Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Barbara Audycka: Czas na dyskusję o wynagradzaniu pracy domowej kobiet

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz

./..

Barbara Audycka:
"W Polsce jest około 6 milionów kobiet pracujących nieodpłatnie w domu, które określa się jako "niepracujące"."

To zrozumiałe, bowiem w tym wypadku termin "praca" dotyczy pracy zarobkowej. Na podobnej zasadzie jako "pracy" nie traktuje się naprawienia kranu we własnej łazience, drobnych upraw w przydomowym ogródku, bądź na działce, czy innych hobbystycznych zajęć, etc.

BA:
"nie pozwalają kobietom na zminimalizowanie czasu pracy w domu (poprzez zakup sprzętów AGD czy skorzystanie z płatnych usług)."

Ja sądzę, że ludzie zarabiają głównie na te i im podobne "sprzęty", niekoniecznie dla siebie, ale to akurat nic nie zmienia...

BA:
"zaliczane przez brytyjskich socjologów do grupy "pięciu c": opiekunki, kajerki, urzędniczki, sprzątaczki i kucharki (caring, cashiering, clerical, cleaning and catering)"

Demaskowanie własnego prowincjonalizmu jakimiś niepotrzebnymi obcojęzycznymi wstawkami nie wnoszącymi nic do tematu, to dość niefortunny pomysł.

BA:
"Liberalny model feminizmu, (...): doprowadził sporą część kobiet do przysłowiowej pracy "na dwa etaty", a jednocześnie spowodował obniżenie wartości pracy w domu w oczach samych kobiet."

O to przecież od początku chodziło, reszta to mitologia. Ogólnie świat zmierza ku temu, by wszystko stało się towarem (s)rynkowym, posiadało swoją cenę i żeby każdy był zmuszony do pracy zarobkowej. Opodatkowanej przez państwo i kapitalistów(w różnych proporcjach w zależności od rodzaju kapitalizmu).

Problem pracy domowej, sformułowany tak, jak tutaj, również do tego prowadzi. Dlatego też niezbędna jest ostrożność w dalszym kopiowaniu "sprawdzonych wzorów".

Ciekawe jest jednak dlaczego lewica w Polsce się temu nie przeciwstawiała, choć doświadczenia Zachodu, z których można było wyciągnąć poprawne wnioski, zamiast bezmyślnie naśladować, były znane? Widać to nie klasa suwnicowych, lecz 'odkrywczych intelektualistek' nadawała ton dyskusji. Wypadałoby im za to szczerze podziękować...

Niedawno była okazja na "Kongresie Kobiet", by wyrazić wdzięczność np. pani Heni.

BA:
"o wiele więcej funduszy przeznaczanych jest na sprzęt na RTV zaś znikomy procent na sprzęt AGD. Widać, że czas i praca kobiety nie jest wartością;"

Mam rozumieć, że kobiety nie oglądają telewizji, nie słuchają radia, nie korzystają z Sieci?! :-)))

Zwracam uwagę, że znaczna grupa mężczyzn zatrudnionych w prywatnych firmach i firemkach pracuje po 10-16 godzin na dobę...

autor: Miś_Bucharin, data nadania: 2009-11-10 09:25:10, suma postów tego autora: 3566

Socjalizm

Oparcie stosunków rodzinnych na pieniądzu to dobry krok w kierunku wprowadzenia socjalizmu.
Proponuje jeszcze pasożyty z domu wypuszczać z rachunkiem za kołyskę, wózek, łóżeczko etc. Niech spłacają.

autor: poziomka, data nadania: 2009-11-10 09:37:03, suma postów tego autora: 576

socjazlizm = nowe podatki

jak się wycenii to się potem opodatkuje.

autor: Cud2, data nadania: 2009-11-10 08:12:01, suma postów tego autora: 3207

no to od dziś wystawiam Staremu rachunki za wszystko

nie wiem tylko, jak mi on za nie zapłaci, bo zawsze oddaje mi całą forsę. Może weźmie drugi etat na "po pracy", a ja sobie do domu jakiegoś jego zastępcę? Tak się wyemancypuję, że i nasz związek - Starego ze mną i na odwrót - w ogóle nie będzie nam potrzebny. Będę mogła być wreszcie niesamowicie wyzwoloną kobietą. Ale za nic na świecie tego nie chcę...:)))

autor: nana, data nadania: 2009-11-10 10:28:31, suma postów tego autora: 4653

ISNS - nie uczy kompletnie niczego

doktorantką Instytutu Stosowanych Nauk Społecznych UW oraz członkinią Polskiej Partii Socjalistycznej i Młodych Socjalistów
---
Witam !!!

Miałem to szczęście, że korzystałem z przywileju bezpłatnych studiów i dzięki temu w latach 1996 – 2002 mogłem bujać się po Instytucie Stosowanych Nauk Społęcznych.
Dzięki zdobytemu w ten sposób mogę z pełną premedytacją napisać: TEN WYDZIAŁ NIE UCZY NICZEGO !!!
Każdy przedmiot jest z innej bajki. Przykładowo jednego dnia ma się pod rząd: politykę społeczną, historię ustroju pracy w Polsce, stosunki międzynarodowe, negocjacje społeczne czy … seksuologia !!!.

Co zaś chodzi o sam PPS.
To wejdzie sobie na ich kanał na youtube zwany szumnie PPS TV. A więc wejdzie na ten kanał i spróbujcie namierzyć kogoś poniżej 60. PPS to nic innego jak zbieranina sierot po PRLu.

autor: Cud2, data nadania: 2009-11-10 09:55:49, suma postów tego autora: 3207

ja jestem

ciekawy jak to wyliczyć. Tzn na podstawie czego wyliczyć wynagrodzenie za pracę w domu? Bo ja nie wiem. Czy jak nie ma pralki i musi trzeć ręcznie to należy się dodatek za szkodliwe warunki? Ja bym z dziką chęcią zamiast haseł i postulatów usłyszał jak to zrobić jednocześnie nie zniechęcając do szukania i podejmowania pracy. Bo chyba nie o to chodzi.

Bo do tego mamy jeszcze zróżnicowanie płac w zależności od miejsca zamieszkania regionu etc etc. Szansę na podjęcie pracy z racji ilości dzieci czy choćby wiek. I teraz jak zróznicować te wynagrodzenie w kontekście tychże czynników tak aby było sprawiedliwie?

I jeszcze jedno bardzo wielu mikro handlarzy mikro usługowców i mikro przedsiębiorców zatrudnia swoje żony fikcyjnie w sensie świadczenia pracy ale bardzo realnie w sensie odprowadzanych za nią składek. Bo tak się w sensie rodzinno społecznym opłaca a żonie zapewnia pełne ubezpieczenie.

I teraz zakładając, że lewica nie będzie siłą zmieniać stosunku kto prowadzi a kto tylko zatrudniony to jak "zmusić" tych ludzi aby dalej odprowadzali składkę za swoją lubą skoro mogłaby dostawać te same świadczenia za pracę którą de facto i tak wykonuje?

Bo na moje to pierwszy niedouczony liberał załatwi was prostą serią pytań pt kto za to zapłaci dodając drugą serie wykazując niesprawiedliwość tych rozwiązań wobec pracujących i co najlepsze nawet nie będzie musiał liznąć samego sensu czyli dyskryminacji kobiet co skutecznie sprowadzi hasło "czas na debatę publiczną" do hasła jedynie.

autor: maciej stanczykowski, data nadania: 2009-11-10 11:33:34, suma postów tego autora: 899

problem pracy domowej istnieje

Oczywiscie, ze występuje poruszony w artykule problem pracy domowej i opiekuńczej - i to nie od dzisiaj, jednak dopiero obecnie zostaje przez wiele osób dostrzeżony...
Niektórzy oczywiscie próbuja bagatelizować problem, ośmieszać poruszone kwestie lub po prostu kwestionować tę patriarchalną dominację.
Proponuję odwrócić sytuację i zastanowić się, jak wyglądałoby zycie i funkcjonowanie mężczyzn w domach, rodzinach, gdyby zamienili się miejscami z kobietami - i wykonywali te wszystkie domowe prace dodatkowo opiekując się dziećmi itp , a kobiety wyłącznie wychodziłyby do pracy tzw zarobkowej, ewentualnie na spotkania biznesowe, integracyjne itp ...
No i jak ? Fajnie ?

autor: marikaa, data nadania: 2009-11-10 11:48:49, suma postów tego autora: 140

Krótki komentarz prawny do wyceny usług domowych

2009-09-14 podatek od życzliwości

Katowicka Izba Skarbowa wydała interpretację, z której wynika, że darmowa pomoc to zysk, zatem należy od niej odprowadzić podatek. Drobne uprzejmości wykonywane dla sąsiadów np. mycie okien, odbieranie dziecka ze szkoły, czy pomoc w nauce powinny według katowickiego fiskusa zostać wycenione zgodnie z rynkową wartością. Powstały w ten sposób przychód od tzw. nieodpłatnego świadczenia należałoby wpisać w zeznaniu rocznym i zapłacić od niego podatek 18 lub 32 proc.

Decyzja katowickiego fiskusa wywołała oburzenie wśród społeczników, którzy zorganizowali tzw. banki czasu. Banki czasu to organizacje społeczne, w których można wymieniać się usługami. Za każdą wykonaną przysługe typu korepetycje z języka obcego lub poprawki krawieckie otrzymuje sie punkty, które następnie można wymieniac na inne usugi. Wszystkie usługi mają jednakową wartość - tyle samo punktów dostaje się za naprawę kranu i poradę prawną.

- Opodatkowanie każdej uprzejmości to fiskalny totalitaryzm – mówi Jerzy Bielawny, wiceprezes Instytutu Studiów Podatkowych. – Takie postępowanie sprowadzi do podziemia wszystkie cenne społecznie inicjatywy.

autor: Thor, data nadania: 2009-11-10 12:20:07, suma postów tego autora: 990

Fundacja MaMa

i wszystko jasne :)

autor: dyzma_, data nadania: 2009-11-10 12:31:17, suma postów tego autora: 2960

:)

[Nie ulega także wątpliwości, że kobiety pracujące w domu już dziś powinny mieć zagwarantowane świadczenia socjalne – indywidualne ubezpieczenie zdrowotne i prawo do renty po 65 roku życia.]

renty, a nie emerytury ?

pewne swiadczenia socjalne powinni miec zagwarantowane wszyscy, niezaleznie od plci, tak samo kobiety i mezczyzni, chyba to jest glownym postulatem lewicy ?.

ps. nie bardzo rozumiem o co chodzi w tym tekscie, choc nie ja jeden nie rozumiem mam z Fundacji MaMa :)

autor: dyzma_, data nadania: 2009-11-10 13:02:07, suma postów tego autora: 2960

fiskalny totalitaryzm

"Opodatkowanie każdej uprzejmości to fiskalny totalitaryzm"

No, a czy zmierzamy do czegoś innego?

autor: Bury, data nadania: 2009-11-10 13:14:09, suma postów tego autora: 5751

Ostatecznie są tylko naszym żebrem,,,

To co szwedckie czy duńskie na pewno będzie sprawiedliwsze ale niż nasze ale dopiero wtedy, kiedy osiągniemy ich poziom rozwoju. Póki co musimy nasze kobiety trzymać w parafialnych rygorach, które trwaniu naszemu poziomowi sprzyjają i które każą radować się samym mianem Matki Polki.

autor: steff, data nadania: 2009-11-10 13:49:07, suma postów tego autora: 6626

publiczna dyskusja


Publiczna dyskusja na temat pracy domowej trwa co najmniej od czasów, gdy lewicowe feministki odczytały "Kapitał" uwzględniając nieopłacaną pracę reprodukcyjną.


W Polsce dyskusja toczy się od ponad 8 lat:
http://www.kasakobiet.ngo.org.pl/media.html


Pionierska inicjatywa tu: http://www.kasakobiet.ngo.org.pl/ (od 2006 w ramach Instytutu Spraw Obywatelskich);
kontynuacja kampanii: http://www.kasakobiet.oai.pl (strona niestety w przebudowie)


Analizy:
http://www.ekologiasztuka.pl/think.tank.feministyczny/readarticle.php?article_id=155
http://www.ekologiasztuka.pl/think.tank.feministyczny/readarticle.php?article_id=143
http://www.ekologiasztuka.pl/think.tank.feministyczny/readarticle.php?article_id=144
http://www.ekologiasztuka.pl/think.tank.feministyczny/readarticle.php?article_id=145
http://www.ekologiasztuka.pl/think.tank.feministyczny/readarticle.php?article_id=158


Głosy sprzed kilku lat, m.in. krytyczna opinia znanej feministki liberalnej:
http://stowarzyszenie_wolnomyslicieli.free.ngo.pl/strony/zaplacon.htm


Dyskusje z aktywistkami z innych krajów:
http://www.recyklingidei.pl/_zatrzymac_swiat_zmienic_go
http://www.recyklingidei.pl/james_gawlicz_opieka_to_praca_najwazniejsza;


W kontekście feministycznej analizy antykapitalistycznej:
http://www.recyklingidei.pl/trawinska_urodzone_do_ofiarnosci


Międzynarodowo:
- Ruch Global Women's Strike: http://www.globalwomenstrike.net/
http://www.globalwomenstrike.net/WhoWeAre.htm
- art. 88 konstytucji Boliwariańskiej Republiki Wenezueli:
"The State guarantees equality and equity between men and women in the exercise of their right to work. The State recognises work at home as an economic activity that creates added value and produces social welfare and wealth. Housewives are entitled to Social Security in accordance with the law".
(http://www.globalwomenstrike.net/VenezIndex.htm)





autor: wpadla bomba do piwnicy, data nadania: 2009-11-10 14:23:22, suma postów tego autora: 487

Miś_Bucharin

Tak się składa, że praca domowa kobiet nie ma nic wspólnego z żadnym hobby. Praca domowa jest ogłupiająca, trwa tyle samo czasu ile praca w tych prywatnych firmach, o których wspominałeś- a od innych prac różni się tym, że po zakończeniu( chociaż trudno określić kiedy ono następuje) z zasady nie ma żadnej wypłaty i nikt nie uważa, że zostało złamane jakieś prawo pracy. Kolejną jednak różnicą jest fakt, iż przynajmniej formalnie nie ma tutaj pracodawcy. Pisze formalnie, bo jakże często przecież okazuje się, że facet wraca do domu i traktuje kobietę jak swojego pracownika, rozliczając ją z tego co zdążyła zrobić. Rozwiązań jest tu kilka. Np. uznajemy, że to co robimy wspólnie w domu, to nie praca tylko wspólna troska o nasz dom. Wtedy jednak dzielimy pracę na pół. Pytanie kogo stać na taki luksus. No bo jak już człowiek ma pracę, to nie na kilka godzin, tylko, jak wspomniałeś np. 10 czy 16. Dlatego okazuje się, ze jak jedno pracuje to drugie nie ma kiedy. Takie rozwiązanie chyba więc jest nie możliwe do zastosowania w kapitalizmie. Czyli może jest tak: mam dzieci, które gdy wychowam będą pracowały na tego kto odziedziczy udziały czy firmę po szefie mojego faceta. W związku z tym ja w domu, a mąż w pracy pracujemy na to, żeby różne korporacje w przyszłości miały kogo wyzyskiwać. Nic się chyba nie stanie jeśli te korporacje zapłacą podatek, z którego kobieta za najnudniejszą pracę na świecie jaką jest co dzienne pranie, gotowanie kaszek i tanich pracochłonnych potraw, oraz sprzątanie, dostanie jakieś chociaż minimalne wynagrodzenie. Nie ma zgody na to, żeby w większości domów było tak jak teraz, czyli że facet przynosząc do domu pieniądze zachowuje się jak właściciel niewolnika i łaskawie albo się tymi pieniędzmi dzieli albo nie z harująca w domu kobietą, bo to są stosunki feudalne, czyli wsteczne w stosunku do kapitalistycznych. O to chodzi.

autor: A.N., data nadania: 2009-11-10 15:08:50, suma postów tego autora: 407

Jeśli kobieta ma męża-

to ma zarówno dochód (mąż ją utrzymuje niejako "wynagradzając" jej pracę w domu), oraz emeryturę (ma prawo do części emerytury męża, a także gdy mąż umrze- dostaje emeryturę po nim).

W zakresie zaś pracy "na własną rzecz" np. prania własnych rzeczy, to dlaczego ma za to dostawać wynagrodzenie i od kogo?


Inna kwestia to praca na rzecz dzieci- tu rzeczywiście należy się wynagrodzenie ze strony państwa (czyli społeczeństwa, bo wychowanie/opieka nad dziećmi jest pracą na rzecz społeczeństwa tzn. społeczeństwo na tym potem korzysta).

autor: Luke, data nadania: 2009-11-10 15:26:33, suma postów tego autora: 1782

A.N

ale wszystko fajnie. Tylko technicznie jak to rozwiązać technicznie. Tak realnie nie chcę ale żeby się dało. Piszesz minimalne wynagrodzenie. Czyli ile? Tyle co zasiłek dla bezrobotnych czy więcej? Bo jeśli więcej albo tyle samo co zasiłek to gdzie jest tu motywacja do szukania pracy? Bo jak dla mnie to w tym momencie jest to mega antyfeministyczne. Bo wręcz zachęca do modelu kobieta dom pranie obiad. Mąż bo rynek zapłaci mu więcej idzie do pracy.

Po drugie ja nie rozumiem dlaczego kobieta której mąż zarabia 10 tysięcy ma dostawać pensję w takiej samej wysokości co ta której mąż zarabia 1,8 tysiąca. Albo czemu tyle samo ma dostawać 22 latka z jednym dzieckiem mieszkanka Warszawy co 40 latka z dwójką dzieci mieszkanka ściany wschodniej. Albo jak wyliczyć pensje dla 27 latki która jest bezdzietna ale nie idzie do pracy. I jak ustalić czy nie idzie bo nie chcę czy nie idzie bo nie może znaleźć.

I czy wreszcie wtedy należy się zasiłek dla bezrobotnych czy nie? Bo moim zdaniem nie skoro państwo płaci jej pensje ergo znaczy że jest zatrudniona. A jeśli podejmie pracę na pół etatu 3/4 etatu nadal zmywając i piorąc to należy jej się pensja czy nie? I czy mężczyzna którego żona pracuje a on nie powinien też dostawać pensje czy nie?

Jednym słowem A.N ja w tych pismach feministek widzę zbiór haseł i takie myślenie pt. chciałabym, żeby świat był piękny i ludzie się kochali. No każdy by chciał ale konkrety konkrety bo z tego wywiadu, który członek PPS/MS/DZS przeprowadza z członkinią PPS/MS/DZS można się dowiedzieć tylko tyle, że członkini jest przeciw. Stanowczo przeciw

autor: maciej stanczykowski, data nadania: 2009-11-10 16:40:50, suma postów tego autora: 899

jak można wszystko redukować do forsy?

pieniądze są co prawda potrzebne do życia, ale nie mogą być jedyną jego treścią.

Jeżeli nie sprzątam, bo mi nikt za to nie płaci, jeżeli nie gotuję i nie prasuję, nie wyświadczam drobnych przysług znajomym, nie udzielam się nigdzie, chodzę tylko do pracy,żeby zarobić kasę, to kto sprząta, gotuje i prasuje dla mnie? Czy wtedy to, co zarobię to płacę za te usługi? Czy może płacę mniej niż zarobię, bo te usługi nie są tyle warte, co moja praca? Co zrobiliby ludzie, gdyby któregoś ranka okazało się, że pieniądze w tajemniczy sposób znikły z tego świata i nigdy już ich nie będzie? Pozabijaliby się nawzajem? Czy każdy padłby bezwładnie tu, gdzie stał i kołysząc się jak obłąkaniec czekał na koniec świata?

Pieniądze miały regulować relacje między ludźmi. A okazało się, że pieniądze zastąpiły relacje między ludźmi. Przeliczanie wszystkiego na pieniądze jest ohydne. Relacje między mężem i żoną są ich prywatną sprawą i żadne prawodawstwo nie jest tu potrzebne. Prawo nie powinno się wtrącać w to, czy żona prasuje, choć nie chce, a mąż wyleguje się z piwkiem na kanapie. No i co by było, gdyby można było takiego męża zaskarżyć do sądu? Albo żonę tamże o przypaloną zupę? Kto i za czyje pieniądze zajmowałby się takimi sprawami? Czy potem w domu takich skazanych na mycie naczyń zamieszkałby policjant, żeby dopilnować zmywania naczyń przez męża?

Może niech kobiety spróbują zwyczajnie dogadać się ze swoimi partnerami, a nie traktując ich jak wrogów żądają ustawy, nakazującej mężczyznom zmywanie i gotowanie. Może i będzie wkrótce pożądany paragraf na miłość? - nie kocha, to niech kocha, bo inaczej to go do więzienia?
Skoro mężczyźni to lenie i wyzyskiwacze, to po co kobiety się z nimi wiążą? Czy jest przymus bycia z facetem?

autor: nana, data nadania: 2009-11-10 17:48:38, suma postów tego autora: 4653

Wiele agresji

w tych komentarzach, a biorą się one z tego, że P. Barbara Audycka ma w znacznej części rację. Albowiem:

Faktem jest, że kobiety uzależnione od mężczyzn zajmujące się domem skazane są na niebyt emerytalny...i nie tylko... ta problematyka rzeczywiście istnieje, i należy szukać jej rozwiązania.

Inna sprawa, że na rozwiązania skandynawskie, na które naiwnie autorka postawionych tez stawia, Polska jest krajem zbyt biednym i to o wiele.

Ciężko bowiem, w kraju, gdzie najbardziej palącymi problemami jest niska płaca minimalna i rozwarstwienie społeczne, odejść do tak skonkretyzowanej sprawy, jak ta tu przedstawiona. Jak na razie praca zarobkowa jest wyznacznikiem świadczeń, poniekąd niesłusznie...ale na chwile obecną praktycznie użytecznie.

Odpowiem prosto: Wszystko w swoim czasie.

autor: Giskard, data nadania: 2009-11-10 18:28:02, suma postów tego autora: 303

Nana

Dziekuje za Twoj wpis. Podsumowanie po prostu piekne:)

A tak przy okazji, co do konkretow, to chcialbym wiedziec kto i na jakiej podstawie bedzie ocenial JAKOSC tej domowej pracy. Bo przepraszam, ale niektore osoby (pomijam ich plec) ani obiadu nie potrafia dobrze ugotowac, ani prania/prasowania zrobic, a zamiast zajmowac sie dziecmi ogladaja durne seriale. Dlaczego maja dostawac tyle samo, co osoby, ktore w ta prace sie angazuja i robia to dobrze? Feministki zrobia komisje spoleczne z prawem wejscia do domu i inspekcji koszy z bielizna, czy wracamy do hasel "kazdemu wedlug potrzeb"? Tylko wtedy nie ma sensu kontynuowac tego tematu i rozmawiajmy o Minimalnym Dochodzie Gwarantowanym.

No i dlaczego ma dotyczyc to tylko kobiet? Moj znajomy, niezalezny artysta, akurat zajmuje sie pelnoetatowo dzieckiem, gdy jego zona pracuje zawodowo i zarabia calkiem niezle. Dyskryminacja mezczyzn z tego przebija, prawda?
To ja czekam az moja eks, z ktora prowadze wspolne gospodarstwo domowe, zaplaci mi za ostatnie skladanie szafy :) Jak ja do tego namowicie, jestem "za" :)

Marikaa, problem jest, ale po co sie burzyc jacy to ludzie sa straszni? Zaproponuj konkretne rozwiazania zamiast sloganow i poboznych zyczen. Wszyscy na to jak sadze czekamy.

autor: MJ, data nadania: 2009-11-10 18:41:19, suma postów tego autora: 1280

dla kogo prace domowe ?

Nigdzie nie piszę, ze 'ludzie sa straszni' :)

Ludzie sa różni, nigdy nie staram się wrzucić wszystkich do 'jednego worka', raczej mówie o dominujacych w naszym społeczeństwie obyczajach, tradycjach, które w większości nie są korzystne dla kobiet, które sytuują kobiete w pozycji podrzędnej, które powodują, ze najczęściej współczesna kobieta pracuje na tych tzw. dwóch etatach - praca zarobkowa i domowa.

Czyli zgadzamy się, ze rzeczywiscie jest problem - odgórnymi nakazami niczego się nie zmieni - ale już stanowione prawo mogłoby respektować zasady równości płci, no i zeby to jeszcze wdrażać w życie !
A oprócz tego to, co jest zaniedbane w Polsce : edukacja równosciowa na kazdym poziomie i dla każdego, w różny sposób...
A potem właściwa socjalizacja...

autor: marikaa, data nadania: 2009-11-10 19:59:36, suma postów tego autora: 140

Miś:

"Demaskowanie własnego prowincjonalizmu jakimiś niepotrzebnymi obcojęzycznymi wstawkami nie wnoszącymi nic do tematu, to dość niefortunny pomysł."

Niepotrzebnie się czepiasz tych pięciu C. To się po prostu dobrze pamięta. Ja też, mówiąc o gospodarce odpadami, chętnie używam określenia 3R: Reduce, Reuse, Recycle (po pierwsze - ograniczaj ilość opakowań, po drugie - używaj ich ponownie, po trzecie - poddawaj recyklingowi to, czego się już użyć nie da). Nie ma to nic wspólnego z prowincjonalizmem - po prostu po polsku nie ma (na razie?)równie zgrabnej formuły.

autor: zielona, data nadania: 2009-11-10 20:48:15, suma postów tego autora: 861

Rynek a rodzina

Odpłatność prac domowych wprowadziła by Rynek w ostatnie miejsce które dla większości ludzi jest przed Rynkiem schronieniem- w progi domowe i stosunki rodzinne

Skorzystały by na tym kobiety mające bogatych partnerów, ale one i tak sobie dobrze radzą bez feminizmu

Zresztą bogaci biznesmeni już teraz wynajmują sobie ,,żony'' tzn kobiety które zarówno prowadzą im dom, jak i świadczą usługi erotyczne - polecam w tym względzie praca Arlie Hochschild jeśli ktoś nie wierzy...

A nazwa ,,Kolo Gospodyń Miejskich'' jest cool- to było już w komiksach o Kaczorze Donaldzie- Daisy należała do Koła Gospodyń Miejskich:):)

autor: Postsocjalista, data nadania: 2009-11-10 21:09:08, suma postów tego autora: 1953

dawno

sie tak nie ubawilem.
Wlasnie zamknalem okno w kuchni, a przedtem zrobilem kolacje - musze za to cos dostac, ile i jak to wycenic oceni specjalna komisja specjalnego urzedu, moze jakies komitety sasiedzkie? blokowe? czipy mierzace wysilek miesniowy i intelektualny, napiecie czola,
No i fakt bedzie przychod, bedzie podatek.
A swoja droga gdyby pieniadze jakie dostaja instytucje zatrudniajace tego typu autorow, doktorow i profesorow szly np. na utrzymanie przedszkoli to lepiej by bylo.

autor: kontras, data nadania: 2009-11-10 21:23:44, suma postów tego autora: 1774

opodatkowanie

Cala dyskusja wg mnie jest pretekstem do wprowadzenia podatku i obowiazkowych skladek ZUS . Po podatek sie nalezy chocby wynagrodzenie nie bylo wyplacone.

autor: dcio, data nadania: 2009-11-11 03:35:41, suma postów tego autora: 391

Ten pomysł

opiera się na fałszywym założeniu, że tylko kobiety wykonują prace domowe. Tymczasem w mojej rodzinie rzeczywiście żona gotuje (jak ja raz coś ugotowałem, to potem sam musiałem wszystko zjeść), pierze i pieli, ale ja np. ryję ogródek, noszę węgiel itd. (sprzątaniem i opieką nad dziećmi zajmujemy się oboje). Nie jesteśmy wyjątkami - we wszystkich znanych mi rodzinach jest podobny podział obowiązków. Mamy sobie nawzajem wystawiać rachunki?
Czy totalna komercjalizacja stosunków międzyludzkich to rzeczywiście lewicowy ideał?

autor: Angka Leu, data nadania: 2009-11-11 10:27:35, suma postów tego autora: 3102

Luke

[tu rzeczywiście należy się wynagrodzenie ze strony państwa]

tak, ale nalezy sie RODZICOM!, taka ew. pomoc bierze sie z faktu nalozenia pewnych obowiazkow wychowawczych przez panstwo, wiec jest oczywista.

Caly artykul dyskredytuje kobiety i jak tu postulowac za parytetami wladzy:)

autor: dyzma_, data nadania: 2009-11-11 12:28:24, suma postów tego autora: 2960

./..

AN. Rzecz w tym, że jak kobiety będą dostawać pieniądze z budżetu, to kapitaliści wymuszą na pracujących mężach stosownie niższe pensje(przynajmniej tam, gdzie "za płotem czeka pięciu chętnych") i jeszcze na tym zyskają. Tak właśnie stało się z zawodową emancypacją kobiet. Kiedyś jedna pensja męża wystarczyć musiała dla rodziny, teraz potrzeba dwóch.

A swoją drogą, nie ma przymusu zakładania rodziny. To trochę dziwny pomysł, żeby za wolontariat domagać się zapłaty.

---

Zielona.
Zauważ, że to jest wywiad, a nie żaden materiał dydaktyczny/propagandowy, więc można sobie darować "mnemotechnikę".

Wydaje mi się, że praca jako opiekunka nie jest w Polsce aż tak popularna(może bardziej nauczycielka?), więc cytowanie i zapamiętywanie słów "brytyjskich socjologów" nie koniecznie musi mieć sens. Chociaż,.. pasuje do... k. i o. s. k. u. :-)) Zamiast "pięciu (nie dla każdego zrozumiałych/strawnych) C", można mówić o kobiecej pracy "w KiOSKU"( Kucharka i Opiekunka, Sprzątaczka, Kasjerka, Urzędniczka. Myślę, że to lepsze niż prizorgado, pagado, purigado kaj inne provizado ;-) Jak "ocalić Ziemię i przetrwać", czyli "ograniczać, zużywać i przetwarzać" jeszcze nie wiem, ale nie wątpie, że i na to są sposoby.

Problem polega na tym, że ludzie wstydzą się własnego języka, nie są skłonni do zabawy w słowotwórstwo, natomiast anglojęzyczne wtręty podobno są "profi" i dają po +5 do mądrości i charyzmy ;-) To właśnie ten prowincjonalizm...

Poza tym, ja się nie czepiam, a jedynie bronię! :-) Polen sind keine Gaense und eigene Sprache haben (-:

autor: Miś_Bucharin, data nadania: 2009-11-11 14:59:56, suma postów tego autora: 3566

Luke

A co się stanie jeśli, jakieś dziecko będzie złodziejem, mordercą, żulem, czy też bezrobotnym, albo niepełnosprawnym. Czy w takiej sytuacji rodzice maja oddać pieniądze, bo przecież wychowali dzieciaka nie tak jak społeczeństwo sobie życzyło? A może maja płacić społeczeństwu za wychowanie darmozjada?

autor: kwak, data nadania: 2009-11-11 17:06:28, suma postów tego autora: 1207

do redakcji

czy wypowiedzi takie jak ostatnia przedstawiona przez kwaka dotyczaca niepełnosprawnych oraz bezrobotnych określajaca tych ludzi 'darmozjadami' i niejako zrownujaca ich ze złodziejami, mordercami itp zasługuje na umieszczenie na tym portalu ? !

autor: marikaa, data nadania: 2009-11-11 18:41:05, suma postów tego autora: 140

Marikaa, a seksistowskie wypowiedzi forumowych feministek zasługują?

Kwak przynajmniej mówi do rzeczy (choć forma - hmmm...).

autor: west, data nadania: 2009-11-11 19:12:20, suma postów tego autora: 6709

west

mowi do rzeczy, bo tylko rzecz moze byc obojetna.

niektorzy najwidoczniej nie pojmuja, ze obowiazek jaki naklada na rodzicow panstwo, chroni w glownej mierze dzieci... z drugiej strony, odbieranie rodzicom ich pociech, tylko z powodu biedy, moze panstwo samo w sobie patologiczne.

autor: dyzma_, data nadania: 2009-11-11 22:07:56, suma postów tego autora: 2960

kwak luke

W Anglii juz to zauwazyli i np. za wagarowanie i chyba inne tak zwane aspoleczne zachowania dzieci to rodzice placa grzywny.
To jest oczywiscie sluszne - z jednej strony potwierdza to to o czym pisze Luke ze trzeba rodzicom pomagac w wychowaniu,
z drugiej strony jak zwykle : jak ktos pomaga to i ma prawo wymagac, to samo dotyczy zreszta relacji rodzice - dziecko: jak rodzice placa za jego ekscesy to maja prawo go zmuszac do posluszenstwa i lamac jego 'prawa" w gruncie rzeczy jest to odkrywanie na nowo tego co wiedzial kazdy Rzymianin.
Wymgaloby to jednak naruszenia pewnych modnych tabu i na pewno spotkaloby sie z nawolywaniem do cenzury (vide marika) choc zestawienie przestepcy z kaleka rzeczywiscie nie jest trafne, aczkolwiek gdybym byl kwakiem to bronilbym sie modna teoria ze przeciez takze przestepcow dzisiaj trzeba leczyc a nie karac, tyle tylko ze karanie to spoznione leczenie i wychowywanie tych nienauczonych. Kiedys pewno genetycy sprawia ze wszyscy beda sie rodzic grzeczni, pelnosprawni.....i wolni oczywiscie.

autor: kontras, data nadania: 2009-11-11 22:11:20, suma postów tego autora: 1774

Miś:

No na pewno są sposoby:) (Przy okazji: ograniczać, UŻYWAĆ POWTÓRNIE i przetwarzać (a nie: zużywać).)
Słowotwórstwo jest fajną zabawą i ogólnie jestem ZA. Tyle że wspomniane zwroty mają walor uniwersalny, międzynarodowy - są po prostu ogólnie znane i rozpoznawalne. To nie bez znaczenia.

Nie byłabym przesadną purystką, jeśli chodzi o językowe zapożyczenia, zwłaszcza że to trochę jak zawracanie Wisły kijem. Język to żywioł. Kiedyś mieliśmy wpływy czeskie... potem łacińskie, francuskie... a teraz angielskie. Dobrze, źle? We mnie nie budzi to szczególnych emocji.

Niemniej gratulacje za zgrabny przekładzik Reja:)

autor: zielona, data nadania: 2009-11-12 11:48:30, suma postów tego autora: 861

./..

Zielona. Chodzi o to, że praktycznie normą stało się umieszczanie gdzie popadnie jakichś anglojęzycznych wtrętów, by było "transparentnie i przejrzyście", jeśli to coś znaczy. Między czymś takim a puryzmem jest jeszcze normalność, czyli stosowanie anglicyzmów tylko tam, gdzie to rzeczywiście niezbędne. Nie można domyślnie zakładać, że każdy musi znać i lubić obcy język.

autor: Miś_Bucharin, data nadania: 2009-11-12 15:22:30, suma postów tego autora: 3566

./..

PS. Zużywać, czyli używać, używać do czasu, aż się całkowicie zużyje :-)

I nie zapominaj, że międzynarodowym językiem jest również esperanto...

autor: Miś_Bucharin, data nadania: 2009-11-12 15:26:35, suma postów tego autora: 3566

reklamacja

to moze uchwalmy to prawo, a potem dajmy dzialajacy wstecz podatek (co tam zasady;)) ktorym obciazymy rodzicow naszej klasy politycznej za cale badziewie, ktore ich dzieci narobily w kraju :D

autor: MJ, data nadania: 2009-11-12 16:30:42, suma postów tego autora: 1280

No dobra, Miś, zgoda. Też jestem za umiarem i dążeniem do złotego środka:)

A co do esperanto, to co ja poradzę, że nie wyszedł poza status hobby grupy (może nawet rozległej społeczności) zapaleńców...

(O widzisz, tu mamy rodzime słowo: "zapaleńcy" obok "entuzjastów". Ale nie zawsze tak to wychodzi.)

autor: zielona, data nadania: 2009-11-12 16:57:23, suma postów tego autora: 861

W oparach pseudofeministycznego absurdu...

Bzdura nr 1.
"Rodzice wychowują swoje dzieci dla społeczeństwa"

Za Kazikiem wypadałoby tutaj powtórzyć: "Czy wy nas macie za idiotów?!". Dwoje ludzi decyduje się na dzieci, bo chcą dalej przekazać swoje geny, zostać dumnymi rodzicami, doświadczyć radości, jaka płynie z ojcostwa/macierzyństwa. ŻADNA para nie kieruje się tu chęcią obdarowania swoimi dziećmi jakiegoś mitycznego społeczeństwa. Wyjątkowo zgadzam się tutaj z kwakiem, który słusznie zauważa, że jeśli wychodzimy z powyższej bzdurnej przesłanki, to co zrobić, jeśli dziecko zostanie wychowane na złodzieja, gwałciciela, seryjnego mordercę lub innego rodzaju degenerata (np. brutalnie wyzyskującego pracowników burżuja)? Oddać pieniądze? Płacić "społeczeństwu" za obdarowanie go zwyrodnialcem, z którym będzie się musiało borykać do jego śmierci? W ogóle, argument o robieniu czegoś "dla społeczeństwa" jest dla mnie skrajnie demagogiczny. Bo jeśli ktoś uczy się ponad ustawową, przymusową granicę wieku, do której powinno się zdobywać wykształcenie, to też można powiedzieć, że robi to dla społeczeństwa, które zapewne życzy sobie, by jak najwięcej jego członków miała jak najwyższe kwalifikacje, i powinno mu się za to płacić! Jeśli hoduję na balkonie różnokolorowe kwiatki, to też powinno mi się za to płacić, bo w interesie "społeczeństwa" jest, by było jak najwięcej pięknych, kolorowych balkonów, które cieszyłyby oczy.

Bzdura nr 2.
"Kobiety powinny być wynagradzane za pracę w domu".

Nie widzę żadnego powodu, aby tak było, gdyż wykonują tą pracę na rzecz SWOJEGO domu, SWOICH dzieci, SWOJEGO męża, a także na rzecz SAMYCH SIEBIE. Sprzątają SWÓJ dom, w którymi mieszkają, SWOJE sypialnie, w których śpią, SWOJE łazienki, w których się myją, zmywają SWOJE naczynia po spożytych przez SIEBIE i SWOJĄ rodzinę posiłkach itd. itp. Jeśli by tego nie robiły zalęgłyby się karaluchy i szczury i byłby kłopot. Wychowują dzieci, które same z własnej woli poczęły i urodziły. Reasumując, "praca" kobiet nie powinna być w żadnym razie płatna, gdyż wykonują ją w swym własnym interesie, dla siebie i swoich najbliższych (którymi nikt ich wbrew ich woli nie obarczył), a nie dla kogoś obcego, jak np. gosposie.

Swoją drogą ciekawi mnie, jak pomysłodawcy tych "genialnych" rozwiązań wyobrażają sobie walkę o wzrost wynagrodzeń, kiedy opłacane z budżetu państwa gospodynie domowe stwierdzą, że zarabiają za mało? Co wchodzi w grę? Strajk?! Chciałbym to zobaczyć!:-) Panie leżą odłogiem, dzieci chodzą zasrane, dookoła piętrzące się pod sufit sterty brudnych ubrań i bielizny, po kuchennym stole biegają sobie dobrze odżywione karaluchy, wszędzie syf, kiła i mogiła. Ciekawe, komu by takim strajkiem zaszkodziły, hahahahaha!!!:D Doskonały temat na skecz dla Monty Pythona!!!

Inna sprawa - co z ewidencją czasu pracy? Na jakich umowach opierałaby się taka praca? Czy urlop jest przewidziany? Co z 8-godzinnym dniem pracy? Jak rozliczać nagodziny? Kto by to wszystko sprawdzał i kontrolował?

Jeśli by dać kobietom za "pracę" na rzecz SWOJEGO WŁASNEGO gospodarstwa domowego (Bosz!, cóż to za TOTALNY ABSURD!) np. 1000 zł, to zaraz odezwałyby się głosy, że jak to! "Ja mam całkowicie nienormowany czas pracy, czasami muszę harować po 12-14h i dostaję tylko 1000 zł, a mój mężulek pracuje kodeksowe 8h i zarabia 1,5 tys.?! Ja chcę wobec tego 3,5 tys.!"

Sprawa jest więc prosta jak drut. Sprzątasz swój dom - mieszkasz w czystym domu. Gotujesz - gotujez dla siebie i swoich najbliższych. Pierzesz - chodzisz ty i twoje dzieci - które sam z własnej nieprzymuszonej woli zrobiłeś - w czystych ubraniach. Zmywasz - jesz posiłki z czystych naczyń czystymi sztućcami.

autor: fancom, data nadania: 2009-11-12 18:28:35, suma postów tego autora: 1424

Masz rację Fancom

Nic nie stoi na przeszkodzie, byś

wykonywał tę pracę na rzecz SWOJEGO domu, SWOICH dzieci, SWOJEJ żony, a także na rzecz SAMEGO SIEBIE. Sprzątaj SWÓJ dom, w którym mieszkasz, SWOJĄ sypialnię, w której śpisz, SWOJĄ łazienkę, w której się myjesz, zmywaj SWOJE naczynia po spożytych przez SIEBIE i SWOJĄ rodzinę posiłkach itd. itp. Jeśli tego nie zrobisz zalęgną się karaluchy i szczury i będzie kłopot. Wychowuj dzieci, które sam z własnej woli spłodziłeś. Rób to we własnym interesie, dla siebie i swoich najbliższych (którymi nikt Cię wbrew twojej woli nie obarczył), a nie dla kogoś obcego, jak np. gosposie.

Piszesz "Panie leżą odłogiem, dzieci chodzą zasrane, dookoła piętrzące się pod sufit sterty brudnych ubrań i bielizny, po kuchennym stole biegają sobie dobrze odżywione karaluchy, wszędzie syf, kiła i mogiła." Naprawdę sądzisz, że mężczyźni są niedorozwinięci i nawet w takiej sytuacji nie kiwnęliby palcem? Toż to szowinizm...

Sprawa jest więc prosta jak drut. Skoro mężczyźni nie są niedorozwinięci, powinni to wszystko robić - dla siebie i swojej rodziny, w swoim domu. Jeśli pracują poza domem, to pracować w domu kiedy wrócą. To chyba normalne, że się dba o swoje otoczenie a nie brudzi i śmieci czekając na obsługę, nie?

autor: Kasia Szumlewicz, data nadania: 2009-11-12 19:50:06, suma postów tego autora: 214

kasia szumlewicz

na jakiej podstawie sugerujesz, ze mezczyzni nie wykonuja prac domowych??
czy byly jakies badania na temat pracy domowej mezczyzn np. przy konserwacji samochodu, pracy szofera, montera, wykonawcy remontow, napraw i wszelkich ciezszych prac fizycznych?
prosze o zrodla.

autor: kontras, data nadania: 2009-11-12 21:09:25, suma postów tego autora: 1774

Kontrasie

Z tego, że ktoś jeździ samochodem i go myje nie wynika, że ten ktoś nie może wyrzucić śmieci i pozmywać naczyń. Z tego, że raz na parę lat zrobi się remont, nie wynika, że w wyremontowanym przez siebie domu nie można posprzątać podłogi - raczej wręcz przeciwnie.
Stereotypy na temat mężczyzn oszczędzają im pracy, ale przedstawiają ich jako leniów i niechlujów, którzy rozpamiętują w nieskończoność, że parę lat wcześniej znieśli jednorazowo szafę po schodach, w związku z czym rzekomo nie mogą tego samego zrobić codziennie z workiem na śmieci. Ja tam bym na miejscu mężczyzn tych stereotypów nie powielała. Tradycyjny macho jest dzisiaj przede wszystkim śmieszny.

autor: Kasia Szumlewicz, data nadania: 2009-11-12 21:26:40, suma postów tego autora: 214

stereotypy


Obecnie obowiazujacy stereotyp nie przedstawia mezczyzny jako macho ani jako lenia - raczej jako smiesznego niedorajde, co ciekawe Zapolska byla tu zadziwiajaco przekursorska.
Macho jest stereotypem w zaniku, a w Polsce nigdy nie istnial ani jako stereotyp ani jako jego realizacja- swietnie opisal to Dmowski w myslach nowoczesnego Polaka. Nawiasem mowiac uderzajaca jest roznica pozycji jakie zajmowali w rodzinie bohaterowie powiesci polskich - wlasnie takich poczciwcow i literatury zachodniej - despotow trzymajacych kase.
Zgadzam sie z Toba ze zamiatanie albo chodzenie z dzieckiem po parku jest o wiele przyjemniejsze niz np. poswiecanie urlopu na remonty i w tym sensie mezczyzni nie dzialaja w "swoim interesie", ale byc moze rozumieja ze czasem trzeba sie poswiecic dla dobra zwiazku, dla ich malego wspolnego dobra?? Bardzo wielu z nich wykonuje tez te wszystkie kobiece czynnosci o ktorych piszesz, najwiekszym stereotypem w negatywnym znaczeniu jest wlasnie przesad ze mezczyzni w domu nic nie robia tylko siedza przed telewizorem, bo juz nawet gazety nie czytaja. Bo zrodel na ten temat jakos sie w twoim wpisie nie doczytalem, ale to zrozumiale "bada sie" to co dominujacy stereotyp pozwala badac.

autor: kontras, data nadania: 2009-11-12 22:32:05, suma postów tego autora: 1774

Misiu

Es ist keine Sprache, es ist ein Geräusch.
... Ale hmm "+ 5 do charyzmy i madrosci"?... sily, zrecznosci wytrzymalosci. Czyzby niezdzrowy i cokolwiek zapomniany nawyk wyrazania cech "w kropkach"? Analogowych, nie cyfrowych może jeszcze na dodatek?
Czyżby kółko "lewicowych metali" można rozszerzyć jeszcze o sekcję lewicowych RPGowców?

autor: yona, data nadania: 2009-11-12 22:57:06, suma postów tego autora: 1517

Kolejny absurd,

jaki niosą ze sobą tego typu pomysły.

Rozumiem, że z budżetu państwa miałaby być opłacana KAŻDA kobieta, która rezygnuje z pracy zawodowej na rzecz "pracy" w domu, tak? Świetnie. Co w takim razie, jeśli ta kobieta jest żoną burżuja, którego miesięczny dochód wynosi kilkadziesiąt tysięcy złotych lub więcej? Przepraszam, ale jaki interes mają i tak okradani pracownicy, by ze swoich podatków łożyć na żonkę wyzyskiwacza, która i tak w wychowywaniu swoich bachorów wysługuje się nianiami, gosposiami, bo przecież jaśnie wielmożna pani nie będzie babrać się w obsranych pieluchach? Gdzie aspekt klasowy takich pomysłów? Gdzie wzgląd na realne warunki życia i dochody konkretnych osób?

Kobietom i - generalnie - rodzinom wychowującym dzieci jak najbardziej należy się pomoc ze strony państwa. Bezpłatne żłobki i przedszkola, zasiłki UZALEŻNIONE OD DOCHODU danej rodziny, dopłaty do czynszu - tak! Ale nie płacenie za samo wychowywanie własnych dzieci bez wzglądu na zamożność rodziny, jej standard życia i dochody!

Kolejna rzecz. Należy sądzić, że w polskich realiach wysokiego bezrobocia, niskich płac i łamania praw pracowniczych chętnych do "pracy" w domu byłoby co nie miara. Czy budżet by to wytrzymał? Jeśli "pensje" takich osób miałyby być finansowane z podatków, to bardzo prawdopodobne, że w pewnym momencie nie byłoby już z czego płacić kolejnym chętnym do "pracy" w domu.

autor: fancom, data nadania: 2009-11-13 09:08:31, suma postów tego autora: 1424

./..

Zielona. Różne dziwne rzeczy ludzie próbują usankcjonować prawnie. Obecnie wymusza się naukę angielskiego, zamiast niego może być esperanto :-)

"(O widzisz, tu mamy rodzime słowo: "zapaleńcy" obok "entuzjastów". Ale nie zawsze tak to wychodzi.) "

Czasem wychodzi nawet lepiej, jak np. automobil - samochód. A czasem koszmarnie, jak np. ręczny manipulator stołokulotoczny, albo zwis ozdobny męskie ;-)

----

Yona. Jetzt ist es unser Schall, Voelkischer Schwarzmetall ;-)

"Czyżby kółko "lewicowych metali" można rozszerzyć jeszcze o sekcję lewicowych RPGowców?"

Kiedyś tak mogło być, ale ostatecznie skończyło się na "r@towaniu świata", czyli głównie walce z monopolem państwowym i akcjach "nic nie jest nielegalne" ;-)

----

Kasia Szumlewicz:
"Piszesz "Panie leżą odłogiem, dzieci chodzą zasrane, dookoła piętrzące się pod sufit sterty brudnych ubrań i bielizny, po kuchennym stole biegają sobie dobrze odżywione karaluchy, wszędzie syf, kiła i mogiła." Naprawdę sądzisz, że mężczyźni są niedorozwinięci i nawet w takiej sytuacji nie kiwnęliby palcem? Toż to szowinizm..."

Mają to robić zdalnie ze stanowiska w swojej ciężkiej i kiepsko opłacanej pracy? :-)

autor: Miś_Bucharin, data nadania: 2009-11-13 11:16:58, suma postów tego autora: 3566

Niektórzy

Więc tym razem powołam się i ja.

Moja mama nie pracowała zawodowo, a więc i nie zarabiała. Taka tradycyjna polska matka, typowa w jej pokoleniu. Była krótkotrwała próba podjęcia pracy, ale ojciec zażądał czy wyperswadował jej, że dzieci, dom itp.

Tata nie był (i nie jest) żadnym tyranem, leniem czy nierobem. Mimo to fakt, że nie ma własnych, przez siebie zarobionych pieniędzy, zawsze był dla mamy bolesny. Czuła się mało ważna.

Kiedyś tego nie rozumiałam. Zwłaszcza że nigdy nie byłam w jej położeniu. Teraz rozumiem ją lepiej. Myślę, że gdyby doczekała (nie żyje od trzech lat), to ucieszyłoby ją, że przynajmniej zaczyna się mówić o finansowym dowartościowaniu domowej pracy kobiet.

Wy tu spieracie się o technikalia. Że żony bogatych biznesmenów będą brały kasę, że budżet nie wytrzyma, że mężczyźni też zmywają albo rąbią drzewo itp. Tymczasem technikalia są ważne, ale nie najważniejsze. Rozwiązań idealnych, pozbawionych wad nie ma w żadnej dziedzinie życia. Liczy się istota.

Pamiętajcie też, że w przypadku posiadania własnej pensji więcej kobiet wybierze pracę w domu, a nie bieganie do biura czy fabryki. Co ma przecież wiele dobrych stron.

autor: zielona, data nadania: 2009-11-13 11:20:05, suma postów tego autora: 861

Dobry pomysł, Misiu.

Pod warunkiem, że podobny prawny obowiązek nauki esperanto wprowadzi cały świat. Inaczej nasze dzieci będą gadać po esperancku wyłącznie między sobą, a za granicą będą nieme.

A że świat nie jest w stanie się dogadać w tylu ważniejszych sprawach, więc nie mam nadziei na realizację tego pomysłu.

autor: zielona, data nadania: 2009-11-13 11:25:46, suma postów tego autora: 861

./.

Zakładając, że kobietom należy się wypłata z budżetu państwa za pracę w domu(bezpośrednie utrzymywanie domu), to i mężczyznom winna taka przysługiwać za finansowe (pośrednie, ale nie mniej istotne!) utrzymywanie tegoż "domu". Brzmi idiotycznie? :-)

Czy proponowany przez MJ minimalny dochód gwarantowany nie jest najrozsądniejszy, jeżeli już takie rozwiązanie miałoby istnieć?

autor: Miś_Bucharin, data nadania: 2009-11-13 11:29:03, suma postów tego autora: 3566

Kontras, Fancom, aż przyjemnie patrzeć, że mężczyzna to nie taki

"ciapas-dupas", przytłoczony poczuciem winy. Potulni i ulegli w każdych okolicznościach mężczyźni w żadnym stopniu nie przyczyniają się do emancypacji kobiet. Silni życiowi partnerzy i owszem.

autor: nana, data nadania: 2009-11-13 10:07:50, suma postów tego autora: 4653

Misiu,

w jakim Ty żyjesz kraju? Zachowujesz się, jakbyś nie wiedział o zawodowej pracy kobiet: wciąż piszesz o zarabiających mężczyznach i kobietach zatrudnionych w domu. Kobiety pracując zawodowo jakoś mogą to pogodzić z pracą w domu; czyżby mężczyźni byli niedojdami, które się tak męczą normalnym faktem pracy, że nie mogą uprać skarpetek? Ja jestem przeciwko tej poniżającej wizji mężczyzny - brudasa.
Nie wiem też skąd przeświadczenie, że mężczyzna owszem, może coś zrobić, ale w zwiazku z tym, że to zrobił, nie może już zrobić czegoś innego. Np. zrobił remont (raz na parę lat) nie może po sobie sprzątać - choć to podobno szalenie przyjemne! A z pracą w domu jest tak, że jest ona po prostu do zrobienia, codziennie. To o wiele wiecej pracy niż przy remoncie. I kto mieszka w tym domu powinien tę pracę wykonywać. Jeśli kobieta jest na urlopie lub bez pracy zawodowej, może jej wykonywać więcej - ale co to w ogóle za chory pomysł, żeby ją wykonywała całą? Przy niemowlęciu jest na przykład około 18 godzin pracy dziennie: dlaczego mężczyzna, pracując 8, ma być zwolniony w pozostałych godzinach z opieki nad własnym dzieckiem? Nie widzę innych uzasadnień poza lenistwem lub niedorozwojem, które maskuje się dziwacznym określeniem "kobiece prace". Mężczyzna nie potrafi prać? Zmywać? Przewijać? Sprzątać? Przecież to takie proste...

autor: Kasia Szumlewicz, data nadania: 2009-11-13 14:12:49, suma postów tego autora: 214

zielona

"Moja mama nie pracowała zawodowo, a więc i nie zarabiała. Taka tradycyjna polska matka, typowa w jej pokoleniu. Była krótkotrwała próba podjęcia pracy, ale ojciec zażądał czy wyperswadował jej, że dzieci, dom itp.

Tata nie był (i nie jest) żadnym tyranem, leniem czy nierobem. Mimo to fakt, że nie ma własnych, przez siebie zarobionych pieniędzy, zawsze był dla mamy bolesny. Czuła się mało ważna."

Z tym sie zupelnie zgadzam, mam zreszta podobne doswiadczenia.
Moim zdaniem zamiast pensji za prace domowe- bo to jest realnie nie do obliczenia, a poza tym musialoby dzialac w dwie strony, lepsze jest obowiazkowe dzielenie skladki emerytalnej na polowe gdy jedno z partnerow nie pracuje zawodowo. Ludzie boja sie przede wszystkim biedy na starosc - malzonek owszem ma prawo do swiadczen po zmarlym, ale sa one mniejsze. Ewentualnie nawet ustawowe dzielenie pensji?

Z drugiej strony rzeczywiscie trzeba walczyc o pojecia i o uznanie za pelnowartosciowa prace takze czynnosci wykonywanych nieodplatnie. To jakby walka o odtowarowienie zycia, tylko nie mozna tego robic z pozycji walki plci typu " mezczyzni to niedorozwinieci lenie" a w domu pracuja tylko kobiety. No i nie da sie ukryc, nie wszyscy moga tak samo robic wszystko, a zmuszanie ich do tego to marnotrawstwo energii i powod do wzajemnej wrogosci. Takze w wychowaniu sa etapy w ktorych wieksza jest rola kobiety lub mezczyzny. Wystarczy poobserwowac przyrode, chyba ze wilki, ptaki i inne tez sie zmowily na zasadzie "panow braci" zeby przesladowac wilczyce, ptaszyce, a moze samce w przyrodzie to "niedorozwiniete lenie"? Taka ideologia choc absurdalna jest jednak
realnie szkodliwa bo wprowadza atmosfere wzajemnej roszczeniowosci, liczenia, przeliczania co zamienia zycie domowe w koszmar i pewnie dlatego coraz wiecej ludzi woli nie ryzykowac.

autor: kontras, data nadania: 2009-11-13 17:57:27, suma postów tego autora: 1774

Może to dobry kierunek myślenia, Kontras.

Myślę też, że atmosferę konfrontacji wywołują tu przede wszystkim ci, co z miejsca zaczynają wyśmiewać pomysł i programowo odmawiają dostrzeżenia w nim czegoś sensownego: "He he... nie ma przymusu zakładania rodziny." "He he... od dziś wystawiam staremu rachunki za wszystko." "He he... ugotowałem kolację, zażądam zapłaty od mojej eks." Itp.

Nie zauważyłam też, żeby któraś z orędowniczek pomysłu wynagradzania pracy kobiet określiła mężczyzn jako niedorozwiniętych leni czy wyzyskiwaczy. Może źle czytam.

autor: zielona, data nadania: 2009-11-13 19:58:44, suma postów tego autora: 861

Zielona ma rację

Kilkakrotnie napisałam, że wizja niedorozwiniętego mężczyzny - tzn. takiego, który w swoim domu nie umie lub nie chce kiwnąć palcem - mi nie odpowiada i obraża mężczyzn. Sądzę też, że jest w dużej mierze nieaktualna. Tym bardziej nie rozumiem jej obrony.

autor: Kasia Szumlewicz, data nadania: 2009-11-13 20:45:34, suma postów tego autora: 214

zielona kasia szumlewicz

"Przy niemowlęciu jest na przykład około 18 godzin pracy dziennie: dlaczego mężczyzna, pracując 8, ma być zwolniony w pozostałych godzinach z opieki nad własnym dzieckiem? Nie widzę innych uzasadnień poza lenistwem lub niedorozwojem, które maskuje się dziwacznym określeniem "kobiece prace". Mężczyzna nie potrafi prać? Zmywać? Przewijać? Sprzątać? Przecież to takie proste..."

W tym fragmencie widac czarno na bialym jak Szumlewicz twierdzi lub przynajmniej sugeruje ze mezczyzna po pracy "jest zwolniony z opieki nad wlasnym dzieckiem" i ze dzieje sie tak ze wzgledu na domniemane lenistwo lub niedorozwoj.( jezeli tak nie jest, to w takim razie z kim lub z czym szumlewicz dyskutuje lub raczej walczy??? taka zreszta jest rowniez absurdalna teza omawianego tekstu bo jezeliby mezczyzni tez pracowali to po co badac prace domowa tylko kobiet??)
Faktem jest natomiast to ze kobieta wiecej zajmuje sie malym dzieckiem gdyz wynika to z biologii i z ekonomii srodkow - podzial pracy zgodny z natura sprawia ze wykonuje sie ja bardziej efektywnie, (chyba ze szumlewicz uwaza ze karmiaca matka powinna koniecznie lezec pod samochodem zeby tylko mezczyzna zastapil ja wtedy przy dziecku i bylo rowno), a nie z jakiejs zmowy. Poza tym co tu kryc to straszne przewijanie malych dzieci itp. meczy troche mniej niz praca zawodowa.
jezeli taki podzial jest "dziwaczny" to znaczy ze roznice plci tez sa "dziwaczne" - znowu klania sie przyroda lub raczej spiskowa wizja przyrody.
Natomiast polskie kobiety zdecydowanie za duzo zajmuja sie dziecmi a szczegolnie chlopcami w wieku pozniejszym i to na pewno warto zmienic.

autor: kontras, data nadania: 2009-11-13 22:16:10, suma postów tego autora: 1774

Kontras,

twierdzisz, że sprzątanie czy przewijanie są lekkie, przyjemne, a poza tym natura stworzyła je jako czynności kobiece, z czego rzekomo wszyscy sobie zdają sprawę.

Otóż nie. Są to czynności ciężkie i nieprzyjemne, które mężczyźni potrafią wykonać równie dobrze jak kobiety, o ile się od nich nie wykręcają.

Zaś powracając do dyskusji o wynagradzaniu pracy domowej. Otóż na ogół zakłada się, że opłacana - w formie raczej czegoś w rodzaju świadczenia, nie pensji - byłaby osoba zajmująca sie domem i dziećmi niezależnie od płci. To coś podobnego jak wynagradzanie czasu urlopu macierzyńskiego i - w niektórych krajach - wychowawczego, który obecnie przysługuje też mężczyznom. W GB, gdzie świadczenia są wysokie, takie urlopy biorą coraz częściej mężczyźni. Podobnie byłoby z pracą domową, co wiąże się skądinąd z pewną niesprawiedliwoscią: mężczyni zaczynają zajmowac sie czymś wtedy, gdy to zaczyna być płatne i doceniane. Bezpłatne lub niskopłatne a przy tym niedoceniane są "z natury" prace wykonywane przez kobiety. Zwłaszcza kobiety z klas niższych. Moim skromnym zdaniem to powinno pochłaniać uwagę lewicowców, nie zaś obrona męskiego przywileju robienia mniej na zasadzie wyceny męskiej pracy niebotycznie wysoko, kobiecej zaś bardzo nisko, jako nie-pracy, rozrywki czy czegoś wykonywanego instynktownie.

autor: Kasia Szumlewicz, data nadania: 2009-11-13 23:04:00, suma postów tego autora: 214

./..

Kasiu, logiczne, że moja wypowiedź dotyczyła sytuacji, gdy kobieta nie pracuje zawodowo, bo i tego przypadku dotyczył komentarz Fancoma(!), który zacytowałaś.

Dochód gwarantowany, ewentualnie bezterminowy zasiłek dla wszystkich pozbawionych pracy, zawiera w sobie postulaty, o których tu mowa, a ponadto rozwiązuje wiele innych problemów. Proponuję zatem od razu poprzeć rozwiązanie pełniejsze i, co tu dużo mówić, sprawiedliwsze.

Osobną kwestią jest to, że często kobiety podburzane ;-) przez reklamy detergentów, sztucznych środków zapachowych, sprzętu gospodarstwa domowego, etc., dostają jakiejś obsesji na punkcie sterylności(nie mylić z czystością) i obsesyjnie o nią zabiegają, domagając się przy tym bezwzględnej akceptacji dla takiego chorobliwego pedantyzmu. Jak rozwiązać ten problem?

autor: Miś_Bucharin, data nadania: 2009-11-14 00:22:52, suma postów tego autora: 3566

./..

PS.

K.Sz:
"Nie widzę innych uzasadnień poza lenistwem lub niedorozwojem, które maskuje się dziwacznym określeniem "kobiece prace""

Nie widzę innych uzasadnień poza [złośliwością lub głupotą], które maskuje się dziwacznym określeniem "patriarchat".

Jak Ci się to podoba? Eleganckie prawda? I *formalnie* nie jest obraźliwe :-))

K.Sz:
"Otóż na ogół zakłada się, że opłacana - w formie raczej czegoś w rodzaju świadczenia, nie pensji - byłaby osoba zajmująca sie domem i dziećmi niezależnie od płci."

Czy wymagany będzie dokument poświadczający zawarcie ślubu kościelnego? Pytam, bo widzę, że podstawą jest tu posiadanie tzw. rodziny, mowa też o dzieciach, co wygląda mi na twórcze rozwinięcie idei "becikowego", czyli ogólnie wsparcie katolickiego modelu rodziny.

A co z parami homoseksualnymi? (-:

K.Sz:
"Moim skromnym zdaniem to powinno pochłaniać uwagę lewicowców, nie zaś obrona męskiego przywileju robienia mniej na zasadzie wyceny męskiej pracy niebotycznie wysoko, kobiecej zaś bardzo nisko"

Nie ma sensu wynajdować wroga zastępczego, lepiej skierować ostrze przeciwko prawdziwemu, tj. kapitalizmowi. To zgodnie z jego regułami praca w domu jest wyceniana tak nisko, właśnie dlatego, że może ją wykonywać każdy, co przecież nie przekłada się automatycznie na jej ważność.

autor: Miś_Bucharin, data nadania: 2009-11-14 00:33:19, suma postów tego autora: 3566

Cieszę się

Że po raz pierwszy mogę się zgodzić z postulatem feministek. Jak najbardziej praca kobiet w domu czyli jedna z najbardziej odpowiedzialnych powinna być wynagradzana przez państwo któremu na jak największej ilości potomków zależy/powinno zależeć. IO takie wynagrodzenie powinno rosnąć wraz z liczbą dzieci.

autor: socjalpatriota, data nadania: 2009-11-14 02:39:23, suma postów tego autora: 471

zupelnie nieslusznie

kobiety utozsamiaja prace domowa z zajmowaniem sie dziecmi.
Oczywiscie ze to jest instynktowne tylko ze Szumlewicz nieslusznie najwyrazniej tym co instynktowne gardzi i ceni nizej niz np. wydumane. Faktem jednak jest ze w naszych smutnych czasach instynkty zanikaja lub sie wypaczaja. Natomiast dla wolnych duchow instynktowne znaczy radosne, spontaniczne, szlachetne, pozbawione wysilku, lub np. w sytuacji zagrozenia najbardziej trafne . Oczywiscie ze mezczyzni moga przewijac, czesto kapia, ale po co?? jezeli co innego moga zrobic w tym czasie lepiej, a z kolei kobieta lepiej wykąpie. W tej manii zeby wszystkie czynnosci byly po rowno jest cos infantylnego i jakas maniakalna podejrzliwosc ze ktos nas skrzywdzi i czegos nam nie wynagrodzi.
Drugi blad to w ogole nadmierne zajmowanie sie i przejmowanie dziecmi, to troche podobne do tej manii sterylnosci o ktorej wspomina Mis, ale ona nie dotyczy dzisiaj tylko kobiet - vide mania wycinania drzew bo niebezpieczne (wszystko co naturalne jest dzisiaj grozne np. ziola) i traca liscie (trzeba je zamiatac nawet odkurzaczami i pakowac do plastikowych workow)
Zamiast chuchac i dmuchac na dzieciaki lepiej by bylo zajac sie kultura i polityka ktore sprawiaja ze strach jest malca samego wypuscic na podworko, wlaczyc mu komputer, ale to by wymagalo dzialan powaznych a nie histerycznych.

autor: kontras, data nadania: 2009-11-14 07:59:22, suma postów tego autora: 1774

Miś_Bucharin

[Proponuję zatem od razu poprzeć rozwiązanie pełniejsze i, co tu dużo mówić, sprawiedliwsze. ]

Pelna zgoda. Obstawiam dokladnie to samo:)

autor: dyzma_, data nadania: 2009-11-14 11:55:20, suma postów tego autora: 2960

socjalpatriota

[powinna być wynagradzana przez państwo któremu na jak największej ilości potomków zależy/powinno zależeć]

a dlaczego panstwu ma zalezec ?

autor: dyzma_, data nadania: 2009-11-14 11:59:16, suma postów tego autora: 2960

przewijanie dziecka nie jest absolutnie żadną ciężką czynnością

są to momenty niezwykłej łączności między matką a dzieckiem; można je pieścić, słuchać, jak ono gaworzy, bawić się z maleństwem. Nie zamieniłabym tego na naprawianie samochodu ani fotel menedżerski. I ta troska o maleństwo stanowi niewielki ułamek życia, jakie dane jest nam tak bezpośrednio, tak blisko przeżyć ze sobą. Z perspektywy czasu jest to zaledwie jakaś niewielka chwila, której w żaden sposób zatrzymać się nie da. Za żadne skarby świata nie zrezygnowałabym z niej ani dobrowolnie ani pod przymusem.

autor: nana, data nadania: 2009-11-14 14:05:15, suma postów tego autora: 4653

kontras

Nie, po prostu nie wytrzymam. Kąpię dzieci gorzej od facetów, bo mam kurde histerię, a do kąpania potrzeba spokoju. W dodatku po 30-tym kapaniu nudzi mnie to przeraźliwie, bo wolę zajmować się rozważaniami na tematy bardzie skomplikowane niż myju, myju, mydełko. Dobrze zaś wbijam gwoździe, bo to lubię, wyobrażam sobie, że wbijam je w głowę antyfeministom, więc przechodzi mi histeria. Jestem więc stworzona do wbijania gwoździ. Jasne?

autor: A.N., data nadania: 2009-11-14 14:13:15, suma postów tego autora: 407

o wiele ciezsza

i mniej estetyczna czynnoscia niz opieka nad dziecmi jest opieka nad ludzmi starymi.
proste domowe czynnosci sa znakomita okazja do medytacji i myslenia tylko trzeba miec do tego zdatna glowe, ucieczka od nich jest napedzana tym samym mechanizmem co ucieczka od ciszy, jest w gruncie rzeczy wlasnie ucieczka przed mysleniem do "wyzszych celow" jak np. pisanie tekstow o przesladowaniach kobiet.

autor: kontras, data nadania: 2009-11-14 14:55:34, suma postów tego autora: 1774

dyzma

Dlatego, że im więcej ludności tym większe znaczenie w świecie *

* o ile się o tą ludność należycie dba, a nie pozostawia na pastwę losu jak np. w Nigerii czy wcześniej w Brazylii.

autor: socjalpatriota, data nadania: 2009-11-14 16:46:35, suma postów tego autora: 471

A.N.

:))))
Kontras, pytanie za 10 pkt. Kto w polskim społeczeństwie zajmuje się starszymi ludźmi? Jak wygląda różnica procentowa między synami i córkami zajmującymi się starszymi rodzicami? Uprzedzam, wyniki są szokujące.
Kontras, Nana. Niezależnie nie, czy coś jest instynktowne, czy nie, ważne, że jest to praca. Podczas gdy kobieta wykonuje pracę "instynktowną" niech mężczyzna posprząta, pozmywa i wyrzuci śmieci. O ile wiem te czynności nie tworzą żadnej ważnej więzi z dzieckiem. Poza tym co za dziwne przeświadczenie Nano - mężczyzna ma nie mieć instynktownej więzi z dzieckiem????

autor: Kasia Szumlewicz, data nadania: 2009-11-14 18:00:18, suma postów tego autora: 214

kasia szumlewicz

nic mnie nie szokuje bo zupelnie sie z toba zgadzam co do opieki nad starymi ludzmi - najczesciej spada to na corki a panstwo w ogole nie pomaga co jest skandalem. Co wazne te corki sa juz tez na ogol nienajmlodsze.Tu panstwo powinno placic, na ogol w rodzinach cena za taka opieke jest natomiast dziedziczenie domu czy mieszkania.

Z drugiej strony ciekawe dlaczego do szkol pielegniarskich ida prawie same kobiety, to swietny zawod, i gwarancja dobrze platnej pracy na zachodzie.
Zreszta feminizacja dotyczy calej polskiej sluzby zdrowia, a takze sadownictwa - tez swietne posady.
mezczyzni ida za to do kopaln, hut, na budowy. Czy to wszystko wynika ze stereotypow? To chyba zbytnie uproszczenie.


Natomiast to na jakiej podstawie twierdzisz z uporem godneym lepszej sprawy, ze mezczyzni nic w domu nie robia pozostaje nadal twoja tajemnica i dopoki tak bedzie masz o czym dyskutowac tylko ze jak zwykle w takich razach dyskutujesz z soba i swoimi uprzedzeniami, a rzeczywistosc jest gdzies obok.

autor: kontras, data nadania: 2009-11-14 19:21:51, suma postów tego autora: 1774

kasia szumlewicz - instynkty

"dziwne przeświadczenie Nano - mężczyzna ma nie mieć instynktownej więzi z dzieckiem???? "

Co w tym dziwnego kasiu?
W przyrodzie to regula, że matki sa silniej zwiazane z malymi dziecmi, to z jednej strony obciazenie w robieniu kariery dla samic gatunku homo economicus, ale z drugiej skarb dla tych mniej ekonomicznych, owszem potem gdy mlodzi ludzie glownie synowie sa starsi ojcowie ich socjalizuja, a przynajmniej powinni, w Polsce niestety to slabo dziala, raczej zajmuja sie tym matki, w kulturach tradycyjnych inicjacje zawsze prowadzili doswiadczeni starcy.

W przyrodzie matki nawet czasem musza bronic dzieci przed ojcami bo ci widza w nich raczej konkurencje, natomiast one same bronia ich wlasnie instynktownie, kiedys taka niedzwiedzica mnie pogonila w tatrach.

autor: kontras, data nadania: 2009-11-14 19:31:09, suma postów tego autora: 1774

Kontras

ja nie twierdzę, że mężczyźni nic w domu nie robią. Ja po prostu uważam, że naturalne jest, aby robili. A wcześniejsze argumenty o remontach zwalniających ze sprzątania brzmiały, jakby to było coś nadzwyczajnego.
W tym co Nana pisze widzę przeświadczenie, że męzczyznę trzeba traktować trochę jak kogoś, no nie wiem, nie chcę powtarzać, że niepełnosprawnego - kogoś kapryśnego, humorzastego, kogo trzeba przekonywać, podchodzić podstępem itd., by coś zrobił w domu. Tak jakby praca w domu nie była czymś naturalnym dla domowników, jak to kiedyś się uważało w odniesieniu do mężczyzn.
Moja wizja mężczyzny - i moje doświadczenie - są inne. Pracą się dzieli naturalnie i sprawiedliwie po połowie. To kto wykona którą część należy do osobistych preferencji. To chyba logiczne, prawda?

autor: Kasia Szumlewicz, data nadania: 2009-11-14 19:29:46, suma postów tego autora: 214

K.Szumlewicz, co Ty sobie wyczytasz między wierszami, na to ja wpływu nie mam

Przecież Ty możesz sobie kazać za wszystko płacić, a ja mogę robić wiele rzeczy z czystej miłości do ludzi - masz coś przeciw?
Jeżeli mężczyzna ma instynktowną więź z dzieckiem, to ją ma. A gdy jej nie ma, no to jej nie ma. I w czym problem? Dziś nie ma a jutro mieć może. Natomiast zmuszając go do tego dziś można spowodować, że mieć jej nigdy nie będzie.
Znane są przypadki, gdy mężczyzna towarzyszący żonie przy porodzie potem żoną się brzydził. I co? Powiesisz go za to? Może nie wytrzymał psychicznie tych wód płodowych z krwią, tego flaka łożyska, tego czerwonego, pomarszczonego i drącego się potomka? Co to w ogóle ma być, to równanie do szeregu pań feministek? To już wolność osobista jednostki jako taka nie jest w cenie? Ja lubię mieć moje "prywatne" rewiry w domu i we własnym życiu i tam Stary nie ma wstępu. I respektuję jego "prywatne" rewiry. Funkcjonujemy dzięki temu względnie harmonijnie i nie mam zamiaru tego zmieniać.
Jeżeli chcę, by Stary coś zrobił, a on nie chce, i ja nie potrafię tego osiągnąć, by on chciał, to nie jest z nim coś nie w porządku, ale ze mną. Jeszcze nie widziałam chłopa, którego można do czegoś zmusić. Bo taki zmuszony do czegoś jak już coś tam zrobi, to więcej z tego szkody niż pożytku. Taką ma fizjologię gatunek męski (może po kastracji by to się zmieniło, ale czy o to chodzi feministkom?). Natomiast kobiecie dana jest sztuka takiego działania, by mężczyzna uważał, że właśnie tak chce, a przypadkiem jest to kobiecie bardzo na rękę. Przepis naszych prababek na zgodne życie w stadle jest niezwykle skuteczny. Nie ma potrzeby wymyślać koła na nowo. Z tego, co widać, to feministkom nie chodzi o żadną zmianę relacji damsko-męskich, lecz chodzi im o czystą walkę. No to powodzenia!

autor: nana, data nadania: 2009-11-14 18:42:52, suma postów tego autora: 4653

kasia szumlewicz

"a nie twierdzę, że mężczyźni nic w domu nie robią. Ja po prostu uważam, że naturalne jest, aby robili. A wcześniejsze argumenty o remontach zwalniających ze sprzątania brzmiały, jakby to było coś nadzwyczajnego."

Nie kasiu, nie pisalem ze remonty zwalniaja ze sprzatania, pisalem ze prace wykonywane przez mezczyzn z reguly wymagaja wiecej sily, energii i w ogole innych umiejetnosci(np. wlasnie te remonty, zrzucanie wegla rabanie drzewa, ale i mycie okien - mezczyzni czesto sie tym zajmuja)i potem trzeba odpoczac, oczywiscie sa wyjatki (np. Horpyna w powiesci Sienkiewicza czy A.N.na naszym portalu) ale my tu dyskutujemy o generaliach a nie o iksinskiej.

"W tym co Nana pisze widzę przeświadczenie, że męzczyznę trzeba traktować trochę jak kogoś, no nie wiem, nie chcę powtarzać, że niepełnosprawnego - kogoś kapryśnego, humorzastego, kogo trzeba przekonywać, podchodzić podstępem itd., by coś zrobił w domu. Tak jakby praca w domu nie była czymś naturalnym dla domowników, jak to kiedyś się uważało w odniesieniu do mężczyzn."

Kiedys to znaczy w XIX wiecznym mieszczanskim domu, ale wtedy rzeczywiscie mezczyzna pracowal na zewnatrz, i jedna pensja wystarczala na cala rodzine wiec na zasadzie podzialu pracy pracami domowymi zajmowala sie kobieta - tak jak w wojsku jest kuchnia polowa i sa spece od strzelania i od kwatermistrzostwa.
To byl pewien przejsciowy etap w dziejach utowarowienia, przedtem 90% ludzi pracowalo np. w Polsce jako quasi wiejscy niewolnicy praktycznie bez gotowki i pracowali wszyscy rowno.


"Moja wizja mężczyzny - i moje doświadczenie - są inne. Pracą się dzieli naturalnie i sprawiedliwie po połowie. To kto wykona którą część należy do osobistych preferencji. To chyba logiczne, prawda?"

Nie "logiczne" tylko .... zbytnio uproszczone, zycie nie przebiega "rowno", po polowie, wedlug lini i katow prostych, ustaw i cennikow.Choc ciagle pojawiaja sie ludzie ktorzy probuja je wlasnie tak przykroic, I to w pewnym stopniu jest ludziom a bardziej spoleczenstwom potrzebne, ale tylko w pewnym stopniu, a juz w zyciu osobistym w bardzo malym stopniu.
Zycie jest na szczescie bardziej skomplikowane i takze na szczescie jest w nim ciagle troche miejsca na subtelnosc, finezje i pare innych milych mi rzeczownikow, ale to juz Nana opowiedziala ze znawstwem wobec ktorego chyle czola, choc wolalbym zeby to wszystko zostalo w tajemnicy.

autor: kontras, data nadania: 2009-11-14 21:31:20, suma postów tego autora: 1774

nana

To, co napisałaś o stosunkach kobieta - mężczyzna, potwierdzam swoim doświadczeniem. Kobieta niech ma swoje tajemnice. Nie chcę ich znać. Natomiast ja nie mogę mieć swoich, bo ona je zna a mnie to nie przeszkadza. I wszystko jest OK.

autor: steff, data nadania: 2009-11-14 21:16:43, suma postów tego autora: 6626

Kasiu

zgadzam się z Twoimi obserwacjami i tezami ...

natomiast, współczuję ( tylko trochę) rozmówców/czyń ...

autor: marikaa, data nadania: 2009-11-15 18:49:14, suma postów tego autora: 140

socjalpatriota

jezeli panstwu zalezy, nam zalezy, jezeli panstwu nie zalezy, nam nie zalezy, o rany:)

autor: dyzma_, data nadania: 2009-11-15 19:40:15, suma postów tego autora: 2960

a mnie sie wynagradzanie pracy domowej

nie wydaje dobrym rozwiązaniem.
Dlaczego? Dlatego, że jest to poniekąd erzatz, bo przecież nie o to chodzi, żeby kobiety zatrzymac w domu, dajac im cos w rodzaju kieszonkowego, żeby mogły sie poczuc troche bardziej doceniane, bo zarabiają. Strasznie to smutne i przerażające. Krotko i bez ogrodek, nie chcialabym spedzic życia z człowiekiem, ktory gardzi drugim, bo ten nie zarabia.Już dla samej zasady mniejsza o to, czy to by akurat zwracało sie przeciwko mnie. To w ogole akurat w zwiazku nie powinno byc istotne.

Ale pomylić się zawsze można, przy danej sytuacji na rynku pracy mozna też ławto zabrnać w ślepy zaułek, stąd powinno sie nie tyle opłacac pracę domowe, żeby taki jeden docenił kobietę, co zapewniać godziwe świadczenia socjalne, żeby łatwo jej było sie z takim jednym rozwieść.

I tu Mis ma racje, minimalny dochód i świadczenia dla bezrobotnych wystarczą za ten mechanizm. Moze ewentualnie niemiecki mechanizm alimentów rowniez na żonę po rozwodzie.

Ale pomijajac to przecież też nie o to chodzi, żeby utrwalić wzorzec wg którego kobieta wykonuje obowiązki domowe a przeciwnie aktywizowac kobiety zawodowo. Bo to rzeczywiscie jest praca ciezka, żmudna, nudna i niewdzieczna i z gory zalożyc, że obarczamy ją tylko cześć populacji ze wzgledu na płeć, to po prostu nieprawiedliwosć. A odplatnosc za obowiazki domowe poniekad ten wzorzec utrwala. Np. propozyje CDU, żeby płacic kobietom, ktore decyduja się na opieke nad dziecmi i nie posylanie ich do przedszkola czesc moich znajomych odbiera jako ciezka reakcje- marzenie o kobietach w domu. I mnie to jakos nie zgrzyta intuicyjnie, chociaz tam brak mi kontekstu, żeby tam wyrobic sobie pewne zdanie.

autor: yona, data nadania: 2009-11-15 21:48:55, suma postów tego autora: 1517

yona

[mechanizm alimentów rowniez na żonę po rozwodzie]

mechanizm alimentow jest sam w sobie bandytyzmem w majestacie prawa, a jeszcze na zone, z jakiej to niby racji?

autor: dyzma_, data nadania: 2009-11-15 23:16:39, suma postów tego autora: 2960

errata

eks. zone

autor: dyzma_, data nadania: 2009-11-15 23:17:14, suma postów tego autora: 2960

Yono - tytułem wyjaśnienia...

"nie chcialabym spedzic życia z człowiekiem, ktory gardzi drugim, bo ten nie zarabia"

Ależ nie w tym rzecz, że to ten drugi gardzi niezarabiającą kobietą. Rzecz w tym, że to sama niezarabiająca czuje się gorsza przez fakt, że nie ma takich naprawdę własnych pieniędzy do dyspozycji. Przynajmniej tak właśnie było w przypadku moich rodziców, na który się powoływałam. O żadnej pogardzie mowy nie było, nie było też powodu, żeby się rozwodzić. Przeżyli razem wiele lat. A jednak.

Przypuszczam, że nie jest to przypadek odosobniony.

autor: zielona, data nadania: 2009-11-16 01:15:39, suma postów tego autora: 861

zielona-tytulem wyjasnienia

ojejku przepraszam. Watek jest dosc dlugi i przeczytalam tylko komentarze z konca, Twoj przegapilam. Stad tak obcesowo. Nie byl to w zadnym wypadku z mojej strony komentarz dotyczacy Twojej rodziny. Byc moze rzeczwiscie miala takie odczucia, nie chce tego bezczelnie komentowac, po prostu nie rozumiem. U mnie z kolei pracowala wylacznie matka, a ojciec byl bezrobotny. Mysl, ze moglby byc przez to gorszy, lub tak sie czuc w glowie mi nie powstala i jakos dalej nie potrafie sobie dalej jej przyswoic. Nie pasuje mi. Ale to tylko w w kwestii wyjasnienia, skoro piszesz o swoich doswiadczeniach, a mi tak niezrecznie wyszlo jakbym opd. na to, to Ci sie tlumacze ze swoich.

Natomiast to poprzedni, to byly wylacznie ogolne rozwazania, nie odnoszace sie do zadnej konkretnej sytuacji rodzinnej.

autor: yona, data nadania: 2009-11-16 09:29:46, suma postów tego autora: 1517

dyzma

Z takiej racji, ze ktos bedac w zwiazku i decydujac sie na taki model ze zajmuje sie domem z roznych wzgl., powaznie ogranicza sobie mozliwosc powrotu na rynek pracy, stad, ze mogl swobodnie w razie potrzeby sie rozwiesc, a nie musial trwac w związku dajmy na to np. patologicznym, powinnien miec zapewnione srodki utrzymania po rozwodzie. Ale ok. faktycznie nie powinno to dotyczyć wyłącznie eksżony, ale ekswspółmałżonka.

autor: yona, data nadania: 2009-11-16 09:43:41, suma postów tego autora: 1517

yona

zwiazek obojga ludzi jest zwiazkiem dobrowolnym, nie zaprzeczysz, nie ma obowiazku zwiazku i trwania z kimkolwiek... koniec mojej odpowiedzi, bo wiecej nie przejdzie:)

autor: dyzma_, data nadania: 2009-11-16 13:45:04, suma postów tego autora: 2960

Dyzma

I o to wlanie chodzi, zeby zawsze istniala alterantywa i zeby dzieki temu, zeby to na pewnym etapie nie byla taka dobrowolnosc jak dobrowolnosc podjecia pracy na umowe zlecenie za 800 zlotych. Od tej drugiej dobrowolnosci tez powinna byc alternatywa zreszta.
ps. Naprawde mnie chciales za to az tak zwyzywac, że by nie przeszło? :)

autor: yona, data nadania: 2009-11-16 19:29:28, suma postów tego autora: 1517

yona

nie Ciebie, nie przeszlo, bo parafrazujac, cos tam w oczy kole:), bo ja wiesz, nie zgadzam sie z alimentami na eks., to przezytek ktory nie ma racji bytu.

autor: dyzma_, data nadania: 2009-11-17 00:42:15, suma postów tego autora: 2960

Chodzi o społeczny odbiór i fakty

Istnieją badania, które jednoznacznie pokazują, ze dzieci wychowywane przez samotnych ojców są bardziej samodzielne i ogólnie w lepszej kondycji psychicznej, niż te wychowywane przez samotne matki. Może więc przekonania o intuicyjnych umiejętnościach kobiet to stereotyp? Nie chodzi tutaj też o jednostkowe doświadczenia tej czy innej pani lub tego bądź innego pana. Praca domowa nie jest ceniona przez społeczeństwo i mężczyzn. Chodzi tutaj o wzorce kulturowe, ściśle powiązane z sytuacją ekonomiczną. Odpowiedź na pytanie czy wynagrodzenie za domową pracę spowoduje jeszcze większe zamknięcie kobiet w domu, czy też spowoduje wzrost zainteresowania mężczyzn urlopami ojcowskimi i pracą w domu, nie jest oczywista. Zawsze można twierdzić, że coś jest nierealne i ogólnie śmieszne- tak jest dotąd dokąd to żądanie nie stanie się powszechne. Wtedy jest realne i nikogo nie śmieszy.

autor: A.N., data nadania: 2009-11-17 00:50:02, suma postów tego autora: 407

./..

A.N. W dawnych czasach, chłopiec, aż do postrzyżyn(ok. 10 lat) pozostawał pod opieką matki, natomiast po tym obrzędzie wchodził w "dorosłe życie" i przechodził pod ojcowską kuratelę. Sądzę, że nie było to pozbawione sensu i do pownego stopnia zgadza się z obserwacjami, o jakich piszesz.

Wolę jednak nie dowiadywać się, czy za takie pomysły nie się pada, rażony zabójczym wzrokiem feministek ;-)

autor: Miś_Bucharin, data nadania: 2009-11-17 09:54:27, suma postów tego autora: 3566

A.N.

"Odpowiedź na pytanie czy wynagrodzenie za domową pracę spowoduje jeszcze większe zamknięcie kobiet w domu, czy też spowoduje wzrost zainteresowania mężczyzn urlopami ojcowskimi i pracą w domu, nie jest oczywista. Zawsze można twierdzić, że coś jest nierealne i ogólnie śmieszne- tak jest dotąd dokąd to żądanie nie stanie się powszechne. Wtedy jest realne i nikogo nie śmieszy."

Ok. Moze i nie jest oczywista.Zgoda.
Ja nie twierdzę też, że rozwiazanie jest śmieszne, chociaż praktycznie tego sobie nie wyobrażam. Ale skoro rozmawiamy o rozwiązaniach koncepcyjnie nowych to czemu nie postulować raczej obowiązkowo dzielonych urlopów macierzyńskich-ojcowskich. Wzmocniłoby to bardzo pozycje kobiet na rynku pracy, bo przestałyby byc jedynmi podejrzanymi o pojscie na urlop po urodzeniu dziecka. I odpowiedź jak to wpłynie na przechodzenie meżczyzn na uropy ojcowskie jest w tym przypadku oczywista.:)

autor: yona, data nadania: 2009-11-17 09:57:41, suma postów tego autora: 1517

OK, Yono, alles klar:)

A co do twojego ojca, to nie możesz wiedzieć, jak było z jego samopoczuciem, skoro z nim o tym nie rozmawiałaś. Z rozmaitych doniesień wynika, że bezrobotni mężczyźni - i to przede wszystkim mężczyźni - niezwykle boleśnie przeżywają ten fakt. Jest to dla nich zaprzeczenie jakiejkolwiek własnej wartości i nierzadko staje się początkiem ogólnej degradacji.

autor: zielona, data nadania: 2009-11-17 12:58:31, suma postów tego autora: 861

yona

Ok. Chodzi o to, żeby coś się zmieniło w tych opowieściach o tym jak to kobieta po prostu lepiej wykonuje akurat te prace, które są nisko opłacane albo w ogóle nie są opłacane. I jak zupełnie to wszystko nie ma nic wspólnego z patriarchalnym kapitalizmem.

autor: A.N., data nadania: 2009-11-17 18:26:02, suma postów tego autora: 407

Parę słów zamiast podsumowania

Dopiero teraz miałem czas i możliwość przeczytania całego wątku. Po obydwu stronach (choć stron i opcji dałoby się tu naliczyć więcej) zdarzyły się momenty ciekawe bardziej lub mniej, nowe i przewidywalne, zabawne (np. "dawkinsowska" argumentacja fancoma, że dziecko wydaje się na świat dla przekazania genów, a społeczeństwu nic do tego - nawet gdyby dało się udowodnić taki redukcjonizm, to nie ma nic do rzeczy: nauczyciele, uczeni, personel medyczny czy budowlany też są potrzebni społeczeństwu z uwagi na wykorzystanie przez ogół efektów ich pracy niezależnie od tego, czy decyzję o wyborze kształcenia specjalizującego lub zawodu wybierali oni nie myśląc o użyteczności społecznej, tylko np. zrealizowaniu swoich ambicji, próżności, dowartościowania się itp.) i przerażające ("wojna płci", u jednej z dyskutantek okraszona wyzwiskami pod adresem nieokreślonej grupy mężczyzn-niedorozwojów). Ponieważ prawie wszystko zostało już powiedziane i uargumentowane na wszystkich możliwych poziomach, krótko o moim zdaniu:
- TAK dla minimalnego dochodu gwarantowanego dla osób u których zajmowanie się domem to główne lub jedyne zajęcie a samodzielnie osiągany dochód jest b. niski lub żaden,
- TAK dla zabezpieczenia emerytalno-zdrowotnego dla zajmujących się głównie lub wyłącznie domem (również w postaci doliczenia do wypracowanej poza domem emerytury ekwiwalentu za "domowy etat"),
= TAK dla rozwijania i pogłębiania badań nad szacowaniem prac domowych i dla ich dowartościowywania; nie chodzi tylko o (niewdzięczne i ogłupiające, ale potrzebne) mycie i zmienianie pieluch dzieciom lub zniedołężniałym staruszkom, ale też funkcje wychowawczo-edukacyjne (niżej podpisany nauczył się czytać i pisać będąc w wieku przed obowiązkiem szkolnym - choć to zasługa raczej ciotek i dziadków niż rodziców). Jeśli coś jest społecznie pożyteczne, a praca nad innymi lub ich materialnym otoczeniem do takowych się zalicza (zarówno niepełnosprawny jak i przestępca osadzony w więzieniu może być geniuszem nauki lub sztuki i ten jego potencjał społeczeństwo może z pożytkiem wykorzystywać) to należy ten wątek podnosić, by do reszty strącić z tronu skarlałą mumię PKB,
- NIE dla bezpośredniego wynagradzania wszystkich (także dobrze usytuowanych dzięki własnym dochodom) za każdą czynność domową - skrajna komercjalizacja każdego działania to na pewno nie to, o co należy walczyć,
- NIE dla przeciwstawiania sobie płci; także dlatego, że jak słusznie zauważyło kilka osób prace domowe wykonują także mężczyźni.

Deprecjonowanie spaceru z dzieckiem po lesie względem np. pracy w salonie sprzedaży bmw to raczej nie wytwór "patriarchalnych tradycji" (czy w polskiej tradycji kult. tkwi pogarda np. dla macierzyństwa?) tylko komercjalizacji percepcji i myślenia technokratyczno-operacjonistycznego, gdzie na poważne traktowanie zasługuje tylko to, co da się łatwo zmierzyć i zaraz potem sprzedać.

Oczywiście istnieją niebezpieczeństwa przy obydwu celach wybranych jako priorytet (pracy domowej lub awansu zawodowego): pozostawienia w domu niezgodnie z aspiracjami albo wypychania na rynek pracy za cenę obniżenia płac i warunków pracy dla ogółu.

To już jest perfidia późnego kapitalizmu, że nawet słuszne postulaty równości i wzmocnienia pozycji jednostek należących do grup słabszych i dyskryminowanych w efekcie mogą się przysłużyć do dezintegracji jeszcze istniejących i niesprywatyzowanych zbiorowości (także w postaci omawianego komercyjnego "zarządzania gospodarstwem domowym" i subordynacji outsiderów do domowych porządków). Wyjściem jest walka polityczna o socjalizm - bez tego system naprawiając jedne swoje usterki będzie nam stwarzać wciąż nowe problemy.

autor: _Michal_, data nadania: 2009-11-18 02:31:44, suma postów tego autora: 4409

Płacic przez 50 lat?

Z jakiej racji pełnoprawny obywatel miałby dostawać pieniadze od państwa za obsługę swojej rodziny przez 50 lat?
Kobieta powinna dostać solidne wsparcie finansowe od państwa przez po 2-3 lata opieki nad dzieckim,a potem dostępne żłobki,przedszkola i świetlice.Po zaprzestaniu karmienia piersią dzieci powinny być wychowywane przez oboje RODZICÓW,
z korzyścią dla wszystkich zainteresowanych,łacznie ze społeczeństwem.Wyjątkowo dla dzieci niepełnosprawnych czy dla kobiet samotnie wychowujących dziecko państwo powinno udzielać wsparcia przez dłuższy czas.
Kobieta jest takim samym obywatelem jak mężczyzna i powinna pracować,rozwijac się i spełniać zawodowo w okresach poza pełnieniem funkcji rodzenia i karmienia niemowląt.Wychowywac już powinni wspólnie z ojcem dziecka.
Płacenie przez państwo marnych groszy kobietom za prowadzenie domu to wypychanie kobiet z rynku pracy i jestem pewna,że żadna rozsądna feministka nie podpisze sie pod takim postulatem.

autor: irena_k, data nadania: 2009-11-18 16:09:57, suma postów tego autora: 3

irena_k

a ja chcialbym slyszec wiecej takich rozsadnych feministek:)

autor: dyzma_, data nadania: 2009-11-30 20:07:33, suma postów tego autora: 2960

do cud2 - lewicowca radykalnego inaczej

socjazlizm = nowe podatki

jak się wycenii to się potem opodatkuje.

autor: Cud2

Cud2, "lewicowiec", który nie znosi podatków, choć sam co miesiąc dostaje z nich pensję. Czy nie powinieneś brzydzić się tego procederu, zwolnić się i pracować w końcu na swoim, jak na obrońcę kapitalizmu i burżuazji przystało?

autor: lewicowiec, data nadania: 2009-11-30 20:12:42, suma postów tego autora: 500

Dodaj komentarz