Szanowny Panie Profesorze, jest Pan, dla mnie, jedynym kandydatem na Prezydenta RP. Bez Pana na liście, wszystkie wybory będą wyborami negatywnymi.
Może z niektórymi fagmentami się nie zgadzam ale większość analiz trafna,choć czasami pesymistyczna.Jeden z nielicznych polskich lewicujących intelektualistów,a w zalewie prawackiego konformizmu i oszołomstwa pozostało ich tak niewielu.
Sekcja zwłok !
Na Modzelewskiego oddałbym głos bez względu na to z jakiej partii by startował. Szkoda, że tak wcześnie usunął się w polityczny niebyt. Choć może to było jedyne wyjście, by pozostać uczciwym człowiekiem? Bo czy można uczciwość pogodzić we współczesnej Polsce z partyjniacką działalnością?
Podzielam szacunek S i M dla prof Modzelewskiego.
Nie chciałbym, aby startował w wyścigach do śmiesznego stanowiska, m. in. także dlatego, że stałby się łatwym celem najpaskudniejszych ataków najpaskudniejszej prawicy.
A wogóle szkoda takich umysłów i charakterów, jak Profesor na udział w coraz bardziej nieapetycznej walce różnych sił na arenie sejmu, w radach lokalnych itp. A to się nieprędko zmieni!
Masz racje. Ja mogę się mylić. Po prostu darzyłem i darzę tego człowieka szacunkiem. Nie mam mu nic do zarzucenia, nawet jeśli w pewnych kwestiach bym się z nim nie zgadzał.
Na pewno byłby atakowany przez prawicę. Ale przecież nie jako postkomuch? Ja wiązałbym z nim nadzieje, że przy boku takiego człowieka można by zacząć budować w końcu lewicę. W jakiś oddolny sposób póki co to nie wychodzi. Choć taki sposób byłby memu sercu najbliższy. Choć nie lubię stawiania na jednostkę, przypisywania jej cech caudilio itd., to w jego osobie widziałbym człowieka, który nie skorzystałby z okazji by zostać kolejnym wodzem. Myslę, że umiałby odejść na bok kiedy byłoby to wskazane. Zapoczątkować jakiś ruch i oddać go ludziom. Ale mogę się mylić.
Napisałem, że szkoda, że z polityki się usunął, bo takich ludzi społeczeństwo bardzo potrzebuje. Nie ma tych cech, które mają różne Szmajdzińskie, Kwaśniewskie, Millery, Ikonowicze, Ziętki etc... on nie łaknie władzy jak pozostali. Tak go oceniam, po jego życiu. Taką cechę powinien mieć lewicowy prezydent.
Karol Modzelewski – przybrany syn Zygmunta Modzelewskiego, polityka i dyplomaty - któremu w dzieciństwie przysłowiowego ptasiego mleka nie brakowało a i dalsza kariera stała otworem, z czego korzystał on bez skrupułów.
Przyszłości Polski w ogóle K. Modzelewski nie projektował, w opozycji działał więc głównie dla własnej rozrywki.
Wszystko miało dobrze pójść, choć z braku „projektowania” nie wiadomo było, dokąd.
Działalność opozycyjna Karola Modzelewskiego nie ma rzecz jasna nic wspólnego z upadkiem Hydralu, Fadromy, Hutmenu, Pafawagu, Dolmelu i Elwro z tego powodu, że K. Modzelewski działał w opozycji buntując robotników w tym celu, by te zakłady produkcyjne istniały. To znaczy: za PRLu były zagrożone, a po jego upadku to się rozwinęły w nicość. Zgodnie z planem, którego nie było.
Robotnikiem K. Modzelewski się nie czuł, „bez przesady”. Fizycznie to K. Modzelewski pracował jak musiał – odbywając karę więzienia. Normalnie to korzystał jako ten pokrzywdzony przez system i los z nauk w stołecznym liceum oraz darmowych studiów na UW. Za to czuł się z robotnikami związany. Pewnie możliwością zrobienia na robotnikach politycznej wiwisekcji.
K. Modzelewski zdawał sobie sprawę, że „tamtej” „Solidarności” już nie ma. Choć sam ją zakładał i on sam był jak najbardziej obecny. Nawet ponoć nazwę sam wymyślił. Tak, by solidarnie ludzie poszli za nim jak barany, stracili przy tym wszystko, a K.Modzelewski niczym dziewica niepokalana zachował nie tylko dobra i przywileje zdobyte za PRLu, ale także z racji przysłużenia się „transformacji” nabył nowe zaszczyty. Taka to jaśniepańska solidarność: robotnikowi bezrobocie, bezdomność i głód, a panu pomysłodawcy medale i kasa. I gościu się dziwi, że go za to nie kochają, choć on dla nich tak dobrze chciał, ale wyszło mu dobrze tylko dla siebie. Cóż za dziwy traf! :)))
Najboleśniej to zderzył się K.Modzelewski z J.Kuroniem! Bo Kuroń dawał zupki w wolnym czasie, a Modzelewski przy kotle stać nie chciał. Wolał, żeby ludzie byli dumni, choć głodni. To taktycznie wielki powód do starcia dwóch takich wspaniałych przywódców: dać zupkę, czy zupki nie dawać. Kuroń to nawet nie chciał się tłumaczyć, dlaczego tą zupkę daje, choć sam K.Modzelewski za nic na to wpaść nie mógł. Pewnie sam nigdy nie był głodny i dlatego nie mógł pojąć, że ludzie najedzeni po trąbizupki nie ustawiają się nigdy. W PRLoswkim więzieniu pewnie karmili dobrze, to nie było gdzie zdobyć tak życiowo ważnych doświadczeń.
No i władza spadła K.Modzelewskiemu na głowę! Babach! Całkiem z nienacka. Bo ta cała zabawa w opozycję miała najwidoczniej na celu oddanie władzy, a nie jej odebranie. To, że K.Modzelewski władzy oddać PRLowi nie mógł, wynikało pewnie z faktu, że jej nie miał. Ale myślał, że ma i dlatego tak dziarsko działał opozycyjnie: by PZPRowi władzę dać.
Po tym uderzeniu w głowę przez władzę spadającą z nienacka innego wyjścia nie było, niż wyrzucać ludzi z pracy na bruk i to solidarnie – możliwie ich jak najwięcej.
I wykonać ciężki skok w rynek z jogurcikami przeterminowanymi pochodzącymi z bogatego Zachodu. My nie mieliśmy z czym w ten rynek skakać, bo nam wszystko zamykano, kredyty blokowano. Ale Zachód skakać mógł w ten nasz wolny rynek no i skoczył. Ale to rzecz jasna czysty przypadek. Bo te miliony pompowane w opozycyjną działalność takich Modzelewskich i Kuroniów były przeznaczone na coś całkiem innego; mianowicie na dostatnie życie opozycjonistów i tylko to. Bo Zachód ma takie dobre serce dla wywrotowców. Tak bardzo lubi ich, że tylko za granicami, bo u siebie to zwalcza ich bez pardonu. Więc co to szkodziło brać, jak dawali? Solidarnie to można dzielić się biedą, ale przecież nie darmową kasą!
Coś takiego z tym NRD dziwnego się stało: samo upadło. Samo z siebie. Tak jak stało, tak padło. Ale dopiero po tym, jak się od Zachodu dowiedziało, że upaść może. Bo przedtem nie wiedziało i nie padało. Ba! Nawet przedszkoli i żłobków miało więcej na jednostkę dziecięcą oraz większą płodność obywateli. Oraz zerowe bezrobocie. Na Zachodzie bezrobocie jest pewnie z tego powodu, że oni tam sobie nie mogą wyobrazić, że bezrobocia nie ma, no to je mają. Bo „komuchom” to wierzyć nie można. Bo nawet, jeżelli bezrobocia nie ma w socjalizmie, to musi to być bardzo złe, ponieważ „wysoko rozwinięte kraje Zachodu” dopiero z bezrobociem walczą na różne sposoby, a każdy kolejny wybrany u nich rząd stawia to sobie za działanie naczelne. No i oni są „bardziej do przodu” z tym bezrobociem a my byliśmy bez niego bardziej zacofani.
U nas za to „nie wszystko padło”. A nawet przybyło: agencji towarzyskich i seks szopów.
W takich Chinach to dyktatura ani nie padła, ani się nie zachwiała.Może dlatego, że leży? Albo paść nie może , bo jej tam nie ma?
Na jakiejże to innej zasadzie wydaje się u nas wyroki? Czy u nas ludzi krytykujących obecny stan rzeczy nagradza się tak, jak to miało miejsce w PRLu w przypadku K.Modzelewskiego? ( Z więzienia za działalność wywrotową K.Modzelewski został zwolniony w 1971r, a w 1972 został zatrudniony w Instytucie Historii Kultury Materialnej PAN we Wrocławiu)
„Rodzaj szybkiego przestawienia gospodarki na nowe tory był nieunikniony”. Jednakże z braku jakichkolwiek planów, a nawet samych torów oraz gospodarki- rozłożonej za dolce zachodnie na łopatki – nie było ani co, ani gdzie przestawiać. Z perspektywy gabinetu z mahoniowym biurkiem i skórzanym fotelem można takich drobiazgów nie dostrzegać. Dlatego też K. Modzelewski „mógłby dziś sformułowac bardzo ograniczoną rehabilitację planu Balcerowicza”. Mógłby, tylko na cholerę to komu? Niech lepiej przywróci te upadłe zakłady pracy, opiekę socjalną i wczasy pracownicze.
Cóż takiego ludzie mogli mieć w głowach? Ten sposób myślenia? - no, może chcieli normalnie chodzić do pracy i żeby im tacy różni „yntelygenci” nie mącili w głowach, bo to ani nie mieli pojęcia o samych robotnikach i ich problemach, ani o strukturach państwowych koniecznych do funkcjonowania państwa.
Polska inteligencja nie miała co tracić, bo nic nie miała oprócz pazerności i szlachetczykowych ciągot to dywersji i awantur. Poza tym, czym to się różni taki inteligent od robotnika? - tym, że przeczytał więcej książek? - na które robotnik czasu nie ma, bo pracuje? A co, jeżeli wiadomości w tych książkach były fałszywe? No i czego z tych książek nauczył się sam K.Modzelewski, skoro działając opozycyjnie nie zadał sobie trudu by pomyśleć, co potem?
Pół Polski wprowadzało z zapałem plan Balcerowicza? O jakiej połowie Polski tu mowa? Pewnie o tej mniejszej połowie, a nawet o tej bardzo małej połowie, można nawet powiedzieć, że nie była to nawet ćwiartka ani jedna ósma. Jakiś tam ułamek „opozycjonistów”, których normalnie nazwano by dywersją, kolaborantami, zdrajcami, ale oni wolą nazywać się połową Polski, co to wybrała nędzę i głód. Ale nie dla siebie. O nie! Nędzę i głód to ta „połowa z zapałem” solidarnie odstąpiła robotnikom. Na siebie ta „zapalona połowa” wzięła ciężar przejmowania majątku narodowego. I to jest prawdziwe poświęcenie. Czego przykładem sam K.Modzelewski, urządzony jak widać nie najgorzej.
W takiej Białołęce to ludzie przeszli prawdziwą traumę: mierzono do nich z broni.
Do takiego Leppera to nikt nie strzelał, gdy on strajkował; nie! Rzucano kwiaty do protestujących, a jedna stokrotka to poleciała tak nieszczęśliwie, że wybiła rolnikowi oko. To ci pech. Traum to rolnicy nie mają, bo i po czym. Cham ma twardą skórę i trzeba do niego mocniej przemawiać, nawet gumowymi kwiatkami. A nazywa się gumowe, bo z wierzchu guma. Jak w felietonach sądowych Wiecha: czym go pan uderzyłeś? - gazetą, przysięgam! - a co było w gazecie? - gazrurka...
W Radomiu to K.Modzelewski chlapał jęzorem, ale już żałuje, co natychmiast wskrzesiło ofiary. I już w porządeczku, można sobie dalej politykować i przyjmować Orły Białe.
Księża natomiast zdecydowali się współpracować z „Solidarnością”. Altruistycznie, z miłości bliźniego. I dlatego dziś ma kościół takie majątki i kasę na bieżąco od naszego biednego państwa. I to straszna dyktatura, ten reżim, to wszechobecne SB, pozwalało do kościoła chodzić? I czuć się tam nie obco? A to ci bardzo ostry reżim! Nawet pozwalał przewozić jawnie przez granicę faxy i kasę z zagranicy. No, wyreżimowali tą „Solidarność” do gołego tym reżimem.
Umiarkowany ksiądz Jankowski obecnie nawet sam nie oddycha, bo ma służbę nawet do tego celu. Straszny był ten antyklerykalizm, co to nie pozwalał nosić czerwonych skarpetek do czarnych butów.
I co z tego wszystkiego działania opozycyjnego wyszło? Normalnie: „obrońcy robotników” żądali prywatyzacji = kasy i firm dla siebie, a „dawni antyklerykałowie” - postawili na kościół.
Z pewnością to czysty przypadek. Poza tym to było tylko dla dobra robotników. Tak , jak od samego początku chciał K.Modzelewski. Tylko mu nie wyszło. No i nie zapytał robotników, czego oni właściwie chcą. Natomiast wmawiał im taki drobiazg, że każdy z nich powinien być inteligentem i się tak jak on sam w pracy nie przemęczać. Kto ma sobie pracą brudzić ręce tego nie wiedział, ale i po co? Nie było żadnego planu, to nie było i zobowiązań. Normalne działanie normalnego inteligenta. No przecież nie po to ludzie pracują fizycznie na takiego studenta, żeby potem ten student ulżył im w ich ciężkiej pracy. Robotnicy pracują głównie po to na studenta, żeby mógł się on stać inteligentem i żeby potem nic nie robiąc lub udając pilne zajęcia mógł im mówić, że są oni niewykształconymi prostakami. Z wdzięczności za poświęcenie robotników taki inteligent mówi im tą gorzką prawdę.
Do Okrągłego Stołu doszło z tego powodu, że istnieli ludzie, posiadający wiedzę na temat funkcjonowania państwa i właśnie ci ludzie starali się zapobiec katastrofie narodowej, do której K.Modzelewski tak pracowicie animował robotników.
To prawda, ze Regan nic obalić nie mógł, bo był już stary i musiał się troszczyć o Nansy, będącą typowym niejadkiem. A ZSRR nie upadł na skutek manipulacji na rynkach finansowych. O nie! - upadł dlatego, że im zabrakło ołowiu na kulki i rogów byczych na proch.
Nowa władza stała się uległa wobec kościoła z tego powodu, iż z perspektywy klęczek widać tylko połowę świata, a po cholerę sobie zawracać głowę całością?
Społeczeństwo obywatelskie? A co to takiego? Chodzi może o okresowych gońców, którzy zanoszą gotowce do skrzynek, ale muszą się przedtem dać wylegitymować, żeby było demokratycznie?
Polska od 20 lat jest niszczona jako państwo narodowe. W szkołach od dawna nie ma nic na temat naszej kultury ludowej. Młodzież nie ma pojęcia, co to Kurpie, na czym polega mazurzenie, nie słyszała przyśpiewek żywieckich ani nie widziała pasiaków łowickich. Za PRLu wszelkie przejawy ludowości były bardzo wspierane (Koła Gospodyń Wiejskich, Cepelia i ludowe wyroby artystyczne, wystawy sztuki ludowej w Domach Kultury, kółka tańców ludowych , „Śląsk” i „Mazowsze”, programy tv i radiowe itd.)
Polityczni spadkobiercy dawnej nomenklatury wiedzą, na czym polega rządzenie, jak funkcjonuje państwo, i jakie instytucje są do tego konieczne. Do liberalizmu jest im bliżej, bo nie widzą pewnie powodu, dla którego mają być nędzarzami. Gdyby się nimi stali, to nie tylko nie byłoby w naszym kraju lepiej, ale i nie miałby kto zadbać o zwykłych ludzi; K.Modzelewski wie tylko, jak burzyć to, co ktoś już zbudował. Ale sam budować się nie nauczył i nie pomogły mu żadne nauki uniwersyteckie.
Ziobro, PiS i inne dolegliwości są naturalnym wynikiem działania takich ludzi jak K.Modzelewski, ludzi, którzy chcą sobie poopozycjonować bez przejmowania odpowiedzialności za własne czyny.
Wszystko złe, co się teraz dzieje, jest wynikiem „działania opozycji”, która parła do koryta bez brania pod uwagę konsekwencji takiego parcia.
K.Modzelewski usiłuje tu rozmyć swój w tym udział, zmniejszyć ciężar gatunkowy własnego postępowania. Ale ludzie nie są głupi. Są głodni, są bezdomni. Są wykluczeni. Są bezrobotni. To jest efektem bez mózgowego niszczenia dorobku całego pokolenia jedynie po to, by zaistnieć historycznie. Facet, który podpalił bibliotekę w Aleksandrii też historycznie zaistniał. K.Modzelewskiego na więcej niż tamtego też nie było stać.
Niszczył, co było, nowego nie zbudował, a teraz idzie w zaparte, że on jest mądry, bo skończył „komusze” studia. Czy może K.Modzelewski ma jakieś inne, bardzo tajne osiągnięcia na polu zbawiania ludzkości?
Zdrowia mu życzę i dużo czasu na refleksje. Może choć taki będzie z tego pożytek, że K.Modzelewski osiągnie wyższy stopień świadomości i będzie to jedyna korzyść z jego działalności dla ludzkości, choć opłacona ceną ludzkiego życia i egzystencji.
dokladnie. Mimo pewnych roznic i tak wolalbym go od dylematu Kaczor - Donald...
Toś mi dowalił(a). Wszystko to co jest w Twoim tekście to prawda. Na pewno w warstwie ocen dotyczących przemian w Polsce. Chciałem wierzyć, że uchowały się jeszcze autorytety i takim widziałem Profesora Modzelewskiego, nie umoczonego jawną kolaboracją z POPiSem. Twój tekst aż tryska emocjami i byłby bardziej przekonujący gdyby więcej w nim było faktów i argumentów a mniej epitetów. A swoją drogą, może ktoś, kto lepiej zna Profesora Modzelewskiego wyrazi swoje zdanie. Zawsze stereo lepsze jest od mono.
ważne, żeby autorytet mu został.
pełna zgoda z Twoją opinią (i argumentacją) dot. Modzelewskiego. Nie wiem skąd takie uznanie dla niego... Jak można np. mówić "moi przyjaciele z Wyborczej" o ludziach, którzy prowadzą jawnie anty-społeczną agitację, którzy "nieprzystosowanych" skazują na ledwo wegetację, którzy zakłamują polską rzeczywistość, itd itp?
że normalnego życia to w Polsce jeszcze nikt nie zaznał. Polska to chyba jakiś poligon, po którym latają zdesperowani obywatele w kompletnym chaosie. Znając mentalność kadr w wzorowych administracjach innych państw, to muszę się powtórzyć, że mamy w światowy monopol na palantów. ( NANA tekst jest b. dobry)
wypunktowalas K.Modzelewskiego. Brawo!:). Karol Modzelewski jest jak Stanislaw Aniol (Alternatywy 4) na polskiej scenie politycznej = "chcielim dobrze...:)
Nie zawsze stereo jest lepsze od mono. Niekiedy w prawym głosniku (uchu) wali perkusja, puzon i tuba, a w lewym ledwie coś piszczy. Stereo też musi być dobrze nagrane, nawet zgrane, głosy muszą się uzupełniać. Ale nie konkurować ze sobą.... Bujak, Kuroń zdaje się przeprosili za swoją młodą działalność. Modzelewski, Michnik raczej nie. Choć Modzelewski może własnym "czynem" pokazuje, ze wtedy się mylił. Szacunek dla nany.
a ja zupełnie nie zgadzam się z taka ocena Modzelewskiego. Akurat on nie jest najlepszym przykładem by zrobić z niego kozła ofiarnego przemian jakie zaszły od roku 1989. Własciwym czasem działalnosci politycznej Modzelewskiego są lata wcześniejsze. W tzw. wolnejk Plsce już za bardzo nie zaistniał. Nie poszedł z byłymi kolegami i odstawiono go na boczny tor. Właściwie jest to robienie z niego kozła ofiarnego wszelkiej aktywności społecznej tamtych lat, by oceniac ją tylko ze względu na skutki, pomijając intencje. Zgodziłbym się z takim opisem przemian, które personifikujesz jednak w najmniej odpowiedniej osobie. Zgodziłbym się gdybyś w jego miejsce wstawiła Kuronia, Michnika czy Mazowieckiego i wielu innych solidaruchów, którzy na tych przemianach osobiście zyskali, bo i oni za te przemiany sa odpowiedzialni. Modzelewski jest odpowiedzialny za walke ze złym, powtarzam złym systemem, jaki istniał w PRL. Nie za to co suię stało po roku 1989.
Ktoś powie, że dobrymi intencjami to piekło jest wybrukowane. I ma racje. Zawsze na końcu najważniejsze są skutki. Tylko czy za te skutki on właśnie ponosi winę? Czy w ogóle istnieje związek przyczynowo-skutkowy między tym co robił Modzelewski a obaleniem komunizmu? Tak mogą mówić ci, którzyt wierzą, że to Solidarność obaliła w Europie mur berliński i komunizm w jej środkowo wschodniej cżęści, łącznie z ZSRR. Ja do nich nie należę, bo to bajki pampersów. Uwierzyłbym, gdyby komunizm upadł tylko w Polsce, ale on niemal równocześnie upadł we wszystkich krajach i Solidarność nie miała na to żadnego wpływu. Wierze, że był to obiektywny proces, z którym nie ma nic wspólnego Solidarność, a już na pewno nie Modzelewski, którego jedyną winą jest walka o refomę złego, jeszcze raz powtarzam, złego systemu. Systemu, którego dziś chętnie bronię w opozycji do obecnej rzeczywistości, który jednak w swoim czasie był złym, choćby przez to, że w tamtym czasie mógł być 100 razy lepszy... Gdyby tylko był reformowalny.
Oczywiście w ten sposób można zaatakować każdego człowieka, który w latach 80-tych nie należał do partii i miał inne zdanie i chciał o tym mówić głosno. Ale ja w takim polowaniu na czarownice udziału nie wezmę, nawet jeśli w większości była to banda łobuzów, to Modzelewski do nich nie należał. Polityką zawsze w tym kraju w zdecydowanej wiekszosći zajmują się łobuzy. Taka już to prawidłowość. Pozostają jednak zawsze wyjątki i Modzelewski dla mnie jest takim właśnie wyjątkiem dla którego Sodomy bym nie zburzył.
Doskonale rozumiem obiekcje nany, prezia i wszystkich zgłaszających pretensje do solidaruchów za bezrozumne rozwalenie poprzedniego systemu. Ale prawdą jest, że to nie Solidarność, tego, dokonała a suma nierozwiązywalnych sprzeczności wewnątrz ustrojowych realsocjalizmu. Obawiam się, że te resentymenty zamkną lewicę w getcie ideologicznym a w najlepszym razie doprowadzą do powstania kilku, kilkunastu sekt konkurujących, która jest bardziej lewicowa. A sytuacja jest dramatyczna. Kapitalizm liberalny złapał świat za gardło i w niepochamowanej chciwości przechwytuje owoce pracy społeczeństw. Brak straszaka jakim było istnienie ZSRR, i obecne przemiany w Chinach do reszty rozzuchwaliły kapitalistów a my wyciągamy jakieś demony z lamusa historii i bawimy się w zabawę PiSu czyli w politykę historyczną. Może lepiej spróbować odnaleźć te obszary, które będą konsolidowały lewicę a nie dzieliły ją.
Zgadzam się z sierp_i_młot. Modzelewski jest po prostu dobrym człowiekiem. Tacy ludzie ani nie chcą uczestniczyć w złodziejstwie, ani nie chcą budować złodziejskiego systemu. Dlatego odszedł z polityki. Jedyne co go spotkało po 89 roku to rozczarowanie. Tak samo byłymi kolegami jak i ludźmi, dla których działali.
dziękuję za komentarz.
Modzelewski odszedł z polityki? Przez grzech zaniechania? Niech się samo naprawi? Mógłby choć z KSS pobiegać przy protestach przeciw eksmisjom z mieszkań jakie organizuje KSS? Tym bardziej że miałoby to inny niż wywiad wymiar społeczny i polityczny?
Oczywiście można uznać za cudowne, że chociaż tyle Modzelewski mówi, wszak większość mocodawców piekła, jakie dla wielu urządzono w ciągu 20 lat, idzie w zaparte, z Mazowieckim, Balcerowiczem i Wałęsą na czele. Na bezrybiu i rak ryba, ale refleks Nany jest o niebo więcej wart. Gdyby Karol Modzelewski, profesor, się od Niej uczył, byłaby szansa na skruszenie serc współczesnego betonu, któremu miłe jest i straszne bezrobocie (o to walczyli ze wszystkich swych sił!!!), i niskie pensje, niskie zasiłki rodzinne. Może ów beton, który nadal ma na polskiej ziemi najwięcej do powiedzenia by się opamiętał i do reform w miejsce antyreform się zabrał? Czemu nie mogliby móc? Gdyby się opamiętali i chcieli zmian, jak i nie chcą?
Nano jesteś mądra i przytomna jak mało kto. Miło Cię czytać i wiedzieć, że jesteś.
każdy może, a nawet powinien ocenić to po swojemu. Ja nie robię z nikogo kozła ofiarnego lecz nie zgadzam się na wpychanie K.Modzelewskiego na piedestały.
Jak w PRLu było, tak było, ale:
nie było bezrobocia
nie było bezdomności
nie było prostytucji za chleb
nie było czekania miesiącami na operacje
nie było nędzy wśród połowy społeczeństwa
czyli nie było wszystkiego tego, co teraz paraliżuje nasz kraj,a co ponoć jest wynikiem "walki o wolność".
Według mnie tamto państwo funkcjonowało dobrze, a mendy znajdą się wszędzie, tak jak psychopaci, którym radość sprawia wykorzystywanie swojej przewagi nad słabszymi - powód obojętny.
Zastanawiałam się, co też takiego opowiadał K.Modzelewski robotnikom, że oni się tak buntowali. Pracę mieli, przywileje mieli, urlopy płatne mieli, opiekę zdrowotną mieli,emerytury zapewnione mieli a pensje wypłacane były punktualnie. Więc co?
Czego to tak bardzo było brak robotnikom z np. Radomia? Czym można takich ludzi zbałamucić tak by wyszli na ulicę z protestem?
Otóż można im naprzewracać w głowach tym, że mają za mało władzy, że za ciężko pracują i za mało zarabiają. Tak też głosiła wolna europa wiedząca "lepiej" z Monachium co się w Polsce dzieje (mimo "reżimu" i "cenzury") a jej zadaniem było zdemoralizować robotników.
Więc K.Modzelewski mówiąc robotnikom takie rzeczy na pewno nie działał dla dobra tychże ani też dla dobra naszego Kraju.
Co natomiast mógł w zamian K.Modzelewski robotnikom obiecać? Pewnie to, że nie będa musieli pracować w ogóle, jak już ta jego wolność zostanie wprowadzona i że będą mogli sobie porządzić. Bo wszystko inne robotnicy mieli z mocy Ustawy.
Wystarczyło tylko wmieszać paru prowokatorów w tłum robotników, i już gotowe "spontaniczne zrywy robotnicze przeciw uciskowi władzy". Nie od dziś wiadomo, na czym polega psychologia tłumu i jak można ją odpowiednio rozegrać.
Na takie działanie trzeba naturalnie kasy, a ta płynęła z Zachodu nieprzerwanie od wojny, z nasileniem w końcowych latach '70tych i efektem tego w latach '80tych.
K.Modzelewski musiał dokładnie wiedzieć, co jest grane, ponieważ był beneficjentem "darów z Zachodu".
Inną sprawą jest, że przyczynił się on do wprowadzenia obcych "fachowców", którzy mogli dowolnie majstrować w naszej gospodarce. Fachowców tych K.Modzelewski nie mógł na tyle znać, by ich kontrolować, i nie mógł ich także dlatego kontrolować, że chodził na ich pasku, a nie odwrotnie. Ale nie przeszkadzało mu to, by grzebali oni w naszej gospodarce.
My mieliśmy - i mamy - bardzo dobrych fachowców w ekonomii i nie musieliśmy wpuszczać obcych. Jeżeli oni, ci nasi rodzimi, nie chcieli współpracować z "opozycjonistą Modzelewskim" to widocznie mieli ku temu ważkie powody. W PZPR byli fachowcy wysokiej klasy z każdej dziedziny. Tamta partia nie dawała stanowisk kierowniczych przypadkowym ludziom, dlatego też udało się tak szybko kraj odbudować.
Nawet przeciętny człowiek nie wpuszcza do swego domu nikogo, kto chce mu dowolnie meble przestawiać. A co dopiero do Ojczyzny, domu nas wszystkich!
Więc jeżeli ktoś wpuszcza takich ludzi, którzy działają na szkodę naszego kraju, a robi to świadomie, to jest zdrajcą. Jeżeli robi to nieświadomie, to jest głupcem. Ani jedno ani drugie nie kwalifikuje takiego człowieka na autorytet moralny czy jakikolwiek.
Daleka jestem od tego, by osądzać K.Modzelewskiego. Uważam jedynie, że nie ma moralnego prawa zajmować uwagi i czasu ludziom swoją osobą.
[nie chcą uczestniczyć w złodziejstwie, ani nie chcą budować złodziejskiego systemu]
byl senatorem w okresie 1989-1991. Potrzeba lepszej rekomendacji. A teraz, a teraz to jego slowa nie maja zadnego, wtedy mogl dzialac.
Z uznaniem czytałem twoje oceny. Podzielałem też emocje, którymi były motywowane. Na żadne inne oceny Modzelewski nie zasługuje. Nie tylko on zresztą lecz wszyscy, którzy przy okrągłym stole rozwalali PRL,co skończyło się tym, że miliony dostali biedę a bogactwo nieliczni.
Rosjanie temu wszystkiemu sprzyjali, bo uwalniali się w ten sposób od ciężarów prowincji. Modzelewski przynajmniej to dostrzega. Jest jednak to tylko wartość poznawcza i żadna inna. Dla przeszłych pokoleń będzie ona oczywista, bo globalizacja biedę prowincji, jaką pozostaniemy, upowszechni. Okrągły stół nasz udział w tych procesach przyspieszył. Dlatego większą dla tych pokoleń będzie jednak miał stan wojenny, bo je opóźniał wbrew Modzelewskiemu i jego kompanom.
"nie było bezrobocia
nie było bezdomności
nie było prostytucji za chleb
nie było czekania miesiącami na operacje
nie było nędzy wśród połowy społeczeństwa
czyli nie było wszystkiego tego, co teraz paraliżuje nasz kraj,a co ponoć jest wynikiem "walki o wolność".
Wiesz, kto tak moze tez sobie wspominac? Niemcy III Rzesze. Ta sama argumentacja, jaka teraz wysuwaja neonazisci za zachodnia granica...
Gratuluje lewicowego podejscia. Retoryka naszych wladcow, tych bardziej humanitarnych. Ciemny lud nie potrzebuje wolnosci, dajmy im miche, denna kulture masowa i beda happy.
"Lepiej umrzec stojac niz zyc na kolanach". Tego nie powiedzial "Solidaruch"... I nie o socjal tylko mu chodzilo, choc oczywiscie jest to wskaznik wazny. Lecz na pewno nie najwazniejszy. Dyktatura to dyktatura, nie ma w tym nic lewicowego. Socjal w autorytaryzmie to tylko narzedzie rezimu.
Ta dyskusja mie naprawde przygnebila... Jezeli tak myusli dzisiejsza "awangarda rewolucji" to widoki przed nami sa marne...
Może monopol na gałęzie przemysłu, handel zagraniczny, ale mowy nie ma o dyktaturze ! Co to znaczy WOLNY RYNEK ? Polska jako państwo została zniszczony przez światowe korporacje. Teraz jeszcze dopełni tego globalizacja. Tylko globalizacja dla kogo? Dla tych samych światowych korporacji.
Jednym słowem Kowalski został z ręką w nocniku. Tylko tak dalej, a Kowalski pojedzie czyścić nocniki u Hindusów.
- faszysta.
Jesteśmy kwita.
Nie zapomnij przybić się sam na krzyż, żeby cała męka była tylko dla ciebie.
przedyskutowano wystarczająco w tych wątkach:
http://lewica.pl/forum/index.php?fuse=messages.20735
http://lewica.pl/forum/index.php?fuse=messages.20750
Nie widzę nic więcej do dodania.
wszystkie systemy i autorytarne i totalitarne bazują na tych samych zasadach. Wszelką inteligencję, ludzi którzy mogliby zanegować system, pokazać inną alternatywę, albo się wsadza do więzienia, albo zabiera obywatelstwo albo zmusza do pracy na rzecz systemu. Najbardziej wykorzystuje się zapał neofitów i prawdziwych ludzi z ideą, którzy opiewają system i zachwalają, cieszą się, że nadeszło to na co czekali. Prawdę rozumieją albo gdy jest za późno(np. Gorki) albo wcale. Władza przechodzi z jednych łapsk do drugich i nie powstaje żadna "władza ludu", tylko przepaść i podział na "my-oni", bo co wspólnego ma partyjny biurokrata z partii robotniczej z robotnikiem?
Sytuacja jest świetnie rozgrywana i sterowana. Pokazuje się, że nieważne jakby było, jest lepiej niż wcześniej i niż w ogóle może być. Wszelkie doniesienia z zagranicy dementuje się, oskarża jako propagandę, pokazuje filmik jak to źli Amerykanie biją Murzynów i jest w porządku (żeby nie było to aktyw robotniczy wkrótce tłucze Żydów). Tworzy się sztucznego wroga, na niego zrzuca wszelkie winy i niepowodzenia, bo partia się nie przyzna. Dzięki temu społeczeństwo nie wini władzy, ale jakiś tam "imperialistów/Żydów/szpiegów" itp. Zapewnia się elementarne potrzeby ludzi, dzięki czemu nie mają powodów do sprzeciwu, głosują na jedną jedyną listę a władza śmieje się w twarz i stawia sobie wille, podczas gdy Kowalskim i Nowakom leningrady. Oczywiście inna kwestia, że nawet na leningrady czekają oni latami. Słusznie, że nie było nędzy połowy społeczeństwa - była nędza jego większości, bogaci byli albo partyjniacy, albo kombinatorzy, którzy potrafili wykorzystać do cna skorumpowany i nieudolny system. Wszelki bunt czy strajk w PRL (których była cała masa), to oczywiście jak zwykle wina prowokatorów i szpiegów. Władza nie przyjmuje do wiadomości, że jej rozporządzenia mogą być złe (albo lepiej, że mogą budzić sprzeciw). Służby mundurowe strzelające do robotników - beneficjentów systemu - strzelają do warchołów.
Pomijam już tak oczywiste fakty jak stanie w naszym kraju obcych wojsk czy łamanie prawa przez samą władzę.
Wolność to nie kawałek chleba czy M3 w leningradzie. Wolność to możliwość zadawania pytań bez obawy, że straci się za nie paznokcie, zęby lub głowę.
Czy zwierzę w klatce, choćby nawet ze złota, jest szczęśliwe i wolne?
Modzelewski dla mnie jest porządnym człowiekiem, który nie potrafił powstrzymać tego do czego doprowadzily solidurnie do spolki z PZPR. Nie mógł, nie był w stanie. większość łącznie z aparatem poprzedniego systemu, nabrała wiatru w żagle i poszła do przodu z prądem kapitalistycznych przemian. On nie poszedł, a mógł iść.
Zreszta ja naleze do osob, które nie podzielaja pogladu, ze to Solidarnośc obaliła komune. To nieprawda. Nie moglo tego zrobic 2000 ludzi bez zadnego spolecznego zaplecza. 2000 za ktorymi nikt i nic nie stalo. To zrobił aparat PZPR -owski, Miller i inne gnojki. Solidurni chcieli wykorzystac jako pozytecznych idiotów, ktorzy zapewnia im miękkie lądowanie w nowym systemie. Co nie do konca sie udało i wymknęło spod kontroli. Bo ambicją solidurni były te same stołki i choc byli sk... to durniami nie byli. Wiekszymi skur.. byli jednak ludzie owczesnej wladzy, bo to oni pociagali za sznurki i to oni zgotowali taki los Polsce. To są główni winowajcy i lepiej niz na polskim przykładzie widać to w innych krajach bloku, gdzie siostrzane partie, bez udziału jakichkolwiek solidurni w równie prosty sposób obaliły tamte, było nie bylo, socjalne państwa.
Nie można krytykować Modzelewskiego nie wieszając równocześnie psów na Kwasniewskim, Jaruzelskim, Millerze, Kiszczaku i całej tej bandzie zdrajców i karierowiczy.
Rzecz chyba też w tym, że "bezkompromisowa" nana, słusznie krytykując przemiany, za porządnego człowieka uznaje równocześnie właśnie taką swinię jak Miller i wielu innych postkomuchow, Millera któremu żyło się dobrze w tamtym i tym systemie i bedzie sie zylo w kazdym innym. Jego nie krytykuje. Zamiast tego pisze o Modzelewskim, że za darmo w PRL skończył studia, jakby ktokolwiek w tamtym czasie nie zrobił tego za darmo. I to sporo wyjaśnia. Bo to on należy do tych najgorszych partyjniaków. Być może nawet nie gorszych niż ci, ktorzy i na tzw. radykalnej lewicy teraz nogami przebierają, by zalapac sie w nastepnym rozdaniu. Bo wtedy byli za mlodzi, albo z innych powodow wypadli z głównego nurtu jak chocby pogrobowcy KPN.
Nie kryję nigdy swojego wstrętu i pogardy jaką darzę działaczy partyjnych. I tych starych, wiecznych jak Miller i tych nowych głodnych władzy i pieniędzy. Także tych, którzy chcą wrócić na szczyty z których spadli. Modzelewski do nich nie należy. Z Solidarności Pracy odszedl gdy ta jeszcze politycznie miala się całkiem nieźle. Modzelewski do nich nie należy, bo ani nie wraca, ani wrócić poprzez jakąś partię nie probuje. A nadal by mógł... wrócić... do władzy i pieniędzy. Bo do tego partyjna dzialalnosc w Polsce się sprowadza. Widocznie ocenia, że wrócić można właśnie tylko po to, by się ostatecznie zeszmacić, bo zmienić nic prze wiele następnych lat nie ma szans. I tu sie z nim zgodzę. Zresztą ja od dawna lansuję tezę, że dla porządnych ludzi w partiach miejsca nie ma. Albo muszą się skundlić albo partie się ich pozbędą.
http://cyklista.wordpress.com/2010/01/21/rynek-dla-idiotow/
http://cyklista.wordpress.com/2010/01/20/nietransparentna-transformacja/
Dzięki takim twierdzeniom jak Twoje zresztą lansowanym po cichu przez prawicę będziemy skazani na dyktaturę Prawicy przez co najmniej 2 kadencje SEJMU RP.
Rozważ to co Ci przekazuję w moim poście i w tym celu użyj Logiki i swego Rozumu
Rozumu!!!
Rozumu!!
Rozumu!
:), :) ................
Jakim twierdzeniom? Tym, że nic sie nie zmieni przez nastepne lata? No bo się nie zmieni. Nic na to nie wskazuje. Miller wrócił, rewolucji w SLD już na pewno nie będzie. Nawet po Napieralskim za rok już śladu nie będzie. Bo wrócił i Oleksy i cała stara gwardia.
Nie ma kto tego zrobić, bo nie ma żadnego ruchu i żaden się nie zapowiada, by cokolwiek znaczył w najbliższych latach. Jest tylko syf i mróz za oknem.
Możemy też pofantazjować i porozmawiać o tzw. radykalnej lewicy. Ale tylko tak między nami, w gronie wariatow oderwanych od rzeczywistości, bo przecież nie zwykłych ludzi. Zawsze pisze tzw. bo za cholerę nie wiem w czym ona jest lewicowa, albo w jaki sposób radykalna,... chyba w poparciu bo ma go tyle co brudu za paznokciami.
Nawet jeśli uwierzysz w fantazje, że jakieś PPS, NL, PPP, KPP, GPR, Racja, czy jakikolwiek z podobnych dziwolągów wejdzie do sejmu, co jest kompletnie już nieprawdopodobne, to co to zmieni?
Użyj rozumu i odpowiedz co to zmieni? Że kilu nowych (wsród nich też wielu starych) będzie mogło zacząć dziobać, zamiast być dziobanym? A pies im morde lizał! Jakie znaczenie dla społeczeństwa miałaby taka zmiana? Użyj "rozumu". Albo proszę przedstaw jakąś realną perspektywę zmian, a nie własne życzenia. Kto ich dokona? Jakimi siłami? Kto da gwarancje w jakim kierunku będą te zmiany? I że w ogóle będą? Skundlą się przecież jak zawsze.
Ja juz wolę sk.. z SLD, na których jak zwykle będę zmuszony zagłosować. Wole żeby mnie dziobał, a tylko na dziobanie można liczyć od sił których do władzy nie wyniósł żaden ruch, ten kto jest już nażarty, a nie nowy, młody i wiecznie głodny. Bo młody rośnie i musi więcej żreć ;-). Odbić sobie za te lata czekania na swoje 5 minut.
Maże byśmy coś tak zmajstrowali :) .....po polsku z Walenroda
Przestańcie odwoływać się do demokracji, z której większość Polaków nie korzysta a gdyby nawet, to i tak kończyłaby się ja jakiś komisjach, których nic dla nich nie wynika poza bełkotem. A autorytaryzm i totalitaryzm jest również teraz. Ich funkcje lepiej niż organy państwa wykonują właściciele środków produkcji dojąc ludzi do ostatniej kropelki potu. Tamtym totalitarystom i autokratom, których dobrze z nanom wspominamy, bo zapewniali każdemu co najmniej pracę, chleb i dach na głową, tym obecnym pod tym względem nawet do pięt nie sięgają. A hierarchia ludzkich potrzeb jest zawsze taka sama: najpierw chleb a piosnki później. I oburzać się na taki porządek może tylko ten, kto żołądek ma zawsze pełny. Powinniście więc przynajmniej okazać więcej wyrozumiałości wobec tych, którzy wypełnić go nie zawsze mają czym.
"mowy nie ma o dyktaturze ! "
zartujesz sobie??? Miales w PRL wolne wybory? Miales wolnosc slowa? Miales prawo do zrzeszania sie i zgromadzen???
Nana:
alez tak RZECZYWISCIE w II Rzeszy bylo. To fakty bezsporne. Nie jestem faszysta, ale tak uwazam. Przy czym nie mozna zapominac rowniez o innych obliczach nazizmu. Dokladnie tak samo, choc w skali barbarzynstwa to zupelnie inna kategoria, jest z PRL.
Z przykroscia musze stwierdzic, ze stanowisz polityczne zaplecze kazdego populisty chcacego laczyc wzgledna stabilizacje socjalna z panstwem policyjnym. Tylko jak to sie ma do lewicowosci pojecia nie mam. Nacjonalista.org, a nie lewica.pl - moze cos zle wyskoczylo w wyszukiwarce?
To, ze u nas jest demokracja fasadowa, czy jak kto woli pelzajaca dyktatura, w ktorej wladze od 20 lat sprawuje miedzynarodowa oligarchia finansowa nie znaczy, ze zakres wolnosci mamy ten sam co w PRL. Jest O WIELE WIEKSZY. Pogadaj sobie z kims, kto wtedy dzialal w opozycji. Chocby z Gwiazdami. Teraz to mamy przedszkole a nie walke z systemem.
Oczywiscie w poprzednim poscie chodzilo mi o III Rzesze, spieszylem sie:)
Nie widzę niczego złego w tym, że mogę być zapleczem każdego populisty, bo to oznaczałoby, że jestem zwolennikiem idei zgodnych oczekiwaniami większości społeczeństwa, czyli demokratycznych, bo większość z nimi się utożsamia. Może właśnie dlatego większość naszego społeczeństwa odmawia uczestnictwa w tym wszystkim co nasze elity nazywają demokracją, ponieważ jest sprzeczne z ich przekonaniami i oczekiwaniami a więc nie jest demokratyczne? Czy nie pomyślałeś o tym ? Jeżeli większość nie chce tego, co forsuje mniejszość, to jak to nazwać? Demokracją? Czy oligarchacją? Bo jeżeli tym drugim, to przyszło nam żyć, wbrew oczywistej woli większości, w bardzo chorym systemie, czyli gorszym od tych, które z upodobaniem lubisz opluwać lekceważąc przy tym oczekiwania i przekonania tej większości. Populizm zatem to nic złego, bo oczekiwania większości społeczeństwa nie mogą być złe.
"Tamtym totalitarystom i autokratom, których dobrze z nanom wspominamy, bo zapewniali każdemu co najmniej pracę, chleb i dach na głową, tym obecnym pod tym względem nawet do pięt nie sięgają."
Problem w tym, ze to często ci sami ludzie, którzy tylko wraz ze zmianą systemu zyskali nowe możliwości. Więc proszę nie mów o tamtych ludziach jako kimś wyjątkowym czy nawet tylko lepszym.
czy to są te twoje paralele do PRLu? Sam K.Modzelewski mówi, że po zwolnieniu go z więzienia za działalność wywrotową dostał pracę w PAN. Czyżby tak samo traktowano opozycję w III Rzeszy?
Jesteś klinicznym przykładem pacjenta, któremu nienawiść do PRL odebrała rozum. Ani wówczas pewnie nie żyłeś, ani nie masz pojęcia jak było. Ja byłam prześladowana w czasach PRLu przez takie różne ludzkie mendy, ale takich nigdy nie brak i w żadnym ustroju. Ludzie twego pokroju są przyczyną wielu nieszczęść, ponieważ nie interesuje ich jak jest, jak było, ale wystarczy im to, co im się wydaje i lubią wykonywać spolegliwie polecenia w nadziei na dopuszczenie do korytka dla włazidupców.
Mnie nie masz szans przekonać, bo ja piszę na podstawie własnych doświadczeń, które przeżyłam na własnej skórze. Ani wówczas nie musiał mi nikt opowiadać, co widzę, ani nie musi tego robić teraz nikt, bo ja sama widzę bardzo dobrze.
Ponieważ prawda wychodzi na jaw prędzej czy później, miej się na baczności, gdy twoi mocodawcy nagle zmienią front i chcąc ratować własną skórę poświęcą twoją.
Tendencja zwrotna jest już widoczna od jakiegoś czasu. Ale tacy zaślepieńcy jak ty mają prawo tego nie widzieć.
Ewolucja ma to do siebie, że zawsze wygrywa wersja lepsza, obojętnie z jaką presją chciałby ktoś utrzymać wersję gorszą. Po prostu całe to kapitalistyczne dziadostwo musi odejść, bo jest złe. Każdy człowiek ma prawo do życia, jedzenia, wody, pracy i realizacji swoich planów osobistych.
Tego kapitalizm ludziom odmawia tworząc sztuczne podziały zbudowane na zróżnicowanym posiadaniu dóbr materialnych.
Ludzkość dojrzała już do tego, by żyć w spokoju i pokoju, bez głodu i wojen. Ten dobry moment jest teraz i widzi go każdy, kto patrzeć potrafi. Cyferki drukowane na prostokątnych papierkach tracą już swoją moc decydowania o życiu, zdrowiu i szczęściu ludzi. Możliwe, że ty patrząc w lustro widzisz takie ludzkie zero, ale inni są już cyframi powyżej. Od nich możesz się dowiedzieć, jak to zrobić, by też taką być. Podstawą do tego jest prawda. O sobie i o świecie, niezależnie, czy to ci się podoba, czy nie.
Słaby wywiad. Brak jest przynajmniej trzech pytań.
- Dlaczego profesor wycofał swoje poparcie dla Apelu do członków partii?
- Dlaczego Solidarność przed wprowadzeniem XIX wiecznego kapitalizmu w Polsce nie zapytała w referendum społeczeństwa? Dlaczego ukrywała prawdę o planach?
- Dlaczego Unia Wolności nie odwołała nigdy Balcerowicza, choć nie sprawdziły się jego prognozy dotyczące głębokości kryzysu i skali bezrobocia?
Muszę przyznać, że nie pamiętałem, że to Modzelewski wołał: Bój to ich będzie ostatni. To nie był pojedynczy wyskok. On i setki innych aparatczyków Solidarności parło do konfrontacji z partią i oczywiście przegrali bo nie mieli ani jednego czołgu. A koszty poniosło całe społeczeństwo na całą dekadę. A niektórzy twierdzą, że traci do dziś dzień.
Skundlić się albo partie się ich pozbędą.
Właśnie przechodzę taki okres nacisków, ale mam zamiar pokazać że jestem kim jestem. ( Pobyt na emigracji dodatkowo mnie zachartował) Jeśli nazywacie dyktaturą system ekonomiczny zamiast monopolem to gracie dla prawicy. Fakty historyczne są takie jakie są. I nie ma co robić jakiegoś FANTOMA tyrana z PRL-u. W skali różnych systemów na świecie to w Polsce Ludowej było lepiej niż w większości tak zwanych demokracjach. Przytoczę tu KRWAWĄ NIEDZILĘ w Irlandii, gdzie zginęło w jeden dzień więcej niewinnych ludzi w pokojowym proteście aniżeli wciągu 42 lat PRL-u.
Wolność bez pieniędzy to nie wolnośc!!! Wolność pod mostem to nie wolność !
Ci technokraci PRL gdyby mieli dzisiaj rządzić mieliby 70 albo 80 lat.
W rzeczywistości - to ich następcy których ja obserwowałem jako działaczy wyższego szczebla ZMS czy SZSP.
Byli oni raczej zafascynowani Zachodem i swoją karierą....:)...
...jestem podbudowany bezkompromisowością "portalowej lewicy". Głęboki pokłon wyznawcom lewicowych ideałów, którzy po ciężkim boju na łamach "komentarzy", opisują swoją wizję przeszłości - bazę dzisiejszych swych zwycięstw. Uznanie aktywistom ruchu robotników, którzy każdego dnia w necie walczą tak usilnie o ich prawa i prawa wykluczonych, że swój nonkonformizm mogą już kłaść na szale dysput portalowych "przeciw Modzelewskim", a swoje szańce ubarwić sztandarem czerwieni oczu przekrwionych od...ślipienia w ekran.
I obym nigdy was nie spotkał obok mnie, gdy przyjdzie słowu walka nadać kształt realnych zagrożeń utraty zdrowia, rodziny, przyjaciół, może nawet życia...nie....nie ma obawy...was tam nie będzie.
ale na swoim podwórku :)...............
lub w swoim ogrodzie ..................
ale naszej ojczyzny Polski w to nie mieszaj.
Wystarczy 200 000 trupów Powstania Warszawskiego.
..żebyś wiedział...na podwórkach blokowisk się zacznie...z pewnością nie tu...tu za "ciepło"...
Pomyliłem osoby - miało być
Sierp_i_młot mylisz się ....................:)
Ci technokraci PRL gdyby mieli dzisiaj rządzić mieliby 70 albo 80 lat.
W rzeczywistości - to ich następcy których ja obserwowałem jako działaczy wyższego szczebla ZMS czy SZSP.
Byli oni raczej zafascynowani Zachodem i swoją karierą....:)...
1 maja 1970 roku ul. Marszałkowska, Warszawa. Byłem i widziałem (młodych) z ZMS Lat 30-35 pijanych z czerwonymi twarzami w pochodzie. Moje pytanie do Ojca: I to ma być młodzież ? to chyba jacyś z Hitlerjugend ? Młodzież to ja ! Na to Ojciec mnie skrzyczał, że nigdy nie widziałem Hitlerowców i jak mogę tak myśleć. A ja swoje wiem, że tam były same Kwasy.
Raczej zacznij od :)
rytualnego SEPUKU
taki gest rewolucyjny będzie sprawiedliwy i wystarczy
aby :)...............
ULTRA_Lewica doszła do władzy.
[Populizm zatem to nic złego]
Racja. Nie dajmy się tym, którzy sądzą, że na okrzyk "populizm!" należy truchleć ze strachu bądź zawstydzenia. Nie ma nic niewłaściwego w populizmie (albo raczej w tym, co niektórzy zań uważają).
----
[są przyczyną wielu nieszczęść (...) lubią wykonywać spolegliwie polecenia w nadziei na dopuszczenie do korytka dla włazidupców]
Richtig gsagt! (wie fast immer).
W każdej grupie trafiają się zepsute jabłka.
Trochę mnie obrażasz bo ja w swoim czasie chodziłem w czerwonym krawacie i tego nie wstydziłem się, i nadal nie wstydzę.
Byłem też aktywny w SZSP tak aktywny, że brałem udział w Strajku Studenckim tuż przed 13 XII i grożno mi relegacją ze studiów.
Byłem też aktywny w SZSP tak aktywny, że brałem udział w Strajku Studenckim tuż przed 13 XII i GROŻONO mi relegacją ze studiów.
Kolor czerwany sam nosiłem prawie rok, jako Pionier ( KRASNYJ GAŁSTUK)w szkole Radzieckiej i jestem z tego bardzo dumny i gotowy zawszę na więcej.
Rozumiem, że dla niektórych reprezentantów (samozwańczych) tzw. radykalnej lewicy nie może być żadnych autorytetów z samej zasady nie uznawania autorytetów. Rozumiem, że można nie zgadzać się z osobami, uznawanymi za przedstawicieli i reprezentantów szeroko rozumianej lewicy. Nie uprawnia to jednak nikogo do mieszania z błotem ludzi, którzy całym swoim życiem (tak, tym z lat 60., 70., 80. i tzw. III RP) dowiedli, że są konsekwentnymi ludźmi lewicy, a do tego - bardzo nielicznego - grona należy zaliczyć Profesora Modzelewskiego.
Nie sądzę, by ktokolwiek z aktywnych tu recenzentów życiorysu Profesora kiedykolwiek w życiu starł się z takimi dylematami i wyborami, wobec których musiał stawać i decydować K. Modzelewski. A musiał dokonywać wyborów nie z WASZEJ perspektywy, ale na bieżąco. Zanim kogoś skrytykujecie, opowiedzcie, jak wyglądały WASZE wybory w tych czasach (o ile byliście wtedy na świecie). Nikt, kto nie miał podobnych doświadczeń i dylematów, nie ma moralnego prawa do wystawiania moralnych czy politycznych ocen!
Łatwo być recenzentem-teoretykiem zza klawiatury, gdy samemu nie ma się pojęcia o pewnych okresach historii. Łatwo być bohaterem w czasach, gdy nikt żadnego bohaterstwa nie oczekuje i nie potrzebuje. Gdy za poglądy i odwagę ich głoszenia nie grozi (jeszcze) więzienie. Bo nie sądzę, żebyście byli gotowi pójść do więzienia za swoje przekonania.
Ci, co zarzucają prof. Modzelewskiemu fakt, że po wyjściu z więzienia czy interny kontynuował pracę historyka w PAN, zwykle sami rezygnują na pewnym etapie z działalności politycznej - nie zagrożonej bynajmniej więzieniem - na rzecz kariery naukowej.
Jakże łatwo przychodzi oceniać cudze życiorysy tak młodym historykom z IPN, jak i młodym KANDYDATOM na lewicowców. Mimo ideologicznych (towarzyskich?) różnic, łączy ich jedno - brak wiedzy, a zwłaszcza niezdolność do politycznej-społecznej-historycznej empatii, czyli umiejętności wczucia się w czyjeś położenie w określonych okolicznościach. A więc - BRAK WIEDZY. Brak empatii (czyli m.in wiedzy i wyobraźni) to poważny dowód braku inteligencji. Sama wiedza, zwłaszcza ta odebrana (bo raczej nie zdobyta) po latach nie wystarczy.
Zgadzam się z większością ocen Sierpa i Młota. Wysunął merytoryczne argumenty. Wy oceniacie człowieka z własnej perspektywy, a ta jest mocno zawężona.
Oceniacie anonimowo człowieka, który całym swoim życiem udowodnił, że jest wierny swoim przekonaniom. Miał prawo się mylić - jak każdy z nas - ale ma odwagę przyznać się do błędów. Tutaj został narażony na recenzje anonimowych frustratów, który niczego nie dokonali i których trudno oceniać. O ile Matrix będzie podlegał jakimkolwiek ocenom.
Obserwowałam te dyskusję nie próbując sie do niej włączyć, polemika w takim stylu mnie nie interesuje. Rzeczywistość PRl znam troche z 'autopsji' a nie tylko z tendencyjnych opracowań takich czy innych...
Dlaczego zabieram dopiero teraz/na krótko - głos ? - bo chce powiedzieć, ze myślę/uważam podobnie jak Magda.
A prof. Modzelewski jest dla mnie osoba ważna, wartosciową, uczciwą.
Mała uwaga - ci, którzy tak próbują dzisiaj gloryfikować PRL i tak łatwo wydają obecnie wszelkie, często zresztą bezsensowne sądy, nie mogliby publicznie przedstawiać swoich opinii, gdyby były niezgodne z linia jedynej panującej wówczas partii...
@ bielinek kapustnik - http://forum.nie.com.pl/showthread.php?t=2720&page=49
i na inny temat @ magrud - http://paradowska.blog.polityka.pl/?p=232#comment-66428
Marikaa, Magda, żyłam w PRL-u, krytykowałam, nie siedziałam, choć mnie nie pochwalano, to się jednak ze mną liczono, może za profesjonalizm w zawodzie jaki wykonywałam, nie wiem. Dwa razy dosięgła mnie tzw Komisja Kontroli Partyjnej, ale to wszystko. Moi szefowie mieli może trudno chcąc mnie bronić, ale woleli mnie w firmie mieć krnąbrną, niż się pozbyć :) Fachowiec był w cenie. Tak jak dziś szwagier i totumfacki :(
znajomości mają znaczenie, ale w budżetówkach niestety. W firmach prywatnych nikt nie zatrudnia znajomych, jeżeli nie mają kwalifikacji i wiedzy, bo przynieśliby straty, których właściciel nie chce.
Czyżby? Nie zatrudni ustosunkowanej osoby? Czy w te pędy?
A na "urzędach" też jest 20-25 tys. stanowisk do obdzielenia, a obdzieleni swoim też miejsca znajdą - tak się nam potroiła administracja w porównaniu do jej wielkości w PRL.
[znajomości mają znaczenie, ale w budżetówkach niestety. W firmach prywatnych nikt nie zatrudnia znajomych]
Człowieku, gdzie ty żyjesz?
Że ta bezrefleksyjna gloryfikacja PRL, potwierdza tylko poczucie niemocy jakie panuje na lewicy. Ta niemoc zaś jest coraz większa. Świadomość tego, że przez najbliższe lata nic się nie zmieni. PRL Staje się taką ostoją której można się trzymać jak tonący brzytwy. Im bardziej beznadziejna i bezperspektywiczna staje się dzisiejsza rzeczywistość tym bardziej bezrefleksyjną staje się obrona PRL co ma swoje psychologiczne uzasadnienie. Sam często bronię PRL a raczej jego niektórych instytucji, ale staram sie nie przekraczać granic absurdu.
Tu trzeba spróbować odpowiedzieć sobie na pytanie - gdzie ja bym był/była w tamtym czasie? Np w czasie stanu wojennego. Gdzie bym był nie wiedząc nic o późniejszej historii. Modzelewski jej nie znał. Nie był bogiem, był więc tam gdzie uważał, że uczciwy człowiek powinien być... w tamtym czasie. I nadal tym uczciwym człowiekiem pozostał. Należy dla mnie do tych których na palcach jednej ręki zaliczam do tych, których cenię. A nie cenię nikogo od tak sobie, zwłaszcza spośród polityków.
gdzie? W mieście, w którym znam osoby, które pracowały w policji, urzędach czy sądownictwie i wiem, jak to wygląda. Klany rodziny i znajomków, przyjmowanie ludzi po liceum a nie po studiach, bo "to ciocia, a to kuzynka itp." Co by nie mówić o prywaciarzach, to zatrudnianie ludzi ze względu na znajomości a nie wiedzę i kwalifikacje jest zupełnie idiotyczne i nieopłacalne, to byłoby kopanie dla siebie grobu. Jak prywaciarz chce sobie zatrudniać znajomych to proszę bardzo, nikt mu nie zabroni, ale najwyżej sam na tym straci. A który chciałby stracić?
Teresa - przerost biurokracji to fakt. W momencie, gdy upadają wielkie zakłady, urzędasy żyją sobie w najlepsze,marne mając pojęcie jak wygląda rzeczywistość.
za spokojny, rzeczowy i mądry komentarz....mnie, niestety od razu szlag trafił...
Pozdrawiam!
np. PiS nikogo nie wyrzucał, PO też nie, zostawili jak było, prawda? Jaka tam przynależność do partii? :))) Bo co innego taka PZPR: tam to przynależność do partii decydowała o tym, czy zostanie się ministrem bądź dyrektorem czy też nie. A teraz? W rządzie sama Samoobrona, SLD, a pan prezydent z PiSu tyle, co sobie pozwolił na podgrzewany chodnik, taki skromny. Bezdomne dziady to może chciałyby też - choć podgrzewane ławki parkowe, ale po co? - niech się hartują, bo nigdzie ponoć nie pisze, że człowiek potrzebuje mieć jakiś dom.
Więc ja zmieniam ten stan i piszę:
CZŁOWIEK POTRZEBUJE MIEĆ DOM !!!
Natomiast podgrzewane chodniki to fanaberie, które można realizować dopiero po tym, gdy wszyscy mają już gdzie mieszkać.
Wracając do K.Modzelewskiego: JAKIE wielkie dokonania są jego udziałem? Konkrety proszę. Bo w PAN czas pracy traktowany był umownie, osiągnięcia również,ale pensja była całkiem pokaźna. Więc tego na poczet sukcesów zaliczyć się nie da.
Ja rozumiem, drogie Panie, wasze ochy i achy. Ale tu chodzi o ludzi, którzy zamarzają na ulicy, chodzi o biedaków, którzy miesiącami musza cierpieć czekając na konieczne operacje. Chodzi także od dzieci, które nie lubią wakacji, bo wtedy nie ma dożywiania w szkołach.
Waszą niechęć do mnie też znakomicie rozumiem: zwiewne Sylfidy chcecie pozostać, feministki, na które tyrają faceci, żeby się Wam paznokcie nie połamały. A ja? - chodzę w gumofilcach, gnój przerzucam i jaja kurom zabieram. Więc to jasne, że porozumieć się nie możemy. Bo ja nawet chętnie kopię grządki przy pomocy szpadla, albo podrzucam pod skiby gnój, gdy kopie Stary. I pielę, i gruz na drodze plantuję, a nawet podśmierdłe gnaty wołowe psom gotuje - bo one lubią. Cóż, drogie Panie, nie mogę poprzeć Was w sytuacji, gdy chcecie zrobić z mężczyzn niewolników własnych fanaberii. Bo jak widać kimś, kto emancypację traktuje poważnie, to Wy drogie Panie pogardzacie. Mam dla Was wyrozumienie, ponieważ nie macie pojęcia o życiu i nie wygląda na to, byście je posiadły. Wam wystarczy, by ktoś miał tytuł profesora niezależnie od sposobu,w jaki go zdobył i gdzie oraz kto mu go i za co nadał. Wy, drogie Panie, jesteście - jak to dajecie do zrozumienia - z tych lepszych sfer. Natomiast ja poszłam wczoraj do kurnika po jaja. Do tej pory myślałam, że z kurami to się nie da ani porozumieć, ani zaprzyjaźnić. Ale właśnie wczoraj to one, oraz jedna kaczka, wyprowadziły mnie z błędu. Pięć z naszych brązowych kur wskoczyło na gniazda, gdy ja wybierałam stamtąd jajka, i pozwalało się pogłaskać! Do moich stóp przyczłapała kaczka, wyciągała do mnie głowę i mogłam się z nią przez moment podroczyć łapiąc ją delikatnie za dziób. Więc Wy, drogie Panie, takie macie pojęcie o życiu, jakie ja miałam o kurach, czyli żadne. Różnica wszakże między nami jest taka, że ja chętnie się uczę.
Totalitaryzmu czy autorytaryzmu nie identyfikowałem z żadnymi personalnie określonymi osobami wykonującymi takie czy inne funkcje w PRL lub obecnie. Pojęcia te odnosiłem do systemów z tą różnicą, że wówczas wypełniały je swoimi działaniami funkcjonariusze państwa, zaś obecnie o wiele skuteczniej a przez to dotkliwiej dla przeciętnego zjadacza chleba wykonują je sami właściciela środków produkcji albo w ich sługusy. A różnice między nimi są ogromne, bo tam ci dbali jednak o to, by każdy miał pracę i chleb a ci obecni takie powinności mają w głębokiej pogardzie. Dla nich liczy się tylko zysk, on jest ich bożkiem, dla jego chwały wszystkim każą padać na pysk, nim usprawiedliwiają wszystkie ludzkie nieszczęścia. I na tym głownie polega potworność ich totalitaryzmu i autorytaryzmu. Dlatego to , co w tej mierze łączy się z PRL przyjmuje w pełna wyrozumiałością, bo jednak podporządkowane było trosce o pracę i chleb dla każdego.
Twoje pytanie "gdzie ty żyjesz?" jest strzałem w dziesiątkę. Właśnie przed paroma godzinami bliska mi osoba pochwaliła się, że jej mąż dostał pracę w hurtowni wujka a ona odbywać w niej będzie staż, dzięki czemu otrzyma jakieś tam świadczenia z UP. A więc wujek o ich skromnej pomyślności zadecydował a nie ich zdolności czy pracowitość, czego zresztą im nie odmawiam. Ale nie w tym przecież rzecz. W PRL jednak takie przypadki zdarzały się bardzo rzadko. Zresztą nie były potrzebne, bo praca stale poszukiwała ludzi a nie odwrotnie.
MJ:
"zartujesz sobie??? Miales w PRL wolne wybory? Miales wolnosc slowa? Miales prawo do zrzeszania sie i zgromadzen???"
Widzę, że z tą "wolnością" jest tak, jak z "postępowością". Mamy wspaniały schemat, dzięki któremu nie zgubimy się w lesie. Jak nie dyżurne(ponoć podstawowe i wystarczające) HBT, aborcja i krzyże, to wybory i "wolność słowa" :-)))
MJ:
""Lepiej umrzec stojac niz zyc na kolanach""
A co powiesz o "kastracji wolnej woli", jaką z pewnością jest obyczaj "dobrowolnego" wybierania sobie Pana spośród ludzi, o których powszechnie wiadomo, że to oszuści i karierowicze?
---
Crystiano:
"wszystkie systemy i autorytarne i totalitarne bazują na tych samych zasadach. Wszelką inteligencję, ludzi którzy mogliby zanegować system, pokazać inną alternatywę, albo się wsadza do więzienia, albo zabiera obywatelstwo albo zmusza do pracy na rzecz systemu."
Zgadza się, wobec tego tak też musi być w demokratystycznej plutokracji. I rzeczywiście, duże, silne media antysystemowe nie istnieją, choć w wolnym świecie liczba różnorakich odmiennych wizji powinna zmierzać ku nieskończoności, bo taki charakter ma ludzka pomysłowość. No niestety, tu nawet styl życia jest grubo ciosanym schematem.
Po drugie, setki zdolnych ludzi wypruwają sobie żyły, by sprzedać społeczeństwu fałszywy obraz rzeczywistości, korzystny dla systemu. A zakłamanie doszło do takiego poziomu, że większość społeczeństwa przyjmuje domyślnie, iż politycy i dziennikarze nagminnie mijają się z prawdą. Prawdziwym festiwalem obłudy są wybory i wszyscy o tym wiedzą i uważają za normalne, a nawet pożyteczne. Zgroza!
Rożni się ten system od innych totalitaryzmów tym, że zdolnych ludzi raczej stara się przekupić nagradzając ich głównie korzystnymi rozwiązaniami prawnymi, niż pozamykać w więzieniu, a co do emigracji, to system jest "otwarty". Ludzie "dobrowolnie" uciekają, nie widząc perspektyw nie tylko na działalność społeczną/polityczną, co nawet na *przetrwanie biologiczne*. Bezwzględny terror ekonomiczny zmusza albo do podporządkowania systemowi, albo ucieczki tam, gdzie ten reżim jest nieco słabszy, albo do podjęcia działań penalizowanych przez niego, co często prowadzi do więzienia, ale zawsze obniża jakość życia całego społeczeństwa wywołując poczucie zagrożenia i nieufność. Nielicznym pozwala się "alternatywnie" działać, ale oni zazwyczaj odwdzięczają się systemowi lojalnością, a ich wpływ na rzeczywistość jest znikomy.
Crystiano:
"Władza przechodzi z jednych łapsk do drugich i nie powstaje żadna "władza ludu", tylko przepaść i podział na "my-oni", bo co wspólnego ma partyjny biurokrata z partii robotniczej z robotnikiem?"
A czy dziś coś się w tej materii zmieniło? Podpowiadam, że ustrój ten formalnie nazywa się "władza ludu"(demokracja), a wyobraź sobie, że nie tylko lud tutaj nie rządzi, ale nawet większość nie bierze udziału w tej maskaradzie jaką są wybory.
Crystiano:
"Sytuacja jest świetnie rozgrywana i sterowana. Pokazuje się, że nieważne jakby było, jest lepiej niż wcześniej i niż w ogóle może być."
Prawda. Widać to najlepiej na przykładzie tzw. partii politycznych, których różnice programowe mają charakter w zasadzie kosmetyczny.
Crystiano:
"Wszelkie doniesienia z zagranicy dementuje się, oskarża jako propagandę, pokazuje filmik jak to źli Amerykanie biją Murzynów i jest w porządku"
Tu się trochę ten reżim różni, mianowicie chłopcem do bicia jest poprzedni ustrój, który szkaluje się na wszelkie możliwe sposoby.
Crystiano:
"Tworzy się sztucznego wroga, na niego zrzuca wszelkie winy i niepowodzenia, bo partia się nie przyzna. Dzięki temu społeczeństwo nie wini władzy, ale jakiś tam "imperialistów/Żydów/szpiegów" itp."
Prawda, jak nie mityczne kryzysy, z którymi walczy się kosztem społeczeństwa, to wróg zwany "roszczeniowością" i/lub "populizmem", co w praktyce sprowadza się do nagonek na tych, którzy sobie w tej brutalnej rzeczywistości nie radzą, czyli profilaktyczną pacyfikację potencjalnej opozycji. Resztę załatwia wyniszczenie biologiczne ciężką pracą i niedożywieniem. Nigdy odpowiedzialności nie ponoszą zasady systemu, ani ich beneficjenci.
Crystiano:
"Zapewnia się elementarne potrzeby ludzi, dzięki czemu nie mają powodów do sprzeciwu, głosują na jedną jedyną listę a władza śmieje się w twarz i stawia sobie wille, podczas gdy Kowalskim i Nowakom leningrady. Oczywiście inna kwestia, że nawet na leningrady czekają oni latami."
Dziś zmieniło się tylko tyle, że z zaspokojeniem elementarnych potrzeb ma problem ogromna rzesza ludzi, nie mówiąc już o tym, że Kowalskich i Nowaków przepędza się z dworców kolejowych również w zimie, a o nowych gradach nikt nawet nie marzy.
Wystarczy spojrzeć jak zyskały na wartości "relikty poprzedniego ustroju" jakimi podobno są mieszkania w bloku. Ogólnie wychodzi na to, że w dłuższej perspektywie te bloki są ogromnym skarbem w przeciwieństwie do całego tego importowanego złomu, który w mgnieniu oka staje się bezwartościowy. To ocena *rynkowa*, więc podobno obiektywna :-)))
A zajrzyj np. na giełdę samochodową, to się przekonasz, że PRL-owski "skansen" motoryzacyjny jest wart tyle, co dużo młodsze zachodnie "cudeńka", na które kiedyś roztrwoniono fortunę w swym zaślepieniu świecidełkami...
Crystiano:
"Słusznie, że nie było nędzy połowy społeczeństwa - była nędza jego większości, bogaci byli albo partyjniacy, albo kombinatorzy, którzy potrafili wykorzystać do cna skorumpowany i nieudolny system."
Zatem jak to możliwe, żeby w lepszym systemie się ludziom jeszcze bardziej pogorszyło?
Crystiano:
"Wszelki bunt czy strajk w PRL (których była cała masa), to oczywiście jak zwykle wina prowokatorów i szpiegów. Władza nie przyjmuje do wiadomości, że jej rozporządzenia mogą być złe (albo lepiej, że mogą budzić sprzeciw).
I tu też się zgadzamy. Wypisz, wymaluj III Rzepa pospolita.
Crystiano:
"Służby mundurowe strzelające do robotników - beneficjentów systemu - strzelają do warchołów."
Tak, i obecnie protesty są pacyfikowane, choć trzeba przyznać, że system dogina ludziom karki tak, że są one wyjątkowo rachityczne, a zatem nie zagrażające systemowi. Co nie zmienia faktu, że te, które próbują podważać "porządek prawny' są pacyfikowane. Plastikowe kule rozwiązują problem oskarżeń o "strzelanie do robotników".
Crystiano:
"Pomijam już tak oczywiste fakty jak stanie w naszym kraju obcych wojsk czy łamanie prawa przez samą władzę."
Teraz to już nie "stanie" obcych, ale poświęcanie swoich w wojnach napastniczych Imperium. Kosztownych wojnach.
Crystiano:
"Wolność to nie kawałek chleba czy M3 w leningradzie. Wolność to możliwość zadawania pytań bez obawy, że straci się za nie paznokcie, zęby lub głowę.
Czy zwierzę w klatce, choćby nawet ze złota, jest szczęśliwe i wolne?"
Brawo! Czyli mogę przypuszczać, że w takim razie nigdy już nie usłyszę bzdur o occie, pustych półkach, albo cenie PF 126p?! :-)))
Magda:
"Rozumiem, że dla niektórych reprezentantów (samozwańczych) tzw. radykalnej lewicy nie może być żadnych autorytetów z samej zasady nie uznawania autorytetów."
A to jest jakaś komisja, która przyznaje prawo do bycia "reprezentantem", czytaj posiadania poglądów i głoszenia ich?
Magda:
"Nie uprawnia to jednak nikogo do mieszania z błotem ludzi, którzy całym swoim życiem(...)"
Chciałbym zauważyć, że wolność oznacza również prawo do niesprawiedliwych(w czyimś odczuciu) ocen. To raczej oczywiste, bo nikt jeszcze nie wynalazł "obiektywnej jednomyślności", choć trzeba przyznać, że takie próby są wciąż ponawiane.
Magda:
"Nikt, kto nie miał podobnych doświadczeń i dylematów, nie ma moralnego prawa do wystawiania moralnych czy politycznych ocen!"
Ależ ma, bo gdyby zastosować sztywno Twoje zasady w każdej sytuacji, to zanikłyby więzi społeczne, które przecież są w rzeczywistości zainteresowaniem innymi osobami i ich oceną z pozycji własnego doświadczenia, a także ich manifestacją, m. in. werbalną. A stosowanie wybiórcze sprawiedliwym nie jest.
Magda:
"Tutaj został narażony na recenzje anonimowych frustratów,"
Tobie też dość łatwo przychodzą moralne oceny innych ludzi, choć sama podkreślasz, że są to anonimowe osoby. Uprawomocniać do tego ma, jak widzę, Twój szacunek dla Modzelewskiego, będący przecież równie subiektywnym odczuciem jak i jego brak.
"oczekiwania większości społeczeństwa nie mogą być złe. "
no i znowu wrocmy do historii naszego zachodniego sasiada. Tego akurat, ze MOGA byc zle, ucza nawet w obecnym kulawym systemie edukacji...
Wiekszosc Polakow ma przekonania neoliberalne lub prawicowo-konserwatywne. Rowniez, a moze przede wszystkim biedniejsi i klasa srednia. Nawet ludzie nie chodzacy na wybory maja swoista symbioze swiadomosci niewolniczej i aspiracji burzuazyjnych. Czyli stosujac twoja logike, neoliberalizm jest ok, bo wiekszosc nie moze sie mylic. Super.
Bury
Populizm tym sie moim zdaniem rozni od ruchu lewicowo-rewolucyjnego, ze schlebia najprostszym oczekiwaniom, najprymitywniejszym umyslom, posluguje sie uproszczeniami zeby budowac poparcie za wszelka cena dla celu, ktory tylko z pozoru moze wydawac sie etyczny, lewicowy, czy wolnosciowy. To mialem Bury na mysli.
To, ze "populizmem" media neoliberalne okreslaja wszystko, co neoliberalne nie jest nie oznacza, ze jako osoby swiadome powinnismy powtarzac te same definicyjne bledy. Nie widze nic (czy moze- nie przekreslam calkowicie) "populizmu" Chaveza, czy Moralesa, ale jak wyszedl populizm Samoobrony moglismy sie wszyscy przekonac na wlasnej skorze.
Piekne haselka dla biednych skonczyly sie skokiem na stanowiska bogatych. To wlasnie jest populizm, przynajmniej dla mnie.
A zagrozenie takim myslenie jest oczywiste- ludzie o pogladach takich jak steff, czy nana, sa gotowi zaakceptowac autorytaryzm, byleby ludzie mieli co jesc. Za taki system pieknie dziekuje, to prowadzi tylko do restauracji oligarchii, zawsze i wszedzie. Nie rozumiem jak mozna nic z historii nie rozumiec...
Porownanie z III Rzesza mialo na celu przedstawienie w skrajnej formie do czego prowadzi Twoj sposob myslenia. Czesto tu dyskutujemy, jestes inteligentna i nie udawaj, ze mnie nie zrozumialas:) Oczywiscie, ze traktowanie opozycji w obu systemach jest bardzo rozne, powiedzialbym, ze zakres wolnosci rozni sie iedzy IIIRzesza, a PRL tak bardzo, jak miedzy PRL, a IIIRP. Niezauwazanie tego postepu jest polityczna slepota zahaczajaca po prostu o fundamentalizm.
Legitymizowanie ograniczania swobod demokratycznych, czy w wersji soft (PRL), czy hard (IIIRzesza, ZSRR), przez gloryfikowanie osiagniec socjalnych to moim zdaniem dla lewicy droga donikad.
Tylko PRL zlikwidował analfabetyzm, wybudował fabryki, stocznie, miasta, drogi, szkoły, teatry, a nawet kościły. Zlikwidował zachłanność kleru, rozdał zięmie orną chłopom i popedził dziedziców i innych typków. zagwarontowal bezpieczeństwo socjalne i militarne. I to jest SUKCES PRL z resztą możesz pokazać się na WOLNYM RYNKU jak przekópka.
W firmach prywatnych znajomości mają wielkie znaczenie. Synek prezesa jednej jest zatrudniany w drugiej dla zdobycia stażu. Potem obejmuję schedę po ojcu. Bez umiejętności, tylko dla kapitału.
Kapitalizm (dziedziczna własność środków produkcji) to usankcjonowany oficjalnie globalny nepotyzm.
Dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane ..........:)
to komentarz w sprawie prof. Modzelewskiego.
Po owocach powinno rozliczać się polityków w tym kolebkę obecnej władzy, czyli Solidarność.
A cóż te owoce 20 letnie.
Smród, ubóstwo, bezrobocie, zniszczona rozkradziona gospodarka.
Gdzież polskie Banki?
Gdaież Polski przemysł?
Jakiś cymbał w TV twierdzi, że mamy miliony firm.
Czy firmy - te firemki, jednoosobowe firmy i manufakturki to polski przemysł?
Co do naszych zasług to drogie Panie nie znacie ich a już wyrokujecie?
Bez pieniędzy to można sobie pozwolić na politykę na forach internetowych - to mamona kręci światem polityki RP.
Powiem tak: byłem tam, widziałem i przegrałem, bo system polityczny tzw. demokracja RP wymaga kapitału w tym tworzenie nowych partii lewicowych:)...........
aż dziwne, że się zgadzamy ;) Nie twierdzę, że dzisiejszy ład jest idealny - pokazuję tylko, że PRL, kierujący się podobno wyższymi, moralnymi zasadami postępował zupełnie tak samo jak pokazywane przez niego w najgorszym świetle państwa kapitalistyczne. I to mnie osobiście najbardziej boli w PRL.
Roger - w firmach kapitalistycznych właściciel robi co uważa za słuszne. Jeżeli chce przyjąc kogoś bez kwalifikacji, tylko przez znajomości - chociaż może na tym nic nie zyskać a nawet stracić. Wątpię, żeby wielu właścicieli, chcących jak największego zysku, robiło coś takiego. Bardziej zaś to szkodliwe i złe jest w przypadku organów państwowych, gdzie jest to niestety nagminne i skutkuje takim (słabym) a nie innym ich funkcjonowaniem.
skoro Hitler dzięki niej - jak twierdzisz - zdobył władzę? Ale po co tak daleko sięgać, wszak Solidarność, a więc m.in pan prof Modzelewski, też dzięki niej ją zdobył. Podobnie jak Hitler zdobywając ją nie obiecywał obozów koncentracyjnych i wojen ze światem, również Solidarność nie zapowiadała prywatyzacji, reprywatyzacji i bezrobocia na masową skalę. A więc co, wola większości zawiniła, że to wszystko się stało, czy hipokryzja elit, które wbrew tej woli do tego wszystkiego doprowadziły, zwalniając nawet siebie z odpowiedzialności za nie wykonywanie tego, do czego wcześniej się zobowiązały. I w tym tkwi problem a nie w tym, że oczekiwania większości a zatem populizm prowadzi do zła. A przykład Leppera te mechanizmy tylko potwierdza. Bo gdyby nie traktował serio swoich populistycznych zapowiedzi, na pewno nikt nie wykreowałby go ani na łapówkarza ani na kurwiarza. Ludzie to wiedzą. Może dlatego odmawiają udziału w głosowaniach? Pewnie to w konsekwencj sprawia, że nasze demokratyczne instytucje karleją.
Jacekx:
"Po owocach powinno rozliczać się polityków w tym kolebkę obecnej władzy, czyli Solidarność."
No popatrz, "Solidarność" po owocach, ale już SLD nie po owocach. Oni piekła nie brukowali swoimi obietnicami zupełnie nieadekwatnymi do rzeczywistej neoliberalnej polityki, jaką prowadzili? :-)
------
Crystiano. Problem w tym, że o ile PRL nie był bez wad, o tyle teraz musimy obywać się bez zalet obecnego systemu, chociaż o tym, że one teraz istnieją to wszyscy słyszeli, ale bardzo niewielu z nich faktycznie skorzystało. Odwrotnie jak w PRL, tam z "przywilejów" korzystały rzesze ludzi, ale nikt nie wierzył, że mają one wartość. Do czasu...
Co się tyczy tych firm prywatnych, to racz zauważyć, że polska gospodarka jest tak nowoczesna, że te "kwalifikacje i wiedza" o jakich piszesz, są do zdobycia maksymalnie w przeciągu kilku tygodni praktyki na danym stanowisku. O wiele cenniejsza jest lojalność, o którą kapitaliści przy pomocy biletów NBP specjalnie nie zabiegają, bo to im się "nie opłaca"...
Podałam dalej - http://www.radiownet.pl/radio/wpis/2654/
Jakie obelenie komunizmu?
http://wyborcza.pl/1,76842,7487076,Dobra_pensja__bo_w_Polsce__Szef_zarabia_10_razy_wiecej.html
Generalnie nie interesuje mnie w tej chwili deliberowaniu o tym kim jest czy był Modzelewski w czym był lepszy/ gorszy od Kuronia, ale warto spostrzec jak się prowadzi debatę.
Tutaj sążniste wywody pt. "skrajnie lewicowe nieudaczniki nie dorastacie do pięt modzelewskiemu- zawrzec mordy" tam: "Odpier#@@ się od Generała", Kinga Dunin pisze "Odpieprzcie się od Michalskiego" tym co próbują zauważyc że Michalski należy do jednych z architektów "dominacji prawicy w dyskursie" którą tak krytykuje KP.
no jako radykalny demokrata nie moge sie z tym zgodzic;)
problemem jest moim zdaniem nie to, ze ludzie moga zaglosowac bezmyslnie, bo glupia decyzje moze podjac tez dyktator, ale poziom swiadomosci politycznej ogolu, nad ktorym mamy obowiazek pracowac. Demokracja oznacza prawo obywateli do tego, zeby sie mylic-i i wole system, w ktorym ludzie to prawo maja i glupio z niego korzystaja, niz PRL w ktorym awangarda podejmuje decyzje bez pytania spoleczenstwa o zdanie.
Oczywiscie nasz system tez trzeba baaardzo poprawic. Ale w porownaniu z PRL i tak jest bardzo dobrze (pod wzgledem instytucji i praw obywatelskich, nie kwestii socjalnych)
Oceniajac dzialalnosc polityczna i spoleczna innych os0b nalezy oddzielic swoje zyciowe frustracje wynikajace z potkniec zyciowych w stylu niedocenienia kogo w latach 60, 70 na lokalnym szczeblu PZPR.takich niedocenionych w ich kariery rekrutowali sie niektorzy opozycjonisci(B. Geremek, Stefan Bratkowski...)ktorzy mieli wielkie ambicje ale ich Matka Partia nie docenila.I oni potem przeszli do opozycji.To sa fakty historyczne.
Podobnie jest z dawnymi dzialaczami nizszych szczebli którzy kiedys się nie przebili i teraz psiocza na tych co im sie udalo.Czytalem ze 80 proc. dzialaczy Solidarnosci z PZPR to byli tacy nieudaczni i ambitni dzialacze lokalni,co to nie zostali szefami POP w swoich zakladach pracy,a szefami zostali ich koledzy.Niedocenieni poszli do opozycji i odbili się kolega po 1989.
Tutaj widac zawisc ludzi co nie awansowali w PZPR i teraz narzekaja.Czesc z nich poszła do KPN i są w PPP inni działali w ZCHN i poszli na prawice roznych parti zeby sie odciac od PZPR co ich odrzucila i nie awansowala.
Od początku zimy zmarły dotychczas 202 osoby. Skorzystały z prawa wolnego wyboru, wszak żyły w Wolnej Polsce o którą tak zaciekle walczył i poniósł ofiary K. Modzelewski. Może jakiś skromny pomniczek ?
"pod wzgledem instytucji i praw obywatelskich, nie kwestii socjalnych)"
czego w mojej wypowiedzi nie zrozumiales?
Nana - ciekawe spostrzeżenia...
Mnie poruszyły szczególnie te fragmenty rozmowy z Modzelewskim:
"Można powiedzieć, że różne kombatanckie obsesje stały się częścią ideową establishmentu. Ale jeśli chodzi o Kościół, to on, moim zdaniem, nie wiedział, co począć. Był dość bezradny, zagubiony. Nie wiedział, jak się znaleźć. Naprawdę nie wiedział. Podobnie jak nasi liderzy. Bo na czym polegał Okrągły Stół."
"Aktyw "Solidarności" był dość antyklerykalny w latach 1980-1981. Wtedy słyszałem pełno sarkań, że ci czarni tu się szarogęszą. W tym sensie, że narzucają nam kunktatorskie stanowisko, za pomocą intryg wycinają co radykalniejszych działaczy, popierają jakiegoś Wałęsę, a nie Gwiazdę i Walentynowicz. A ten ksiądz Jankowski, taki obrzydliwie umiarkowany, poplecznik ministrów i sekretarzy. O którym mówili, że nosi swoje aspiracje na brzuchu, a przekonania w butach. Bo nosił fioletową kamizelkę, a do czarnych butów czerwone skarpetki. Taki antyklerykalizm był w 1980, 1981 r. na porządku dziennym."
Nie pamiętam ani nie znam zbyt dokładnie tamtych czasów. Znane mi, obowiązujące podręczniki historii (i to z zakresu rozszerzonego, takich wydawnictw jak np. WSiP) podają, że Solidarność była ruchem antysocjalistycznym, że sprzeciwiała się - proponowanej przez władzę - koncepcji socjalizmu demokratycznego. Z reguły nie mówią o 21 postulatach I Solidarności z sierpnia 1980 r. (co najwyżej, wzmiankują, że takowe były), nie pojawia się w nich również nazwisko Modzelewskiego (chyba, że w kontekście Listu Otwartego do Partii). Moją wiedzę na ten temat mogłem uzupełnić m.in. dzięki doczytaniu pewnych informacji w Internecie (choć ten coraz częściej ogłupia, niż uczy). W związku z tym zdaję sobie sprawę z robotniczego, w istocie socjalistyczno-demokratycznego charakteru postulatów tego ruchu w latach 1980-81.
Ale z relacji różnych osób, które były bezstronnymi świadkami tamtych wydarzeń, dowiedziałem się, że Solidarność była jednak kojarzona z klerem katolickim. Wiele z nich nie miało złudzeń i przewidywało, że ten ruch tak naprawdę prowadzi do sojuszu ołtarza i tronu, jak również kapitału i tronu...
Wydaje mi się, że przywódcy solidarnościowi - w jakimś sensie - zwiedli część tych socjalnie, a nieraz też antyklerykalnie, nastawionych robotników... Jakoś nie chce mi się wierzyć, aby ludzie wykształceni nie wiedzieli do czego tak naprawdę ten ruch prowadzi, nie mieli żadnego planu ani o takowym nie słyszeli (choć przecież część bezstronnych świadków tamtych zdarzeń potrafiła to przewidzieć)... Wyjaśnienia mogą być dwa - albo byli naiwnymi idealistami, albo wasalami Waszyngtonu i Watykanu. Być może, nie brakowało jednych i drugich... Później - do spółki z (mniej lub bardziej otwarcie) "przeorientowanymi" postkomunistami - by wymienić Jaruzelskiego, Rakowskiego, Oleksego czy Millera - dokończyli dzieła wasalizacji Polski od wymienionych ośrodków politycznych...
Przemilczane dziś hasło: "Socjalizm - tak, wypaczenia - nie", bezpardonowo zamieniono na: "Wypaczenia tak, socjalizm - nie"... A historia, jak zwykle, uśmiecha się do nas swym "psim - figlarnym", "w pół drwiącym" uśmiechem (jak z wiersza Broniewskiego "Rozmowa z Historią"), który jawi się tutaj jako uśmiech Modzelewskiego...
Cieniem I Solidarności była jeszcze we wczesnych latach 90., część Solidarności Pracy i Unii Pracy, jednak i ten cień odszedł już dawno do historii... A pan Modzelewski jest z pokolenia, które ginie, ale - w dużej mierze - śmiercią tragiczną, śmiercią samobójczą...
Panowie, niestety, ale prawda wydaje się być taka, że - po raz kolejny - sprzedaliście Polskę...
Śmiercią tragikomiczną - chciałoby się rzec, z tym nieodmiennie "pół-drwiącym" uśmiechem historii na ustach...
http://www.radiownet.pl/radio/wpis/2699/
http://www.polskatransformacja.pl/files/news/rozmowa_z_prof_kowalikiem.pdf