Kolejne beknięcie esdepelecji. Szukają po omacku, szukają, a nuż kiedyś utrafią. Ciekawe czy ze środowiskiem wojskowym cokolwiek konsultowali. I ciekawe czy gdyby rzecznik takowy postanowił wziąć w swoje ręce sprawę bezprawnego - z naruszeniem konstytucji i kodeksu karnego - wysłania polskich żołnierzy do Iraku, to ile z esdepeleków i esdepeleczek poszłoby siedzieć do pierdla z art. 117 KK.
To kapelani już szwejom nie wystarczą, że spytam ni stąd, ni zowąd?
Mnożenie bytów... Za komuny kapelanów, rzeczników i wojen nie było. Ale Układ Warszawski to przeca nie NATO... Postęp mamy...
.
Ładna mi lewica, co domaga się rzecznika praw żołnierza zamiast zniesienia armii...
Racja, lewica powinna domagać się przynajmniej powołania rzecznika praw ofiar i rodzin ofiar działań polskiej armii. Ale w przypadku esdepelecji i eseldecji można sobie tylko o tym pomarzyć. A już likwidacja armii to z całą pewnością jak najodleglejsza myśl dla tych panów i pań.
A co do art. 117 KK to te przestępstwa się nie przedawniają. O ile jakaś poselska granda nie zmieni kodeksu karnego w tym punkcie, to prędzej czy później powinny pójść jeden za drugim procesy polskich politykierów i pismaków. Szacuję, że szło by w tuziny co najmniej.
Można się spodziewać całkiem przychylnego artu o pomyśle SDPL (nie mylić w żadnym razie z SDKPiL).
Współpraca między gazetą a esdepeelem się umocni a i uczestnicy klubów seniora będą zadowoleni z takiego obrotu sprawy.
Każdy żołnierz utrwalający demokracje w różnych częściach globu poza rzecznikiem powinien mieć osobistego...bioenergoterapeutę.
"Równy dostęp do bioenergoterapeuty dla każdego - bez względu wiek, płeć, orientację seksualną!"
w PRL istotnie nie było rzeczników niczyich praw w wojsku.
A jaki był wtedy wskaźnik samobójstw wśród poborowych?
Jak wyglądała tzw. fala?
Jak traktowano żołnierzy np. w jednostce karnej w Orzyszu?
to może zacznijmy te procesy od jeszcze żyjących sprawców wysłania żołnierzy polskich na interwencję w Czechosłowacji w sierpniu 1968?
(*_*)
"to może zacznijmy te procesy od jeszcze żyjących sprawców wysłania żołnierzy polskich na interwencję w Czechosłowacji w sierpniu 1968?"
W porzo. Również uważam, że najazd (nie "interwencja"!) na Czechosłowację w '68 to była hańba. Tylko o ile mi wiadomo to polscy żołdacy nikogo wtedy nie ubili. Inaczej niż w ostatnich latach na Bliskim Wschodzie.
Racja, po co mnożyć byty. W sumie rzecznikami wojaków są ci kolesie z kropidłami. Ciekawe co na to esdepelecja :)
"Taka instytucja jest potrzebna. Wskazuje na to jej istnienie prawie we wszystkich państwach NATO – podkreśliła Sierakowska."
Gdzie w tym stwierdzeniu znajduje się argument za powołaniem takiego rzecznika?
Coś mi się wydaje, że skoro we wszystkich państwach NATO żyją idioci, to ktoś będzie argumentował, że i pani Sierakowska nam jest potrzebna.
Swoją drogą, ja się nie dziwię takim pomysłom. Dla biurokracji czas, gdy się nie rozrasta, jest czasem straconym. Niestety wyżywić musimy dwie takie hydry, jedną państwową i drugą prywatną - tę całą kapitalistyczną menażerię - marketoidów i zatrzodzaczy ;-)
postawa dyskutantów deklarujących przekonania lewicowe, którzy nie chcą powołania instytucji chroniącej prawa ludzkie i obywatelskie żołnierzy.
ABCD, masz bezwględnie rację. Ja postuluję, żeby powołać również rzecznika praw policjantów, strażaków, ale także kolejarzy, ateistów, świadków Jehowy, łysych, idiotów, skrytych wielbicieli Chorlogijna Czojbalsana i sprzedawców precli. Każdy ma swoje specyficzne problemy, których nie jest w stanie pojąć RPO. Wtedy dopiero będzie lewicowo. Realnie, nie deklaratywnie.
Urząd taki można było powoływać wtedy, gdy obowiązywał powszechny pobór, gdy przez armię przewijało się mnóstwo osób i to nie z własnej woli, gdy anarchistów, czy pacyfistów siłą wcielano do wojska, albo karano, odmawiano służby zastępczej, gdy po pseudo-komisjach lekarskich w kamasze trafiali ludzie chorzy, czasem wręcz niepełnosprawni. Można było na ten pomysł wpaść dowiadując sie o fali w wojsku i związanych z tym dezercjach, czy samobójstwach. Szczególnie, gdy delikwentowi udawało się "na ucieczce" postrzelić w plecy z kałasznikowa.
A teraz po co? Może chodzi o to, by zapewnić komfort psychiczny ochotniczym najemnikom podczas kolejnych rozrób, pardon, misji pokojowych?
Dominiak jasno stwierdził podczas konferencji prasowej, że żołnierze mogą ze swoimi problemami zwracać się do Rzecznika Praw Obywatelskich, ale zaraz uzupełnił to kuriozalnym argumentem na rzecz RPŻ, że ten pierwszy ma już sporo obowiązków i może nie mieć czasu. Zatem dla milionów "obywateli" ma, ale dla procenta tychże pracujących w armii nie i już. Wobec tego zamiast wzmocnić istniejący urząd, lepiej stworzyć nowy dla "wykluczonej mniejszości", prawda? ;-)
żołnierz zawodowy też człowiek.
postawa dyskutanta notorycznie deklarującego przekonania prawicowe i skrajnie prawicowe, który aż przelewa się troską o to, co powinna robić lewica. Nagle mu się prawa ludzkie przypomniały, a to dobre!
Misiu - Ty kryptosyjonisto :)
prawa człowieka są współczesną religią, jak słusznie mówi (chyba lewicowa?) Barbara Labuda.
W tej kwestii zgadza się z nią zresztą legenda nowoczesnej lewicy, Zbyszek Bujak.
że dla ALFa jest Zbyszkiem?
I dlaczego Labuda nie jest np. Basieńką, hę?
.
Po pierwsze, Bujak jest łatwiej dostępny niż Dalaj Lama, a po drugie - Zbyszkiem nazywał się sam od początków swojej aktywności publicznej.
Tout proportions gardees: Blaira można ale nie trzeba znać, żeby mówić o nim Tony.
ABCD, istotnie, żołnierz zawodowy też człowiek, więc może się _też_ poskarżyć do Trybunału Praw Człowieka, skoro Rzecznik Praw Obywatelskich jemu wyjątkowo nie wystarcza.
Ale na ogół to powinien wykonywać rozkazy i nie dyskutować ;-)
SN. Od razu widać, że Ty nie z naszych ;-) Mylisz precle z bajglami.
zasada, że żołnierz wykonuje rozkazy i nie dyskutuje obowiązywała m.in. w armii radzieckiej, chińskiej (za czasów Mao), kambodżańskiej, albańskiej, irackiej i w paramilitarnych formacjach talibów.
Pytam, gdzie są dzisiaj te armie.
Natomiast Amerykanie nie tylko bronią praw człowieka, ale i praktykują je w swoich siłach zbrojnych. Między innymi dlatego, wygrali wszystkie wojny, które prowadzili.
Może dlatego, iż niektórzy w życiu dorosłym używają imion z dzieciństwa, miast zapisanych w metryce, nigdy nie zostaną mężami stanu, ino mężami swoich żon?
Ktoś, kto cięgiem tkwi jedną nogą w piaskownicy, drugą na trawniku - powinien psa na spacer wyprowadzać, a nie bawić się w politykę? Zamiast wojny prowadzić - biegać z karabinem na sznurku? Zamiast przewodzić "lewicowej" partii - pozostać przy malowaniu graffiti? To o Antosiu było, bo Zbyszek zdaje się ciągle konspiruje...
.
Miś_ku... od razu widać, że Sumień z PRL-owskiej emigracji śląsko-radomsko-warszawskiej... (*_*)
.
przy tych wojnach napewno chodzi Tobie o Wietnam czy inwazję w Zatoce Świń ;) faktycznie niewiarygodne zwycięstwa.
Ja widzę, że moda na rzeczników rośnie - najpierw OPZZ powołała rzecznika do walki z dyskryminacją seksualną, teraz SdPl rzecznika praw żołnierza. Ja tylko pytak kiedy jakaś mainstreamowa siła powoła rzecznika praw pracownika?
w Zatoce Świń interweniowali emigranci kubańscy. US.Army nie udzieliła im żadnego wsparcia. Trochę, ale słabo pomagała im CIA.
Natomiast w Wietnamie Południowym wojska amerykańskie pokonały Vietcong. O ich wycofaniu się z Indochin zadecydowały względy wewnętrzne. Pamiętajmy, że lata 60-te i 70-te XX wieku były okresem szczytowego nasilenia propagandy proradzieckiej w USA i w Europie Zachodniej.
Jak zwykle popisuje się dyletanctwem historycznym. To że Vietcong przegrywał wiele starć nie oznacza, że został rozbity. Na wojnie można nawet wygrać wszystkie bitwy i przegrać w wyniku strat czy braku środków. Waszyngton w Wietnamie nie mógł sobie po prostu pozwolić na dalszą walkę, która kończyła się patem (Vietcong był za słaby aby zdobyć miasta) a USArmy z sojusznikami nie radziła sobie z oczyszczeniem z partyzantów wsi. Nastroje społeczne były tylko jednym z czynników. Tak samo zresztą było w Afganistanie, gdzie Armia Czerwona też wygrała wiele bitew i potyczek, tyle że nie przynosiło to żadnych korzyści.
Choć rzecznik praw żołnierza przydałby się jeszcze bardziej w czasach masowego poboru.
ABCD - twierdzisz, że USA wycofała wojska z Wietnamu pod wpływem propagandy proradzieckiej??? Czy tacy ówcześni propagandyśći jak Noam Chomsky, Michael Walzer, Tod Gittlin lub Howard Zinn byli Twoim zdaniem rzecznikami ZSRR?
Nie mogę się nadziwić, jak można na poważnie rozważać możliwość dyskusji z gościem który głosi, iż USA wygrały wojnę w Wietnamie.
Dajcie mu spokój! Niech dalej wypatruje granatników na oddziałach położniczych palestyńskich szpitali, nie zapominając przy tym o obronie pedofilów w sutannach.
w piaskownicy. I tak mu zostało. Tę w Iraku i w Afganistanie też wygramy, na zicher!!!
(*_*)
Amerykanie już wygrali Iraku, a w Afganistanie będzie tak samo, jak generał Paetreus dostanie ze 20 tys. posiłków.
Czy to się komuś podoba, czy nie - to insza inszość.
Co to za problem dla supermocarstwa prowadzić wojnę w Wietnamie choćby i 100 lat?
koszty. Zawsze się je w takich sytuacjach ponosi, ale w turbokapitalizmie trzeba je minimalizować albo przerzucać na innych. "Wyzwalanie" Iraku planowano na kilka miesięcy, a zostało (względnie) wygrane po 5 latach. Z Afganistanem idzie kiepsko. Taki był przecież sens całej akcji z Obamą: ciche i bezkonfliktowe odsunięcie stosunkowo kosztownych i mało zyskownych w akcji neokonsów, skoncentrowanie się na Afganistanie, wzmocnienie i konsolidacja NATO, poprawienie wizerunku imperium wśród sojuszników, olanie mało przydatnych wasali...
wojna żywi wojnę.
Czy może być ktoś lepszy niż ekspert od zwycięskich wojen najbardziej humanitarnej armii świata?
Instytucja wzorowana na istniejącej w Szwecji. Fakt faktem, że Szwecja nie prowadzi wojen napastniczych a la Irak(chociaż w Afganistanie jest obecna, przy sprzeciwie Partii Lewicy i Zielonych).
JW:
"Szwecja nie prowadzi wojen napastniczych a la Irak chociaż w Afganistanie jest obecna"
To prowadzi czy nie? A może w Afganistanie wysłano jedynie jednostki specjalizujące się w obieraniu ziemniaków? ;-)
To nie średniowiecze, gdzie rabując wioskę można było zdobyć wszystkie zapasy. Ile wiosek i miast by nie obrabowali Jankesi w Afganistanie czy Iraku to nie znajda tam systemów termowizyjnych czy pocisków kierowanych. Nowoczesny sprzęt to w równym stopniu przewaga w walce co i przekleństwo związane z kosztami i sytuacjami, gdy warunki wyrównują szanse.
Dla mnie jednak Afganistan a Irak to dwie różne sprawy.
Bez wątpienia, Jędrzeju. W Iraku Szwedów nie było, a w Afganistanie owszem. Poza tym, w tym drugim przypadku "dobry bohater" pierze złe ichniejsze mohery. A to zbożny cel...