Na Ukrainie jest jeszcze gorzej niż u nas. Powinni więc odnieść duży sukces.
Po prostu dziadkowie z fan clubów Stalina i ich synowie biorący kasę od Putina za poniżanie własnej kultury i języka oraz wspomaganie prokremlowskich oligarchów zamiast tych prozachodnich.
W ogromnej większości przypadków lewica/prawica to tylko etykietki za którymi de facto stoją różni oligarchowie. KPU nie jest żadną siłą rewolucyjną, bo jeżeli by nią była to w czasie pomarańczowego przewrotu zorganizowałaby własną kampanię przeciwko obu stronom reprezentującym kapitalistów ze wschodu i zachodu kraju. Natomiast wszelkie ruchy z "socjaldemokracją" w nazwie na Ukrainie nawet nie kryją swoich biznesowych powiązań.
W kążdą razą trza im życzyć i powodzenia i rozwoju. No nie, Cisza?