i współczując rodzinie zmarłego, ale czy taki wypadek to powód do napisania newsa? To lekkie przegięcie...Dziesiątki osób giną przy swojej pracy w różnych zawodach i jakoś nikogo to nie rusza, a tu od razu news...
Tutaj nie chodzi o robotnika. Tutaj chodzi o super przyczynek do ataku na ponoć liberalną RP. Ten wypadek jest powodem, aby stwierdzić: i co, w kapitalizmie ludzie giną, spadają z 30 metrów - kapitalizm to śmierć.
W socjalizmie robotnicy nie ginęli na źle przygotowanych budowach, pracując bez zabezpieczeń i odpowiednich warunków? Ginęli i to dużo, dużo częściej. Tyle, że wtedy nikogo to nie obchodziło, ważne, żeby norma była wyrobiona.
Zresztą wystarczy poczytać co działo się w czasie budowy Kanału Białomorskiego...Tam to dopiero były warunki pracy, ulalala. Aż szkoda, że obecnie takich brakuje, nieprawdaż?
Masz rację, kwak. Kapitalizm to śmierć. Bogactwo nielicznych gromadzone na trupach, biedzie, nieszczęściu, poniżeniu milionów.
Społeczeństwo powinno się chociaż symbolicznie temu wszystkiemu przeciwstawić. Zorganizować jakiś czarny marsz przeciwko chciwości kapitalistów albo postawić pomnik ofiar zbrodniczego systemu kapitalistycznego.
Czym innym jest, kiedy ktoś ginie w miejscu pracy, kiedy środki ostrożności są zachowane, a BHP stoi na wysokim poziomie. Wtedy to po prostu nieszczęśliwy wypadek. Ale tutaj o czymś takim nawet nie ma mowy... W imię zysku burżuazji ludzie głodują, cierpią bezdomność, wyzysk, ale także giną. I właśnie z tym mamy tu do czynienia.
budujących piramidy dla przyszłych umrzyków faraońskich, ulala...
Niektórym nawet lejkiem przez dziurkę w łepku oleju nie nalejesz... U UPR-owskiego kwaka to nie dziwne, u KrystJana zaczyna nużyć jego "lewicowa spostrzegawczość"... ulala...
.
dzięki, jako lewicowiec stanąłeś na wysokości zadania. Nie zawiodłeś mnie. Ciekawe jak zinterpretujesz kiedy w socjalistycznych rajach jakiś robotnik zginie w pracy. Znając waszą lewicową mentalność i wrażliwość stwierdzicie, ze to ofiara na ołtarzu socjalizmu, poświęcenie, które powinniśmy docenić i naśladować.
po faraonach, a więc "burżujach i kapitalistach" chyba niczego innego nie powinnaś się spodziewać, gorzej, gdy tak samo postępowali ludzie mieniący się obrońcami robotników, czy wręcz ich wyzwolicielami.
Czy pamietacie jeszcze, co to elementarna przyzwoitosc? Z niusa wyraznie wynika, ze smierc tego czlowieka - nie pierwsza tragiczna smierc na tej budowie - byla wynikiem lamania elementarnych praw pracowniczych, najpewniej przy aprobacie wladz miasta. Jesli lewica ma nie zajmowac sie takimi rzeczami, to czym ma sie zajmowac?
Odpowiedzcie dalszymi haniebnymi komentarzami, bo przeciez smierc jednego robotnika to tylko smichy-chichy.
Parę miesięcy temu wojtas bodajże przywoływał dane dot. ilości wypadków przy pracy w Polsce, tendencja spadkowa w ostatnich latach jest wyraźna.
"Opinie anonimowego świadka" to na joemonster proponuję.
Dla "Dziennika Bałtyckiego", świadek był dostatecznie wiarygodny, więc ja też mogę zaryzykować...
Wiadomo, ze niektore osoby do upadlego starac sie beda o zbagatelizowanie kazdej takiej informacji.
załamujesz mnie, niestety.
Ilość wypadków przy pracy spada? Chyba w zamkniętych fabrykach. No, chyba że wierzysz Waść oficjalnym danym, to wtedy rzeczywiście nie mamy o czym rozmawiać....
tego co Polak z przeciętną percepcją zna na codzień:
1. Na większości budów nie przestrzega się (często z win majstra czy wyższych instancji), podstaw BHP. 100 razy się uda za 101 razem jest tragedia.
2. Podobnie jest w tysiącach rozlokowanych po wsiach "zakładzików" przetwrzających płody rolne polskiej wsi. Operatorzy wózków widłowych bez wózków, czyszczenie maszyn bez wyłączania ich z prądu itp (i tutaj najgłosniejszy przykład z przed lat to śmierć Krzysztofa Prusiewicza z zakładu Vobro).
Świadek będzie mówił to co mówi. Bo teraz wchodzą kwestie odszkodowania. Jeśli wina leży po stronie pracodawcy, to on może zapłacić bardzo wysokie odszkodowanie i jednocześnie trafić za kraty. Jeśli była to wina pracownika, to z odszkodowania nici. Jeśli świadkiem jest kolega ofiary, to chyba jasne, że będzie po stronie swego współpracownika. Zwłaszcza jeśli można wypowiadać się anonimowo.
Nie po to my trockiści z nimi współpracujemy żeby oni zamiast walczyć z leninizmem i stalinizmem zajmowali sie czyms innym.
jak nie przymierzając bąka w tramwaju...
O sprawach BHP wiem z pierwszej ręki, bo od Ślubnego. Wysokiej klasy fachowca z przeszło 40-letnim stażem na stanowisku behapowca, więc nie będziesz mnie oświecał i wmawiał dziecko w brzuch.
Z BHP zawsze były problemy - nie przestrzegali go pracownicy (a mało to bezrozumnych gamoniów wszędzie?), bronili się przed jego wymogami "pracodawcy" (żeby było taniej!). Za komuny bywało różnie, ale obowiązywała ELEMENTARNA ODPOWIEDZIALNOŚĆ i PRZYZWOITOŚĆ ludzi odpowiedzialnych za cudze życie. I STRACH PRZED ODPOWIEDZIALNOŚCIĄ WŁASNĄ.
To co dzieje się obecnie, szczególnie w ostatnim dziesięcioleciu, woła o pomstę do nieba! To ociera się o kryminał, szczególnie w zakładach prywatnych!
Jestem na 100% pewna, że w opisywanym przypadku, gdzie w ciągu roku zginęły dwie osoby (!!!), doszło do KARYGODNYCH PRZESTĘPCZYCH ZANIEDBAŃ! Niestety jestem także prawie pewna, że PRZESTĘPCOM się upiecze. (_*_)
Tyle... kwaki, krystki i westy....
Wyrazy głębokiego współczucia dla rodziny [i] i słowa najwyższego potępienia dla "faraon~ów" (tfu).
.
Nie mówiąc o międzywojniu. A za Mikołaja Aleksandrowicza to już w ogóle...
tylko zebździłeś się na rzadko...
Żebyś wiedział, że nawet za Gomułki bywało lepiej, mimo zacofanych technologii. Pracownik, który nie przestrzegał przepisów BHP, karany był potrąceniem premii. Behapowcy jak żandarmi wyłapywali wszelkie usterki, niedociągnięcia i niedbalstwo brygadzistów, majstrów, kierowników. Zwykły robotnik mógł się tłumaczyć, że nie lubi kasku, bo mu włosy wypadają , w masce nie może se zakurzyć, a rękawice mu przeszkadzają w "precyzji". Wtedy taka "wygoda" go kosztowała. Za nieodpowiednie rusztowania, brak osłon w maszynach, niesprawne urządzenia, itp. odpowiadało kierownictwo, do "dyscyplinarki włącznie! Nawet jeżeli nie było tu ich winy. Mieli zorganizować, załatwić, podpierdolić, przynieść własne, a miało być!
Pisałam tutaj już o tym. Kilka lat temu, na firmowanej przez UM, a fundowanej przez Europę przebudowie przychodni i familoka na mieszkania socjalne, po zapowiadanych WCZEŚNIEJ (!) kontrolach, "przerzucano" kaski (!) z budowy na budowę. "Inwestor" (zaprzyjaźniony z rajcami, a jakże!), miał takich bud~ów kilka, a kaski jedynie przechodnie. Masek oczywiście brak (skuwano tynki), rękawice praktycznie jednorazowe, z odzieżą było trochę lepiej. Też wiem z pierwszej ręki. Syn tam pracował. On miał swój prywatny kask, maski, rękawice. Jak myślisz, skąd?
A te wskaźniki o spadku wypadków, to se wsadź tam, gdzie ci się kość ogonowa kończy. Przy tej emigracji i bezrobociu, jasne że muszą lecieć na łeb na szyję, nomen omen. Lekkich wypadków w ogóle się nie zgłasza, dopiero jak komuś coś urwie lub straci życie...
(_*_)
wskazniki wypadków przy pracy byly za PRL przerazajace, Tylko ze wladze nie dopuszczaly do ich publikowania.
Takie wypadki na takich budowach zdarzają się wszędzie bez względu na systemy organizacyjne czy własnościowe.
wypadki zdarzaja sie wszedzie, prawda, tylko co ma powiedziec biedny groszowy pracownik ktorego pracodawca wysyla na chwiejne rusztowanie, bo szkoda pracodawcy wysuplac grosza, bo akurat woli ten grosz wydac na zagraniczne wojaze z kochanka czy inne luksusy, kto ma sie tym zajac, niewidzialna reka rynku ?:)
Przerażające wskaźniki wypadków przy pracy były za PRL publikowane przez GUS, w Rocznikach Statystycznych, czasopismach i publikacjach specjalistycznych. Więc jak zwykle ORDYNARNIE KŁAMIESZ. Masz po prostu pierdolca na punkcie komuny, która cię wykształciła, bo skoro się już w tej komunie urodziłeś, to ta komuna coś z tobą musiała zrobić i jakoś cię zagospodarować. Jesteś jedną, wielką, nietrafioną inwestycją tej komuny. Taki wypadek "przy pracy"...
Jak najbardziej przesadzajmy steff... to już drugi wypadek na terenie tej budowy. Przynajmniej o jeden ZA DUŻO. Ta hala też niedługo się pewnie zawali, bo jakie warunki pracy, takie wykonawstwo. Nie chcę być złym prorokiem...
Mały wtręt:
Katowicki Spodek stoi już blisko 40 lat i ma się dobrze i nie słyszałam, by przy jego budowie zginął ktokolwiek.
Pierwsze prace konstrukcyjne rozpoczęły się w 1964. Wkrótce pracę nad konstrukcją PRZERWANO na 18 miesięcy z powodu podejrzeń o błędy konstrukcyjne. Podejrzenia nie sprawdziły się. W 1969 był oddany pierwszy budynek - przylegające do Spodka lodowisko. Ostatecznie halę ukończono w 1971.
ALE TO BYŁO ZA KOMUNY. Teraz giną ludzie w zbiornikach z wodą, spadają z chyboczących się rusztowań, walą się hale, mosty... Kapitalistyczny szajs w libaralistycznym sreberku...
.
zacytowany przepis nie jest z kodeksu pracy, tylko jest to przestepstwo z art. 220 § 1 kodeksu karnego
Może poczytaj sobie na ten temat, co? Nawet w sieci jest sporo materiałów.
Proponuję zacząć od pożaru rafinerii w Czechowicach-Dziedzicach w 71 r. Tam będziesz miała przegląd ulubionych przez Ciebie tematów jak "profesjonalizm pracowników", "przestrzeganie zasad bezpieczeństwa", "za niesprawne urządzenia odpowiadało kierownictwo", "miało być i koniec" itp. bzdety.
czyli w Gdańsku to była katastrofa? Co rok jedna? Uff i ulalala...
.
Ostatnia duża (w sensie liczby ofiar) katastrofa budowlana w Polsce to była chyba ta z halą gdzieś na Śląsku, co to się zawaliła od śniegu.
"Komisarz", bydlaku. Odwal się od trockizmu. Nikt się nie nabierze na tę twoją załosną prowokację. Bachornia z "RLK" stosuje "stare dobre" metody wujka Józka.
jak można być taką kanalią, by się do takich metod zniżyć w atakowaniu przeciwników. Nie licz na to, że czytelnicy lewica.pl to tacy idioci, co się nabiorą na tak żałosną prowokację.
Lecz się.