dlaczego uczelnie nie mialyby zarobić pieniędzy na rynku i z tego źrodła finansować stypendiów dla doktorantów?
Dlaczego wolą wymuszać pieniądze na zwykle niezamożnych podatnikach?
Wysokość stypendium doktoranckiego jest określona w rozporządzeniu. Minimalnie jest to 1049 zł, maksymalnie chyba 1700 (ustalane jest to w odniesieniu do minimalnego wynagrodzenia na stanowisku asystenta). Wszystko między tymi dwiema wielkościami może być przedmiotem negocjacji między rektorem a doktorantami.
Uczelnia może oczywiście pozyskiwać pieniądze z rynku, byle nie w ten sposób, że finansowane będą te prace, które podobają się grantodawcom. Bo wtedy będziemy mieli wysyp wybitnych dzieł o integracji europejskiej, prawach człowieka i społeczeństwie obywatelskim.
Żeby ściągnąć pieniądze z bogatych podatników, trzeba zmienić system podatkowy. Jestem za.
dlaczego uczelnie miałyby zarabiać pieniądze na rynku? Uczelnie nie są od handlowania pietruszką.
.
pozyskanie pieniędzy na rynku może być trudne :-)))
powinny być tylko to studia, które West uznaje swoim autorytetem. Chrześcijańską Akademię Teologiczną, kształcącą niekatolickich teologów i duchownych, należy zamknąć, gdyż nie znalazła uznania Westa.
można handlować nie tylko pietruszką, ale i odkryciami, ekspertyzami czy patentami.
jeśli CHAT kształci niekatolickich duchownych, to może w jego finansowaniu mogłyby pomóc niekatolickie kościoły?
A finansowaniem gender studies powinien się zająć ruch feministyczny. Dlaczego płacić na nie mają podatnicy o poglądach np. konserwatywnych?
Czemu konserwatywni podatnicy mają w ogóle płacić na uczelnie wyższe? Przecież to wylęgarnia wszelkiego lewactwa. Podobnie na wsparcie konserwatywnych podatników nie zasługują :
1. galerie sztuki współczesnej - powiązanej z moralnym permisywizmem i ruchem gejowskim
2. młoda kinematografia polska - wiadomo młoda, to i głupia, a może nawet radykalna
3. wydawnictwa naukowe - wiadomo, że połowa tego, co drukują to lewacka propaganda,
4. wernisaże, konferencje, teatry awangardowe, wszelka alternatywa - wiadomo: samo zło, Boga się nie boją
5. inne niż katolickie związki wyznaniowe - niepotrzebne w katolickim kraju
6 organizacje pozarządowe - ciepłe posadki dla lewaków, nic więcej
itp. itd.
nie widzisz rożnicy między matematyką a gender studies?
to jest dobre pytanie, czy publiczne szkoly, uczelnie, szpitale, urzedy itd. powinny zarabiac pieniadze.
parytety i feminizm, 50% kobiet, a 50% mezczyzn gdyby to kobiet moglo okazac sie wiecej ?. jak ja kocham feministki za ich specyficzne zrozumienie rownouprawnienia.
między Gender Studies a np. socjologią.
wiele dziedzin socjologii ma charakter empiryczny, a zarazem daje się badać według metodologii wypracowanej w naukach ścisłych.
Trochę to się różni od nieweryfikowalnej i wynikającej - na zasadzie logicznego błędnego koła - z założeń ideologicznych produkcji gender studies.
w różnych czasach i kulturach można wiele powiedzieć na podstawie danych empirycznych (tekstów, obrazów, rzeźb, aktów prawnych, artefaktów itp itd) W każdej dziedzinie nauk społecznych podstawowe kategorie bywają kwestionowane. Gender studies w Polsce funkcjonują jako studia podyplomowe, więc przychodzący tam ludzie są w stanie krytycznie oceniać.
dane empiryczne o spalaniu ciał długo interpretowano, odwołująć się do "nieważkiej substancji cieplnej", nazywanej "flogistonem". Dopiero Lavoisier stwierdził, że "flogiston" nie ma sensu naukowego. Od niego też zaczyna się nowoczesna nauka chemii.
Czy "flogiston" nie przypomina "patriarchatu"?
Gender studies muszą się pozbyć pojęć metafizycznych typu "patriarchat" i hipotez niewywrotnych (zgodnie z którymi, jeśli ktoś kwestionuje naukowy sens pojęcia patriarchatu, to opowiada się za patriarchatem w stosunkach między płciami; równie dobrze można by twierdzić, ze Lavoisier miał jakiś interes w tym, żeby nie mówiono o flogistonie:))) ).
Jak gender studies zdobędą się na solidną metodologię, wtedy, być może, będzie można je traktować jako naukę.
Patriarchat nie jest najbardziej podstawowym pojęciem dla gender studies. Kategoria ta jest związana głównie z feminizmem radykalnym z lat 60-tych i pracami Kate Millet. Często była kwestionowana - na przykład przez Judith Butler. Niewywrotnę są też niektóre kategorie marksizmu lub psychoanalizy. Hiper niewywrotna jest teoria systemu światowego, którą powtarzają jak mantrę tuziny lewicowców z Le Monda czy Recyklingu Idei. Jeżeli chciałbyś walczyć z niewywrotnymi kategoriami, proponowałbym zacząć od Wallerstina i gospodarki-świata, bo to pojęcie dużo bardziej określa myślenie polskiej lewicy.
Nie wiem, co rozumiesz przez metodę naukową, do której gender studies miałyby aspirować. Po takich książkach, jak Against Method czy Struktura rewolucji naukowych coraz mniej jesteśmy skłonni wierzyć, że istnieje coś takiego, jak metoda naukowa, która byłaby wspólna dla fizyki i chemii,nie mówiąc już o historii czy gender studies.
Moje krótkie doświadczenie z gender studies na ISNS wskazuje, że zajęcia tam są na dużo wyższym poziomie niż np. na warszawskiej politologii (tu mam dużo dłuższe doświadczenie).
zgodzę się, że mantra o systemie-świat i gospodarce-świat niewiele ma wspólnego z nauką czy racjonalnym poznaniem w ogóle.