W pełni jednolitym (jak na federalne oczywiście) państwem USA stały się dopiero po wojnie secesyjnej. Ciekawe, czy ktoś w UE zdecydowałby się kiedyś na taki krok, a jeśli tak to jak przebiegałaby linia podziału? Obstawiajcie czytelnicy drodzy!
A pro po Skarbu Narodów. Kiedy Irlandia odrzuciła traktat lizboński Michnik w komentarzu redakcyjnym przestrzegał, że nieprzyjęci traktatu może grozić europie nową Jugosławią.
Myślę, że dla wszystkich miłujących wolność europejczyków coraz bardziej aktualna staje się pieśń napisana przez Naszego Wielkiego Wieszcza Narodowego Adama Mickiewicza :
O wojnę powszechną za wolność ludów,
Prosimy Cię, Panie.
O broń i orły narodowe,
Prosimy Cię, Panie.
O śmierć szczęśliwą na polu bitwy,
Prosimy Cię, Panie.
O grób dla kości naszych w ziemi naszej,
Prosimy Cię, Panie.
O niepodległość, całość i wolność Ojczyzny naszej,
Prosimy Cię. Panie.
http://univ.gda.pl/~literat/ksiegi/004.htm
Nie ma co się ani bać ani cieszyć z Traktatu Lizbońskiego. Ten dokument jest póki co martwy, osoby na stanowisku prezydenta i kobieta od spraw zagranicznych UE to marionetki, wybrani, żeby nikomu nie zawadzać ale i nic nie zdziałać. Ładnie to kilku dni temu podsumował brytyjski eurodeputowany, chociaż Buzek za wszelką cenę chciał mu przeszkodzić.
Wszystko pozostaje po staremu. Nierealne jest stworzenie jakichś "Stanów Zjednoczonych Europy", to mrzonki.
A mnie się jednak wydaje, że w tym szaleństwie z dwiema mało wpływowymi osobami na czołowych stanowiskach w UE, jest
metoda. To jest okres kształtowania się dopiero co ukonstytuowanych władz Unii i postawienie na ich czele już teraz bardzo wpływowych polityków w rodzaju Blaira, zwiększyłoby antagonizmy narodowościowe a nie zmniejszyły, właśnie z powodu ich możliwości wpływu na sprawy Wspólnoty, ale pod kątem ich własnych interesów narodowych.
Wybranie mało znanych polityków na czas organizacji
urzędów, to niebezpieczeństwo zmniejsza.
chyba nie przeczytal tresci Traktatu.
Inaczej nie pisalby glupot.