Biorąc pod uwagę kryteria "rasizmu" przedstawione w tym artykule, praktycznie każdego aktora możemy uznać za "rasistę". Jeżeli ktoś czepia się, że w filmie przedstawiającym realia SanFrancisco z lat 70, występują czarni przestępcy, to naraża się na śmieszność. Co więcej autor myli sceny z różnych części Brudnego Harrego, co nadaje temu artykułowi rangę paszkwila.
ale ja i tak uwielbiam Clint'a Eastwood'a. Nawet jeśliby grał w filmach klasy C. Wystarczy mi patrzenia nań...
.