Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Warszawa: Eksmisja zablokowana

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz

Brawo KSS

i inni biorący udział.

autor: Getzz, data nadania: 2009-10-07 01:35:23, suma postów tego autora: 3554

Ikonowicz to nie Polański...

ale słuszniej o niebo czyni... Brawo KSS !

autor: eres, data nadania: 2009-10-07 03:34:05, suma postów tego autora: 271

Tak trzymać

kamienicznikom i komornikom się nie kłaniać. Świetnie też, że lista podmiotów organizacyjnych się wydłuża. Walki społeczne (w tym wypadku - lokatorskie) robią powolutku to, czego nie zdołały przeróżne zielone stoliki "zjednoczeniowe".

autor: _Michal_, data nadania: 2009-10-07 09:38:35, suma postów tego autora: 4409

No tak,

nie ma sensu porównywać wielkiego reżysera, dzięki któremu świat dowiedział się o istnieniu Polski, do postaci z lokalnej politycznej niszy.

autor: ABCD, data nadania: 2009-10-07 10:31:22, suma postów tego autora: 20871

Jest

taka zabawna anegdota z Dziennika Gombrowicza.
Gombrowicz zauważył lawinę żuków, którym dokuczało słońce na plaży. Były one w dodatku przewrocone tak, iż nie mogły same uciec ze słońca. Przeniosł więcv kilka żuków do cienia. I wtedy stwierdził, że nie da rady pomóc reszcie, którtych było pewnie tysiące.
Ale gdyby chciał założyć kancelarię pomocy żukom, to może co tydzień przenosiłby po jednym.

autor: ABCD, data nadania: 2009-10-07 10:42:40, suma postów tego autora: 20871

Horkheimer radził,

by nie dawać się wrabiać w alternatywę "tylko działanie o zasięgu powszechnym albo żadne" postrzegając w tym propagandowy humbug tych, którzy żadnej działalności podjąć po prostu nie chcą (do czego rzecz jasna mają prawo). Miał rację. Z kolei zestawianie artystów i działaczy społecznych, celem wartościowania jednej ze stron to - wybaczcie przedmówcy - demagogia, niezależnie od tego, czemu miałaby służyć.

autor: _Michal_, data nadania: 2009-10-07 11:09:31, suma postów tego autora: 4409

doskonałe

porównanie pomocy człowiekowi któremu grozi bezdomność ze wszystkim jego konsekwencjami do żuków. czekam na dalsze błyskotliwe uwagi o działalności społecznej w odniesieniu do ślimaków rozjeżdżanych na drogach i masowo ginących kijanek z usychających stawów....

Po prostu ręce opadają....

autor: maciej stanczykowski, data nadania: 2009-10-07 11:13:43, suma postów tego autora: 899

Gombrowicz

zamiast nosić żuki wiele więcej dobrego zrobiłby pisząc 1000 komentarzy o żukach.

autor: Cisza_, data nadania: 2009-10-07 11:21:54, suma postów tego autora: 2083

Macieju,

jest taki środek wyrazu, jak metafora.
Posłużyłem się nią, żeby pokazać, iż działanie na skalę pojedynczych lokatorów niewiele daje, gdy idzie o szerszy problem społeczny.

autor: ABCD, data nadania: 2009-10-07 11:39:23, suma postów tego autora: 20871

Cisza,

ty napisałeś już więcej niż 1000.

autor: ABCD, data nadania: 2009-10-07 11:50:20, suma postów tego autora: 20871

rozumiem na czym mniej więcej

polega metafora. napisałem "pomocy" człowiekowi.

Tyle, że ta z całym szacunkiem jest debilna. Mamy tu realnego człowieka z peselem nazwiskiem i życiem. Który oddycha myśli i ma kciuk przeciwstawny. I teraz dzięki temu działaniu ten człowiek dziś obudził się w własnym łóżku. Ba jak czytam ma szanse na stałe zachować to łóżko.

Może dla ciebie ABCD nie jest to wartość ale dla tego człowieka zapewniam cię jest to wartość olbrzymia.

Zapewne nie rozwiąże to problemu mieszkaniowego w Polsce ani głodu w Etiopii tyle, że nie jest to żaden argument aby tego nie robić.

autor: maciej stanczykowski, data nadania: 2009-10-07 11:50:40, suma postów tego autora: 899

macieju,

pewna moja krewna kupiła swoim krewnym kilka mieszkań. Dzięki niej mają oni dach nad głową.
Bardzo ją za to szanuję.

autor: ABCD, data nadania: 2009-10-07 12:00:22, suma postów tego autora: 20871

Alfabet,

chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie wątpi, że z formalnego punktu widzenia to prawda, że jedna blokada eksmisji nie załatwi problemu lokatorskiego. Może jednak przyczynić się do rozbudowy ruchu lokatorskiego (uprzedzając Twoje błyskotliwe facecje: tak, tak, "niszowego" - jak wszystko, co sprawiedliwe, wartościowe i piękne w PO-lsce Tuska i Michnika), który mógłby potem zawalczyć o zmianę prawa i jego egzekucji. Jak dowiodła jedna z poprzednich zablokowanych eksmisji chorych na cukrzycę, nawet obecne prawo jest często nieprzestrzegane przez kamieniczników i komorników, o ile pozycja lokatora jest słaba. Już takie punktowe akcje trochę ją wzmacniają, a w przypadku zjednoczenia ruchu lokatorskiego i ruszenia przezeń szeroką ławą np. o zmianę ustawy o mieszkaniach zakładowych będzie jeszcze silniejsza.

autor: _Michal_, data nadania: 2009-10-07 12:03:49, suma postów tego autora: 4409

aha

no to super i?

A mój sąsiad kupił synowi kawalerkę. To licytacja jest jakich "ludzi z miasta" znamy?

Bo jak sugerujesz, że miast bronić ludzi przed nieludzkim prawem członkowie KSS LA i MS powinni zrzuty robić na mieszkania to ja tego poziomu absurdu nie kumam.

autor: maciej stanczykowski, data nadania: 2009-10-07 12:07:22, suma postów tego autora: 899

Michał,

takie pojedyncze blokady odbywają się od wielu lat i ruch z nich nie wyniknął.
A propos: co z lokatorami z warszawskiej ulicy Konduktorskiej?

autor: ABCD, data nadania: 2009-10-07 12:13:45, suma postów tego autora: 20871

Akurat

blokady i ich częstotliwość wskazują coś innego. Oczywiście celem nie może być po prostu ilościowy przyrost uczestników blokad, tylko zmiana sytuacji (nie tylko prawnej ale i faktycznej) lokatorów, powstrzymanie rabunkowej prywatyzacji i reprywatyzacji mieszkań itd. Pojedyncze blokady tego same z siebie na pewno nie zmienią, ale konsolidują zaplecze do bardziej "zagregowanych" działań. Dlatego są słuszne i potrzebne, choć zawsze może być lepiej. To prawda, że lewicowe organizacje nie mogą kanalizować działań w akcje pomocowe. Nie mogą też jednak izolować się od walk społecznych i uciekać np. w "analizę dyskursu". A łatwiej będzie podejmować działania na rzecz systemowych zmian ludziom, którzy z tymi problemami "otrzaskali" się w praktyce. Co nie znaczy, że nie dostrzegam konieczności przeniesienia walk lokatorskich na wyższy poziom - pisałem o tym nie raz i nie dwa - ale dojrzewanie do takiego wzrostu swoje zabiera, a od czegoś trzeba zacząć.

autor: _Michal_, data nadania: 2009-10-07 12:29:42, suma postów tego autora: 4409

Nic

nie mam przeciw harcerskiemu pomaganiu ludziom, ale nie należy mieć złudzeń, że z tego wyjdzie jakiś ruch zmieniający system.

autor: ABCD, data nadania: 2009-10-07 13:07:07, suma postów tego autora: 20871

Za czasów Gierka czy Jaruzelskiego takich warchołów sprzeciwiających

się legalnym działaniom władzy ludowej skutecznie by spacyfikowano. Po jednej pacyfikacji MO Ikonowiczowi odechciałoby się chuligańskich wybryków i darcia japy na całą ulicę.

A teraz co?

Cholerna demokracja.

autor: Sumienie Narodu, data nadania: 2009-10-07 13:07:56, suma postów tego autora: 6199

Michał,

rzecz w tym, iż twoje postulaty odnoszą się do świata idealnego, a my żyjemy tylko w leibnizjanskim świecie "najlepszym z możliwych".

autor: ABCD, data nadania: 2009-10-07 13:08:27, suma postów tego autora: 20871

err.

"wskazują NA coś innego"

autor: _Michal_, data nadania: 2009-10-07 13:20:40, suma postów tego autora: 4409

do Sumienie Narodu

Nie powinieneś człowieku posługiwać się takim nickiem, bo z twoich wypowiedzi można się domyśleć, ze jesteś sumieniem burżui. Każdy akcja i każdy człowiek uratowany przed bezdomnością jest ogromnym sukcesem dla całego społeczeństwa. Szkoda , ze w swoim politycznym zacietrzewieniu tych korzyści nie dostrzegasz. Obyś nigdy w życiu nie był bezdomny!

autor: czerwona małpa, data nadania: 2009-10-07 14:12:21, suma postów tego autora: 105

Sumie,

przecież w PRL każdy miał mieszkanie za darmo.
Pod warunkiem co najmniej 60-letniego stażu w utrwalaniu władzy ludowej.

autor: ABCD, data nadania: 2009-10-07 14:17:21, suma postów tego autora: 20871

do ABCD

człowieku bredzisz jak obłąkany.Prawda, że w PRL każdy miał jakis dach nad głową , a jesli gdzies spotkałes czlowieka bezdomnego, to wiązało się to z dobrowolnym wyborem takiego życia, do momentu zanim nie wpadł w rece milicji.Zapewne jestes na tyle mody i niedoinformowsany, że mają stałą pracę miałes mozliwość skorzystania z kredytu dla mlodych małżeństw , na kupno dzialki i budowę wlasnego domku, ze wieksze zaklady produkcyjne budowaly mieszkania zakladowe dla swoich pracownikow z funduszu socjalnego itp.Rusz trochę głoą, myślenie nie boli.

autor: czerwona małpa, data nadania: 2009-10-07 14:31:33, suma postów tego autora: 105

abcd

moze nie za darmo, bo wplaty na spoldzielnie byly, ale nikt nie musial brak kredytu na 30 lat i splacac co najmniej dwukrotnie kwote, ktora pozyczyl.
Cale Nowe Miasto o Poznaniu zbudowano z komuny. Tylu "utrwalaczy wladzy ludowej" to wybacz w Poznaniu nigdy nie bylo.
Oczywiscie byla korupcja, nepotyzm itd, ale dzis jest dokladnie to samo, przy czym z mozliwosci zakupu mieszkania za uczciwa prace biedni sa wylaczeni calkowicie od razu na starcie w dorosle zycie.

Sumienie - proponuje zapisac sie do jakis nostalgicznych postkomunistow, oni tez wzdychaja za silna wladza PRL i ZOMO na ulicach. Bylby to specyficzny sojusz, ale tak naprawde jak ktos kocha autorytaryzm to kolor flagi jest drugorzedny, prawda?

KSS- gratuluje, tak trzymac!!!

autor: MJ, data nadania: 2009-10-07 15:14:07, suma postów tego autora: 1280

przedstawiam pewien model ogólny,

nie mam recepty na idealny mechanizm, wiem jedno - lewica społeczna musi brać udział w walkach społecznych, i to nawet bardziej od strony płatniczo-konsumenckiej niż pracowniczej, żeby nie wchodzić w paradę związkom. Oczywiście samo to nie wystarcza - musi być program, który trafi też do bezpośrednio niezagrożonych eksmisja.

autor: _Michal_, data nadania: 2009-10-07 15:55:19, suma postów tego autora: 4409

Eksmisja

Popieram wszystkie blokady eksmisji i jestem szczerze zadziwiony z jaka zawzietościa środowiska lewicowo lokatorskie wypieraja ze swej swiadomosci fakt iz to Oni sami do tego doprowadzili

autor: a, data nadania: 2009-10-07 16:39:59, suma postów tego autora: 193

Sumienie?

Ikonowicz za PRL swoje odkiblował jako polityczny i był przez MO popieszczony. A ty gieroj, jak walczyłeś? I jak straszne represje przeżyłeś?
ABCD? Zakładając że nie masz schizofrenii, nie jesteś nałogowym złosliwcem, zwyczajną pierdołą, agentem michnicy, to wskaz nam drogę

autor: red spider 666, data nadania: 2009-10-07 16:55:37, suma postów tego autora: 1549

ABCD

Sprawa Konduktorskiej rzeczywiście została przegrana, ale między innymi dlatego, że wówczas w roku 2006 ruch dopiero się tworzył. Natomiast trochę także dzięki medialnemu szumowi zapewne ludzie zaczynają nawet przy obecnym prawie wygrywać sprawy o wysokość czynszów, nielegalne eksmisje są o wiele rzadsze i często nawet w trakcie udaje się je zatrzymać. Poza tym przy całej ułomności prawa, to lokatorzy z zasobu reprywatyzowanego w W-wie wywalczyli choć to, że mogą starać się o mieszkania komunalne (wcześniej nie mogli, gdyż byli traktowani jako mający dach nad głową a wzrost czynszów nikogo nie obchodził). Kobieta wyrzucona przed świętami w zeszłym roku na bruk przez właściciela mieszkania, który odebrał i zniszczył jej umowę, dostała mieszkanie socjalne o zadowalającym standardzie, a gość dostał wyrok w zawiasach za bezprawne działanie. Oczywiście na razie trudno walczyć o ogólną zmianę systemu mieszkaniowego, bo jesteśmy jeszcze za słabi, ale pewne sukcesy już są.

autor: Cisza_, data nadania: 2009-10-07 16:59:17, suma postów tego autora: 2083

To dziś jedyna dziś możliwa droga do zmian

Można się bawić w wydawanie oswiadczen, z którymi tylko ABCD polemizuje, jak cztery newsy niżej. Albo partie wrzucić do kosza (gratuluje tej madrej decyzji, a najlepiej ja rozwiążcie, bo tylko ten Wasz KSS na tym zyska) robić coś sensownego, coś co jest realnym społecznym działaniem. W czasach PPS nie pomyslalbym, że na czele inicjatywy, która nie jest stricte polityczna, moglby stanąć Ikonowicz. Gratuluje ewolucji i zdrowego rozsądku. Tak powinna wyglądać lewicowa działalność. Lewicowa droga polityka. Nie moge wyjsc z podziwu, ze Ci ludzie to robia, bez zadnych na to srodkow i bez zadnych korzysci osobistych. Takie rzeczy przywracaja wiare w czlowieka. Nic innego w najbliższych 20 latach nie jest już możliwe. I dobrze, bo to sprzyja wbrew pozorom własnie upolitycznianiu mas. Nie będę tłumaczył, bo i tak nie zrozumiecie. Oby wiecej takich inicjatyw powstawało. Na lewicy do polityki przez duże P, to jedyny bilet i sposób na uwiarygodnienie. Partiom, a raczej kanapom bez programów i żadnych społecznych działań, nikt już na szczęście nie zaufa. To jedyny sposób na budowę ruchu, tak jak mnie się to marzy - od dołu, od prostych ludzi. Nowa nomen omen Lewica, powinna się wyłonić z ludu, z powstajacego ruchu, bo alternatywa są potworki typu pypypy, ktore czym tak naprawdę są nikt nie wie. A nie wiedza tego nawet jej członkowie. Machnijcie na nich ręka i róbcie swoje.

autor: sierp_i_młot, data nadania: 2009-10-07 18:00:29, suma postów tego autora: 6205

Cisza

a co z Marysińska - wygrana czy przegrana

autor: a, data nadania: 2009-10-07 18:52:41, suma postów tego autora: 193

Nie

chcę cię martwić, sierpie, ale prości ludzie, z którymi chcesz budować ruch, mają poglądy prawicowe.

autor: ABCD, data nadania: 2009-10-07 18:53:43, suma postów tego autora: 20871

Sierp i Młot

zdumiewa mnie szybkość i częstotliwość Twoich obrotów - Ty, przez wiele miesięcy jeden z czołowych i najbardziej fanatycznych akolitów PPP/Sierpnia, agresywny agitator na rzecz wszystkich bez wyjątku ich działań i zaciekły wróg jakiejkolwiek próby ich krytyki stałeś się nagle jednym z czołowych na tym portalu przeciwników tych grup.


Nadal jednak nie udowodniłeś swojej tezy, że oddolna działalność społeczna WYMAGA zawieszenia lub wręcz wyrejestrowania partii. Co gorsza, coraz bardziej wikłasz się w sprzecznościach, które już jakiś miesiąc temu Ci wykazywałem: jeśli o lewicowych partiach mało kto słyszał i mało kto chce je popierać, to niby w jaki sposób one "przeszkadzają" w podejmowaniu działań lokatorskich?

Apeluję do uczestników blokad lokatorskich, niezależnie od tego w jakich organizacjach politycznych działają, o "odpowiednie" takich "dobrych rad". Rozwój ruchu lokatorskiego to jedno, a partie i organizacje to drugie - pewnych rzeczy nie da się przepchnąć pod szyldem kancelarii czy stowarzyszenia lokatorskiego, bo przecież ci lokatorzy poza sprawami mieszkaniowymi mają jeszcze odprowadzane składki na poczet emerytury, poruszają się szynową komunikacją publiczną lub na publicznej drodze stoją w korku, płacą abonament na zagrożone likwidacją media, coś mniej lub bardziej niezdrowego, schemizowanego i genetycznie zmodyfikowanego jedzą, mają pod nosem jedyny na powiat teatr zagrożony "cięciami" itp. itd. Tego wszystkiego nie da się ogarnąć przez nawet najdoskonalszą organizację lokatorską - a przez partię jak najbardziej. A to, co tu proponuje Sierp i Młot, to zwulgaryzowany trade unionizm w najczystszej postaci.

autor: _Michal_, data nadania: 2009-10-07 19:53:12, suma postów tego autora: 4409

ABCD

A skąd ty to możesz wiedzieć, skoro się z tymi ludźmi nawet nie stykasz.

autor: Cisza_, data nadania: 2009-10-07 20:01:18, suma postów tego autora: 2083

żuku

Porównanie blokady eksmisji lokatorów do przewracania żuków na plaży jest nietrafne z matematycznego punktu widzenia. W ciągu ostatniego roku udało się udaremnić około połowy eksmisji. Może ktoś ma statystykę? Stosunkowo duża skuteczność blokad działa nie tylko w konkretnym wypadku ale blokuje także zamiary bezprawnych eksmisji w przyszłości.

Natomiast żuków człowiek może odwrócić conajwyżej 0,01 procent.

autor: Roger, data nadania: 2009-10-07 20:39:15, suma postów tego autora: 514

Cisza,

a Ty?

autor: ABCD, data nadania: 2009-10-07 20:59:34, suma postów tego autora: 20871

Cisza_

kto ponosi koszty blokady eksmisji – zakładam ze blokada eksmisji się udała komornik odstąpił za pierwszym razem.Za pierwsze podejście liczy za transport mebli, asystę policji, ślusarza. Drugie podejście znowu liczy transport mebli, kilkakrotnie większa asysta policji, ślusarz – z trzech / czterech tysięcy robi się siedem / osiem tysięcy. Jak znam życie to eksmitowany opłaca koszty blokady ale dowiaduje się o tym po fakcie od komornika. Organizacje lokatorskie nigdzie nie piszą o tym ze wszelkie koszty ponosi eksmitowany i im więcej blokad / nieudanych podejść komornika do wykonania wyroku tym większe koszty dla eksmitowanego – jeśli się mylę to proszę o wyjaśnienia i nie idzie mi o stałą opłatę jaką komornik liczy ustawowo od każdej izby w lokalu idzie mi o koszty dodatkowe.

autor: Kasia Pazurek, data nadania: 2009-10-07 21:24:53, suma postów tego autora: 164

Michal

Po pierwsze nigdy nie bylem zwolennikiem pypypy. Gdzie to ja niby ta partie popieralem. Nie zmyslaj. Nie jestem zwolennikiem zadnej partii, bo w nich sa wylacznie zlodzieje i kretacze. Jedni juz kradna, bo sie do zloba dorwali, drudzy na marginesie, marza o tym by moc kraść. Innych partii w Polsce nie ma. I na tym powinienem z Toba rozmowę zakończyć, bo krótko mówiąc mijasz się z prawda. Ale coś jeszcze dodam. To Ty bawisz się w jakieś książkowe teorie. Ze pewnych spraw w  KSS się nie załatwi itd. To prawda, ale co z tego jeśli partia (wszystkie, które są w Polsce) ich tez nie załatwi. Jej zadaniem jest tylko władza i korzyści wynikające z niej dla wąskiej grupy osób. W sumie nie ma w tym nic złego, bo z dołka i tak nie wyjdą i nam nie zaszkodza. Ale szkodzą inicjatywom spolecznym, z których naprawdę za 20 czy 30 lat coś prawdziwego może się narodzic. I to już bez udziału Ikonowiczow, Zietkow, Bozykow, millerow itd. Może rozejrzyj się wokoło. Zobacz na wyniki kolejnych wyborow tych sekt, które nie są nawet w stanie pokąsać SLD po kostkach, a ciagle tylko wieszczą jego upadek i slinia się by zająć ich fotele. Po co Michale tworzyć partie w danym czasie i miejscu, partie, która nie ma nic ludziom do zaoferowania i nawet cienia szans na sukces. Problem z partia tu i teraz jest taki, ze ludzi chcących się angażować w społeczne działania może ona tylko odstraszac. Ludzie, normalni ludzie, od partii odwracaja się ze wstretem. To szkodzi ważnej inicjatywie, która może być początkiem ruchu, który sam kiedyś zdecyduje, czy potrzebna mu partia i jaka będzie to partia. Jesteś ślepy. Zwiazkowcy nie chcą glosowac na partie, która jest rzekomo ich partia, bo wiedza ze nią nie jest. Zaangażowani w KSS tez nie zaglosowaliby na NL. Stawiam za to orzechy przeciw dolarom. Jaka korzyść ludzie maja z tych sekt? Z KSS korzyści są i inicjatywa ma szanse na rozwój, ale może przyjrzyjmy się dorobkowi NL? Udział w kilkudziesięciu demonstracjach... No i koniec. To wszystko. To samo dotyczy pypypy. NL zbierał kiedyś podpisy pod ustawa o minimalnym dochodzie gwarantowanym. Podpisałem się na tej liście, a lista poszła do kosza, bo im się znudziło. PPP zbieralo podpisy pod ustawa o statusie bezrobotnego czy referendum w sprawie tarczy antyrakietowej i chyba czymś jeszcze.. Ta druga tez podpisałem. I tez wrzucili ja do kosza. Bo wcale tych partyjniakow żadne ustawy nie obchodzą. To tylko promocja siebie. Dla pypypy to dodatkowo źródło peseli, które można wykorzystać przy zbieraniu list poparcia w wyborach, które potem skrzetnie przepisuja. Czy nie jest zastanawiające, ze partia, która w krótkim czasie potrafi zebrać podpisy pod czymś tak trudnym, jak listy poparcia dla ludzi, którzy brzydza się uczciwej pracy, wiec postanowili posłować, nie potrafi tych podpisów zebrać pod żadna ustawa? Nawet jedna?! Bo oni wszyscy te ustawy maja Gleboko w d... i tak naprawdę tylko nieliczni maja jakieś poglądy. Niekoniecznie lewicowe, zeby bylo jasne. No nie wszyscy, ale tacy jak Ostap, spider i inni to tylko pozyteczni idioci w swoich partiach. Nie maja żadnego znaczenia i żadnego na nic wpływu, choć mogą być przydatni w robieniu "kariery" przez partyjnych oligarchow. Jeśli tylko nie pomoże im to w "zalapaniu się" to po jaka cholerę zbierać podpisy na jakiś bezrobotnych?. Do sejmu tez nie idzie się po to by uchwalac pozyteczne prawo, ale po władze, by napchac sobie kałdun.
Przeraża mnie ta ludzka naiwność. Co Ty sobie wyobrazasz? Ze żyjesz w Rosji w 1917 roku? ze to czas na lewicowa partie? Teraz? Gdy nawet coś takiego jak społeczeństwo przestało istnieć? Lewicowa partia bez społeczeństwa? Już jedna taka jest. Po co nam następne?
To jest Polska, kraj zacofany, ksenofobiczny, nacjonalistyczny, klerykalny i cholernie prawicowy. Trzeba pokoleń by to się zmieniło. Gowniany kraj to i gowniane partie. Nigdy wiecej nie zmarnuje glosu na zadna z nich. Nic ludzie na tym nie stracą jesliby wszystkie te kanapy jednego dnia znikly. Powiem Ci wiecej. Nikt by tego nie zauważył. Ty tez to wiesz. A może własnie to dobra kolej rzeczy by spoleczenstwo najpierw spróbować odbudować?

autor: sierp_i_młot, data nadania: 2009-10-08 05:33:54, suma postów tego autora: 6205

Społeczeństwa

nie odbudują harcerskie akcje. Oparte w dodatku na dyskusyjnym założeniu, ze lokatorzy na ogół płacą czynsz lub ponoszą konsewencje jego niepłacenia, a ich gartsce, którą zainteresowali się działacze, udaje się z tego wykaraskać.

autor: ABCD, data nadania: 2009-10-08 09:18:37, suma postów tego autora: 20871

Warto rozważyć

- wobec całkowitej nieskuteczności ich działań - równoczesne samorozwiązanie ugrupowań lewicy pozaparlamentarnej.

autor: ABCD, data nadania: 2009-10-08 09:33:45, suma postów tego autora: 20871

Ikonowicz to wybitny PRL-owski dysydent

Porównywalny z Antkiem Policmajstrem i Stefkiem Muchołapkiem.

Kasia Pazurek - przecież lewactwa nie obchodzi to, że koszty blokady obciążą eksmitowanych. Chodzi o zadymę i tak zwany "fun". Przecież nie można dopuścić do tego, by dziecko zamieszkało z ojcem policjantem.

autor: Sumienie Narodu, data nadania: 2009-10-08 10:04:59, suma postów tego autora: 6199

społeczeństwo odbudują harcerskie akcje

i jest to bardzo chwalebne dla KSS, że mimo wszelkich trudności działa tak prężnie i skutecznie.
Nie można odbudować na pisie, nie można na platformach, według niektórych nie można nawet na eseldach. No to budujmy na harcerstwie! Jak się zwał, tak się zwał, byle efekt był korzystny dla ludzi.

autor: nana, data nadania: 2009-10-08 10:41:13, suma postów tego autora: 4653

Kasia Pazurek

Koszty, o których piszesz odpowiadają miesięcznemu czynszowi, jaki trzeba płacić, aby wynająć lokum w najmie okazjonalnym. W tej i innych sytuacjach zablokowanie eksmisji oznacza w 90% zmianę wyroku, który był wadliwy z punktu widzenia prawa, na wyrok z prawem do lokalu socjalnego. Chodzi tutaj o zwrócenie się do sądu rodzinnego aby orzekł z kim ma być dziecko. Ponieważ matka ma jedną tylko wadę, że mało zarabia, poza tym jest wręcz wzorem matki, sąd rodzinny orzeknie, iż dziecko powinno być z matką, a nie babcią, która ma za małe mieszkanie aby przyjąć i dziecko i matkę ( dosłownie 10 m pokoju). A to jest podstawa do wznowienia sprawy, gdyż uzasadnienie wyroku zawiera tezę, iż dziecko może mieszkać z babcią. Babcia jednak nie zamierza mieszkać z dzieckiem, więc nie wyobrażam sobie aby sąd rodzinny- ten właściwy do rozstrzygania z kim mają mieszkać dzieci- orzekł, że z babcią, która ich nie chce wychowywać. W tym momencie, na podstawie orzeczenia sądu rodzinnego, wydział cywilny wznawia sprawę i musi orzec o uprawnieniu do lokalu socjalnego. To wszystko oznacza konkretną oszczędność tylko w ciągu roku: 1200( cena mieszkania na wolnym rynku) minus 250 ( maksymalna cena za mieszkanie socjalne) razy 12 miesięcy. Policz. A umowa na lokal socjalny jest zawierana na 3 lata! Chociaż wszyscy wiemy, że te wyliczenia to fikcja, bo chodzi o osoby, które nie mogłyby wynająć mieszkania za 1200, a więc wylądowałyby w schronisku dla bezdomnych, bowiem lokal tymczasowy był wynajęty na 3 miesiące i wyglądał tak, że dziecko nie mogłoby w nim mieszkać. Zatem, gdyby nie blokada, dziecko poszłoby do domu dziecka, co kosztowałoby skarb państwa 2000 złotych miesięcznie. Stąd konkluzja, że państwu o wiele bardziej opłacołoby się wynająć mieszkanie za 1200 na wolnym rynku, niż tworzyć sierotę, której utrzymanie będzie kosztowało podatników 2000 miesięcznie.To tyle na temat kosztów. Dodam jeszcze tylko, że państwo przewidziało także możliwość upadłości konsumenckiej, więc przy zbyt dużych kosztach komorniczych zawsze można o tę upadłość wystąpić. Czyli zyskujemy lokal socjalny na 3 lata z możliwością przedłużenia takiej umowy, gdy rodzina jest nadal w trudnej sytuacji finansowej oraz rozłożenie długu na minimalne raty, z całkowitym umorzeniem reszty zadłużenia po 5 latach spłat. W dodatku dziecko ma nadal dom i rodziców, rodzina nie rozpada się, nikt nie staje się bezdomny, nikt nie traci pracy z powodu uzyskania wyglądu lumpa ze schroniska, nikt nie nabywa chorób z powodu niedożywienia i bezdomności, więc nawet na służbie zdrowia i zasiłkach dla bezrobotnych oszczędzamy jedną tylko blokadą eksmisji. Czekam na order z powodu ratowania budżetowej kasy!

autor: A.N., data nadania: 2009-10-08 11:47:35, suma postów tego autora: 407

ABCD

Masz rację, społeczeństwo może zmienić tylko ponad 11 tys komentarzy na lewica.pl.
Kasia Pazurek: twoje wątpliwości co do kosztów są wynikiem nieuctwa lub lenistwa. Wystarczy poszperać w necie, żeby dowiedzieć się, że koszty egzekucji komorniczej pokrywa wnioskodawca - czyli kamienicznik, spółdzielnia lub samorząd w zależności o to o jaki lokal chodzi.

autor: Cisza_, data nadania: 2009-10-08 11:46:40, suma postów tego autora: 2083

P.S.

Później wprawdzie istnieje możliwość obciążenia kosztami lokatora, ale de facto tylko w warunkach, gdy go na to stać. Jeśli postępowanie przeciwegzekucyjne odniesie skutek to trudno oczekiwać aby lokator płacił za zablokowaną eksmisję.

autor: Cisza_, data nadania: 2009-10-08 11:59:44, suma postów tego autora: 2083

W PRL-u nikt się bezdomnymi nie przejmował

z wyjątkiem Braciszków od Alberta i Marka Kotańskiego.

Gdzie wtedy był Piotr Ikonowicz?

autor: Sumienie Narodu, data nadania: 2009-10-08 12:25:11, suma postów tego autora: 6199

S.N.

A co ma do tego PRL? Większość Twoich adwersarzy z forum nawet nie pamięta tamtych czasów. Mierzi mnie mania porównywania wszystkiego z PRL. A czemu nie z międzywojniem? A czemu nie z innymi krajami? Z kolei Marek Kotański nie reprezentował Krk i za PRLu władze nie przeszkadzały mu w działalności. Sam uczestniczyłem np. w jego sławnym Łańcuchu Czystych Serc.

autor: V.C., data nadania: 2009-10-08 12:37:53, suma postów tego autora: 1136

...

Do niedawna sklanialem się ku przekonaniu, ze lewica w Polsce ma jedną podstawową wadę. Przyciąga tylko jakiś wariatów, nierobów, nieudaczników, którzy nic innego nie potrafią, to marzy im się władza. To nadal w wiekszosci prawda. Tylko lewica to nie partie polityczne I nikomu niepotrzebne partyjniackie dzialactwo, ale wlasnie praca wśród ludzi I dla ludzi. KSS czy mieszkanie prawem NIE towarem wydaja sie pozbawione partyjnych wad I stojacych za nimi ciemnych osobistych interesów. Oczywiście, ze te organizacje same w sobie spoleczenstwa nie odbuduja. Pokazują tylko kierunek. Zmiany nastąpią wtedy gdy nastąpi wysyp na masowa skale tego typu organizacji. Ikonowicz zmadrzal, zszedł na ziemie i w końcu do niego dotarlo, ze flaga NL nikogo nie przyciągnie i jeśli naprawdę chodzi mu o jakaś przemianę, a wierze, ze tak, to w ten sposób nic już nie zmieni. Zamiast kręcić się w kółko, od demonstracji do demonstracji, założył KSS. Pewnie było to dla niego trudne, bo sam ma partyjniackie przyzwyczajenia. W NL mógł zbierać podpisy pod ustawami, których nigdy i tak by nie zebrał. KSS by istnieć, nie może tylko wymachiwac flaga, by istnieć musi realnie działać. Nie tylko od wojny w Afganistanie do wojny w Iraku, a i te sprawy w Polsce ludzi mało interesują. To jest własnie siła organizacji społecznej. Jeśli nie działa nie istnieje. W partiach nie jest to żaden warunek. Żadna nie działa w żadnym środowisku. Choć wszystkie łączy ten brak jakichkolwiek działań, mimo to istnieją. Jedne chapią, inne nie, ale nie ma to zadnego związku z tym co robią, bo wszystkie robią tylko w kampaniach wyborczych. Czyli nic dla ludzi. Ten KSS to w polskich warunkach jakiś ewenementem. Jego działania to nie demonstracje, którymi podniecaja się tylko sami demonstranci, a potem z uwaga obserwują tv i gazety, jak bardzo udało im się w mediach pokazać, ale sprawy w sądach i urzędach, których w mediach nie ma. A to jest własnie praca. Ciezka organiczna robota. Dlaczego myśle, ze NL warto zlikwidować? Bo to jakaś deklaracja i symboliczne zerwanie z nikomu niepotrzebnym partyjniactwem. Likwidacja podtekstow, które inicjatywie społecznej mogą szkodzić. Taka symbolika nic nie kosztuje, bo NL-u czy innych partii i tak nie ma. Są tylko w rejestrach sądowych i listach wyborczych. Tej nie ma już nigdzie. Jeśli kiedyś przyjdzie moment historyczny, czas na partie wróci. Wtedy i tak nie warto wyciągać trupa z szafy i narzucać go innym, bo tym momentem będzie powstanie silnego ruchu, i to on może tylko taka partie powołać do życia. Partia ludzi, którzy realnie coś robią daje szanse, ze tez będzie coś robić. Partie, która będzie narzędziem tego ruchu. Reanimacja NL nie miałaby szans, bo obiektywnie bylaby tylko próba narzucenia innym, czegoś im obcego, czego sami nie utworzyli. Pośpiech nie jest wskany. Jest szkodliwy. Dlugi marsz wymaga, by wszystko znalazło swoje miejsce gdy przyjdzie na to czas. Ostatnie 20 lat to zły czas na partie. Warto poczekać, robić swoje, szkolić ludzi, zdobywać doświadczenia w codziennej walce z systemem i przestać sobie zawracac głowę wyborami. W tych, żadna z sekt nie żadnych szans. Nie można obrazac się na fakty. Ze jeśli nam się nie podobają to tym gorzej dla faktów? Guzik prawda. Tym gorzej, ale dla wariatow.

autor: sierp_i_młot, data nadania: 2009-10-08 12:49:05, suma postów tego autora: 6205

Cóż,

wszystkim, którzy w jakimś momencie zaczną cierpieć na nadmiar wolnego czasu mogę polecić przejrzenie archiwalnych njusów o Sierpniu/PPP, najlepiej tych pochodzących z lat 2007-2008. Zawierały tak agresywną agitację na ich rzecz a zarazem obłędne szczucie na ich krytyków oraz deprecjonowanie wielu pozostałych istniejących organizacji, że odcinało się od nich wiele innych osób sympatyzujących lub należących do PPP/Sierpnia. Każdy ma prawo zmienić zdanie, ale po pierwsze proszę nie wypierać się swoich wcześniejszych wyborów, po drugie - nie odsądzać od czci i wiary dawnych współtowarzyszy a obecnie wrogów (niektóre wypowiedzi Sierpa można odebrać wręcz jako nawoływanie do jakiegoś totalnego ostracyzmu względem WSZYSTKICH osób przynależących nadal do PPP, co jest nieludzkie i politycznie niezrozumiałe - mówię to jako zdecydowany krytyk idei jednoczenia lewicy przez PPP, politycznego przywództwa Ziętka itp.), po trzecie _wypadałoby_ swoją woltę _jakoś_ uzasadnić.

W partiach "kradną" lub "chcą kraść". A w niektórych stowarzyszeniach, związkach wyznaniowych, mediach nie tylko masowych, klubach sportowych, instytutach naukowych, rodzinach, małżeństwach - nikt nikogo nie oszukiwał i nie oszukuje, także najbliższych współpracowników? Stosując się dosłownie do Twoich rad należałoby albo zaprzestać jakichkolwiek form życia społecznego. Można jednak po prostu być czujnym na niepokojące zjawiska a zarazem dostrzegać wartościowe i bilansując jedno z drugim ewentualnie decydować się na poparcie jakichś organizacji albo ich poszczególnych postulatów/kampanii. W przeciwieństwie do Ciebie nigdy nie podpisałem się pod petycją w sprawie tarczy, bo nie miała ona żadnego sensu prawnego, co innego z projektami ustaw. Z tego, co pamiętam organizatorom tamtej kampanii z ustawą o MDG po prostu nie udało się zebrać wymaganej ilości podpisów, ale przecież podobnie było ze stowarzyszeniami drobnych i średnich handlowców i napisaną przez nich ustawą o hipermarketach - ale udało im się zalobbingować posłów, gł. z okolic PiS i Samoobrony i przyjęta przez poprzedni Sejm ustawa mocno ogranicza możliwość budowania nowych handlowych molochów.


Całkiem możliwe, że większość albo nawet wszystkie praktyczne koncepcje budowania alternatywnej lewicy w Polsce zawierały błędy już u swoich założeń, do czego dochodziło jeszcze multum błędów strategicznych i taktycznych. Sam zresztą twierdziłem, że jedną z słabości alternatywnej lewicy w Polsce jest jej wyobcowanie z podglebia oddolnych inicjatyw społecznikowskich, od stowarzyszeń emerytów czy pacjentów po obrońców zieleni miejskiej i innej niż samochody form komunikacji. Tak jak szkodliwe jest zamykanie się w organizacyjno-partyjnym getcie, tak też równie absurdalne jest wezwanie do samorozwiązania stricte politycznych form działalności i skanalizowania lewicy tylko w społecznikostwo. Powtórzę: lewicowe partie i organizacje ze swoimi zalążkowymi przynajmniej programami (możliwe, że całkowicie zmienionymi od dotychczasowych - np. bez pokutujących tu i ówdzie anachronizmów, nierealnych zresztą w Polsce, w rodzaju pełnego zatrudnienia) są potrzebne - bo jeśli nie dziś, to za jakiś czas ich programy, hasła czy szyldy (być może z zupełnie innymi ludźmi) zostały podjęte w innych warunkach. We wszystkich społeczeństwach istnieje coś takiego jak transmisja wiedzy, jej kumulacja itp. i np. o ile ugrupowaniom politycznym funkcjonującym w czasie zaborów nie udało się samodzielnie wywalczyć zbyt wiele, o tyle dzięki wykorzystaniu okazji jaką dały konflikty między mocarstwami wywarły one wpływ na kształt II RP (także jako zalążek ugrupowań opozycyjnych wobec jej systemowych dysfunkcji).


Oczywiście uczestnicy wtorkowej blokady i inni adresaci uwag Twoich i ABCD mogliby zrezygnować z działalności polityczno-partyjnej (wersja Twoja) albo społecznej w ogóle (wersja ABCD). Problem w tym, że Tusk i Bochniarz z niej nie zrezygnują. A jeśli chodzi o lewicę - przyroda nie znosi próżni i na miejsce może i wątłych, a także borykających się z różnymi patologiami, ale AUTENTYCZNYCH organizacji powstaną jakieś makiety z manekinami, sterowanymi w 100 % przez media, biznes i służby i zostaną sprzedane medialnej publiczności jako "młoda lewica", która, kto wie, mogłaby podjąć jakieś "trudne, ale potrzebne rozmowy" z liberałami?


Jest w Polsce miejsce zarówno dla organizacji społecznych jak i partii czy innych grup politycznych, które powinny zresztą zacieśniać współpracę między sobą. Mniej owocne w jakimś momencie formy działalności można tymczasowo zawiesić, ale w żadnym wypadku samemu ich nie mordować - nigdy nie wiadomo, kiedy nie będą potrzebne. Może przyniosą jakieś wielkie zmiany, może przyczynią się do zmian niewielkich, a może po prostu utrudnią kompletne zakłamanie obrazu polskiej rzeczywistości? Jest nam dane tylko to, co mamy teraz - za 20 lat w Polsce może być już tylko skrzyżowanie Bangladeszu z b. górniczymi miasteczkami UK po thatcheryzmie. Dlatego nie wolno dziś zwijać sztandaru, a tym bardziej go palić - co nie znaczy, że samo jego konserwowanie jest jakimś panaceum.

autor: _Michal_, data nadania: 2009-10-08 12:51:19, suma postów tego autora: 4409

przepraszam,

chyba wcięło mi kawałek tekstu w zdaniu o partiach politycznych pod zaborami - chodzi o to, że odbywała się transmisja myśli politycznej, która mogła zaowocować w innych warunkach historycznych (mimo, że na samą zmianę tych warunków ówcześni PPS-owscy czy ludowcy przecież wpływ mieli niewielki lub niemal żaden).

autor: _Michal_, data nadania: 2009-10-08 13:21:38, suma postów tego autora: 4409

Jeszcze do Sierpa

idąc Twoim tokiem myślenia, Ty też "narzucasz" się ze swoimi wywodami o "całkowicie niedostrzegalnych, ale bardzo negatywnie przez ogół odbieranych partiach", wymuszając np. na mnie odpowiadanie na każdorazową porcję Twojego smętnego mędrkowania (choć może w innych warunkach wolałbym skupić się na lekturze merytorycznych wpisów A.N. i Ciszy, albo rozerwać przy skądinąd politycznie fatalnych, ale stylistycznie zgrabnych wygłupach ABCD). Pomijając kompletną nielogiczność Twoich wywodów, są one politycznie jałowe. Zwykli ludzie organizujący się wokół jakiegoś swojego "cząstkowego" interesu mogą mylić się w innych sprawach (np. zagrożony eksmisją lokator może być - strzelam - zwolennikiem obniżenia kosztów pracy, bo "zarobi na rękę więcej", albo nie chcieć płacić "haraczu" na RTV). Od znajomych zbierających podpisy pod ustawą antyhipermarketową mogłem całymi garściami czerpać cytaty dowodzące absurdalnych (i to właśnie odnośnie kwestii ekonomicznych czy społecznych, a nie "kulturowych" czy narodowych) poglądów zagrożonych marketami drobnych sklepikarzy (np. mój "ulubiony" żal, że "w Polsce tyle marketów jest w centrum miasta, a na Zachodzie buduje się je tylko poza miastem"). Trzeba nieść w różne grupy całościową wizję sprawiedliwego i zrównoważonego rozwoju społecznego - prędzej będzie w stanie zrobić to antykapitalistyczna partia (taka lub inna) niż stowarzyszenie zajmujące się choćby bardzo ważnym, ale z natury rzeczy cząstkowym problemem (co nie jest broń Boże zarzutem wobec działających w nim osób).

autor: _Michal_, data nadania: 2009-10-08 13:39:25, suma postów tego autora: 4409

Michale

O czym Ty nawijasz? Jakich kolegów? Nie znam żadnej osoby należącej do Ppp. A szkoda. Znam sporo, mniej lub bardziej, ale przede wszystkim z PZPR. Bo i paru wariatow, moich kolegów, się tam jeszcze w dolach partyjnych ostalo. Sami nie wiedza po co. Ikonowicza znam zaś z sejmu. Kiedyś w jednym biurze mielismy okazje się spotkać, ale było to w tamtej dekadzie. Był niezłym mowca, ale zawsze próbował złapać 7 srok za ogon. To go zgubilo. Teraz chyba tez dojrzal i nabrał jakiejś konsekwencji. Do Pypypy tez nie mam nic osobistego. Jej przywódca jest niezlym, ale krzykaczem. Krzykiem nadrabia brak wykształcenia. Na poziomie związku to może wystarczy. Oceniam go ciut wyżej niż Walese. Tamten zwiazkowiec miał zawodowe wykształcenie, ten ma technikum, ale nie wiecej w głowie. Do polityki się nie nadaje.
Mylisz mnie z kimś, ale co mnie to obchodzi? Za każdym razem mnie atakujesz, ale co mnie to obchodzi? Sam lubisz autorytaryzm, dlatego na tym portalu wystepujesz jako akolita Leppera. Jeśli chcesz to udowadniaj, ze jestem wielbladem. Ja nie będę. Pare razy mogło mi się zdarzyć pochwalić Sld w okresie Napieralskiego. Cóż, szukam tych pozytywnych cech, bo czasem na nich, a czasem na Cymanskiego głosuje.

autor: sierp_i_młot, data nadania: 2009-10-08 13:39:58, suma postów tego autora: 6205

To jest smieszne co piszesz

Jaka transmisja wiedzy? Od 10 wariatow do 10 innych osób? Bądź poważny. Transmisja odbywa się w gazetach i telewizji, nie mówię tu o meczu. To dziś jedyne realne źródło wiedzy dla 90% spoleczenstwa, przepraszAm, mieszkancow tego kraju. Na taka transmisje, choć z niej nie korzysta, na lewicy ma w tym kraju szanse tylko SLD. Ale i ono nie ma żadnych prawdziwych działaczy. Jedyna transmisja, to z dołu do góry, do zloba. I jeśli jest w tym jakaś wiedza to tylko socjotechniczna, czyli jak ludzi dymac. O to tylko chodzi partiom politycznym. Ja nie widzę miedzy nimi roznic. Wole jednak tych którzy już się nachapali, niż tych ktorzy są głodni. Musza zbudować sobie i dzieciom domy, załatwić synekury. Dlatego głosuje i będę glosowal na SLD, czasem robiąc wyjatek i głosując na człowieka. Takim jest np. Wspomniany przeze mnie Cymanski.

autor: sierp_i_młot, data nadania: 2009-10-08 13:54:02, suma postów tego autora: 6205

Michalek

Poza tym uważam, że udział w wyborach moze być tylko konsekwencja fzialalnosci realnej. To jedyna legitymacja do tego by pretendowac do władzy. Żadna partia tego warunku nie spelnia i nie miałbym nic na przeciw by sejm rozgonic. Dlatego w samorządowych wyborach chętnie oddam głos na takiego Ciszewskiego, a nie oddam go na np. Zandberga. Nie może być odwrotnie. Najpierw władza a potem naiwna nadzieja, ze może ci akurat zaczną działać? Nie zaczną. Nie po to idą do władzy i nie dlatego nie interesuje ich dzialanosc społeczna. Nikt nie zaczyna. Ale na wybory chodzę bo czy będę chodził czy nie bajzel zwany sejmem i tak będzie. Dlatego oddaje głos na tych którzy realnie mniej mi zaszkodza. Ty tez to robisz, jeśli glosujesz na jakieś sekty. Może chcesz miec pewność, oddając głos, który równie dobrze mógłbyś spuscic w koblu, bo wiesz, ze nikt z tych ludzi nie wejdzie, a wiec pewność, ze Ci nie zaszkodzi? ;-)

autor: sierp_i_młot, data nadania: 2009-10-08 14:10:14, suma postów tego autora: 6205

Wybacz,

ale nie interesują mnie Twoje dawne lub obecne towarzyskie afiliacje. Dałeś się tu poznać jako jeden ze stałych i najbardziej sfanatyzowanych zwolenników wszystkich działań Sierpnia/PPP, choć faktem jest, że już wtedy inni przedstawiciele tych formacji co najmniej dystansowali się od Ciebie. Niestety forum na lewica.pl nie daje możliwości wyszukiwania komentarzy np. pod kątem ich autorstwa, ale jeśli chcesz, wkleję stare Twoje wypowiedzi o PPP/Sierpniu, liczę też na dobrą pamięć innych tutaj dyskutujących.

autor: _Michal_, data nadania: 2009-10-08 14:24:18, suma postów tego autora: 4409

Cisza_

Ciesze sie ze jesteś taki do przodu w legislacji, ale to co piszesz podchodzi pod prowokacje.
Poczytaj sobie takie paragrafy:
Dz.U. nr 167 poz. 1191 z 2006r z pózn. zm.
Wierzyciel wpłaca zaliczkę na czynności komornika.
Po wykonaniu wyroku komornik koszty eksmisji ściaga z dłuznika czyli osoby eksmitowanej.
Mam nadzieje że stac cie na słowo - przepraszam

autor: Kasia Pazurek, data nadania: 2009-10-08 16:17:29, suma postów tego autora: 164

Uczestnictwo

organizacji lewicowych w wyborach to, jakby nie patrzeć, pewna legitimizacja g.wna, jakim jest demokracja parlamentarna. Stokroć lepsza dla promocji lewicowego widzenia świata jest działalność KSS, na czele z blokadami egzekucji komorniczych (pominąwszy już bezpośrednią pomoc dla ofiar systemu).

Brawo KSS! Widząc takie info poprawia się samopoczucie.

autor: Bury, data nadania: 2009-10-08 16:25:46, suma postów tego autora: 5751

Michaś

Daruj sobie te brednie. Mogłem czasem coś o jakimś konkretnym działaniu konkretnej partii powiedzieć pozytywnie. Partyjniacka gra wymaga od nich czsem, rzadko, by zrobily coś pozytywnego, oczywiście tylko po to by potem moc palić, granic, zrec i dalej pasozytowac. Wiec bez zadnej afirmacji zlodzieji, ale tylko wyciągania wnioskow z korzyści jakie może to przynieść ludziom. Wątpię jednak by było to kiedykolwiek o PPP, NL, PPS, bo te partie nie robią nic co miałoby jakikolwiek związek z życiem szarego człowieka. właściwie nie robią kompletnie nic. O "Sierpniu 80"? Być może, ale na pewno wstrzemiezliwie, do zw. Zaw. mam mnie wiecej podobny stosunek jak 90% społeczeństwa. To tez banda biurokratow i zlodzieji. Poczytaj sondaże. Zreszta nieraz o tym pisałem. A poza tym Michale, ja z Tobą nie dyskutuje. Czytam cudze komentarze i wyrazam swoje opinie, to komentarze a nie forum dyskusyjne. Dyskutować możesz sobie z ABCD, ja nie mam na to czasu zazwyczaj, bo pracuje, a czas wolny spędzam z rodzina lub przyjaciółmi. Ciężko na to pracuje i nie powiem dobrze zarabiam, by nie musiec korzystać z tego portalu jako substytutu rozrywki. W tej tzw. Wolnej Polsce nigdy się już jakaś działalnością nie zajmowałem i nie mam zamiaru. Jak większość ludzi dbam o moje szczęście. Ponad 3000 komentarzy mówi samo za siebie, nie radzisz sobie w realnym życiu ;-),

autor: sierp_i_młot, data nadania: 2009-10-08 17:18:28, suma postów tego autora: 6205

Ps.

Partia Michale, przy wszystkich jej wadach, byla tylko jedna i do niej nalezalem. To co jest obecnie, to tylko zlewki po partii. Na wybory w PRL chodziło blisko 2 razy tyle osób co obecnie. Liczby mówią same za siebie. Tylko proszę nie mów, ze milicja ludzi z domu wyciagala by na wybory poszli. To nieprawda.

autor: sierp_i_młot, data nadania: 2009-10-08 17:26:01, suma postów tego autora: 6205

Partia a stowarzyszenie

Partia a stowarzyszenie.
Masz racje pisząc, ze i przez stowarzyszenie czy nawet jakaś nieformalna organizacje społeczna można być oszukanym. Ale złodziejstwo to nieformalna zasada statutu każdej partii. Zasada oczywiście zaczyna działać kiedy partia zdobywa władze. W małych organizacjach, takich jak KSS, myśle ze jest to praktycznie niemożliwe. Nie ma tu tych wielkich interesów. Wszystko jest robione spolecznie i wymaga ciezkiej pracy bez widokow na wielka kasę. To musi być uczciwe, albo przestanie istnieć. W parti jest to zawsze wielka władza, interesy, pieniądze. Po to ci ludzie się tym przecież zajmują, poza oczywiście pozytecznymi idiotami, których zawsze się trochę znajdzie. Poza tym organizacja spoleczna może być antysystemowa. Partia natomiast nie,  choćby taka ciemnote ludziom wciskala by zdobyć poparcie, to kłamie. Twoja samoobrona zanim weszła do sejmu kwestionowala wszystko. To była jej taktyka zdobycia władzy. Gdy zasiedli w sejmie, a zwlasza w ławach rządowych, nie kwestionowali już niczego. Kontestacje systemu, trochę nieudolna, ale mniejsza o to, zastąpiła tym co pozostali, dazeniem do jeszcze większej władzy i pieniędzy. To doskonały przykład dla wyborców, by w przyszłości głosu na takie "antysystemowe" partie już nie oddać. Wszystkie one w tej burzuazyjnej demokracji, jakkolwiek by były "radykalne" po wejściu do sejmu rozplywaja się w systemie. Kanalizuja tylko społeczne niezadowolenie i całkiem skutecznie przez długie lata działają jak wentyl. To nie są teorie to fakty z życia wzięte. Zdarzają się wyjątki. Był po troszeczkę takim Ikonowicz. Wiedział, ze SLD wchlonie PPS i dlatego zdecydował się na start samodzielny. Nie wyczul jednak momentu na oderwanie się i przegrał wszystko. Także w swojej partii. Jego partyjni koledzy, którzy już poustawiali się na rzadowych posadach, nie chcieli z tego rezygnować. Z rozkosza chcieli dalej rozplywac się w systemie i legitymizowac ustrój, który z nieudacznikow, zrobił z nich ważne persony. Dlatego po tej decyzji i wypadnieciu poza parlament, Ikonowicz stał się w swojej partii tez personą, ale non grata. I Ty tez dobrze wiesz dlaczego tak się dzieje. Bo za żadna z partii nie stoi zaden ruch społeczny. Nie ma żadnej odpowiedzialności przed nikim. Strugasz wariata, nie korzystasz z doświadczeń i opowiadasz jakieś dudy, ze NL jakiemus ruchowi mógłby coś załatwić, czy reprezentować jakieś jego interesy? Banialuki. W RP nie ma partii, która by reprezentowala jakiekolwiek społeczne interesy. Są Grupy nacisku, z której najsilniejsza jest kapitał i wszyscy bez wyjątku mu służą, albo sluzyc bedą gdy się tylko zalapia. To jest najwieksze kłamstwo tzw. Parlamentarnej demokracji.
Ruch jest najwazniejszy, choć nadal nie wiem czy w tych reakcyjnych czasach możliwy. Czy jakaś partia będzie czy nie to rzecz drugorzedna. Do 10 milionowego ruchu nalezalaby każda partia. Każda jadlaby mu z ręki i każda musiała by się z nim liczyć. Siłą społeczeństwa nie może być zatem jakas zasrana partia, ona ma swoje biurokratyczne interesy, ale jego wielkość i samoorganizacja. 10 milionowy ruch rozdaje karty. Po co mu partia? Żeby u niej o coś skamłać? Po co skoro taki ruch bierze wszystko i jednego dnia bylby w stanie zmienić cały ustroj. nie poprzez sile w jakimś burdelu zwanym sejmem, ale poprzez sile samego siebie. Poprzez swój gniew i sile swej woli.

autor: sierp_i_młot, data nadania: 2009-10-08 18:17:33, suma postów tego autora: 6205

Taką

liczbę komentarzy wyrobiłem przez 2,5 roku korzystania w momentach wolnych od (w 70 % wykonywanej zza biurka) pracy umysłowej - nie przeczę, że niejeden b. aparatczyk "partii-matki zawsze jednej" w obecnych realiach ustrojowych "radzi sobie" bardzo dobrze. Zresztą w tych "dobrych radach", by bronić "zdrowy, robotniczy trzon" przed "sfrustrowaną polityczną ekstremą" da się łatwo wyczuć klimat resortowych instrukcji na I zjazd "S" w 1981 r. A gdyby pominąć PZPR-owsko-PRL-owską nostalgię - idealnie pokrywają się z lansowaną od lat m.in. przez "Wybiórczą" wizją odejścia od upolityczniania i ideologizowania w stronę w co najlepszym razie lokalnej działalności. Zwykła, bezczelna demagogia, ubrana dla niepoznaki w sztafaż doświadczenia steranego życiem człowieka, w dodatku bezczelnie zakłamanego. EOT.

autor: _Michal_, data nadania: 2009-10-08 18:47:27, suma postów tego autora: 4409

Oczywiście

że kamienicznik może ściągać koszty z lokatora, ale często tylko w teorii, bo tych kosztów nie ma z czego ściągać. Po drugie jeśli eksmisja zostałaby dokonana i tak koszt byłby ten sam, więc nawet jeśli lokator musi zapłacić, to i tak lepiej jeśli robi to mając dach nad głową. Po pierwszej blokadzie zresztą często daje się unieważnić całą eksmisję, więc nie ma już dalszych kosztów.

autor: Cisza_, data nadania: 2009-10-08 19:27:49, suma postów tego autora: 2083

Pisz co chcesz.

Rzecz w tym, ze myśmy nie kradli. A ci co kradli, to worek cementu z budowy. Kropla w morzu tego co się teraz wyprawia. Afera za afera. Z tamtych czasów pamietam jedna "miesna", a winny jej złodziej zadyndal na stryczku. Z PRL-u zostało mi tylko spółdzielcze m3.
I uważaj żebyś sobie kolnierzyka nie zaplul hipokryto. Gadać mi się już Toba nie chce, ale ciekawy jestem jakiemu Ty Panu sluzysz. Twoja demagogia pollega na tym, ze się do tego nie przyznajesz. I tak się domyslam. A swoją droga mam nadzieje, ze podobnie jak ja uprawiasz wolny zawód, bo chyba za to pisanie komentarzy to nikt Ci nie płaci? A może? Różne są nowe zawody.

autor: sierp_i_młot, data nadania: 2009-10-08 20:03:50, suma postów tego autora: 6205

:-)))

miało być EOT, ale to mnie naprawdę zupełnie rozbroiło. Tak, sierpie, a biznesów Wilczka, Sekuły, Przywieczerskiego i gierkowskiego propagandzisty Waltera pewnie nie było, a jeśli nawet - to zawdzięczamy je wyłącznie modlitwom biskupów Orszulika i Dąbrowskiego. Zresztą Twój dawny szef mówi o obecnej Polsce aferałów (tu się rzecz jasna zgadzam), że czuje się w niej lepiej niż w PRL-u.
PS. Żeby nie było: jestem świadomy, że w PZPR, zwł. wśród szeregowych członków, nie-aparatczyków byli różni ludzie - od bezwzględnie cynicznych karierowiczów przez ludzi kalkulujących, że z wiadomą legitymacją zrobią więcej dla szkoły, fabryki czy muzeum po ideowych PRL-owskich marksistów. Nie spotkałem się jednak z przypadkiem, żeby ktoś należący do którejkolwiek z tych grup przedstawiał PZPR jako punkt odniesienia czy wzorzec dla współczesnych partii :-)

autor: _Michal_, data nadania: 2009-10-09 08:49:51, suma postów tego autora: 4409

tzn.

zgadzam się co do oceny aferalnego (w znacznej mierze) charakteru transformacji i potransformacyjnego ustroju Polski - ale to właśnie przedostatni I sekretarz "partii-matki zawsze jednej" Sierpa uważa, że lepsza taka, liberalna Polska niż "socjalne przeżytki" :-)

autor: _Michal_, data nadania: 2009-10-09 09:04:36, suma postów tego autora: 4409

Michał - bez złośliwości,

ale mógłbyś powiedzieć, czym, zwłaszcza w dzisiejszych czasach, jest praca umysłowa, a czym praca nieumysłowa? Czy, dla przykładu, praca recepcjonistki odnotowującej wizyty klientów jest pracą umysłową? Albo praca pani na poczcie, która sprzedaje znaczki, przyjmuje przesyłki etc.

autor: Bury, data nadania: 2009-10-09 10:23:02, suma postów tego autora: 5751

Bury,

określenia tego użyłem w znaczeniu tylko i wyłącznie opisowym. Podział na pracę umysłową i fizyczną często jest anachroniczny, bo przecież wykwalifikowany robotnik zatrudniony np. w fabryce łożysk też musi wykonywać obliczenia, przestrzegać praw fizyki itd., a niektóre czynności wykonywanych przy biurku i komputerze nie tylko przez księgowych czy referentów biurowych, ale też pracowników naukowych czy nauczycieli mają charakter mechaniczny. Przyjęło się jednak, że pracownicy umysłowi częściej używają np. komputera jako narzędzia codziennej pracy. Jak mówię - jest to dyskusyjne, ale w tym wypadku nie miało to nic z wartościowania, było tylko stwierdzeniem faktu i odpowiedzią dla przechwalającego się swoją dobrze opłacaną pracą b. prpz-owskiego aparatczyka.

Wracając do parlamentu: czy socjaliści a nawet komuniści w międzywojniu, a rosyjska socjaldemokracja w carskiej Dumie legitymizowali ustroje swoich państw? A owszem, startowali w wyborach i mimo skrajnie niesprzyjających warunków (z fałszerstwami i represjami włącznie) zdobywali mandaty, traktowane przez nich jako instrumenty a nie fetysze (jak to się czasami dzieje na współczesnej lewicy).

autor: _Michal_, data nadania: 2009-10-09 10:54:30, suma postów tego autora: 4409

Michal

Wzorzec odniesienia? To zart oczywiscie, a Ty traktujesz to powaznie. Jestes zwyczajny smutas. W tamtych czasach bylo po prostu wiecej aktywnych spolecznie ludzi, ktorzy realnie, na swoim, podworku robili cos dobrego. Nie to co teraz, gdy zbiera sie 10 wariatow, krzycza, ze sa partia i chca wladzy. A nie maja nic do zaoferowania. Oczywiscie, ze mowilem o szczeblu najnizszym. I wtedy i teraz w partiach, na gore docieraly tylko swinie. "jedna matka partia to sarkazm oczywiscie. Ale mnie wystarczyla w zyciu jedna partia bym wiedzial, ze nie tedy droga. I kazdego przed tym przestrzegam. Moglismy robic wiele pozytecznych rzeczy ale nie wyzej niz gmina. Na polityke nie mielismy zadnego wplywu. Dokladnie tak samo jak teraz. Ale mimo wszystko wtedy dla ludzi chcacych autentycznie cos robic znajdywalo sie tam miejsce. I to nie w czasie wyborow, gdy trzeba zbierac jakies podpisy, dla jakis miernot, ktore chca rzadzic. A to wspolczesnie jedyne zadanie dla czlonkow. Innej pracy partie nie potrzebuja. Nawet propagande kupuja sobie w agencjach PR. Tak jestem wrogiem partii i kazdego przed nimi przestrzegam. Gdyby wtedy byly inne partie, byc moze nalezalbym do innej jesli dawalaby rowne szanse na robienie czegos fajnego. Wtedy bylem mlody to i glupi, moglbym sie gdzies zapisac.
Ty kolego jestes zalosny. Ciagle robisz do ludzi osobiste wycieczki. Oceniasz ich. Jakim prawem? Mozemy oceniac Ikonowicza, Leppera itd. To osoby publiczne, chca rzadzic, chca wladzy to i ocenom sa poddawane. To ich wybor.

autor: sierp_i_młot, data nadania: 2009-10-09 12:51:26, suma postów tego autora: 6205

Jak działa system polityczny w Polsce?

To bardzo sprawna machina, dającą wiele pozorów, wolnosci i demokracji. Ludzie nie potrafią nawet dostrzec, ze nic nie można zmienić. Ten swoisty matrix, teoretyczną mozliwoscią zmiany wszystkiego, nie pozwala się zorientować, ze zmienić nie można nic. Przez to wydaje sie im, a nawet czuja sie wolni. Dlatego tylko nieliczni, naprawdę ideowi ludzie, potrafią system odrzucić. Najczesciej oznacza to rezygnację z osobistej kariery i korzyści. Takich ludzi w polityce prawie nie ma. Tacy ludzie maja jednak jakieś poglądy i są im wierni. w demokracji parlamentarnej zaś, brak pogladow to najwieksza cnota. Czasem wrodzona a czasem nabyta.
 System jest tak sprawny, ze zamiast z ze swymi "wrogami" walczyć, wchlania ich. (pisze w cudzyslowiu, bo partie działające w systemie dla systemu zagrożenia nie stanowią). Do pewnego momentu system nie interesował się Samoobrona. Gdy stała się realna siła, a stała się nią nie poprzez partyjniactwo, ale jakieś realne działania, podzielił się z nią namiastka władzy. Potem przemielil i zwrócił w postaci przetrawionej. Brzydko mowiac - wyrzygał. Tak samo staloby się z trockistami, którzy tez parlamentarne ambicje maja. Jako, ze to margines marginesow, system do zloba dopuszczac ich nie musi. Sa za slabi by swoje miejsce przy korycie wywalczyc. Działa to tez dlatego, ze system hojnie nagradza mu poslusznych. A ze jeden na 100 przedlozy interes społeczny nad własny, wszystko działa jak w szwajcarskim zegarku. Gdyby bylo inaczej kapital dawno zlikwidowalby pseudo demokracje parlamentarna. A gdyby wybory mialy cos zmienic, to sam wiesz. Wie o tym wiekszosc spoleczenstwa i dlatego na wybory nie chodzi. A najbardziej mnie smieszy jak partyjniacy uzalaja sie nad tym "nieswiadomym" spoleczenstwem, ktore ma gdzies ich ambicje do zdobycia wladzy i pieniedzy. Zwykli ludzie sa mimo wszystko o wiele bardziej swiadomi, niz ta cala parlamentarna i pozaparlamentarna hołota. 
Zamiast opowiadać jakieś glupoty, pokaz mi przykłady pozytecznych i skutecznych działań NL i uzasadnij mi, ze jest dla kogokolwiek korzyść z istnienia tej partii w anno domini 2009? Daruj sobie teorie, mów o faktach i podaj przykłady z kilkuletniej działalności tej partii na poparcie twierdzenia, ze to ma jakikolwiek sens. Podaj mi jakikolwiek inny fakt, zwiazany z jakakolwiek inna partia, ktory uzasadnialby spoleczna potrzebe jej istnienia. Nic nie powiesz, bo operujesz tylko konstrukvjami teoretycznymi.

autor: sierp_i_młot, data nadania: 2009-10-09 13:05:26, suma postów tego autora: 6205

I jest jeszcze cos

Cos niebezpiecznego i szkodliwego w tym co robisz, a mianowicie w afirmowaniu partyjniactwa. Tak sie sklada, ze zyje troche na tym swiecie i z wlasnych obserwacji wyciagam wnioski. Znale wielu fajnych spolecznikow. Robili naprawde fajne rzeczy. Z prawdziwa pasja. Niektorzy w naprawde zboznym celu zadali sie z jakas partia, bo uwazali, ze przyniesie to korzysci sprawom, o ktore walcza. Bylo to uczciwe, ale cholernie naiwne, bo w partii, wsrod tych co decyduja, uczciwych ludzi nie ma. Konczylo sie to na dwa sposoby. Zostawali przez partie wykorzystani do swych biurokratycznych interesow i stracili pozycje we wlasnej organizacji, nie rzadko z etykietka sprzedawczyka. Albo do jakiejs partii dawali sie wciagnac i nigdy wiecej do dzialalnosci spolecznej juz nie wracali. Zajmowali sie juz przeciez "wielka" polityka!

autor: sierp_i_młot, data nadania: 2009-10-09 13:35:21, suma postów tego autora: 6205

Sierpie,

ależ jak najbardziej zrozumiałem, że "tylko jedna partia" zawiera w sobie sarkazm, ale sam fakt, że jako były działacz PZPR opowiadasz właśnie tak skonstruowane żartobliwe uwagi, przy jednoczesnym propagowaniu apartyjności o czymś jednak mówi :-) Szczerze mówiąc trudno inaczej niż żartobliwie traktować uwagi o potędze działalności społecznej w PRL - owszem, był (w latach 80. zresztą znacznie słabszy) taki duch egalitaryzmu i kolektywizmu (wspólne pralki, "podwoź autostopowicza", kiermasze itp.), ale wszystko musiało odbywać się odgórnie i w sposób reglamentowany, spróbowałbyś założyć wtedy własne, niezależne od administracji stowarzyszenie... Zresztą największym przykładem takiej możliwej w PRL oddolnej aktywności społecznej była pierwsza Solidarność (wg Twoich wcześniejszych uwag - zajmująca się "sabotażem" :-))).

W niektórych Twoich uwagach o życiu politycznym i procesach społecznych w obecnej Polsce jest zresztą to i owo na rzeczy, ale przegapiasz kilka spraw. Np. "system" nie jest aż tak skonsolidowany i zdarzają się między nim pęknięcia, które zresztą nie zrobią się same, tylko dzięki walkom klasowym, jak socjalny "nadreński" model kapitalizmu, mimo wszystko lepszy do życia niż obecny polski, dlatego emigruje się ze skrajnie zliberalizowanej Polski do trochę jeszcze socjalnego kapitalizmu zachodnioeuropejskiego niż na odwrót. Inny przykład, będący zarazem odpowiedzią na Twoje pytanie o korzyści z partii parlamentarnych: upieram się, że rządy poprzedniej koalicji przyniosły kilka drobnych zmian na lepsze (wyhamowanie prywatyzacji, podniesienie płacy minimalnej, ograniczenie ekspansji wielkopowierzchniowego handlu), a przynajmniej nie zaszkodziły tak jak AWS czy SLD po 2001 r. Poprzedni rząd przyniósł poprawę przekładającą się na lepsze warunki i wyższy standard życia - nie wynikało to z dobrodziejstwa Kaczyńskich, tylko dobrej koniunktury i chęci powstrzymania poparcia swoich zwolenników wobec medialnej kanonady anty-PiSowskiej, ale wymierny efekt przyniosło. Porównywanie kilkudziesięcioosobowej (jak mniemam) NL z partiami mogącymi przynieść choćby cząstkowe zmiany np. przez swoje głosowania sejmowe byłoby demagogią. NL wniosła wg mnie pozytywny wkład w krajobraz polskiej lewicy pozaparlamentarnej i jej samoświadomość: akcje antywojenne i antytarczowe (także w okresie, gdy występowanie pod takimi hasłami nie było tak poprawne jak dziś - jeden z działaczy miał proces za podpalenie symbolu amerykańskiej flagi), podjęcie wspólnie ze stowarzyszeniem pacjentów Adama Sandauera i pismem "Obywatel" kwestii prywatyzacyjnego zagrożenia służby zdrowia (np. krytyka strajków z 2007 r.), alternatywne od SLD obchody 1 Maja, podtrzymujące albo wywołujące społeczną świadomość istnienia innej, niezależnej lewicy i przez to odsuwające od tego pojęcia obelgi jakie rodzą skojarzenia z SLD... To tyle, co przychodzi na myśl sympatykowi "z zewnątrz", jakim jestem - pewnie jej działacze mogliby podać więcej przykładów. Nawet jeśliby działalność jakiejś partii DZIŚ nie przyniosła jakiegoś rezultatu, może to zrobić jutro albo pojutrze. Jeśli zaczynałeś uczyć się jakiegoś obcego języka, to przecież nie zakładałeś od razu, że z dnia na dzień staniesz się tłumaczem (jak ci "dziennikarze" z szemranego "biura agencyjnego" w Łodzi w latach 70. :-).

autor: _Michal_, data nadania: 2009-10-09 15:50:18, suma postów tego autora: 4409

Michal

Ja tez sie zgodze, ze rzady poprzedniej koalicji byly lepsze dla ludzi niz obecnej. Oczywiscie tez racja, ze nie zawdzieczamy tego dobrodziejstwu Kaczynskich. Bo dobre rzeczy w demokracji parlamentarnej, to nie skutek filantropii i spolecznej wrazliwosci, tej czy innej gownianej partii, ale efekt uboczny walki o wladze i pieniadza. Walki o glosy w nastepnych wyborach. Zebys mni dobrze zrozumial. Nie mam jakiejs jazdy na ten NL. Ikonowicza jako jednego z nielicznych darze wrecz sympatia. Jako czlowieka, bo nieraz pokazal, ze choc jest politykiem nie zatracil ludzkiej wrazliwosci. Moze wlasnie dlatego nawet przegrywal z systemem, bo jak jego koledzy nie chcial sie w nim rozplynac. W kazdym badz razie skutecznym politykiem nie jest. Dzialalnosc spoleczna wychodzi mu lepiej.
Ale chodzi o cos innego. Przeciez nawet nie mowie, ze ten NL jest jakis szkodliwy. Nie jest, bo go nie ma i nie bedzie. Jest na swoj sposob partia awangardy, ktora zawsze staje ponad spoleczenstwem i lepiej od niego wszystko wie. Takimi partiami sa wszystkie mi znane. A moje poparcie, moze zdobyc tylkp psrtia masowa. Poparcie, nie glos, bo ja czesto glosuje na mniejsze zlo, ale wcale nie popieram. Jesli KSS sie rozrosnie, a Ikonowiczowi woda sodowa do glowy nie uderzy, to i tak martwy NL zlikwiduje, pozwalajac ludziom samym sie zorganizowac. Teraz nie jest na to czas. To byla moja sugestia tylko. Ta partie zawieszono, a sami dzialacze KSS roztropnie staraja sie by Nl z nimi nie kojarzono. Jesli nie mialbym racji, ze partia dziala na ludzi jak plachta na byka, ikonowicz tez nie wymyslilby nowego bytu jak KSS, ale robil to samo pod szyldem Nl. Nie zrobil tego, bo zdawal sobie sprawe jak bardzo juz na starcie sam siebie by wykluczyl. Coz pragmatyzm to czasem pozytywna cecha. Powiesz, ze forma stowarzyszenia w dzialaniach spolecznych jest mniej skrepowana i moze liczyc na granty. Po czesci racja, ale watpie by KSS otrzymala jakikolwiek grant.

autor: sierp_i_młot, data nadania: 2009-10-09 19:25:59, suma postów tego autora: 6205

Poza tym

Zawieszenie dzialalnosci partii to tylko taka figura retoryczna. Nic nie rozumisz. Tej partii juz nie ma. Niedawno "zawieszono" Trybune Robotnicza. Zawieszono = zlikwidowano.
Wiesz co Ty chcialbys byc bardziel enelowski niz tworcy tej partii.

autor: sierp_i_młot, data nadania: 2009-10-09 19:32:37, suma postów tego autora: 6205

SIERP I MŁOT

straszliwie zaniża poziom debaty.
Z faktu, że partia nie jest społeczeństwem (a kto jest? Społeczeństwo to pewien konstrukt teoretyczny) nie wynika, że staje ponad społeczeństwem lub, że takie "stawanie" jest organicznie wpisane istotę partii. Jeśli zaś przyjąć, że tak jest, to w takim razie do udowodnienia pozostaje, czy takie "stawanie ponad społeczeństwem" nie jest istotnościowo przynależne czy wręcz konstytutwyne także dla dowolnego związku zawodowego czy NGO'su?
Myślenie sierpa/młota w zasadniczy sposób "etycznie" czy też ontologicznie neguje wszelkie procesy upodmiotowienia czy tez podmiotowości kogokolwiek. No bo skoro ty nie jesteś społeczeństwem to jak uzasadnisz swoje zdanie? Wszystko może być potraktowanie jako zarzut, jako Twoje dążenie do postawienia się ponad społeczeństwem.

autor: altstettiner, data nadania: 2009-10-09 23:12:58, suma postów tego autora: 1512

co do kosztów eksmisji

to oczywiście komornik przedstawia sądowi do zatwierdzenie koszty postępowania eksmisyjnego na podstawie faktur lub stosownych średnich obliczeń (koszt przewozu na ileś kilometrów itp.). Osobie poddanej egzekucji przysługuje zawsze prawo zaskarżenia tych kosztów, o czym najczęściej nie wie.
Jeśli eksmisja nie dochodzi do skutku i zawarte zostaje porozumienie ze stroną która miała podstawę prawną do dochodzenia mieszkania poprzez egzekucję komorniczą to można rozłożyć spłatę kosztów komorniczych na raty.
Jeśli eksmisja była nielegalna i zostaje zablokowana to koszty komornicze są problemem i bólem komornika i strony zlecającej eksmisję.

autor: altstettiner, data nadania: 2009-10-09 23:23:36, suma postów tego autora: 1512

Altstetiner

Nie prawda. Ja mowie tylko o faktach. Ty bredzisz o teoriach. Teorii nie przyjmuje sie ot tak, bezkrytycznie, w calosci. Z teorii wyciaga sie wnioski. Konfrontuje sie ja z wlasnymi pogladami ( jesli sie je ma, a ja mam na kazdy temat. Moge bladIc, ale sa to moje wlasne poglady) i doswiadczeniami, z praktyka. Chociazby teoria nazywala sie marksistowska, jest tylko teoria i tylko idiota przyjmuje ja w calosci i bezkrytycznie. Choc podkresle, to jeden z najwiekszych ludzi w ich historii. I wiele rzeczy nadal wydaje sie ponadczasowe. Jak chocby kategoria klasowego interesu. Czlowiek myslacy tak nie robi. Czlowiek myslacy korzysta z rozumu i cale zycie poszukuje, nigdy nie majac pewnosci, ze znalazl. Spoleczensstwo nie jest zadna konstrukcja, moze dla Ciebie bo sam jestes bezrefleksyjna konstrukcja. Spoleczenstwo to empatia i poczucie wspolnoty interesow. A przede wszystkim dzialania w tym wspolnym interesie. Uchodzisz za marksiste. Dla mnie jestes beton. Czego marks nie wyjasnil, Ty nie zrozumiesz i nie przyjmiesz. Jak w tym szkolnym wierszu.

autor: sierp_i_młot, data nadania: 2009-10-10 00:18:35, suma postów tego autora: 6205

Altstetiner

Alez mnie wlasnie na upodmiotowieniu ludzi najbardziej zalezy. Bez upodmiotowienia nie ma spoleczenstwa. Jest za to III RP. Niemozliwe jest poki co upodmiotowienie poprzez dzialalnosc partyjna, bo upodmiotowienie to przede wszystkim partycypacja. Tej partie nie oferuja. Wiecej niewatpliwie tej partycypacji bedzie w KSS niz np. W NL czy innej partii.
A nawet jesli sie myle, to i tak nieistotne, bo Ty mylisz sie jeszcze bardziej. Ja staram sie zrozumiec co czuje spoleczenstwo, ty zawsze chcialbys wiedziec lepiej i sam mu powiesz co czuc powinno. Dlstego zrozumiec sie nie bedziemy w stanie.

autor: sierp_i_młot, data nadania: 2009-10-10 00:35:10, suma postów tego autora: 6205

Altstetiner

" Jeśli zaś przyjąć, że tak jest, to w takim razie do udowodnienia pozostaje, czy takie "stawanie ponad społeczeństwem" nie jest istotnościowo przynależne czy wręcz konstytutwyne także dla dowolnego związku zawodowego czy NGO'su?"
Masz racje, ale zamykasz oczy na subtelna różnicę. Oczywiście celowo, by dodać błyskotliwości swojej niezbyt mądrej wypowiedzi. Równie gówniana, co partyjna biurokracja, biurokracja związkowa staje ponad swoimi czlonkami", ktorzy analizujac rachunek korzyści i strat do związku przystępują albo nie (to kwestia konkretnych interesów), bo z kalkulacji wychodzi im, że per saldo opłaca się im utrzymywanie biurokratycznych pasożytów. Zw. Zawod czy NGOs staje jednak nie ponad spoleczenstwem, ale conajwyżej, ponad swymi członkami. Ale i to nie jest regułą. W KSS, który jest tematem tego newsa, tej zależności nie ma. Członkowie czy klienci, nie sa zmuszeni płacić jakimś biurokratom, jakichkolwiek pieniędzy. Na zasadzie co bylo pierwsze, jajko czy kura, zastanawiam sie tylko czy nie płacą bo nie ma biurokracji, czy nie ma biurokracji i dlatego nie płacą? ;-)
Społeczeństwo, rozumiane jako ogół obywateli, bez żadnych innych konstytuujących elementów, to nie zbiorowość dobrowolna, lecz przymusowa. Jeśli wybory wygra Tusk, a ja tej demokracji parlamentarnej ani nie szanuje, ani nie uznaję i z zasady w zadnych wyborach udziału nie biorę, to jego decyzje i tak bedą miały wpływ na moje życie. Ten polityk i tak stoi ponade mną i decyduje o moim zyciu. Ze związku mogę się np. wypisać, z obywatelstwa nie. Dlatego to państwo ogranicza moja wolnosc i staje ponad mną i spoleczenstwem, a nie ngos, ktoremu w kazdej chwili moge przestac placic skladki... A sprobuj panstwu przestac placic podatki, chocby tylko w kwestii olbrzymich pensji dla zgraji pasozytow ktorzy mna rządza i każą sobie za to płacić. Oni tylko sa ponad spoleczenstwem.

autor: sierp_i_młot, data nadania: 2009-10-10 02:19:45, suma postów tego autora: 6205

sierpie, przecyzjnie pokazałeś,

że zaniżasz poziom.
Pomijam inwektywy, pomijam Twoje samozadowolenie, które każe Ci pisać, że Ty piszesz, a ja i wszyscy inni, którzy mają przyjemność się z Tobą nie zgadzać tylko bredzą i inne tego typy prościutkie figurki erystyczne. Pomińmy też dość specyficzne podejście, które każe Ci wierzyć i głosić, z to ty masz bezpośredni kontakt z życiem i ze społeczeństwem, które czujesz, w jakiś pozarozumowy i pozateoretyczny sposób, gdyż, jak twierdzisz - społeczeństwo to empatia.
A to Twoje przeciwstawienie władza ponad społeczeństwem to tylko takie popłuczyny po abramowszczyźnie, Abramowski dla ubogich, modne to było w latach 70-tych w okolicach KOR-u. Indywidualistyczne zaś podejście, klasyfikowanie podmiotów według tego tylko czy i na ile mogą ograniczyć moje ego - cóż, to dość specyficzny gatunek lewicowości.

Kategoria klasowego interesu nie jest ponadczasowa, jest ograniczona tylko do do okresu istnienia klas.

A podmiotowość - to debata, to wolność, to wybór celów i wybory ich wykonawców, to podział zadań i dyscyplina. Marudzenie o partycypacji to wielokrotnie przez te skromne 30 kilka lat przerabiałem. Jak ktoś chce wspólnie redagować bloga lub tworzyć tandetną grupę terapeutyczną zamiast normalnej roboty organizacyjnej to wtedy zawsze mówi o partycypacji. Jak ktoś chce partycypować w czymkolwiek to dyskutuje, wybiera, bywa wybieranym i realizuje cele poprzez zadania.

autor: altstettiner, data nadania: 2009-10-10 12:24:26, suma postów tego autora: 1512

Altstetiner

Zatrzymales sie w XIX w. I juz z niego nie wyjdziesz. Swiat sie bardzo od tego czasu zmienil. Ale co to obchodzi dogmatyka?
Jakiez to cele i zadania realizują byty, tak mocno wyalienowane ze spoleczenstwa, jak wlasnie wspolczesne partie polityczne? Przeciez w Polsce to wylacznie byty istniejace dla samych siebie i wlasnych interesow.
Suma sumarum, choć pewnie masz sie za czlowieka antysystemowego, jestes wielkim zwolennikiem systemu z jego parlamentarna demokracją i partiami politycznymi. Jego dobrym akolitą. Brakuje Ci tylko mysli na skuteczny sposob by zajac nalezne Tobie, jako "wyrazicielowi woli ludu", miejsce. System takich jak Ty tez potrzebuje. Gdzies na boku, na swoich peryferiach. są wręcz mu niezbędni, bo z pozycji niby pozasystemowych wiarygodniej niz inni podtrzymuja iluzję, ze system mozna zreformowac, czy tez calkowicie poprzez droge parlamentarna zmienic. Wiec system jest dobry i demokratyczny. Tylko nie zaczybaj o Taktyce, programie przejsciowym itd. Sluchac by mi sie juz tego nie chcialo. Program przejsciowy to tylko taktyka miekkiego ladowania w systemie. Sposob na znalezienie w nim miejsca dla siebie. I utrzymania zarazem poparcia wyborcow w nastepnym losowaniu. A wynika to tylko ze slabosci lewicy i blednych koncepcji, ze mozna skutecznie walczyc o zmiane systemu, bez ludzi i bez czlonkow, wystepujac, czy to w telewizji czy na sejmowej trybunie. Z naiwnego przekonania, ze jak wejde na trybune i powiem ludziom prawde, to w ten sposob wykreuje ruch. Bo jak sie ludzie dowiedza jaki jestes piekny i madry, to w nastepnych wyborach wezmiesz glowna wygrana, wynika ze nie wyciagasz zadnych wnioskow z historii, i to tej przede wszystkim liczacej 20 ostatnich lat. Bo jak powiedzialem na wstepie, tkwisz w wieku XIX kiedy to partie mialy w wiekszosci swoj poczatek. 
Ale zalozmy abstrakcyjnie, ze Ty i jakas Twoja kanapa, cokolwiek by nia bylo, bierzesz ta glowna wygrana i do nastepnego losowania rozdajesz karty. I nawet zakladajac, ze wygrywajac wygrales wszystko i masz 75% kiedy to mozesz zmieniac konstytucje, zlikwidowac bank centralny, przeprowadzic nacjonalizacje itd., trzeba zrobic jeszcze jedno drobne zalozenie, ze nadal wraz ze swoja niewielka wyalienowana sekta, zwana awangarda, bedziesz dalej chcial cos zmieniac. Realizowac to co obiecales bioracym udzial w losowaniu. I to wszystko bez silnego ruchu za Twoimi plecami. Tylko dlatego, ze taki uczciwy z Ciebie gosc co przeciez widac golym okiem? Kto Cie do tego zmusi? No moze place minimalna podniesiesz, bo nawet Kaczor podniosl. Niewiele wiecej. Ale Płonna to nadzieja, że majac w koncu wszystko, swoje miejsce przy systemowym żłobie, bedziesz czynil tak po to by obiektywnie miec mniej. Bo interes spoleczny to dla Ciebie świetość? Nie bedziesz. Bo jak wiekszość ludzi ulegniesz pokusie. Bo jestes glodny i musisz sie najesc. Cale lata na to czekales, nie po to, by teraz z tego rezygnowac. Najesc sie musza i Twoje dzieci i wnuki. A najesc sie musisz za te wszystkie lata glodu kiedy do systemu sie dostac nie byles w stanie. Nie mowiac juz o tym, ze jesli nawet uwierzyc w te bajki o rewolucji ktora przyjdzie z sejmowej trybuny, bez istniejacego ruchu, jednodniowa amerykanska interwencja, przywroci natychmiast poprzedni porzadek. Moze nawet bez jednego strzalu. Dlaczego? Bo nie bedzie nikogo kto bedzie Cie chcial bronic.
Nie rob z siebie ofiary, zadnych inwektyw pod Twoim adresem nie pisalem. Z tego powodu Twoje slowa wcale nie nabieraja madrosci. 
A ja tylko poszukuje i glisno sie zastanawiam, w czasach gdy wszystkie teorie juz zbankrutowaly, warto sie przygladac swiatu i wyciagac wnioski.

autor: sierp_i_młot, data nadania: 2009-10-10 14:43:34, suma postów tego autora: 6205

Ostatnie slowo o partiach

Jesli nie potrafisz stworzyc nowej jakosci, nie powielaj goowna. Goowna ludzie maja juz dosc. I tak beda Cie postrzegac, pod warunkiem, ze w ogole o Tobie uslysza, jako tego co tylko inaczej klamie i inne zlote gory obiecuje. Dlatego na losowania nie chodza. Kanapowa partia ma wszystkie te same wady, co partia parlamentarna. Nikogo nie reprezentuje. Ma tylko jedna istotna wade wiecej, nie ma zadnych srodkow i przez to skutecznie do zloba nie moze konkurowac.
Wiec po co taka partie tworzyc? Bez ruchu to nic nie zmieni. Do kasy tez sie nie dorwiesz.

autor: sierp_i_młot, data nadania: 2009-10-10 15:02:50, suma postów tego autora: 6205

Nie dość,

że kategoria "wpływu na moje życie" jako kryterium wartościowania partii i innych bytów jest dość specyficzna, to nawet na jej gruncie Twoje wywody są wewnętrznie niespójne, o niezgodności z empirycznie weryfikowalną rzeczywistością nie mówiąc. NGO'sy, ilekroć zadziałają skutecznie jak najbardziej "wpływają na życie" osób nie będących ich członkami: poprzez lobbing na rzecz takich czy innych rozwiązań prawnych lub administracyjnych, wsparcie z publicznych funduszy czy wykorzystywanie mediów publicznych do nagłaśniania prowadzonych przez siebie kampanii (aby nie było wątpliwości wszystkie wymienione środki uważam za słuszne, o ile słuszny jest cel organizacji lub konkretnego jej działania). Jeśli 2 Stowarzyszenia Emerytowanych Działkowców (im. Przodowników Pracy i ks. Popiełuszki) oraz organizacje ekologiczne wspólnie zablokują niekorzystny ich zdaniem przebieg jakiejś trasy, która pójdzie wg alternatywnego planu (zwalczanego dajmy na to oficjalnie przez Klub Ostra Jazda, nieoficjalnie przez lobbystów skupionych wokół inwestora, któremu taka trasa się opłaca) to wg Twojej terminologii mamy tutaj: "wpływ na życie innych", "narzucanie" itp. (mielibyśmy je rzecz jasna również w przypadku odwrotnej decyzji - naszym zadaniem jest ocena hierarchii spraw i interesów, a następnie poparcie tej czy innej strony i decyzja o formach, skali tego poparcia). Różnica jest taka, że NGO zajmuje się jednym wybranym problemem, związek zawodowy - zależnie od struktury: zakładem, branżą, grupą zawodową, większymi grupami (gdy robi to centrala związkowa), a partia (w swoim programie) - wszystkimi, kompleksowo ujętymi sferami życia społecznego (jak z tym w praktyce wygląda to inna sprawa, ale to wina braku lub nijakości programów, rozwiązanie politycznych struktur organizacyjnych).



Miedzy bajki można włożyć Twoje teorie o ludowej mądrości wyborczej absencji, która zarazem zaowocowałaby słuszną i zdrową, oddolną aktywnością. Tzn. owszem, pochodzi ona z braku zaufania do partii politycznych, ale TAKŻE - do jakiegokolwiek działania publicznego, innymi słowy nieobecność przy urnie nie przekłada się na jakąkolwiek formę społecznej aktywności (wystarczy porównać wyborczą frekwencję i statystyki aktywności NGO'sów). Innymi słowy, nie głosują ci, którym wszystko zwisa kalafiorem i dla których możliwość zaangażowania w działalność społeczną jest nawet teoretycznie trudna do wyobrażenia (mówię o dużych agregatach, a nie znikomych w skali społecznej w rodzaju np. środowiskach anarchistycznych, z całym szacunkiem dla nich).


Dyskutujesz z jakimś wyimaginowanym potworem - nikt tu nie twierdził, że jeden czy nawet grupa posłów sama z siebie, mocą nawet nie przewagi sejmowej, tylko obecności w poselskich ławach doprowadzi do istotnych zmian społecznych. Jednak gdy społeczeństwo jest bierne, a lumpenliberałowie zamierzają dokonać kolejnej, zapewne już ostatniej fazy wyprzedaży majątku publicznego i deregulacji rynku pracy, nie wolno nie wykorzystać wszelkich kroków, by im to przynajmniej utrudnić (jeśli przyznajesz mi rację w sprawie poprzedniej koalicji, to zauważ, że stanowi to odp. na tę część Twojego pytania dot. "partii w ogóle"). Po drugie, ruch powstały wokół jednego problemu z definicji ma małe szanse stać się masowym, bo różne grupy mają z systemem różne problemy - partia z radykalnym, ale zarazem trzeźwym i konkretnym programem nie musi, ale może do nich dotrzeć i W EFEKCIE STAĆ SIĘ MASOWĄ. Organizacje "jednej sprawy", z całym szacunkiem dla ich działalności, nie będą w stanie. Czekać na "partię masową budowaną oddolnie przez zwykłych ludzi i bez ideologów" możemy wiele dziesięcioleci, a jeśli jak w obecnych - a nie tych z lat 90. - warunkach powstanie, to na 90 % zostanie zorganizowana przez mass-media i bezpiekę, z postulatami jeszcze bardziej liberalnymi niż w mainstreamie, tylko w pseudopopulistycznym kostiumie (coś na kształt wpisów forumowicza o nicku "dcio", oddając poetykę: nie wymuszać abonamentu, dzięki Thatcher mogę wyjechać za lepszą pracą do UK, walnąć w górników, stoczniowców i nauczycieli, bo mi na wieczornej zmianie za 1600 na zlecenie jest ciężko, więc czemu innym ma być lepiej itp. "mądrości" fałszywej świadomości, niestety już w wielu grupach społecznych dość popularne).


W ogóle zabawne jest to demonizowanie partii politycznych i ich macek. Paradoksalnie nawet PPP, z wieloma jej wadami, których część nie bez sporej dozy słuszności (acz z zauważalną gorliwością neofity wymieniasz), jest przykładem negatywnie weryfikującym Twoje wywody o szatanach z kanapowych partii - nie głosowała na nią większość związkowców z Sierpnia'80, uznających zarazem, że działalność w strukturach tego związku jest w ich czysto ekonomicznym interesie w walce o swoje względem tzw. pracodawców. Ergo - partyjniackie diabły czyhające na apolityczne, ale wokół swojego dobrze pojętego interesu zaangażowane duszyczki jakoś ich nie omotały i nie wykończyły (wręcz przeciwnie, można było nawet spotkać na lewica.pl komentarze, że ostatnie decyzje kierownictwa związku-partii były reakcją na głosy związkowców z Sierpnia - sprawy nie przesądzam, przedstawiam tylko pewne jej ujęcie).


Gwoli ścisłości, mój powyższy wywód dotyczy nie tyle KSS, WSL itp., tylko wniosków z obserwacji zjawisk i mechanizmów społecznych, na czym ponoć tak bardzo Ci zależy. Cześć z tych wniosków miałaby zastosowanie do organizacji lokatorskich, część nie (np. o dotacjach i subwencjach dla NGO'sów pisałem w kontekście ogólnym - również wątpię, by akurat one dostały jakieś granty).

Mogłem sobie na to pozwolić, gdyż wbrew Twojej drobnej, ale znamiennej pomyłce tematem komentowanej przez nas wiadomości nie jest KSS, tylko udana blokada eksmisji, dokonana z udziałem różnych organizacji - zarówno stricte lokatorskich (jak KSS czy WSL) jak i politycznych (NL, LA, MS i in.). Twierdzenie, że KSS powstała zamiast czy w zastępstwie NL jest oczywiście nieprawdziwe - o działaniach KSS wiadomo od blisko 3 lat, w tym czasie NL miała stricte polityczne (choć z oczywistych powodów ograniczone rozmiarami) wystąpienia w kwestiach militarystycznych czy międzynarodowych, o organizacji niezależnego 1 maja nie mówiąc. Na tym przykładzie zresztą widać Twoje mijanie się z prawdą - działacze NL nie ukrywali nazwy partyjnej w swych wystąpieniach lokatorskich (co widać także w tym njusie i jest negatywnym zweryfikowaniem Twojego twierdzenia o zawieszeniu czy likwidacji partii), partyjne sztandary były obecne na marszach i pikietach lokatorskich (np. w Mińsku), z kolei działacze KSS uczestniczyli w imprezach 1 majowych. Parafrazując jeden z nielicznych celnych (celnych w ogóle, nie w zastosowanym przez Ciebie kontekście) fragmentów Twojej wypowiedzi: jeśli nie potrafisz stworzyć nowej jakości, nie powielaj g.wna. Dezinformacji rodem z tabloidu i gazetowyborczej propagandy "apolityczności" (czy też, jak kto woli "apartyjności") wielu ludzi ma już dość.

Cała nadzieja w politycznej mądrości działaczy i sympatyków NL, LA, MS i in. grup świadomie POLITYCZNEJ lewicy.

autor: _Michal_, data nadania: 2009-10-11 01:13:02, suma postów tego autora: 4409

errata

po: rozwiązanie politycznych struktur organizacyjnych miaoło być: SPOWODOWAŁOBY PODTRZYMANIE I POWIĘKSZENIE ROZMIARÓW SŁABOŚCI PROGRAMOWEJ GRUP LEWICOWYCH.

autor: _Michal_, data nadania: 2009-10-11 08:54:41, suma postów tego autora: 4409

Apartyjność

Jesli dla Ciebie apartyjnosc rowna jest apolitycznosci, to na pewno sie nie zrozumiemy. Mam poglady polityczne, zawsze je mialem i raczej bede mial. Choc od 20 lat nie naleze do zadnej partii, w zaden sposob na moje polityczne poglady to nie wplynelo. Wrecz mi pomaga, bo nie czuje juz potrzeby naginania sie, ulegania kompromisom i bycia lojalnym wobec sztucznej struktury. Moge byc przez to wierny sobie i wolny. Jedynie utwierdzam sie w przekonaniu, obserwujac polska scene partyjna, ze z pogladami politycznymi nie ma ona nic wspolnego. Partie realizuja tylko jeden cel. Zdobyc wladze i pieniadze. Trudno nazwac to celem politycznym, realizacją jakiejs idei. Czasem zahaczaja o jakies sprawy spoleczne, bo z racji tego, ze w tym systemie ze soba muszą konkururować, musza uzywac roznych srodkow (interesy spoleczne, badz interesy kapitalu), by osiagnac cel, ktory dla wszystkich jest ten sam, bo wszystkich laczy brak jakichkolwiek pogladow politycznych. Stad tak latwo zmienia sie im przynaleznosc partyjna. Wsiada sie po prostu do lepszej lokomotywy. Krotko mowiac. CEL zawsze jeden - wladza. SRODKI (zalozmy ochlapy w interesie spolecznym), rozne w zaleznosci od tego, ktore w danym czasie, partii przyniosa wiecej korzysci.
Nie jestem wrogiem idei partii. Teoretycznej konstrukcji, ktora nijak ma sie jednak do rzeczywistosci kretaczy i złodzieji. Jestem wrogiem modelu partii z jakim mamy do czynienia w rzeczywistosci. Partie nie roznia sie w Polsce niczym od siebie w swym wyalienowanym społecznie rodowodzie, konstrukcji i metodach dzialania.
Oczywiscie, ze nawet w tym systemie, tak jak poprzednia koalicja, mozna zrobic cos z wieksza lub mniejsza spoleczną szkoda. Ale realnie sprowadza sie to tylko do odlozenia w czasie, niekorzystnych dla ludzi skutkow. Dowod? 20 lat IIIRP. Bo chyba zgodzisz sie, ze choc wladza sie zmieniala, to symbolicznie rzadzil zawsze Balcerowicz. Kierunek ktory obral, co najwyzej raz przyspieszal innym razem zwalnial, ale nigdy sie nie zmienial. Czasem tylko pozornie. Zwolnienie wygladalo jak zmiana kierunku. Ok, pojawia sie jakas samoobrona Bis, cos tam daje chwilowo, np. Powstrzymuje, na jakis czas oczywiscie, prywatyzacje szpitali. Jest korzysc! Sprywatyzuja je dopiero w nastepnej kadencji! Jest to jednak cos chwilowo pozytywnego, nawet jesli wynika z niskich motywow. Jednak by to utrzymac, a tym bardziej odwrocic bieg - nacjonalizowac juz sprywatyzowane, trzeba miec sile, realna sile w spoleczenstwie, a nie przy urnie. Mozna wierzyc, ja nie wierze, ze taki ruch mozna zbudowac od gory. Bo te dzialania sa zawsze pozorne i taktyczne z uwagi na cel, ktory przyswieca wyalienowanej partii, czyli kazdej wspolczesnej. Dziala to wlasnie demobilizujaco, bo po piersze jest u nas glebokie przekonanie, ze wladza zrobi cos za nas, wiec po co ruszac, cztery litery z fotela, a z drugiej strony, ze "na wladze nie poradze", kiedy robi cos zle. Stad tez niechec do spolecznego dzialania. Trzeba chyba najpierw w swojej glowie odrzucic panstwo, by robic cos obok i mimo niego. Niechec do dzialan też w takiej Kancelarii (bo poki co to kropla w morzu), bierze sie chyba stąd, ze jej dzialania nie zawsze beda zgodne z prawem. I maja czesto cechy obywatelskiego nieposluszenstwa. Coz z tego, ze uprawnionego, skoro w konfrontacji z panstwem jako aparatem przymusu, skutecznego tylko wtedy gdy ma charakter masowy. Czlowiek, ktory ma prace i dzieci na utrzymaniu, nie pojdzie blokowac eksmisji, bo moze sie to skonczyc 48 godzinnym zatrzymaniem, wyrokiem i utrata pracy. Ma dzieci, ktore musza jesc i nie moze ryzykowac. KSS robi swietna robote, i pewnie sie zgodzimy, ze zajmuje sie jednak tylko skutkami, nie majac wplywu na przyczyny problemu. Na prawo, ktore pozwala wyrzucac czlowieka z domu, czy jeszcze glebiej wchodzac w ekonomie, na przyczyny tego, ze ktos nie jest w stanie czynszu zaplacic rozwiązania nie posiada.. Rozwiazanie jest oczywiscie w partiach? Zgodzilbym sie, gdybym wczoraj przyszedl na swiat. Ale ja wiem juz niestety czym sa polskie partie polityczne. Powiem tak, partia tak, kiedys, ale utworzona wlasnie przez tych ludzi, ktorzy w KSS walcza. Nie teraz niestety. Sami sa slabi i to co utworza bedzie rownie slabe. To nie jest ten moment, a znajac polskie realia i stosunek ludzi do partii, taki faltstart wplynie negatywnie na rozwoj inicjatywy ( taka partia i tak poki co w niczym im nie pomoze, a przed wieloma ludzmi zamknie drzwi do KSS  ) i jeszcze bardziej przez to odsunie w czasie powstanie silnego oddolnego politycznego organizmu. Choc oczywiscie wolalbym by ruch byl tak potezny, by partii systemowej juz zakladac nie musial, tylko system, a wraz z nim panstwo, obalil. Uklad sil znam i wiem, ze w najblizszych dziesiecioleciach to nie mozliwe. Bez narodzenia sie ruchu, nie bedzie mozliwe nigdy. To chyba chce powiedziec. 
Zamiast mozna rozpoczac kolejne bajki o tym jak to lewica powinna sie zjednoczyc i to ze zgory znanym wynikiem. Nigdy sie nie zjednoczy. Mam nadzieje, ze kiedys ten ruch powstanie, a ta dotychczasowa tzw. Radykalna lewica, do niczego niezdolna, wyginie jak dinozaury.

autor: sierp_i_młot, data nadania: 2009-10-11 23:44:27, suma postów tego autora: 6205

sierpie/młocie

zatrzymałem się na Pradze Południe, chyba nie w XIX wieku, ale za to część Twoich wywodów -dotyczących krytyki partii politycznych w Polsce - jest plagiatem licznych wypowiedzi Ikonowicza (dużo pełniejszych, spójniejszych i o niebo lepiej wyrażonych) sprzed pięciu czy sześciu lat, bez podania autora oczywiście.
Co do podmiotowości politycznej to nadal nie odniosłeś się do tego problemu, co ma znaczenie nieprzypadkowe, a hierarchizowanie zła/dobra organizacji społecznych czy podmiotów politycznych występuje u Ciebie w wyraźnie liberalnej czy też libertariańskiej formule. Oczywiście to żaden zarzut, skoro deklarujesz się jako osoba poszukująca i związana tylko swoimi emocjami - to masz prawo kierować się dowolną logiką. Ogłaszanie światu, że program przejściowy jest tylko pretekstem do lądowania w systemie wymaga jednak dowodu poważniejszego niż nawet suma wszystkich Twoich przepotężnych emocji, które na nikim nie muszą wywoływać wrażenia. Ekscytuj się i napinaj jak tylko chcesz, cóż to jednak za poważny argument, że Ci się nie chce czegoś słuchać? A może nie chce Ci się zrozumieć?

Mnie nie interesuje pomyślność tej czy innej kanapy, mój związek z NL skończył się, gdy większość tej partii 2 lata temu przyjęła ofertę Leppera, odrzucając założycielskie zobowiązanie pójścia do wyborów na własnych nogach na fali mobilizacji społecznej. Tak też widzę rolę partii - antysystemowej, kontrolowanej przez aktywność społeczną którą wspiera organizacyjnym i intelektualnym wysiłkiem, której to aktywności stara się przewodzić. Ale też świadomej tej refleksji, że aktywności społecznej klasy robotniczej nie może zastąpić, że odpływ fali rewolucyjnej wyznacza maksymalne granice wpływu politycznego, że nie da się tego w żaden sposób nadrobić i sztukować bez wyparcia się swej roli, zasad i swej misji. Tak myślę i tak też myślałem, jako współzałożyciel i członek kierownictwa NL przez kilka pięknych lat działań tej partii, którą można oskarżyć o wiele, ale nie o to, że miała pieniądze albo aparat partyjny.

autor: altstettiner, data nadania: 2009-10-12 08:31:35, suma postów tego autora: 1512

Swiat bajek a swiat realny

"pojscia do wyborow na wlasnych nogach na fali spolecznego przyplywu". To sa dopiero fantasmagorie. Jak sam piszesz kilka lat sie bawiles w partie. To po co? Skoro to pojscie do wyborow bylo celem, ktorego o ile wiem nigdy nie zrealizowales. Byłeś na jakiejs liście wyborczej, albo ktos z Twoich kolegow? Probowales przez te kilka lat? Jakie masz sukcesy? Mozesz sie chociaz 1% pochwalić. Może choć pół? Jakie masz osiagi przez te kilka lat dzialalności. Ile razy wykopano Cie z jakiegos zakladu pracy, albo ile razy na ulicy powiedziano Ci - spieprzaj dziadu, jak chciales komus ulotke wreczyc? Ale co to ma za znaczenie? Prawda? Teoretyk "rewolucyjnej" partii nie musi zwracac uwagi na takie pierdoly jak doświadczenie.
Wspominasz o Samoobronie. Rozumiem, ze wtedy tez optowales za tym samodzielnym startem? W 10 czy 20 osob wierzyles, ze zbierzesz podpisy w calym kraju? No wiem, wiara czyni cuda, gory przenosi itd., i tych cudow Ci w zyciu serdecznie zycze. Ale niestety z cudow pozostal Ci chyba tylko cudak. Zaloz sobie sam partie, skrzyknij kilku kumpli i zbierzcie sobie te glupie 100 000 podpisow, a potem hulaj dusza piekla nie ma! Aha, zapomnialem, musisz jeszcze poczekac na ten przyplyw spoleczny co to ma zaraz przyjsc. Wiadomo musi przyjsc, wszak to rzecz obiektywna, powtarza sie cyklicznie bo ruch ksiezyca o tym decyduje. Powodzenia.
A na koniec, troche Twoja wiare w ten przyplyw podkopie. Jesli przyjdzie, to jednym z pierwszych, ktorych zmiecie, zaleje, bedziesz Ty. Ale nie martw sie, taki zywiol niesie tez ze soba plankton. Poniesie i Ciebie... i zostawi na pierwszej skale.
Cale szczescie, ze nikt w tym kraju, ludzi podobnych Tobie sluchac juz nie chce. Z dwojga zlego wolimy PiS ;-)
PS. Nie sadze, ze plagiat, ktory mi przypisujesz, byl autorstwa Ikonowicza, bo nie sadze, by kiedykolwiek reprezentowal on apartyjna postawe. I to jeszcze 5-6 lat temu, kiedy dopiero co zalozyl NL. No coz wierzmy, ze zrobil to wlasnie z niecheci do partyjnego dzialactwa ;-P

autor: sierp_i_młot, data nadania: 2009-10-12 12:46:03, suma postów tego autora: 6205

no oczywiściw na lenistwo umysłowe i wynikające stąd

aberracje nie ma lekarstwa.
Korekty są proste. Nie udział w wyborach był celem NL - tak przynajmniej kiedyś to zakładaliśmy. Celem była oczywiście przebudowa społeczeństwa, natomiast mieliśmy też jasno kreślone stanowisko co do udziału w wyborach, wyrażane wielokrotnie, głównie przez Piotra. Nie było to stanowisko apartyjne, tylko krytyczne wobec stanu systemu partyjnego we współczesnej Polsce, jak i szerzej - wobec kultury politycznej w Polsce, dlatego było i ciekawsze i pełniejsze, od Twoich naiwnych wniosków, że partie to ch.., które wmanewrowują dobrych i szlachetnych ludzi w jakieś biurokracje. Później nastąpiły podziały co do spraw taktycznych, oparte jednak na różnicy analizy dynamiki społecznej, stąd i podziały w NL i kryzys partii. Faktycznie nie osiągnąłem jakichś wiekopomnych sukcesów, ale nigdy nie przedstawiałem się jako "człowiek sukcesu", stąd Twoje szyderstwa są puste, po raz kolejny się mylisz myląc mnie z kimś innym.

To, że coś Ci się nie wydaje to - wybacz - ale w najmniejszym stopniu nie może nawet uchodzić za argument w dowolnej debacie.

A już o to, co się ze mną stanie w momencie przypływu aktywności politycznej klasy robotniczej to możesz się nie kłopotać.

autor: altstettiner, data nadania: 2009-10-13 08:43:46, suma postów tego autora: 1512

Dodaj komentarz