... a burżuje się cieszę. Teraz będzie można łatwiej terroryzować pracowników "dziesięcioma na twoje miejsce".
"Bezrobocie rośnie...
... a burżuje się cieszę. Teraz będzie można łatwiej terroryzować pracowników "dziesięcioma na twoje miejsce".
**
Burżuje wcale się nie cieszą, bo mniejsze zatrudnienie to,
z powodu mniejszej ilości pieniędzy na rynku, niższy popyt na ich produkty - a więc mniejsze zyski firm.
Tutaj równowaga jest korzystna dla obu stron.
akurat w większości przypadków kapitaliści albo w ogóle nie odczuli skutków kryzysu, albo odczuli je w stopniu znikomym. Bo o jakim niby kryzysie można mówić w przypadku handlu czy usług (weźmy chociażby niczym nieuzasadnione zwolnienia w Tesco)?
Dotyczyć on co najwyżej sektora finansowego i zakładów przemysłowych. Kryzys jest dla burżuazji tylko pretekstem do masowych zwolnień, zaprzestania i tak znikomych podwyżek, czyli - innymi słowy - zwiększenia stopy wyzysku. Przez kryzys być moze niektórym się oberwie, ale dla całej reszty to okazja do zrobienia świetnego interesu. Najwięcej stracą jak zwykle pracownicy.
Zwalniają w "Tesco", bo sprzedaż spada.
Sprzedaż spada, bo ludzie tracą pracę i mniej kupują.
I tak jest w każdej gałęzi gospodarki.
Ale ma Pan rację, że na kryzysie najwięcej stracą najsłabsi,
czyli pracownicy najemni.
Ale burżuje też.