to za info na lewicowym portalu: publicysta zmienił pracę.
PS. Kto bardziej promował skrajnie lewicowych guru Zizka i Badiou?
ładny artykulik w stylu "uprzejmie donoszę..."
za bzdurny artykuł.
autor nie ma nic do dodania, a z artykułu wyhodzi jedynie wniosek prowadzenia prywatnej wojennki z kp. kpina.
KP jest środowiskiem publicystycznym i moze zapraszac do współpracy kogo chce. A nawet lepiej jesli będa mieli dyskutanta z prawej strony, przynajmniej nie będzie nawijanai w kólko tego samego, a może i nawet znajdzie się ciekawa argumantacja drugiej strony "konfliktu" ideowego.
a Michalski jest bardziej lewicowy niż 90% polskiej maisntreamowej lewicy
Tyle, że uprzejmie doniosła KP sama na siebie na swojej głównej stronie...
rozmywa lewicowy charakter KP. Zobaczymy, czy chodzi o wzbogaconą dyskusję, czy o pozyskanie znanego nazwiska.
Jakoś nie bardzo chce mi się wierzyć w nagłą przemianę wewnętrzną Michalskiego.
Michalski od samego początku dość mocno flirtował z KP.
Co do jego rzekomej lewicowości to już jakiś czas temu zaczął mówić o sobie per socjaldemokrata vide dyskusja Obywatela z Bugajem i Ikonowiczem w zeszłym roku.
SLD jakoś nie odczuwa powrotu "starego". W jednym sondażu ma 12% w drugim 13%.
Dobrze, że Michalski "dojrzał" do bycia socjaldemokratą. :-)
Czekamy jeszcze na Ziemkiewicza, Terlikowskiego i resztę ;-).
zyskuje konkurencję w postaci łączenia tego co mało realne. Ciekawy, lecz ryzykowny eksperyment. Może lepiej od razu wrócić do centrowego charakteru organizacji.
Problem w tym, że KP to jednak dość małe środowisko i samą lewicą się nie wyżywią. Zresztą - juz wcześniej bez Michalskiego i Bielik- Robson byłoby bardzo ciężko.
W newsie rzeczywiście nie ma nic odkrywczego, poza tym, że Piotr Szumlewicz coraz bardziej nielubi KP.
Obawiałbym się, że osoby takie, jak Michalski, mogą jednak "ciągnąć" "KP" na prawo (?)...
Co to kogo obchodzi gdzie Michalski pisze, czy jest "zmęczonym liberałem" czy socjaldemokratą. Swoją drogą jest to niezła schizofrenia zarzucanie KP odchyleń prawicowych, gdzie w kolumnie obok, do podsumowań 2009 roku zapraszany jest taki Żakowski.
Nie wiem jak inni, ale osobiście sformułowałem jedynie obawę, a nie - zarzut.
KP to najszersze z lewicujących środowisk. Skoro mają takie pióra jak żywo i ożywczo lewicowy Piątek, to nie potrzebują Michalskich.
KP zarzuca się "salonowość". Cechą salonów jest to, że przyciągają, ale i z otwartymi ramionami witają znane osoby. Może i na Witolda Gadomskiego przyjdzie czas. To przecież czołowy "ekonomista" liberalnej GW, na której łamach gości choćby Sierakowski.
Myślę, że przekaz publiczny powinien być klarowny. Rozwadnianie go konserwatywnymi pseudosocjaldemokratami wysyła metaprzekaz: lubimy sobie podyskutować, razem pójdziemy na piwo (przepraszam, na wino), będziemy się mądrze różnić, kulturalnie spierać, ciepło uśmiechać. Pójdziemy do telewizji i będziemy tam robić za lewicę. Zwykłym ludziom i tak wszystko jedno, a my lubimy być w telewizji, więc nie będziemy źle mówić o martwym papieżu i częstochowskiej mateczce. A telewizja powie sobie, że ma pluralizm, że jest wielopoglądowa.
Taka droga też jest możliwa do przyjęcia, ale ona nie wprowadzi zmian w publicznym dyskursie. Już lepiej na lewicy jakiegoś za przeproszeniem Palikota lub grupę niepalących kotów wygospodarować i wprowadzić na media. Ale to nie będzie Sierakowski. Prędzej ktoś ze środowiska LMD lub BD, jeśli zechce się poświęcić dla sprawy i wyskoczyć z formy wysokiego intelektu.
Niby Krytkyka to najbardziej prężne środowisko, ale zobacz kto je reprezentuje w tak zwanych mediach? Ciągle te same twarze. Ostolski, Sierakowski, Gdula, Sutowski - pominąłem kogoś?
Weźmy ekonomię. Wielkim sukcesem KP jest to, że pod tym szyldem zaczął się okazjonalnie wypowiadać jeden analityk finansowy (Piotr Kuczyński) oraz jeden doktor ekonomii od Kołodki (niejaki Piątkowski). Obaj Panowie reprezentują co najwyżej stanowisko umiarkowanie keynesowskie. Wypowiadają się rozsądnie, ale nie stanowi to jakiegoś ,,przełomu w dyskursie". Śmieszna trochę taka lewica, co to z zapałem dyskutuje o Żiżku i Leninie, a proponuje co najwyżej przywrócenie składki rentowej.
LMD? BD? Myślę, że KP buduje swoją pozycję na tym,że każdy, kto chce dotrzeć ze swoimi tezami do szerszej publiczności, musi to robić za pośrednictwem KP. KP świadomie zabiega o monopol na lewicę w mediach głównego nurtu (co z ich punktu widzenia wcale nie jest głupią strategią). Dlatego spektakularnego otwarcia na inne środowiska raczej nie będzie. Nie ma wątpliwości, że Krytyce przydałby się ktoś taki, jak Piotr Szumlewicz, ale nawet z lektury newsa można wywnioskować, że nic z tego nie wyjdzie.
Kiedyś Sierakowski przeprowadził wywida z Michalskim, który sprawia wrażenie, jakby panowie na wzajem się masturbowali. Myślę, że ten wywiad częściowo wyjaśnia tą ,,niespodziewaną" nominację.
(Zobacz KP Nr 13 (2007): wakacje z prawicą )
Nazwiska, które wymieniłeś wcale nie najgorzej świadczą o KP. Nadmierny radykalizm nie pozwoliłby się uchować w głównym nurcie, dlatego uważam, że analizy Kuczyńskiego (najpopularniejszego komentatora giełdowego "Pulsu Biznesu", nb. autora płatnych komentarzy na stooq.pl) via KP to dobry strzał - sposób dotarcia do środowiska stroniącego od lewicy.
Tak, brakuje w mediach ludzi takich jak Szumlewiczowie, Wielgus, Rudnicki, Starnawski czy Michał Kozłowski. Ich wypowiedzi przewietrzyłyby nieco stęchły i trącący kanapą dyskurs. Paradoks polega na tym, że oni znają swoją wartość, bronią wszelkich radykalnych tez, do których są przekonani i ani główny nurt telewizyjno-gazetowy, ani nawet KP nie zaryzykują wpuszczenia ich do siebie. Bezkompromisowość musiałaby zaoferować jakiś element szołmeństwa/szołłumeństwa(?), żeby czymś okupić akces do meinstrimu, a to są zbyt poważni ludzie, żeby założyć błazeńskie fatałaszki.
Dlatego jeśli aspirująca do meinstrimu KP fraternizuje się z prawicowymi ikonkami, to lewicowość zostaje z tego mainstrimu przepędzana i sama się unieważnia. Obym się mylił.
Oczywiście miałem na myśli nazwiska z pierwszego komentarza, a nie z tego odwołującego się od "innych czynności seksualnych" :)
Moderacja broni to forum przed obniżaniem poziomu, ale też spowalnia komunikację :(
Spędziłem kiedyś trochę czasu na University of Sussex, gdzie chodziłem na bardzo lewicowe zajęcia, na których wszyscy czekalismy aż nadejdzie mesjasz z pism Waltera Banjamina (mesjasz miał być rewolucją, która miała być zarazem wyzwoleniem i zbawieniem) Semestr się skończył, mesjasz nie nadszedł, a my poszliśmy na piwo. No, i po którymś z rzędu piwie prowadzący zajęcia zaczął opowiadać, ile by się zmieniło w Anglii na lepsze, gdyby przywrócono public housing.
Krytka Polityczna to takie środowisko, które na co dzień opowiada nam historię o rewolucji u bram, neokomunizmie a la Boudiou i Żiżek itd itp. a gdy zapytać o co im chodzi, to dowiadujemy się, że podatki mogłyby być nieco bardziej progresywne. Moim zdaniem są to dyskursy niewspółmierne. Albo jesteśmy socjaldemokratami albo neokomunistami. Coś trzeba wybrać. Zabawa w filozoficznych radykałów i politycznych reformistów zakrawa na lekką schizofrenię.
Paradoks polega na tym, że KP jest radykalna tam, gdzie o werbalny radykalizm łatwo (dyskusje o Lenienie powtórzonym w sensie Kirkegardowskim), a zachowawcza tam, gdzie mogłoby się to naprawdę niespodobać mainstreamowi (spółdzielczość, struktura własności, kwestie związane z polityką społeczną itd)
nie zaprosi Szumlewicza, Starnawskiego i innych dlatego, że buduje własną pozycję na monopolu na reprezentowanie lewicowości w mediach ( a także dla trego, że osoby z BD, LMD czy RI nieraz ostro Krytykę krytykują)
Nie mam nic przeciwko wymienionym nazwiskom (chociaż Gduli nie mogę zapomnieć wypowidzi o tym, że neoliberalizm to niesprawiedliwy system, bo nie każdy może zostać muzykiem rockowym...)
Jednak tych wymienionych nazwisk nie było dużo, a nie każdy może się znać na wszystkim (no, chyba że w telewizji). Zatem potencjał KP wcale nie jest taki ogromny - trzon srodowiska to zaledwie kilka osób, i tak mocno medialnie eksploatowanych.
to taki znany wampir, bohater m, in filmów Murnaua i Herzoga, Nie wiem natomiast kim jest nasferatu.
A mnie najbardziej w tym wszystkim zastanawia, że "sprawą" przejęła się natychmiast jedynie "Gazeta Wyborcza" (piórem anonimowego "tan") oraz red. Szumlewicz z Lewica.pl. Uderzająca koordynacja. Czyżby coś ich podskórnie łączyło? :)
a temat? publicystyczne transfery i wywołana nimi burza w szklance wody.
Kłótnie w rodzinie mają swoją specyfikę widoczną w powyższym wątku. To także przyczynek do wyjaśnienia co jest bodaj największym problemem polskiej lewicy (zwł. tej od "dyskursu"): AUTOTEMATYZM.
Zgadzam się ze wszystkim. Niestety.
_Michał_
Bardzo trafne podsumowanie :)
Do zobaczenia na innym wątku.
nie widać, poza drobiazgami w rodzaju np. strony wizualnej (gdzie KP zdradza objawy daltonizmu, a BD - lenistwa).
w którym duch z trumny Kołakowskiego toczyłby pojedynek z duchem z trumny Leszka Nowaka.
Albo jak w PRL-owskich dowcipach o Leninie: czaszka Kołakowskiego-ideologa polskiego stalinizmu, czaszka Kołakowskiego-rewizjonistycznego mentora kuronio-michnikowców, czaszka Kołakowskiego z "Głównych nurtów..." itp.
kontra
czaszka Nowaka-niemarksowskiego materialisty historycznego, czaszka Nowaka-krytyka postmodernizmu na poziomie angielskich rozmówek dla dżentelmenów, czaszka Nowaka-obrońcy liberalnej demokracji przed kato-endeko-faszyzmem itd. itp.
obydwa duchy (lub czaszki z przeciwległych szaf) toczyłyby walkę na niby, otwarcie się jednocząc np. w obronie najświętszego sanktuarium z Czerskiej przed populistycznym motłochem.
I kto nabija ten licznik komentarzy :-)
kiszenia się we własnym sosie od iluś tam lat przyniosła wiadomo jakie efekty, a mimo to wciąż, jak widać, ma swoich zwolenników. Założę się, że za kolejne 15 lat Bez Dogmatu zwiększy swój nakład z 2000 do 2200 egzemplarzy.
Naprawdę wydaje wam się, że jeden Michalski jest w stanie przechylić szalę w jedną czy drugą stronę? Chyba przeceniacie jednostkę, towarzysze.
A Dziennik nie zdechł przez tego czy innego redaktora, jak się niektórym wydaje, tylko zwyczajnie nie zmieścił się na kurczącym się rynku prasy. Skoro PO ma swoją Wyborczą, a PiS białe strony Rzepy (bo prawnicy i biznes wyrzucają je do kosza bez czytania i zostawiają sobie tylko żółte i zielone), to po co ktoś miałby czytać hamletyzujący Dziennik i głębokie analizy czegośtam w wykonaniu Krasowskiego, Rokity i Michalskiego?
jak już jest groteskowo, to niech już tak będzie do końca. Jeszcze kto naiwnie pomyślał, że tu iskrzy od jakiegoś ostrego sporu ideowego i politycznego, a nie banalnego i przewidywalnego postulatu lekkiego "posunięcia się" kogoś w celu zrobienia miejsca dla kogoś innego, zapewniającego, że od tego pierwszego niczym się nie różni (poza słabszym przebiciem i zapleczem materialnym, które chciałby w ten sposób zdobyć).
bić się łopatkami na łamach opiniotwórczego portalu? PS. Jeżeli w Der Dzienniku pisał Rokita, to panowie Wróbel i Mazurek tudzież reszta fauny sami sobie zgotowali ten los.