Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Piotr Ciszewski: Kraków 1923 - powstanie czy zamieszki?

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz

dobry tekst

warto przypominac takie wydarzenia

autor: MJ, data nadania: 2009-12-08 14:03:26, suma postów tego autora: 1280

"zaborze austro-węgierskim"

Nie było czegoś takiego, jak zabór austro-węgierski. Po pierwsze Węgry nie brały udziału w rozbiorach, po drugie zaś tereny te w żadnym z okresów zaborowych nie wchodziły w skład Węgier. Galicja stanowiła część Austrii, będąc jednym z jej kilkunastu krajów koronnych. (Niewielkie, zamieszkane przez ludność polską skrawki Spisza i Orawy, które dostały się Polsce po 1918 roku, były częścią Królestwa Węgier praktycznie od początków dziejów tego państwa, stąd też, podobnie jak w przypadku Śląska Cieszyńskiego czy Górnego, nie może być nawet ewentualnej mowy o zaliczaniu ich w skład ziem zaborowych). Pewną ciekawostką jest natomiast propozycja nazwania w opoce rozbiorowej terenów zajętych przez Wiedeń mianem Przednich Węgier.

PS.
Słowo "zabór" tak naprawdę właściwe jest jedynie dla epoki rozbiorowej, czyli końca XVIII w. Na późniejsze etapy istnieją określenia bardziej fachowe z historycznego punktu widzenia, jak Królestwo Polskie czy Galicja. Nieporównywalnie lepiej oddają one stan rzeczy niż wyraz "zabór", zdeaktualizowany już przez wydarzenia lat 1807-1815, a poza tym skażony pewną, że tak powiem, szkolno-podręcznikową indoktrynacją.

autor: Bury, data nadania: 2009-12-08 18:52:07, suma postów tego autora: 5751

Nieźle się czyta.

Jakby się w środku wydarzeń było.
.

autor: Hyjdla, data nadania: 2009-12-08 19:09:36, suma postów tego autora: 5956

Ciekawy tekst o stosunkowo mało znanym wydarzeniu

dziękuję ;)

autor: Crystiano, data nadania: 2009-12-08 19:39:10, suma postów tego autora: 1590

Przyłączam się do pochwał.

Jestem zaskoczony, że w tym dotkniętym drobnomieszczaństwem Krakowie toczyła w tak ostrej formie walka o chleb i godność pracowniczą. Nie dziwię się natomiast, że było o niej dotąd tak cicho.

autor: steff, data nadania: 2009-12-08 20:27:28, suma postów tego autora: 6626

...

Wszystko super, niezły artykuł, ale Gospodarkę Drugiej Rzeczypospolitej napisał Zbigniew Landau, a nie jakiś Landon.

autor: Intellector, data nadania: 2009-12-08 21:22:02, suma postów tego autora: 234

@ steff

W czasach PRL wydarzenia 1923 roku obecne były w każdym podręczniku do historii, także w szkole podstawowej. Nie chciało się historii uczyć, co? (żartuję oczywiście). Crystiano to co innego. Jemu wolno nie wiedzieć, ma do tego prawo, wyedukowany już w tzw. wolnej Polsce na różnych cudach nad Wisłą, ribbentropach-mołotowach, katyniach, rządach emigracyjnych i takich tam. Stosunkowo mały wkład Krakowa w dzieje walk klasowych wynika nie tyle z jakichś specjalnych cech tego miasta, ile raczej braku większego przemysłu (w porównaniu z ośrodkami Królestwa).

autor: Bury, data nadania: 2009-12-09 13:10:37, suma postów tego autora: 5751

Ja myślę, że

mały wkład w Krakowa w dzieje walk klasowych wynika zarówno z braku przemysłu w tym miescie, jak i jego cech.

autor: Getzz, data nadania: 2009-12-09 14:21:02, suma postów tego autora: 3554

Dlaczego nie pamiętają?

W czasach PRL znajomość tych wydarzeń też nie była powszechna i bynajmniej nie lansowała ich specjalnie propaganda! Po pierwsze dlatego, że rola PPS była tu nie do zamazania, a po drugie ponieważ zachowania ulicy (nie tylko robotników) nazbyt wyraźnie się kojarzyły...
W dodatku, nauczyciele historii, przynajmniej moi, robili wszystko, by w nauce historii nie dojść poza rząd lubelski i powstania śląskie i nie musieć określać się wobec tego co dalej. Udawało się jakoś nie dojść do wojny 1920 roku...
A że w Krakowie wielkich walk socjalnych nie było? Jeden fakt to stosunkowo skromny przemysł, drugi to przyzwyczajenie do Austro-Węgierskiego legalizmu.

autor: Ront, data nadania: 2009-12-09 22:37:13, suma postów tego autora: 15

(via Angka Leu)

Królestwo i Galicję podałem jako przykład. Jasne, że Kongresówka nie jest tożsama z zaborem rosyjskim, w jej skład nie wchodziła Białostocczyzna oraz bezbrzeżne połacie ziem zabużańskich (Ziemie Zabrane). Nieco inaczej wygląda moim zdaniem z terenami wcielonymi w 1815 roku do Prus. W tym przypadku zbiorcze określenie "zabór" zdaje się być bardziej uzasadnione. Z jednej oto strony (Wielkie Księstwo) Poznańskie obejmowało tylko część, choć najważniejszą, ziem zajętych przez Berlin, z drugiej zaś procesy historyczne na Pomorzu, czyli dzielnicy sąsiedniej, lecz nie wchodzącej w skład tej jednostki politycznej, przebiegały podobnie (oczywiście przy wszystkich różnicach w strukturze narodowościowej). Stąd też określanie tych terenów jakimś łącznym mianem ma większy sens niż w przypadku ziem Rosyjskiej Polski.

autor: Bury, data nadania: 2009-12-10 00:07:55, suma postów tego autora: 5751

.

Racja Getzz. Racja Ront. Zważcie jednak, że ten sam lojalizm zatruwał ludzką świadomość nie tylko w Krakowie, lecz w całej Galicji. Mimo to w niektórych jej rejonach dochodziło do burzliwych walk społecznych (np. Republika Tarnobrzeska, powstanie leskie).

autor: Bury, data nadania: 2009-12-10 11:01:59, suma postów tego autora: 5751

Bury,

a jak z Kielcami? Chyba trochę rewolucyjniej było niż w Krakowie.
Pytam, bo to chyba Twoje okolice.

autor: Getzz, data nadania: 2009-12-10 15:35:29, suma postów tego autora: 3554

neo-cenzura?

W całym omówieniu strajków w 1923r. ani słowa o strajkach górników i hutników, organizowanych przez Komitet 21. Czy to dlatego, że na czele Komitetu stał komunista - Józef Wieczorek, zaś autorowi nie pasuje to do tezy o absolutnej dominacji PPS w ruchu robotniczym?
"Daszyński, Moraczewski i inni liderzy zdawali sobie sprawę, że w zaistniałej sytuacji protesty mogą wybuchnąć w sposób niekontrolowany ze względu na sytuację społeczno-ekonomiczną, a wówczas tym bardziej zdecydowanie zostaną stłumione przez wojsko i policję." - oczywiście, niech żyje ideologia samoograniczania protestów robotniczych, by nie prowokować represji! To zdanie bez problemu mogłoby się znaleźć w Gazecie Wyborczej.
"Pomimo iż w PRLowskiej propagandzie eksponowano rolę komunistów w walce przeciwko rządowi Witosa, ich udział w wydarzeniach był w rzeczywistości minimalny. Komunistyczna Partia Robotnicza Polski nigdy nie przedstawiała sobą w Krakowie i okolicach większej siły. Próbowano to tłumaczyć aresztowaniami i prześladowaniami ze strony władz, wydaje się jednak, że kluczową rolę odgrywały znaczące wpływy socjalistów w ruchu robotniczym, nie pozwalające komunistom na rozwinięcie szerszych działań." - taak. Aresztowania nie mogły mieć, oczywiście, żadnego wpływu na działalność KPRP, bo ta nie stanowiła wszak żadnej siły... Zresztą, jak powszechnie wiadomo, aresztowanie w działalności nie przeszkadza. Czy zdanie "Komunistyczna Partia Robotnicza Polski nigdy nie przedstawiała sobą w Krakowie i okolicach większej siły" odnosi się tylko do KPRP, czy też do jej następczyni - KPP? Jeżeli to drugie, to polecam poczytanie sobie o walkach strajkowych w latach 30-tych.
Podsumowując: z faktu idealizowania przez stalinowską propagandę KPRP i KPP niektórzy wysnuwają wniosek, że należy całkowicie negować udział komunistów w walkach klasowych, co pozwala przypodobać się opinii publicznej. Tacy ludzie są jednak tylko stalinistami a rebours. Anarchistyczni neostaliniści nie są oczywiście tak groźni, jak ich poprzednicy, jednak znacznie bardziej żałośni. Czekamy, kiedy obiektywny redaktor Ciszewski napisze artykuł wyjaśniający, że komuniści nie mieli i nie mogli mieć żadnego udziału w powstawaniu i działalności Rad Delegatów Robotniczych, zwłaszcza w Zagłębiu Dąbrowskim.
I do komentatorów... wkład Krakowa w dzieje walk klasowych wcale nie był taki mały, wystarczy przypomnieć falę strajków okupacyjnych w niemal wszystkich zakładach w 1936r.
Przy okazji: o czarnej historii II RP pisała też kilkakrotnie Trybuna Robotnicza.

autor: wojtek_orowiecki, data nadania: 2009-12-10 16:04:04, suma postów tego autora: 152

Getzz

A co Kielce mają wspólnego z Galicją???

autor: Bury, data nadania: 2009-12-10 17:58:22, suma postów tego autora: 5751

No przecież to

blisko.

autor: Getzz, data nadania: 2009-12-10 18:54:11, suma postów tego autora: 3554

I geograficznie

i chyba kulturowo też.

autor: Getzz, data nadania: 2009-12-10 20:12:53, suma postów tego autora: 3554

Getzz

Owszem, Kielce wchodziły w skład zaboru austriackiego, lecz jedynie przez 14 lat tuż po rozbiorach, na przełomie XVIII i XIX wieku. Wraz z Kielcami należały wtedy do Austrii także inne, później podobnie jak Kielce typowo królewiackie miasta, vide sąsiedni Radom, Lublin czy Siedlce; sama zaś Austria sięgała po okolice dzisiejszych przedmieść Warszawy, wspierając się o linię Karczew-Serock. Jeśli te głupie kilkanaście lat, na dodatek w okresie, gdy nie istniało jeszcze coś takie, jak nowoczesna świadomość społeczna, uznasz za przynależność do Galicji, to sorry, ale Warszawę (a także Łódź) musisz określić jako miasto... pruskie, mentalnie podobne do Poznania czy Bydgoszczy :)

Resume. Kielce, podobnie jak Radom czy Lublin, nie mają NIC WSPÓLNEGO z Galicją, jej historią, kulturą, specyficzną mentalnością. Czyli z wszystkim tym, co wytworzyło się po 1815 roku, a przede wszystkim w okresie autonomii.

----
Wkład Kielc jako takich w dzieje rewolucyjnego ruchu robotniczego jest skromny. Do 1945 roku miasto to praktycznie pozbawione było przemysłu sprzyjającego tworzeniu się zwartej klasy robotniczej. Ale już środkowe i północne tereny Kielecczyzny albo, by nikt nie poczuł się urażony - Międzyrzecza Wisły i Pilicy, mają się czym poszczycić. Radom oraz wchodzące w skład guberni radomskiej przemysłowe miasta Zagłębia Staropolskiego (Ostrowiec, Skarżysko) były jednymi z ośrodków rewolucji 1905 r. Ostrowiec jeszcze dziś określany bywa chlubnym mianem Czerwonego Miasta.

----
Odległość geograficzna nie ma nic do rzeczy. Z królewiackiego Sosnowca do galicyjskiego Jaworzna jest coś koło 10 km. Od najbliższych miast w byłej Galicji, tj. Tarnobrzega i Krakowa, dzieli Kielce jakieś 100-120 km. Tyle samo, bo 115 km, jest z Łodzi do Gorzowa Śląskiego na Śląsku Opolskim i co miałoby z tego wynikać?

autor: Bury, data nadania: 2009-12-10 20:39:33, suma postów tego autora: 5751

Dzięki Bury, o to mi chodziło.

Wiedzę o tym naprawdę masz.

autor: Getzz, data nadania: 2009-12-10 20:59:02, suma postów tego autora: 3554

A wspomniałem o Kielcach,

bo mimo, że jak wiadomo Łódź kocham najbardziej to do Kielc mam z pewnych względów sentyment.

autor: Getzz, data nadania: 2009-12-10 21:07:09, suma postów tego autora: 3554

Getzz

[to blisko (...) chyba kulturowo też]

Nigdy nie waż się mówić takich rzeczy, jeśli nie chcesz mieć "w Burym" zapamiętałego wroga :) Kielce to Królestwo, czyli Polska, najprawdziwsza Polska...

autor: Bury, data nadania: 2009-12-10 21:45:41, suma postów tego autora: 5751

Ok, Bury, zapamiętam

:)

autor: Getzz, data nadania: 2009-12-16 11:32:53, suma postów tego autora: 3554

Dodaj komentarz