100 % terytorium Izraela powstało w XX wieku jako kolonia, a nie efekt walki narodowowyzwolenczej. Jeśli jacyś Żydzi osiedlali się w Palestynie, to nie w celu emigracji za chlebem czy dla bezpieczenstwa, bo zwłaszcza na początku było im biednie i niebezpiecznie. Jak ktoś chciał po prostu żyć, to jechał do USA. Syjoniści emigrowali za mitem nacjonalistyczno-religijnym.
Gdyby np. Cyganie stali się narodem bogatym i wpływowym, to mogliby w w czasie świetności Brytanii w porozumieniu z Anglikami zaatakować Indie i stworzyć w ich obrębie Cyganię, gdzie prawa Hindusa nic nie znaczą, a Cygan jest u siebie. Takim nonsensem z punktu "wyzwolenia" jest włąśnie Izrael. Takim nonsesnem jest pisanie, że w 48 uzyskał niepodległóść, a przeciez nie był wcześniej podległy bo nie istniał nawet jako miejsce etnograficzne. Nonsensem jest twierdzenie, że z miejsca został zaatakwoany, choć od miesięcy bandy Żydów jezdziły od wsi do wsi i robiły czystkę etniczną. Więc kto tu kogo zaatakował. Deir Yassin nie jest jedynym takim miejscem. Następnie wiele tzw. wojen obronnych Izraela, które obronne są tylko wg. odpowiedniej interpretacji.
Liczba znanych XX wiecznych polityków izraelskich urodzonych na miejscu jest minimalna. Wypędzono i pognębiono ludność, która nigdy nic złego Żydom nie zrobiła. I to jest fakt, który rozważania typu kto teraz nabroił, czyni całkowicie jałowymi.
Analiza zbrodni "po obu stronach" wygląda jak obdukcja lekarska po bójce, gdzie jeden ma połamane kości, krwotok z nosa i wstrząs mózgu, a drugi otarcie naskórka. Proporcje strat w operacji w Gazie są jak 1:300. Proporcje strat materialnych jeszcze większe. Żaden Żyd nie traci dachu nad głową w wyniku decyzji administracyjnej Palestynczyków, żaden w ten sposób nie traci ziemi, nie traci czasu na checkpoincie, nie traci dochodów, nie jest upokarzany, nie jest bity na ulicy, tarmosozny, nie traci narządów wewnętrznych na przeszczepy dla Palestynczyków.
Po co więc te raporty, te słodkie pitolenie? Komisja zdziwiła się tym co zastała? Szkoda!