Dobra recenzja, film tez niezły i o niebo lepszy niż "Wesele", pod każdym względem.
Patrząc na wiek autorów filmu a i komentarz, nie jest to przypadkiem film typu "propaganda anty PRL-owska"? Tak z grubej rury szczelę. A PISF dał na ten film pieniądze? Nie mówię, że w PRL było same cacy, ale więcej latek mam od autorów i może lepiej pamiętam. Cynizm panował. No muszę to sprawdzić, choć mi się nie chce, ża coś.
nie jest to propaganda anty prl-owska, to film nie z "tych". tak mi się przynajmniej wydaje... w każdym razie wyobrażam sobie akcję filmu dziś, niekoniecznie w stanie wojennym, czy tuż po...ale się nie znam, może nie zrozumiałem, tak jak trzeba.
ino skąd się w niej wzięła "postać policjantki w zaawansowanej ciąży"???
W PRL w ogóle nie było policjantek, a i milicjantek było w nim tyle co cytryn w lipcu. Ciąż było więcej, szczególnie "w okresie stanu wojennego".
.
albowiem dzięki panom krytykom znam całą treść filmu :D
ze względu na zawarty w tym filmie realistyczny obraz kiełkującej polskiej przedsiębiorczości. Smarzewski przedstawił lokalnego buissnesmana jako miejscowego kacyka, chama, nuworysza i prymitywa. O powodzeniu w interesach decydują kombinacje i układy, a nie protestanckie cnoty zapobiegliwości, cięzkiej pracy i odpowiedzialności. Obraz ten mocno kontrastuje z gazetowymi laurkami na temat ,,polskiej klasy średniej" czy heroicznych przedsiębiorców, którzy stale zmagają się z niecnymi urzędnikami państwowymi. Zasługą ,,Wesela" jest to, że film ten w sposób sugestywny odmalował tą drugą, gorszą twarz polskiej przedsiębiorczości. Dlatego w ,,Domu złym" widziałbym raczej dopełnienie Wesela niż jego antytezę.A że drugi film jest lepiej zrobiony - to niewątpliwe.
Jeśli za "system" uznać reżim pookrągłostołowy. Leciało to mniej więcej tak: "Który internowany mógł zbiec? Tylko wtyka bezpieki. Teraz będą chujowi robić legendę".