ciupagą w pensje prezesów i menedżerów, odbierze się im motywacje do rozwijania firm i kreowania miejsc pracy. A na tym stracą glównie pracownicy najemni. Czy o to chodzi demaskatorom "nierówności"?
Aż się prosi powtorzyć pytanie Lenina:
Kim są tak zwani "przyjaciele ludu" i do czego zmierzają?
http://www.haygroup.com/Downloads/ww/misc/Global_Management_Pay_Report_2009_final.pdf
ale niektóre równiejsze
naprawdę?????
Jak nasi prezesi nie będą tak kosmicznie zmotywowani to będą pracować gorzej? A nasza gospodarka to najbardziej wydajna gospodarka świata?? W jakiej proporcji należy ich wynagradzać/motywować? A może jak obniżymy im dochody to wyemigrują do Stanów, aby objąć gorsze (mniej płatne) stanowiska, które na nich oczywiście czekają? Znam paru prezesów spółek giełdowych i nie sądzę, żeby Cibitank, Dell czy CISCO o nich walczyły. W jakim świecie żyjesz?
Czy ty rzeczywiście tak myślisz, czy to prowokacja do dyskusji? Ciekawe gdzie Ty widzisz generowanie miejsc pracy? Chyba, że w outsourcingu, samozatrudnieniu czy pracy czasowej jako "poprawę" wyniku finansowego korporacji. Poprawę, z której mają korzyść tylko bardzo nieliczni. Na naszych oczach rozwija się proces zubożenia społeczeństw na niesłychaną skalę przy jednoczesnej kumulacji kapitału w rękach wyższej kadry zarządczej i właścicieli.
Table 2: 2009 Total cash salary gap between senior managers and clerical staff by country
czyli stosunek wynagrodzenia kadry kierowniczej do kadry administracyjnej (biurowej)
1 Nigeria 17.4
2 China 12.6
3 Indonesia 11.5
4 Thailand 11.4
5 Costa Rica 10.5
6 Panama 10.3
7 Egypt 10.3
8 Vietnam 9.8
9 Romania 9.7
10 Ukraine 9.4
11 Poland 9.2
12 India 9.1
13 Turkey 8.3
14 Russian Federation 8.3
15 Brazil 8.1
16 Chile 7.8
17 Mexico 7.7
18 Kenya 7.2
19 Hungary 6.6
20 Czech Republic 6.4
21 Argentina 6.4
22 Hong Kong 6.3
23 United Arab Emirates 6.2
24 Saudi Arabia 6.2
25 Malaysia 6.2
26 Kuwait 6.1
27 Slovakia 5.8
28 Oman 5.8
29 Bulgaria 5.7
30 Bahrain 5.6
31 Qatar 5.4
32 South Africa 5.4
33 Greece 5.3
34 Portugal 5.1
35 Singapore 5.0
36 Spain 4.3
37 Korea 4.1
38 Italy 3.9
39 United States of America 3.8
40 France 3.7
41 Ireland 3.7
42 Australia 3.7
43 Austria 3.6
44 New Zealand 3.5
45 Japan 3.4
46 United Kingdom 3.4
47 Luxembourg 3.4
48 Netherlands 3.2
49 Germany 3.2
50 Belgium 3.1
51 Sweden 3.1
52 Denmark 3.0
53 Finland 2.9
54 Switzerland 2.9
55 Canada 2.8
56 Norway 2.6
z raportu wynika, przycznajmniej tak to odczytałem, że porównano płace brutto zmieniając je indeksem PPP, siły nabywczej standardowego koszyka dóbr używanego do oceny PKB.
W Polsce, jedynym kraju z badanych, nie pobiera się składek na ubezpieczenie społeczne od płac przekraczających 3,5krotność średniego wynagrodzenia. Tak
więc od placy sklepowej odprowadza się ok. 42% (obecnie) składek na ZUS i zdrowotnych, a od płacy dyrektora - ok. 12%. Dyrektor więc dostaje na rękę znacznie więcej, niż sklepowa, nie tylko nominalnie, ale i względnie (w
relacji do pensji brutto)
Polska jest więc w układzie netto zdecydowanym światowym liderem rozpiętości płac, przynajmniej wśród państw, dla których istnieją statystyki.
posta ABCD nie ma co komentować. On tak włazi w tyłek prezesom i neoliberałom, że do niego juz nic nie dotrze
Władek jest bogatszy od Staszka bo ma krowę. Staszek złowił złotą rybkę, ta pyta się go jakie ma życzenie. Staszek bez zastanowienia: Chcę żeby Władkowi zdechła krowa!
"Ale to niemożliwe, żebyśmy byli w tej samej lidze co Ameryka Południowa!" - w "Wybiórczej" dziwi się niejaki Jan Rutkowski, "ekonomista Banku Światowego". Fachowców mamy wszędzie, szkoda, że tak naiwnych...
----------
ABCD. Piszesz Lenin, myślisz Axel Springer, prawda? :-)))
to ile ma Waszym zdaniem zarabiać prezes dużej firmy? Trzy tysiące? Cztery? Chyba was pogięło.
Klucz do rozwiązania problemu tkwi w poprawie płac zwykłych pracowników, a nie w tym żeby wysoko kwalifikowanego managera po ćwierćwieczu pracy było stać na fabię i M-2. Bo jeżeli by się tak stało to by się wypiął na firmę i poszedł pracować gdzie indziej.
nic nie zrozumiałeś. Jeśil zarząd skasuje 4/5 funduszów przeznaczonych na płace, to nie podniesiesz choćby nie wiem co, wynagrodzeń zwykłych pracowników, bo dla nich po prostu zabraknie. Fundusze w firmie nie są z gumy. Jeśli jest 100 mln zł wartości dodanej do podziału, to nie możesz wydać 150 mln.
Tak więc wysokie dysproporcje hamuja rozwój firmy i całej gospodarki, co pokazały wszechstronne badania Oxfam.
Poza tym, gdzie ten "menadżer" pójdzie pracować gdzie indziej? do pracy za 1500 zł ? za granicę, gdzie dostanie nieproporcjonalnie mniej?
Przecież my się nieuchronnnie zbliżamy do Ameryki Łacińskiej. Ba! Już nawet zabrnęliśmy tam, a z tamtąd nie ma odwrotu inaczej, jak przez rewolucję!
A podobno wyzysk i nierówności to wymysł lewicy.
Nie wiem na jakiej podstawie tzw. menadżerów uważa się za fachowców. Rozumiem lekarz, inżynier, ale manager? Jaką ci ludzie mają wiedzę? Poza tym, czy kierunki przez nich studiowane, jak finanse, bankowość, zarządzanie itp., mają cokolwiek wspólnego z nauką?
Parę osób z moich lat szkolnych to dziś managerowie. W szkole byli to goście delikatnie mówiąc bardzo przeciętni, a w niektórych dziedzinach wyraźnie tępi. Dla przykładu jeden z nich nie potrafił na lekcji historii wskazać jednej z fundamentalnych różnic między PPS a SDKPiL; nauczycielka kazała mu trzy razy przeczytać tekst źródłowy, w którym wyraźnie była mowa o stosunku do niepodległości obu partii, a ten idiota i tak nie załapał. Inny z mych kolegów managerów na pytanie polonistki w rodzaju - *proszę wskazać cytat, fragment utworu, z którego dowiadujemy się (np.) o nędzy robotników*, sięgał do wstępu lub posłowia i "cytował": *o nędzy robotników dowiadujemy się*. Wcześniej, w młodszych latach, trzeba było kiedyś przynieść na lekcję wychowawczą z domu jakąś książkę, niby ostatnio przeczytaną i coś o nie powiedzieć; przyszły manager żadnej książki w domu oczywiście nie miał, przyszedł więc do mnie bym mu coś pożyczył; wybrał sobie taką jedną świeżo zakupioną, ładnie wydaną, w twardych lśniących odkładach - oddał w strzępach. Jeszcze kolejny przyszły manager podkradał co mu tylko wpadło w łapy w drobnych prywatnych sklepikach (państwowych o dziwo nie ruszał), u fotografa, w piekarni, rozlewni wód gazowanych (mieliśmy je koło budy); bynajmniej nie kolidowało to z jego aktywnością okołokościelną: był ministrantem, służył do mszy, uczestniczył w pielgrzymkach. Niedawno znalazłem ich na GoldenLine i LinkedIn. Są menadżerami, pracują w dużych bankach, zainteresowani career opportunities.
Czy praca i umiejętności takiego menadżera są takie cenne, że musi mieć wielki dom i aston martina, zamiast mieszkania i fabii? Nie są.
Prezes wielkiej korporacji pyta sie swoich pracownikow co kupili sobie za 13-a pensje. Zaczepia dyrektora:
- No i jak tam, dyrektorze? Co pan sobie kupil za 13-e?
- Nowiutkie Audi A8.
- A reszte?
- Ulokowalem na koncie w banku szwajcarskim.
Podchodzi do kierownika:
- I jak u pana, kierowniku? Na co pan wydal 13-e?
- A kupilem uzywanego Poloneza...
- A reszte?
- Wrzucilem na ksiazeczke oszczednosciowa.
Podchodzi wreszcie do robotnika:
- Co pan sobie kupil za 13-e?
- Kapcie.
- A reszte?
- Babcia dolozyla.
menedżer nie musi znać literatury jak Ernst Robert Curtius. Wystarczy, że jest przedsiębiorczy, kreatywny i ma wyczucie sytuacji na rynku.
Umiejętności te, jeśli są rozwinięte w stopniu wysokim, własciwie nie mają ceny.
Gdyby nie Lee Iaccoca, koncern Cheysler przestałby istnieć. Bez sensu są więc pretensje, że Iaccoca zarabiał trochę więcej niż robotnicy zatrudnieni w Chryslerze przy taśmie.
"troche wiecej" - dobre, jak zwykle zresztą.
Jeżeli ten "menedżer" odniósł Ci tę pożyczoną książkę w strzępach, to znaczy, że ją czytał! A przynajmniej wertował kiedy obrazki oglądał jeżeli była ilustrowana! On i cała rodzinka, być może?! Przez chwilę ogrzali się przy kaganku!
(*_*)
ile więc powinien był zarabiać I sekretarz PZPR, gdy miał pod sobą kilka milionów podwładnych i praktycznie zarządzał całym krajem? Teraz żałują im tych paru tysięcy emerytury, ale to pewnie dlatego, że już wszystko, co tamci wypracowali, zostało sprzedane i to ze złości, że tamci nie zbudowali więcej fabryk, kopalń i innych zakładów pracy, to by było do sprzedania jeszcze co nieco.
Interesuje mnie, ile zarabiał dyrektor naczelny Polskiej Miedzi za PRLu, a ile zarabia teraz tamtejszy "menadżer"? Od zera Miedź zaczynała, miliardy zarobiła dla kraju, produkując nie tylko miedź ale i opracowując metody pozyskania przy okazji ton srebra i złota dla dobra naszej Ojczyzny.
Media podały, że zamarzło u nas w tym roku 70 osób. W poprzednim dniu podano, że rolnik sadysta trzyma 30 krów na mrozie, dorosłe krowy i cielęta, w rozlatującej się wiacie, a władza zareagowała odbierając temu nieodpowiedzialnemu człowiekowi bydlęta i zapewniając im lepszy los.
Czyli pierwszy krok został już zrobiony: jeżeli bydlątka są traktowane źle, to powinny mieć lepszego gospodarza.
TERAZ PROSZĘ TAK DALEJ!
LUDZIE TEŻ POWINNI BYĆ ODEBRANI NIEODPOWIEDZIALNYM ZARZĄDZICIELOM, BY NIE ZAMARZALI BEZDOMNIE NA MROZIE!!! POWINNI BYĆ ODEBRANI NIEODPOWIEDZIALNYM ZARZĄDZICIELOM, BO GŁODUJĄ Z BRAKU PRACY I PIENIĘDZY NA JEDZENIE!!!!
Jako, że przeniesienie całego naszego kraju "w lepsze życie" byłoby kłopotliwe, to może zwyczajne wywalmy tego złego gospodarza na zbity pysk, bo my wszakże nie bydlątka i nas nikt tak litosiernie nie przygarnie.
jest to iż bez nacisku politycznego i partii robotniczej jednoznacznie opierającej swoje cele na nadaniu politycznej treści walce klas, nic się tak naprawdę nie zmieni.
Bez takiej organizacji, bez uprzytomnienia sobie iż system kapitalistyczny zawsze faworyzuje klasę kapitalistów, sam kapitalizm w żadnym wypadku nie ucierpi a nierówności materialne tak bardzo zależne od panujących stosunków społecznych nadal będą się pogłębiać.
Przedsiębiorczy, kreatywny, tworzący miejsca pracy? Czyżby? Ilu z tych menadżerów zakłada własną firmę, inwestuje własne środki, ponosi koszty i ryzyko? Znakomita większość przychodzi na gotowe, stworzone przez kogoś, by "zarządzać". W polskich warunkach to w sumie taki rodzaj ekonomów.
"...duchowe predyspozycje potrzebne do robienia kariery w aparacie partyjnym czy policyjnym są dokładnie takie same jak do robienia kariery w biznesie. To jest ten sam typ psychiczny" (K. Modzelewski).
http://lewica.pl/?id=20786
od walenia ciupagą w bogatych się nie polepszy. Ciupaga może spowodować tylko tyle, że wszystkim się pogorszy.
Weźcie serial 07 zgłoś się. Porucznicy Jaszczuk i Borewicz polują tam na kombinatorów, którzy się nieuczciwie wzbogacili. I co z tego wynika? Widać gołym okiem, że w kraju bieda aż piszczy.
mu się poprawia. No chyba, że ktoś jest nawiedzonym kreacjonistą i zwalcza ewolucjonizm ...
Niestety wiele osób które kiedyś "zraziły" się do koncesjonowanej jak i "prawdziwej lewicy" skończyło podobnie...
Swego czasu w Kielcach i okolicach do OM PPS-u należało w porywach około 15 osób. Te lokalne struktury nawet prowadziły własną stronę internetową.
Na przełomie lat 2001/2002 organizacja stopniała do aż...dwóch sztuk. Chłopakom pomimo zapału nie chciało się kontynuować pracy, w dodatku tak modne zaczęło być przechodzenie ku centrum lub w ogóle prawicy. Przynajmniej część z tych osób jakie wtedy działały we wspomnianej organizacji uchodziła za ideową, powiedzmy że trochę się interesowała ruchem robotniczym. Obawiam się jednak ze na samym zainteresowaniu się skończyło.
Prym wiedli tam antykomuniści jacy od "komuchów" wyzywali działaczy SLD.
Z tego co mi dzisiaj wiadomo większość z tych osób postanowiła się wycofać całkowicie z polityki tudzież zajęła się tzw. ekologią, anarchizmem pojętym jako aprobata również dla "wolności gospodarczych" lub poszła na kolaboracje z SLD i z nadania tej partii pełni różne funkcje w organach samorządu terytorialnego.
Tacy z nich byli "romantycy rewolucji"...
Skoro odwołujemy się do serialu "07 zgłoś się" to pozwolę sobie zacytować porucznika Borewicza (cytującego ponoć Aldouse Huxleya):
"..żaden instynkt u człowieka nie ulega tak silnym zboczeniom, jak instynkt posiadania."
I jeszcze jedno:
Zapytano podobno Rotszylda, ile chciałby mieć pieniędzy.
- Więcej - odpowiedział.
A na powyższe, każde uzasadnienie jest dobre.
rzeczywiscie nic nie rozumiesz, ciekawe, czy to tylko prowokacja ?
---
@Sumienie, czemus jeszcze nie awansowal na menedzera, co, wykruszyles sie z lancucha ewolucji sieroto boza ?:)
---
Bury napisal najgorsze, ze w gruncie rzeczy Polakom podoba sie takie rozwarstwienie, a ja w gruncie rzeczy zgadzam sie z tym. Ciekawe czy zgadzacie sie z tym rowniez ?.
A nie wroze niczego dobrego Polsce skoro stalo sie najgorsze.
każdy student zarządzania wie (albo powinien wiedzieć), że Iacocca zarabiał w Chryslerze 1 dolara rocznie do czasu aż firma wykazała zysk. Tak, dobrze przeczytałeś - one dollar! Rocznie!
Zanim więc cokolwiek powiesz, sprawdź, czy Twoje przekonania mają jakiekolwiek, najmniejsze choćby, pokrycie w rzeczywistości. Jeśli więc zażądasz dla polskich zarządców płac takich jak Iacocca to zostaniesz okrzyknięty przez nich terrorystą, komunistą, Janosikiem, Pol Poltem, analfabetą ekonomicznym, wrogiem wolności i rynku.
Co ci "kombinatorzy" z lat 80., których jak mówisz ściagał ów porucznik (nie znam właściwie tego serialu), mają na ogół wspólnego z dzisiejszymi menadżerami - ekonomami w wielkich firmach, bankach, korporacjach?
Ech, czasem mi się zdaje, że głowę nosisz tylko dla parady :)
a nie o handlowcach czy kierownikach niskiego szczebla. No nie pójdzie człowiek zdolny do kierowania bankiem czy hutą do pracy za cztery tysiące. Po co miałby to robić? No chyba ze da mu to szansę na przekręty, ale nie o to nam przecież chodzi.
o tak, tak, sedzia kalosz, mlodziezowej ligi okregowej, zostales wygryziony, a wlasciwie wygwizdany, przez innego sedziego, ktory menedzerem zostal jak widzisz czasami w mediach:), wiec nie insynuuj jakoby sedzia nie mogl zostac menedzerem. Lepiej powiedz, ze nie masz do tego lba... i zrozumiem, tak jak rozumiem, ze nie kazdy robotnik moze zostac menedzerem:)
Wiem o czym mowa, powiedz mi tylko dlaczego np. w Norwegii czy Kanadzie ta rozpiętość może być kilka razy mniejsza niż w Polsce? A swoją drogą tak się jakoś dziwnie składa, że kraje o małej rozpiętości dochodów przodują także na indeksie wolności gospodarczych (czy jak tam to się zwie).
...a kazdy menedzer zostac robotnikiem ;). Tak jestesmy skonstruowani przez nature zeby byc rozni, ale nie powinno to tak bardzo ludzi poroznic jak w powyzszym raprocie dla Polski ma miejsce, bo robotnik i menedzer wioza sie de facto na tym samym wozku. Menedzer ktory nie dba o robotnikow, nie dba o rozwoj firmy, to tak oczywista zaleznosc, widac jeszcze nie dla polskich menedzerow o waskich horyzontach.
@Bury, nie tylko przoduja na indeksie wolnosci gospodarczej, takze na innych indeksach, na ktorych Polska nie zaistnieje (pozytywnie) przy takich nierownosciach, nie ma szans!
.
Jasne. Ale moim zdaniem te dwa czynniki, tj. przerażająca rozpiętość dochodów oraz faktyczny brak wolności gospodarczej (albo inaczej - totalna swoboda dla garstki i totalny feudalizm dla reszty) są ze sobą ściśle skorelowane.
Ale np. w Czechach, na Słowacji czy na Węgrzech nie są już znacznie wyższe (o ile w ogóle), a rozpiętość w tych krajach jest wyraźnie mniejsza niż u nas.
do spłaszczania różnic dochodowych w miarę wzrostu PKB.
Podnoszone często w burżuazyjnych mediach rzekome problemy w Polsce, jakimi mają być m.in. "brak wolności gospodarczej", "wyczekiwanie w długich kolejkach na rejestracje własnej firmy" to tylko zacieranie tak naprawdę rzeczywistego problemu jakim jest restauracja kapitalizmu w Polsce po 1989 roku. Już niejaki endeko-liberał S. Janecki z "Wprost" cały czas oburza się na rzekome "socjalistyczne przepisy" nie pozwalające Polakom w pełni "rozwinąć przedsiębiorczości".
Z drugiej strony ten sam pismak cieszy się jak polska przedsiębiorczość uratowała Polskę od kryzysu, nadal podtrzymując iż podobno nadal "mentalnie żyjemy w poprzednim ustroju"...
W Czechach nadal jest silna "umowna" lewica i to dwóch odcieni.
Trzecią siłą polityczną w tym kraju jest partia przynajmniej z nazwy komunistyczna. Społeczeństwo jest tam o wiele bardziej zlaicyzowane, wręcz niektórzy twierdzą iż najbardziej "ateistyczne" w Europie.
Z tego co mi się obiło o uszy od osób jakiem miały przyjemność przebywać, nawet przez jakiś czas mieszkać w tym kraju, mogę na tej podstawie wyrazić pewnie nie wszystko wyjaśniający pogląd iż społeczeństwo tamtejsze wydawać mogłoby się w dużej mierze przesiąknięte drobnomieszczańskimi nawykami, nie jest aż tak snobistyczne, tak zdominowane tylko i wyłącznie przez chęć materialnego wzbogacenia się kosztem czyjejś krzywdy czy niepowodzenia. Jest tam że tak powiem pojęte inaczej niż w Polsce nastawienie do potrzeb materialnych.
Chociaż tzw. transformacja ustrojowa w Czechach w niewielkim stopniu różniła się od drogi jaką obrała odradzająca się burżuazja i jej zausznicy polityczni w Polsce, to np. związki zawodowe nie skapitulowały tak przed kapitalizmem jak te polskie, szczególnie "S" która cieszyła się iż prezydent Lech Wałęsa odwiedza fabryki i rozmawia z prostymi robotnikami. Właściwie to już w Czechosłowacji, kolektywizm w społeczeństwie był o wiele bardziej posunięty niż wtedy w PRL-u, chociaż rok 1980 mógłby temu przeczyć. Tam praktycznie istniała drobna własność rolna. Był to już wtedy kraj bardziej uprzemysłowiony niż Polska Ludowa. Nie idealizuje tej Czechosłowacji, jednak różnice jakie dziś dzielą społeczeństwo polskie i czeskie nie biorą się znikąd.
Tam (w Czechosłowacji) praktycznie nie istniała drobna własność rolna.
I tak, i nie.
Sto procent racji co do tego, że trudności z rejestracją firmy, stanie w kolejkach itp. to medialna bzdura, takie liberalne hasełko dla głupich. Firmę można zarejestrować w 15 minut, nie ma z tym żadnego kłopotu (bo dlaczego i jaki miałby być?). Problem natomiast stanowi ZUS, który każe sobie płacić około 1000 zł miesięcznie haraczu. I to bez żadnego związku z dochodami, a nawet wtedy, gdy ich wcale nie masz (!). Ta instytucja, poprzez nieprawdopodobną wręcz wysokość składek, rzeczywiście zniechęca do podejmowania własnej działalności. A nie trzeba chyba dodawać, że realna możliwość podjęcia jej w każdej chwili skutecznie hamowałaby zapędy pracodawców, obawiających się utraty pracownika najemnego. Z tego co wiem dobrze zostało to rozwiązane w Niemczech. Mianowicie w przypadku, gdy mikroprzedsiębiorca zatrudnia innych, jest zobowiązany do uiszczania za nich składek (to zupełnie oczywiste). "Za siebie" natomiast płacić nie musi - jego sprawa (jasne, że płaci je w swoim własnym interesie, ale nie ma to charakteru bezwzględnego przymusu i nie wiąże się z konieczność likwidacji firmy tylko z powodu braku środków na składki).
W jakim sensie są one "bogatsze" od nas? Zwłaszcza Słowacja. Ale dobrze, niech tam będzie, że takimi są. Czy jednak dochody klasy pracowniczej są tam większe niż w Polsce?
czasami zastanawia mnie, jaki masz cel w samooklamywaniu sie ?
http://www.radiownet.pl/radio/wpis/2750/ . Nasi "reformatorzy" nie do Europy RP wiodą :(
Tak potężne rozwarstwienie wynika z rozkładu ruchu robotniczego. Dopóki klasa robotnicza nie zorganizuje się politycznie w silna partię, bedzie w dalszym ciągu bezwzględnie eksploatowana. Rozwarstwienie jest tego dowodem. Problem polega na zatraceniu przez robotników świadomości klasowej pod wpływem medialnego prania mózgów, które ma miejsce od 20 lat. Zadaniem komunistów jest znów zaszczepić klasie robotniczej myślenie w ktegoriach klasowych z wizją nie tylko na doraźne cele, ale też cel strategiczny - socjalizm.