A kto im każe kopać?! Mogą przecież pozdychać z głodu! Żyjemy już w wolnym kraju i nikt juz nikomu nie będzie przeszkadzać w umieraniu z głodu! Każdy ma do tego prawo! Nie to co w komunistycznym totalitaryzmie! Fu!
We Francji po wojnie, wobec powszechnej biedy, też powstawały biedaszyby, zresztą wiele z nich było obsługiwanych przez byłych polskich żołnierzy
Kiedy pisała o tym PRL-oska propaganda nikt w to nie wierzył niestety...
Historia powraca, dla mnie już np socjalistyczne hasła realizacji przez PRL ,,prawa do pracy'' nie wydają się śmieszne...
To smutne, że karani są ludzie, usiłujący przeżyć, a którzy nie otrzymują od państwa żadnej pomocy...
Gdyby mieli ofert pracy lepiej opłacanej i bezpieczniejszej, pewnie nie narażaliby swego zdrowia i życia w biedaszybach. Nie mają ich, wiec nie mają innego wyjścia. Nie chcą skazywać siebie i swoich rodzin na głodowanie. I mają do tego pełne prawo, bo działają niemal w stanie wyższej konieczności, która powinna zapewniać im bezkarność. Nie zapewnia. Usprawiedliwia to ich protesty nawet w dniu Niepodległości, bo im wolności nie przyniosła.
ważna akcja!!!
Władze represjonują wałbrzyskich biedaszybników, gdyż ci, zamiast być uzależnionymi od państwa, w pewnym sensie wzięli sprawy w swoje ręce. Sami wydobywają węgiel, sami organizują sprzedaż, sami zarabiają na siebie (to chyba największa zbrodnia w obecnym systemie). Na stronie Inicjatywy Pracowniczej przedstawione są metody prześladowania tych dzielnych ludzi.
http://www.ozzip.pl/publicystyka/walki-pracownicze/902-11-listopada-dniem-solidarnosci-z-biedaszybnikami
http://www.biedaszyby.republika.pl/
Problem w tym, czy właściciel ziemi na której były biedaszyby zgodził się na jej zaoranie? Jeśli tak, to nie widzę powodu dla którego mieliby nie kopać.
Inny problem polega na tym, że to co pod ziemią należy do państwa. I państwo wydaje specjalnie pozwolenia i koncesje. Ale takie państwo nie jest państwem liberalnym, ale socjalistycznym.
przypominaja mi poczatki fotografii, tylko to bylo prawie dwa wieki temu i nie bylo koloru, reszta pozostala taka sama.
Powiedz to kwak im tam tym za oceanem, bo biedaki cały czas żyją w błędzie i świętują kapitalizm.
o przynajmniej ograniczenie bezrobocia i powszechne prawo do opieki lekarskiej. I co Ci to mówi? Mnie mówi, że myśmy to mieli i dwadzieścia lat temu przestawiliśmy się na ich system, w którym właśnie z bezrobociem i brakiem opieki lekarskiej się walczy. Czyli nie mając bezrobocia zrobiliśmy je sobie, żeby być "nowocześni". Ale do śmiechu to mi nie jest.
czy niemiecką. Zresztą faktycznie, jako-tako leczyć bez leków i aparatury to jednak wyczyn...A jak ktoś miał pecha że jednak potrzebował nowoczesnych leków czy specjalistycznej aparatury - trudno, gdzie drwa rąbią (w tym przypadku - budują rozwinięty socjalizm) to wiadomo...
Ależ oczywiście, wydawanie koncesji jest przejawem interwencjonizmu państwowego, a ten nie jest charakterystyczny dla państw wolnorynkowych. A to, że koncesje istnieją np. w USA jest świadectwem, że państwo to nie jest tak bardzo wolnorynkowe jak próbujesz sugerować.
ty na prawdę jesteś tak zakochany w kapitalizmie, że nie dostrzegasz zalet PRLu? Tobie podoba się system z nowoczesną aparaturą i lekami, ale w którym 80% społeczeństwa się nie leczy? Przykład z brzegu - Meksyk i Brazylia, których systemu zdrowotne były oparte do lat 90. na wzorcach USA. Puknij ty sie w łeb. Trzeba być skończonym indolentem, aby porównywać kraj trzeciego świata, jakim była Polska po II wś. z potęgami, imperiami gospodarczymi.
Obecnie znaczna cześć ludzi w Polsce jest faktycznie pozbawiona opieki lekarskiej, znam przypadki kiedy staruszkom z ciężką chorobą mówi się ,,Niech Pan/Pani idzie do domu i wreszcie umrze''
Nie wspomnę już o emerytach, którzy nie płacą czynszu, bo inaczej nie mieliby na leki...
Leki na wiele rzadkich chorób nie są refundowane z NFZ
W dodatku tak manipuluje się receptami by przepisywać leki, które nie są na liście leków refundowanych, dodam że ta lista co roku ulega zmianom...
Natomiast wiele aptek w ogóle nie zamawia rzadkich leków refundowanych, bo im się to nie opłaca...
Mam nadzieje, że nie o taki kapitalizm ci chodzi...
Bo jak na razie wykazujesz iście ,,nowolewicową'' empatię
że gdy na przełomie lat 80. i 90. oglądałem stare kroniki, fotografie czy inne archiwalia z okresu rodzimego stalinizmu moją uwagę przykuł propagandowy plakat z żołnierzem Wehrmachtu i podpisem "nie chcesz JEGO powrotu?!". Nie mogłem wtedy uwierzyć, że komukolwiek mógł przyjść do głowy tak idiotyczny propagandowy zabieg, jak wykorzystywanie świeżej jeszcze pamięci o okupacji kraju przez pokonane i NIE ISTNIEJĄCE w dotychczasowym kształcie Niemcy w roli JAKIEGOKOLWIEK argumentu we współczesnej walce politycznej (nieważne za czy przeciw komukolwiek). Dziś ten obrazek powraca na forum komentarzy lewica.pl, w dwóch wersjach: "za PRL było lepiej", "skoro nie podoba Wam się III RP to może wolelibyście powrót PRL". Średnio co trzecia, w porywach do co drugiej dyskusja tak się kończy (a nawet czasami zaczyna). Lubię ekscentryczne hobby, ale spór o wyższość piramidy PZPR-owskich biurokratów, esbeków i milicyjnej pały zbudowanej na robotniczych plecach nad pałami prywatnych agencji ochrony osłaniających prywatyzacyjną wyprzedaż, rozgrabienie i likwidację miejsc pracy (jak też na odwrót) nie jest ani poznawczo inspirujący, ani politycznie rozwojowy, ani nie pobudza wyobraźni (trudno o bardziej banalną - i nierealną w przyrodzie - metodę jak chęć prostego powrotu do stanu poprzedniego), w dodatku rzadko kiedy jest zabawny (choćby na zasadzie czarnego humoru) czy choćby emocjonalnie stymulujący. Robi się monotonny i przewidywalny po prostu.
to był plakat przed referendum (3 x TAK itp.).
Nie wydaje mi się natomiast, aby rozpanoszona w PRL zasada „byle co, ale za to dla wszystkich” była najlepszym wówczas dostępnym tego socjalizmu wcieleniem. Podstawowa opieka medyczna dla każdego - OK, tyle że ten poziom osiągnęliśmy już w latach 60-tych. Za tym powinien był pójść rozwój jakościowy. A było tylko gorzej.
postępie. W każdym wojewódzkim szpitalu mieliśmy oddziały specjalistyczne, polska okulistyka (prof. Krwawicz) była dużo powyżej poziomu światowego i do nas przywożono z Zachodu pacjentów na operacje oka. Nasz szpital specjalistyczny w Siemianowicach leczący oparzenia był z całą pewnością w czołówce światowej. Centrum Zdrowia Dziecka miało bardzo nowoczesną aparaturę i leczono tam skomplikowane przypadki chorych dzieci dowożąc ich tam helikopterem na receptę.
Doskonale wiem, jak wyglądał np. szpital w Wiedniu, Franz-Josefs-Spital przy Spitalgasse: pamiętał czasy ichniego Ćwieczka, a nowy szpital, budowany latami- Allgemeine Krankenhaus - w otoczce skandali i przekrętów, też nie był żadnym cudem. Mojego brata po licznych badaniach odesłano do domu, ponieważ mimo widocznych objawów nie byli w stanie ustalić, co to za choroba i przepisali mu KĄPIELE W WODZIE Z SOLĄ. Bo nikt nie chciał się narażać na ewentualną odpowiedzialność za błędną diagnozę.
Pojęcia nie masz, West, i fantazjujesz niemożliwie. Nasze porodówki nie były w niczym gorsze od tych wiedeńskich. To, co Ty opowiadasz, to jakieś tęsknoty za idealnym kapitalizmem. Takiego nie ma. I nigdy nie było. Szpitale dla bogatych mają tam co prawda ładniejsze kafelki w łazienkach i przy operacji obecny jest ordynator oddziału, ale cudów to oni też nie są w stanie tworzyć.
Niemal za rogiem miałam lekarza pediatrę,ale byłam z synem u niego jeden jedyny raz; poczekalnia pełna chorych dzieci, przyjmował grupowo po pięcioro dzieci na raz, każąc matkom na takiej wyższej ławce posadzić dziecko jedno przy drugim. Facet był lekarzem, pomocą lekarską jego żona. I tak seryjnie zaglądał dzieciom do gardeł i w dupki, po czym sama słyszałam, ze moje dziecko dostało dokładnie to samo lekarstwo co parę innych dzieci. Ja nie mówię, czy to źle czy dobrze. Ale to, co Ty sobie o Zachodzie wyobrażasz to mocno przesadzone.
Nie bez powodu bardzo popularne jest tam ziołolecznictwo (są nawet specjalizujące się w tym apteki), terapie kroplami Bacha (Bach-Blueten-Tropfen), akupunktura i homeopatia. Do tego nie trzeba żadnej aparatuty.
A w Baden pod Wiedniem jest lekarz diagnozujący z dna oka i tęczówki. Kolejki do niego ogromne. Poczekalnia jest na przeszklonym ganku, umeblowana krzesełkami i stolikami niepotrzebnymi już w domu pana lekarza. Czy to nowoczesne? A leki dostawało się w ten sposób, że lekarz prowadził pacjenta przed wielką gablotę z granulkami i tinkturami i proponował, żeby sobie pacjent wybrał sam. I tylko kontrolował, co pacjent wybrał, a z reguły akceptował. I ludzie walą do niego drzwiami i oknami.
Miejski szpital w Wiedniu (Krankenhaus der Barmherzigen Brueder) miał wyposażenie jakie znałam z ośrodków zdrowia w miasteczku powiatowym u nas. Więc co oni mają lepsze, to mają lepsze, ale nie jest to na pewno wszystko. A my nie mamy najmniejszego powodu do kompleksów.
Poza tym co ma pacjent z najnowocześniejszego nawet sprzętu w szpitalu, jeżeli nie można z niego skorzystać, bo obsługa jest bardzo szczupła i niewiele osób się na jego obsłudze zna, albo osoby obsługujące są, ale limity na dany miesiąc wyczerpane i zbadać pacjenta przy pomocy takiego cuda nie wolno?
No i po co aż taki skomplikowany sprzęt? Większość chorób trapiących ludzi można wyleczyć skutecznie nawet skromnymi środkami.
Gdyby Polakowi, średnio zarabiającemu, w takiej Francji coś się stało, to nikt go nie będzie podłączał do drogiej aparatury, tylko zrobią mu badanie krwi - dokładnie jak u nas, gdy trzeba to prześwietlenie, dadzą mu zastrzyk standardowy, a nie żadne cudo i będą chcieli się go jak najszybciej pozbyć. Natomiast w PRLu wolano raczej zatrzymać pacjenta jeden dzień dłużej niż o jeden dzień za krótko.
Marzenie dobra rzecz. Nie żałuj sobie, West.
(lecznica rządowa w latach 80-tych) z tym kolosalnym skokiem, który dokonał się po 89 r.
Być może we Wiedniu jest dzisiaj gorzej niż w Warszawie, nie wiem.
najwyraźniej nie umiem odczytać Twoich intencji zaklętych w słowo pisane. Z drugiej strony mam wrażenie, że jesteś w Twoich sądach "nierówny". Ale co tam! Pozdrawiam
tylko dlaczego przeciętna długość życia jest większa o 5 lat niż 20 lat temu???
i - jak to mawiał Kałużyński - nie tylko ręce, ale i spodnie opadają.
Czy ty, kobieto, w ogóle rozumiesz o czym piszesz? Do szamanów chodziłaś, z twojego postu sądząc, ziółkami się leczyłaś, a potem narzekasz na "ichnią" medycynę. Paranoja.
A my mówimy o podstawowych sprawach. O dostępności nowoczesnych metod leczenia chorób cywilizacyjnych. O warunkach w szpitalach. O diagnostyce. O dostępności leków (w którymś z raportów zespołu Bożyka dla Gierka w charakterze załącznika dodano listę ponad trzystu podstawowych leków niedostępnych w jednym z warszawskich szpitali (sic!) na dzień sporządzania raportu, w samym środku budowy "drugiej Polski). Tamże przeczytasz o katastrofalnym stanie polskiego przemysłu farmaceutycznego. A zauważmy że wtedy jak Polfa nie wyprodukowała to leku w aptece nie było. O porodówkach to wciskaj kity niezorientowanym, ja widziałem czego w stołecznych szpitalach położniczych nie było jeszcze w latach 90-tych. Np. jako-tako nowoczesnych inkubatorów. Zainteresuj się dlaczego polscy naukowcy męczyli-męczyli (i w końcu nie wymęczyli) tomografu komputerowego. Temat długo wałkował "Przegląd Techniczny" w latach 80-tych. Ano dlatego, że na zakup normalnej aparatury z importu nie było pieniędzy. Na czołgi były, a na tomografy-nie. Jak i nie było ani na normalny transport publiczny (vide kompromitacja z budową metra czy z berlietem), na papier do druku książek, na zakupy dzieł sztuki do muzeów czy na aparaturę do pomiaru zanieczyszczeń powietrza. Taki to był "socjalizm".
w medycynie skok sie dokonal (tak jak na calym swiecie), sprzet, leki, wiedza..., ale nie w dostepie do medycyny, w profilaktyce po 89 nastapil regres prawie na kazdej plaszczyznie (moze poza mamografia), takze poziom fachowosci pozostawia wiele do zyczenia...
a najwazniejsza wescie jest profilaktyka, ksztalcenie pewnych nawykow zdrowotnych, zywieniowych... PRL mimo wszystko gora, wystarczy przypomniec gabinety lekarskie i dentystyczne w szkolach, gdzie wlasciwie zeby przejsc do nastapnej klasy trzeba bylo miec wszystkie zabki zdrowe, prosty kregoslup (inaczej cwiczenia korekcyjne) itd.... po 89r. zostaly juz tylko szczepienia, ktore dla wtajemniczonych, nie sa idealnym panaceum (bywaja nieskuteczne), i moga prowadzic do uposledzen itd...,wiemy o tym dzieki odkryciu teori zarazka... za reszte praktycznie rodzice musieli placic, a wiekszosc nie miala z czego, czyli doskonale pole dla rozwoju chorob...
wniosku, że w tym twoim przecudownym kapitalizmie, to nawet właściwej diagnozy ci nie umieją postawić...
Przecież ty jesteś, chłopie, klinicznym przykładem patologicznego świra, a nikt cię nawet nie leczy przy pomocy tych twoich wspaniałych, nowoczesnych urządzeń...
A tobie wystarczyłoby przecież to najprostsze - fartuch bez rękawów i mała salka bez klamek...
Widać, iż lekarze doszli do wniosku, że nawet taka "inwestycja" w ciebie jest zupełnie nieopłacalna...
NFZ nie pokryłby choćby 1% poniesionych kosztów...
Korzystaj więc, chłopie, że żyjesz w "wolnej" Polsce i pisz sobie dalej te swoje bzdury....
Poczekam jeszcze na twój pamiętnik z dokładnym opisem tego, jak to osobiście rodziłeś w bólach w tym nieludzkim PRL-u i jak gładziutko czynisz to dziś...
Wypluwasz z siebie te posty jak mucha-robacznica swoje jajeczka, a pożytek z nich jest dokładnie taki sam...
jak i czym leczyli w PRL.
Ważne, że było równo.
bo to sa ofiary Na Dobre i Na Zle hehe:)
ta wszystkie koperty, kawy, koniaczki???
przecież duperelowska sluzba zdrowia była taka cacy, hehe...
Kto twierdzi inaczej jest imperialistycznym sługusem.
Dziś wróciliśmy do czasów sanacyjno-rewizjonistycznego szamana Wilczura leczącego wszystko szałwią i czosnkiem.
szamana Wilczura leczącego wszystko szałwią...
--
...wieszczą /po łacinie Salvia Dividorum/ myślę, że Polskiej lewicy przydało by się kika buchów...oj przydało by się; przydało
Socjalizm nie miał pieniędzy na budowę szpitala i musiał korzystać z kapitalistycznych kredytów, a co dopiero mówić o zakupie tomografu.
Ale prawdziwa sierota po PRL-u dobrze wie, że lewatywa w PRL-u była zabiegiem znacznie bardziej zaawansowanym technologicznie, niż badanie tomografem. Bo za komuny nawet zegarki były szybsze, niż teraz, a kto mówi inaczej ten jankeski szpion.
ciulki sie odezwaly dla ktorych kazdy szpital w latach 70/80 na zachodzie mial wspolczesny tomograf komputerowy, ehh, taki dysonans poznawczy prawakow to juz stan chorobowy :)
dres, to GUS jeszcze musi sie napracowac zeby OFE nie zbankrutowalo (skladnik rownania) z ta srednia oczekiwana dlugoscia zycia hehe:)
dyzmo, nie denerwuj się: PRL był wspaniały, szpitale miały najlepszy sprzęt na świecie, a polskie autostrady były wzorem dla amerykańskich. Jeśli będziesz to powtarzał na głos odpowiednio długo to z czasem ten aksjomat Ci się utrwali :)
alez jestem spokojny:), zawsze jestem spokojny widzac takie nieszczescie.
{W PRL-u ludzie nie chorowali
Kto twierdzi inaczej jest imperialistycznym sługusem.}
Ależ przeciwnie w PRLu chorowali. Wczesniej okolo 6 km od S. skad pochodze byl szpital z oddzialem chirurgicznym ( do najdalszej wsi w rejonie okolo 25 km), ktory niejdenemu zycie uratowal.
Teraz nie ma.
Dalej 35 km od S. szpital z kilkoma odzialami specjalistycznymi, teraz nie ma nawet chirurgii i ledwie zipie i tak dalej, to samo.
Czemu nie ma? Bo nie potrzebne, gdyż w 3 RP ludzie już nie chorują. Kto twierdzi inaczej jest "sierota po PRL".
Ważne, żeby był krzyż na ścianie. A przy okazji trzeba ratować Romka.