...wydawało mi się, że sld w kategorii "kabaret" zdobył już wszystko. a jednak! zawsze czymś zaskoczą!
Żenada i paździerz.
Ale trzeba się nam cieszyć, że to zajmujące miejsce lewicy smiecie samo się zagrzebie głeboko w ziemi.
Wspaniale aparat uczcił rocznice 13 grudnia - "patriotycznego, pełnego dramatu i troski utworzenia WRONy i wprowadzenia stanu wojennego przez Wielkiego Męża Stanu".
Ku chwale Generała!!!
osób liczy niszowa lewica reprezentowana przez takich jak Red Spider?
inicjatywa, poważnej partii wywoła zapewne furię niszowych goszystów.
z niszowych goszystów miał lepszy pomysł na gospodarkę niz Leszek Miller, który dawno porzucił rojenia o socjalizmie i doskonale wiedział że dobrobyt, który dziś mamy tworza prywatni przedsiebiorcy? Ludzie robia zakupy, jest wiele ofert tanich telewizorów, kin domowych i komputerów.
razem: Leszku wróć!!!
Pomóż wołać, ABCD, bo goszyści gotowi zniesławiac poważne partie (związki zawodowe też)
...Sytuuje się na prawo nawet od zachodnioeuropejskich, umiarkowanych socjaldemokratów / socjalliberałów, do których koncepcji tzw. "trzeciej drogi" się odwoływał. Np. Blair podwyższył poziom płacy minimalnej i wydatków socjalnych, edukacyjnych, na służbę zdrowia, a Miller - jako premier - działał we wprost przeciwnym kierunku. O promowaniu (na szczęście nie - wprowadzeniu!) podatku liniowego nie wspomnę. Miller może być uważany za zasłużonego polityka, ale tylko z perespektywy konserwatywno-liberalnej. Jego realnym osiągnięciem było oczywiście przeforsowanie referedum akcesyjnego na rzecz wstąpienia Polski do UE w 2003 r. Do tego czasu jego ugodowa polityka w sferze spraw światopoglądowych mogła być uzasadniona, jednak później Miller nie zmienił prawicowego kursu swojego rządu. "Ster" i "busolę" po nim przejął Belka - "guru" Partii Demokratycznej. Na szczęście, obydwaj przeszli już do (niezbyt chlubnej) historii.
Senyszyn wydaje się jedynym z niewielu lewicowych głosów (w jej przypadku także dość "skrzeczącym" głosem) na szczytach SLD, jednak zawsze była i prawdopodobnie pozostanie w tej partii "outsiderką".
koła SLD Warszawa-Śródmieście?
"Wydaje się jedynym z niewielu lewicowych głosów (w jej przypadku także dość "skrzeczącym" głosem)" - miałem na myśli to, że jest jedyna w swoim rodzaju ;-)... Jednak wszelkie znaki na ziemi i niebie wskazują, że primadonną SLD nie zostanie ;-).
Człowiek wchodzi w przerwie na lewica.pl a tu taki kabarecik :D No nie powiem, ogłosić tylko konkurs na najlepszy akapit z tego artykułu.
No cóż, ktoś kiedyś powiedział, że w Polsce politycy zabierają pracę kabarecistom, nam pozostaje tylko pisać newsy ;].
...wolę do końca życia zostać w niszowej lewicy, niż kiedykolwiek poprzeć partię pzpr-owskiego aparatu. Szkody, jakie lewicy wyrządziła i nadal wyrządza ta partia są wręcz nieoszacowane. Obraz tzw. "lewicowca", jaki posiada obywatel Polski, który styka się z miałkością i marnością elity SLD, dorównuje gnioctwu elit POPiSu. Ale, mamy na scenie politycznej to, czego sami jesteśmy warci. Czas na ciężką pracę w niszach, kiedyś może to coś da, kto wie...
Moim zdaniem, dobrze, że są zarówno "nisze", które twardo bronią lewicowego programu (chociaż nie potrafią się z nim przebić do mediów ani społeczeństwa, tkwiąc często w "sekciarskich" konfliktach i zwykłym nieudacznictwie), jak również i SLD, które - koniec końców - ma także pewne lewicowe skrzydło... Zasadniczo tylko z list tej partii (spośród tych, które mają jakiekolwiek szanse na przekroczenie progu wyborczego) kandydują i wygrywają wybory tacy politycy, jak np. prof. Gierek. Poza tym tylko Klub SLD zgłasza niektóre niekonstytucyjne ustawy do Trybunału Konstytucyjnego, który jednak okazuje się w praktyce bardziej dyspozycyjny, niż konstytucyjny...
Prawda jest taka, że władzę zawsze będą sprawowały "świnie", jak w "Folwarku zwierzęcym" Orwella, które zdobywają ją dzięki szczytnym, często wywrotowym hasłom, a później stopniowo - coraz bardziej - im zaprzeczają (trzymając się tylko idei "koryta")... A to, że czasem trafiają się także - różnej jakości - "perły" wśród "świń", to powód, by oddać na takowe głos. ;-]
.
Albo jest się marginesem marginesu i rzuca gównem.
Albo ma się władzę i jest się obrzucany gównem.
Co nie zmienia faktu, że towarzysze z SLD robią z siebie debili większych niż są. A może się mylę... :D
W tzw. Systemie demokracji parlamentarnej miejsce jest tylko dla świń. Dla uczciwych ludzi tam miejsca nie ma.
To co wyrabia SLD wydaje się że przechodzi granice zdrowego rozsądku. Sławetne odmłodzenie partii, pozorowany zwrot w lewo, miały Sojusz odnowić i zmyć hańbę, którą Miller czy Belka okrył to ugrupowanie. Po kilku latach widać, po kolejnych wyborach i sondażach, że albo ludzie tego nie kupili, albo rzeczywiście zapotrzenowanie i wiara w możliwość spełnienia lewicowych postulatów jest bardzo niska. Pewnie i jedno i drugie. Ale czy sukces SLD może przynieść powrót do miejsca w którym nastąpił jego całkowity upadek? To bardzo ryzykowna koncepcja, która jednak może się sprawdzić z uwagi na powszechnie obecną w Polsce zbiorową chorobę - amnezję.
Miller co by o nim nie mówić, to postać jednak dużo bardziej wyrazista niż taki Olejniczak. Miller przynajmniej jak chciał, a najczęściej nie chciał, potrafił lewicowo mówić. Umie się lewicowym językiem posłużyć. Olejniczak czy Napieralski zaś chyba nawet teoretycznie, nie potrafiłby za bardzo wskazać różnicy między lewicą a prawicą.
W polityce jest miejsce dla świń, ale świń wyrazistych, bo takich ludzie lubią. Fajnie jeszcze jak świnia się opali, jest szczupła i smukła. Kto raz już w Polsce znalazł się na szczycie, nigdy nie spadnie już na dno i nigdy nie wiadomo kiedy znów się odbije. Czeka czasem trochę w poczekalni i może okres karencji dla Millera już właśnie mija? Kto by kiedyś przypuszczał, że po czasach KLD Tusk może siè jeszcze odbić i powrócić na sam szczyt? A tu masz, w przyszłym roku będzie prezydentem. Tfu! Dlatego tak nie znoszę partii politycznych.
komentarz do tej informacji jest zbędny...
...rzucanie g..nem w obywateli zostawiam partii SLD. O innych nie wspominam, bo nie udają lewicy...
Oczywiście, że "świnie" potrafią być bardzo przebiegłe i mówić we wszelkich możliwych językach, które są w stanie doprowadzić je do "koryta"... To prawda, że w Polsce "miłość" i "amnezja" wyborców jest w stanie wybaczyć prawie - podkreślam, prawie - wszystko (o czym może świadczyć też np. ogromne poparcie dla Buzka w niedawnych wyborach do Parlamentu Europejskiego, ale już np. Krzaklewski - uważany za głównego "motorniczego" rządu AWS - przegrał te wybory z kretesem....). Co do Tuska, to ten nigdy wcześniej nie premierował, jego udział w KLD czy koalicji AWS-UW, nie było aż tak "głośne", jak premierowanie Millera... Miller jest jednak pewnym symbolem upadku lewicy i odwrócenia się "świńskim zadem" od społeczeństwa, ludzie sobie plują w brodę na dźwięk tego nazwiska i wątpię, żeby tak prędko kupili jego nową odsłonę... A to, że Olejniczak i Napieralski nie potrafią mówić językiem lewicy ani w ogóle - mówić, i są wystawiani tylko jako "marionetki" partyjnych "świń-dinozaurów", to już kwestia... braków kadrowych...
Tylko widzisz - jak słusznie zauważa Sierp - jest całkiem spora grupa obywateli, którym rzucanie gnojem sprawia najwidoczniej przyjemność. Bez względu czy to oni rzucają, czy się w nich rzuca.
Popatrz na Platformę - oni to muszą mieć niezłej jakości łajno, że lud tak ochoczo się w nim babrze :D
A poważnie - trzeba zdać sobie w którymś momencie sprawę z tego, że samo narzekanie i tłumaczenie znajomym, jaki ten Miller czy Belka jest beznadziejny, niczego nie zmienia.
Nie zmienia od lat - 5, 10, 20 ...
I mniej więcej w całej Europie taka jest rola lewicy nie-mainstreamowej - narzekanie szlachetnych młodych ludzi, którzy mieli to "nieszczęście", że przeczytali w życiu masę książek i mają zazwyczaj rację.
A polityka (szczególnie w RP) rządzi się michnikowym - kto ma rację, stawia kolację.
Całkowicie się z Tobą zgadzam. Trzeba jednak uświadamiać sobie, że działanie w niszach, skoro już tak to utarło się to nazywać, jest obarczone długim oczekiwaniem na pozytywny skutek i że nie ma dróg na skróty...na przykład w objęciach struktur partyjnych, funkcjonujących na zasadach partykularnego interesu, który pozwala im tak samo szybko zrzucić z barków konieczność np. obrony słabszych, jak szybko przyszło im okłamać, że to zrobią. Efektem współpracy na skróty z taką ideą działania w polityce jest częściowa/zupełna utrata wiarygodności i sumarycznie ogólna szkoda dla ideałów, które chcemy przecież jednak wcielać w życie.
Jak to fajnie się tej kobiecie skomponowało. No, bo wiadomo przecież, że jak polityka jest liberalna i antypracownicza, to musi być prokościelna - innej opcji nie ma. Ot, coś w rodzaju: jak pijak to i złodziej.
Nie od dziś wiadomo, że prawica o zakusach autorytarnych, kapitał i Kościół, są ze sobą w sojuszu. ;-]
Red_noose. TINA na inną modłę, co? I tak na wszystkie możliwe sposoby (-:
A jednak świat się zmienia, ale nie jest to zasługą różnorakich oportunistów, takich jak np. eseldowski beton.
TINA srina :D
Po owocach ich poznacie. Pokaż mi owoce działań PPP, CK-LA, PPS, NL, Krypola, Obywatela i całej reszty.
Nie odmawiając ludziom uwikłanym w te organizacje szlachetnych pobudek, czasami realnych osiągnięć (ruch lokatorski, ostatnio UMCS), trudno porównywać owoce ich działań chociażby z durnym i fałszywym prawackim charytatywizmem.
Piszesz, że świat się zmienia - może mi jeszcze napiszesz, że zmienia się pod wpływem działań radykalnej (czy jak ją nazwiesz) lewicy?
Zresztą - dotychczas wszystkie sukcesy radykalnej lewicy w długim okresie przynosiły więcej szkód niż pożytku (vide '68).
Jeżeli dla ciebie świadomość ograniczeń jakie stawia rzeczywistość to TINA - to ja z chęcią będę tinowcem. Zwłaszcza, że wśród możliwości jakie stwarza rzeczywistość, akurat nie ma tej, o której antytinowcy mówią. A stworzyć jej tym bardziej nie potrafią.
To truizm, ale gdyby zapytać człowieka na ulicy, co zrobić, żeby było lepiej, każdy ma gotowe odpowiedzi. Kiedy przychodzi co do czego, to mamy Tuska, Kaczora, Millera, Kwacha, Wałęsę i można tak się cofać do Lenina chociażby.
Dlatego uważam, że można być szlachetnym, nieskalanie ideowym, wyznaczać pośród swojej kanapy coraz to nowe strategie i rzucać gównem; kiedyś jednak trzeba wybrać, czy to ja będę nadal rzucał, czy sam się wystawię na cios. Póki co jesteśmy wolnymi ludźmi, co daje nam szansę, żebyś ty rzucił we mnie TINĄ, a ja miał to w dupie :)
marnujcie już swojej rewolucyjnej energii na komentowanie
próby wskrzeszenia politycznych trupów.
dajcie spokój.
wygrywa komentarz Sumienia :D
Chociaż boję się czy ewentualny powrót nie zaskarbiłby popularności SLD.
...wystąpiłem tylko w obronie "nisz" :-). Kto wyobraża sobie, że w tzw. niszach są tylko kluby dyskusyjne ( w których to klubach nie widzę niczego złego ) ten nie ma pojęcia, o czym mówi i mam wrażenie, że nie wie, bowiem sam niczego nie robi... ;-)
.
krok w kierunku nacjonalistycznego odchylenia ;)
No cóż, wyborcy już chyba pokazali, co obecnie sądzą o Leszku Millerze, kiedy w przedterminowych wyborach parlamentarnych w 2007 r. zgarnął "aż" 4142, czyli niespełna 1 % głosów w Łodzi. Chociaż może, gdyby startował pod znakiem SLD, a nie odchodzącej w cień Samooobrony, to miałby lepsze notowania.
No nie, FRychu?
Sumień... komentarz dnia (*_*)
.
Rzeczywiście mógłby wrócić żeby ich już definitywnie skompromitować :)
Niech go wezną spowrotem sprawi ze SLD już całkiem pójdzie na dno
Popełniono wiele błędów już na samym początku. Dlatego niech wrócą wszyscy i zacznijmy od nowa. Dajmy im szansę na naprawę tego co spsuli.
Niech wrôci Miller, Wałęsa, Mnietek Wachowski, Kuroń i Geremek, Moczulski i Król, Świtoń i Bartoszcze. A także Bubel, Kiszczak i Gomułka. A do hotelu sejmowego niech powróci wreszcie Anastazja P. Niech reaktywują Zchn , KPN i PPPP. Niech wrócą wojska radzieckie i RWPG....
Wszyscy oni znają juź swoje błędy więc drugi raz już ich przecież nie popełnią?
Poza tym nie jest to uchwała Rady Warszawskiej SLD tylko jednego koła pt. "Rampa"
to SLD liberalnymi skrzydłami do ludu nie poniesie. Chyba że się zmieni. Nic jednak na to nie wskazuje.
od kiedy?