsze reprezentowałeś najbardziej oportunistyczne stanowisko. Próbowaliśmy przekonać Radę, aby popierała postulat o nacjonalizacji przemysłu. Wszyscy traktowali mnie jakbym spadł z księżyca. Nie pamiętam, abyś mnie popierał mimo tego, że teraz stwierdzasz, że to Ty walczyłeś o socjalistyczny program. To bzdura. To również my jako pierwsi zaczęliśmy agitować w sprawie jednodniowego strajku generalnego w środowiskach związkowych - nie tylko w Sierpniu, ale w środowiskach OPZZ i Solidarności. Nie popierałeś takiego postulatu na łamach TR wtedy, mimo tego, że chwalisz, że mogłeś pisać to co chciałeś.
Byłeś jeden z największych zwolenników wejścia do Kongresu Porozumienia Lewicy. Ja od samego początku krytykowałem ten pomysł i nie bałem się wyrazić swój sprzeciw i głosować przeciwko. Gdy publikowaliśmy tekst krytyczny wobec KPL tuż przed ostatnimi wyborami do Sejmu, to Ty i Puchan nas atakowaliście.
Wniosek to tylko jedno - jesteś Po Prostu najmniej uczciwą osobą wywodzącą z PPP i bardzo się cieszę, że Ciebie tam już nie ma.
Post factum, Nimrodzie, potwierdzasz jedynie nasze słowa. Nie przypominamy sobie, by kiedykolwiek piętnowaliście sposoby działania posttrockistowskiej konkurencji w PPP.
W latach 80. Zjednoczony Sekretariat IV Międzynarodówki nie finansował skrajnie lewicowych grup politycznych w Polsce, orientował się na "Solidarność" (wcześniej KOR), a po wprowadzeniu stanu wojennego na struktury podziemne "Solidarności" w dużych zakładach pracy. Grupy Samorządności Robotniczej w ogóle nie uznawał nawet formalnie. Nie przypadkiem offset przekazany nam przez współpracujące z ZS szwedzkie socjalistki trafił do rąk i drukarni Międzyzakładowego Komitetu Współpracy "Solidarności" w Pyrach pod Warszawą. To był jasny i czytelny układ i warunek, potwierdzony w osobistej rozmowie J. Alio z szefem MKW"S", Piotrem Stommą. Po wpadce drukarni i rozłamie w grupie i redakcji "Sprawy Robotniczej" cała wspólna kasa składkowa przekazana została Stefanowi Piekarczykowi. O korupcji i nadużyciach w powstałej na bazie Porozumienia Prasowego Opozycji Robotniczej polskiej sekcji IV Międzynarodówki, zwanej Robotniczą Partią Rzeczypospolitej Samorządnej wiadomo choćby z komunikatu IV Międzynarodówki (patrz: 24 nr "Inprekora" z lata 1988, ss. 91-92). Nie musimy chyba dodawać, że z "partią" tą nie utrzymywaliśmy kontaktów.
Ukazujący się w latach 90. "Tygodnik Antyrządowy" był w czasach swojej świetności prywatnym pismem Roberta Dymkowskiego. Pośrednio pismo finansowali zatem kupcy spod Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie zatrudniający R. Dymkowskiego w charakterze prawnika.
Gdy R. Dymkowski zrezygnował z finansowania tygodnika pismo ukazywało się nieregularnie w oparciu o dostępne Grupie Inicjatywnej Partii Robotniczej środki. Część z tych środków, bynajmniej nie zasadniczą stanowiły składki Elżbiety Jezierskiej, członka GIPR i LIT CI. Nie ukrywamy, że Elżbieta rozporządzała również osobiście specjalnym funduszem LIT CI. Fundusz ten po naszym wystąpieniu z GIPR został znacznie powiększony. Z funduszu tego finansowany był m.in. w całości "Głos Robotniczy". Grupa Samorządności Robotniczej i "Samorządność Robotnicza" nigdy nie mogła liczyć na takie partyjne dotacje. Nasze pismo, ukazujące się kilka razy w roku, finansowane było wyłącznie ze składek i kolportażu. Po załamaniu się kolportażu ostatni numer "Samorządności Robotniczej" z 1996 r. nieomal w całości sfinansowała Ewa Balcerek, poprzednie współfinansował w znacznym stopniu wydawca Zbigniew Partyka. Składki płacił również Paul Newberry, zapewne w swym mniemaniu nas korumpując.
Regułę potwierdza nawet wyjątek - jednorazowa dotacja do "Tygodnika Antyrządowego" LIT CI po wstrzymaniu finansowania przez Dymkowskiego starczyła raptem na kilka numerów. Stąd konieczność przejścia na cykl nieregularny ("Magazyn Antyrządowy" i specjalne numery "Tygodnika Antyrządowego").
Nie wiem czy PMB roznosil sam wiadomosc o rozwiazaniu PPP czy powiedzial ja osobie ktora ma dlugi jezyk.
Tak czy siak w srodku nocy ludzie z KPP, z MS, anarchisci (z tymi to akurat mam osobisty najmniejszy kontakt- ale juz pewnie tez wiedzieli) w nocy zanim Ciszewski napisal news o "likwidacji" PPP, juz chodzila taka wiadomosc "poczta pantoflowa".
Wszyscy ktorzy tak twierdzili powolywali sie na dzialacza ruchu anarchistycznego i komunistycznego (jednoczesnie) ktory mial byc na ten temat poinformowany przez teraz biadajaca o spiskach przeciwko niemu osobę telfonicznie, "niedawno".
Wiec wniosek byl prosty. Zastanawiac sie kto jest winien z tej dwojcy a kto nie co nimi kieruje? To w sytuacji gdy poczatkowo samemu sie balo ze PPP faktycznie przestaje istniec to zbytnie wymaganie.
Aha i nic też nie "rozpowiadałem" o Tobie, bo nie było to tak że ktoś biegał po kim kogo znał i krzyczał: "Nie lub PMB. PMB to ch!". Dlaczego? Bo ani mnie ziebisz ani grzejesz chlopie- nie znam Cie, nie widzialem nie wiem po co mialbym Ci szkodzic czy odwrotnie Cie wspierac.
Tylko po prostu z kim sie rozmawialo kazdy slyszal taka hipoteze.
I taka a nie inna sytuacje moze potwierdzic wiele roznych osob. Zreszta w/w Piotr Ciszewski stwierdzil jak zadzwonilem sprostowac informacje na lewica.pl ze: "slyszal to od ludzi z roznych srodowisk" i dlatego uznal to za wiarygodna wiadomosc.
Czy jestes wredny czy masz zlych kolegow- nie mi oceniac. Fakt jest ze to Ty zrobiles wielce zla rzecz dla partii i zbieglo sie to z wydarzeniami kiedy mozna to bylo utozsamiac z zemsta.
Wiec jesli to efekt nie zlosliwosci tylko nierozwaznosci czy czego tam. To przepraszam, nie jestes zlosliwy tylko nierozwazny. Ale uznaje Ciebie za sprawce tego i za winnego (nie jedynego) tej sytuacji. Prosze bardzo, ale nie kreuj sie na ofiare jakichs spiskow i to mnie wraz z osoba ktorej nie znam tak samo jak Ciebie
Mysle, ze jednak bardzo wiele waznych spraw trzeba zalatwic na poziomie globalnym - ile % - czy 50, czy wiecej to juz kwestia dyskusji, na pewno jednak nie 10%. To juz dawno nie demokracja szlachecka :)
Co do tego, to potezny i przeklamywany mit wsrod anarchistow - cos w rodzaju wspolnot pierwotnych opartych o matriarchat dla feministek :) Nie bede rozwijal tego watku, ale wlasnie tamten system jest najlepszym przykladem patologii procesu decyzyjnego, bezwladu wladzy i paralizu panstwa. I to nie przez wykluczenie chlopow, czy pozniejsze zawlaszczenie systemu przez oligarchow. Po prostu z definicji instrukcje to organizacyjny absurd. Jakbym ja dajmy na to mial instrukcje, LS pod wzgledem organizacyjnym przestalby sie rozwijac, gdyz stale dochodza nowe sprawy, wyzwania etc. Inna sprawa, ze oczywiscie odpowiadam przed czlonkami, sa procedury konsultacyjne etc. Ale panstwo jest jednak nieco bardziej skomplikowane ;)
Co do referendow - widze, ze nie przeczytales artykulu z linka. Powinny byc cykliczne i obligatoryjne. Wtedy, niezaleznie od tego, czy przedstawiciel zmienilby oboz, czty nie, tak czy siak jakikolwiek pomysl na ustawy bylby poddany decyzji spoleczenstwa. I to samo w sobie ograniczyloby korupcje, gdyz kupowanie poslow przestalo by miec sens.
Tworzac alternatywe czerpiemy z najlepszych wzorcow, albo ten system bedzie skuteczniejszy (nie tylko bardziej demokratyczny, czy sprawiedliwy) albo ludzie go nigdy nie wybiora.
Przyklad zwiazku zawodowego jest podobnie nietrafny, tak jakbys podal Porto Alegre. Panstwo to nie zwiazek... jest milion bardziej skomplikowane i zarzadzanie nim wymaga korpusu urzedniczego. Ale pewnie cie nie przekonam, prawda? :)
Proponuje jedno, z czym pewnie sie zgodzisz: obalmy obecny system i sprawdzmy nasze pomysly w praktyce ;) Niech ludzie wybiora :)
To wlasnie ty nalezales do najwiekszych oszolomow i intrygantow. To ty bez przerwy oskarzales kogos o homofobie czy odchylenia prawicowe. To Twoje slynne - Ja tu widze agenturalna dzialalnosc! zawsze budzilo we mnie obrzydzenie. Nie pozwalalem ci zniszczyc ani Ciszewskiego na KPiORP za to, że spotykal sie z Pilawskim (a pracowal wtedy w Trybunie, wiec co w tym dziwnego?) z czego rozpowszechniales filmik z komorki i wywodziles jakas zdrade. Czego? KPiORP to nie bylo to samo co PPP. Udalo ci sie wtedy wyrzucic swoja nagonka CKLA poza KPiORP (oczywiscie, ze z tego powodu miales ze mna jatke). Kosiles wszystkich az zostaliscie jedyna zorganizaowana grupa w KPiORP... ktory wkrotce potem przestal po prostu istniec. A nadzieje na naplyw ludzi do PPP zostaly pogrzebane. Innym razem bronilem Koseli, ktorego posadzales o homofobie. Nawet Szelegienca gdy zapytal czy popieranie parytetu, to napewno dobry pomysl, od razu okresliles wrogiem i chciales zlinczowac. Oczywiscie, ze konczylo sie to jatka, bo ja na to nie moglem spokojnie patrzec. Miales identyczna agenturalna paranoje jak przewodniczacy PPP. Sam padniesz ofiara metod, ktore popierales, poki nie dotyczyly ciebie. Wspomnisz moje slowa. Teraz udowadniasz tylko, że jestes niereformowalny. A w czerwcu gdy proponowales spotkanie i zaczac prace nad programem i postulatami zmian na rzekomy kongres, nawet przez moment uwierzylem, ze sie zmieniles i taktycznie bylem gotow do wspolpracy. Jednak ty na zawsze pozostaniesz sekciarzem. I o czym ty bredzisz? Jakie postulaty GPR? Do kogo te postulaty? By mozna skladac postulaty programowe najpierw musi istniec partia, a tej nie chciales budowac i jej nigdy nie bylo. Byly puste biura i pelnomocnicy. Interesowal cie tylko entryzm. Chciales tylko budowac swoj GPR. i przyznaje wiekszosc czlonkow GPR nie byla taka jak ty. Dalo sie z nimi rozmawiac i wspolpracowac. Swoimi dzialaniami doprowadziles tez do calkowitego niemal upadku wlasnie GPR, dla ktorego wejscie do PPP skonczylo sie jak wejscie Leppera do rzadu dla Samoobrony. Wejdz sobie na strone PPP. Tam do dzis swieci pustka zakladka statut (pewnie jest tajny) a w zakladce o nas jest tylko Boguslaw Zietek. Nie ma nawet skladu zarzadu tej partii. I tego doprosic sie nie moglem, by na strone to wrzucic. A sam bylem ciekawy kto formalnie jest w tych wladzach. To miales w d... Przypadek? Nie. Bo tu obowiazywala zasada - mowimy Zietek, myslimy partia. Mowimy partia, myślimy Zietek. Zamiast zakladki "o nas" powinna byc zakladka "o mnie". I ty chciales tu wprowadzac rzekomo jakies postulaty? Z kim i w jaki sposob? Przypominam ci tez, ze to nie ja bylem naczelnym TR, wiec jakim prawem zarzucasz mi, że jakies twoje wiekopomne dzielo sie w TR nie ukazalo? Szczerze to nawet nie wiem o jakim tekscie mowisz. Do mnie on nie trafil. Ale pewnie slusznie bo TR nie byla biuletynem GPR.
Obecnosc GPR, a nie ludzi z GPR w PPP kwestionowalem, bo nie bylo to poddane zadnej debacie. Nie ukonstytuowaliscie sie wewnatrz PPP, ale przyszliscie z zewnatrz jako zamknieta sekta. Zawarliscie sobie umowe z jednym tylko czlowiekiem i przez pewien czas czerpaliscie z tego korzysci i zajmowaliscie niezasluzona pozycje. Od strony formalnej funkcjonowaliscie w PPP na takich samych "demokratycznych" zasadach jak KPN, tylko za krotcy na nich byliscie. A zreszta skoro jest tak dobrze to po co ta samokrytyka na waszej stronie?. I pamietaj kto mieczem wojuje od miecza zginie. Zachowujesz sie tak jak bys nie wiedzial kto postulaty o strajku jednodniowym czy nacjonalizacji przemyslu mogl arbitralnie przyjac badz odrzucic. Jaja sobie robisz? Jednoosobowo odrzucal je przewodniczacy, bo tylko on tam rzadzil. Najbardziej sie ciesze, ze juz na swojej drodze nie spotkam takiego intryganta jak ty.
Pod pewnym względem wypowiedź Nimroda jest jednak wielce symptomatyczna. Potwierdza ona bowiem fakt, że GPR jest ciałem obcym w PPP. Nawet działania cykliczne (zjazdy) nie są dostosowane do rytmu życia partii. Warto z tego wyciągnąć właściwe wnioski.
Zauwaz, ze w moich dwoch wypowiedziach PRZYZNAJE SIE JASNO DO ODPOWIEDZIALNOSCI za to, za co rzeczywiscie pozostawalem odpowiedzialny. Sprawdz jeszcze raz moje wypowiedzi, rzecz stoi tam jasno jak byk. Nie robie z siebie zatem niewinnej ofiary spisku etc. Fakt jednak faktem, ze powstaly kwity, zgodnie z ktorymi bylem winien calej serii intryg, jakich nie popelnilem. Twoje owczesne wpisy na Lewica.pl brzmialy rowniez z tym kontekscie fatalnie i oznaczaly dolewanie oliwy do ognia. Niemniej podkreslam jeszcze raz, nie bylo celem moich powyzszych wypowiedzi wyrzekanie sie odpowiedzialnosci za to, za co RZECZYWISCIE pozostaje odpowiedzialny. Rowniez przepraszam za przypisanie Ci zlej woli i jesli nie wzbudzi to Twego sprzeciwu, watek z Toba proponuje uznac za zamkniety.
Sorry, ale po co ta jatka? Utrzymywales w dyskusji co najmniej jeden "fakt prasowy" - ten o finansowaniu GPR przez CWI. Wystarczy przesledzic dyskusje. To prawda, ze ton tej polemiki - w ktora glebiej nie wnikam - jest wrogi z obu stron. Jednak ta wrogosc narasta, zaraz moze zaczac sie eskalowac, a te jazdy po prostu przestaje rozumiec.
Zaznacze jeszcze, ze nie donosilem nikomu o FORMALNYM ROZWIAZANIU PPP.
Możecie tłumaczyć nam jak to było tak długo ile chcecie, ale to nie zmienia fakt, że skorzystaliście z pieniędzy obcych ciał. Rozsiewacie kłamstwa na nasz temat ale macie gorsze grzechy z czasów waszych poprzednich układów niż te o których nas oskarżycie.
Dalej nie pokazaliście dowodów naszej manipulacji i korupcji w PPP ponieważ takiego nie było.
Mimo tego, jesteśmy gotowi wam wybaczyć i przyjąć wasz akces do GPR, jeśli zgadzacie się przestrzegać zasady demokratycznego centralizmu i spełnić nasze polecenie. Oto sugestie członków GPR w ramach waszego odkupienia winy:
1. przyjmijmy ich i wyślijmy jako emisariuszy do Korei północnej.
2. w ramach proby skierowac ich do afganistanu badz iraku w celu kolportazu jakiejs ulotki antywojennej pod bazami polskich zolnierzy
3. przyjąć ich po okresie próbnym w którym musieliby sprzedać
100 egzemplarzy Jedności Pracowniczej w siedzibie PKPP Lewiatan.
4. akt samospalenia przed siedzibą OPZZ
może przekaż organizacyjnym towarzyszkom i towarzyszom, że w Iraku od blisko roku nie ma już polskiego regularnego wojska?
Regularnego - nie. Ale nadal Polacy szkola policje marionetkowego rzadu. Nie liczy sie stan formalny, a faktyczny.
Wspomaganie przez Międzynarodówkę Komunistyczną swoich sekcji krajowych, zwłaszcza tych nielegalnych nie było dziełem przypadku - wynikało z konkretnych celów MK i potrzeb światowej rewolucji. Nic zatem dziwnego, że współczesne "międzynarodówki" posttrockistowskie wspomagają swoje grupy krajowe w miarę swoich skromnych możliwości. To ich internacjonalistyczny obowiązek. Zapewnienia Paula Newberry nie wytrzymują konfrontacji z faktami. Od członków GPR i ich krewnych wiemy o różnych formach wspomagania, zwłaszcza w okresie rozruchu GPR. Choć nie wykluczamy odstępstw od leninowskiego i trockistowskiego wzorca i wniosków z przykrych doświadczeń ubezwłasnowolnienia parti krajowych przez stalinowski Komintern. Wydaje nam się jednak, że w przypadku GPR powód jest prozaiczny - ze zrozumiałych względów Polska i GPR nie znajduje się obecnie w centrum uwagi CWI. Ponadto sposoby działania CWI odbiegają nieco od MLK (spartakusowców - SGP) i IST/SWP (Pracowniczej Demokracji).
Wspomaganie wystąpień robotniczych i swoich sekcji krajowych to internacjonalistyczny obowiązek marksistów - korupcji politycznej podlegają osoby niewyrobione politycznie i działacze innych opcji, np. PPP/KPN.
Ostatni komentarz Politbiura pokazuje słuszność mojej uwagi, że cały czas w PPP prowadził jatki i intrygi. Jest dużo fałszywej informacji w tym co pisze i nie widzę sensu przewałkować wszystko co było między nami przez ostatnie co najmniej 2 lata. Ale mam kilka uwag:
1. Politbiuro pisze - "rozpowszechniales filmik z komorki". Gdzie taki film rozpowszechniałem? Żaden taki film nie pojawił się nigdzie.
2. Politbiuro pisze - "Bo tu obowiazywala zasada - mowimy Zietek, myslimy partia. Mowimy partia, myślimy Zietek." Przede wszystkim to jest zasada, który Politbiuro uznał. Jako "dziennikarz" TR chwalił bezkrytycznie lidera PPP. Jego krytyka Ziętka zawsze była w prywatnych rozmowach. Ostatecznie Ziętek go utrzymał mimo tego, że Politbiuro twierdzi, że mógł zarabiać dwa razy więcej gdzie indziej, więc Politbiuro bał się otwartej konfrontacji z Ziętkiem. To Politbiuro zawarł prawdziwą umowę. My nie mieliśmy żadnych korzyści z rzekomej "umowy", o której Politbiuro pisze bo nie było czegoś takiego. Politbiuro jednak korzyści materialne miał, a z tego co ja słyszałem, nie małe były te korzyści. My byliśmy w PPP nie z powodu Ziętka, ale z powodu relacji partii z częścią zorganizowanego ruchu robotniczego, co daje partii szansę rozwijać się w kierunku partii robotniczej.
3. Politbiuro pisze - "A zreszta skoro jest tak dobrze to po co ta samokrytyka na waszej stronie?" To nie jest samokrytyka - proszę czytać ze zrozumieniem. To jest nasza konstruktywna krytyka sytuacji w PPP. Ciebie nie było stać na konstruktywną krytykę, tylko personalne intrygi i jatki. Zamiast pozostać w PPP i zasilać szeregi ludzi, którzy chcą coś zmienić w partii, obraziłeś się i opuściłeś ją, ponieważ straciłeś swoją Trybunę Robotniczą. Teraz plujesz na wszystkich. Po Prostu żenada!
4. Politbiuro pisze - "Zachowujesz sie tak jak bys nie wiedzial kto postulaty o strajku jednodniowym czy nacjonalizacji przemyslu mogl arbitralnie przyjac badz odrzucic. " Nasza agitacja o strajku generalnym prowadziliśmy przede wszystkim wśród robotników, związkowców. Na demonstracjach Sierpnia, OPZZ, Solidarności rozdaliśmy ulotki z tymi postulatami i rozmawialiśmy z robotnikami. Nie liczyliśmy na to, że liderzy przeczytają lub usłyszą nasze słowa i się zgodzą z nami. Przede wszystkim chcieliśmy oddziaływać na doły związkowe. A to się udało - nasze postulaty były dobrze przyjęte przez wiele robotników. To samo dotyczy nacjonalizację i robotniczą kontrolę - jest coraz szerszy krąg robotników, którzy są przychylni do takich postulatów. Jeśli można było przekonać redakcję TR, KZ lub radę programową, aby takie postulaty przyjąć, można było rozpowszechnić te postulaty w szerszych kręgach robotników. W przypadku KZ, pojawiły się niektóre nasze teksty o nacjonalizacji i kontroli robotniczej, i trafiły kilkadziesiąt tysięcy egzemplarzy do rąk robotników.
Wszystkie pisma podziemne, Nimrodzie, potwierdzały na swoich łamach wpłaty swoich sympatyków. Dotyczy to również pism Grupy Samorządności Robotniczej. Coś takiego nie sposób uznać za korupcję polityczną. Parę razy na łamach naszej prasy potwierdzaliśmy wpłaty w dolarach amerykańskich. Pisma te jednak pozostały deficytowe.
Wasze próby przekonania działaczy PPP/KPN do Czwartej Międzynarodówki wynikają nie z wzajemnej sympatii, lecz z innych przesłanek. Korupcja to tylko środek do celu. Cel, jak wiadomo nie od dziś, uświęca wszystkie środki.
Piszecie: "Od członków GPR i ich krewnych wiemy o różnych formach wspomagania, zwłaszcza w okresie rozruchu GPR." Nic nie wiecie od nikogo a wasze insynuacje są zwykłymi kłamstwami - nie było wspomagania materialne tak jak Politbiuro stwierdził a tak jak wy sugerujecie.
Piszecie: "Ponadto sposoby działania CWI odbiegają nieco od MLK (spartakusowców - SGP) i IST/SWP (Pracowniczej Demokracji)." Zgadza się, ale nie piszecie na czym polega ta różnica. Jednak dalej piszecie: "Wspomaganie wystąpień robotniczych i swoich sekcji krajowych to internacjonalistyczny obowiązek marksistów - korupcji politycznej podlegają osoby niewyrobione politycznie i działacze innych opcji, np. PPP/KPN" Czyli tu jest sugestia, że CWI korumpuje działacze PPP/KPN. Pokazujecie swoje prawdziwe oblicze rozsiewając takie kłamstwa.
O korumpowaniu i skorumpowaniu działaczy i biurokracji związkowej można by pisać rozprawy...
Wydaje mi się, że byłoby jednak szkoda, gdyby zamieszczone tu komentarze, naświetlające sprawę PPP z bardzo różnych punktów widzenia, pozostały nie poddane uogólniającej refleksji. A byłoby nad czym się zastanowić. Np. nad charakterystyką biurokracji związkowej, o której teoretycznie radykalna lewica wie wszystko, ale nie wykorzystuje tego w praktyce, we wzajemnym zaślepieniu rywalizacyjnym. Napisanie takiego opracowania zbierającego opinie wszystkich (na ile to możliwe) środowisk lewicy radykalnej mogłoby być krokiem w kierunku przełamania personalnych animozji i przekształcenia ich w konstruktywną współpracę lub przynajmniej układ o nieagresji.
Nigdy nie próbowałem przekonać działaczy PPP do Czwartej Międzynarodówki.
Komu proponujecie pakt o nieagresji? Chyba Politbiurze ale nie GPRowi. Jeszcze nie wycofaliście swoje bezzasadne oskarżenia o manipulacji i korupcji. Udowodnijcie, że nie jesteście ścierwem.
tak, ale Nimrod wyraźnie pisał o "bazach polskich żołnierzy" w irackim kontekście. Pewna analogia: na terenie Polski oficerowie z USA, UK czy innych państw "starego NATO" zapewne wielokrotnie szkolili Polaków, ale nie powoduje to jeszcze istnienia ich odrębnych baz na tym obszarze.
Ucz się, Nimrodzie, od konkurencji ("Dalej!"), a zrozumiesz, że EB jest dobrym, a BB złym "generałem bez armii".
Powiem ci tylko wskaz mi taki tekst na stronie TR, gdzie osobiscie chwale Zietka? Owszem, nieraz chwalilem, ale Sierpien za jego dzialania w obronie pracownikow. I nadal bede chwalil. Ale nie ma to nic wspolengo z tepa propaganda promujaca nieudolnego polityka. W TR inni byli od tego, by lac wazeline. I z nazwiska ich wymieniac nie musze. W sumie co w tym dziwnego? Po to z jego punktu widzenia ta gazeta sie ukazywala. Juz pisalem, ze to byly koszty robienia czegos fajnego. Nie bylo tego za duzo. I TR nigdy nie stala sie biuletynem partyjnym. Ale ja takich tematow nie podejmowalem. Napewno opracowalbym je w sposob niezadowalajacy. Przejzyj sobie archiwum na stronie TR i znajdz mi tam jakis moj panegiryk na czesc przewodniczacego. Krytycznych tekstow tez moich nie bylo. Ale myslisz, ze mogly byc? Przeciez to absurd.
Chciałabym jeszcze dodać, że proponowany przeze mnie pakt o nieagresji nie obejmuje nas, tylko ludzi dobrej woli, jak nimrod i politbiuro.
Che Guevara, Bogusław Ziętek X 3, Lech Wałęsa, Jacek i Brunhilda Zychowiczowi, Szejk Nasrallah, Margaret Thatcher,
Zbowid Moczar Kupalewski, Zenon Marian Kurwalewski, Adolf Hitler, Kim Ir Sen, Józef Stalin, Zenon Maciej Kapustalewski.
Czyli 14 podpisów fikcyjnych. Paweł Michał Bartolik oraz Bartosz Łukaszewski wycofali podpisy. Czyli 16 podpisów nieprawdziwych. Wychodzi że zmobilizowaliście do podpisu 22 osoby, co do których.
Najbardziej mi się podoba: "Dalem omamic jak wielu, biurami, mozliwoscia druku plakatow, ulotek, czyli tym czego nikt inny na radykalnej lewicy nie mial. Przymknelismy oczy i jestesmy winni wielu zaniechan.". Ciekawe czy druga "twarz" "Po Krzywu", Małgorzata O. też kierowała się też w/w opcjami. Czy więc peany na cześć Daniela Podrzyckiego (vide "Rewolucja") to dobra mina do złej gry?
Mi wasz makkiawelizm (badź rzekomy) jest daleki. Moje związanie z KPiORP, S "80" i OM PPP to względ na lewicowy zwrot partii, która zresztą zawsze gospodarczo była na lewo od UD-KLDowskich lumpenliberałów.
TR, nie została zlikwidowana i nie powiedziano ostatniego słowa. To kilka osób, krzyczy "TR- to my!" zapominając o innych. Bojownicy o demokrację którzy zawsze dążyli żeby TR był areną ich wygłupów (vide "temat numeru" w nr. 100, Augustyniak nad Placem Tienanmen). Powiedzmy sobie szczerze; większość z was pisała artykuły pod siebie nie patrząc na jakiekolwiek potrzeby czytelników itp. I tak więc była sobie gazeta promująca się kiczowatą nostalgią za PRL, bardziej zalatująca antykomunistycznym wyśmiewaniem niż lewicowością+ trockistowskie artykuły historyczne, promowanie Kuronia i Solidarności plus ni z gruchy kącik LWP. Były materiały, będące czystą gierką środowiskową ("Raport nt. działań Zarządu Stowarzyszenia ATTAC Polska"), albo nawet gierką osobistą (której modelowy przykład dał J. Augustyniak w nr. poświęconym badaniom ankietowym i sondażom- kto wie o co i kogo chodzi ten wie). Szczerze mówiąc to najbardziej 100 numer był charakterystyczny i prezentacje redaktorów. Przed iloma osobami które zachęciłem do kupowania TR świeciłem wtedy oczami? Albo gra planszowa, itp. itd.
TR mam prawie każdy numer. Sprzedawałem też ją, rozdawałem na demonstracjach i przed wyborami. Wiele tematów numerów, napisanych co ciekawe przez ludzi których nie widać w tym "zamieszaniu". Był też szereg genialnych wywiadów. Z grona osób które podpisały list, żal głównie Bolesława K. Jaszczuka.
Aha i zostawiacie partię, związek wszystko w brzydkim stylu w ciężkich chwilach. Po ciężkich i trudnych do zrozumienia dla nas wszystkich decyzji powyborczych. To pokazuje jak mogła na was liczyć partia.
Dziwne że niektórzy z was zostawili "smród" wychodząc w NL, byli pierwszy to kłótni i naprawdę chamskich ataków gdy coś było nie po ich myśli, wychodzą teraz z PPP robiąc umyślnie maksymalną ilość smrodu. Może to z wami coś nie tak jest a nie jak nie Ikonowicz to dyktator to Ziętek wódz.
PS. Aha i Cisza nie gadaj mi więcej że jesteś bezstronny i nie masz nic przeciwko PPP, bo jakoś nikt inny nie pisze tych newsów i nikt inny (poza paroma innymi- ale nie więcej niż 2-oma 3-ema) tylko czeka żeby nam przywalić.