chociaż z drugiej strony jako alternatywę mają świętowanie Wielkiego Głodu.
Nie wiem, co gorsze.
Mniej hucznie świętują odzyskanie niepodległości w 1991 r. To już może lepiej niech celebrują postaci takie jak Petlura czy Chmielnicki, a nie UPA mordującą całe wioski i Banderę, który w latach 40. jeździł z wizytą do Hitlera.
Jeszcze jakiś czas temu pewno bym to skrytykował, ale teraz mi to wszystko "zwisa", każdy naród ma swoich bohaterów, a bohaterowie ci są/mogą być zarazem zbrodniarzami dla innych narodów, nic nie poradzisz, a przekrzykiwanie się na racje moralne w czasach wojny jest trochę dziwne (wojna jest z zasady amoralne, mniej lub bardziej). A Chmielnickiego i Petlurę też czczą, nawet czczą Mazepę i Karola XII. Wogóle wykorzystywanie historii w polityce zagranicznej, jako uzasadnianie czegoś tam budzi moją niechęć, zwłaszcza jeśli od tego czasu przyszły już na świat dwa pokolenia. Gdyby ludzie pamiętali o wszystkich złych doświadczeniach ze swego życia to by powariowali. Narodom to się trochę częściej zdarza, ale szaleństwo jest cechą jednostkową.
pokazuję tylko problem, jaki Ukraińcy mają ze swoją historią. Dla części z nich gorszy był Stalin i jego zbrodnie, dla części Hitler. Niestety, ale w tak młodym kraju nastroje nacjonalistyczne są czymś normalnym. Ciężko, żeby czcili Petlurę, uważanego raczej za zdrajcę i sprzedawczyka Piłsudskiego, natomiast w przypadku Chmielnickiego i XVII w. ciężko w ogóle mówić o czymś takim jak "naród ukraiński". Zresztą działania Kozaków z tamtego okresu (Polaków też) pod względem "technicznym" niewiele odbiegały od mordów UPA.
Rosjanie czczą Stalina - normalne?
i przypomni bandytom rok 1949
Generalizowanie, niektórzy czczą, inni nie a większości to pewno zwisa. Tak samo jak UPA na Ukrainie.
tak fanatycznie nienawidzą Rosji że nawet neobanderowców popierają.I jedna uwaga na wschodzie Ukrainy UPA to faszyści,bahaterowie to min. MŁODA GWARDIA.
Ale w Polsce mamy też kult nacjonalistów min z NSZ,NZW
tylko są Rosjanie, czerwony :P
Znowu generalizujesz np. Edward Limonow rosyjski pisarz pochodził z Charkowa, gdzie mieszały się wpływy ukraińskiej i rosyjskie. Zresztą w zasadzie ZSRR swoje najlepsze lata miał za ukraińców Chruszczowa i Breżniewa (fakt, że zsowietyzowanych). No i chyba jeszcze warto dodać, że Juszczenko jednak też jakoś uczestniczył w obchodach Dnia Zwycięstwa na Ukrainie. Jakoś obchodził.
czy na obchodach będzie można zobaczyć towarzyszy Kwaśniewskiego i Kaczyńskiego, wielkich przyjaciół Juszczenki i zwolenników kolorowych rewolucji?
Jest jeszcze Łagowski, wołający na puszczy na łamach Przeglądu...
Powołanie nowej polsko-ukraińsko-litewskiej brygady wojskowej
( w kontekscie przygotowań do ataku na Iran ?)
http://pl.indymedia.org/pl/2009/10/47752.shtml?comments=true
Jeśli to prawda, że to Putin załatwił pokątnie Obamie pokojowego Nobla i jeśli dzięki temu Obama się na wojnę z Iranem nie zdecyduje, to lepszego prezentu Amerykanom Rosjanie nigdy by sprawić nie mogli. Nawet gdy wstąpili do NATO (a przydałoby się, zwłaszcza dla dobra Polski). A takie międzynarodowe brygady nie wierzę. Najlepiej walczą jednostki monoetniczne.
Zauważmy, że owa miłóść do banderowców kwitnie tylko na na tych terenach Ukrainy, które przed II wojną swiatową należały do Rzeczpospolitej. Na wschodzie i południu Ukrainy, a nawet w jej centrum, UPA nie cieszy się estymą. Banderowców uważa się tam za faszystów, którzy kolaborowali z Hitlerem. Świadczy to dobitnie o tym, że Ukraina to raczej sztuczny zlepek kilku regionów, niż narodowa i kulturowa rzeczywistość, świadoma swego bytu.
Dziwię się oburzeniu Autora komentarza na roszczenia dotyczące odszkodowań za Akcję "Wisła". Nie była to chlubna karta w dziejach Polski. Lewicowo niespecjalnie do obrony.
Nic dziwnego, że autor jest przeciwny odszkodowaniom, zwłaszcza za czyny sprzed 60 lat. Nie domagam się odszkodowań np. za rzeź na Wołyniu czy Katyń. Wolałbym przeznaczyć swoje podatki na inne cele.
Nawet jeśli obie połówki Ukrainy nie mają wspólnej wizji historii nie przekreśla to państwa jako całości, nie jest to państwo upadłe, gdzie nie ma rządu tylko po regionach sprawują władzę lokalni watażkowie. Samo z siebie się nie rozpadnie, chyba, że z małą pomocą z zewnątrz. Inna sprawa, że niemożność wyboru ministra spraw zagranicznych przez kilka miesięcy też o rządzie i parlamencie dobrze nie świadczy.
Aha: "Abo budiet Ukraina abo lacka krow po kolina" czy jakoś tak. Pozdro dla p. Juszczenki, ksywa "Lepra". Niech leci kwiatki składać. Swoją drogą nic nie rózni się to od naszego Kaczora Mlaskacza klęczącego przed pomnikiem ubeka J. Kurasia ps. Ogień.
Nie mąć polaczkom w głowach, oni mają wiedzieć że ludobójstwo to było w Katyniu, a na Wołyniu najwyżej "tragedia". Tak W Waszyngtonie zaordynowali.