tak, myślę, ze warto przeczytać tę książkę, a przynajmniej ją przejrzeć,
sądzę, ze poruszane są w niej rzeczywiscie istotne sprawy ważne dla wolnosci i wartosci humanistycznych...
ale, dlaczego nikogo tutaj to nie interesuje ?
Zerwijmy z dyktowanym przez tradycję i autorytety kultem potomstwa! Z wychowywaniem dzieci wiąże się złudna nadzieja, że jakaś część nas trwała będzie po śmierci w słowach, czynach i gestach naszych potomków. W czym ta ułuda nieśmiertelności jest lepsza niż fanaberie purpuratów bajających o życiu pozagrobowym?
Precz z ateistycznym wychowaniem! Precz z obłudą bezbożników!!!
jako wolnomyśliciel, wolnomularz, ateista i libertyn nigdy nie zamierzam mieć dziecka.
Chyba nosferatu pisząc : "Zerwijmy z dyktowanym przez tradycję i autorytety kultem potomstwa!" rozminąłeś sie ze słowami M. Kraka, który zaznacza:
(Dawkins)'Wymienia trzy pojęcia-pułapki, które usidlają rozum i niszczą życie: tradycję, autorytet i objawienie.'
A Twoje deklaracje ? - no, cóż, skoro musisz je składać ...
Deklaracje i komentarze nie były całkiem serio.
Dziwisz się, że nikt nie chce dyskutować o książce? A czemu wodzowie klasy robotniczej, żołnierze pierwszej lini frontu antyimperialistycznego, osobiści wrogowie Baraka Obamy, wojownicy o wolność Palestyny i inni stratedzy lewicy mieliby zajmować się tak błachą sprawą, jak wychowywanie dzieci?
Wychowywanie dzieci to nie jest temat dla chłopców.