Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Piotr Ciszewski: Radosne szarżowanie

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz

Brawo!

Panie Ciszewski, świetny tekst. Lewica umierająca za prawa mniejszości, których stowarzyszenia tylko czekają by jako sojusznika wybrać liberałów albo kościół katolicki i pozbawiona ujęcia społecznego, klasowego i socjalnego, to marzenie establishmentu.

autor: Giskard, data nadania: 2010-01-03 11:35:03, suma postów tego autora: 303

calkowicie nalezy sie zgodzic

idealnym przykladem, tak prostym, ze zrozumie go chyba nawet cud, jest przywrocenie dnia wolnego w swieto "TRZECH KROLI" "w zamian" (w tej samej ustawie) za usuniecie innych (klamliwie nazywanych przy tym "dodatkowymi"*) dni wolnych za kazde swieto przypadajace w sobote

* klamliwie, bo ilosc dni wolnych wynika tu z ogolnego przepisu Kodeksu pracy, ze kazde swieto nieprzypadajce w niedziele obniza wymiar czasu pracy o 8 godzin w okresie rozliczeniowym, i zeby to zmienic nie mozna niczego usunac tylko trzeba dodac specjalny zapis, zeby nie dotyczylo to takze swiat przypadajacych na soboty

autor: holman, data nadania: 2010-01-03 12:28:51, suma postów tego autora: 178

Autor

Pan nam tu proponuje lewicę konserwatywną światopoglądowo
( lub przynajmniej milczącą w tych sprawach).
A czemu nie od razu PiS ?

autor: tarak, data nadania: 2010-01-03 12:42:48, suma postów tego autora: 3283

ostry konserwatyzm naszego społeczeństwa

Myślę, że problemem Polski jest to, że właściwie w Polsce nie ma ugrupowania prawicowego, bądź takiego, co się utożsamia z prawicą, które by otwarcie głosiło poparcie dla ruchu emancypacji kochających inaczej, czy dla daleko posuniętych postulatów obyczajowych, jak np. zalegalizować partię pedofilii. Oczywiście, nie stawiam znaku równości między ruchem emancypacji LGBT a ruchem na rzecz zmniejszenia wieku uprawiania seksu. Tylko gdybyśmy żyli w innym kraju bardziej oddalonym na Zachód to nigdy popieranie walki o równouprawnienie kochających inaczej nie stałoby się wyznacznikiem lewicowości odrębnej od prawej sceny politycznej. Jesteśmy bardzo konserwatywnym krajem

autor: lesny kot, data nadania: 2010-01-03 13:39:52, suma postów tego autora: 59

Brawo towarzyszu Ciszewski

kolejny świetny tekst

autor: czerwony93, data nadania: 2010-01-03 13:56:10, suma postów tego autora: 2783

PiS nie jest konserwatywny

konserwatyzm to pełne poparcie i wręcz ubóstwienie wolnego rynku i wolnej konkurencji. Jeżeli na pierwszym miejscu stawiamy postulaty ekonomiczne a nie społeczne, to partiom takim jak LPR czy PiS jest zdecydowanie bliżej do lewicy.

autor: Crystiano, data nadania: 2010-01-03 14:12:01, suma postów tego autora: 1590

świetnie cisza!

Właściwie to nic dodać, nic ująć.

autor: Bury, data nadania: 2010-01-03 14:23:47, suma postów tego autora: 5751

Wolne żarty

Już samo pierwsze zdanie budzi uśmiech - nużące czytelnika przedłużające się polemiki... co to zdanie mówi tak naprawdę? Mówi, że wszystko jest tu wykładane ex-cathedra, polemiki nie służą już dochodzeniu do wniosku (wtedy ich długość nie miałaby znaczenia, wszystkim zależałoby na jakości), czytelnik ma przyjąć co napisane za prawdę, bez argumentów, nawet jeśli istnieją, bo polemika sie przedłuży i ten tępy czytelnik nie będzie najwyraźniej zainteresowany...
Następnie pan Ciszewski podaje ciąg wierzeń i poglądów opierających się na uprzedzeniach, które nie powinny występować w umyśle, kogoś kto został wyróżniony pisaniem bloga na Lewica.pl
Nie istnieje przyzwolenie establishmentu na "lewicowy atak" (gdziekolwiek Pan go wypatrzył) pod tęczową flagą. Istnieje poważny opór, a w najlepszym razie absolutne ignorowanie postulatów LGBT zarówno po stronie prawicy jak i lewicy - lewica, która się tym zajmuje z racji bycia lewicą (to zupełnie tak jak z karą śmierci - istnieje na lewicy consensus co do jej bezzasadności - tak samo nie trzeba tłumaczyć za każdym razem od nowa dlaczego lewica zajmuje się LGBT - więc niech sobie wtrącę to już tutaj - proszę nie postulować pozostawiania "tęczowych" spraw tęczowym organizacjom) prawami LGBT w polsce próbuje wszystkie tęczowe sprawy wyrzucić poza nawias swojego zainteresowania - jest to dla lewicy w polsce ogromny krok wstecz w stosunku do społeczeństwa, a polska rzeczywistość społeczna już jest opóźniona o dwadzieścia lat w porównaniu z sytuacją w krajach zachodnich. Postulują o pozostawienie obyczajowych kwestii poza nawiasem lewicy tylko ci, którzy niewiele o ruchu lewicy wiedzą oraz hipokryci/konserwatyści.
Poparcie możliwości otwierania sklepów w niedziele jest dla Pana samowykluczeniem się z grona lewicy... najwyraźniej trudno jest zrozumieć, że tu nie o dzień pracy chodzi ale o jakość pracy i płacy...
Gejom i lesbijkom jest trudniej znaleźć pracę i utrzymać, jeśli się nie ukrywają, nawet jeśli nie próbują założyć związków zawodowych, a na działaczy się napada, o czym media się tak znowu nie rozpisują, marsze równości, które w cywilizowanym świecie są już festynem ściągającym turystów i zapełniającym hotele w mieście, w polsce są bitwami z neofaszystami przy milczeniu lewicy.
Dla Pana umiejętność lewicy do podejmowania skutecznych działań na różnych polach jest miotaniem się na prawo i lewo. Z Pańskim podejściem do obyczajowości na lewicy, może Pan twierdzić, że czarnych w polsce jest za mało, żeby się przejmować rasizmem, więc chociaż lewica jest przeciwna rasizmowi, to będzie pozostawiać walkę o prawa czarnych organizacjom zrzeszającym czarnych.
Lewica, która nie zajmuje się sprawami obyczajowymi jest właśnie lewicą oderwaną od społeczeństwa, taka lewica nie ma nic wspólnego z ideologią, jest tylko kolejną prawicą na polskiej oryginalnej scenie politycznej.
I na koniec - nikt nie zmienia płci dlatego, że zwyczajnie mu się chce.
Drodzy blogopisarze, jeśli poziom myśli lewicowej jest taki jak u panów Ciszewskiego i Foltyna - czyli zawężone spojrzenie na świat przez celowe ignorowanie tego co lewicę czyni lewicą, to zwyczajnie można zmienić nazwę tego portalu na hipokryzja.pl

autor: nikyty, data nadania: 2010-01-03 17:01:44, suma postów tego autora: 3572

rzeczywiście

polemiki są męczące dla czytelnika, zwłaszcza gdy obaj polemiści nie mają nic odkrywczego do powiedzenia.

autor: nosferatu, data nadania: 2010-01-03 17:40:47, suma postów tego autora: 465

Taa

Możliwości aborcji ze względów społecznych, ze względów ideolo mówimy: nie!
Możliwości aborcji ze względów społecznych, ze względów ekonomicznych mówimy: nie widzę!
Taka to lewica.

autor: prezio, data nadania: 2010-01-03 17:48:03, suma postów tego autora: 878

Najpierw chleb a igraszki później,

kiedy starczy na nie sił i czasu. "Radosne szarżowanie" tą tezę potwierdza. Dlatego zasługuje na uznanie każdego ideowego lewicowca, czyli takiego, który nie odrywa się od swoich korzeni a więc od marksizmu również.

autor: steff, data nadania: 2010-01-03 18:08:18, suma postów tego autora: 6626

nosferatu,

a wydawało mi się, że popierasz poglądy Sikory i Majki?

autor: ABCD, data nadania: 2010-01-03 18:23:17, suma postów tego autora: 20871

Zgadzam się z Ciszą.

Co ciekawe nie zgadzają się przedstawiciele "lewicy" (!) ubecko-jaruzelskiej.
Za Spawacza i Kiszczaka sytuacja mniejszości była taka dobra?

autor: Getzz, data nadania: 2010-01-03 18:41:29, suma postów tego autora: 3554

Nie, Getzz, konfiguracja jest bardziej złożona -

i znacznie ciekawsza.

Bo np. argument Ciszy, iż "geje i lesbijki w Europie Zachodniej czy USA są dla wielu koncernów idealnymi konsumentami" - stawia go dość blisko Pospieszalskiego, który w jednym z odcinków "Szkoda gadać" powiedział, że ma kłopoty z kupieniem koszuli w odpowiednio dużym rozmiarze, bo "lobby gejowskie" wymusiło na producentach taki dziwny, przyciasny krój...

No no... co to się porobiło.

autor: zielona, data nadania: 2010-01-03 19:06:27, suma postów tego autora: 861

staff, nie przesadza,j

Ciszewski "nieodrywający się" od marksizmu?

Faktem jest, że środowiska lewicy kulturowej orientują się raczej na establishment a ich przywódcy często są lub chcą się stać się jego częścią. Lewica, zwłaszcza ta radykalna jest zbyt słaba, by ktoś z lewicy kulturowej naprawdę odnosił się do jej zdania albo aspirował do uczestnictwa w jej walce. Wyjątki są nieliczne, łatwe do policzenia nawet tu, na lewicy.pl.
Nie jest tak jak pisze nikyty - gdy trzeba było, to przy okazji pierwszej delegalizacji parady równości przez prezydenta Kaczyńskiego wiec wolności rejestrowałem ja, nie senator Kutz czy posłanka Palikot, a na imprezę strawili się w komplecie obecni tu lewacy niż LGTB, o liberałach nie wspominając. Walki z naziolami też nie było (pomijając humorystyczny zamach kefirem na Szymona Niemca), przewaga była jak 400 do 5.

Lewicowiec, nawet taki jak Ciszewski, nie jest przeciwnikiem tolerancji czy równouprawnienia w żadnym aspekcie, lub marginalizacji z powodów kulturowych, płciowych czy innych, lecz nie jest to jego temat specyficzny. Rację jednak ma Ciszewski pisząc o naszej 'ekonomii dobra' - musimy najpierw jako lewica wypracować czy powtórzyć specyficznie klasowe, lewicowe stanowisko w kwestiach ustrojowych, gospodarczych, w problematyce służby zdrowia, gospodarki miejskiej, mieszkaniowej, edukacji, pomocy społecznej. Musimy wcielać je w życie, gromadząc w walce o realizację wytyczonych zadań coraz większe masy. Wtedy środowiska lewicy kulturowej mogą weryfikować swoje oceny i zastanowić się serio nad innymi politycznymi wyborami. Nie dlatego, że cierpienie wykluczonych kulturowo jest mniej ważne, że w jakikolwiek sposób mamy prawo je zlekceważyć, ale dlatego, że taka jest dynamika procesu społecznego. Budowa siły lewicy jest więc zadaniem dla większości LGBT, choć nie wierzę, że z takiej możliwości skorzystają. Na razie z szansy wstąpienia na drogę budowy siły lewicy nie korzysta heteronormatywna większość, ale obiektywnie to mniejszość jest - a raczej winna być - w budowie potęgi i hegemonii lewicy żywotnie zainteresowana.

autor: altstettiner, data nadania: 2010-01-03 19:18:51, suma postów tego autora: 1512

popieram stanowisko Sikory i Majki

ale ileż można o tym pisać?? Zwłaszcza, że argumenty przytaczane przez obie strony (także, niestety, przez Sikorę i Majkę) nie porywają.

Dyskusję sprowadzono do absurdalnej prespektywy: ,,jaka lewica jest na rękę neoliberalnemu systemowi opresji". Po czym obie strony oskarżają się nawzajem o bycie ukrytym sojusznikiem smoka.

Taka sekciarska retoryka zrazi zwolenników i jednej i drugiej lewicy.

autor: nosferatu, data nadania: 2010-01-03 19:24:49, suma postów tego autora: 465

altstettiner

Na Warszawie świat się nie kończy - był Kraków i Poznań, były naloty na knajpy. Parada w Warszawie z roku na rok robi się coraz gorsza z powodu błędów samych organizatorów.
Jestem z tych, co widzą lewicę równocześnie w kulturze, obyczajowości, związkach zawodowych, ideologii i działaniu, bo taka lewica jest bardziej skuteczna, kompletna i tworzona przez większość ilość ludzi, którzy chociaż zajmują się każdy tym czym się zajmuje najlepiej, to wspiera działania pozostałych.

autor: nikyty, data nadania: 2010-01-03 20:43:12, suma postów tego autora: 3572

altstettiner i nosferatu

altstettiner

"musimy najpierw jako lewica wypracować czy powtórzyć specyficznie klasowe,lewicowe stanowisko w kwestiach ustrojowych, gospodarczych, w problematyce służby zdrowia, gospodarki miejskiej, mieszkaniowej, edukacji, pomocy społecznej"

-- i ciągle to "najpierw" i "potem"... a przecież kwestia wykluczeń to kwestia stricte ustrojowa i należy ją włączyć do każdej refleksji nad zmianami o charakterze systemowym -- "w problematyce służby zdrowia, gospodarki miejskiej, mieszkaniowej, edukacji, pomocy społecznej"; dokładnie o tym jest tekst Sikory

nosferatu,

a nie zauważyłeś, że tylko jedna strona tej dyskusji mówi o "dwóch lewicach", podczas gdy druga strona stara się ten podział zakwestionować? i chyba jednak nie wczytałeś się uważnie, jeśli uważasz, że tekst Sikory sprowadza się wyłącznie do kwestii "jaka lewica jest na rękę neoliberalnemu systemowi opresji" - bo chyba zasadniczym pytaniem Majki i Sikory jest pytanie o szerszą wizję etyczną, jaką mogłaby (czy powinna) mieć do zaproponowania lewica; a że punktem odniesienia jest KK, (neo)konserwatyzm i (neo)liberalizm - to chyba w obecnej sytuacji oczywiste

autor: calamus, data nadania: 2010-01-03 21:09:13, suma postów tego autora: 20

nosferatu,

sądzisz, że nie ma takiej lewicy, która "jest na rękę neoliberalnemu systemowi opresji"?

autor: ABCD, data nadania: 2010-01-03 21:54:32, suma postów tego autora: 20871

Zielona,

nikt na szczęście nie bierze na poważnie tego co mówi Pospieszalski.

autor: Getzz, data nadania: 2010-01-03 22:15:06, suma postów tego autora: 3554

PS.

I porównywanie Ciszy do niego to nieporozumienie.

autor: Getzz, data nadania: 2010-01-03 22:21:31, suma postów tego autora: 3554

lewica i neolberalizm

calamus

Co do meritum się zgadzamy. Różniy się w ocenie tekstów.

ABCD

Jest. SLD

autor: nosferatu, data nadania: 2010-01-03 22:28:01, suma postów tego autora: 465

W sprawie LEWICY

"Jestem z tych, co widzą lewicę równocześnie w kulturze, obyczajowości, związkach zawodowych, ideologii i działaniu, bo taka lewica jest bardziej skuteczna, kompletna i tworzona przez większość ilość ludzi, którzy chociaż zajmują się każdy tym czym się zajmuje najlepiej, to wspiera działania pozostałych.

autor: nikyty,"
***
I o to chodzi.
Ci, co temu zaprzeczają powinni przemyśleć, czy bliżej im do lewicy czy do PiSu ( choć są na tym portalu i tacy, którzy uważają PiS i LPR za lewicowe - co jest prawdziwą parodią lewicowości).

autor: tarak, data nadania: 2010-01-03 22:48:38, suma postów tego autora: 3283

nosferatu,

tylko SLD?

autor: ABCD, data nadania: 2010-01-03 23:11:28, suma postów tego autora: 20871

Cisza, apropos Rada Maryja

i jego "poparcia dla protestów społecznych"- przecież to zwykły koniunkturalizm, za rządów PiS Radio Maryja było przeciwko protestom służby zdrowia... Ciekawe czy o. Rydzyk pozwoliłby na powstanie związku zawodowego pracowników RM? A może już jest taki związek, Cisza?

autor: Luke, data nadania: 2010-01-03 23:27:17, suma postów tego autora: 1782

calamus

nie ma się co obrażać, najpierw przystawki, potem hors d'oueuvre, a na koniec deserek. Pokażesz przykład ponadklasowego/międzyklasowego ruchu kulturowego, powiedzmy LGBT, który po dojściu do potęgi i hegemonii zajmuje się wyzwoleniem klasy robotniczej i budową społeczeństwa bezklasowego?

autor: altstettiner, data nadania: 2010-01-04 07:41:32, suma postów tego autora: 1512

Luke,

"protesty służby zdrowia" były narzędziem egoizmu jednej z najlepiej sytuwanych grup zawodowych. Służyłe też Platformie jako narzędzie walki o władzę.

autor: ABCD, data nadania: 2010-01-04 08:40:59, suma postów tego autora: 20871

ABCD,

rozumiem że pielęgniarki, których była na protestach większość, to ta "jedna z najlepiej sytuowanych grup zawodowych"? Na równi może z grupą zawodową, jaką są najwyżsi rangą menedżerowie bankowi? :)

autor: Luke, data nadania: 2010-01-04 09:45:56, suma postów tego autora: 1782

jeszcze o lewicy

Kategoria 'lewica' jest tu używana w sposób mylący, nieostry. Lewica powstała jako lewica burżuazyjna, na lewo od tronu w parlamencie. Ważny jest punkt odniesienia, kryterium rozróżnienia, bowiem każdy może mieć swą lewicę, miała ją nawet arystokracja z Filipem Egalite. Dlatego też najpoważniejszy, najbardziej istotny jest - mam nadzieję, nie tylko dla mnie - podział na lewicę antykapitalistyczną i prokapitalistyczną.

autor: altstettiner, data nadania: 2010-01-04 09:54:32, suma postów tego autora: 1512

altstettiner

nikt się obraził, a już z całą pewnością nie ja; co najwyżej mogę się poczuć sfrustrowany, że nie rozumiesz argumentu; w każdym razie nieustająco życzę smacznego

autor: calamus, data nadania: 2010-01-04 09:59:27, suma postów tego autora: 20

Protesty

były organizowane przez Ogólnopolski Zwiazek Zawodowy Lekarzy (kierowany przez działacza Unii Polityki Realnej, Krzysztofa Bukiela) i jego interesom służyły. Pielęgniarki wykorzystano do zwiększenia popularności tych protestów. Nie przesadzajmy zresztą: docvhody pielęgniarek - na tle innych grup - są całkiem przyzwoite.

autor: ABCD, data nadania: 2010-01-04 09:59:45, suma postów tego autora: 20871

Luke,

pielęgniarki były narzędziem egoizmu lekarzy. Biednej, proletariackiej grupy zawodowej kierowanej przez ultralewicowego związkowca Bukiela, jeśli pamiętasz.

autor: altstettiner, data nadania: 2010-01-04 10:08:26, suma postów tego autora: 1512

calamus, jeszcze raz...

możesz podać jakiś przykład? Może nie rozumiem, ale nie zauważyłem...

autor: altstettiner, data nadania: 2010-01-04 10:25:34, suma postów tego autora: 1512

abcd

Neoliberalizmowi sprzyja lewica hausnerowsko-millerowska- i giddensowsko-blairowska w jej różnych odmianach.Czyli lewica, która głosząc hasła modernizacji, innowacyjności, nowczesności, elstyczności itd. itp. frosuje dalsze urynkowie różnych sfer życia.

Kto jeszcze?

autor: nosferatu, data nadania: 2010-01-04 10:25:47, suma postów tego autora: 465

nosferatu,

neoliberałom sprzyja wszelka lewica, która głosi bezkrytycznie przejęte od nich hasło modernizacji. W tym również - obyczajowej i światopoglądowej.

autor: ABCD, data nadania: 2010-01-04 10:33:28, suma postów tego autora: 20871

altstettiner

skopiuję, bo nie chce mi się powtarzać:

... kwestia wykluczeń to kwestia stricte ustrojowa i należy ją włączyć do każdej refleksji nad zmianami o charakterze systemowym -- "w problematyce służby zdrowia, gospodarki miejskiej, mieszkaniowej, edukacji, pomocy społecznej"

mógłbym oczywiście podać konkretne przykłady, ale a) nie mam na to czasu b) nie brakuje ci inteligencji, żeby samemu takie przykłady znaleźć

ps twój przykład z ruchem lgbt jest niedorzeczny i nie wiem przeciwko komu skierowany, bo nijak się ma do argumentu o systemowym charakterze wykluczeń; ruch lgbt nigdy hegemonii nie zdobędzie (gratuluję wyobraźni politycznej) i nie, nie jest z definicji antykapitalistyczny (ale już niektóre odłamy ruchu queer zdecydowanie definiują się jako antykapitalistyczne)

autor: calamus, data nadania: 2010-01-04 11:22:51, suma postów tego autora: 20

...

To zabawne, że red. Ciszewski uważa, że można z zapałem walczyć z - nieobecnym już przecież w polskiej polityce - gen. Jaruzelskim (którego również nie uważam bynajmniej za człowieka lewicy!), ale już nie można walczyć np. z - wciąż obecnym - "ukrzyżowaniem" i klerykalizacją naszego państwa. Jaruzelski nie jest wzorem, ale - w pluralistycznej demokracji - nie powinien być nim również np. Wyszyński czy Wojtyła ;]...

Po raz kolejny przypomnę, że chociażby w Hiszpanii socjaldemokraci doszli do władzy głównie dzięki hasłom antywojennym oraz antyklerykalnym. Wbrew pozorom, takie postulaty mają duże poparcie wśród społeczeństwa i lewica - jeżeli chce takowe uzyskać - powinna je konsekwentnie podnosić.

Zadaniem lewicy jest stawanie po stronie osób słabszych w stosunkach władzy, a więc nie tylko represjonowanych pracowników, ale też różnych mniejszości. Wojna klasowa to również wojna kulturowa!

autor: Odyseusz, data nadania: 2010-01-04 12:50:59, suma postów tego autora: 1684

abcd

Nie widzę związku. Neoliberalizm może równie dobrze (a nawet lepiej) współistnieć z tradycyjnym ładem moralnym. Czego przykład masz w Polsce.

autor: nosferatu, data nadania: 2010-01-04 13:26:33, suma postów tego autora: 465

"It's the economy, stupid"

economy lewicowa, a potem mozemy sobie dyskutowac, co jeszcze mozna zrobic... i tu mozemy sie dzielic:)

autor: dyzma_, data nadania: 2010-01-04 14:03:10, suma postów tego autora: 2960

Getzz,

porównanie Ciszewskiego z Pospieszalskim jest oczywiście naciągane, ale nie do końca. Obaj, każdy na swój sposób, dowodzą, że LGBT kolaborują z neoliberalnym rynkiem albo rynek kolaboruje z nimi, zatem zajmować się ich rodzajem wykluczenia nie należy/nie warto. Bo jest relatywnie mało ważne (Cisza), albo w ogóle nie istnieje (Pośpiech).

A co do konfiguracji za-przeciw, to na pewno zauważyłeś już - w tym i poprzednim wątku - że tym razem grasz w jednej lidze z niektórymi przedstawicielami "lewicy ubecko-jaruzelskiej":) Co robić - nic nie jest proste, głosi I zasada Ogólnej Teorii Wszystkiego S. Lema:)

I nic dziwnego, że taki jest tym razem rozkład opinii. Bo za sprzeciwem wobec włączenia do programu lewicy kwestii obyczajowych nierzadko stoi po prostu światopoglądowy konserwatyzm. Który w Polsce dotyka chyba po równo tych z prawa i tych z lewa. Tych bogatych i tych biednych. Tych panujących i tych wykluczonych.

autor: zielona, data nadania: 2010-01-04 18:05:25, suma postów tego autora: 861

c.d.

Jak również zarówno zwolenników Kościoła, jak i tych, co go zajadle krytykują.

Dlatego sądzę, że przywoływany tu wielokrotnie argument, iż najpierw trzeba się najeść, aby móc zrozumieć problemy geja, jest dogmatyczno-podrecznikowy i mija się z realiami życia. Iluż jest takich, co się najedli, i to jak! - a pomimo to nie rozumieją. Tak samo jak ci, co pozostali głodni.

Konserwa obyczajowa idzie w poprzek klas i warstw. U nas przynajmniej.

autor: zielona, data nadania: 2010-01-04 18:55:17, suma postów tego autora: 861

abcd

Neoliberałowie - w większości - nie głoszą wcale haseł ,,modernizacji moralnej" (cokolwiek by to miało znaczyć) Hayek w eseju Individualism True and False argumentował wręcz, że wolny rynek może funkcjonować bez przeszkód, kiedy ludzie akceptują tradycyjne normy postępowania, nawet jeśli ich uzsadnienie nie jest dla nich jasne. Neoliberalizm był jego zdaniem możliwy tylko przy zachowaniu tradycyjnego ładu moralnego.

autor: nosferatu, data nadania: 2010-01-04 20:58:57, suma postów tego autora: 465

Pan Altstettiner ma rację:

lewica lewicy nie równa.
Ale trzeba zrozumieć, że podana definicja: "lewica antykapitalistyczna", nie jest żadną lewicą, w pełnym rozumieniu tego słowa, a ideologią wywrotową, dążącą do
obalenia systemu społecznego, w którym zaistniała.
Szanse na powodzenie ma ŻADNE , ale za to bardzo przydatna jest prawicy do pokazania wroga i utożsamienia go z legalną , prawdziwą lewicą, dążącą w zgodzie z konstytucją do objęcia władzy i na drodze ustawowej przeciwstawienia się planom prawicy.
Jak więc widać, to nie socjaldemokraci są tymi "przydatnymi
głupkami", a właśnie ekstremiści , nazywający siebie "prawdziwą lewicą", albo lewicą antykapitalistyczną.

autor: tarak, data nadania: 2010-01-04 21:18:20, suma postów tego autora: 3283

altstettiner nosferatu dyzma

To nie jest kwestia tego, czy ktoś się obrazi, ale światopoglądu - objawy nietolerancji mają poważne skutki - LGBT poza uprawianiem seksu i chodzeniem na piwo pracują jak cała reszta, mają potrzeby jak każdy inny i z tego zwyczajnie wynika co poniższe - mamy zbieżne potrzeby i cele.
Można sobie definiować lewicę według własnego widzimisię, skoro tak prościej, ograniczać ją i ignorować jej inne wymiary - proszę bardzo, to co mnie dziwi w Pańskim podziale ruchu lewicowego jest to, że prawdziwe problemy społeczne odrzuca Pan tylko dlatego, że nie dotykają bezpośrednio Pańskiej codzienności (takie jest moje wrażenie, mogę się oczywiście mylić).
Jest jeden dla mnie naczelny powód dla którego nie można odstawić postulatów LGBT na później - jeśli pozwolimy wam na to choćby na chwilę, to kiedy do tego łaskawie wrócicie, wszyscy będziemy musieli zacząć od początku.
Nosferatu - przedstawiciele, których wymieniasz odrzucili lewicę, wprowadzili na przykład w UK New Labour kilka ważnych zmian jak płaca minimalna, czy związki partnerskie, podnieśli nakłady na służbę zdrowia i oświatę i zakazali tradycyjnego polowania na lisy przy użyciu psów, nie wspominając o zakazie palenia w miejscach publicznych, ale realizowali przy tym ekonomiczny kurs neoliberalny, co do polskiej "lewicy" to wszyscy ich znamy o pozostałych wymienionych się nie wypowiadam, bo za mało o nich wiem. To, co próbuję powiedzieć - w przeciwieństwie do polskiej "lewicy" w UK Blair tak do końca nie odrzucił ideałów, więc nie można ich porównywać.
dyzma - ekonomia zawsze będzie problemem bieżącym, pojedź do jakiegokolwiek kraju bogatszego niż znasz, a szybko się nauczysz tego, że każdy dzień dostarcza ekonomistom nowych wyzwań i zagadek - jeśli skoncentrujesz ruch na ekonomii i karzesz mu zapomnieć o reszcie celów, to dostaniesz grupę bezideowych ekonomistów i karierowiczó, a jedno SLD już mamy.

autor: nikyty, data nadania: 2010-01-04 21:34:40, suma postów tego autora: 3572

Pan tarak

ma trochę racji.

autor: nosferatu, data nadania: 2010-01-04 21:44:40, suma postów tego autora: 465

nikyty

Co racja to racja. Chociaż wprowadzenie zakazu palenia oceniam negatywnie. A wprowadzenie płatnych studiów nawet bardzo negatywnie. Podobnie partnerstwo publiczno-prywatne nie okazało się najlepszym pomysłem (zwłaszcza dla strony publicznej). Tak samo welfere to work jest raczej krokiem wstecz w stosunku do tradycyjnej polityki powszechnych świadczeń socjalnych.

Mój komentarz nie był całościową oceną dokonań T. Blaira, tylko próbą wskazania, że modernizacyjna retoryka jego i A. Giddensa jest często eufemizmem, za którym kryje się program urynkowienia różnych sfer życia. Sądzę, że to ważne, bo retoryka ta ma swoich polskich epigonów.

autor: nosferatu, data nadania: 2010-01-04 22:15:21, suma postów tego autora: 465

nosferatu

W wielu rzeczach najwyraźniej się zgadzamy, ale jako człowiek, który palił w dniu wprowadzenia zakazu, który rzucił potem palenie na cztery miesiące i ostatnio znowu się rozpalił, gorąco popieram zakaz palenia w miejscach publicznych - po pierwsze zupełnie inaczej się oddycha w klubach (niepalącym również), po drugie łatwiej poznać fajnych ludzi, kiedy się pali jedno obok drugiego, łatwiej ograniczyć palenie itp... ten zakaz akurat w UK zostanie, wszyscy się do niego po początkowych problemach przyzwyczaili

Ciekawostka - policja chciała na początku wprowadzenia kwotowej ilości ludzi palących równocześnie przed klubami ze względu bezpieczeństwa, właściciele klubów wskazali, że nie mogą nikomu kazać zostać w klubie bez łamania prawa (przetrzymywanie na siłę)

autor: nikyty, data nadania: 2010-01-04 22:32:57, suma postów tego autora: 3572

przepaść między światami ....

Tym, co mnie przeraża w tych zawiłych argumentach, mających na celu przekonać ludzi do tezy o słuszności wielowymiarowości lewicy - jest po prostu brak wiedzy o mentalności robotników polskich, pracowników hipermarketów, czy supermarketów, pracowników agencji ochrony, czy też chłopów. To jest najlepszy dowód na wyobcowanie środowiska popierającego ideę wielowymiarowości lewicy. Tak to prawda, homofobia i ksenofobia jest znaczącym elementem mentalności pracowników nie wywodzących się ze średniej klasy, warstwy inteligenckiej z rodzinnymi korzeniami lewicowymi. I po prostu gdybyśmy tak zachęcali do programu lewicy człowieka wykończonego 16-godzinnym czasem pracy, zaczynając od porad, żeby zatroszczyć się o prawa kochających inaczej, bo to grupa szczególnie narażona na dyskryminację w miejscu pracy - nie przekonalibyśmy pracownika spoza środowiska akademickiego do lewicowości, socjalistycznych ideałów, a prędzej odburknąłby: ' idźcie precz ode mnie' - w taki to sposób ideowa lewica w praktyce będzie budować zaplecze społeczne dla ruchu lewicowego, odpychając ideą wielowymiarowości lewicy od siebie wyzyskiwanych ?

autor: lesny kot, data nadania: 2010-01-04 22:46:16, suma postów tego autora: 59

Leśny kot, tak naprędce:

"gdybyśmy tak zachęcali do programu lewicy człowieka wykończonego 16-godzinnym czasem pracy, zaczynając od porad, żeby zatroszczyć się o prawa kochających inaczej, bo to grupa szczególnie narażona na dyskryminację w miejscu pracy..."

1) to prawda, ale dlaczego miałbyś od tego ZACZYNAĆ? To nie ma być sprawa nr 1, tylko jedna z wielu.
2) również BEZ elementów obyczajowych zachęcanie człowieka pracy do programu lewicy nie idzie w Polsce za dobrze...

autor: zielona, data nadania: 2010-01-04 22:58:32, suma postów tego autora: 861

lesny kot

Okrutna prawda jest taka, że idee i programy były pisane przez ludzi inteligentniejszych od ludzi, których dotyczyły.

Problem, o którym piszesz jest problem "jak przekonać do siebie prostych ludzi", a to jest zupełnie inna kwestia - lewica to nie Samoobrona tworzona przez prostych dla prostych.

W społeczeństwie tak religijnym i homofobicznym jak w USA Obama nie bał się wypowiadać i nadal nie boi się wypowiadać o prawach LGBT - jak wiadomo, wygrał.

Gdyby się kierować tym, że zwykły Kowalski nie poprze, bo lewica nie będzie się bała mieć i wyrażać zdania, a co za tym idzie mniej lub bardziej czynnie wspierać co się mieści w sferze obyczajowo/kulturalnej, dostaniemy tylko kolejny ruch stosujący się do polityki niedrażnienia kościoła.

Jeśli Kowalski zrozumie, że lewica działa na jego rzeczy przez związki zawodowe, wsparcie socjalne itp i poczuje różnicę, będzie miał to gdzieś, czy przy okazji lewica ułatwi też życie mniejszościom seksualnym.

Świadomości to w końcu także kwestia edukacji.

autor: nikyty, data nadania: 2010-01-04 23:00:34, suma postów tego autora: 3572

Pan Nikyty

"Świadomości to w końcu także kwestia edukacji".

autor: nikyty

***
Wyłącznie panie Nikyty, wyłącznie.

autor: tarak, data nadania: 2010-01-04 23:11:36, suma postów tego autora: 3283

Brawo, Nikyty:)

Wyrazy poparcia także dla Calamusa:)

autor: zielona, data nadania: 2010-01-04 23:21:15, suma postów tego autora: 861

nosferatu,

za czasów Buzka i Krzaklewskiego może bym się z Tobą trochę zgodził, ale teraz sytuacja się zmieniła.
Kto bardziej pasuje do ładu neoliberalnego: Palikot czy Cymański? TVN, GW czy Nasz Dziennik?

autor: ABCD, data nadania: 2010-01-05 06:50:49, suma postów tego autora: 20871

fantastycznie

tarak malowniczo odwzorował myślenie prawicowych socjaldemokratów - prawdziwa lewica jest legalna i legalistyczna, nie kwestionuje kapitalizmu i pyta prawicę o zezwolenie na działanie. Nieprawdziwa lewica to taki Lenin czy Che. Słowem - Che to podróbka lewicy, prawdziwą lewicą jest pan tarak. Trochę śmieszne jest nawet to, że w takim podziale jako nieprawdziwa lewica załapują się nie tylko bolszewicy, ale także przedwojenna PPS, którą sanacja często delegalizowała, rozwiązując poszczególne OKR-y, OM TUR czy unieważniając listy wyborcze, czym doprowadziła do przyjęcia przez tę partię programu radomskiego. Widać PPS to też podróbka lewicy. Surowym kryteriom pana taraka mogłaby sprostać jedynie haszkowska Partia Umiarkowanego Postępu w Granicach Prawa.

calamus jednak sporo wyjaśnił - przyznał, że ruch LGBT jest ponadklasowy i jedynie jego część określa się lub gotowa jest określić jako antykapitalistyczna.

calamus, a zwłaszcza nikyty - nie jest tak, że jakąkolwiek pracę musimy rozpoczynać od początku. Rewolucyjny ruch robotniczy rozwiązuje kwestie obyczajowe, kulturowe i płciowe w sposób postępowy i emancypacyjny, gdy całościowo kwestionuje status quo. Możemy odwołać się do całej jego historii, od Komuny Paryskiej poczynając przez Rewolucję Październikową po czasy późniejsze. Prawda, że w Chinach było inaczej, ale o tej kulturze wiem niewiele. Pozwólcie jednak, że odwołam się do niezupełnie rewolucyjnego ale pamiętanego przeze mnie okresu posierpniowej Solidarności.
W moim regionie zachodniopomorskim wśród licznych, często bezwzględnych walk politycznych i personalnych pośród podnoszonych w sporach zarzutów oskarżenie o homoseksualizm nigdy nie było traktowane poważnie i nigdy nie powodowało ani zainteresowania publiczności i nie prowadziło do najskromniejszej nawet próby "wyjaśnienia" sprawy. Przeciwnie, zarzut taki powodował bądź podejrzenie o ubecką inspirację takiej nagonki (ubecja miała swoją, delikatnie mówiąc fobię antyhomoseksualną i przekonanie o konieczności umacniania konserwatywnych uprzedzeń i podziałów w społeczeństwie), albo o to, że oskarżyciel jest walnięty. To, kto z kim, jak i dlaczego śpi uważano za sprawę całkowicie prywatną i to mimo tego, że robotnicy masowo chodzili na msze i mimo tego, że ruch LGBT w Polsce w ogóle, a w Szczecinie w szczególności wówczas nie istniał, nie zgłaszał swoich postulatów ani nie prowadził najmniejszej działalności edukacyjnej. Te sprawy emancypacyjny ruch robotniczy rozwiązywał en passant, bez debaty, przyjmując je w sposób oczywisty. Aha, wśród zarzutów z życia prywatnego starano się weryfikować wówczas jedynie zarzuty o niepłacenie alimentów.

autor: altstettiner, data nadania: 2010-01-05 08:23:48, suma postów tego autora: 1512

nikyty,

"Jest jeden dla mnie naczelny powód dla którego nie można odstawić postulatów LGBT na później - jeśli pozwolimy wam na to choćby na chwilę, to kiedy do tego łaskawie wrócicie, wszyscy będziemy musieli zacząć od początku."

"(...)jeśli pozwolimy wam na to (...)" czyli co? Kto komu i co normalnie pozwala? - silniejszy słabszemu, czyż nie? Jeżeli nie chcecie "pozwalać" to znaczy, że wymuszacie na ludziach pewne zachowanie, dla was korzystne, bez względu na to, czy ludziom się to podoba, czy nie. Waszą determinację widać wyraźnie: albo będą was wspierać, gdy pan zechce figlować z panem a pani z panią, albo niech prostaki bez świadomości zdychają z głodu i w bezdomności. Innym słowy: chcecie się ludźmi posłużyć do swoich celów. Wam nie chodzi o chleb dla was, bo chleb wy już macie. Wam chodzi o nagrodzenie biedaków chlebem, za otrzymanie od biedaków wsparcia w waszych celach. Jeżeli biedacy będą "grzeczni" i pójdą za waszym głosem, to i chlebek dostaną. A jak nie , to niech zdychają jak to nieświadome bydło. I dlatego ludzie was nie wspierają. Myśleliście, że biedni to już rozumu nie mają? Mają, i używają go akurat tu, gdzie mogą go jeszcze użyć. Życie seksualne każdego człowieka jest jego i tylko jego prywatną sprawą. Wy robicie z tego politykę i jesteście narzędziem POLITYKI w przeróżnych rozgrywkach. Chcecie przyzwolenia ludzi na wasze praktyki, a to nie jest sprawa ludzi, tylko wasza prywatna sprawa. Więc ludzie nie przyzwalają, bo nie mogą, bo to nie jest ich sprawa. Dajecie sobą manipulować i stwarzacie sobie sztucznych wrogów nawet w tych, których nic a nic wasze skłonności i upodobania nie obchodzą.




Julie Harren
Homoseksualizm - co każdy o tym wiedzieć powinien

Homoseksualizm jest zagadnieniem, które często bywa traktowane niewłaściwie z powodu błędnych informacji na ten temat. Choć nie jest to poparte badaniami, wielu ludzi uważa, że homoseksualizm jest jedynie uwarunkowany biologicznie i dlatego też niezmienny. Jednak pomimo nieustannych wysiłków, naukowcy nie odkryli jakiejś biologicznej podstawy dla seksualnego zainteresowania tą samą płcią.
Geneza homoseksualizmu

W praktyce wielu naukowców stawia hipotezę, że orientacja homoseksualna bierze swój początek z pewnego układu czynników biologicznych i środowiskowych. Przykładowo kiedy zapytano Deana Hamera, badacza tzw. "genu homoseksualnego", czy homoseksualizm jest zakorzeniony jedynie w wymiarze biologicznym, on odpowiedział: "Absolutnie nie. Na podstawie badań bliźniąt wiemy obecnie, że połowa lub nawet więcej zmiennych wpływających na orientację seksualną nie jest odziedziczona. Nasze badania starają się określić czynniki genetyczne… nie negując czynników psychospołecznych" (Anastasia 1995, s. 43). Także badacz mózgu Simon LeVay przyznał, że wiele czynników może przyczynić się do rozwoju orientacji homoseksualnej (LeVay, 1996).

Jakie są zatem przyczyny pociągu homoseksualnego? Taka orientacja pochodzi zazwyczaj z połączenia czynników związanych z temperamentem i czynników środowiskowych, które pojawiają się w życiu dziecka. Według Whitehead i Whitehead (1999) "Ludzkie zachowanie jest określone zarówno przez naturę jak i wychowanie. Bez genów nie możesz w ogóle działać w środowisku. A zarazem bez środowiska twoje geny nie znajdują miejsca, gdzie mogłyby się uaktywniać" (s. 10). Jednym ze sposobów na zrozumienia tej zależności mogą być następujące równania:


geny + rozwój mózgu + prenatalne środowisko hormonalne = temperament
rodzice + rówieśnicy + doświadczenia = środowisko
temperament + środowisko = orientacja homoseksualna


Czynniki środowiskowe mogą zawierać doświadczenia wykorzystania seksualnego czy też inne traumatyczne wydarzenia. Natomiast zwyczajnym czynnikiem środowiskowym wpływającym na seksualne zainteresowanie tą samą płcią jest pewne zaburzenie w rozwoju tożsamości płciowej.

Tożsamość płciowa dotyczy poglądu osoby odnośnie własnej płci; innymi słowy jego lub jej poczucia męskości lub kobiecości. Tożsamość płciowa kształtuje się poprzez relacje, jakie dziecko posiada z rodzicem i z rówieśnikami tej samej płci.
Kształtowanie się tożsamości mężczyzny

Proces identyfikacji płciowej rozpoczyna się w wieku między dwa i pół a czwartym rokiem życia. Chłopcy na tym etapie zaczynają odchodzić od pierwotnego przywiązania do matki i szukają głębszej więzi z ojcem. Dla osób płci męskiej relacja między chłopcem i jego ojcem stanowi wstępne źródło rozwoju solidnej tożsamości płciowej. To właśnie w relacji ojciec-syn chłopiec odkrywa, co powinien wiedzieć o byciu mężczyzną. Dowiaduje się tutaj, kim jest, jak chłopcy chodzą, jak rozmawiają, jak postępują i tym podobne. Gdy ojciec spędza z synem czas, interesuje się nim, daje synowi potwierdzenia, wsparcie emocjonalne, to wówczas przekazuje synowi poczucie męskości. Chłopiec zaczyna wówczas rozwijać poczucie własnej płci poprzez rozumienie siebie w relacji z ojcem.

Kiedy dziecko osiąga wiek pięciu lat, pojawia się przed nim nowe wyzwanie, którym jest związanie się z rówieśnikami tej samej płci. W tym wieku rozpoczyna ono okres przedszkolny i zaczyna obserwować innych chłopców, aby znaleźć odpowiedź na te same pytania, na które odpowiada jego tata. Patrzy na innych chłopców, aby odkryć, jak oni chodzą, jak rozmawiają, jak się bawią i porównuje siebie w relacji z nimi. Dąży, aby być przyjętym, zaakceptowanym, uznanym. Poprzez relację z innymi chłopcami kontynuuje zdobywanie poczucia męskości, dowiaduje się więcej o innych chłopcach i tym samym więcej o sobie samym jako chłopcu.

Podczas pierwszych lat szkoły podstawowej dzieci nie są zwykle zainteresowane zabawą z osobami płci przeciwnej. One pragną spędzać czas z osobami tej samej płci. To jest bardzo istotny etap rozwoju, ponieważ osoba nie potrafi interesować się płcią przeciwną dopóki najpierw nie zrozumie siebie samego lub siebie samej.

W końcu po kilku latach przebywania z osobami tej samej płci chłopcy wchodzą w okres dojrzewania. W tym czasie zaczynają zwracać uwagę na płeć przeciwną. Zaczynają interesować się płcią, która jest inna od ich własnej – płcią żeńską. Wraz z rozpoczęciem procesu dojrzewania ta ciekawość staje się seksualnym zainteresowaniem i pragnieniem romantycznej jedności z płcią przeciwną.
Dynamika rozwoju orientacji homoseksualnej

Natomiast dla dziecka, które będzie rozwijało orientację homoseksualną, ten proces się nie dokona. A zatem, co dzieje się w rozwoju tożsamości płciowej, że prowadzi ona dziecko do seksualnego zainteresowania tą samą płcią? Zazwyczaj jest coś, co przeszkadza takiemu chłopcu w nawiązaniu więzi z ojcem. Może nie mieć ojca ani kogoś, kto mógłby go zastąpić. Czy też posiada ojca, którego nie postrzega jako bezpiecznego i/lub akceptującego. Oczywiście jest wiele dzieci, które wzrastają bez ojców i wcale nie rozwijają orientacji homoseksualnej. To związane jest z faktem, że istnieje wiele różnych czynników, które przyczyniają się do rozwoju orientacji homoseksualnej. Rozwój człowieka jest bardzo złożony i zawiera wydarzenia, ale także nasze postrzeganie tych wydarzeń.

Postrzeganie jest bardzo ważne i jest ono potężniejsze od tego, co rzeczywiście się dzieje, ponieważ postrzeganie staje się rzeczywistością danej osoby. Postrzeganie dokonuje się pod wpływem temperamentu. Na przykład dziecko z bardziej wrażliwym temperamentem może postrzegać odrzucenie nawet wówczas, kiedy nie było takiego zamiaru. Temperament jest związany z czynnikiem biologicznym, jednak sam temperament nie wystarcza, aby powstała orientacja homoseksualna. Rodzaj temperamentu musi napotkać właściwe czynniki środowiskowe, aby powstało seksualne zainteresowanie tą samą płcią. Zazwyczaj dziecko, które rozwinie później seksualne zainteresowania tą samą płcią, jest z natury wrażliwe, spostrzegawcze, inteligentne i raczej z uzdolnieniami artystycznymi niż sportowymi. Takie dziecko często odnosi do siebie i uwewnętrznia różne doświadczenia i obserwacje.

Jeśli zatem chłopiec dostrzega, że jego ojciec nie chce relacji z nim, to będzie parę razy próbował zbliżyć się do ojca, jednak w końcu wycofa się do postawy obronnej. To jest tak zwane obronne odłączenie się. Przeżywając odrzucenie chłopiec wybiera w konsekwencji odrzucenie ojca. On oddziela się nie tylko od ojca, ale nawet od tego, co ojciec sobą reprezentuje, czyli od męskości (Nicolosi & Nicolosi, 2001). Zazwyczaj na tym etapie będzie pozostawał złączony z matką i będzie przesiąkał kobiecością. Przeważnie jest on także w otoczeniu innych kobiet jak siostra, ciocia, babcia. Tak więc w okresie, kiedy pragnie męskiego impulsu i szuka zrozumienia siebie jako mężczyzny, otrzymuje tak naprawdę wzorzec kobiecy i zaczyna rozwijać poczucie kobiecości.

Gdy taki chłopiec chodzi do szkoły, często doświadcza trudności w relacjach z innymi chłopcami. On albo lepiej czuje się relacjach z dziewczętami, które są mu bardziej bliskie, lub też czuje się onieśmielony przez chłopców. Często także widzi siebie jako innego niż pozostali chłopcy. A zatem może powstrzymywać się od budowania więzi z nimi. Jeśli nabrał też jakiś kobiecych manier, może być także odrzucony przez innych chłopców i nawet wyśmiany. On pragnie i ciągle potrzebuje akceptacji ze strony innych chłopców, jednak ta potrzeba nie jest zaspokajana. Taki chłopiec patrzy na innych chłopców z daleka, pragnie być przez nich zauważony i przyjęty, a jednak pozostaje wśród dziewcząt, dalej napełniając się poczuciem kobiecości, chociaż gdzieś w głębi pragnie męskości.

Tego rodzaju chłopiec zazwyczaj spędza lata szkoły podstawowej poznając kobiecość, gdy tak naprawdę pragnie zrozumieć męskość. Szczególnie chce zrozumieć swoją własną, męską tożsamość. Jednak nie przyswaja wzorców rodzica i rówieśników tej samej płci, dlatego nie nabywa męskiej tożsamości. Wiąże się natomiast z kobiecością, która jest dla niego podstawowym źródłem wzorców. Nie wykształca on solidnej tożsamości płciowej. Gdy taki chłopiec dochodzi do okresu dojrzewania, to pożądanie przez niego męskiego wzorca narasta i wzmacnia się. Na tym etapie swojego życia nie ma w nim ciekawości, czy zainteresowania płcią przeciwną. On wie już wszystko o płci przeciwnej, z którą jest w zażyłych stosunkach. Tym, co pragnie poznać, jest jego własna płeć. Jest w nim ciągle tęsknota poznania chłopców i pragnie doświadczyć poczucia jedności z mężczyznami. Ta potrzeba emocjonalna, potrzeba męskiej miłości, która nie została zaspokojona, teraz zaczyna przyjmować formę seksualną. Jego niezaspokojone pragnienie męskiej miłości staje się romantycznym pragnieniem, kiedy pojawia się okres dojrzewania (Satinover, 1996).

Takiemu chłopcu wydaje się czymś naturalnym tęsknota za męską miłością. Zazwyczaj uważa on, że z tym się już urodził, gdyż odkąd tylko pamięta, pragnie męskiej miłości. Jest to prawdą, że pożądał takiej miłości przez większość swojego życia. Jednakże początkowo nie było to pożądanie seksualne. Było to natomiast emocjonalne pragnienie, uzasadniona potrzeba nie-seksualnej miłości. Ta emocjonalna potrzeba nabrała jednak teraz wymiaru seksualnego.
Homoseksualizm u kobiet

Rozwój kobiecego homoseksualizmu jest trochę bardziej złożony. Podobnie jak w przypadku mężczyzn istnieje wiele czynników, które mogą się przyczynić do jego powstania. Dla niektórych kobiet, które dochodzą do seksualnego zainteresowania tą samą płcią, rozwój jest podobny do męskiego homoseksualizmu opisanego powyżej. Dla innych negatywne postrzeganie kobiecości jako takiej może doprowadzić do wewnętrznego oddzielenia się od ich własnej kobiecości. Przykładowo, jeśli dziewczyna widzi, że jej ojciec źle traktuje jej matkę, to może ona dojść do wniosku, że bycie kobietą jest równoznaczne z byciem słabą. Dlatego też w młodym wieku może podjąć nieświadomą decyzję, aby odseparować się od swojej kobiecości. Tym samym oddziela się od swojej własnej płci, aby bronić siebie samą przed widzianymi bolesnymi skutkami bycia kobietą.

Wykorzystanie seksualne jest następnym czynnikiem, który może przyczynić się do powstania orientacji homoseksualnej. W takich przypadkach mężczyźni są postrzegani jako niebezpieczni i kobiecy homoseksualizm staje się sposobem ochrony przed dalszymi zranieniami ze strony mężczyzn. Z kolei inne kobiet doświadczają braku łączności z matką i homoseksualizm staje się pewnym poszukiwaniem matczynej miłości. Dla jeszcze innych kobiet seksualne zainteresowania tą samą płcią jest początkowo nieobecne, jednak może ono rozwinąć się później jako skutek wejścia w nie-seksualną przyjaźń, która staje się zależnością emocjonalną. Relacja z zależnością emocjonalną oznacza sytuację, w której dwie osoby szukają wzajemnego zaspokajania swoich potrzeb. W takiej relacji nie ma miejsca na naturalne, właściwe granice emocjonalne i ich brak może prowadzić do przekroczenia także granic fizycznych.
Możliwość zmiany orientacji homoseksualnej

Relacja seksualnego zainteresowania tą samą płcią może zatem rozwinąć się na skutek powodów podanych powyżej i w połączeniu z innymi czynnikami. Dla osoby, która posiada tego typu poczucie, jest ono czymś bardzo realnym i silnym. Istnieje wielu ludzi, którzy odnajdują w sobie pożądanie wobec tej samej płci, a jednak nie chcą tego pożądania. Dla tych niezadowolonych z ich seksualnej orientacji trzeba podkreślić, że zmiana jest naprawdę możliwa. Badania naukowe ukazały, że zmiana seksualnej orientacji naprawdę się dokonuje (zobacz: Spitzer, 2003; Byrd & Nicolosi, 2002). Nie jest to jednak szybki i łatwy proces, ale tak jak w przypadku innych sytuacji terapeutycznych, rozmaite stopnie zmiany można osiągnąć poprzez terapię i inne środki.

Niewłaściwa koncepcja mówiąca, że homoseksualizm jest jedynie uwarunkowany biologicznie stanowi coś bardzo zwodniczego. Wielu terapeutów mówi swoim klientom, że homoseksualizm jest zjawiskiem uwarunkowanym biologicznie i dlatego też nie podlegającym zmianie. Tacy terapeuci zachęcają swoich klientów do przyjęcia tożsamości gejowskiej nawet wtedy, gdy ci klienci pragną zmiany swojej orientacji. W takim postępowaniu terapeuci negują prawo tych osób do samookreślenia. Klienci mają natomiast prawo wyboru celów własnej terapii i powinno się im pozwolić pójść tą drogą, którą pragną. Nie można odwodzić osoby od dążenia do zmiany, której szuka w swoim życiu. Aby umożliwić taką opcję ważne jest, aby zarówno terapeuci jak i klienci byli bardziej świadomi i wykształceni w tej materii.

autor: nana, data nadania: 2010-01-05 11:22:05, suma postów tego autora: 4653

http://www.psychologia.net.pl/artykul.php?level=439

.

autor: nana, data nadania: 2010-01-05 11:23:06, suma postów tego autora: 4653

altstettiner

Odnosząc się tylko do faktów z przeszłości i do jednego poglądu - Komuna paryska, czy Rewolucja Październikowa nie zajmowały się tym, co w dyskursie społecznym nie istniało - nie interesowało ich to.

Rewolucyjny ruch robotniczy rozwiązujący za jednym zamachem wszystkie problemy przez negację tego co było? Gratuluję wyobraźni, tymczasem żyjemy w realnym świecie z realnymi ludźmi.

Za czasów, kiedy Solidarność była jeszcze związkiem zawodowym, postawa robotników względem oskarżeń o homoseksualizm nie była znowu takim wskaźnikiem tolerancji - jak sam Pan zauważył, był to element gry z UB.

Za czasów PRL ruch LGBT jak i rewolucja seksualna, czy hipisi nie mogli się rozwinąć - jedyny ruch jakiemu udało się przebić do pewnej swobody urodził Jarocin.

My w większych miastach, także w Szczecinie mieliśmy prywatne dyskoteki w domkach jednorodzinnych na które można się było dostać po znajomości - nikt wtedy nie myślał o ruchu i prawach - wszyscy przyjmowali rzeczywistość taka jaką jest.

A to mnie sprowadza spowrotem do rewolucyjnego ruchu robotniczego, który przez zanegowanie status quo będzie cudownie rozwiązywał wszystkie problemy... Ciągle ta magiczna różdżka - zmienimy stosunki, a reszta sama na miejsce wskoczy:)

autor: nikyty, data nadania: 2010-01-05 11:28:18, suma postów tego autora: 3572

Jeszcze o argumentach i uprzedzeniach

Ludzie kierują się w życiu przede wszystkim emocjami. Racjonalne argumenty zazwyczaj służą uzasadnieniu tego, co czujemy.

Myślę, że bez względu na rodzaj argumentów, jakie przytaczają zwolennicy lewicy nie skażonej kwestiami obyczajowymi - a padają i niegłupie - stoi za tym może nie wrogość wobec gejów, ale - niechęć. Poczucie obcości. Dyskomfort. Dystans. Czyli emocje.

Wiem, bo i ja tak miałam. Przy całej wrodzonej/nabytej otwartości i tolerancji odczuwałam rodzaj dyskomfortu wobec zjawiska homoseksualizmu. To było jakieś takie dziwne... nie wiadomo, jak się właściwie zachować.

Dopiero kiedy poznałam gejów żywych i prawdziwych (w tym homoseksualne pary, jedna z wieloletnim stażem), kiedy zaczęłam mieć z nimi do czynienia na gruncie towarzyskim, kiedy przekonałam się, że to b. fajni ludzie - ich orientacja NAPRAWDĘ przestała się dla mnie liczyć. To, kto z kim sypia, NAPRAWDĘ przestało mieć znaczenie.

Myślę, że tego właśnie doświadczenia brakuje większości ludzi. OSWOJENIA. Niemal każdy zna choć jednego geja/lesbijkę, tyle że tym nie wie - bo w związku z klimatem, jaki w Polsce panuje, żyją w ukryciu. Dopiero kiedy zaczną się szerzej ujawniać (a ten ruch już się zaczął), powstanie szansa na przełamanie bariery mentalnej w ludzkich głowach. I wtedy wiele z przytaczanych tu "superracjonalnych" argumentów wygaśnie samoistnie. DOPIERO wtedy.

Na zakończenie:
moim skromnym zdaniem PRAWO DO GODNOŚCI jest równie ważne jak PRAWO DO CHLEBA I DACHU NAD GŁOWĄ. Ani więcej, ani mniej.

autor: zielona, data nadania: 2010-01-05 13:27:33, suma postów tego autora: 861

nana

Ja nie pisze z pozycji silniejszego, piszę z pozycji mniej licznych, ale na tyle głośnych, żeby nie pozwolili o sobie zapomnieć - jeśli pozwolimy o sobie zapomnieć i pójdziemy każde swoją drogą, to równie dobrze będziemy mogli pozamykać kluby, rozwiązać nasze organizacji i wrócić do prywatnych, tajnych dyskotek w domkach jednorodzinnych.

Naprawdę myślisz, że nie znam takich tekstów jakie cytowałaś? Ani takiego podejścia? Poznaniem ich byłem żywotnie zainteresowany, bo mnie dotyczą...

I najpewniej nie uwierzysz, albo zrozumiesz po swojemu...

Nie mamy problemu ze swoją tożsamością płciową, nie czujemy się nieszczęśliwi ze swoją orientacją - to nietolerancja może spowodować u części z nas depresje i chęć zmiany czegoś, czego się zmienić nie da. Mamy normalne przeszłości i pochodzimy z takich rodzin jak Twoja. Generalnie niczym się nie różnimy, co pewnie zrozumiesz jeśli choć raz w życiu się porządnie podniecisz:)

Homoseksualizm to nie jest choroba ani zaburzenie i tego się nie leczy. Takie próby były podejmowane, są tacy, co twierdzą, że odnieśli sukces - prawda jest taka, że niezależnie od tego jakby się kto starał - zawsze będzie go w jakiś sposób ciągnęło do jego prawdziwej natury.

A z ciekawostek, którymi naprawdę powinnaś się zainteresować - orientacja seksualna jest płynna, istnieje bardzo niewielki odsetek ludzi stuprocentowo hetero, bądź homoseksualnych, większość ma epizody biseksualne, które nasilają się co jakiś czas (u niektórych to kwestia miesięcy, u innych lat), żeby potem wszystko wróciło do stanu poprzedniego. Ludzie mają okresy w których fantazjują o tym, a bardziej otwarci na siebie wprowadzają to zwyczajnie w życie

autor: nikyty, data nadania: 2010-01-05 17:38:52, suma postów tego autora: 3572

Pani Zielona

"Na zakończenie:
moim skromnym zdaniem PRAWO DO GODNOŚCI jest równie ważne jak PRAWO DO CHLEBA I DACHU NAD GŁOWĄ. Ani więcej, ani mniej."
***
Aż mi trudno uwierzyć, że mam jednak z Panią jakieś
wspólne poglądy.
Niech każdy żyje tak jak mu wygodnie i ma takie same prawa,
jeśli nie szkodzi tym innym.
Nikt nie oczekuje od organizacji robotniczych, że CZYNNIE
popierać będzie Parady Równości, ale nie oczekuje też dyskryminacji z tej strony.
Myślę,że chodzi tu jedynie o poparcie dla niektórych
przepisów spadkowych i rodzinnych dla par homoseksualnych.
Rozważanie czy jest to zgodne z etyką lewicową, czy nie ,
jest niepoważne.

autor: tarak, data nadania: 2010-01-05 17:47:43, suma postów tego autora: 3283

Panie Alstettiner

"Nieprawdziwa lewica to taki Lenin czy Che. "
***
To byli oczywiście bojownicy lewicy społecznej.
Czynię rozróżnienie między lewicą społeczną a partią lewicową - działanie tej drugiej ma umocowanie w konstytucji i z natury rzeczy nie kwestionuje porządku społecznego.
Nie "prosi" przy tym kapitalistów o zgodę na działanie, ale gwarantuje, że gdy zdobędzie władzę, nie puści przeciwników przez komin. Na tym polega jej siła - walczy w zgodzie z prawem i walka z nią, z tego powodu, wymaga przestrzegania prawa.
LEGALIZM jest podstawą demokracji i w ten schemat wpisuje się partia lewicowa, a nie wpisują się ruchy rewolucyjne,
antykapitalistyczne i antypaństwowe.

autor: tarak, data nadania: 2010-01-05 18:12:53, suma postów tego autora: 3283

tarak

A równość?

autor: nikyty, data nadania: 2010-01-05 18:15:02, suma postów tego autora: 3572

Ano, tak to jest, Taraku -

- podziały i alianse na lewica.pl zmieniają się jak w kontredansie:)
Może przy jakiejś kolejnej zmianie figur znowu się spotkamy?:)
(zwłaszcza jeśli porzucisz swoje niesłuszne wyobrażenie o racji stanu:-):-):-) )

P.S. "Nikt nie oczekuje od organizacji robotniczych, że CZYNNIE popierać będzie Parady Równości (...) Myślę,że chodzi tu o poparcie dla niektórych przepisów spadkowych i rodzinnych dla par homoseksualnych" - racja.

autor: zielona, data nadania: 2010-01-05 18:42:29, suma postów tego autora: 861

Pan Nikyty

"Niech każdy żyje tak jak mu wygodnie i ma takie same prawa,
jeśli nie szkodzi tym innym." autor:Tarak
***
To jest postulat równości.
Ale równości formalnej, bo na realną, a sferze stosunków
międzyludzkich, przyjdzie chyba poczekać ze dwa, trzy pokolenia, aż zmieni się mentalność Polaków.



autor: tarak, data nadania: 2010-01-05 20:00:40, suma postów tego autora: 3283

Pani Zielona

"Może przy jakiejś kolejnej zmianie figur znowu się spotkamy?:)
(zwłaszcza jeśli porzucisz swoje niesłuszne wyobrażenie o racji stanu:-):-):-) )"
***
To jest możliwe, ale biorąc pod uwagę realia światowe, to raczej w miarę upływu lat, to Pani będzie stopniowo zmieniać zdanie.

autor: tarak, data nadania: 2010-01-05 20:45:40, suma postów tego autora: 3283

tarak

Od czegoś zmiany trzeba zacząć, nie zajdą same z siebie.

autor: nikyty, data nadania: 2010-01-05 20:46:08, suma postów tego autora: 3572

Taraku,

niczego wykluczyć nie mogę,
ale już przecież zgodziliśmy się, że realia światowe CZĘŚCIOWO zależą od tego, jak je postrzegamy - czyż nie?
A więc...?

autor: zielona, data nadania: 2010-01-05 21:17:09, suma postów tego autora: 861

Panie Nikyty,

Ma Pan rację.

autor: tarak, data nadania: 2010-01-05 21:24:07, suma postów tego autora: 3283

Nikyty i Zielona - macie rację

Nikyty i Zielona - przyznaję wam rację. Kwestia emancypacji kochających inaczej to jest jedna z kwestii, a nie jedyna i rzeczywiście nie trzeba zaczynąc agitacji politycznej od zaprezentowania na wstępie stanowiska lewicy wobec kwestii LGBT. Dla mnie to jest po prostu coś nowego w ruchu demokratycznego socjalizmu, ale nie tylko - przecież w środowiskach anarchistycznych także są wykłady na temat Gender Studies; są anarchiści łączący działalność społeczną z edukacją seksualną, walką z homofobią. W latach 90 nie słyszeliśmy niczego o naukach ukierunkowanych na zwalczanie patriarchalnego modelu społeczeńtwa kapitalistycznego, nie podejmowaliśmy żadnych akcji typu parady równości. To jest powiew XXI wieku. W sumie ciekawe czasy: realizacje projektów umacniających poczucie patriotyzmu podwórka, feminizm, walka z homofobią - tych kierunków najwyraźniej brakowało w środowiskach lewicy akademickiej... pozdrawiam.

autor: lesny kot, data nadania: 2010-01-05 21:49:36, suma postów tego autora: 59

nawet pod Berlinem ...

Nawet, jak wielokrotnie przyjeżdzaliśmy do Niemiec, by edukować się w Pałacu Kurta Lovensteina pod Berlinem - w centrum edukacji i kultury socjalistycznej organizacji die Falken, to istotnie - było dużo nauki na temat Unii Europejskiej, dużo słyszeliśmy o Róży Luksemburg i Karlu Libknechcie, ale wierzcie mi, że z tamtych lat 90 nie przypominam sobie niczego, bym dowiedział się od towarzyszy niemieckich o feminizmie, genderyźmie, LGBT.. Kto mi odpowie na pytanie: czy w latach 90, kiedy Oskar Lafontaine działał w lewym skrzydle SPD, to poruszał i w tamtych czasach problem nietolerancji osób z kręgu LGBT ?

autor: lesny kot, data nadania: 2010-01-05 22:00:38, suma postów tego autora: 59

nana, nikty

To, czy homoseksualizm jest wrodzony (zdeterminowany biologicznie), wynika z doświadczeń we wczesnym dzieciństwie, czy też jest przedmiotem wyboru ma tu drugorzędne znaczenie. W żadnym przypadku nie ma podstaw do odmawiania homoseksualistom szacunku i praw obywatelskich.

autor: nosferatu, data nadania: 2010-01-05 23:11:31, suma postów tego autora: 465

nikyty

to nie jest/nie było tak, że coś się cudownie samo rozwiązuje. Cudowne było to, że się rozwiązywało. To nie kwestia wyobraźni ale pamięci. Jeśli pisałem o tych oskarżeniach jako odrzucanych także z powodu możliwości ich fabrykowania przez SB, to trzeba mieć niesamowitą wyobraźnie, by uwierzyć, że były odrzucane przez (jak sugerujesz) homofobicznych związkowców tylko z tego powodu, że nie chcieli się dać manipulować przez służby!

Co do Komuny Paryskiej - proponuję więcej samodzielnych lektur. W dziedzinie praw LGB (wprawdzie bez T) działo się tam naprawdę sporo w bardzo krótkim okresie. Co ciekawe, barwniej to opisują, oczywiście ze zgrozą i przerażeniem, jako przerażający szał rozpasanej wolności, historycy prawicowi.

autor: altstettiner, data nadania: 2010-01-06 08:40:17, suma postów tego autora: 1512

pan tarak pobił tu

wszelkie rekordy nierzetelności i nieuctwa. Wprawdzie etykietkowanie jest prostackim chwytem retorycznym, jednak często tu spotykanym, ale dyskredytowanie lewicy antykapitalistycznej poprzez sugerowanie jej niepartyjności i wpychanie jej do ( jak sądzę niższej w intencji) kategorii "ruchu" świadczy o wyjątkowym tupecie i odporności taraka na ogólnie dostępną wiedzę.

Jak można nie wiedzieć o tym, że Lenin wiele lat swojej tytanicznej, nieustępliwej, często niezrozumiałej dla wielu, nawet wybitnych rewolucjonistów, pracy poświęcił dla stworzenia partii bolszewickiej, partii zawodowych rewolucjonistów, partii, przy której inne partie rosyjskiej lewicy wyglądały nawet nie jak ruchy społeczne, jeno luźne grupy kawiarnianych gawędziarzy!

I jeszcze te konstytucyjno-legalistyczne złudzenia! Czy zawsze wolność i demokracja rodziły się legalnie, demokratycznie i bez przemocy? Na jakiej konstytucji miałyby się opierać partie Lenina czy Róży Luksemburg, skoro konstytucji nie było, starczył za nią policmajster? I jak walczyć wyłącznie ustawami o prawa, gdy gwarantuje się nietykalność prawicy? Jej tolerancja często się kończy i wtedy legalistyczna lewica idzie, tak jak Salwador Allende, do piachu. Tarak to pomija i bredzi coś w stylu "Na tym polega jej siła - walczy w zgodzie z prawem i walka z nią, z tego powodu, wymaga przestrzegania prawa." Doprawdy wymagała ta walka od Pinocheta przestrzegania prawa? Tarak kłamie wprost czy tego po prostu nie wie?

autor: altstettiner, data nadania: 2010-01-06 09:02:38, suma postów tego autora: 1512

Nosferatu, Leśny Kot, Tarak, Altstettiner

Nosferatu: też tak sądzę.

Leśny kot: ty mówisz serio czy drwisz? Na wszelki wypadek odpowiadam serio: nie znam odpowiedzi na twoje pytanie. Mówiłam zdroworozsądkowo i "zdrowoempatycznie" - że wykluczenie kulturowe nie kłóci się/nie powinno się kłócić z lewicową wrażliwością i lewicową strategią. Zwłaszcza że nie jest rozłączne z ekonomicznym (co widać zwłaszcza na przykładzie aborcji). I że nic nie wskazuje na to, by emancypacja ekonomiczna sama z siebie miała zaowocować likwidacją wykluczenia kulturowego (zwłaszcza w Polsce).
Ale nie wiem, jak to widzą towarzysze niemieccy. Też pozdrawiam:)

Tarak: bez względu na odniesienia historyczne, ja też wolałabym postęp niż rewolucję. I tu się znowu zgadzamy:) Ale powiedz mi: jak ty godzisz niechęć do krwawych przemian w kraju z akceptacją walki na kły i pazury w stosunkach międzynarodowych?

Altstettiner: legaliści próbujący działać zgodnie z konstytucją idą do piachu, jak Allende. Ale rewolucjoniści obalający system przemocą też zwykle masowo idą do piachu, posłani tam rękami własnych towarzyszy (przykładów nie muszę chyba podawać).
Czy jest z tego jakieś wyjście?

autor: zielona, data nadania: 2010-01-06 11:05:44, suma postów tego autora: 861

nosferatu

" To, czy homoseksualizm jest wrodzony (zdeterminowany biologicznie), wynika z doświadczeń we wczesnym dzieciństwie, czy też jest przedmiotem wyboru ma tu drugorzędne znaczenie. W żadnym przypadku nie ma podstaw do odmawiania homoseksualistom szacunku i praw obywatelskich."

nie ma również podstaw, by odmawiać tego szacunku ludziom, którzy mają inne zdanie niż homoseksualiści, np. mnie.
To nie homoseksualiści są atakowani, lecz ludzie, którzy z ich spojrzeniem na seksualność się nie zgadzają. To duża różnica i to wyjaśnia w zasadzie wszystko.

autor: nana, data nadania: 2010-01-06 11:23:23, suma postów tego autora: 4653

nana

Kto nie może zawrzeć uznanego prawnie związku? Homoseksuliści, czy Ty? Kto nie może skorzystać z prawa do odwiedzin bliskiej osoby w szpitalu? Ty czy homoseksualiści? Kto może mieć problem ze znalezieniem pracy jako nauczyciel? Nana czy homoseksualista? Czy pod dyskotekami zdarzają się powszechnie pobicia osób homoseksualnych, czy takich jak nana? Czy ktoś publikuje artykuły naukowe o tym, że seksualność nany nie jest wrodzona i powinna zostać poddana modyfikacji? Czy niejaki Wierzejski, polityk rządzącej jakiś czas temu koalicji, mówił, że kijem bejsbolowym należy potraktować nanę, czy homoseksualistów?

Jeżeli, jak twierdzisz, nie uważasz homoseksualizmu za opcję pod względem etycznym stojącą niżej niż heteroseksualizm i zasługującą na taki sam szacunek , to nie rozumiem problemu z poglądami ludźmi, którzy mają ,,inne spojrzenie na seksualność". Ludzie, którzy mają inne spojrzenie na seksualność, mogą je realizować. Chyba że ty sądzisz, że osoby homoseksualne na taki sam szacunek jednak nie zasługują?

autor: nosferatu, data nadania: 2010-01-06 11:50:55, suma postów tego autora: 465

nikt tym ludziom nic nie zabrania, homoseksualiści mają dokładnie te same prawa co ja

ponieważ Konstytucja nie dzieli ludzi według upodobań seksualnych.

Istnieje pewien porządek społeczny i ten chcą zburzyć homoseksualiści jedynie ze względu na CZYNNOŚĆ, jaką wykonują "inaczej". Jako ludzie nie są w żaden sposób dyskryminowani, a już na pewno nie przeze mnie.

Nie możesz wejść do sklepu i wziąć sobie co ci się podoba, ponieważ normy społeczne zakładają posiadanie pieniędzy w celu wejście w posiadanie towaru.

Nie możesz zamknąć kogoś u siebie w piwnicy tylko dlatego,że masz na to ochotę.

Nie możesz pójść do przedszkola i zabrać stamtąd czyjegoś dziecka tylko dlatego,że się w tobie obudziły instynkty ojcowskie.

Nie możesz także wielu innych rzeczy robić, które są ustalone przez normy społeczne. Do nich należy też związek dwóch osób. Żądasz, by miłość kobiety i mężczyzny traktować tak samo jak miłość dwóch mężczyzn. Jakże ma ci się to udać, jeżeli to nie jest to samo?

To właśnie dlatego społeczeństwo na to się nie zgadza, a nie tylko ja. Dyskryminowanie homoseksualistów jako ludzi jest naganne, ale żądanie przez homoseksualistów przywilejów dodatkowych z racji ich ZACHOWANIA nie ma racji bytu.

Stąd te naciski, wyśmiewanie, pseudonaukowe podejście do tematu i ataki na osoby myślące inaczej. Czuję się dyskryminowana przez osoby homoseksualne udzielające się na tym portalu. Moje stanowisko w tej sprawie, jako osoby wolnej i niezależnej, nie jest respektowane. Wywierane są na mnie naciski indywidualne i zbiorowe, które ograniczają moją wolność osobistą do nieskrępowanego wyrażania mojej opinii. Jest mi obojętne, czy moją wolność miałoby ograniczać SB, czy frakcja homoseksualna, ponieważ w efekcie wolność moja jest ograniczana, czemu kategorycznie się sprzeciwiam.

autor: nana, data nadania: 2010-01-06 14:06:36, suma postów tego autora: 4653

nano

Nano, naciski biorą sie stąd, że zdecydowałeś się wziąć udział w publicznej debacie. Dlatego Twoje wypowiedzi są oceniane, a niektórzy próbują Cię przekonać (chyba nie tylko homoseksualiści).Czy tak Twoim zdaniem działoło SB?

autor: nosferatu, data nadania: 2010-01-06 15:33:14, suma postów tego autora: 465

Panie Alstettiner

"I jeszcze te konstytucyjno-legalistyczne złudzenia! Czy zawsze wolność i demokracja rodziły się legalnie, demokratycznie i bez przemocy? Na jakiej konstytucji miałyby się opierać partie Lenina czy Róży Luksemburg, skoro konstytucji nie było, starczył za nią policmajster? I jak walczyć wyłącznie ustawami o prawa, gdy gwarantuje się nietykalność prawicy? Jej tolerancja często się kończy i wtedy legalistyczna lewica idzie, tak jak Salwador Allende, do piachu."
***
O wszystkim o czym Pan pisze wiem równie dobrze jak Pan.
Ale wiem też jak kończy się rewolucja, gwałcąca prawo
do życia tych wszystkich, którzy są przeciwko rewolucji.
Kończy się terrorem i obozami koncentracyjnymi.
Czy taką ma Pan wizję porewolucyjnej Polski w marzeniach?
I jeśli nie kapitalizm - to jaki system ekonomiczny
Pan proponuje? System państwowego kapitalizmu nazywany dla niepoznaki komunizmem, po75 latach ostatecznie zbankrutował, pozostawiając objęte nim państwa w większej lub mniejszej nędzy.Jest przysłowie, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, a Pan chce? - a kto pójdzie za Panem ?
Czy jeśli Allende został przez prawicę zamordowany, to MY mamy z tego tytułu prawo do mordowania prawicy?
Kto wymyśla takie prawa? W czyim imieniu Pan się wypowiada? - bo na pewno nie tych 70% obywateli, którzy na lewicę nigdy nie zagłosują. Bo lewica ma dziś w Polsce poparcie na poziomie zaledwie 30% i czy to daje prawo
do przekreślenia życia tych pozostałych 70% ?
Proszę się poważnie zastanowić nad konsekwencjami propagowanej przez siebie drogi do poprawy życia ludzi
pracy, bo może się okazać, że oni sami osądzą Pana jako zbrodniarza.
Jeśli ma pan alternatywę dla kapitalizmu, to proszę ją przedstawić a jak nie to powstrzymać się z gromkimi hasłami prowadzącymi cały naród polski do niebytu.
Jest Pan durniem, jeśli myśli Pan, że warunki społeczno - polityczne teraz i te sprzed 150 lat są jednakowe.
Lepiej by było dla Pana, by zajął się Pan czym innym niż polityką, bo korzyść dla Polski byłaby z tego większa.




autor: tarak, data nadania: 2010-01-06 15:36:23, suma postów tego autora: 3283

Spójrz, Nano, jakie naciski wywiera Tarak na Altstettinera!

Jak ogranicza jego prawo do swobody wypowiedzi!
Oj, popraw się, Taraku:)

autor: zielona, data nadania: 2010-01-06 15:45:29, suma postów tego autora: 861

Pani Zielona

"Tarak: bez względu na odniesienia historyczne, ja też wolałabym postęp niż rewolucję. I tu się znowu zgadzamy:) Ale powiedz mi: jak ty godzisz niechęć do krwawych przemian w kraju z akceptacją walki na kły i pazury w stosunkach międzynarodowych?"
***
Właśnie nie godzę i dlatego obstaję za legalizmem.
Wojna w moim wyobrażeniu jest ostateczną ostatecznością ( że tak powiem) i dlatego jestem za sojuszami, które od tej wojny nas w kraju powinny uchronić.

autor: tarak, data nadania: 2010-01-06 16:50:11, suma postów tego autora: 3283

nosferatu

do czego chcesz mnie przekonać? - do tego, że homoseksualiści to coś w rodzaju cielęcia z dwoma głowami? - że to jakaś ciekawostka przyrodnicza spotykana rzadko? I ty uważasz, że bronisz praw gejów? W ten sposób?

Natomiast ja zajmuję stanowisko,że nie należy wtrącać się ani prywatnie, ani tym bardziej z ramienia prawa, w całkiem osobiste sprawy ludzi. Ja uważam, że skłonności seksualne nie powinny podlegać żadnej ocenie zewnętrznej, żadnej zewnętrznej ingerencji, że powinny być podległe jedynie indywidualnej decyzji każdego dorosłego człowieka i nie powinny być prawnie regulowane.

To ty uważasz, że geje to coś nienormalnego, coś, co należy "znormalizować" przy pomocy prawa. Rzecz jasna usiłujesz słownie twierdzić co innego, lecz twoje ukryte pod słowami intencje jest łatwo zdekonspirować.

Mianowicie: coś, co jest normalne nie musi mieć pieczątki, że normalne jest, bo każdy o tym zwyczajnie wie.
To twoje kluczenie i matactwo świadczy, że sam masz problem z uznaniem homoseksualizmu za coś normalnego, coś, o czym ludzie mogą i powinni sami decydować. Więc w sumie wyświadczasz homoseksualistom niedźwiedzią przysługę. Mogło by mnie to nawet i cieszyć, gdyby nie to, że dążę do tego, by postępować uczciwie niezależnie od okoliczności, ponieważ "zbieram punkty na zaś". Więc zwracam ci na to uwagę.

Jeżeli ja powinnam godzić się na naciski z racji brania udziału w publicznej dyskusji, to na co godzić powinni się homoseksualiści deklarując publicznie swoje prywatne skłonności?

W dalszym ciągu uważam, że tylko uczciwe, otwarte i niewymuszone podejście do tematu stworzy możliwość zlikwidowania niepotrzebnych tarć.

autor: nana, data nadania: 2010-01-06 17:33:12, suma postów tego autora: 4653

Pani Zielona

"Spójrz, Nano, jakie naciski wywiera Tarak na Altstettinera!

Jak ogranicza jego prawo do swobody wypowiedzi!
Oj, popraw się, Taraku:)"
***
Gość, który nawołuje do wojny domowej ( bo tym jest deklaracja obalenia kapitalizmu w dzisiejszych czasach)
nie zasługuje na wysłuchanie, niezależnie od tego, czy robi to z cynizmu czy głupoty.

autor: tarak, data nadania: 2010-01-06 17:38:06, suma postów tego autora: 3283

nana

Jezu! Nie wysypuj się. Normy społeczne, to myślę odpowiadanie dzień dobry witającemu znajomemu lub nawet obcemu. Zamykanie kogoś w piwnicy i chyba większość przypadków, które podałaś to łamanie prawa. A powoływanie się na Konstytucję. Jestem technokratą więc mogę tylko: Jezuuuu!

autor: prezio, data nadania: 2010-01-06 18:15:50, suma postów tego autora: 878

nano

co miałeś na myśli pisząc o moim matactwie? I kiedy pisałem o tym, że geje to ciele z dwoma głowami?

autor: nosferatu, data nadania: 2010-01-06 20:08:24, suma postów tego autora: 465

nano

Geje nie mogą w pełni korzystać z praw prywatności, które im łaskawie przyznajesz z racji niekorzystnych uregulowań prawnych. Nie mogą np. odwiedzić swojego partnera w szpitalu w przypadku ciężkiej choroby - bo to jest zastrzeżone dla rodziny (choroba partnera seksualnego to prywatna sprawa, ale nie dla homoseksualisty)

autor: nosferatu, data nadania: 2010-01-06 20:13:58, suma postów tego autora: 465

nano

Nie mogą też zapisać swego majątku w spadku partnerowi seksualnemu, na takich zasadach jak homoseksualiści.

autor: nosferatu, data nadania: 2010-01-06 20:14:44, suma postów tego autora: 465

nano

Geje mogą też stać się ofiarami prześladowania ze strony społeczności, jeśli ich prywatne skłonności wyjdą na jaw. Żydzi w III Rzeszy do pewnego momentu też mogli się dużą wolnością prywatną. Ale przyznasz, że sam fakt, że określonej grupie odmawia się pełni praw publicznych może budzić niepokój, że jakiś polityk wykorzysta zakorzenioną społecznie niechęć dla własnych niegodziwych celów.

autor: nosferatu, data nadania: 2010-01-06 20:22:35, suma postów tego autora: 465

i jeszcze jedno

Prawne uznanie związku wcale nie oznacza ,,normalizacji" homoseksualizmu. Podobnie jak zawarcie tradycyjnego małżeństwa nie jest ,,normalizacją heteroseksualności", która przed tą czynnością prawną była nienormalna.

autor: nosferatu, data nadania: 2010-01-06 21:13:03, suma postów tego autora: 465

Taraku!

A toć to miał być dowcip!
Chciałam Nanie pokazać, że to, co ona ze świętym oburzeniem nazywa "wywieraniem nacisku" i "ograniczaniem prawa do swobody wypowiedzi", to istota bycia na forum! Czasem się pisze rzeczowo, czasem emocjonalnie... każdy to robi, Nany nie wyłączając. Ona zresztą ma na koncie wypowiedzi wręcz obraźliwe - że przypomnę, Nano, np. "ja nie muszę zarabiać d...ą", którego to "argumentu" użyłaś w dyskusji nad parytetem (wobec Mariki, zdaje się). Pamiętasz? No.

A teraz przestaję wywierać nacisk:) i ograniczać prawo wypowiedzi:) i znikam na jakiś czas, bo robota w lesie, a te dyskusje są strasznie absorbujące. Trzymajcie się.

autor: zielona, data nadania: 2010-01-06 21:21:47, suma postów tego autora: 861

./..

Tarak:
"Gość, który nawołuje do wojny domowej ( bo tym jest deklaracja obalenia kapitalizmu w dzisiejszych czasach) nie zasługuje na wysłuchanie, niezależnie od tego, czy robi to z cynizmu czy głupoty."

Powtarzam, nie rozliczaj nikogo z "wojen domowych", które istnieją tylko w Twojej głowie, jeśli popierasz RZECZYWISTE ZBRODNIE w Iraku i Afganistanie. Raz, w imię narodowego egoizmu, jako ochronę przed również urojonymi "bitwami granicznymi o Śląsk i Ziemię Sanocką", a dwa, jako imperializm i neokolonializm Północy, jako warunek konieczny pomyślnego zażegnania ewentualnego kryzysu cywilizacyjnego spowodowanego wyczerpywaniem się paliw kopalnych.


I pozwolę sobie jeszcze zauważyć, że gdyby nie Rewolucja Październikowa, to nie tylko z socjaldemokratycznymi ugodowcami kapitał nie miałby potrzeby dyskutować, ale też i dłużej karierę w polityce robiłby pewien wybitny *demokratycznie i legalnie* wybrany polityk, któremu zawdzięczamy wywołanie ostatniej wojny światowej. Jego też popierali zwolennicy ładu i porządku państwowego, przeciwko lewackim wywrotowcom. Z wiadomym skutkiem...

-----

Ad rem. Definiować kto jest jest konserwatywny światopoglądowo, a kto nie, podług jego oceny odmiennego gustu erotycznego i nietypowych praktyk seksualnych, to bardzo dziwne podejście, ale w tym wyjałowionym z idei hedonistycznym świecie jest to nawet zrozumiałe. A jeżeli Anna Siwik w wywiadzie pisze, że społeczna sprawiedliwość to bardzo staroświecki zwrot, to już nic nie powinno dziwić. Jakie zatem słowa są nowoczesne?

autor: Miś_Bucharin, data nadania: 2010-01-07 07:35:16, suma postów tego autora: 3566

tarak

zgodnie z oczekiwaniami nie potrafił obronić się przed żadnym zarzutem, tylko bezczelnie uznał, że wszystko, o czym pisałem także wie, dodając jedynie kilka epitetów i zarzutów wobec rewolucji znanych jeszcze od de Maistre’a, kończąc wszystko obłudną radą co do mojego zajęcia z wysokości swojej ubeckiej emerytury.

Przypomnę jednak przaśnemu erudycie tarakowi nie tylko to, że stwierdzenie, iż nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki nie jest przysłowiem, tylko znanym tekstem Heraklita z Efezu i było dobrze ponad dwa tysiące lat, żeby się tego nauczyć. Przypomnę także, że demokracja, również ta burżuazyjna rodziła się wielokrotnie i to nie z niepokalanego, pacyfistycznego poczęcia, ale z topora Cromwella i gilotynyRobespierre’a. I że tamte rewolucje też przegrywały i że wtedy ówczesnym rewolucjonistom również urągali arystokraci i klechy jak teraz czyni to tarak. Nigdy nie twierdziłem, że od tamtych czasów nic się nie zmieniło, co z właściwą dla jego charakteru pogardą dla faktów zarzuca mi tarak. Zmieniło się zaiste wiele, zmieniła się moda, zmieniły się formy, wzbogaciła się technika, technologia i kultura, zwłaszcza dla tych, którzy dorośli, by z niej korzystać. Ale czy zmieniło się coś tak naprawdę istotnego, by zaprzestać walki o wolność ludzkości i wyzwolenie pracujących z okowów wyzysku? Tak jak Róża Luksemburg jestem też przekonany, że klasa robotnicza, mimo klęsk i niepowodzeń wielokrotnie będzie podejmowała swoją wyzwolicielską i rewolucyjną misję.

Najwyższym przejawem przewrotności i obłudy taraka, jest to, że on postpezetpeerowiec, poststalinowiec, żywa skamielina formacji, która zohydziła milionom - nie tylko Polaków -socjalizm i komunizm, nie bez własnej przy tym prywatnej korzyści, która w krwi niewinnych latami brnęła po cholewy, która nie wahała się rozstrzeliwać idealistów lewicy i bez mrugnięcia okiem wydawała rozkazy rzezi protestujących robotników teraz chce przeksięgować zbrodnie własnej formacji na moje skromne konto! Zbytek łaski, obłudne pozy pacyfistycznego, legalistycznego emeryta, mizdrzącego się jakby był tylko cesarsko-królewskim urzędnikiem, który spoza swego amtu udawał się tylko do domu, kościoła i raz na trzy lata do Karlsbadu na wywczasy nic tu nie pomogą! Rachunki pozostaną do zapłacenia, tym bardziej, że na bankructwie ‘realnego socjalizmu’ ludzie pokroju taraka nie stracili, windykatorzy i windykatorki będą mieli i będą miały co zajmować.

Tarak ujawnia w swej krótkiej wypowiedzi jeszcze jedną obrzydliwą cechę swojej bogatej osobowości. Odmawia on bowiem prawa do oporu, do walki ludziom rozstrzeliwanym i katowanym przez prawicę uprzejmie pytając, jakie mam prawo by opowiadać się za krwawą niekiedy walką z prawicowym terrorem. Otóż prawo do czynnego oporu w walce na śmierć i życie jest wpisane w istotę człowieka i to tylko odmawianie tego prawa jest nieludzkie. Mówię to w swoim imieniu i w imieniu ludzkości, przeciw nieludzkim katom, którzy dziwią się niepomiernie, że skazany na śmierć jeszcze śmie wierzgać, zakłócając więzienny spokój i nadany ukazem najwyższej, świętej i szanowanej władzy regulamin.

Moje credo jest skromne i niezmienne – zniesienie wszelkiego ucisku i wyzysku przez uspołecznienie środków produkcji, świadomie kierowana przez demokratyczny wybór gospodarka znosząca podziały klasowe, budowana dzięki wyzwoleńczemu impulsowi klasy robotniczej całego świata. I zaiste nie widzę w tym nic, co byłoby zgubne dla Polek czy Polaków. Szczegóły będą uzgadniane w rewolucyjnym procesie, ale mam nieodparte wrażenie, że tarak nie ma tu nic do wniesienia.

autor: altstettiner, data nadania: 2010-01-07 09:47:59, suma postów tego autora: 1512

Jeszcze jedno:

Jeśli sądzicie, chłopaki, że uda się wam Nanę przekonać, to jesteście w błędzie. Uprzedzenia nie poddają się racjonalnym argumentom. Nana będzie miała szansę zmienić przekonania, kiedy w jej wsi zamieszka (jawnie) gejowska para i będzie z nimi miała do czynienia na co dzień. Kiedy przespacerują się po wsi za rękę, tak jak robi to (zapewne) Nana ze swoim starym. Kiedy pogadają przed sklepem, jak sąsiadka z sąsiadem. Kiedy zobaczy ich żywych i prawdziwych, a nie jako abstrakt, któremu przypisuje własne wyobrażenia i lęki.

No, ale żeby to było możliwe, bardzo wiele musi się zmienić. Również (a może przede wszystkim) w sensie prawnym. I tu widać, że myli się Cisza (i spółka), sądząc, że przemiany obyczajowe dokonają się i tak, bo trend zachodni, bo Krytyka Polityczna itp. To jest właśnie myślenie salonowe, z punktu widzenia Warszawki! Casus Nany pokazuje, jak dobrze jest osadzone w polskiej codzienności myślenie rodem z Naszego Dziennika. Tak jak ona myśli przecież (i czuje) 99 procent w jej wsi...

Przepraszam za ponowne wywieranie nacisku oraz ograniczanie swobody wypowiedzi i znikam:)

autor: zielona, data nadania: 2010-01-07 11:14:32, suma postów tego autora: 861

Zielona, wysoko się wspinasz, więc tym boleśniejszy będzie upadek

Czy i kiedy zmienię i jakie przekonania jest wyłącznie moją sprawą. Mogę sobie pozwolić na niezależność, bo w przeciwieństwie do Ciebie nie jestem od nikogo zależna. To nie ja jestem uprzedzona, ale Ty i dlatego mi to imputujesz.

Nie mam pojęcia, czy u nas na wsi mieszkają geje, bo mnie to nie obchodzi, kto i jak z kim sypia, co dla Ciebie nie jest takie oczywiste i wolisz zajrzeć komuś pod kołdrę, by móc potem odgrywać "postępową" i "nowoczesną" oraz "tolerancyjną".

Czy spaceruję ze Starym nie Twój interes. W każdym razie w przeciwieństwie do Ciebie daję do fasoli gotowanej zioła, żeby potem nie trąbić zadem zatruwając atmosferę.


Skoro gejów jest tak dużo, więc z całą pewnością spotkałam w swoim życiu tego czy tamtego. Ale nie byłam na tyle bezczelna, by ich pytać o ich orientację seksualną i potem się tym publicznie zachwycać, jak to robisz Ty. Mnie za to nie płacą, wiec ja mogę brać człowieka takim, jaki jest, na co Ty jak widać pozwolić sobie już nie możesz.


O jakich lękach piszesz? Chyba swoich. Bo przecież ja nie wyglądam nawet na przestraszoną osobę.
I to Twoja wyobraźnia spłatała Ci psikusa, ponieważ nie możesz wiedzieć, co ja myślę, bo nie jesteś Panem Bogiem (czy może się mylę??!).
Więc tak naprawdę to myślisz, że wiesz, co ja myślę, ale w rzeczywistości myślisz to Ty. Tak mocno działasz tu i tam, to takie drobiazgi powinnaś już wiedzieć.

Nie wszystko, co pisze "Nasz Dziennik" jest złe i głupie. Jeżeli ktoś lubi to czytać, to mnie nic do tego. To jest tolerancja. Rozumiesz?
Wsi mojej nie znasz i nie poznasz, bo "zielonych" to oni tu nie chcą. Ich prawo. I to też jest tolerancja, zrozumienie, że nie każdy musi tak, jak Ty.

Powiem Staremu o tym chodzeniu za rączkę po wsi, może akurat to niezły pomysł i cała wieś będzie tak spacerować w atmosferze sielskiej i anielskiej? W końcu nie wszystko, co piszesz, musi być złe. No to wypróbuję.

autor: nana, data nadania: 2010-01-07 12:24:34, suma postów tego autora: 4653

Nano,

(przecząc sama sobie, jednak odpowiadam)
Nie chodzi o to, jak oni - czy ty - robią/robicie to (lub nie robicie) w domu po kryjomu. Chodzi o to, by oni - tak jak ty - mogli ze swoim związkiem, swoją zażyłością funkcjonować wśród ludzi. W każdym właściwym człowiekowi wymiarze.
To nie jest zaglądanie pod kołdrę (im czy tobie). To jest zaglądanie do tego wszystkiego, co się dzieje nad i poza kołdrą. Poza czterema ścianami domu.

autor: zielona, data nadania: 2010-01-07 15:06:52, suma postów tego autora: 861

Do -> autor: altstettiner, data nadania: 2010-01-07 09:47

Tak więc jak jakobini byś wprowadził Terror .....

Tylko zapominasz, że to działanie zmiotło ich ze sceny Rewolucji Francuskiej - sami jemu ulegli.

Przerażasz mnie swą szczenięcą głupotą - na uwagi rozumnego

człowieka reagujesz inwektywami przypisując mu korzenie

stalinowskiego myślenia.

Pan Tarak zaś swą wiedzą i rozumem pokazuje jedynie głupotę
ultralewicowego myślenia.

Lewico.pl Rozumu, Rozumu, ....................

autor: jacekx, data nadania: 2010-01-07 18:07:06, suma postów tego autora: 3088

Alter ....................

Z choinki się urwałeś - poczytaj Marksa, klasy społeczne były i będą

a Utopią jest ten podział likwidować.

Pol Pot już był i przeminął, i on podjął próbę likwidacji klas a Kambodża spłynęła krwią - chcesz go naśladować.

autor: jacekx, data nadania: 2010-01-07 18:16:23, suma postów tego autora: 3088

Panie Alstettiner

"Najwyższym przejawem przewrotności i obłudy taraka, jest to, że on postpezetpeerowiec, poststalinowiec, żywa skamielina formacji, która zohydziła milionom - nie tylko Polaków -socjalizm i komunizm, nie bez własnej przy tym prywatnej korzyści, która w krwi niewinnych latami brnęła po cholewy, która nie wahała się rozstrzeliwać idealistów lewicy i bez mrugnięcia okiem wydawała rozkazy rzezi protestujących robotników teraz chce przeksięgować zbrodnie własnej formacji na moje skromne konto! Zbytek łaski, obłudne pozy pacyfistycznego, legalistycznego emeryta, mizdrzącego się jakby był tylko cesarsko-królewskim urzędnikiem, który spoza swego amtu udawał się tylko do domu, kościoła i raz na trzy lata do Karlsbadu na wywczasy nic tu nie pomogą! Rachunki pozostaną do zapłacenia, tym bardziej, że na bankructwie ‘realnego socjalizmu’ ludzie pokroju taraka nie stracili, windykatorzy i windykatorki będą mieli i będą miały co zajmować."
***
Trochę się na Pana poprzednio zdenerwowałem, ale jak się okazuje, bez powodu - zawsze byli , są i będą ludzie, których nawet sądy nie skazują za ich czyny z powodu pewnej osobliwości umysłu.
Z tego powodu nie wsadza się ich do więzień, ale też i nie prowadzi dysputy, jako całkiem bezcelowej.
Ale tak od siebie mogę Panu podpowiedzieć, że taki przypadek nazywa się paranoją z manią prześladowczą.
Miłego zdrowienia.

autor: tarak, data nadania: 2010-01-07 20:09:24, suma postów tego autora: 3283

Pan Miś Bucharin

"Powtarzam, nie rozliczaj nikogo z "wojen domowych", które istnieją tylko w Twojej głowie, jeśli popierasz RZECZYWISTE ZBRODNIE w Iraku i Afganistanie. Raz, w imię narodowego egoizmu, jako ochronę przed również urojonymi "bitwami granicznymi o Śląsk i Ziemię Sanocką", a dwa, jako imperializm i neokolonializm Północy, jako warunek konieczny pomyślnego zażegnania ewentualnego kryzysu cywilizacyjnego spowodowanego wyczerpywaniem się paliw kopalnych."
***
Nigdy nie popierałem i nie popieram żadnych wojen, ani w Afganistanie, ani w Iraku, ani wcześniej w Wietnamie.
Przyjmuję je do wiadomości jako skutek nie dających rozwiązać się w inny ,dyplomatyczny sposób, sprzeczności interesów różnych krajów ( w tym także wcześniej Związku Radzieckiego).Nie Polska jest kreatorem polityki światowej,
raczej pionkiem w tej grze gigantów - ST.Zjednoczonych i Związku Radzieckiego ( obecnie Rosji). Jako państwo militarnie słabe ( i ekonomicznie też), jedyne co możemy uczynić, to utrzymywać te wojny z dala od naszych granic.
I dość rozsądnie to robiliśmy, najpierw pod parasolem radzieckim, a teraz amerykańskim, z tym ,że obecna sytuacja międzynarodowa zmieniła się o tyle, że wymaga od nas wsparcia sojusznika. Przy czym nie mamy żadnego wyboru
- te wojny graniczne, o których Pan wspomina, są rzeczywiście hipotetyczne, ale bardzo prawdopodobne, gdyby Polska chciała realnie wesprzeć przeciwników naszych aktualnych sojuszników. I na tym polega ten kompromis, o którym niegdyś rozmawialiśmy.
Co do Rewolucji Francuskiej, Wielkiej Rewolucji Październikowej , to ma Pan wiele racji, gdyby nie one,
Europa pozostawałaby w stanie półniewolniczym, i one
odegrały w tamtym czasie doniosłą rolę , nie dającą się niczym innym zastąpić. Ale w ostatecznym rezultacie nie uwolniła ludzi od zależności klasowej - w miejsce arystokracji francuskiej pojawiła się, niemal od razu, nowa arystokracja z namaszczenia Napoleona, w Rosji nomenklatura, uciskająca ludność nie gorzej niż szlachta rosyjska.
W tamtych czasach, gdy nie było telewizji, internetu i
przede wszystkim wykształconego społeczeństwa, krwawa
forma tych zmian była nie do uniknięcia. Dziś jest inaczej - w Europie społeczeństwa są świadome swej siły, mają inne
środki działania . Własne partie polityczne, związki zawodowe i organizacje pozarządowe, które w sposób mało spektakularny, ale stały, oddziałują na rządzących. Dziś
rewolucje są niepotrzebne, bo nie dość, że niosące śmierć tym, którym miałyby pomóc, to jeszcze wywołują skutki nietrwałe, zastępując stare struktury wyzysku, nowymi.
I dlatego legalizm. W jego wyniku zmiany struktury społecznej są może wolniejsze, ale nie pozorne, nieustannie
dzieci z nizin społecznych kończą studia i zajmują miejsce na szczycie piramidy społecznej.
Tak jest, piramidy - bo jest mrzonką walka o społeczeństwo bezklasowe, w którym stóż nocny pełni funkcje dyrektora fabryki a z tego tytułu wszyscy pracownicy lądują na bruku, bo firma bankrutuje.
Ale nie są to klasy z tytułu urodzenia, ale kompetencji.
I chociaż nie jest to model tak czysty jak powinien, to
znacznie lepszy niż rzekoma bezklasowość.
Takie rozwiązanie, to czysty pragmatyzm w dzisiejszych czasach.

autor: tarak, data nadania: 2010-01-07 21:20:21, suma postów tego autora: 3283

./..

Widzę, że po tabletkach humorek wrócił i już się nie wypisuje, że Hyjdla jest "na etecie", przeciwnicy SLD to agentura PiS, a "lewacy" to zakamufowani prawicowcy (-:

autor: Miś_Bucharin, data nadania: 2010-01-07 21:43:52, suma postów tego autora: 3566

Wydaje mi się ..................... Pnie Tarak, że

lewicowa ławka w Sejmie mogłaby być dłuższa, ale niektórzy lewicowcy na własne życzenie nigdy tam nie trafią .

Dlaczego?

Ponieważ nie są to politycy a co najwyżej zakochani w sobie ewentualnie w swojej idei młodzi oderwani od rzeczywistości ludzie.

Czasami są to niestety podstarzali oldboje :), :)..............
o mentalności smarkaczy politycznych.

Same działanie charytatywne, oświadczenia czy manifestacje nic nie budują.

Trzeba trafić do Sejmu a na to trzeba współpracy czy sojuszy z innymi nie zawsze wygodnymi koalicjantami.

Do tego niestety trzeba rozumu a czasem doświadczenia życiowego ewentualnie mądrości życiowej :), :)..........


Ps.
Ten znienawidzony przez ultralewicę L.Miller jest rasowym politykiem.

autor: jacekx, data nadania: 2010-01-07 21:47:37, suma postów tego autora: 3088

Nic dodać nic ująć Pnie Tarak

Zdolności, umiejętności, pracowitość, oddanie sprawom społecznym czy narodowi i państwu oraz charyzma powinny decydować o miejscu obywateli na drabinie społecznej.

O to my Lewica powinniśmy walczyć.

Tak uważam Jacekx belfer naiwny socjalista :), :).

autor: jacekx, data nadania: 2010-01-07 22:08:29, suma postów tego autora: 3088

./..

PS.
Tarak, niestety co racja, to racja, kryzys lewicy jest faktem, dzięki czemu reakcja może święcić triumfy i opowiadać bajki o "końcach historii", ostatecznym zwycięstwie swojej oportunistycznej ideologii i innych zjawiskach paranormalnych.

Co się tyczy niezrozumienia idei społeczeństwa bezklasowego, to jeszcze raz życzliwie proponuję na ten temat poczytać, bo po co się kompromitować własną ignorancją i jakimiś bzdurami o "stróżu doprowadzającym fabrykę do bankructwa"? To ma być jakaś agitka dla połinteligentów? ;-) Być może to jest idealny elektorat dla SLD, ale obawiam się, że niezbyt stabilny, bo za pół roku usłyszy jakąś inną "mądrość" zapominając o poprzedniej...

autor: Miś_Bucharin, data nadania: 2010-01-07 23:45:12, suma postów tego autora: 3566

Pan Miś Bucharin

"./..

Widzę, że po tabletkach humorek wrócił i już się nie wypisuje, że Hyjdla jest "na etecie", przeciwnicy SLD to agentura PiS, a "lewacy" to zakamufowani prawicowcy "
***
Co do p.Hyjdli , to jestem w rozterce, bo wydaje mi się autentycznie sympatyczna, ale co do reszty, to wcale nie oszczekuję - na pewno kilku lewaków na tym portalu to przeciwnicy lewicy, manipulujący przebiegiem dyskusji.

Ciekawe jakie tabletki ma Pan na myśli - musi mieć Pan niezłe doświadczenie w tym zakresie, że od razu na to Pan wpadł. Ciekawe: lekarz czy pacjent.

autor: tarak, data nadania: 2010-01-07 23:53:48, suma postów tego autora: 3283

Pan Jacekx

Tak powinno być jak Pan pisze - zrozumienie dla dobra wspólnego. I do tego zgoda na wspólne występowanie w sprawach publicznych.
Ale są dwa takie główne czynniki, które temu przeszkadzają:
zespolony wysiłek przeciwników politycznych dezintegrujący
lewicę, poprzez wskazywanie na przywódców lewicowych jako rządnych władzy i pieniędzy egoistów, czym zniechęcają
wyborców do udziału w wyborach. Tu rej wodzą wszystkie telewizje i czasopisma głównego nurtu.
Drugim takim czynnikiem jest niski poziom świadomości politycznej Polaków - ale to się szybko zmienia. Coraz to
większa grupa wyborców zaczyna dostrzegać związek ich OSOBISTEGO uczestnictwa w wyborach z sytuacją, w której żyją.
Bo przyszłość należy do społeczeństw egalitarnych.

autor: tarak, data nadania: 2010-01-08 00:10:37, suma postów tego autora: 3283

Miś / Altstettiner


Takiemu sensu nie ma przemawiać do sumienia czy rozumu, bo tymi się posiłkuje w sposób szczególny. To typowy, odwieczny "cham-burger" - zawsze wierny, nadgorliwie posłuszny obywatel czy to państwa cezarów, Hitlera czy Stalina, Mussoliniego, Franco, Pinocheta czy Papy Doca - ten, co zawsze pierwszy wskaże władzy palcem każdego, choćby domniemanego, buntownika, bez wyjątku: Spartakusa, Jezusa z Nazaretu, Stauffenberga, Mandelę, sąsiada z bloku czy choćby Altstettinera. Tak mu nakazuje… jego "przyzwoitość". Bo każdy z takich buntowników, jak senna mara, burzy jego spokój, ten dzisiejszy i przyszły. A spokój własnego pępka jest dlań najważniejszy.

Tu uwaga natury ogólnej, którą przekażę w cytacie, by nie zawłaszczać cudzych spostrzeżeń:
"Ciemny chłop lub sklepikarz, który nie pojmuje ani przyczyn, ani też sensu walki między proletariatem a burżuazją, gdy odkryje, że trafił między dwa ognie - z jednakową nienawiścią będzie się odnosił do obu walczących obozów. A kimże są ci wszyscy demokratyczni moraliści? Ideologami warstw pośrednich, którzy właśnie trafili między dwa ognie, bądź obawiają się takiego losu. Proroków tego typu cechuje niezrozumienie wielkich ruchów historycznych, stwardniała konserwatywna mentalność, zarozumiała ograniczoność i najprymitywniejsze tchórzostwo polityczne. Moralista nade wszystko pragnie, by historia zostawiła go w spokoju - wraz z jego książkami, czasopisemkami, prenumeratą, zdrowym ludzkim rozsądkiem i moralnymi maksymami. Ale historia nie zostawia go w spokoju. Szturcha go to w lewy, to znów w prawy bok. Jasne jest więc dla niego, że rewolucja i reakcja, carat i bolszewizm, komunizm i faszyzm, stalinizm i trockizm - wszystko to są bliźnięta. Kto ma wątpliwości, niech dotknie guzów zarówno z prawej, jak i lewej strony czaszki moralisty".

autor: krik, data nadania: 2010-01-08 10:22:23, suma postów tego autora: 1649

tarak i sojusznicy

tarak uchylił się od obrony swych racji, ogłaszając wariatem każdego, kto się z nim nie zgadza. Kapitulacja jak widać pełna, zwłaszcza, że kompetencje psychiatryczne taraka są tu nieznane a jak wiadomo diagnoza wystawiana zaocznie jest oczywistym przekroczeniem każdych kompetencji.

Chwalenie Millera jako rasowego polityka przez prawicowych SLD-owców świetnie im rokuje, skoro na mędrca i patrona przyjmują rasowego destruktora. Idźcie dalej tą drogą, nie w mym interesie jest powstrzymywanie Was przez repetycją klęski. Zabawne jest przy tym przyjmowanie Millera za guru i twierdzenie, że nie popierało się okupacji Iraku. To co się popierało? Na tej zasadzie to można czcić Hitlera. Wprawdzie wojna i Holocaust to nie, ale autostrady - sehr gut!

Co do postmodernistycznego lęku przed jakąkolwiek ideą, którą można pokochać, której poświęca się swoje życie, swoją prace, za którą oddaje się więcej niż swoją karierę, a którą przeciwnicy nazywają utopią - to tutaj pozwolę sobie przytoczyć opinię klasyka, opisującego naszych rozkosznych, mieszczańskich postmodernistów.

Wszystko wolno! Hulaj dusza!
Do niczego się nie zmuszaj!
Niczym się nie przejmuj za nic!
Nie wyznaczaj sobie granic!
I nie próbuj nic zrozumieć,
Nie pochodzi - mieć - od - umieć.
Możesz wierzyć, lub nie wierzyć,
Nic od tego nie zależy.

Nie wyznaczaj sobie zadań -
Kto się nie wspiął - ten nie spada,
A kto pragnie być na szczycie -
Będzie spadał całe życie.
Nie stać cię na luksus troski,
Jesteś wszakże dziełem boskim,
No a Boga przecież nie ma,
Więc to tyle na ten temat.

Wszystkie mody, wszystkie style
Równie piękne są - i tyle.
(Lub, jak chcesz, równie szkaradne -
Konsekwencje tego żadne).
Zachwyt tyle wart, co wzgarda,
Stryczek tyle, co kokarda,
Prawda tyle, co jej brak,
Smaku brak - tyle co smak.

Bo to o to w końcu chodzi
By niczego nie dowodzić.
Nie wykuwać tarcz utopii
I nie kruszyć o nie kopii.
Nie planować i nie marzyć.
Co się zdarzy - to się zdarzy;
Nie znać dobra ani zła:
To jest gra - i tylko gra!

Ktoś się wzburza, że tak nie jest,
Niech się wzburza! - Ty się śmiejesz!
Nie daj wzburzać się, ni wzruszać:
Wszystko wolno! Hulaj dusza!

- Oj, nie wolno rzeczy wielu,
Kiedy celem jest - brak celu...
(Zwłaszcza, jeśli duszy nie ma -
I to wszystko na ten temat).

autor: altstettiner, data nadania: 2010-01-08 10:39:59, suma postów tego autora: 1512

Nie ma co więcej dodawać.

Pełna zgoda z Altstettinerem, Misiem i krikiem.

autor: Getzz, data nadania: 2010-01-08 10:41:44, suma postów tego autora: 3554

Panie Krik

"To typowy, odwieczny "cham-burger" - zawsze wierny, nadgorliwie posłuszny obywatel czy to państwa cezarów, Hitlera czy Stalina, Mussoliniego, Franco, Pinocheta czy Papy Doca - ten, co zawsze pierwszy wskaże władzy palcem każdego, choćby domniemanego, buntownika, bez wyjątku: Spartakusa, Jezusa z Nazaretu, Stauffenberga, Mandelę, sąsiada z bloku czy choćby Altstettinera. Tak mu nakazuje… jego "przyzwoitość". Bo każdy z takich buntowników, jak senna mara, burzy jego spokój, ten dzisiejszy i przyszły."
***
Jak się ma pustkę we łbie, to domniemanego przeciwnika nazywa się "cham-burgerem".
Czytam te Wasze deklaracje i uważam, że klasa robotnicza
( o ile jeszcze jest?) szybciej zajdzie z Wami do PIACHU niż do dobrobytu.
Macie bolszewicką łatwość obrzucania kalumniami każdego, kto ma inne poglądy od Waszych - gdyby ( przez boskie niedopatrzenie) przypadłaby Wam władza, to mielibyśmy powtórkę z historii, znaną z Rosji Radzieckiej czy Kambodży. I nic tu nie da zasłanianie się górnolotnymi frazesami o jakimś wyidealizowanym społeczeństwie ,
podpartych poezją. SKUTKI SIĘ LICZĄ i tylko one, a skutek
byłby opłakany - chaos z upadkiem cywilizacyjnym, tak jak
o tym tym już pisałem.
Możecie swoje brednie wypisywać tutaj tylko dzięki temu,
co tak zajadle odrzucacie: demokracji i liberalizacji stosunków społecznych. Wasi "wielcy" nauczyciele: Lenin,
Stalin czy Pol Pot takiej szansy przeciwnikom nie dawali,
od razu "oczyszczali" społeczeństwo z wrogich elementów, więc jak teraz ich naśladowcy zachęcają do podobnych stosunków społecznych, to mogę jedynie pokiwać z politowaniem głową. Ludzkość jest od dawna już na innym etapie rozwoju, a Wy tkwicie w dziewiętnastowiecznych schematach myślowych i myślicie,że znajdziecie zwolenników
- na pewno nie w Polsce.
Co do p.Altstettinera, to nie uważam go za paranoika z powodu jego poglądów politycznych, a z powodu rzutowania
jego osobistych urojeń na rozmówców. Jak się chce społeczeństwo utopić we krwi, to własne marzenia przenosi się na przeciwnika, bo jakoś wstyd się przyznać, że jest się rzeźnikiem.
Ale tak naprawdę to myślę, że Wasze działanie to jedynie dywersja w obozie lewicy, skierowana do wyborców, w słusznym przekonaniu, że tak ośmieszona lewicowość nie znajdzie żadnych zwolenników i pozwoli prawicy długo i
swobodnie cieszyć się władzą.

autor: tarak, data nadania: 2010-01-08 12:34:17, suma postów tego autora: 3283

Tarak,

z tego co wynika z tej dyskusji to Stalin jest wzorem chyba tylko dla Ciebie.

autor: Getzz, data nadania: 2010-01-08 13:56:15, suma postów tego autora: 3554

On też był legalistą, nie lubił rewolucjonistów

(większość zabił) i powoływał się na ustalony porządek i rację stanu.

autor: Getzz, data nadania: 2010-01-08 13:57:29, suma postów tego autora: 3554

Gnuśny Cham-burgerze


Robię sobie grubą nieprzyzwoitość z ciebie i twoich bezradnych, choć pompatycznie wieszczonych urbi et orbi zmagań z własną ignorancją, że o żałosnych przemyślątkach nie wspomnę.

A o Stalinie, Pol Pocie i pozostałych twoich byłych idolach to sobie porozmawiamy, jak już zbierzesz się na odwagę i ideowo wypełzniesz z odbytu Reagana - wieloletniego sponsora tegoż Pol Pota. Do tego czasu byłoby to dosyć niezręczne, bo perswadowanie ci czegokolwiek równałoby się mową do dupy. Inaczej tego nazwać nie sposób.

autor: krik, data nadania: 2010-01-08 14:19:10, suma postów tego autora: 1649

Pan Miś Bucharin

"
Co się tyczy niezrozumienia idei społeczeństwa bezklasowego, to jeszcze raz życzliwie proponuję na ten temat poczytać, bo po co się kompromitować własną ignorancją i jakimiś bzdurami o "stróżu doprowadzającym fabrykę do bankructwa"? To ma być jakaś agitka dla połinteligentów? ;"
***
Uprzedzam, że potrafię być równie nieuprzejmy jak Pan i
i nazwać błazna błaznem.

autor: tarak, data nadania: 2010-01-08 14:19:37, suma postów tego autora: 3283

Panie Getz

- bój się Pan Boga.

autor: tarak, data nadania: 2010-01-08 14:28:33, suma postów tego autora: 3283

Karta z dziejów cham-burgerów


Spotkali się w święto o piątej przed kinem

Miejscowa idiotka z tutejszym kretynem.



Tutejsza idiotko! - rzekł kretyn miejscowy -

Czy pragniesz pójść ze mną na film przebojowy?



Miejscowa kretynka odrzekła - Z ochotą,

Albowiem cię kocham, tutejszy idioto.



Więc kretyn miejscowy uśmiechnął się słodko

I poszedł do kina z tutejsza idiotką.



Na miłym macaniu spłynęła godzinka

I była szczęśliwa miejscowa kretynka.



Aż wreszcie szepnęła: - kretynie tutejszy!

Ten film, mam wrażenie, jest coraz nudniejszy.



Więc poszli na sznycel, na melbe, na winko,

Miejscowy idiota z tutejszą kretynką.



Następnie się zwarli w uścisku zmysłowym

Tutejsza idiotka z kretynem miejscowym.



W ten sposób dorobią się córki lub syna:

Idioty, idiotki, kretynki, kretyna.



By znowu się mogli spotykać przed kinem

Tutejsza idiotka z miejscowym kretynem.

autor: krik, data nadania: 2010-01-08 14:33:48, suma postów tego autora: 1649

No, aleście się zwarli w uścisku zmysłowym, chłopaki:)

Szkoda, że nie będzie z tego ani córki, ani synka:)

autor: zielona, data nadania: 2010-01-08 16:28:09, suma postów tego autora: 861

nosferatu,

w rzeczonym eseju Hayeka chodzi jednak o coś innego. Hayek - wyraźnie posiłkując sie Hume'm - twierdzi, że prawdziwy indywidualizm bazować może na uwewnętrznionych nawykach moralnego (tzn. nie tyle prowadzącego do dobra, co unikającego czynienia zła) postępowania, jakie przekazywane są we wspólnotach rodzinno-parafialnego typu. Nie oznacza to, że każdy bagaż tradycji kulturowych może (wg Hayeka) stworzyć korzystne podglebie dla ustroju liberalnego w jego rozumieniu - np. o potencjale Kościoła kat. w tym względzie wyraża się niechętnie. Wyraźnie wskazuje on zresztą na inspiracje angielską filozofią empiryczną, dla której punktem odniesienia były wspólnoty Anglii kupieckiej (i protenstanckiej) a nie np. tej sprzed grodzeń. Abstrahując od postulatów ustrojowych Hayeka czy poziomu jego refleksji społeczno-politycznej a tym bardziej filozoficznej (uwagi o niemieckiej kulturze intelektualnej z zasady wrogiej wszelkiemu indywidualizmowi nadają się chyba do kiepskiego sitcomu), posiłkowanie się Hayekiem w obronie lewicy obyczajowej i w polemice z lewicą co do tego sceptyczną jest bronią obosieczną.

Kiedy Hayek broni liberalnego indywidualizmu anglosaskiego i atakuje szeroko rozumianą oświeceniową myśl "kontynentalną" (np. Rousseau) jako zawierającą założenia przyszłego kolektywnego totalitaryzmu, przypisuje tej drugiej łatkę "esencjalizmu" - a to przecież główny zarzut opcji empancypacyjno-obyczajowej (feministek drugiej fali, dekonstrukturów heteronormatywności itp.) stosowany na prawo i lewo wobec przeciwników ideologicznych, także z lewej strony (teksty w stylu "Manifestu cyborga" używały tego esencjalizmu jako pałki np. na szkołę frankfurcką :-) Hayek widząc ten "esencjalizm" w tych szkołach myśli politycznej, któe postrzegają lub postulują społeczeństwo jako ukierunkowaną na jakiś cel całość podpiera się, cytowanym przezeń z najwyższym uznaniem i lubością Popperem - co unaocznia, jak wiele mają ze sobą wspólnego te różne odcienie politycznej filozofii liberalnej. I co powinno chyba skłaniać lewicę do co najmniej krytycznego dystansu wobec nich w teorii i w praktyce.

autor: _Michal_, data nadania: 2010-01-08 17:04:26, suma postów tego autora: 4409

LGBT, polityka tożsamości, kapitalizm i New Labour

Nikt tu chyba nie odmawia przedstawicielom mniejszości seksualnych praw obywatelskich. Pojawiają się tylko 2 pytania: czy są oni w jakiś sposób represjonowani i czy temat ten powinien się znaleźć w pakiecie politycznym lewicy w Polsce A.D. 2010. Odpowiedź na pierwsze pytanie wypada raczej negatywna (w szpitalach każdy może odwiedzić każdego, o ile zna placówkę jego pobytu a nie jest to szpital czy oddział "pod specjalnym nadzorem" np. zakaźnym - personel publicznych placówek medycznych rzadko w ogóle pyta o stopień zażyłości osoby odwiedzającej z chorą i raczej nigdy nie legitumuje; podobnie ze spadkami - o ile zrobi się testament - czy mieszkaniem pod jednym dachem), co niejako rzutuje na odp. na pytanie 2.


Tu już nie chodzi o mniejszości seksualne - po prostu w realiach ofensywy kapitału i słabości politycznego protestu wszelkie formy tożsamości kulturowejczy tym bardziej subkulturowej są same w sobie neutralne z punktu widzenia celów politycznych lewicy (mogą stać się reakcyjne, gdy tożsamość kulturowa okaże się hamulcem dla walk politycznych dyktowanych sprzecznościami w sferze stosunków materialnych). Nie chodzi tu też o spisek jakiegoś lobby - po prostu kapitalizm stale boryka się z nadprodukcją i marketingowe pobudzanie nowych pragnień różnych grup konsumenckich opłaca się dla zwiększenia zysków na nasyconych rynkach krajów względnie zamożnych (albo do tej grupy aspirujących).


Zarzuty wobec New Labour o uległość wobec neoliberalizmu są niby słuszne, ale przeoczają zasadniczy problem: ci ludzie chcieli być cywilizowaną socjaldemokracją w granicach idealnie wycyrklowanego centrum, dopasowali się więc do realiów kulturowo-cywilizacyjnych zaaranżowanych przez ten system (z niemałym udziałem haseł emancypacyjnych, które wstawione w kontekst kapitalistycznej kontrrewolucji okazały się dla niego świetnym turbodoładowaniem.

autor: _Michal_, data nadania: 2010-01-08 17:25:41, suma postów tego autora: 4409

Alstettiner i Krik trafnie scharakteryzowali

orientację metapolityczną Taraka. Ja zaś mając w pamięci czynione przez Nosferatu regularnie obrony "GW" i Kuronia zastanawiam się nad postami sprzed kilku dni: czy tu ktoś trenuje przed Okrągłym Stołem-bis? :-)

autor: _Michal_, data nadania: 2010-01-08 17:28:57, suma postów tego autora: 4409

Czy ultralewica potrafi reagować jedynie nienawiścią na ....

racjonalne argumenty za legalizmem, Sejmem, państwem socjalnym itp. :(...............

Chcę przypomnieć, że nienawiść rodzi nienawiść bez względu czy jest ona prawicowa czy lewicowa.

Chcę przypomnieć zacietrzewionym młodym ultralewicowcom, że były takie osoby w historii ludzkości

jak

Gandhi który więcej zrobił dla Indii

niż rewolucjoniści indyjscy.

Pierwsi chrześcijanie i gminy chrześcijańskie też są dobrym przykładem - miłuj bliźniego jak siebie samego.

O admini i moderatorzy portalu pozwólcie mi naiwnemu socjaliście zacytować jeszcze raz

Hymn o miłości (1 List Św. Pawła do Koryntian, 13,1-13)


Starajcie się gorliwie o większe dary Boże; ja wskażę wam drogę jeszcze doskonalszą.
Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,
a miłości bym nie miał,
stałbym się miedzią dźwięczącą
lub cymbałem brzmiącym.
Gdybym posiadał dar przemawiania z natchnienia Bożego
i znał wszystkie tajemnice,
i posiadł wszelką wiedzę,
i wiarę miał taką, żebym mógł góry przenosić,
a miłości bym nie miał,
niczym jestem.
Gdybym cały swój majątek rozdał na żywienie ubogich
i własne ciało wydał na spalenie,
a miłości bym nie miał,
nic mi nie pomoże.
Miłość jest cierpliwa,
uprzejma jest.
Miłość nie zazdrości, nie przechwala się,
nie unosi się pychą,
nie zachowuje się nietaktownie,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego,
nie cieszy się z nieprawości, lecz raduje się z triumfu prawdy.
Miłość wszystko znosi,
każdemu wierzy,
każdemu ufa,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje,
chociaż dar przemawiania z natchnienia Bożego zaniknie,
chociaż dar modlenia się w obcych językach przeminie,
chociaż wiedzy zabraknie.
Niedoskonała jest nasza wiedza,
niedoskonałe nasze przemawianie z natchnienia Bożego.
Gdy przyjdzie życie doskonałe,
niedoskonałe zniknie.
Gdy byłem dzieckiem,
mówiłem jak dziecko,
myślałem jak dziecko,
rozumowałem jak dziecko.
Gdy stałem się dojrzałym człowiekiem,
pozbyłem się cech dziecinnych.
Teraz widzimy niejasno jak w zwierciadle,
potem zobaczymy bezpośrednio – twarzą w twarz.
Teraz poznaję częściowo,
potem poznam [całkowicie],
tak jak sam jestem poznany.
Teraz ważne są trzy rzeczy:
wiara,
nadzieja,
miłość.


A z nich największa jest miłość.

Hymn o miłości (1 List Św. Pawła do Koryntian, 13,1-13)
..............................
..............................

Ps.

Miłość drugiego człowieka jest to recepta na rozwój ludzkości ............. ja jacekx naiwny socjalista




autor: jacekx, data nadania: 2010-01-08 18:56:53, suma postów tego autora: 3088

Panie Krik

"Robię sobie grubą nieprzyzwoitość z ciebie i twoich bezradnych, choć pompatycznie wieszczonych urbi et orbi zmagań z własną ignorancją, że o żałosnych przemyślątkach nie wspomnę."
***
Czy Pan myśli, że taki osioł jak Pan, może mnie dotknąć?
Pański język i argumentacja jest wyrazem bezradności wobec rzeczywistości, która nijak się ma do Waszych aspiracji.
Im częściej będzie Pan przemawiał w takim rynsztokowym stylu, tym mniej znajdzie Pan zwolenników, a kto wie ? - może nawet niezdecydowani opuszcza Pański obóz.
Więc proszę bardzo, im bardziej grubiańsko tym mniejszy skutek propagandowy.
Że też taki "intelektualista" jak Pan na to nie wpadł ?

autor: tarak, data nadania: 2010-01-08 19:59:59, suma postów tego autora: 3283

No, p Michale

fakt, że solidaryzuje się Pan z wypowiedziami pp.Krika i
Altstettinera, przedstawia Pana w nowym świetle.
Mało pochlebnie.

autor: tarak, data nadania: 2010-01-08 20:46:09, suma postów tego autora: 3283

michale

W przytoczonym eseju Hayek wyróżnia tak naprawdę 3 rodzaje indywidualizmu:
-,,Prawdziwy" indywidualizm sprowadzający się do bezwzględnego podporządkowania wyrokom rynku (tu Hayek zalicza Mandevilla, Arona, Toquevilla i Szkotów)
-,fałszywy" konstruktywistyczny indywidualizm Kartezjusza polegający na wierze w siłę idnywidualnego rozumu (Rousseau, encyklopedyści, socjlaliści, skutek: kolektywizm i totalitaryzm)
- indywidualizm romantyczny ,,niemiecki", przypisywany też J. S. Millowi.

,,Prawdziwi indywidualiści" mają zdolność akceptacji reguł, których sami nie wymyślili i których uzasadnienia nie pojmują - np. wyroków rynku czy zasad tradycji. Na tym poziomie refleksji ważne jest to, że tradycyjne normy nie są tworem jednostkowej refleksji, a nie to, czy są katolickie, czy protestanckie. Hayek podejrzliwie patrzył na indywidualizm Milla, gdyż obawiał się, że jednostki zdolne kwestionować tradycyjne normy moralne mogą krytycznie odnieść się również do aksjomatów gospodarki rynkowej. Obrona posesywnego indywidualizmu doprowadziła więc Hayeka do apologii etycznego konformizmu.

Przypominając esej Hayeka chciałem tylko wskazać, że nie ma związku między neoliberalizmem a ,,modernizacją obyczajową", o której pisał ABCD. Z punktu widzenia kapitalizmu to obojętne, czy sprzedaje się świece JP2, koszulki z teczą czy wybory pism Lenina.



autor: nosferatu, data nadania: 2010-01-08 22:27:09, suma postów tego autora: 465

michale

Jeszcze jedno. Nie bronię GW ani Kuronia. Wyborczej szczerze nie znoszę. Oceniając GW albo ludzi z nią związanych staram się jednak nie kierować obsesjami, jakie przejawiają niektórzy forumowicze (np. ABCD)

autor: nosferatu, data nadania: 2010-01-08 22:30:30, suma postów tego autora: 465

michale

Odnośnie kwestii prawnych. Cytuje za wikipedią:

Na mocy artykułu 31 ust. 2 ustawy o zawodzie lekarza z 1996 r. lekarz może udzielać informacji o stanie zdrowia chorego, innym osobom tylko za zgodą pacjenta. Oznacza to, że partnerzy muszą wcześniej, wzajemnie udzielić sobie pełnomocnictw w obecności notariusza za dodatkową opłatą.

Aby mieć prawo podejmowania decyzji, co do trybu leczenia partnera, każdy z partnerów powinien sporządzić stosowne pełnomocnictwo u notariusza.
(Małżonkowie nie potrzebują pełnomocnictw o wzajemnym decydowaniu trybu leczenia)

Spadkobiercę spoza kręgu rodzinnego (w rozumieniu odpowiednich przepisów prawa) obciąża także najwyższa stawka podatku od spadków.

(Małżonkowie dziedziczą po sobie automatycznie na podstawie dziedziczenia ustawowego - nie potrzebują do tego testamentu oraz nie płacą podatku od spadku, jeżeli dopełnią w terminie obowiązku zgłoszenia do organu podatkowego)


autor: nosferatu, data nadania: 2010-01-08 22:41:17, suma postów tego autora: 465

czy jesteśmy demokratami, michale?

Michale, dokonanie tych i innych czynnośc prawnych wymaga dużej świadomości prawnej, a także niemałej ilości pieniędzy. Jeżeli jesteśmy demokratami ( a wierzę, że jesteśmy), to powinniśmy pragnąć, żeby tak rudymentarne dobra były dostępne dla kochających się ludzi bez względu na zasobność ich portfela i poziom wykształcenia.

autor: nosferatu, data nadania: 2010-01-08 22:44:43, suma postów tego autora: 465

Przykro mi Panie Michale ..............

Nikt tu niczego nie trenuje, ale co Panu przeszkadzałby Okrągły Stół Bis.

Choć raz w trudnej swej historii Polacy pokazali działanie rozumne właśnie Okrągły Stół.
Na szczęście nie poszli rumuńską drogą pierestrojki (fonetycznie).

Cóż Polakom brakowało często historycznego rozumu
dlatego ciągle brali baty i płynęła zbyt często Polska Krew

naiwny socjalista jacekx.

Ps.

Naiwny socjalista, bo wierzy w Okrągły Stół między Polską Lewicą a Polską Prawicą, która ukochała bandycki liberalizm?

Czy jest możliwy taki Okrągły Stół?

Jak długo będą aktualne słowa profesora Karskiego wypowiedziane na emigracji?..... Polska Prawica jest wstrętną........?

autor: jacekx, data nadania: 2010-01-08 23:15:24, suma postów tego autora: 3088

jacekx

więcej dowiesz się o miłości z arii Carmen.

W walce klas dominujący zawsze jest interes klasowy, legalizm ma znaczenie drugo- lub trzeciorzędne. Nienawiść do legalizmu z mojej strony? Raczej świadomość tego, że strona, która na serio przywiązana jest do legalizmu jest słabsza, by nie rzec - bezradna. Jeśli rozwiązanie w pewnych warunkach musi być rewolucyjne, to legalnie się tego nie przeprowadzi. Czasami przejęcie władzy, tak jak przy powstaniu Węgierskiej Republiki Rad, jest nieomal legalne i zupełnie bezkrwawe, ale niestety to nie jest regułą.

Rewolucja, jako ruch większości przeciw mniejszości jest zazwyczaj wspaniałomyślna, gdyż mając za sobą większość ma także - nolens volens - demokratyczny mandat. Mniejszość może zorganizować najwyżej pucz, nie rewolucję.

Problem z tarakiem jest jak widać rozwiązany. Nie chodzi tu tylko o jego obcość na tym portalu, gdyż jego lewicowość jest nienajwyższej próby, a kult władzy dominujący. Próbował on ustawić się tutaj w jury, przyjmując kindersztubę z imienin u cioci za miarę obyczaju. Nader łatwo jednak stracił 'dobre maniery', gdy okazało się, że wiedzę swą opiera na 'Notatniku agitatora' i lekturze 'Wprost'. Wtedy dramatycznie wysyłał wszystkich do lekarza (którego unikał?). Najzabawniejszy moment tej dyskusji to chwila, gdy tarak zagroził michałowi, że zmieni o nim swoją opinię!

autor: altstettiner, data nadania: 2010-01-09 10:43:53, suma postów tego autora: 1512

Strasznie lewicowi ludzie,

Pan Tarak, Nana i ska to są strasznie lewicowi ludzie. Tak strasznie że obronią i Stalina i Grudzień 70 i Stan Wojenny. Tak strasznie że też nie pozwolą atakowac SLD (w końcu to lewica a nawet dawni towarzysze!).

Jednocześnie zgodzą się z każdym kto jest tak straszny żeby tego bronic (i z SLDowcami i Łagowskim) a rozprawią się z każdym tak niestrasznym co tego bronił nie będzie.

Tylko że dyskusja otwiera się na Stalinie kończy na SLD. Jaki program jakie działania lewicowe?

I później mamy takich lewaków jak Urban co mówi że generalnie to on by na PO głosował bo go broni przed PiS (a w sumie takiemu PO to Urban ze swoimi poglądami i działalnością a także pochodzeniem to ani brat ani swat) ale głosuje na lewicę ze względów historycznych i towarzyskich.

To że na takiej kadrze się opiera "lewica większościowa" czyli SLD w mniejszym stopniu SDPL- to tragedia tego kraju. Bo oni będą bronic tak kolektywizacji jak i wejścia do UE- tylko żeby się w trakcie tego tytułowac per towarzysze.

Gdzie będzie zajezdnia Tramwaju linii "Opportunizm-Serwilizm" przez przystanki stalinizm->mała stabilizacja->europejska socjaldemokracja->prounijna technokracja-> partia "fachowców"?

autor: A.Warzecha, data nadania: 2010-01-09 14:19:29, suma postów tego autora: 2743

Pan A.Warzecha

"Pan Tarak, Nana i ska to są strasznie lewicowi ludzie. Tak strasznie że obronią i Stalina i Grudzień 70 i Stan Wojenny. Tak strasznie że też nie pozwolą atakowac SLD (w końcu to lewica a nawet dawni towarzysze!)."
***
Nie bronię Stalina ani Grudnia 70, gdzie Pan to w moich postach wyczytał ? Jeśli już coś Pan pisze, to precyzyjnie.
Ale rzeczywiście, bronię Stanu Wojennego i do pewnego stopnia SLD. Nie muszę się tu tłumaczyć dlaczego, ale na pewno nie z powodu osobistych kontaktów z członkami tej partii - bo po prostu nikogo z nich nie znam.
Żeby przyjąć do realizacji program "antykapitalistyczny",
trzeba najpierw przedstawić na czym on miałby polegać.
Jak nakarmić blisko 7 mld ludzi, po likwidacji
( chyba fizycznego zniszczenia, bo w przeciwnym wypadku będą się bronić) kadry zarządzającej, należącej do klasy wyzyskiwaczy. A jak później utrzymać produkcję przeróżnych
artykułów, bez których współczesny człowiek nie wyobraża sobie dobrobytu, ani zabezpieczenia zdrowotnego.
A wytwarzanie energii? - i tysiąca innych niezbędnych dóbr cywilizacyjnych. Żeby to mogło funkcjonować, to musi powstać nowa klasa zarządzająca. Już to przerabialiśmy za tzw.komunizmu i wiadomo z jakim skutkiem.
Natury ludzkiej nie da się zmienić - to ona szybciej zmieni modne ideologie i przywódców.
A więc w moim przekonaniu ta "lewica antykapitalistyczna",
to jakiś humbug, sposób na odróżnienie się, w celu zwrócenia na siebie uwagi środowisk pokrzywdzonych.
I ewentualnie zaistnieć politycznie. Albo precyzyjnie pomyślana akcja deprecjacji lewicy, takiej która ma szansę uzyskać mandat wyborczy i wykorzystać go przeciwko interesom prawicy.
Kluczowy w tym sporze jest PROGRAM ANTYKAPITALISTYCZNY, którego nie ma i by ten niemiły fakt zataić, pisze się idiotyzmy o "krwi robotniczej po kolana", czy coś podobnego.
I to jest istota tego sporu.


autor: tarak, data nadania: 2010-01-09 21:36:10, suma postów tego autora: 3283

Panie tarak,

przyglądałem się trochę tej dyskusji bez udziału, ale teraz na etapie konkluzji chciałbym swoje zdanie dodać.

Lewica jest z definicji antykapitalistyczna, a jeśli przychodzi nam żyć w tym systemie i myślimy o trwałych zmianach na lepsze, o postepie społecznym, to w nadziei, że ten niesprawiedliwy system jest systemem tymczasowym.

Ma Pan rację, że dzisiaj nie ma jeszcze wypracowanej alternatywy, modelu o wyższej użyteczności, ale to może właśnie jest prawidłowe, bo trzeba go wypracowywać i wdrażać stopniowo i sukcesywnie, wychodząc od praw człowieka, wspólnej własności zasobów ziemskich i zaspokajania potrzeb ludzkich.

Ja istotę sporu w tym wątku widzę w tym, że SLD straciła zaufanie lewicowo myślących ludzi. SLD ma w nazwie lewica, jest faktycznie partią centrową, ale z programem lewicowym.
Gdyby ten program, po dojściu do władzy zechciała zrealizować w 30% to byłby sukces, ale kto w to jeszcze uwierzy Panie tarak ?

Co do kwestii spraw obyczajowych, kulturowych i społeczno ekonomicznych, uważam że takie podziały lewicy nie mają sensu, lewicowość jest jedna i zawiera w sobie całość, co nie znaczy, że nie ma być hierarchii ważności problemów, bo istotne jest co ma się na sztandarach.

Alstettiner,
u Ciebie najbardziej podobał mi się ten wiersz
proponuję tytuł *Oda do luda* i myślę że lud to chętnie kupi
:)

autor: Adrem63, data nadania: 2010-01-10 13:53:11, suma postów tego autora: 2307

Pan Adrem 66

Co do tego, że wprowadzony w Polsce model kapitalizmu jest głęboko niesprawiedliwy w pełni się z Panem zgadzam, zresztą od dawna o tym na tym portalu to podkreślam. W moim przekonaniu, próba pokonania tego modelu w otwartej, rewolucyjnej walce skazana jest z góry na niepowodzenie, przynosząc ludziom zaangażowanym w tę sprawę głęboki zawód i cierpienie.
Do rewolucji muszą zaistnieć warunki polityczno społeczne, nie tylko u nas, ale w całej Europie - a o tym nawet nie ma mowy. Realistyczny natomiast jest pomysł polegający na
ustawowej zmianie państwa w kierunku prospołecznym, poprzez
wprowadzenie podatków dla najbogatszych, umocnienia kontroli państwa nad głównymi gałęziami gospodarki i usług ( np.służby zdrowia, energetyki, górnictwa itd) czyli zmiana o 180* w stosunku do tego co dzisiaj obserwujemy.
Do tego potrzebna jest bezwzględna większość sejmowa,
bo po obecnym kryzysie światowym zmiany w tym kierunku są powszechnie oczekiwane. A gdzie jest ta partia lewicowa w Polsce, która by mogła tego dokonać? Jeśli SLD jest dla wielu niewiarygodne, to trzeba podjąć próbę jego zmiany
(co już się dzieje) a nie torpedować te wysiłki. Bo innej partii, na którą ludzie zagłosują nie ma.
Teraz inna sprawa.
Ruch antykapitalistyczny ( bo przecież nie partia), który
w Internecie ogłasza swą antypaństwową ( bo w Konstytucji mamy zapisane ,że Polska jest państwem społecznej gospodarki rynkowej) jest mocno podejrzany.
W warunkach, gdy nie da się nawet w zarysie przedstawić tego programu, wygląda na humbug - lep na głupie muchy.
Świat już przerabiał to wiele razy i nie ma powodu ponownie
wpadać w taką pułapkę.
Więc jak mi p.Krik z p.Altstettinerem zarzucają, że
jako stalinowiec "unurzany jestem we krwi polskiej" czy coś
w tym rodzaju, to widzę w tym próbę usunięcia mnie z tego portalu - i pewnie mają do tego dobry powód.
I tyle.

autor: tarak, data nadania: 2010-01-10 17:56:19, suma postów tego autora: 3283

Nosferatu,

niemiecki indywidualizm romantyczny został zaliczony przez Hayeka do rodziny kontynentalnych indywidualizmów fałszywych (jako ich najgorsza, bo zdaniem Hayeka najbardziej kolektywna odmiana), Millowi faktycznie postawiono tam zarzut pewnej częściowej "zdrady" tradycji angielskich wigów; końcowa diagnoza Hayeka była taka, że Mill znajduje się niejako pośrodku różnych europejskich liberalizmów, jako czerpiący po trochu z każdej jego odmiany. Istotniejsze wydaje mi się jednak to, że "normami moralnymi" w znaczeniu Hayeka mogą tu być właściwie jakiekolwiek normy zinternalizowane przez jednostkę należącą do jakiejś społeczności, o ile grupa ta funkcjonuje na tyle długo, by swe normy wykształcić i stworzyć jakieś strzegące ich mechanizmy kontroli. Może to być fanklub zespołu istniejącego od iluś już lat albo dress-code w korporacyjnych biurach. Nie musi to mieć wiele wspólnego z tradycjonalizmem w potocznym rozumieniu - zwł., że akurat te wspólnoty, które fascynowały filozofów kupieckiej Anglii, wcale nie były tradycyjne.

Owszem, w kapitalizmie różnym targetom sprzedaje się różne towary. Jednak (daleko nie szukając) właśnie blairowskie skrzydło lewicujących neoliberałów postrzega kulturową modernizację (zwł. jej współczesny etap, w stronę społeczeństw ponowoczesnych i "posttradycyjnych") jako szansę - i pod kątem tych przemian kulturowych konstruuje swój program.


Wielokrotnie odwiedzałem w szpitalu (a czasami pytałem o stan zdrowia) osoby, z którymi nie byłem w bliskich partnersko-małżeńsko-rodzinnych stosunkach (dalekich krewnych, obecnych lub dawnych sąsiadów, znajomych z różnych miejsc pracy). Jedynie czasami lekarz prowadzący pytał ogólnie, kim jestem dla chorych - nigdy nie legitymowano mnie ani nie żądano dokumentów od notariusza (których oczywiście nie wystawiałem), a przecież była to sytuacja, której nawet Twój projekt nie przewidywał. Generalnie mam wrażenie, że lekarze mają skłonność raczej do paplania na prawo i lewo niż przesadnej dbałości o formalną stronę tajemnicy lekarskiej. Nie miałbym nic przeciwko zmianie tych przepisów - zaznaczam jedynie, że NIE SĄ ONE W PRAKTYCE PRZESTRZEGANE.

Jeśli chodzi o GW - faktem jest, że wiele osób z tego kręgu wywodzi się ze środowisk rodzin b. stalinowskiej nomenklatury, otrzymali zaś tę gazetę z rąk poststalinowskiego ministra spraw wewnętrznych w ostatnich miesiącach PRL-u. Sądzę więc, że mówienie o stalinowskim rodowodzie "wybiórczej" jest jak najbardziej uzasadnione.

autor: _Michal_, data nadania: 2010-01-10 18:14:06, suma postów tego autora: 4409

jacekx,

po Okrągłym Stole nastał rząd Mazowieckiego i plan Balcerowicza. Serio chciałbyś powtórki?

autor: _Michal_, data nadania: 2010-01-10 18:15:24, suma postów tego autora: 4409

biedny tarak

"natury ludzkiej nie da się zmienić" podobno. Dało się zmienić, już nie jesteśmy ludożercami, zwolennikami niewolnictwa, już nie przypisujemy boskich cech każdej władzy, już nie myslimy, że bunt przeciw władzy skończy się tym, że wyłączą nam prąd i zgaśnie słońce. Tylko biedny tarak tego nie zauważył i te właśnie odwieczne, niezmienne cechy ludzkiej natury kultywuje.

autor: altstettiner, data nadania: 2010-01-10 20:00:36, suma postów tego autora: 1512

Pan Altstettiner

Pogadamy, gdy do końca Pan wyzdrowieje.

autor: tarak, data nadania: 2010-01-11 00:49:28, suma postów tego autora: 3283

Adrem,

bardzo mi się podoba twoje rzeczowe, spokojne, merytoryczne podsumowanie. Pełna zgoda.

autor: zielona, data nadania: 2010-01-11 10:52:03, suma postów tego autora: 861

tarak

nie pogadamy, bo i o czym, przynajmniej do czasu gdy zaprzestaniesz wierzyć w odwieczną naturę człowieka. Możemy zawsze wymienić myśli tylko cóż masz do wymiany?

autor: altstettiner, data nadania: 2010-01-11 19:44:54, suma postów tego autora: 1512

adrem

wierszyk to był 'Postmodernizm" klasyka Kaczmarskiego. Świeć Boże marksistowski-leninowski nad jego nieuleczalnie lewacką duszą. Moja ulubiona pieśń to oczywiście;

Epitafium dla Brunona Jasieńskiego

Europa się wędzi niby łosoś królewski
W dymie gazów bojowych wbita na złoty hak,
Żre się kucharz francuski z szefem kuchni niemieckiej
Z ryby tak smakowitej co przyrządzić i jak.

Żaden stary się przepis nie wydaje jej godny,
Tak czy siak, trzeba będzie rybę przeciąć na pół,
Już rozpruto podbrzusze, płynie z głębi jam rodnych
Czarny kawior narodów politykom na stół.

A ja wdycham Londynu grypogenne opary
I kosztuję Paryża zgniłowonny roquefort,
Po La Manczy się błąkam, w Rzymie szukać mam wiary,
Bezskutecznie za swój pragnąc brać każdy port.

A mój port jest w stolicy krasnolicych Azjatów,
Gdzie w moździerzu historii nowy utrze się lud,
Tam mi Kałmuk otworzy duszę swoją, jak bratu,
Tam pod ziemią bogactwa siarki, węgla i rud.

Tam poeci kieszenie mają pełne dolarów
I za szczęście ludzkości przelewają swój tusz,
Tam czerwieńsze od krwi są kumulusy sztandarów
Od sztandarów zaś pąki pierwszomajowych róż.

Tam ja, Polak i były obywatel Europy
Pieśń rozwinę i formie nową nadam tam treść.
Bataliony poetów będą lizać mi stopy,
Ja im mannę gwiazd sypnę, żeby mieli co jeść!

Bruno Jasieński: niemieckie imię, nazwisko polskiej szlachty. Żyd, komunista, bywał w Rzymie, paryskie miał kontakty. W Moskwie sądzony za szpiegostwo, skazany i zesłany. Zaginął gdzieś po drodze. Odtąd los jego jest nieznany.

Drogą białą jak obłęd w śnieg jak łajno mamuta
Idę młody, genialny, ręce łańcuch mi skuł.
Strażnik z twarzą Kałmuka w moim płaszczu i butach
Żółte zęby wyszczerza, jakby kwiat siarki żuł.

Nagle widzę, żem w raju po lodowej podróży,
A on - Bóg mój, którego czciłem wam wszak na złość!
Mam więc Boga takiego, na jakiegom zasłużył,
A tam trup mój, biedaczek, zmarzł już całkiem na kość.

Pan zaś spluwa żółtawo, smarka w palce bez chustki
I na krzesło "stół" mówi, a na stół mówi "stoł",
Patrzy kucharz niemiecki wraz z kucharzem francuskim
Jak łososia z kawiorem między zęby już wziął.

Sok po brodzie mu płynie niewątpliwie czerwony
Łyka skórę i ości, wyssał oczy i mózg.
Wszak przez wieki ten łosoś był dla niego wędzony
A on czekał cierpliwie ciemny bóg pustych ust.

autor: altstettiner, data nadania: 2010-01-11 20:31:35, suma postów tego autora: 1512

Dodaj komentarz