Ludu Polan powstań z kolan!!!
Na Wzgórzach Golan!
Jako liberał-ateista chciałbym jedynie przypomnieć lewicy że państwo wyznaniowe niczym nie różni się od państwa socjalistycznego pod względem natężenia terroru i dyskryminacji przeciwko "innowiercom", czyli osobom mającym poglądy różniące się od linii elity rządzącej. To między innymi dlatego liberałowie nazywają państwa wyznaniowe socjalizmem religijnym (w odróżnieniu od socjalizmu narodowego).
... której fundamentem jest wiara w to, że Boga (bogów) nie ma.
nie posiada kośćiołów które najpierw trzeba wybudować a następnie remontować.Środki na to są wyłudzane od rządów i społeczeństwa.156 milionów lat na ziemi panowały dinozaury bez żadnych swiątyń.
Oczywiście, przy formalnym rozumieniu "wiary", ateizm to to samo co deizm. Tylko widzisz, potoczne rozumienie słowa "wiara" to tyle co uznanie dużego prawdopodobnieństwa. W efekcie jak mówisz komuś że jesteś agnostykiem, nie przekazujesz przy tym żadnej informacji co do Twojej oceny prawdopodobieństwa. Oczywiśie, nie wiem czy Bóg istnieje czy nie, ale jak wygląda moja ocena prawdopodobieństwa że istnieje? Ano uważam że Bóg to taka sama bzdura co krasnoludki, więc mówię że jestem ateistą aby ktokolwiek sobie nie pomyślał że tą bzdurę akceptuję jako bardziej prawdopodobną niż krasnoludki właśnie.
lol no niezły lewicowy autorytet...
musi w cos wierzyc, bo tak jest skonstruowany.
dyzma_: "człowiek musi w coś wierzyć, bo tak jest skonstruowany" Bzdura - ja w nic nie "wierzę". A zapewniam że jestem człowiekiem. Nie popełniaj proszę błędu ekwiwokacji i nie myl kilku znaczeń słowa wierzyć np. 'wierzyć' = 'wyznawać' i 'wierzyć' = 'być przekonanym o czymś'.
Saint_Just: "dawkins lol no niezły lewicowy autorytet..." Nie lewicowy tylko zwykły, naukowy autorytet. Rozumiem, że ty uznajesz tylko 'lewicowe' autorytety?
Jilber: "Oczywiście, przy formalnym rozumieniu "wiary", ateizm to to samo co deizm." A może zajrzyj do encyklopedi, pod hasło DEIZM? Poza tym ja nie "WIERZĘ, że boga nie ma", tylko "WIEM że boga nie ma". Jestem ATEISTĄ a nie ANTYTEISTĄ, który w coś takiego może "wierzyć".
Marcin: "Ateizm to też religia (...) której fundamentem jest wiara w to, że Boga (bogów) nie ma.". Największa bzdura jaką do tej pory widziałem w komentarzach do tego artykułu. Mylisz ze sobą różne znaczenia słowa "wierzyć", nie znasz definicji słowa 'ATEISTA' i nie wiesz do końca co to takiego 'RELIGIA'. Ateizm to tylko i wyłącznie przekonanie o nie istnieniu bogów. Nie pociąga za sobą nic innego. Ani racjonalizmu, ani sceptycyzmu, ani moralności lub jej braku, ani scjentyzmu. Więc nie możesz twierdzić że ateizm jest innym rodzajem wiary, gdyż - jeśli już - jest dokładnie jej zaprzeczeniem, czyli niewiarą. Konkretnie niewiarą w boga. Tak samo jak nie możesz twierdzić, że łysina jest kolorem włosów, tylko innym.
Jakos tak jest dziwnie że wszyscy Ci ... iści - jak co do czego i trzeba kopytka wyciagac to zaraz leca do ksiedza proboszcza - w myśl zasady zaszkodzic nie zaszkodzi a może .... no własnie - skoro w nic nie wierzą to po co to robią.
nie wszyscy.
http://wyborcza.pl/1,76842,7117261,Dobrej_zabawy_z_papiezem.html
hmm. czyli nic nie wyznajesz, czy nie jestes przekonanym o czyms ?
Może jakiś dowód na tę WIEDZĘ ?
czyli smarkateria obrażona na księdza katachetę...
z tego się wyrasta...mój młodszy brat jeszcze niedawno też zbawiał świat krzycząc "czarni do gazu" i wcinając ryż z kapustą, hehe...
To jakaś nieprawdopodobna sieczka. A tymczasem jest rzeczywiście kilka pytań, na które polscy ateiści powinni poszukać odpowiedzi. A podstawowe z nich brzmi: co i jak robić. Bo co do tego nie tylko nie ma zgody - nawet nie ma próby wypracowania jakiejś wspólnej platformy, określenia priorytetów, że już o zaplanowaniu konkretnych działań nie wspomnę. Małpowanie homoseksualistów i organizowanie jakichś marszów to jakaś dziecinada kompletna, przepraszam.
Ale z czym robić? Żeby życ dobrze nie trzeba zaprzątać sobie głowy kimś kto nie istnieje, to katolicy maja ten dylemat, że maja kogos kto patrzy i ich każe, ale to juz nie mój problem. Choc mimo, że maja takiego strażnika moralności to głównie wierzący sa sprawcami kradzieży, gwałtów, wojen itp więc jak żyć? Uwolnić się od tego balastu!
Ci, którzy kopytka mają wyciągnąć, do księdza nie lecą. Robią o ich rodziny, najczęściej w brew ich woli i dla własnego świętego spokoju. Coraz częściej obywają się jednak bez tego, że na wszelki wypadek nie zaszkodzi. Wolno, bo wolno, cywilizujemy się. Upodabniamy się do Europejczyków. I przy okazji małe wyznanie. Ateizm jest dla mnie czymś tak naturalnym jak to, że po nocy będzie dzień a śmierć czymś tak oczywistym jak jesienne spadanie liści. Więc nigdy nie był dla nie powodem do chwały ani powodem do wstydu. Nigdy też z jego powodu od nikogo nie doznałem przykrości. Mój syn i moja wnuczka też się z tego powodu nie skarżą.
praktyczne konsekwencje i wnioski dla społecznej aktywności środowisk ateistycznych. Tymczasem społeczna aktywność ateistów właśnie nie wykracza w Polsce poza działalność czysto hobbystyczną, ot parę osób się spotka, pogada sobie, jakaś organizacja wyda oświadczenie opublikowane na niszowym portalu, parę osób je skomentuje, i tyle.
Trochę to podobne do "aktywności" niszowych ugrupowań lewicy, z których nic albo prawie nic nie wynika.
Człowiek postępujący dorbze, tylko dlatego że obawia się kary i chce nagrody, nie może powiedziec o sobie że postępuje etycznie. Co najwyżej dobrze kalkuluje.
Ale nie rozumiem po co ateiści maja naśladować wierzących np. katolików( którzy organizuja pielgrzymki, procesje, czuwania etc.) i sie organizować? Spójrz na Czechów, oni są w większości ateistami- którzy się jakoś nie organizują- oni po prostu cieszą się życiem.
ale powszechne przekonanie, że organizacje wyznaniowe
takie jak kościoły, cerkwie, meczety, zbory są depozytariuszami jakiejś wiedzy na ten temat, i z tego powodu
mają nadprzyrodzone prawo do dyktowania WSZYSTKIM ludziom co jest moralne,a co nie, co jest dobre, a co złe - jednym
słowem: rządzenie.
Jest tyle samo filozoficznych przesłanek na istnienie Boga, co na nieistnienie. To problem osobisty.
Ale żadnej prawdziwej wiedzy na ten temat nie ma.
PRAWDZIWYM PRZECIWNIKIEM POSTĘPU SĄ RELIGIE ,
a zatem kapłani w swej feudalnie-hierarchicznej instytucji.
Przymuszanie obywateli do deklaracji czy jest wierzącym czy ateistą jest złe, bowiem prawdziwy wybór jest
pomiędzy opcjami:wierzę w nadprzyrodzone posłanie kościoła
i jestem gotów podporządkować się jego naukom, czy też jestem zwolennikiem Oświecenia i odrzucam prymat kościoła nad życiem społecznym i osobistym.
Utożsamianie wiary w Boga, z wiarą w nadprzyrodzoną rolę
kościoła prowadzi do dalszych nieporozumień i wewnętrznych rozterek ludzi.
Powinno się walczyć z klerykalizmem, a nie z wiara w Boga, bo to beznadziejne z powodu konstrukcji psychicznej człowieka.
(niekoniecznie w sposób sformalizowany), aby forsować takie postulaty jak np. neutralność światopoglądowa państwa. Kto to niby ma za nas zrobić?
Konkretnych spraw do załatwienia jest sporo, one są wciąż te same, ale nie widać konkretnych działań. Znasz jakieś przykłady konsekwentnego, konkretnego lobbingu w partiach politycznych, ruchu zawodowym, środowiskach naukowych na rzecz postulowanych przez ateistów zmian w prawie czy praktyce politycznej?
swoistym credo jest apel racjonalisty- http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,6056
Poza tym wiele robiła dla tej sprawy np Maria Szyszkowska, Joanna Senyszyn i wiele osób, ale nie ulega wątpliwości, że walką o świeckość trwa a społeczeństwo coraz więcej widzi religijnego i kościelnego zakłamania
Nic właśnie.
Oświadczenia to każdy potrafi pisać.
Wyrasta się z gniewu na księdza katechetę czy z ateizmu?
ateistów a także dla całej lewicy byłoby lepiej aby pani szyszkowska nie robiła nic. Albo żeby ich przynajmniej nie reprezentowała.
Zadał Pan dobre pytanie.
Więc - co Pan zrobił, lub mógłby zrobić, gdyby mógł ?
Co pp. Senyszyn i Szyszkowska więcej mogły zrobić? Przecież w okresie rządów Millera i Belki Sojusz Lewicy Dziwnej nie chciał wojny z klerem w imię "integracji europejskiej". Prof. Szyszkowska jako jedna z niewielu polityków tej żałosnej partii otwarcie krytykowała jej władze oraz rząd za odejście od jednej z fundamentalnych lewicowych idei, jaką jest neutralność światopoglądowa państwa, lecz była w tej krytyce praktycznie osamotniona. Żaden z liderów SLD nie traktował jej poważnie. U kogo miała więc szukać poparcia? U Marków Jurków z PiS albo Jarków Gowinów z PeŁo?
Mniemam, że każdy jest w stanie podać przykład jakiejś teorii naukowej, w którą swego czasu powszechnie wierzono, a która okazała się fałszywa. I tu prosiłbym ateistów o wykazanie różnicy jakościowej pomiędzy *wyznawaniem* jednej z tych teorii, a wiarą w np. w Boga w Trójcy jedynego, bo ja mam z tym problem ;-)
Oczywiście interesuje mnie wyłącznie obiektywne spojrzenie, a nie jakieś naiwne bajania o tym, że facet w okularach z książką pełną liczb jest bardziej wiarygodny od faceta w sukience z jakimś zabytkiem literatury, tego się bowiem nie da udowodnić.
Moim zdaniem jest kwestia a-/teizmu to nieśmiertelny konflikt pomiędzy idealistami a realistami, humanistami a inżynierami("ścisłowcami"), romantykami a pozytywistami, miłośnikami przyrody a technokratami itd. itp.. Ogólnie więc spór ten jest nie do rozwiązania.
Zresztą to naturalne, bo z tego, że mamy bezspośredni i udokumentowany dostęp jedynie do tzw. świata realnego, materialnego w żaden sposób nie wynika, że boga/bogów nie ma. A dokładniej w takim samym stopniu potwierdza co i zaprzecza.
/* Przy okazji chętnie dowiem się Ajde, czym różni się trwonienie środków na budowę świątyń bożych od marnotrawienia ich np. na zbędną konsumpcję. Dinozaury żyły nie tylko bez kościołów, ale także bez wanien, samochodów, chipsów i teatrów (-:
Wyobraź sobie, że kolega Ancymon, namiętnie oskarża tu katolicyzm o ograniczanie tzw. przedsiębiorczości, co w takim razie oznaczałoby, że katolicy ogólnie, wliczając to wydatki na cele kultowe, są bardziej wstrzemięźliwi w wykorzystywaniu darów natury, a to dla wielu jest zaletą...
*/
---
jliber:
"To między innymi dlatego liberałowie nazywają państwa wyznaniowe socjalizmem religijnym (w odróżnieniu od socjalizmu narodowego)."
Cóż, taki folklor. Chętnie poznałbym więcej takich gwarowych osobliwości ;-)
---
Steff:
"Upodabniamy się do Europejczyków."
Tia, albo do Eurobiczyków. Tylko ciekawe kim teraz niby jesteśmy, Aborygenami?!
---
Cherwony mędrcze. Wierzyć w boga nie oznacza automatycznie "wyznawać religię", a "wyznawać religię" nie musi też znaczyć "wierzyć w boga". Słyszałeś o buddyzmie na ten przykład?
Po drugie. Neutralną deklaracją nie jest stwierdzenie, że Bóg istnieje bądź nie, lecz że się tego *nie wie*, nie określa. To jest jedyne *przekonanie* pozostające w zgodzie z doświadczeniem. Dwa pozostałe stwierdzenia, biorąc pod uwagę ograniczoność naszej wiedzy o świecie są dogmatami, a zatem elementami jakiegoś *wyznania*. Jest to prawdziwe stwierdzenie nawet jeśli jest to jedyny dogmat, w tym wypadku wyjątkowo minimalistycznego, wyznania (-:
Bóg faktycznie istnieje, czy jest to wymysł ludzkiej wyobraźni. Czy jakikolwiek ateista chciał poznać Boga, poznać argumenty na Jego prawdopodobieństwo istnienia? Nie, bo to dla nich nieistotne, tak jak prawo moralno-etyczne można rozciągać do granic możliwości, bo przecież ateista może więcej, niczego się nie boi, a i nie ma Nikogo "tam na górze", komu nie chciałby robić przykrości czy zawodu. Będąc ateistom tak naprawdę można wszystko, bez żadnych ograniczeń i zachamowań, bo i żadnej odpowiedzialności przecież nie będzie. Tak myśli przeciętny ateista i to jest przerażające.
Dla wszystkich "myślących i poszukujących" prawdy obiektywnej ateistów polecam filmiki na Youtube: w 9-u częściach "Do piekła i z powrotem" (warto, polecam, obowiązkowo) oraz kilkuczęściowe "Objawienia Maryjne" - mowa jest, nie tylko o Objawieniach Maryjnych (również sceptycznie), ale przede wszystkim o dowodach na prawdziwość Pisma Swiętego pod każdym niemal względem! Jeśli jesteś uczciwym ateistą, to obejrzysz te filmy i obiektywnie ocenisz - tutaj nie chodzi o interes samego Boga, Kościoła, duchownych czy wiernych, ale o Twój i tylko Twój. Nie bądź ignorantem i szukaj prawdy, jeśli nie chcesz sobie zniszczyć życia (wiecznego).
szkoda tylko, że w swym przyziemnym cwaniactwie nie żre taki dr(e)s kapusty... Szkoda, bo jest ona mocno "wiatropędna" i byłaby szansa, że jak się jej zdrowo obeżre, to wzleci w powietrze i uniesie się ostatecznie w niebyt...
:)
to samo tyczy się pani Senyszyn.
Twierdzisz, że postępowanie wierzącego ogranicza groźba kary, więc musi być dobrym człowiekiem. A ja twierdzę odwrotnie, że więcej człowieczeństwa musi być w każdym, kto godnie i z szacunkiem odnosi się do innych bez świadomości tej kary. Ale rzeczywistość jest inna niż nasze twierdzenia. Bo szlachetność ludzi wcale nie zależy od tego, czy są fideistami czy ateistami lecz od tego, jakimi z samej swej natury po prostu są. Wszak szuje są pod jedną i pod drugą flagą. Dowodów na to jest więcej niż gwiazd na niebie.
tak to prawda:)
Wzywasz ateistów do uczciwości i otwarcia na prawdę obiektywną, gdy jednocześnie tobie tej uczciwości brakuje. Stąd twoje opinie o braku moralności, odpowiedzialności i zahamowań u przeciętnego ateisty. Można by długo dyskutować o genezie moralności, związku pomiędzy religią i wiarą bądź niewiarą a kierowaniem się w swoim życiu moralnością, pod warunkiem, że obie strony są otwarte na argumenty drugiej. Jeśli tego nie ma, a w twoim przypadku nie ma, nie oczekuj, że ktokolwiek zasiądzie z tobą do stołu.
Nie, Aborygenami nie jesteśmy. W każdym bądź razie nikt nas za pierwotny naród Europy nie uznaje i nie uzna. Przeciwnie. Wciąż jesteśmy księżycem innych narodów. Kiedyś Francuzów... A dziś? Wielu różnych, które żyją na zachód od Odry. I stamtąd na szczęście płynęły i płyną wzory. Nam, naszymi pielgrzymkami, nie udało się innych zauroczyć...
antyklerykalnej i niepraktykującej (nie byłem np. bierzmowany), przez wiele lat byłem ateistą. Dlatego, choć obecnie jestem wierzącym, nie uważam ateistów za ludzi mniej wartościowych. Z teologicznego punktu widzenia negatywna strona bycia ateistą ma wymiar metafizyczny (tzn. pozbawia ateisty możliwości zbawienia) a nie społeczny.
Trudno mi jednak dostrzec żeby ateiści wykazywali szacunek dla wierzących. Przecież nawet tutaj komentarze takie jak P. Prekiela czy Postsocjalisty traktują ludzi wierzących jako mniej wartościowych: głupich, wyrachowanych, popełniających większość zbrodni (notabene - może ktoś ma jakieś dane na temat wskaźnika religijności w środowiskach kryminalnych?).
Nana. Ja tylko od czasu do czasu wychynę z kniei, bo cywilizacyja hałas taki czyni, że się spać nie da. Czy oni myślą, że są pępkiem świata? Nawet Bóg tyle hałasu nie robi z powodu tego, że w krasnoludki nie wierzy ;-)
--------
Steff:
"W każdym bądź razie nikt nas za pierwotny naród Europy nie uznaje i nie uzna."
Co to takiego ten pierwotny naród Europy i który nim jest?
Steff:
"Wciąż jesteśmy księżycem innych narodów. Kiedyś Francuzów... A dziś? Wielu różnych, które żyją na zachód od Odry. I stamtąd na szczęście płynęły i płyną wzory."
Zaprawdę wielkie to szczęście. W przeciwnym wypadku nie wiedzielibyśmy co to jest taki np. rzymski katolicyzm i inkwizycja, albo dla odmiany antysemityzm i faszyzm, kapitalizm i wyzysk, czy też rasizm i eugenika. A więc klaszcz...
Mamy ich razem z tymi wzorami po dupie całować tylko dlatego, że są bogatsi, bo na tym głównie różnica polega? A zdawałoby się, że lewica wie skąd te skarby mają...
wysoki wszystko było u komunii,wskaznik przestępczośći w środowiskach religijnych wysoki do tego stopnia ze całe diecezje duszpasterskie ogłaszały bankructwa z powodu wypłacania odszkodowań dla ofiar tychże przestępstw.
"Z teologicznego punktu widzenia negatywna strona bycia ateistą ma wymiar metafizyczny (tzn. pozbawia ateisty możliwości zbawienia) a nie społeczny."
Niekoniecznie. Prawosławni wierzą w apokatastazę, czyli ideę pustego piekła (każdy zostanie zbawiony). Taka idea jest, moim zdaniem, bliższa koncepcji Boga miłosiernego niż katolicka koncepcja piekła czy protestanckiego unicestwienia. Zwłaszcza, że mowa o ateistach, czyli ludziach niekoniecznie postępujących w swoim życiu źle, tyle tylko, że odrzucających wiarę w Boga albo traktujących ją obojętnie. Wiara w automatyczne potępienie ateistów jest tym samym, co przeświadczenie, że Bóg karze za myślozbrodnie, bo przecież ateizm to stan umysłu, a nie sposób postępowania.
Przesadzasz. Nie tylko zło płynęło (płynie) do nas z Zachodu. Co do rzymskiego katolicyzmu - wolałbyś chrystianizm w wersji bizantyjskiej, czy może los Prusów?
Któryś , polakatolik na tym forum zapytał ilu Ateistów siedzi w wiezieniach.
Dostępne są w tej kwesti dane z Usa.
Otóż według cia.gov w Stanach liczba chrześcijan wynosi 76,5% populacji a Ateistów jedynie 10%.
Liczba chrześcijan osadzonych w więzieniach USA wynosi 83,7% czyli 62594 z testowej grupy 74737 więżniów.
Ateistów w badej grupie było....0,2 % czyli 154 osoby!!!
Strasznie kryminonogenne jest to środowisko chrześcijańskie
:-).
Jeśli weźmiemy pod uwagę, że są w USA jeszcze inni ludzie wierzący w Boga,inne religie to odsetek wierzacych kryminalistów jest jeszcze wiekszy!!!!!!!!!
Wszyscy wierzący na tym forum powinni zapoznać się ze znanymi badaniami przeprowadzonymi przez Phila Zuckermana a dotyczących rozwoju społecznego, dopiero wam szczeny opadną na podłogę :-)
Ludu Polan powstań z kolan!!!
Zanim wyruszyła pierwsza pielgrzymka na Jasną Górę do
Matki Boskiej , to od tysiąca już lat ludy zamieszkujące
dzisiejszą Polskę pielgrzymowały w to samo miejsce do
bogini o słowiańskim imieniu Leila lub Laila, znanej też jako
Dzidzileyla, opiekunki macierzyństwa i miłości, a więc
o podobnych atrybutach boskości co Matka Boska.
Nie wiadomo jak nazywała się ta bogini w czasach przedsłowiańskich - ale pokazuje to jak głęboko uwarunkowana jest społecznie potrzeba wiary opieką bóstwa, przed
nikczemnością realnego świata.
Autor pisze: " Obecnie w imię Boga zabijają wyznawcy Mahometa - bez różnicy na wiek i płeć. Ot taka religijna fanaberia.."
Bardzo mnie ciekawi kim sa owi w "wyznawcy Mahometa", jakas krwiozercza sekta jak sadze, ale raczej nie zbyt liczna, bo nigdy o nich nie slyszalam.
Jak tu napisać, żeby nie obrazić nikogo, że wiara w zbawienie i w Jasia i Małgosię, o pardon, w Adama i Ewę to wiara w zmyłę, napisaną przez szamanów i cwaniaków. Prus w Faraonie to pięknie pokazał. Pan Edelman nie będzie zbawiony, bo nie uwierzył że Jezus to syn Boży a Mahomet to prorok. Jestem lepszy, bo nie wierzę w te brednie. Nie. Jestem gorszy bo nie jestem ubogacony wiarą. Pan Bóg kazał rzeźnikom strzlać w te cielęce głowy. A to tylko ja jestem głodny. A jak się szerzy wiarę. Nie wierzysz? To stosik albo kulka. Obejrzałem filmik z Edelmanem (dzięki Pani Stachurskiej) i to był też filmik o wierze i głupocie ludzkiej. Po 5 dniach głodu.
chyba to tylko niedopatrzenie, ze imie "wolnosci slowa" i "europejskich wartosci" nie przekazuje sie ich od kraju do kraju od talk showu, do talk showu. Bo ze wzgledu na to, iz na bostwo wybrali sobie akurat ostaniego proroka islamu, maja te cenna wlasciwosc, ze mogliby rownie skutecznie obrazac muzulmanow jak te karykatury. A jak wiadomo nic wolnosci slowa tak nie sluzy jak to.
byłbym szczęśliwy gdyby okazało się, że prawdziwą jest wizja prawosławna czy swedenborgiańska. Obawiam się jednak, że od moich preferencji niewiele tu zależy.
Niejaki "ajde" i niejaki "prezio" jak na zawołanie strzyknęli mową nienawiści klasyfikując wierzących en bloc jako przestępców i głupców. Powinienem im podziękować bo potwierdzają w ten sposób moją tezę, że ci którzy wymagają dla siebie tolerancji sami jej nie wykazują.
I od razu dodam jeszcze jedno, bo nie chce mi się ciągnąć tego wątku w nieskończoność... Zaraz ktoś wyskoczy z przykładami katolików, którzy obrażają niewierzących. Niestety, przyznaję, są takie osoby. Ale co z tego? Jeśli dajmy na to jakiś Niemiec wypowie się obraźliwie o Polakach jako narodzie to czy ja mam z tego powodu prawo obrażania WSZYSTKICH Niemców?
Moje pisanie nie jest przejawem nienawiści. Nie wciskaj mi tego. Znam wielu wierzących i tylko w tym jednym mam takie zdanie. Przecież wiara, czy nie wiara to nie jest całe życie, ani cały człowiek - są wyjątki. Mam siostrę, prawie dewotkę (przepraszam ją tu) ale ją kocham i tylko prawie w tej sprawie nie możemy się dogadać, ale ja jej nie przekonuję nie naciskam, a ona mnie trochę, ale widzę rezygnację. Dopiero nazwanie kogoś głupcem wywołuje nienawiść. Ważne jeszcze kto nazywa. Chlebowski chyba sam do siebie tak mówi. Mi nie chodzi o to żeby zwalczać wierzących. A to dzwonienie poranne przypomina mi, że już powinienem wyjść z wanny, żeby zdążyć na sniadanie. Więc niech dzwonią.
nie chcę wdawać się w teologiczne dysputy nad tym, czy piekło jest puste czy nie (w katolicyzmie też ta idea jest obecna - patrz pisma ojca Hryniewicza, choć fakt nie jest to pogląd ortodoksyjny). Mam jednak wątpliwości, czy aby nie kłóci się ta idea z naszymi elementarnymi odczuciami moralnymi. Trudno mi sobie wyobrazić, żeby takie potwory jak Hitler czy Stalin, nie znalazły tam swojego miejsca.
O ile pamiętam idea apokatastazy nie zakłada, że wszyscy zostaną oczyszczeni i zbawieni w tym samym czasie. Jest tam też miejsce na odkupienie swoich win.
np. wiara że po śmierci nic nie będzie ciało nasze zgnije i adios muciacios:). Nie jest to bardziej udowodnione czy od bezwarunkowego zbawienia dla wyznających prawdziwe kanony wiary (baptysci itp.) czy powszechnego zbawienia (prawoslawni) czy zbawienia ze względu na uczynki na Ziemi (katolicy i ogólnie większośc Chrześcijan) czy to od teorii że po śmierci "zapada się w sen" i czeka na nadejście Królestwa Bożego na Ziemi (taka jest bodajże wizja Świadków Jehowy).
Ściśle biorąc, aposkastaza zakłada zlikwidowanie konsekwencji upadku duszy w ciało, które z kolei jest źródłem grzechu. Oczywiście, nie da się tego osiągnąć bez drugiego przyjścia Chrystusa. Ale wtedy - rzeczywiście- zbawione zostaną dusze wszystkich ludzi. A nawet zwierząt, jak rownież przedmiotów martwych, bo twórca tej teorii, Orygenes, twierdził, że i one mają dusze. Nauczał np. o duszach gwiazd.
Stąd można wywprowadzić wniosek, że potrzebne będzie wiele powrotów Chrystusa, a także jego wcieleń, niezbędnych chociażby do zbawienia zwierząt.
Tarak. To była normalna praktyka katolików, by swoje świątynie ustawiać w uznanych miejscach kultu innych wiar, a cechy starych bogów przypisywać nowemu i całym zastępom tzw. świętych.
---
Nawiasem mówiąc niegdyś "poganin"(paganus-wieśniak) znaczyło mniej więcej tyle, co dzisiaj "moher". Tak się od ciemnogrodu odróżniała postępowa elita, podążająca za modnymi trendami europejskimi - czyli chrześcijaństwem. Jakieś wnioski? :-)
---
Yona, a może wybierzemy się na pielgrzymkę na Jasną Górę z podobizną Leili... Khaled? ;-)
---
Bury. Nie, to nie ja przesadzam. To zapatrzeni na Zachód ludzie zapominają o sprawach zdawałoby się oczywistych. Ja tylko przypominam, tak dla równowagi, aby właściwie oceniać to "szczęście".
Wiem o tym, że wielu ludzi z prawdą, iż ich życie ma wyłącznie biologiczny wymiar, nie potrafiłoby żyć. Utraciliby sen swego istnienia. Tacy byli kiedyś i tacy są dziś. Dlatego nie przekonywałem nikogo do ateizmu, także swoich bliskich. Mnie z nim dobrze, jeżeli innym bez niego jest dobrze, to ich sprawa.
Myślę, że to poszukiwanie także innego wymiaru życia poza biologicznym i znajdowanie go w różnych abstrakcyjnych ideach, wynika z potrzeby pewności o jego trwałości. Jej brak również wielu ludziom nie pozwoliłby żyć. Ja zastępuję go pracą. Ona jest sensem mojego istnienia i moją radością. Sądzę, że źródłem laicyzacji społeczeństw Zachodniej Europy są właśnie takie jak moje przekonania. One są także niewątpliwym z źródłem jakości życia tych społeczeństw. Powoli, powoli stawać się będą również naszym.
Imponuje mi Pańska pewność.
Ja jednak mam świadomość złożoności rzeczywistości
i zwykły materializm wydaje mi się niedopuszczalnym uproszczeniem.
która po prostu powinna być równa innym, tak jak w przypadku rasy, pochodzenia itp. - ten tekst jest niekonsekwentny. Autor słusznie i potrzebnie pisze o faktycznie irytujących przypadkach nietolerancji wobec niewierzących - co nie powinno mieć miejsca - ale na początek serwuje cytat z Rycha D., który faktycznie wywyższa ateuszy ponad wierzących, nieledwie czyni z nich nadludzi. Wątpliwy to "autorytet" ten Dawkins, jeżeli posługuje się tego typu werbalistyką, ale coż - każdy ma takiego idola/boga na jakiego go stać - mówi przysłowie. Aha i jeszcze jedno: skoro zgadzamy się, że wszystkie cechy i przymioty ludzkich istot są efektem ewolucji, to wynika z tego że religijność - czy jako wariant, jej brak - również (pisał o tym niedawno "New Scientist"), więc po co wyważać tu otwarte drzwi?
No ok możemy sie wybrać, przynajmniej bede mogla sobie o polityce podyskutować po drodze ;) Jak chcesz moze byc i z wizerunkiem- mnie tam wszystko jedno, (byle lekkim.) Tylko "na milosc boską" czemu akurat na Jasną Górę?
Yona, ano dlatego, że jak napisał wyżej Tarak, tam jest miejsce kultu Leili. Pomieszanie z poplątaniem się powiększy, gdy okaże się, że matko-bosko-częstochosko to palestyńska terrrorrrystka (-:
A myślę, że jak się podepniemy pod jakąś katolicką pielgrzymkę, to będziemy mieli jeszcze szansę na tę przyjemność, by dokonać zbrodni komunistycznej i podrzucić im to i owo ;-)