Jeśli Akcje Wisła uznaje się za "wielką zbrodnie" a rajd Bandery osoby odpowiedzialnej ideologicznie za Ludobójstwo na Wołyniu i Galicji Wschodniej usprawiedliwia się.Mało znana fundacja która dysponuje sporą kasą od Ukraińców z diaspory Kanadyjskiej i Australijskiej ma większe wpływy niż znana fundacja z małą kasą.Zresztą to niepokojące że takie fundacje spokojnie infiltrują ukraiński ruch narodowo-skałtowski Płast.Jeśli budzą niepokój pewne akcje ZHR,to tym bardziej akcje Płastu z "weteranami","kombatantami" UPA,SS-Galizien czy UPP powinny budzić niepokuj.
Akcja "Wisła" była posunięciem bardzo mądrym i humanitarnym. Ukraińców przesiedlono na Ziemie Zachodnie dając im grunty orne i murowane domy, przejęte po Niemcach. Tam, na Wschodzie, mieli ziemi niewiele, chaty często leciwe. Gdyby Ukraińców przymusowo deportowano na Ukrainę, to byłoby o co podnosić krzyk. Ale Akcja "Wisła" dawała im szansę na nowy i dobry początek. Wielu na niej skorzystało, jak np. nasi sąsiedzi; do dziś świętują wszystko po swojemu, żenią się między sobą, a Polaków nawet czasem lubią.
Obecna wielomilionowa emigracja, wymuszona na naszym Narodzie demontażem naszego przemysłu, to jest dopiero tragedia. To jest rozproszenie naszych Rodaków po świecie! Jakie szanse mają oni zorganizować się gdziekolwiek jako Polonia? Niemcy np. robią wszystko, by jak najmniej było u nich śladów Polski i Polaków. Oficjalnie to jest wszystko cacy lala, ale w praktyce wygląda to zupełnie inaczej. Nawet dzieciom z matki Polki i ojca Niemca zabraniano używania naszej mowy ojczystej!
Niesamowite, że taka niby biedna i zacofana Ukraina, niemająca przemysłu, wielkiej armii i tzw. technologii, zagrywa aż tak mocno w kwestiach narodowościowych.
Wam powiedzieć,
że troche mnie zaskoczył pan Prezes- negatywnie, mogę zgodzić sie do bólu Ukraińców jesli chodzi o akcję Wisła, ale jesli pan prezes tak lekceważąco podchodzi do bólu Wałynia i lęku przed Bandera to źle to wróży...przykre
Polacy , mimo nasilonych ataków propagandowych ze środowisk
zbliżonych do nacjonalistów ukraińskich w sprawie tzw.
Zakierzonia, czyli Ziemi Sanockiej, nie muszą obawiać się
lokalnej wojny domowej. Możemy zignorować ich roszczenia
wzięte z sufitu, ale groźne, gdyby ludność ukraińska zamieszkiwała tamte rejony. Samym Ukraińcom krzywda się nie stała, jak słusznie pisze p.Nana, dostali majątki LEPSZE od tych, które posiadali poprzednio.
A jak bardzo tragiczne w skutkach są resentymenty oparte na odmiennej wierze, pokazały niedawne wojny na Bałkanach.