"Dług publiczny jest więc wynikiem nadmiernych dochodów części społeczeństwa, których ta część nie potrafi inaczej skonsumować, niż pożyczając państwu na procent"
- rozumiem że autor artykułu jest GURU wiedzącym co to jest i od ilu zł lub $ występują "nadmierne dochody", był tylko nie okazało się że są na poziomie - miska ryżu, mundurek w stylu "worek po kartoflach" i prycza wew wspólnej sali
- rozumiem że zdaniem autora obywatel idealny, co zarobi to natychmiast wydaje, nie wiem czy, zdaniem autora,winien to robić z niumiarkowanego konsumpcjonizmu czy z nędzy
które brzmi:"...wygaśniecie ich wierzytelności nie będzie niczym innym niż ściągnięciem podatków, których państwo od dawna miało prawo się domagać." Dzięki takiej operacji wróciłoby do naszego życia trochę sprawiedliwości. Czy zdołamy powołać takie władze, które odważą się taką operację przeprowadzić? Na razie żaden kandydat do takiej władzy na horyzoncie nikt niestety się nie pojawia. Może właśnie dlatego większość z nas od lat wypina się na urny wyborcze? Bo większości tej poszukiwanie poprawy jej bytu w prywatyzacji i restrukturyzacji się już po prostu przejadło.