Bo pewności żadnej. A właściwie po tych narastających jak kula śniegowa upadłościach nawet nadzieja jest iluzoryczna. Ale komentarz jest OK.
No patrz, a jednak cudów nie uczynił, kraje z tym podatkiem przeżywają kryzys dużo głębiej niż bez niego. Oczywiście to nie wina, lub zasługa podatku, bo on ma najpewniej mały wpływ na całokształt. Rzecz tym, w że miał być najdoskonalszym wynalazkiem w dziedzinie ekonomii od powstania systemów kapitalistycznego i gwarantem sukcesu, ostatnim elementem, który zapewnia szczęście i powodzenie.
w zdecydowanej większości przypadków służy doraźnym interesom elit- Polska jest tego doskonałym przykładem
W tym państwie (znaczy się w Polsce) w zasadzie już doszło do sytuacji w której to związki zawodowe wespół z burżuazją i rządem reprezentującym jej interesy podpisały tzw. pakiet antykryzysowy.
PS.
Pamiętajmy ze i w Polsce był taki jeden państwowiec, Leszek Miller, propagujący podatek liniowy i nawet konieczność porzucenia "mrzonek o urzeczywistnieniu socjalizmu" bo "kapitalizm już zwyciężył".
Tego "betona lewicowego" i byłego premiera swego czasu na swoje listy wyborcze zapraszała ...SO RP.
Postsocjalista ma rację. Szafowanie "jednością narodu" najczęściej sprowadza się do odrzucenia koncepcji klasowego konfliktu, przykrycia istoty procesu społecznego jaki zachodzi w kapitalizmie.
Od blisko dwudziestu lat burżuazyjna i antyklasowa retoryka zmierza do wzmocnienia poczucia narodowej solidarności i spójności. Jednocześnie stara się ona przyćmić konflikt ekonomiczny, w ten sposób tworząc obraz "fałszywej konsolidacji" całego społeczeństwa.
Brak konsekwentnej lewicy, ułatwia zadanie burżuazji i jej akolitom.
Jest to zresztą wypróbowana metoda przez burżuazję.
Tak ją opisywano na łamach "Równości" w ...1880 roku: "(...)w obliczy bardzo szybkiego rozwoju kapitalizmu w naszym kraju nastraszeni kiełkami walki klas ślą (ziemianie i burżuazja) do cara adresy, a jednocześnie wołają do proletariuszy polskich: "Niech żyje Polska", bo wskutek nieuświadomienia klasowego stary ten okrzyk odbija się przyjemnym echem wśród polskich robotników. W imię interesów naszego polskiego ludu, głęboko przekonani o całej szkodliwości tradycji patriotycznej, która stała się obłudnym narzędziem jedności posiadających i wydziedziczonych(...)"
Natomiast rok później Ludwik Waryński pisał z tymże już do "Przedświtu" (w polemice z Ludem Polskim, w tym z Bolesławem Limanowskim) że patriotyzm wcale nie musi być tożsamy z podejmowaniem się rozwiązania tzw. kwestii narodowościowej, tym bardziej jeśli przyszłe państwo według tych co posługują się kartą odbudowania państwowości się stać wyłącznie może ale wykonawcą woli przede wszystkim klas uciskających a nie uciskanych.
Minęło już sporo lat od ewaluacji ówczesnej sytuacji społeczno-politycznej przez pokolenie pierwszych propagatorów marksizmu na ziemiach polski lecz okazuje się że przynajmniej niektóre z tych twierdzeń mogą zapośredniczyć do interpretacji panującego stanu rzeczy już "w pełni suwerennej" państwowości w jakiem ma się "wspólnie urządzić naród" za pomocą "demokratycznych instrumentów".