nacjonalizm,klerykalizm umiejętnie stosuje razem z solidaryzmem,to podstawa rezimu kon.lib-ów,pozwala powstrzymywać aktywność i świadomość klasową i konserwować zaścianek
bardzo uproszczony, ale w jakimś stopniu trafny.
Stosuje się on jednak nie tyle do mało dziś żywotnego nacjonalizmu, co do afery Polańskiego. Tam właśnie próbowano wytworzyć sztuczną wspólnotę na trupie celebryty. Wznosząc hasło: szaracy powstańcie, celebryci zdychajcie:)))
Trup celebryty i sztuczna wspólnota... Czasem powiEsz coś normalnego o sobie... Brunhilda powinna być dumna i zachwycona... Czy ktoś jeszcze... JA.
.
Świetny artykuł...
...te wszystkie skutki PRYYWATYZACJI PROBLEMÓW SPOŁECZNYCH... Aż mnie ciary przeszły...
Proszę zapamiętać te słowa Piotra Żuka...
.
nikt nie przedstawia Katynia jako obozu koncentracyjnego. Było to miejsce masowego mordu. Który w tej liczbie i w tak krótkim czasie rzadko kiedy i gdziekolwiek zostal popełniony, wyąwszy właśnie Katyń.
"Można byłoby przypuszczać, że w dobie globalizacji i przekraczania granic państw narodowych przez wszelkie procesy społeczne, nacjonalistyczny opis świata ściągnięty z przełomu XIX i XX wieku stał się obecnie już zjawiskiem marginalnym w krajach europejskich. Jak się okazuje tak nie jest. "
Nie jest , i długo nie będzie, bo internacjonalizm europejski
to pieśń dalekiej przyszłości, internacjonalizm robotniczy nie zdał egzaminu historycznego.
W ogóle można przypuszczać, że Autor nie odróżnia postaw
nacjonalistyczno - katolickich od patriotyzmu, który
jest póki co, jedynym spoiwem społecznym i to opartym na języku, kulturze i wspólnej historii. Jeśli odrzucić to spoiwo, to wtedy dopiero człowiek zostanie naprawdę sam ze swoimi problemami. A przecież Autorowi chodzi tylko o bułkę z masłem. Można by pomyśleć, że jak już ją wywalczy, to będzie bezkreśnie szczęśliwy, a przecież nie jest to jedyny aspekt egzystencji.
To jest najsłabszy artykuł tego autora.
Problem polega na tym, że w Polsce występuje kompletne pomylenie pojęc-typowy "czeski film" bo nikt nie wie o co chodzi. Wyjaśniam: lewica (SLD) jest partią kompletnie liberalną i prowojenną ( najświeższe deklaracje Napieralskiego nie powinny byc brane pod uwagę), natomiast prawica albo "nacjonaliści" lub "patrioci" stają murem za agentura obcego państwa w RP, mam na mysli oczywiście nomenklaturę papieską, która skutecznie wywałaszcza państwo polskie z jego stanu posiadania. Zmierzam do tego,że prawdziwy polski patriotyzm dziś to:
1. antyliberalizm czyli sprzeciw wobec wyprzedaży majątku (np.stocznie )
2. ANTYKLERYKALIZM ( specjalnie z dużej litery) czyli stawianie oporu zawłaszczania Polski przez Watykan i jego funkcjonariuszy.
Co to za "nacjonaliści", którzy dopuszczają, żeby jakiś Sławoj Głódź targował się z Państwem Polskim o jego grunty!!! (patrz sprawa ogrodu Oliwskiego). Prawdziwi nacjonaliści pierwsi powinni podjąc problem SEKULARYZACJI mmajątków i dóbr kościelnych!
żeby legalnie do nas wpuścić emigranta, należy mu przedtem zapewnić dach nad głową i pracę. I także jego rodzinie, jeżeli ją ma. Kto ma i skąd zapewniać to emigrantom, i w imię czego, jeżeli dla ludzi już zamieszkujących Polskę nie ma pracy i nie ma dla nich mieszkań? Czy należy do nas wpuścić wszystkich chętnych, żeby było internacjonalnie? Czy należy tworzyć dla nich z urzędu miejsca pracy, byśmy byli uważani na świecie za państwo otwarte i przyjazne?
Fantazjować to sobie można w każdą stronę, jeżeli chce się sobie samemu czyimś kosztem, acz nie w realu, poprawić samopoczucie. Ci, którzy by do nas ewentualnie przyszli, to tacy sami ludzie jak my, i mają takie same jak my potrzeby. Cały problem polega na tym, że dla nas samych jest tego za mało i nie mamy czym się dzielić.
Za PRLu można było przyjąć kilkadziesiąt tysięcy Greków na raz, ponieważ państwo nasze było na to stać: ludzie ci dostali mieszkania i pracę. Wówczas była u nas praca dla każdego, a mieszkań kwaterunkowych oddawano co roku kilkaset tysięcy rocznie. Jak wyglądałoby to teraz? Dwa miliony Polaków wyemigrowało za pracą,a do nas mieliby przyjechać emigranci? I co by oni robili i gdzie mieszkali?
Choćby dlatego, że do pracy trzeba mieć kwalifikacje, których dostępni na rynku pracy Polacy albo mogą nie mieć (bardzo częste zjawisko), albo też cenią się wyżej niż jest skłonny zapłacić pracodawca, albo z innych przyczyn (np. niska mobilność) nie chcą podjąć pracy poza miejscem zamieszkania. Nie mówiąc już o tym, że banalnie wolą wyjść z rynku pracy i zadowalać się "socjalem" albo żyć z renty mamusi.
Ich zasadność potwierdza od kilku dni trwający harmider o kolesiach w hazardzie i stoczniach. Ale o tym, że hazard zwiększa biedę i że likwidacja stoczni pozbawiła pracy i chleba dziesiątki tysięcy ludzi i ich rodziny - wstydliwa cisza a właściwie prawie cisza. A przecież przede wszystkim to powinno wołać o przysłowiową pomstę do nieba. Wszyscy o tym wiedzieli i wiedzą. Podsłuchy CBA nie były do tego potrzebne. Więc o co chodzi? Czy nie tylko po przejęcie władzy dla samej władzy? Bo przecież nie o to, by większości żyło się lepiej. W każdym bądź razie nikt nawet tego nie obiecuje.
choćby dlatego, że mieszkania zajęte przez imigrantów nie będą dostępne dla tubylców, i jeżeli cudzoziemiec skłonny jest i ma z czego zapłacić więcej za to mieszkanie, to tubylec w takiej sytuacji ląduje pod mostem. W tym celu istnieje coś takiego jak instytucja państwa, by obywatele mieli przynajmniej teoretycznie jakieś prawa na danym terenie zwanym państwem.
Jeżeli ukraińska sprzątaczka godzi się pracować za 3zł za godzinę siedem dni w tygodniu, nocować kątem u znajomych i na jedzenie nie wydawać więcej niż 5zł dziennie, to należy taką Ukrainkę bronić przed wyjazdem do nas, ponieważ jest to dla niej poniżające i nieludzkie, takie "wolnorynkowe" zatrudnianie jej u nas. Jeżeli większa nędza ma wypierać z rynku nędzę mniejszą, to należy takie procedery zwalczać wszelkimi sposobami.
Gdzie Ty, west, widzisz w Polsce jakiś "socjal", za który można przeżyć? A gdzie sa takie mamusie, za ktorych rente moze ktos przezyc, jesli ona sama glodem przymiera i albo kupuje leki albo jedzenie.
są objęci polskim prawem pracy. Zaś i ci "nielegalni", np. ukraińskie sprzątaczki nie pracują po 3 zł za godzinę, tylko po 10. Przynajmniej w Warszawie. Nie daje to fortuny, ale przyzwoitą "średnią krajową". Co do "socjalu" - najwyraźniej nie jest taki zły, skoro wskaźnik zatrudnienia od lat mamy najniższy (albo jeden z najniższych) w Europie. Widocznie socjal jest dostatecznie wysoki, żeby ludzie się specjalnie nie rwali do pracy, przynajmniej tej legalnej. A z renty mamusi też przeżyć można, tu się skubnie rentę, tam popracuje troszkę na czarno, ówdzie coś ukradnie i jakoś to leci. Najważniejsze to nie kwękać, tylko "Alleluja i do przodu" jak uczy nas klasyk współczesnej lewicy ekonomicznej :-)
Ma Pani świętą rację -ten tzw. internacjonalizm( już nie
robotniczy, ale humanitarny), to nic innego jak zakamuflowany dumping płacowy, który NAPĘDZA międzynarodowym
korporacjom coraz to tańszych robotników i poprzez niższe koszty produkcji,większe zyski, a miejscowym pracownikom biedę.
Nie bez powodu europejski rynek pracy otwiera się na nowych członków wspólnoty bardzo powoli ( moim zdaniem i tak za szybko), w miarę wyrównywania się poziomów dochodowych
w poszczególnych krajach.
link:
http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,7135320,Prokurator_chce_dozywocia_dla_oprawcy_Bartka.html
nie każdy udaje chorego psychicznie, nie każdy może ale nie chce pracować. Ja rozumiem, że według Ciebie ludzie powinni brać pracę jak leci (u nas w okolicy dalszej chłop bezrolny dorabiał w prywatnym tartaku, płacili mu 2,50 za godzinę, wypłata była pod koniec tygodnia, z tym, że nie zawsze) i być za to wdzięczni. Ale ja jestem zupełnie innego zdania: uważam, że praca powinna przynosić takie dochody, by pracownik mógł z tego zapłacić czynsz, prąd, gaz, wodę i ścieki, móc kupić sobie od czasu do czasu ubranie, jeżeli stare się zużyje, mieć na pełnowartościowe jedzenie codziennie, i parę groszy móc odłożyć na wydatki nieprzewidziane. Wszystko poniżej pozbawia pracę jakiegokolwiek sensu, ponieważ skazuje takiego pracownika na wegetację i wyrywanie lub wyłudzanie od innych ludzi środków materialnych lub pieniężnych w celu uczynienia własnej egzystencji znośną. Ponieważ taką walkę o przetrwanie preferuje właśnie kapitalizm, ubierając ją w różne nośne hasełka, dlatego uważam kapitalizm za system archaiczny, który powinien odejść do lamusa.
Tylo ze ta Ukrainka nie dla przyjemnosci wyzysku tu przyjezdza ale dlatego ze u niej w kraju ma perspektywe jeszcze gorsza. Czy uwazasz, że powinno sie z dumpingiem socjalnym walczyc za pomoca represji emigrantów jak we Francji na przykład? Przymusowe deportacje itp? Czy też Walczyc o wspólny standard zatrudnienia dla tych ludzi w kraju do którego przybywaja badz tez o zmiane reguł "gry" w zglobalizowanym świecie mowiac ładnie. Bo mysle, że walka z emigrantami jest antyinternacjonalistyczna z perspektywy klasowej. Kapitał internacjonalistycznie wyzyskuje a swiat pracy sie dzieli na obywateli i nielegalnych. I to również za sprawą oczekiwan tych, którzy dostapili zaszczytu bycia "obywatelami".
sprzątacz w Warszawie, to miałby 10 zł za godzinę, a nie 2,50 :-).
Co do tego wstrętnego kapitalizmu, to przypomnę, że przez znaczną część funkcjonowania systemu socjalistycznego w ZSRR a także w największym państwie socjalistycznym - Chinach Ludowych, problemem nie były fanaberie w rodzaju "wody i ścieków", tylko proste przetrwanie biologiczne. Milionom to się, niestety, nie udało.
Od czasu panowania w Chinach socjalizmu każdy Chińczyk dostawał "miskę ryżu" dziennie. Więc nikt tam nie umierał z głodu jak w czasach socjalizm w Chinach poprzedzający. W ZSRR nawet prości ludzie wstawiali sobie na koszt państwa złote zęby i plomby,co widać jeszcze szczątkowo dziś, gdy taki się uśmiechnie do kamery tv zachodniej. Związek Radziecki nie łatał zębów obywateli jakimś trującym amalgamatem, jak ma to miejsce w kapitalizmie, lecz dawał obywatelom udział w wypracowanym dochodzie narodowym w postaci złotych zębów i plomb. Myślisz, West, że oni tam nie mieli co tymi złotymi zębami gryźć i wstawiali je sobie tak dla błysku u ustach?
Ja Ci nic nie zazdroszczę, życzę Ci nawet, żebyś był o wiele bogatszy niż jesteś teraz, jeżeli jest to także Twoim życzeniem. Sugerujesz, że wiedzie Ci się nieźle. O co więc się tak stale jeżysz? Ja Ci nic nie zrobiłam, moja rodzina też nic Ci nie zrobiła. Nawet nikt z naszej wsi też nic Ci nie zrobił, choć dobrze wspominają PRL mimo "dopłat" unijnych. Co Ci takiego jest, że nie możesz korzystać z owoców swojej wytężonej pracy z uśmiechem na ustach, zadowolony i wypoczęty? Do czego Ci jest potrzebne to naciąganie historii, aż w szwach trzeszczy?
Mój Stary sprząta w domu - za darmo. A kasę robi także w mieście. Na wsi mieszkamy, bo tak teraz lubimy. Jak polubimy co innego i Los pozwoli, to będziemy mieszkać gdzie indziej i robić co innego. Ale zadowoleni będziemy również, bo szkoda życia na pierdoły.
Te wszystkie bajeczki w szkole o narodzinach państwa polskiego za czasów Mieszka i Chrobrego, legendy o narodowych powstaniach (w których nie uczestniczyli chłopi, którym wszystko jedno było jakim językiem mówi ich pan) i cały narodowy polski mesjanizm jest już tak nudny i archaiczny, że czas wywalić na śmietnik wszystkie te narodowe sztandary...
Mogę zgodzić się z oceną współczesnej polskiej "polityki historycznej", kompletnie mistyfikującej przyszłość, ale cała reszta to popłuczyny po Gellnerze. Jeśli nacjonalizm nie istnieje bez państwa, to jak wytłumaczyć nacjonalizm kurdyjski, albo baskijski, albo ukraiński przed 1991 r. Z tym wszystkim jeszcze utożsamiana jest ksenofobia - zjawisko dużo bardziej uniwersalne. Jak ktoś mieszka na Śląsku (elo, Hyjdla!) to znana mu jest ksenofobia "hanysów" wobec "wuli" i "goroli" - która jakoś obywała się bez państwa, narodu czy rasy.
Ostatnia rzecz: KAŻDA wspólnota jest w jakimś sensie "wspólnotą wyobrażoną" ale zarazem nie jest w stanie być wspólnotą, jeśli nie ma jakiegoś zaczepienia w rzeczywistości. Pozwolę sobie przypomnieć marksistowskie pojęcia "klasy w sobie" i "klasy dla siebie" - to samo można odnieść do narodu.
PS. marcos, może chłopi nie uczestniczyli w powstaniach ale robotnicy już tak. Poczytaj no sobie coś o powstaniach śląskich albo o udziale robotników (tak, tak) w powstaniu styczniowym.
wyrzuć swój dowód osobisty i paszport, wszystkie świadectwa szkolne i inne zaświadczenia. Ustaw się na ulicy i poinformuj o tym wszystkich przechodniów, jaki to jesteś międzynarodowy, jak to nie potrzebujesz państwa jako instytucji i że dobrowolnie rezygnujesz z opieki prawnej i policyjnej. A w nocy twoje nędzne szczątki rozwleką bezpańskie psy i szczury. Gratuluję pomysłu z tym unicestwieniem własnej bazy do egzystencji! To się nazywa idealizm daleko posunięty. Tak daleko, że nawet przekracza granice podstawowego instynktu samozachowawczego.
Powiedz jeszcze, czym chcesz te "bajki" wytępiać? Gaz? Szczepionki? czy prozaiczna kula w łeb?
OSÓB ZMARŁYCH Z GŁODU W REZULTACIE POLITYKI ROLNEJ BOLSZEWIKÓW. O banalnych paruset tysiącach wyroków śmierci - najczęściej za nic - rocznie w latach "Wielkiego terroru".
Skąd Ty czerpiesz te swoje informacje o radzieckim "dolce vita"?
Nie lubię dyskusji typu "kto jest prawdziwszym lewicowcem" - ale lewica to jednak walka, konflikt, a nie jałowa aprobata półzwierzęcej wegetacji.
PS. Słowa nie napisałem o Twojej rodzinie, to jakieś nieporozumienie. Odniosłem się do przykładu dot. pracy za 2,50/godz. Jeżeli odebrałaś to jako przytyk osobisty to przepraszam.
Powinien Pan, moim zdaniem, podzielić okres władzy radzieckiej w Rosji na okres stalinowski i postalinowski - tak jak zrobiła to, uważam, Pani Nana.
Tego pierwszego nie da się obronić i nie ma nawet co próbować, ale co do późniejszych czasów, to choć była to nadal dyktatura, a nie demokracja ( jak powinno być w socjalizmie) to jednak szereg postępowych rozwiązań społecznych wprowadziła - jak np. to wszystko o czym pisze p.Nana.
okradasz swego pracodawcę pisząc z miejsca pracy 2 tysiące postów.
Widac że rzeczywistośc to znasz jedynie zza ekranu komputera.
W Polsce nie jest łatwo dostac rentę albo socjał
Renty- są w większości przyznawane na 2 lata
Zasilek dla bezrobotnych przysługuje, jeśli wcześniej płaciło się składki na ZUS- czyli jest to zasada indywidualistyczna i skrajnie neoliberalna
W Warszawie np zasiłki wyplaca się najwyżej przez 6 miesięcy, a w USA- przez 18
Wstydzę się za takich ,,lewicowców'' jak West, tfu, tfu, opluj wszystkich, widac że cechuję cię prawdziwa lewicowa empatia
Dodatki mieszkaniowe, mieszkania komunalne, zasiłki rodzinne i dodatki do nich, zasiłki pielęgnacyjne, zapomogi...dużo tego. W socjalistycznej Polsce czasów Gomułki nikomu się tyle nie śniło, no ale teraz mamy przecież "krwiożerczy neoliberalizm". A do tego multum rozmaitych Caritasów, PCK itp. itd.
Owszem, polski państwowo-monopolistyczny kapitalizm bywa krwiożerczy, ale nie wobec biednych - bo to jego najwierniejsi utrwalacze i beneficjenci.
Fanatyczni wielbiciele JKM znani są z oderwania od świadomośći,ale to co wypisujesz to czysta paranoja.
11 XI tzw antifa robi cyrk przeciw ONR,warto aby tego dnia lewica zaprotestowała przeciw nacjonalistycznej propagandzie kapitalistów z PO i PiS,przeciw dyskryminacji jaką szerzy kon-lib rezim
Angka Leu mnie skłonił do odezwania się: Widać, że wiele czytałeś i terminologia jest woją mocną stroną. Ale czy naprawdę nie ma różnicy między regionalizmem, np. warszawiacy v. krakowianie, ślązacy v. "górole", poznaniacy v. "galicjoki z kongresówy", hamburczycy przeciw, powiedzmy, Bawarom etc.?
Bardzo żywo to widać wśród Anglików i Cyganów(poszczególne "szczepy", jak Kelderari, górscy, polscy i inni)?! Kurdowie i inne ludy nie mające państwa mogą mieć i zwykle mają silne poczucie narodowej odrębności (Choćby Sikhowie), ale to jeszcze nie jest nacjonalizm w ścisłym sensie, czyli WROGI stosunek do jakichkolwiek sąsiadów ZA ICH ODMIENNOŚĆ. Nie zrównujesz przecie Kurdów z SS? Ani bałkańskich potworności z dowcipami o Eciku..?
O wymądrzaniu się mego ulubieńca tym razem zmilczę, dobrze?